Treść opublikowana przez Josh
-
Resident Evil 2 Remake
Wiadomo tyle, że powstaje, że zmiany będą większe niż tylko graficzne, a stery przejęło Division 1.
-
Resident Evil 2 Remake
Dobrze, że tych ludków z M-Two odsunęli od remake'a RE4, niech sobie może lepiej zrobią Revelations albo jakąś sieciówkę, ale od głównych Residentów wara!
-
Yakuza: Like a Dragon (Yakuza 7)
Ta mini-gierka w prowadzenie własnego biznesu W zasadzie można powiedzieć, że to gra w grze, dzisiaj tak się w to wkręciłem, że cały dzień przy tym spędziłem nie ruszając w ogóle fabuły. Tutoriale tragiczne, gra bardzo słabo wszystko tłumaczy, więc pewnych rzeczy albo sam się nauczyłem, albo musiałem doczytać na necie (zwłaszcza jeżeli chodzi o spotkania z akcjonariuszami), jednak jak już zatrybiłem to przepadłem na maxa. Inwestowanie w nowe przybytki, zarządzanie pracownikami, zaciąganie kredytów, starcia podczas zebrań i rzucanie się na kolana przed inwestorami - no rozwaliło mnie rozbudowanie tego, bądź co bądź, opcjonalnego trybu. Teraz już wiem jak prowadzić własną działalność, w poniedziałek idę do banku po jakąś pożyczkę i lecę z tematem w realu
-
Final Fantasy VII Remake
Do wszystkich narzekających na dziwne motywy fabularne w remake'u, chciałbym tylko przypomnieć, że już w oryginalnym FFVII był gadający pies, wampir albo kot siedzący na głowie drugiego zmutowanego kota. Tak że ten...
-
Resident Evil 2 Remake
Zdecydowanie wolę takie mody. Mój ulubiony ciuszek Leona, szkoda że Capcom nie wrzucił go do gry ;(
-
Final Fantasy VII Remake
Weiss ma się pojawić w Intergrade i być jednym z głównych przeciwników, w związku z czym ciekawi mnie czy Remake Part II poruszy wątek Genesisa. Cliffhanger z sekretnego endingu Dirge of Cerberus zdecydowanie zbyt długo jest zawieszony w próżni Pod filmikiem widzę zresztą ciekawe teorie, że to być może Genesis jest zamieszany w wydarzenia z remake'u i być może to przez niego doszło do zawirowań w czasie i przestrzeni
-
Resident Evil 2 Remake
podziwiam kreatywność tych ludzi
- Yakuza: Like a Dragon (Yakuza 7)
-
Yakuza: Like a Dragon (Yakuza 7)
Już wiem o co chodzi. 5 chapter, 8 godzin na liczniku, z czego faktycznie grałem może ze 2,5 Liczę na to, że później fabuła się rozkręci, bo te początkowe fillery bez bicia przyznam, że przewijam (dzięki bogu za tę możliwość). Ja wiem, że to RPG, a takie gry z założenia mają sporo filmików i dialogów, ale kaman, bez przesady no nic, jakoś się dociśnie tę fabułkę, nie ukrywam, że najbardziej interesuje mnie end-game'owy content, grindowanie postaci, zdobywanie najlepszego ekwipunku i Millenium Tower x2. Rozgrywka jest bardzo przyjemna i co mnie zaskoczyło: wcale nie tak łatwa.
- Yakuza: Like a Dragon (Yakuza 7)
-
Yakuza: Like a Dragon (Yakuza 7)
Jaki na tym forum jest pi*erdolnik. Dlaczego ta gra nie jest w dziale RPG? Enyłej, chwilę pograłem. A może raczej powinienem napisać, że pooglądałem, bo filmików tu więcej niż w Final Fantasy X Opera mydlana od samego początku, jakieś machloje w szeregach Yakuzy, zawiłości rodzinne i mdłe flashbacki - ok, to przecież chleb powszedni w tej serii, ale jednak miałem nadzieję, że w tej odsłonie trochę to stonują. Za to bardzo polubiłem głównego bohatera. Ichiban to taka nieporadna pierdoła, że po prostu nie da się go nie lubić, bardzo fajna odmiana po wiecznie spiętym Kiryu, a dzięki obsadzeniu w głównej roli takiej ciapy to i momentów humorystycznych jest tu całkiem sporo, Chwilę pobiegałem po mieście, ale poza mini-gierkami skopiowanymi z poprzednich Yakuz nie ma tu z początku za dużo do roboty, później pewnie wejdą jakieś ciekawe questy. Walka spoko, jak ja się stęskniłem za jakąś dobrą turówką spory plus za to, że nie jest zbyt anemicznie i wzorem poprzednich części przydaje się nieco skilla, np. żeby zablokować cios przeciwnika i zmniejszyć otrzymany damage trzeba wcisnąć odpowiedni przycisk w idealnym momencie (jak w rasowej bijatyce) lub analogicznie: żeby zadać przeciwnikowi większe obrażenia trzeba przez chwilę mashować. Bardzo stylowe są menusy, wszystko jest przejrzyste i nieprzekombinowane (patrzę na Ciebie Cyberpunk), inspiracje Final Fantasy oraz Dragon Questem są widoczne od razu (zresztą Ichiban nie kryje, że sam jest wielkim fanem Smoczej serii). Pierwsze wrażenie jak najbardziej ok, tylko niech już się skończą te cut-scenki, bo chcę sobie więcej pograć
-
Shingeki no Kyojin (Attack on Titan)
Długo się z tym ukrywał, ale jednak ma ból dupy o swój wzrost
-
Resident Evil 8 Village
Bardzo dobrze. Mimo, że fajnie grało mi się w RE3 remake, to nie sposób nie zauważyć przepaści jaka dzieli tę grę od RE2R. Dziwię się, że Capcom zleciło im zrobienie remake'u tak legendarnej gry jak czwarty Resident i było oczywiste od początku, że temu nie podołają. Teraz pewnie trzeba będzie poczekać trochę dłużej, ale przynajmniej jest nadzieja, że wyjdzie z tego hicior.
