Treść opublikowana przez Josh
-
Grucha - Nadziany frędzel?
Dobrze, że potwierdziłeś to co w sumie wszyscy wiedzą. Czyli, że PPE to dno, syf i ściek.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Zapomnij. Tam musisz się trzaskać z dwoma summonami na full power na raz , absolutnie nie masz szans na obecnym levelu. U mnie koniec zabawy, 110 godzin. Wczoraj miałem się położyć jak normalny człowiek o normalnej porze, żeby w pracy cokolwiek ogarniać, ale jak już doszedłem do ostatniego rozdziału, to musiałem docisnąć do końca i tak jakoś zeszło do 2 w nocy (przed 7 musałem wstawać) ale było warto, ostatni czap to totalny masakrator. Wprawdzie nie ma w grze ani jednej walki na poziomie Tytana albo Bahamuta z FFXVI, ale i tak był power, a cut scenki mnie po prostu zniszczyły. Ktoś tam bardzo się postarał, żeby gracz poczuł się podobnie jak w 97, bo emołszyns są na tym samym poziomie. Fabularnie mimo wszystko gra mnie jednak trochę rozczarowała może ostatnia część pod tym względem bardziej dostarczy i poprzewraca do góry nogami pewne wątki. Za to na pewno złego słowa nie powiem o gameplayu, bowiem pod tym względem gra zjada, przeżuwa i wypluwa Part I. Tutaj wszystko jest lepsze: walka, eksploracja, questy, ogrom minigierek. Aż strach pomyśleć jak wielka i rozbudowana będzie finałowa odsłona Za platynę podziękuję, gdybym miał drugi raz przechodzić niektóre fragmenty, to bym rzygnął (Temple of the Ancients jest o wiele za długie), ale jak na raz to gierka jest bardzo dobra i będę ją wspominał jako najlepsze FF od czasu XII albo może i nawet X. W końcu Final, w którym czuć że uczestniczy się w wielkiej przygodzie, z postaciami z którymi idzie się zżyć i z rozgrywką która nie pozwala się oderwać przez wieleeeeee godzin. Teraz jeszcze, żeby Square zrobiło coś takiego przy okazji FFXVII, gra z takim rozmachem ale w nowym świecie i z nowym setem bohaterów to byłby mega sztos, zwłaszcza gdyby włożyli w tę grę tyle serducha co w Rebirth.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Skończyłem Nibel, 90 godzin. Już mnie trochę ta gra zaczyna męczyć, widać że na tym etapie deweloperzy się wypstrykali z pomysłów, docisnę do końca karciankę i lecę do już do końca ze story zanim rzygnę. Mimo całej wspaniałości tej gry jakoś nie wyobrażam sobie spędzić przy tym kolejnych 100h robiąc w zasadzie drugi raz to samo, ale podziwiam każdego komu się uda wbić platsa. e: final boss karcianki poszedł jakoś za 5 razem ale więcej było w tym przypadku niż umiejętności. Bez dwóch zdań najtrudniejsza walka w grze, picza miała mega mocne karty. Bardzo mi się podobał filmik po tym starciu.
-
Konsolowa Tęcza
Grafika promująca Code Veronica.Tęsknię za tymi czasami
-
Konsolowa Tęcza
Przecież już 15 lat temu jak ta gra wychodziła to się murzyny zesrały, że ktoś do nich strzela. I właśnie dlatego Capcom wprowadziło również białych przeciwników do gry, a żeby jeszcze bardziej załagodzić sytuację wywalili Barry'ego (miał być kompanem Chrisa) i wcisnęli Shevę.
-
Konsolowa Tęcza
https://www.theshortcut.com/p/ea-ex-sweet-baby-inc-dev-didnt-hire-white-people
-
Prince of Persia The Lost Crown
Perski dubbing xD
-
Final Fantasy VII Rebirth
Tak na marginesie, mojej przygody z uniwersum FFVII nie da się przebić, bo zacząłem ją totalnie od dupy strony. Najpierw obejrzałem Advent Children, później zagrałem w Crisis Core, a na końcu dopiero pyknąłem Siódemę Crisis Core najlepsiejsze. Zack >Cloud, Cissnei > Aerith, Genesis > Sephiroth. Płakałem na zakończeniu, OST słucham do dzisiaj, platynka w Reunion wleciała z dziką przyjemnością, czego o Rebirth raczej powiedzieć nie będę mógł.
