Skocz do zawartości

Josh

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Josh

  1. Josh odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Jakie złoto. Kolo nie ma litości dla Nomury
  2. Josh odpowiedział(a) na Malibu odpowiedź w temacie w Seriale
    Właśnie skończyłem. Jak cały sezon był naprawdę dobry i stawiam go zaraz obok pierwszego, tak ostatni odcinek jest definitywnie najlepszy z całej serii. Ostateczne starcie z Łupieżcą umysłów Bardzo mi się podoba jak dobrze został zachowany balans między komedią, a dreszczowcem - twórcy mają perfekcyjne wyczucie, kiedy budować grozę, a kiedy strzelić głupim żartem na rozładowanie klimatu (jak Dustin zaczął śpiewać NeverEnding Story to ze śmiechu prawie spadłem z fotela). Wizualnie 10/10. Efekty, oświetlenie, KOLORYSTYKA fajnie oddany klimat lat 80 i to nie tylko poprzez kultowe utwory lecące w tle. Masa dobrej akcji, sporo śmiechu, ale też kilka zgonów, na końcówce można wręcz uronić łezkę. Kilka postaci mnie wkurzało (Will nie wiadomo po co w ogóle tu jest, Nastka natomiast przegina jeżeli chodzi o nadużywanie mocy), a kilka non stop wywoływało banana na moim pysku. Smirnoff Obok Dark najlepszy powód, żeby opłacać tego sk*rwiałego Netflixa.
  3. Josh odpowiedział(a) na Bartolinsky odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Naprawdę dobrze się to zapowiada. Trochę brakuje takich animków dla dorosłego widza.
  4. Josh odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Klub Smakosza
    Wczoraj pierwszy raz od roku jadłem w McDonaldzie. Zamówiłem sobie boxa z nuggetsami i cheeseburgera, ledwo to wymęczyłem, a po wszystkim czułem okropny niesmak, byłem wręcz na skraju puszczenia bełta. Nie wiem czy to jedzenie tak się pogorszyło czy po prostu moje kubki smakowe stały się bardziej świadome tego śmieciowego jedzenia, ale jedno jest pewne: więcej już w tym fastfoodzie nie zawitam. To już naprawdę lepiej się przejść nawet do kfc albo north fisha albo gdziekolwiek indziej. Teraz wszędzie jest pełno pizzerni, kebabowni i innych przybytków, aż się dziwię że ludzi tak ciągnie do tego M-ścierwa.
  5. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Z krindżem nie będę się kłócił, ale ta seria tak ma już od dawna i jest to zamierzone. Love it or hate it. Na pewno nie jest aż tak tragicznie jak w Bayonetta, tam to cringe wycieka przez szczeliny w konsoli i dusi wszystkie ofiary obecne w pokoju A przechodzenie gierki po 6 i więcej razy? Przy tak grywalnym i żywotnym gameplayu? Gdzie każde kolejne przejście jest nieco inne, bo bardziej wymagające, a gracz z czasem zaczyna się czuć jak młody bóg rozpieprzając w drobny pył przeciwników, którzy wcześniej nim pomiatali i robiąc combosy od których zwykły gracz połamałby sobie palce? Slashery to chyba najlepszy gatunek do masterowania, efekty ostrego młócenia rekompensują każdą kroplę potu, łzy i krwi, które zostały przelane w trakcie ćwiczenia skilla.
  6. Josh odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Zniszczalność bringerów mi nie przeszkadza, ale to że nie można ich zamieniać to głupi pomysł. System walki Nero znacznie by zyskał, gdyby dało się nimi tak swobodnie wachlować jak stylami Dantego.
  7. Josh opublikował(a) odpowiedź w temacie w Ogólne
    Sorry jeżeli zdublowałem temat, ale przez wyszukiwarkę nic nie znalazłem, więc zakładam. Grał ktoś? Jakieś wrażenia? Jak to wygląda każdy widzi: wizualnie szmira niesamowita, natomiast naoglądałem się sporo recenzji i wszyscy zachwalają walkę żywcem przeniesioną z serialu, a na Metacritic widnieje całkiem niezłe 75%, więc... może być wbrew pozorom całkiem grywalny tytuł. Kilka dni temu wypuszczono DLC obejmujące cały trzeci sezon, tak że będzie okazja własnoręcznie skopać niedomyte dupsko Bestii oraz pozostałych tytanów. Jak tylko skończę platynować Judgment to kupię i zdam relacje z placu boju.
