Treść opublikowana przez Josh
-
Resident Evil 4 Remake
Razem z RE2R gra żyćka. Capcom usiądź mi na mordzie i rób lepiej Code Veronica remake
-
Dragon's Dogma 2
Wiem, dlatego mnie to bawi. Nawet w RE4R, który wyszedł ledwie rok temu było coś podobnego i jakoś przeszło bez echa.
-
Dragon's Dogma 2
Gość powiedział, że Capcom testuje graczy tymi mikrotransakcjami i że w zależności od odbioru może z tym przyhamować albo nasilić podobne praktyki w przyszłości. Więc, mimo że sam nie do końca zgadzam się z tym zesrańskiem, to w sumie stwierdzam, że dobrze że wylało się na nich tyle hejtu, bo gdyby było inaczej, to mogliby się poczuć zachęceni, aby w kolejnych grach już po całości przegiąć pałkę. Lepiej dmuchać na zimne. To pisząc wracam do pykania, mając wyjebongo na całą aferę, bo gierka jest po prostu świetna i nie czuję, żebym coś tracił przez to, że jakiś Dżony z drugiego końca świata kupił sobie kryształek do teleportu.
-
Grucha - Nadziany frędzel?
To i tak o jeden raz za dużo.
-
Dragon's Dogma 2
Nie widzę takiej opcji nigdzie
-
Dragon's Dogma 2
Każdy kto decyduje się na zakup ułatwiaczy powinien z bonusie zgarnąć permanentny napis nad HP postaci brzmiący "skończona piiiiiiiizda". A później za dodatkową opłatą możliwość usunięcia go.
-
Dragon's Dogma 2
Brak szybkiej podróży to raczej celowe zaprojektowanie gry, tutaj właśnie chodzi o to, żeby jak najwięcej biegać, expić, lootować i trafiać na zupełnie randomowe i nieoskryptowane sekwencje, które podbijają klimat przygody, wiarygodność tego świata oraz poziom wyzwania. Rekrutacja Pionków również wydaje mi się być istotną i mocno przemyślaną mechaniką, którą można łatwo zaburzyć poprzez korzystanie z ułatwiaczy. Pay to Win? Można to tak nazwać, na szczęście to nie jest gra sieciowa, więc można w ten sposób popsuć zabawę tylko i wyłącznie sobie, więc jak ktoś chce cheatować (ciężko to nazwać inaczej), to śmiało. Natomiast doczytałem więcej i za płatnym DLC kryje się też edytowanie postaci, co jest mega ch*jowym posunięciem ze strony Capcomu i takie coś trzeba gnoić.
-
Dragon's Dogma 2
Te mikro to nie jest coś w stylu orbów z DMC, czyli opcja dla totalnych pizd, które chcą żeby gierka przechodziła się sama? Miałbym ból prostaty, gdyby zablokowano mi jakieś istotne funkcje, ale jeżeli są to jakieś głupoty, albo rzeczy które da się odblokować samemu uczciwie przechodząc grę, no to droga wolna.
-
Dragon's Dogma 2
Pograne 4 godzinki, z czego godzina w edytorze, a pozostałe trochę pobiegałem po mapie. Faktycznie ciężko to porównać do jednego konkretnego tytułu, bardziej mi to wygląda na zlepek kilku gier: walka to takie Soulsy (ciężar postaci, pasek staminy, feeling ciachania), eksploracja i questy bardziej jak Wiedźmin, a ogólny vibe przygody oraz lokacji podchodzi... hmmm, chyba pod Gothica (drewniane wioski, masa NPCów, z którymi można wejść w interakcje, napieprzanie goblinów i innego ścierwa po krzakach). Myślałem, że gierka będzie bardziej skomplikowana, ale na ten moment wszystkie mechaniki są naprawdę jasne i takie dosyć typowe dla tego gatunku, w dodatku tutoriale bardzo fajnie wszystko tłumaczą. Mamy więc crafting, upgrade broni, różne klasy postaci do wyboru oraz masę skillsów do odblokowania, szukanie słabych punktów u wrogów i klepanie ich konkretnym żywiołem, można sobie posiedzieć z ziomkami przy ognisku i zjeść kiełbaski, no wypisz-wymaluj jak w milionie innych erpegów. Zdecydowanie najfajniejszym motywem są Pionki, czyli kompani, których możemy rekrutować. To kto wejdzie w skład naszego teamu i jak długo w nim zabawi, zależy już tylko od nas, da się bawić się w różne konfiguracje i testować rozmaite techniki, a jak najdzie nas ochota na zmianę to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zasadzić takiemu Pionkowi kopa w dupę i zastąpić go innym. Rekrutacja niektórych wymaga konkretnej ilości specjalnych punktów, inne oferują swoje usługi za free, a jeszcze innych można przyzwać znajdując rozsiane tu i ówdzie po mapie kapliczki. Ci ostatni z reguły są znacznie mocniejsi, ale mają jedną wadę: nie zdobywają punktów doświadczenia, więc siłą rzeczy za jakiś czas i tak trzeba będzie ich wymienić. Po FFVII Rebirth, gdzie kompani sterowani przez SI byli kompletnie bezużyteczni jestem w ciężkim szoku jak dobrze tutaj rozwiązano tę kwestię - ziomeczki pięknie potrafią rozprawiać się z wrogami, non stop rzucają buffami, a nawet potrafią zbierać loot i wskazywać drogę do skarbów tylko mogliby czasem zamknąć mordy, bo zbyt często rzucają te same teksty, co po jakimś czasie zaczyna zwyczajnie męczyć. Na szczęście da się ich wyciszyć w opcjach. Jeszcze podoba mi się mechanika dnia i nocy. Niby nic nowego, ale w tej grze noc to naprawdę jest NOC. Ciemno jak w murzyńskim getcie i dokładnie tak samo niebezpiecznie, bez lampki oraz wiadra lekarstw lepiej się za daleko nie zapuszczać. Trochę się zcykałem, dosyć szybko wracając do bezpiecznej przystani, żeby zmienić porę na dzień, ale jeszcze będę testował szwędanie się nocą. Grafika jakoś mnie nie zmiażdżyła. Tak, DD2 wygląda ładnie, ale nie jest to jakiś zrywający kask z głowy poziom i tym bardziej dziwi mnie to, że gra ledwo wyciąga 30 fps. Być może RE engine nie nadaje się tak dobrze do dużych, otwartych przestrzeni, jak do zamkniętych lokacji, które zawsze w grach Capcomu wyglądają świetnie. Za to jeżeli chodzi o ilość detali czy o ukształtowanie terenu to jest supcio, naprawdę można się poczuć jakby biegało się po lesie / po górach. Teraz dzień przerwy i w sobotę będzie dalsze rzeźniczenie, gra podejrzewam że mocno się rozkręci jak już wyjdę z pierwszej tutorialowej miejscówki.