-
Resident Evil 8 Village
Jeżeli nowa gwardia ma być taka jak Ethan to już wolę te dziadki.
-
Resident Evil 8 Village
Marudzenie niestety mam w genach, a jak coś mi leży na serduszku to lubię się tym z każdym podzielić Co nie zmienia faktu, że na Village czekam tak samo jak Wy i na pewno mimo wkurzania się na pewne elementy to i tak będę się świetnie przy tej grze bawił. A co do rozgrywania sprawy przez Capcom to marzy mi się, żeby przy okazji RE9 zmiksowali wszystko co najlepsze w ostatnich Resach i dowalili full-next genem. Wybór perspektywy (TPP albo FPP, co kto woli), jakaś duża, klimatyczna miejscówka, klasyczne kreatury (zombie, Tyranty), oprawa wyciskająca siódme poty z nowych konsol, tak jak kiedyś robił to RE4 na Gacku, najlepiej jakiś nowy bohater, ale taki z jajami, a nie pizduś Ethan, zaszczucie na każdym kroku i pakiet konnkretnych jumpscare'ów.. No i muzyczka w stylu RE2/RE3
-
Resident Evil 8 Village
Z tej cut-scenki nie wynika za bardzo, że jest to flashback z początku gry, dla mnie to zawsze wyglądało jak jakieś majaki Ethana i zabawa w telepatię. No, ale może się mylę, tylko wtedy też trochę dziwne, że raz Baker zachowuje się jak opętany, zaraz znowu jest normalny, a chwilę później ponownie mu odpyerdala i goni nas ze szpadlem, a Ethan wiedząc wszystko od początku zachowuje się przez całą grę jak dziecko we mgle. Obie wersje średnio trzymają się kupy, ale wolałbym jednak, żeby Twoja była właściwa.
-
Resident Evil 8 Village
- Resident Evil 8 Village
W RE nigdy nie było zbyt wiele miejsca na racjonalność, ale jednak seria zawsze trzymała pewnych zasad i określonej w ramach tego uniwersum logiki. Jako-tako wszystko dało się wytłumaczyć działaniem wirusa, nawet ludzi zamieniających się w wielkie kupy gnoju z mackami i zębiskami, ale od RE7 to się zmieniło. No chyba, że jest jakiś sposób, żeby działaniem wirusa wytłumaczyć możliwość prowadzenia konwersacji ze zmarłymi? Ja wiem, że różnorodność jest fajna, ale tutaj już idą w taką fantastykę, że wcale się nie zdziwię jeżeli w następnej odsłonie będziemy walczyć z kosmitami albo duszkiem Kacperkiem i to nie jest spoko.- Resident Evil 8 Village
No nie wiem czy dadzą radę za pomocą wirusa wytłumaczyć te wampirzyce zmieniające się w chmarę nietoperzy czy żula Mietka ze zdolnościami psychokinetycznymi. Pozagrobowe migawki z Bakerem w RE7 to już było lekkie przegięcie i tym samym zerwanie z głównym motywem Residentów opartym na walce z bioterroryzmem, a tutaj chyba pójdą z tym jeszcze dalej. Średniutko.- Resident Evil 8 Village
Czekam na Village, ale na pewno nie jest to już taki hype jak był swego czasu na RE7, o RE2 remake już nie wspominając. Szkoda, że idą bardziej w walkę niż w klimat, te zjawiska nadprzyrodzone też mi się nie podobają, no ale cóż.- Platinum Club
#96 Bloodstained: Ritual of the Night Jak ktoś lubi biegać i gubić się po zakręconych lokacjach, zbierać wszelakiej maści collectiblesy i marnować wiele godzin na crafting to pozycja obowiązkowa. Mi grało się fajnie, głównie ze względu na przyjemną walkę i ponury klimacik, aczkolwiek ilość śmieci do zebrania oraz przedmiotów do wytworzenia kilka razy sprawiła, że rozbolała mnie głowa. Czas do splatynowania: 30 godzin, trudność: 5/10. #97 Ghostrunner Krótki i dosyć hardkorowy tytuł, a platyna bardzo treściwa i bez żadnych udziwnień. Największym wyzwaniem jest... po prostu przejście gry, a jak ktoś nie ma platformowego skilla to może być z tym ciężko. Mimo wszystko warto spróbować, jak dla mnie jedno z największych pozytywnych zaskoczeń tego roku. Czas do splatynowania: 12 