  8. Josh odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Yakuza
    Wow, cóż za zainteresowanie. Przyluzujcie trochę z postami chłopaki, bo jeszcze trochę i temat eksploduje https://www.youtube.com/watch?v=277QWssg7D4 Finito. Stosowny licznik na końcu pokazał mi 50 godzin, z czego sam tryb fabularny zajął dobre 20 h (reszta to questy), a więc jest grubo i syto jak w bębenie Makłowicza. Żeby było zabawniej to wykonałem dopiero 35% wszystkich zadań pobocznych, czyli jeszcze masa grania przede mną. Naprawdę bardzo chciałbym dalej ponarzekać jaka ta gra jest wtórna, ile rzeczy zostało dosłownie zrypanych z przygód Kazumy Kiryu i ogólnie zmieszać ją z błotem, no ale nie mogę, bo... bawiłem się bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że mogę z czystym sumieniem i pełnym przekonaniem dodać, że to najlepsza "Yakuza", a przynajmniej najlepsza spośród tych, w które grałem. Fabuła bez kitu wciąga. Tym razem zamiast ponownie wcielać się w członka yakuzy dla odmiany wskakujemy w gacie ex-prawnika, a obecnie prywatnego detektywa trudniącego się rozmaitymi sprawami. Takayuki Yagami co prawda nie ma tak kozackiego fryzu czy uroku osobistego jak nasz Krzysio Rutkowski, ale zdecydowanie nadrabia charyzmą, ciętymi ripostami oraz gustowną kurteczką. Kolo jest też dręczony przez demony przeszłości, kiedy to jeszcze jako prawnik wybronił wydawałoby się w 100% niewinnego faceta, tylko po to, żeby ten po wyjściu z aresztu zamordował własną dziewczynę. Tak więc Yagami obwiniający się o wypuszczenie psychopaty na wolność i śmierć biednej kobiety postanowił rzucić swój fach w cholerę i zamiast tego kisi się teraz w swoim śmierdzącym biurze i przyjmuje zlecenia typu: odszukać zaginionego kota. Akcja nabiera rozpędu, kiedy dochodzi do serii brutalnych morderstw. Niby w Kamurocho to dzień jak co dzień, w końcu to miasto opanowane przez gangsterów, jednak tym razem to oni sami stają się celem, a dodatkowo wszystkie zabójstwa łączy jedna charakterystyczna cecha: ofiary są pozbawione gałek ocznych, co wskazuje na robotę seryjnego mordercy zwanego "Kretem". Yagami szybko zostaje wplątany w wielowymiarową intrygę i rozpoczyna własne śledztwo, a tymczasem ofiar przybywa. Kim jest odziany w czarny płaszcz, tajemniczy Kret, którego boi się nawet yakuza? Czym jest napędzające cały scenariusz enigmatycznie brzmiące "AD-9"? Jaki związek z zabójstwami ma przeszłość Yagamiego i feralna rozprawa, która zmieniła jego życie? Warto zagrać chociażby po to, żeby uzyskać odpowiedzi na te pytania. Niektóre potrafią zaskoczyć. Nie będę ściemniał, że scenariusz cały czas trzyma poziom, bo zdarzają się momenty dłużyzny czy wątki kompletnie oderwane od głównego wątku, ale suma summarum i tak jest bardzo dobrze. Z każdym kolejnym chapterem (a jest ich 12 + finał) intryga zagęszcza się coraz bardziej, pojawia się coraz więcej pytań i komplikacji w śledztwie, a Yagami z czasem zyskuje nowych sojuszników jak i kolejnych, tak samo potężnych jak i wpływowych wrogów. Lekki cringe momentami również jest obecny (ach te pełne dramatyzmu bohaterskie sceny śmierci i poświęceń ), ale na całe szczęście to nie ten sam poziom żenady i opery mydlanej co w przygodach Kazumy. Klauny ubrane w kolorowe garnitury zwące się gangsterami mimo, że mają istotną rolę w fabule i spory czas antenowy, nie grają już pierwszych skrzypiec, o wiele istotniejsze są wątki detektywistyczno-prawnicze i plejada nowych postaci. Z wielkim zadowoleniem przyjąłem zwłaszcza przyjaciół Taka oraz plejadę nieustępliwych prokuratorów, którzy tylko szukają pretekstu, żeby dowalić naszemu herosowi. Główny antagonista daje radę. Fabuła i bohaterzy generalnie mają w tej grze spore znaczenie, cut-scenek jest cała masa, dialogów by starczyło na grubą książkę (i są świetnie napisane). A wspominałem coś o absolutnie fenomenalnie zrealizowanych scenach akcji? Ogromna szkoda, że nie ma ich więcej, bo to co momentami na filmikach odstawia Yagami kojarzy się z najlepszymi mordoklepankami z Jetem Li albo Tonym Jaa. Praca kamery, impet ciosów, mega efektowna akrobatyka - not gonna lie, parę razy zbierałem szczękę z podłogi. Mimo, że główny wątek jest poważny, a niekiedy wręcz mroczny to zdecydowanie trzeba zaznaczyć, że gra posiada również drugie oblicze, o wiele luźniejsze i humorystyczne, co objawia się przede wszystkim w zadaniach pobocznych. A tych jest od groma i sprawiają taką samą, jeżeli nie większą frajdę niż danie główne. Yagami w końcu musi mieć za co jeść i za co chlać, więc podejmuje się różnych zleceń. Jeden typek poprosi nas o odszukanie zaginionego kota, pewna starsza pani podejrzewająca swojego męża o zdradę sypnie groszem za śledzenie go i cyknięcie na dowód fotek, a jeszcze ktoś inny zleci nam znalezienie, a następnie ściągnięcie należności od swojego dłużnika. Oczywiście to tylko czubek góry lodowej i preludium do naprawdę zwariowanych zadań. Co powiesz na przebranie się za hrabiego Drakulę, paradowanie w takim kostiumie po mieście, a następnie udzielenie wywiadu ciekawskim paparazzi? A może na pościg za człowiekiem-pomarańczą lub za... żyjącą własnym życiem peruką, która dosłownie uciekła z głowy pewnego celebryty i ani myśli, aby tam wrócić? Mało? Pewna dziewczyna poprosi o schwytanie złodzieja, który notorycznie podpierdala jej majtki, po czym okazuje się, że to cała szajka, a każdy kolejny złodziej jest bardziej walnięty od poprzedniego. Raz trafisz w barze na pilota samolotu, który musi szybko stawić się w pracy, mimo że obiecał swojej żonie że spędzi z nią jej urodziny (ich związek jest na krawędzi rozwodu i nagłe wyjście może się źle skończyć), w akcie desperacji prosi cię abyś przebrał się w jego łachy i udawał go samego przed jego mocno już pijaną ukochaną (w tym momencie do baru wchodzi znajoma Yagamiego i robi się bardzo niezręcznie) Jak widać na nudę nie da się narzekać, tym bardziej że questów jest bagatela 50, a do tego dochodzi maxowanie "social-linków" lokalnej ludności, których jest drugie tyle. Judgment wychodzi też z pomocną ręką do stulejarzy, którzy nigdy w życiu nie mieli dziewczyny, a chcieliby przekonać się jakie to uczucie. Uroczych pań "do zaliczenia" jest w sumie cztery, a spotkania z nimi wiążą się z kolejnymi rozbudowanymi zadaniami pobocznymi. Niestety to nie GTA: San Andreas i sceny seksu nie zostały uwzględnione, tak że na otarcie łez (a może napleta?) polecam sobie odpalić xvideos. Szkielet gameplayu pozostał taki sam jak w Yakuzie: biegamy po mieście, tłuczemy gangoli, posuwamy przygodę do przodu, opcjonalnie bawimy się w mini-gierki. System walki został tylko lekko zmodyfikowany, ale poza tym to samo pranie po pyskach co zawsze. Jednym to się spodoba, innym nie. Jeżeli o mnie chodzi, to mimo ogólnego efekciarstwa czuć tu stęchlizną sprzed dwóch generacji. Postać porusza się sztywno, niektóre animacje wydają się strasznie drewniane, na dłuższą metę wkrada się monotonia, a nawet irytacja, bo w przypadku walki w ciasnym pomieszczeniu, będąc otoczonym przez stado przeciwników nawet nie da się porządnie obronić. Przydałoby się kompletne odświeżenie, a nie tylko dodanie nowej postawy i kilku combosów. Jeżeli chodzi o mini-gry to mamy tu rzutki, bejsbol, automaty z Virtua Fighterem, grę planszową w stylu "VR" czy pokera, ale chyba najciekawiej wypadają wyścigi dronów. Droniki można dodatkowo upgrade'ować znalezionymi w trakcie gry częściami, a jak ktoś się wciągnie to może pobijać rekordy i chwalić się nimi na necie. Jak widać dla każdego znajdzie się coś miłego. Było już o tym pisane i będzie jeszcze raz: najświeższą i jedną z najlepszych rzeczy w grze są elementy detektywistyczne. Mimo, że nie są jakoś strasznie dopracowane i nie wywracają gameplayu do góry nogami to jednak