-
Stellar Blade
Jakoś kompletnie nie czuję hajpu na tę grę. To znaczy na pewno zagram, bo to siekanka, czyli jeden z moich ulubionych gatunków, ale raczej nie na premierę i nie z taką podjarą jakbym chciał. Wolałbym coś a'la DMC lub Ninja Gaiden, czyli hardkorowe rzeźniczenie z masą combosów i masterowanie misji na S niż grę w stylu Automaty bardziej jednak stawiającą na eksplorację, questy czy inne erpegowe elementy. No i ten futurystyczny design z dupiastą Azjatką średnio mi leży. Z jednej strony fajnie, bo elgiebety się zesrają po premierze, z drugiej dałbym sobie jajca urwać za jakiegoś mrocznego hack'n'slasha w jakimś ponurym zamczysku i z madafakerskim głównym bohaterem. Lubię czuć moc w takich grach, a sterowanie dziewczynką z Genshin Impact niestety mi jej nie dostarczy.
-
Dragon's Dogma 2
Close enough. Można iść rzeźniczyć
-
Dragon's Dogma 2
-
Konsolowa Tęcza
To zabawne, że mają tyle kasy, żeby dawać co chwilę darmowe gierki albo finansować produkcje AAA (które i tak im się nie zwrócą), ale szkoda im kilku zł, żeby zapłacić panu Mirkowi, co by im kilkoma kliknięciami myszki ulepszył sklepik.
-
Energy Drinki
Pomarańczowe energole to ten sam poziom syfozy co te o smaku mango.
-
Dragon's Dogma 2
Też tego nie rozumiem. Nie wiem jakim cudem ominęła mnie ta gra, a jak już chciałem się za nią zabrać to zapowiedzieli dwójkę i uznałem, że fuck it, poczekam.
-
Dragon's Dogma 2
30 fps boli, ale na pewno nie jest to dla mnie powód, żeby odpuszczać grę albo czekać z nią 6 lat na Gold Turbo Remaster PS8 2xPro Edition. W weekend będzie jebańsko do nieprzytomności jak przy większości giereczek od CapGod
-
Alone in the Dark
Bankowo, zwłaszcza na platynę. To będzie już moja trzecia (po Infinite Wealth i FFVII) gierka w tym roku na 100+ h
-
Dragon's Dogma 2
Heh, ja dopiero w sobotę zacznę ;( będzie to mój pierwszy kontakt z serią, bo w jedynkę nie grałem.
-
Alone in the Dark
Dokładnie tak. Łyknąłbym to nawet, gdyby grafa była na poziomie remake'a RE1. Co do ocen to Ziobro zaskoczenia i ani trochę mnie to nie zniechęciło do gry. Najpierw wlatuje Dogma, a później będzie ostre młócenie w Alone'a.
- Final Fantasy VII Rebirth
-
Alone in the Dark
Lepiej w tę stronę niż "dobrze zrobiona gra", ale taka w którą gra się źle Tak, patrzę na ciebie GoW: Ragnarok. Na ciebie też Hogwart's Legacy.
-
Alone in the Dark
Tak tylko wspomnę, że Wanted: Dead ma na MC 57%, a Daymare 1994 całe 65%. Przy obu grach bawiłem się lepiej niż przy połowie AAA, które skończyłem w zeszłym roku. Tak, że ten.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Remake/remaster Crisis Core miał chyba w nazwie Reunion. Ja mam nadzieję, że twórcy się za bardzo sami nie pogubią w tym story, bo pod koniec robi się już niezły pierdolnik. Ostatnią odsłonę mogą nazwać Final Fantasy VII: Cloud in the Multiversum of Madness Im bardziej emocje mi opadają, tym bardziej się zastanawiam czy na pewno podoba mi się ten kierunek obrany przez SE. Niby daje ogromne możliwości, ale też czuję że pewna granica została przekroczona i boję się, że wyjdzie coś zbyt przekombinowanego.
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth