Treść opublikowana przez Josh
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
Like a dragon: trudniejszy, bardziej świeży, lepsze wyzwania, endgame'owe dungeony, fabuła. Infinite Wealth: zajebisty wakacyjny klimat, totalna jajcarskość, jazda na delfinie, minigierki, lepsza walka, ogrom WSZYSTKIEGO No jak dla mnie IW bez dwóch zdań lepszy. 70 godzin, 10 chap i zamiast lecieć z fabułą to biegam po mieście i witam się z NPCami albo żyłuję rekordy w karaoke. Będzie spokojnie top 5 gier tego roku.
-
Resident Evil 4 Remake
THIS. Niby taka mała pierdółka, a jak znacząco wpływająca na gameplay. I ta walka z Krauserem teraz, spokojnie top 5 najlepszych momentów w serii.
-
Resident Evil 4 Remake
Tak, to parry nie zużywa aż tak dużo wytrzymałości noża, a przydaje się w wielu sytuacjach. W dodatku po lo lekkim upgradzie można pięknie dźgać przeciwników nawet bez konieczności ich ogłuszania.
-
Resident Evil 4 Remake
Niektórzy widzą, bo przez to gra jest mniej schematyczna i trudniejsza. Gracze XXI wieku.
-
Resident Evil 4 Remake
Ale wiecie, że stun w RE4R specjalnie został znerfiony i nie można na nim polegać jak w oryginale, bo zamiast tego mamy bardziej dokoksowany nóż? Gdyby stun działał za każdym razem to w połączeniu z parry i dobijaniem wrogów ostrzem byłoby zbyt łatwo nawet na Pro. Działało to perfekt w RE2R i dosłownie każdego zombie dało się wyminąć bez żadnego problemu, nie wiem czy można to uznać jako zaletę gry. Warto. Kup, ulepsz do lv.3 damage (więcej na razie i tak się nie da), spinele wymień na lunetę z większym zoomem i wtedy El Gigante, Mendez czy nawet te laski z piłami spalinowymi zdychają po kilku strzałach jeżeli będziesz trafiał w ich czułe punkty. W zasadzie jest to jedyna broń, którą warto upgrade'ować przez całą wioskę.
-
Resident Evil 4 Remake
RE2R zmienił wszystko: sterowanie, kamerę, renderowaną grafę zamienił na pełny trójwymiar, wprowadził kompletnie inne fragmenty z Adą i Sherry, zagadki, a nawet inne lokacje (druga połowa gry), gra w zasadzie przewrócona o 180 stopni. W takim porównaniu RE4R to już nie jest aż tak drastyczny remake. Prawda za to, że w kwestii gameplayu się różnią, ale to zdecydowanie na korzyść odświeżonej wersji (płynniejsza walka, więcej mechanik) i właśnie dlatego napisałem, że nie widzę sensu we wracaniu do oryginału. Przynajmniej na ten moment, za jakiś czas pewnie i tak zatęsknię.
-
Resident Evil 4 Remake
Ja na odwrót. RE4R robi tyle rzeczy lepiej, że od jego premiery ani razu nie wróciłem do oryginału. To nie sytuacja jak z RE2, że remake jest drastycznie inną grą i przez to warto cały czas szarpać w klasyczną wersję, bo tak mocno się od siebie różnią. Jedyne czego mu tu brakuje to QTE (tak, lubiłem je) i... w sumie tylko tego. Ciężko byłoby mi się teraz przestawić na brak mechanik związanych z nożem, skradania czy craftingu. A to co wrzucił Agent, to są sytuacje sporadyczne, podczas casualowego przechodzenia gry praktycznie tego nie odczujesz. Co innego jeżeli rozkładasz grę na czynniki pierwsze bawiąc się w hardkorowe speedruny albo no damage run.
-
Resident Evil 4 Remake
Nie opłaca. Na łódce pośrodku jeziora masz Red9 za free, dosyć wolno strzela i jeszcze wolniej się przeładowuje, ale ma takiego kopa, że w zasadzie nie trzeba mu zwiększać damage'u do końca gry. Kamyczki bym zostawił na inne fanty. Jeżeli na pro ryba pada po 7 strzałach to ktoś ewidentnie cheatuje. Najlepsze speedruny jakie widziałem to jest 15 harpunów min. I jak ktoś już wyżej słusznie zauważył, ma to związek z fpsami, widać jak ziomki wchodzą do opcji i manipulują frameratem.
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
60 godzin, ledwie 9 chapter, jakie to wszystko jest wielkie ale za to wszystkie opcjonalne aktywności do tego momentu zrobione, a Sudżimony oraz Dondoko wymaksowane. Obie mini gierki przyjemne i czasochłonne, ale niestety o wiele zbyt łatwe. Zwłaszcza Dondoko bardzo by skorzystało, gdyby dali opcję uwalenia kilku rzeczy (czyli nie tylko zarabiania, ale też wtapiania kasy), przydałby się taki bacik, żeby wywołać większą presję na graczu i dodać nieco pikanterii do tej minigierki. Mają co ulepszać w kolejnej części. Co do fabuły to mam mieszane uczucia. Są fajne momenty, ale jest też sporo zamulania i przede wszystkim o wiele za dużo cut-scenek, których równie dobrze mogłoby nie być albo chociaż mogłyby być krótsze. No i nie podoba mi się to, że w pewnym momencie Za to główne mięsko czyli erpegowanko jest super i tutaj nie mam się czego doczepić. Ogrom różnych klas postaci, pełna swoboda w tworzeniu swojego dreamteamu, mnóstwo różnych skillów, pełno ekwipunku do zebrania. Ta gra to jest kolos.
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
Pojawią się wszyscy w następnej odsłonie, pod tytułem Like a Dragon: The Suicide Squad.
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
Znając historię tej serii i powroty postaci zza grobu to wcale się nie zdziwię jeżeli tak będzie. Ciekawe w której odsłonie wróci Nishiki, bo coś mi mówi że wybuch budynku i bycie przysypanym jego zgliszczami to trochę za mało, żeby kogoś tutaj zabić
-
Tormented Souls II
Residenty dosyć dobrze pokazują, że większa ilość lokacji niekoniecznie musi się wiązać z mniejszą klaustrofobią czy uczuciem zaszczucia, wszak nawet w RE1 i 2 nie ma tylko jednej miejscówki. A to, że TS2 będzie większe to akurat według mnie spoko, zawsze to jakaś rożnorodność. Byle tylko dali możliwość swobodnego przemieszczania się między nimi bez jakichś dziwnych ograniczeń, nienawidzę kiedy gra pod sama koniec blokuje mi dostęp do wcześniejszych lokacji gdzie jeszcze nie udało mi się zebrać wszystkich przedmiotów itp.
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
Deweloper nie miał aby jakiejś spiny z aktorem użyczającym twarzy i głosu głównej postaci? Coś kojarzę, że słabo się dogadywali i przez to przyszłość spinoffu stanęła pod znakiem zapytania Anyway, u mnie też już nieco ponad 30 godzin. W żadną Yakuzę nie wciągnąłem się tak mocno jak w Infinite Wealth, codziennie wmawiam sobie że położę się spać o normalnej godzinie jak człowiek, żeby rano nie być zawalony mułem w pracy, ale kończy się na maratonie do 1 w nocy. A najlepsze jest to, że gierka wzięła mnie totalnie z zaskoczenia i nawet jakoś specjalnie za nią nie czekałem, w sumie kupiłem ot tak sobie, żeby był jakiś zapychacz przed FFVII Rebirth xd Dobrze, że teraz dziewczyna się rozchorowała, to będę miał cały weekend, żeby porządnie ponerdzić Tak naprawdę jedyne co mi się nie podoba to Sujimony. Tak się naczytałem o tej minigierce, ale okazała się lekkim rozczarowaniem. "Poksy" leveluje się zbyt szybko, starcia są zbyt łatwe i nie ma w tym za dużo taktyki. Prawie kończę się w to bawić i tak naprawdę przez całego questa idę jak burza z jednym koksem wylosowanym z gachy, który miażdży wszystkich oponentów (a mam jeszcze dwa podobne na ławce rezerwowych), bez korzystania z jakichś taktyk, bez patrzenia na żywioły. Widzę tu jednak niezły potencjał, więc mam nadzieję, że w kolejnej części mocniej to rozbudują i wtedy już naprawdę będzie można powiedzieć, że mamy pełnoprawne Pokemony w Yakuzie. Cała reszta gry jest cudowna. Od genialnego klimatu (od czasu Vice City nie czułem takiej wakacyjnej atmosfery w grze), przez masę porytych questów i tonę humoru (zadanie z papugą przyklejoną do głowy Kasugi, love story w wykonaniu krabików, ufo), tonę, dosłownie TONĘ contentu (tinderowanie, rozwożenie żarcia, cykanie fotek, wspomniany Sujimon, Dondoko Island, wielki opcjonalny dungeon itp itd etc), no i of course główny tryb fabularny wraz ze świetnym systemem walki i rozbudowanym craftingiem broni. Uwielbiam to w jaki sposób w tej grze odblokowuje się kolejne klasy postaci troszkę szkoda, że tak znerfili Kazumę ale z drugiej strony zabieg jest zrozumiały, inaczej by na solo rozwalał wszystkich. No nic, teraz do 15 w pracy, później szybki napad na Biedronkę po niezdrowe żarcie oraz energole i będzie ostra jazda przez weekend.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Rok 2042, Xbox 9999 Series XXL z Ultimate Turbo Mega Gay Passem, ostateczne stadium Spencera po przedawkowaniu Xboxa
-
Tomb Raider I–VI Remastered
Mogło być gorzej: mogli np. zmienić kolor skóry dziukusów albo nawet samej Lary. Co nie zmienia faktu, że i tak miękkie faje z nich. Trzeba było olać temat i nie pisać nic, tęczowe towarzystwo srając pod siebie i bojkotując grę zrobiłoby tylko darmową reklamę jak w przypadku Hogwart's Legacy.