zostały sensownie wkomponowane w przygodę i pozwalają trochę odetchnąć od ciągłych spacerów po Kamurocho oraz starć z gangsterami. Śledzenie celów, cykanie zdjęć z ukrycia, badanie miejsc zbrodni, a także aktywne uczestniczenie w dialogach i przedstawianie dowodów w trakcie śledztw mogą się nieco kojarzyć z serią Ace Attorney i będzie to dobre skojarzenie. ACZKOLWIEK. Widzę tu również zmarnowany potencjał. Samych rozpraw jest bardzo mało, są krótkie, strasznie ograniczone i niestety, ale gra w żaden sposób nie karze za wybieranie błędnych odpowiedzi, wystarczy klikać byle co i w końcu fabuła ruszy dalej. Żadnego game-over czy negatywnej zmiany w scenariuszu, co najwyżej Yagami zostanie wyśmiany przez rozmówcę. Trochę mało to motywuje do angażowania się w śledztwa i analizowania przebiegu wydarzeń, a przecież o to powinno tu przede wszystkim chodzić. Do poprawy! Nie powinienem 100 razy zrzędzić na to samo, ale skoro już jestem przy narzekaniu to na szybko wypomnę lenistwo developerów przy projektowaniu miasta. Kamurocho jest bardzo małe, ograniczone niewidzialnymi ścianami, a na domiar złego jest tak naprawdę jedyną lokacją w grze. To już nawet w Yakuzie 2 i 3 biegało się po innych miastach, a tutaj jesteśmy skazani tylko na jedno, w dodatku tak oklepane, żeby nie powiedzieć nudne. Okej, skoro już nie chce im się tworzyć nowych lokacji, to niech chociaż dopieszczą i rozbudują na max to jedno, a nie co grę walą copy-->paste. Sorry, dodanie jednego nowego sklepiku czy bocznej uliczki to nie jest dopieszczenie, które mam na myśli. O co jeszcze mam ból dupy? O loadingi, których jest zbyt dużo, a które w przypadku tak małej gry nie powinny mieć w ogóle miejsca. O ograniczenia. O ZBYT CZĘSTE encountery z przeciwnikami (zwłaszcza kiedy na miasto wysypują się gangole, a w rogu ekranu pojawia się stosowny licznik), no to już jest k*rwa jakaś przesada, żeby co 10 sekund mnie coś atakowało. Ok, można przed nimi uciec, ale co z tego skoro za chwilę pojawią się kolejni, o spokojnej eksploracji można w takim przypadku zapomnieć. Chyba tyle, więcej grzechów nie pamiętam (albo nie chcę pamiętać). Kończąc ten nudny wywód, którego i tak nikt nie przeczyta: Judgment to jest bardzo dobra gra. Niestety też gra, której nie da się polecić każdemu. Jest na wskroś japońska, więc odbije się od niej każdy kto nie przepada za takimi klimatami. A co gorsza jest bardzo wtórna, dlatego jeżeli ktoś skończył wszystkie poprzednie odsłony Yakuzy i już tą serią rzyga, to istnieje spora szansa, że po odpaleniu Judgment udusi się własnymi wymiocinami. Z drugiej strony wciągająca historia bardzo zachęca do zapoznania się z tą pozycją i naprawdę nie wypada nie docenić jej za żywotność i ilość atrakcji, które oferuje. Toż to 100 godzin szarpania jak nic. Ja jestem bardzo zadowolony przy czym zaznaczam, że miałem długą przerwę od serii i wszedłem w nią na świeżo, więc moje odczucia mogą się drastycznie różnić od pozostałych graczy. Jedno jest pewne, przygoda detektywa Yagamiego spodobała mi się znacznie bardziej od opery mydlanej z Kiryu i o ile Yakuzę 7 na pewno sobie odpuszczę, tak Judgment 2 przygarnę z szeroko otwartymi ramionami. 8/10
  9. Josh odpowiedział(a) na Dawid-kun odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Dr.Stone No w końcu anime o tych gostkach Podoba mi się nacisk na elementy naukowe. Z pierwszego odcinka można się np. dowiedzieć że człowiek uwięziony przez kilka tysięcy lat w kamieniu (i będący w 100% świadomy) wcale nie traci rozumu, a od bezruchu wcale nie zanikają mu mięśnie. Będę oglądał chociażby dla samych walorów edukacyjnych Fire Force Jakieś generyczne ch*jstwo, tylko tym razem zamiast piratów czy egzorcystów są strażacy + obowiązkowo jest idiota, który minimum 5 razy na odcinek musi powiedzieć, że zostanie BOHATEREM . Słabo się to zapowiada, ale z nudów będę śledził.