godzin, trudność: 7.5/10. #98 Spider-man: Miles Morales Krótko, szybko i lekko, czyli idealnie do odstresowania między masterowaniem bardziej wymagających produkcji. Generalnie jest to powtórka ze Spider-mana z 2018 roku - robiłem wszystko co się tylko dało na hardzie, a i tak nie wylałem nawet kropli potu. Czas do splatynowania: 12 godzin, trudność: 2/10. #99 Kingdom Hearts: Melody of Memory Tutaj z kolei już mocno musiałem się napocić, ale to pewnie dlatego, że jestem rytmicznie upośledzony. Mnóstwo utworów do wymasterowania, jeszcze więcej do "zwykłego" ukończenia (bagatela 450!), tona mniej istotnych trofeów do wbicia, które też mogą zabrać trochę czasu Mam platyny we wszystkich odsłonach KH i żadna nie była dla mnie tak trudna i tak męcząca jak ta tutaj. Czas do splatynowania: 50 godzin, trudność: 8.5/10. #100 Cyberpunk 2077 Wisienka na torcie. W sumie to przez wszelakie bugi (niekiedy blokujące dostęp do jakiejś misji albo wręcz uniemożliwiające ukończenie ich) do samego końca nie byłem pewny czy dam radę zrobić tu platynę, ale jednak się udało. Najważniejsze to często wykonywać manualne save'y just in case, gdyby po drodze coś się zepsuło, ten sam patent zresztą przydaje się na wypadek, gdyby zdarzyło się jakiś trofik pominąć (gra ma 14 takich dzbanków). Poza tymi utrudnieniami gra nie powinna przysporzyć większych problemów, nawet na hardzie jest dosyć łatwa i szybko można dorobić się OP broni oraz skillów i żeby było jeszcze łatwiej, to nawet nie trzeba wykonywać wszystkich zadań pobocznych (do czego jednak zachęcam, bo są zaje'biste). Czas do splatynowania: 75 godzin, trudność: 2/10.- NETFLIX
Liczyłem chociaż na coś w stylu W lesie dziś nie zaśnie nikt, czyli na crapa ale takiego zabawnego do piwka, żeby się pośmiać w towarzystwie. Niestety, nie tym razem. A Wieniawa ze swoim aktorstwem nadaje się co najwyżej do reklamy podpasek, a i to pewnie by ją przerosło.- NETFLIX
W Sylwestra naj'ebani z dziewczyną obejrzeliśmy sobie "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją". Niestety alko nie pomogło, po seansie czułem się jakby mi ktoś chlusnął w ryj wymiocinami. Sam film to taki Tarantino, ale w wersji z wodogłowiem i porażeniem mózgowym: dialogi takie, że uszy więdną, bohaterzy to banda patusów, żarty w stylu "Twoja stara..." i teksty o bzykaniu i sikaniu na dziewczyny. Nic nie ma tu sensu i nic nie jest nawet trochę zabawne, Wieniawa daje prawdziwy popis swoich aktorskich umiejętności, natomiast akcja rozkręca się dopiero na ostatnie 10 minut filmu. Nieźle, sądziłem że nic gorszego niż Kac Wawa czy Zenek nie da się nakręcić.- Cyberpunk 2077
Masz na myśli dubbing? Bo nawet napisy polskie potrafią być momentami irytujące jak bohaterzy po angielsku mówią coś kompletnie innego i kompletnie inaczej jest to przetłumaczone na nasz język. Jeżeli ktoś nie zna angola to nie będzie mu to przeszkadzać, ale jak ktoś trochę kuma bazę, to szybko zacznie wyłapywać różne kwiatki.- Cyberpunk 2077
Walka z Razorem na hardzie, co za gnój pokonany dzięki combo: Second Heart, Microgenerator oraz Gorilla Arms, ale ile człowiek musiał się nakombinować z tymi wszczepami. Mechanika walki na gołe łapy jest w tej grze tragiczna - kamera nawet z auto-aimem nie wyrabia, a szczytem wszystkiego jest wrzucenie uniku pod ten sam przycisk co kucanie, przez co V bardzo często zamiast uniknąć śmiertelnego ciosu zgarnia go elegancko na ryj. Współczuję każdemu kto poszedł w ten build. Anyway 60 godzin na liczniku i w sumie to jedyna rzecz, jaka naprawdę mnie wkurzyła w tej grze, poza tym sztosik. - Resident Evil 8 Village