-
Anime godne polecania
Undead Unluck, bardzo fajne zaskoczenie tego sezonu. W sumie od początku oglądało się nieźle, ale nie spodziewałem się, że ten animek aż tak dobrze się rozkręci. Ładna animacja, epicka muza, konkret walki, no i co kilka odcinków naprawdę mocne zwroty akcji. Sądziłem, że będzie to raczej generyczny akcyjniak, ale lore bardzo ładnie się rozwija, co jakiś czas dorzucając kolejne wątki, więc teraz już oglądam też dla fabuły.
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
OMG, ten początek i rozwleczony wątek z Saeko to chyba największy krindż jaki widziałem w grach od czasu romansu Steve'a i Claire w Code Veronica Za to walka jest bardzo przyjemna, podobają mi się nowe mechaniki i większa dynamika.
-
Fanboystwo którego zg(red)a jest gorsze?
Ja przestałem kupować przez Butchera, a teraz dalej nie kupuję na złość Rogerowi za to, że nie umie / nie chce ogarnąć tego syfu jaki dzieje się na PPE. W Extrimie też piszą ludzie, którzy nie znają się na grach wideo, nie potrafią sklecić kilku sensownych zdań oraz traktują swoich czytelników jak bandę kretynów?
-
Fanboystwo którego zg(red)a jest gorsze?
Remaster remake'a The Last of Us Part 1: ukazuje się na rynku Butcher:
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
I żadnego czarnego na plaży
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
No ok, grałem w poprzednie Yakuzy i wiem jakie głupoty potrafią ładować do tych gier, zwłaszcza w questach Ale chodzi mi ogólnie o umiejscowienie akcji we współczesnych czasach i to, że sterujemy normalnymi ludkami walczącymi z gangusami, a nie z demonami, smokami czy kosmitami. Żadnego miksowania person, raidowania grobowców pełnych zombie lub też łapania dziwnych stworków do pokeballi. Takich erpegów praktycznie nie ma, więc jest to bardzo miła odmiana.
-
Like a Dragon: Infinite Wealth (Yakuza 8)
Po finałowym Millennium Tower z poprzedniej Yakuzy do dzisiaj mam koszmary, ale mimo wszystko liczyłem, że tutaj też znajdzie się coś podobnego... no trudno. Ogólnie nie miałem jakiegoś ciśnienia na tę gierkę, ale że do premiery FF jeszcze kilka tygodni, a wszystko inne już ograne to się skusiłem. Bardzo mało jest erpegów z taką stylistyką (w sensie bez żadnych elementów fantasy czy sci-fi), a to już samo w sobie jest dobrym powodem, żeby szarpnąć.
-
Prince of Persia The Lost Crown
Nawet jak znasz kolejność to i tak łatwo się na coś nadziać, zwłaszcza pod koniec. Ogólnie to chętnie bym przytulił jakieś DLC składające się z samych takich czelendży
-
Prince of Persia The Lost Crown
IMO najtrudniejszy fragment z całej gry i jedyny na którym męczyłem się dobre pół godziny to właśnie #1 na tym filmiku. Nie wiem czy trzeba to zrobić do platyny (chyba nie?), ale warto dla samej satysfakcji
-
Prince of Persia The Lost Crown
Końcówka trochę mnie zawiodła, liczyłem na jakiś hardkorowy finałowy etap w stylu Forgotten Sands, który testowałby wszystko czego nauczyliśmy się w trakcie gry, ale nic takiego nie było. Ostatni boss za to: Ktoś chyba naoglądał się za dużo Dragon Balla i nagrał za dużo w Final Fantasy. Całościowo jednak bardzo dobra gra, szczerze mówiąc jestem w szoku, że dożyłem czasów, kiedy Ubisoft wypuszcza nie tylko bardzo dobrą grę, ale też taką, która spokojnie może być nominowana do goty. Jeszcze jak remake TSoT oraz nowy Splinterek dadzą radę to się chyba z nimi przeproszę na dobre.