  10. Josh odpowiedział(a) na Shen odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Nie podobał mi się ten sezon. Pierwszy był kozacki i miał kilka mocarnych akcji: meteoryt, Boros... komar :olo: a tutaj tylko Garou momentami dostarczał. Odnośnie Garou to strasznie wkurzyła mnie końcówka jak wszystkie 3 pionki się na niego rzuciły jednocześnie mimo, że gość i tak był już potężnie osłabiony. "Bohaterzy" jak jasna cholera A najgorszy z nich wszystkich jest Genos, który ma się nie wiadomo za jakiego kozaka, a jest największym chłopkiem do bicia z całej serii. Starcie z robalem przewidywalne jak wszystko inne, zawsze na końcu musi pojawić się łysy i uratować sytuację, zero napięcia i zaskoczenia. Oby 3 sez. był lepszy.
  11. Josh odpowiedział(a) na Redmitsu odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Wpasowało się w 100% i dla mnie to jest mesjasz. Nie ma chyba nawet jednej rzeczy, która by mi nie zagrała w tym anime: poziom animacji w połączeniu z muzyką Sawano i fenomenalnym v-a to jest jakiś kosmos. Bardzo dobre jest tempo wydarzeń, tajemnice są odsłaniane stopniowo i z wyczuciem, walki nie dość, że są niesamowicie efektowne, to jeszcze wychodzą poza schemat typowego shounena, gdzie główny bohater po zdobyciu nowej dopałki miażdży każdego na swojej drodze (najlepiej strzelając rakietami z dupy). Klimat jest ciężki, miejscami wręcz dołujący, giną istotne postacie, samo zachowanie oraz motywacje bohaterów są zadziwiająco wiarygodnie przedstawione. Fabuła przedstawia różne odcienie szarości, nie ma tu jasnego podziału na tych dobrych i złych, nie każda decyzja podjęta przez bohaterów kończy się dobrze. Zwrotów akcji starczyłoby na kilka innych serii, a wiele scen to absolutny top anime (Eren blokujący mur głazem, reveal Reinera i Bertholdta, wszystkie przemówienia Erwina, galop na Bestię). Poziom niesiągalny dla 99% serialów, zwłaszcza dla tego całego chłamu, który obecnie wychodzi.
  12. Josh odpowiedział(a) na Redmitsu odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Tak to powinno wyglądać w oryginale.
  13. Josh odpowiedział(a) na wirusek odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Od siebie mogę polecić Kamisama no Iutoori. Thriller, shounen, survival-games, w którym ginie więcej bohaterów niż w Grze o tron i Walking dead razem wziętych. Całkiem gęsty klimat, narawdę chore i brutalne czelendże, kilka mocnych petard fabularnych. Nie obraziłbym się wcale, gdyby powstało jakieś anime na bazie tej mangi, tylko jak znam życie byłoby mocno ocenzurowane.
  14. Josh odpowiedział(a) na Hubert249 odpowiedź w temacie w Resident Evil
    Trochę się nabijam A odpowiadając na Twoje pytanie, to warto zagrać jeszcze raz, a nawet i z 10 razy, bo gierka ma przeogromne replay-ability. Fakt, w przypadku drugiego scenariusza 90% lokacji się powtarza, ale też sporo rzeczy jest innych: kompletnie nowe bronie, inne postacie spotykane na swojej drodze, a co za tym idzie nieco zmieniona fabuła, masz dwóch nowych bossów, przedmioty są trochę inaczej rozmieszczone, a zagadki zmodyfikowane (są trudniejsze), Mr.X pojawia się dużo wcześniej, tylko w scenariuszu 2nd można zobaczyć prawdziwe zakończenie. Poza tym samo masterowanie gry, walczenie o lepsze oceny, bicie rekordów czasowych lub zabawa z mini-gierkami to ocean grywalności, dlatego zachęcam żebyś nie odpuszczał zabawy po zakończeniu pierwszego scenariusza
  15. Josh odpowiedział(a) na Redmitsu odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Oby było tak jak piszesz, bo trochę się boję, że zamiast tych 30 odcinków będą próbowali zmieścić wszystko w standardowych 24 epach i może wyjść mocny rush (a to nigdy się dobrze nie kończy). Tak czy inaczej, po finalnym epizodzie zakończy się pewna epoka... Spoilery odnośnie 3 sezonu, więc uwaga. No i koniec. Ostatnie odcinki wyraźnie spokojniejsze, ale dla mnie ten sezon to i tak absolutny TOP, możliwe że w ogóle najlepsza rzecz jaką oglądałem w anime. Moment pojawienia się wroga, starcie z Opancerzonym i Kolosalnym tytanem, Bestia miażdżąca żołnierzy, przemówienie Erwina, galop na pewną śmierć, god-mode Leviego, bohaterska akcja w wykonaniu Armina, wybór który nastąpił zaraz po tym, zejście do piwnicy i w końcu odkrycie najważniejszych tajemnic. Wszystko było tu perfekcyjne: animacja, udźwiękowienie, tempo wydarzeń, dialogi, wiarygodne zachowanie bohaterów, masa zaskakujących zwrotów akcji, cliffhangery. Sezon idealnie trafił w moment zakończenia Gry o Tron, po totalnie rozczarowującym żałosnym finale tego serialu Tytani okazali się miodem na moje serce. Nie. Mam Pytań. A jeżeli kolejny sezon faktycznie ma być jeszcze lepszy to lepiej już zacznę zbierać na sztuczną szczękę, bo obecna raczej nie wytrzyma więcej pierdolnięć o podłogę. Dla mnie to obecnie nr.1 wśród chińskch bajek.