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
-
Top Spin 2K25
Jeszcze mi powiedzcie, że gra będzie obładowana jakimś płatnym syfem i mamy niezłe combo
-
Final Fantasy VII Rebirth
Co do kart, to fajnie, że chciało im się do tego dobudować jakąś fabułę. Co prawda nie jakąś rozbudowaną czy strasznie ciekawą, ale jednak ta nutka tajemnicy kryjąca się za grą zachęca do tego, aby rozwalać kolejnych graczy i piąć się dalej w rankingu. Mogliby z tym pójść w multika online
- Final Fantasy VII Rebirth
-
Final Fantasy VII Rebirth
Racja, fajne to Fort Condor v.2 w kanionie. Zrobione wszystkie cztery ciągiem, jak dla mnie dużo prostsze od wersji w Junon, a na pewno bardziej przewidywalne i mniej chaotyczne. Po prostu rozpisywałem sobie na kartce gdzie w którym momencie postawić robocika i po kilku próbach schemat był gotowy, w ostatniej misji została mi prawie jeszcze cała minuta przed końcem czasu. Oj warto to zrobić, bo jest za to zajebista nagroda w postaci
-
Chip 'n Dale Rescue Rangers (NES): Remastered
Ja Ci dałem pucharek za założenie tematu o gierce, od której zaczęła się moja konsolowa kariera Dokładnie druga część Czipa i Dejla była pierwszą grą jaką widziałem na oczy, kiedy blisko 30 lat temu mój świętej pamięci staruszek sprowadził do domu Pegasusa. Nigdy nie zapomnę wstania o 5 rano, żeby przed szkołą i skrobaniem szlaczków pyknąć ze dwie godzinki. I jeszcze ten coop we dwóch Niedawno odświeżałem te gry i zastanawiam się jakim cudem ja w ogóle dałem radę je skończyć mając 6 lat, bo są całkiem trudne, a o save'ach nikt wtedy nie słyszał. Jeszcze absolutnym cudem było Darkwing Duck Capcom, bogowie giereczek od zawsze <3
-
Energy Drinki
- Alone in the Dark
Ale to w ogóle będzie miało coś wspólnego z OG AitD poza imionami bohaterów? Nigdy nie grałem w klasyka, ale tam chyba nie było żadnego szczelania, a cała przygoda toczyła się w jednym domu?- Energy Drinki
Kupiłem tę gruszkę z cynamonem. Dobre, nietypowe, fajny balans między owocem a przyprawą. Co prawda troszkę za mocno przebija się posmak sztucznych słodzików, ale to już niestety jest wada większości takich napojów. Ależ by to było dobre, gdyby dali też wersję z cukrem- Final Fantasy VII Rebirth
- Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
Skoro w IW dali Maczetę, to wszystko może się zdarzyć- Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
Podobno jakieś Oskary rozdawali czy coś i The Rock odwalił cosplay Kazumy. Prawdziwy fan, nie to co niektórzy podrabiańcy na forum- Final Fantasy VII Rebirth
Platyna w Infinite Wealth zajęła mi równo 100 godzin i uważam, że jak na erpega to wystarczająco dużo. 200h, babranie się w jakimś minigierowym syfie, konieczność przechodzenia gry 2 razy, to już przesada. Może gdybym był jakimś uber fanem FF i kochał tę serię jak np. Resident Evil, to bym zacisnął zęby i z fanatycznego obowiązku zrobił grę na 100%, ale aż takim ultrasem nie jestem. Chociaż jakby się zastanowić, ta platyna to i tak pikuś w porównaniu do platsa w Star Ocean 4 Ten pierwszy utwór to ledwie przegrycha przed kawałkami, które musisz odegrać później. Kolejne są dłuższe, szybsze i non stop musisz mieć na oku obie tarcze, bo w tym samym czasie lecą nutki na jednej i drugiej. Kilka(naście) prób i A jest do zrobienia, jak dla mnie to jednak łatwiejsza i na pewno dużo przyjemniejsza minigra niż siłownia czy latający chokobo, tylko... no nie warto się w to bawić jeżeli nie robisz platyny. Nagrody są śmieszne, te materie można bez problemu zdobyć w inny sposób.- Final Fantasy VII Rebirth
Pierwsze 2 loty dałem radę zrobić na max, przy trzecim już mi się nie chciało, zwłaszcza że ta minigierka jest zepsuta. Czasem jak pikujesz nabierając rozpędu, żeby zaraz znowu wznieść się w powietrze i w trakcie tego manewru przelecisz przez tarczę 500pkt, to nie zawsze Ci ją zaliczy, nawet jeżeli przelecisz idealnie przez jej środek. Miałem tak mnóstwo razy w 2 drugiej misji. Nagrody też dosyć słabe jak na taką ilość wysiłku. Domyślam się jednak, że ten szajz jest niezbędny do platyny? Ktoś z forumka w ogóle celuje w ten dzbanek? Ja chyba jednak podziękuję, w marcu wychodzi za dużo dobrych gier, żeby siedzieć 200h nad jakimiś minigierkami, a później jeszcze raz przechodzić całą grę, która jest tak cholernie długa. Ale queściki na pewno zrobię wszystkie i wyczyszczę każdą mapkę z każdego znaczka, bo to akurat jest spora frajda.- Final Fantasy VII Rebirth
Ta minigierka z pianinem to niezły hardkor przy piątym utworze, jakoś dopiero za 10 razem wbiłem rangę A, w maxa się nawet nie bawię. Co ciekawe, po zwiększeniu prędkości o jeden stopień poszło zdecydowanie szybciej, chyba jest wtedy kilka nutek więcej i można zgarnąć więcej punktów niż przy zwykłej prędkości. Also, 70 godzin, a jestem dopiero u dziadka Kosmo-kanionie. W tym czasie już ze dwa razy bym zdążył skończyć OG FFVII Jeżeli ktoś jest tak cierpliwy, że czeka aż wyjdą wszystkie części i będzie chciał to machnąć na raz to będzie miał z 200 godzin grania jak nic.- Final Fantasy VII Rebirth
- Alone in the Dark