  16. Josh odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    A to może poczekam do 2038 na Complete Edition.
  17. Josh odpowiedział(a) na Hubert249 odpowiedź w temacie w Resident Evil
  18. Josh odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Yakuza
    Nie ma sensu kontynuować tego wątku, są gracze którzy już rzygają Kamuroczo i są tacy, który nie będzie ono przeszkadzać nawet w Yakuzie 48. Co kto lubi. Ja już sobie ponarzekałem, więc odbiję teraz od tematu generyczności i skupię się na tym co mi się w tej grze podoba, żeby ktoś czasem nie pomyślał, że Judgment jest skończonym crapem. A nie jest nim na pewno. Tak jak napisałem wcześniej - ostatnią Yakuzą w jaką grałem była część czwarta, dlatego miałem sporo czasu, żeby odpocząć od oklepanych motywów i wejść w Judgment na świeżo. Pomijając miasto, które czułem się w obowiązku zgnoić na całej linii gra... naprawdę mi się podoba i to z każdą godziną coraz bardziej. Mimo blisko 20 h na liczniku ledwo liznąłem tę grę, w sensie story rozwaliłem do połowy, ale dopiero teraz na poważnie wziąłem się za side-questy oraz mini-gierki. Trzeba przyznać, że jest co robić, a nacisk na elementy detektywistyczne okazał się strzałem w dziesiątkę, bo faktycznie wprowadza to do rozgrywki nawet nie tyle "mile widzianą", co KONIECZNĄ różnorodność. Poza nimi fajne są pościgi po mieście (o ile ktoś lubi QTE), a jeszcze fajniejsze mini-rozprawy rodem z serii Ace Attorney, gdzie niczym Phoenix Wright bawimy się w prawnika strzelając naszym adwersarzom w pysk twardymi dowodami. Pozostaje żałować, że tych rozpraw nie ma więcej. Do tego dochodzi ogrom pomniejszych zadań od lokalnej ludności (bagatela 50 "social-linków" do wymaksowania), możliwość chodzenia z dziewczynami na randki (rozbudowanie tych "questów" robi wrażenie), uczestniczenie w wyścigach dronów, no i oczywiście specjalne zlecenia do odblokowania po zwiększeniu poziomu reputacji, a niektóre z tych zleceń są niemal tak samo rozwinięte jak misje z głównego wątku. Naprawdę ciężko się tu nudzić. Bardzo też podoba mi się fabularnie mniejszy nacisk położony na wątki z yakuzą. Oczywiście i tak stanowią one spory wycinek gry, ale wyraźnie czuć że ważniejsza od gangsterki jest tu zabawa w detektywa i prawnicza przeszłość naszego hiroła. Yagami zdecydowanie nie jest postacią zrobioną na odpierdol byle tylko zastąpić Kiryu, a gościem z krwi i kości: charyzmatycznym, zabawnym i z dobrym backgroundem. Naprawdę wcale bym się nie obraził, gdyby kolo na stałe został głównym bohaterem w tym uniwersum. Mam też wrażenie, że znacznie więcej tu niż w poprzednich odsłonach luzu, humoru i zabawy konwencją, co również uznaję za plus, bo zawsze ciężko mi było brać na poważnie tych wydziaranych pajaców w kolorowych garniturach nazywających się gangsterami. Natomiast kiedy już robi się poważnie, to gra bardziej przypomina mroczny kryminał niż mdłą operę mydlaną w wykonaniu pseudo-twardzieli. I całe szczęście Yagami nie musi niańczyć żadnych gówniarzy. Póki co to fabularnie IMO najlepsza "Yakuza" i mam nadzieję, że już się tak utrzyma do końca przygody. Nie pozostaje mi nic innego jak grać dalej, a muszę przyznać, że chęci do pykania są spore. Przerwa z serią najwyraźniej wyszła mi na dobre
  19. Josh odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Yakuza
    Jedni będą się cieszyć z tego samego kotleta odgrzanego (i tylko delikatnie przyprawionego) 20 razy, inni będą mieć trochę większe oczekiwania kulinarne i co najwyżej na ten kotlet spluną. Zaprawdę powiadam wam - yebać stare kotlety.
  20. Josh odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Na pewno oczekiwania są na tym samym poziomie, jak nie większe, więc lepiej niech się postarają Najważniejsze, żeby gra w miarę trzymała się oryginału i przez to rozbicie na kilka części nie ucierpiała na żywotności. Domagam się story na co najmniej 20-30 h i z 70 godzin na pozostałe aktywności. I nie w żadnych aktualizacjach czy DLC tylko już na płycie. Bardziej dynamiczny system walki mi nie przeszkadza, ciachanie w takim Crisis Core był fajne. Ano właśnie, ciekawe czy jakoś mocniej rozwiną w grze wątek Zacka?
  21. Josh odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Yakuza
    Tłumaczcie sobie to jak chcecie, dla developera to po prostu nic innego jak totalne pójście na łatwiznę, zwyczajne kopiuj--> wklej. Byle jak najmniej się napracować, w końcu gracze i tak sami sobie dopowiedzą resztę. Żałosny jest recykling lokacji aż do TAKIEGO stopnia jak oni to robią. Porównanie do Liberty City? Sorry, ale Kamurocho jest równie nudne i bezpłciowe, z tą małą różnicą że LC można chociaż nazwać miastem, bo ta śmieszna mapka z Yakuzy na którą składa się kilka budynków, niewiele więcej bocznych uliczek i niewidzialnych ścian nie zasługuje nawet na taką nazwę. Tak trudno byłoby rozbudować tę mapę? Zwiększyć ją trochę, dodać nowe dzielnice, wprowadzić możliwość zasuwanie chociaż na rowerze? Cokolwiek? I że niby Kamurocho jest "nierozerwalnie" związane z pewnymi postaciami czy wydarzeniami i MUSI pojawić się w każdej odsłonie? To ciekawe, że Konami produkując niegdyś kolejne części Silent Hill jakoś nigdy nie miało problemu, żeby każda z tych gier drastycznie różniła się pod kątem lokacji, MIMO że wszystkie rozgrywały się w tym samym mieście. Capcom też mogłoby p*erdolić kocopoły, że Resident Evil = Raccoon City i do dzisiaj byśmy biegali po tych samych ulicach. Na szczęście niektórych jeszcze stać na odrobinę kreatywności. Śmiech na sali, tyle mam do napisania w temacie Kamurocho i tego jak łatwo niektórzy łykają ten bullshit. Mam nadzieję, że im sprzedaż w końcu spadnie, to się obudzą, że czas w końcu na zmiany. Czytaj: wziąć się do roboty i stworzyć pełnoprawny sequel, a nie wypuszczać dwa razy do roku mission pack.
  22. Josh odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Yakuza
    To chyba dużo nie wymagasz od gier. Rzygnąłbym mocno, gdyby wszystkie GTA rozgrywały się w Liberty City albo każda Castlevania działa się w tym samym, identycznym zamku. Lenistwo, po prostu niesamowite lenistwo ze strony developera.
  23. Josh odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Yakuza
    Najlepiej niech dadzą tej serii odpocząć ze 2, może 3 lata, a później na next-genach przyp*erdolą Yakuzą 7 w kompletnie nowym settingu, z nowym bohaterem (ewentualnie niech zostawią Yagamiego, bo Kiryu to już dawno powinien przejść na emeryturę), dopakowanym systemem walki i oprawą godną konsol nowej generacji.
  24. Josh odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Yakuza
    Dwa chaptery z dwunastu za mną, na liczniku około 7 godzin. Powiem tak: gdybym był na bieżąco z każdą odsłoną Yakuzy to rzuciłbym tę grę w cholerę, bo sposób w jaki ta gra kopiuje poprzedniczki jest po prostu chamski. Pierdylionowy raz bieganie po Kamurocho, delikatnie tylko zmodyfikowany system walki, podobny zestaw mini-gierek. Serio? Wielu graczy narzeka, że gry Ubisoftu to odcinanie kuponów, ale w taki razie co powiedzieć o Yakuzie? Ta seria ewidentnie potrzebuje poważnych zmian. Jednak jako, że ostatnią Yakuzą w jaką grałem była czwórka, to zdążyłem już trochę odpocząć od tej generyczności i powiedzmy, że w miarę "na świeżo" wdepnąłem w Judgment. Na pewno wciąga fabuła, główny wątek polegający na prowadzeniu śledztwa w sprawie zabójcy gangsterów jest ciekawy i obfituje w sporo zaskakujących wydarzeń, a przecież poza nim dzieje się jeszcze więcej. Główny bohater jest IMO bardziej charyzmatyczny niż sztywniak Kiryu, taki trochę koleżka z jajem, ale jak trzeba to potrafi sypnąć z dyńki, dodatkowo ma interesującą przeszłość i fajną skórzaną kurtkę Gameplay? Klasyka. Bieganie po mieście, tłuczenie gangoli po mordach, uczestniczenie w zadaniach pobocznych, quick time eventsy. Plus największa (i chyba jedyna) nowinka w temacie, czyli zabawa w detektywa. Yagami z racji wykonywanego zawodu często musi śledzić obrane cele, pstrykać z ukrycia fotki lub po prostu badać miejsca zbrodni. Da się nawet pobawić dronem, który poza zastosowaniem czysto detektywistycznym służy też do uczestniczenia w niekoniecznie legalnych wyścigach po mieście. Ok, nie są to patenty ani świeże, ani jakoś super dobrze wykonane, ale swoje zadanie spełniają - mianowicie wprowadzają nieco nowości do tej już strasznie skostniałej rozgrywki. Poza śledzeniem głównego wątku fabularnego warto czasem odwiedzić biuro Yagamiego, na tablicy często pojawiają się side-questy od przypadkowych ludzi. A to pewna starsza pani zleci ci śledzenie jej męża, którego podejrzewa o zdradę, a to młoda niewiasta poprosi o pomoc w ujęciu zboczeńca podkradającego jej majtki, a to jakiś random ze łzami w oczach zapłaci grubą gotówką, żebyś pomógł mu odnaleźć zgubioną kurtkę. Profity płynące z wykonywania tych zadań są spore (kasa, punkty do ulepszania zdolności bojowych Yagamiego, rzadkie itemy do modyfikacji drona), więc warto poświęcić im trochę uwagi. Na razie tyle. Póki co gierka naprawdę mi się podoba, jest całkiem ładna (niezłe modele postaci, po mieście kręci się sporo ludzi, no i są kozackie efekty towarzyszące specjalnym technikom), grywalna i z tego co widzę długa. Przy czym zaznaczę to jeszcze raz: podoba mi się głównie dlatego, że już dawno nie grałem w żadną Yakuzę. Nie zdziwiłbym się wcale, gdyby ktoś od niej odpadł przez zbyt intensywne uczucie deja vu spowodowane ograniem wszystkich poprzednich części, bo nie ma się co czarować - poza nowym tytułem oraz elementami detektywistycznymi można to po prostu uznać za mission-pack.
  25. Josh odpowiedział(a) na Dawid-kun odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Odpaliłem na Gejflixie kilka odcinków "7 seeds". Pomysł fajny - grupka ocalałych randomów rozwala się na jakiejś bezludnej wyspie i próbuje przetrwać w nowym środowisku, gdzie wszystko próbuje ich zabić, później jeszcze dochodzi do tego ciekawy wątek post-apo. "Lost" w wersji anime? Coś w ten deseń. Szkoda, że wykonanie jest do dupy, bo wszystko wydaje się bardzo rushowane, akcja pędzi od jednej sceny do drugiej, narracja jest bez ładu i składu, a na domiar złego bohaterzy są taką zgrają idiotów, że zamiast im kibicować widz modli się, żeby zginęli w agonii. Co my tu mamy? Laskę z dredami, która zgrywa Rambo, rudego patafiana macającego po dupach małe dziewczynki, team leadera któremu odp*erdala już w pierwszym odcinku i emo-licealistkę bojącą się własnego cienia. No cóż, jeżeli od nich zależy przyszłość gatunku ludzkiego, to boże miej nas w swojej opiece. Animacja ujdzie, ale muzyka jest strasznie bez wyrazu, więc większość scen (mowa również o mocniejszych plot-twistach) jest pozbawiona jakichkolwiek emocji. Czasem też dochodzi do totalnych absurdów od których ręce i nogi opadają (np. potwory grzecznie czekające z atakiem aż ludzie dokończą swój 5 minutowy dialog :olo: ) ) Obejrzę jeszcze ze dwa odcinki i jak się nic nie zmieni to odpuszczam, może przerzucę się na mangę.