Skocz do zawartości

macGyver

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez macGyver

  1. Efekt motyla? Zawsze możesz zmienić losy świata i PE wymieniając szafkę na większą ;-) A tak ogólnie to czytam ten temat i coś mi tu nie pasuje. Patronajt dla Szmatławca. Skoro jest dobrze w kwestii rentowności, to czy jego istnienie nie jest aby w chwili obecnej na zasadzie "skoro ludzie chcą płacić, to nie ma im co w tym przeszkadzać?". A druga kwestia to sprawa ceny okładkowej. Zajrzałem do dedykowanego tematu i mam jakiś dysonans poznawczy, bo niektórzy raz chcą żeby było drożej, a teraz czytam, że i tak już jest im za drogo. To jak w końcu? Dla mnie obecna cena to akceptowalny, symboliczny pułap maksymalny, za to co dostaję do rąk. Parę lat temu Łapusz miał być zbawcą, ale perspektywy czasu moje zaufanie co do zasadności jego posunięć mocno zmalało. Daję mu kredyt zaufania, ale tylko z miesiąca na miesiąc.
  2. Być może tylko taka droga zostanie w ostateczności dla PE, chociaż lubię książki i gazety wolę papierowe. Na PPE zajrzałem kilka razy, ale to nie dla mnie. Nie znoszę tych (niestety, raczej koniecznych) reklam i klikbajtowych tytułów jak: gracze oburzeni/zachwyceni, niesamowite to czy tamto, itd. itp., które najczęściej prowadzą do jakiegoś banału pod przykrywką sensacji. Inny przykład. Jakiś czas temu zmarł jeden z członków Perfectu, a niewiele później pojawiła się czarno-biała fotografia wokalisty, Grzegorza Markowskiego, z opisem "córka przekazała smutne wieści". Sugestia: nie żyje, a prawda: nie chce już jeździć w trasę. I tego typu "artykułów" jest mnóstwo, przez co zraziłem się do czytania w necie. Papierowy Szmatławiec, jako jedno miejsce, gdzie co miesiąc mam jako taki skondensowany ogląd rynku plus felietony mi pasuje (chociaż jego czytelność w sensie graficznym - już dużo mniej). Gdybym stracił taką opcję, to pewno bardzo opornie szukałbym jakiegoś sensownego i rzetelnego ekwiwalentu. Na razie nie muszę tego robić, ale pewno przyjdzie taki moment.
  3. W najprostszym uzasadnieniu - tak, o kasę w tym się rozchodzi. PE to nie jest jakiś New York Times (istnieje jeszcze w papierze?), czyli ikona tytułów prasowych na świecie, którą będzie chciał ktoś utrzymać ponad wszystko. Bardziej miałem na myśli to, że Łapusz nie żyje tylko z wydawania Szmatławca, więc złe zainwestowanie kasy gdzie indziej może pociągnąć w dół i samo PE. Pixel Heaven na przykład - czy widać progres kolejnych edycji? Moim zdaniem jest coraz bardziej "byle tanim kosztem". Na króciutkim filmiku reklamowym nie ujrzysz tej bylejakości, którą widać na żywo. Ile razy da się to sprzedać tej samej publice co roku? Jest jeszcze kwestia niefartownych wyborów drukarni (która to już?) jak i sieci sprzedaży (czy odzyskano kasę od Ruchu?). Skoro to wszystko ledwo przędzie, to wykolejenie się jednego z ogniw może zaważyć na losie pisma z miesiąca na miesiąc. A jakie są standardy umów i stawki na rynku prasy? Raczej nie za bogato, ale tylko sobie gdybam.
  4. Pasuje jak ulał! I do Głosu ludu się nadaje ;P
  5. Leif zdaje się dostanie drugi, więc w ramach wspierania się społeczności może odstąpi swój zapasowy ;-)
  6. Jakby nie patrzeć, to PE dalej jest miesięcznikiem, tylko z nieco pełzającą datą wydruku. Najbardziej się to rozlazło wtedy, gdy Łapusz zaniemógł i nikt nie mógł dokończyć sprawy z punktu widzenia wydawcy. No i w rezultacie z powodu tego opóźnienia przeskoczył miesiąc na okładce. A czy są jakieś inne, zakulisowe problemy? O tym dowiemy się ewentualnie po faktach.
  7. Leif, nie karm ;-) Za gazetę (podobno) uznaje się coś takiego jak dziennik, tygodnik. Inne, bardziej profesjonalne*, kolorowe, ukazujące się rzadziej nazywa się (podobno) magazynami. A gdzie plasuje się "szmatławiec", które to HIV chętnie stosuje? Zatem między wódką a zakąską niech będzie, że PE to czasopismo, zwłaszcza że coraz trudniej określić kiedy się ukazuje ;P * z tym "pro" w Szmatławcu to już często bywa mocno na bakier
  8. Jakie to poruszenie i ileż teorii sprowokować może jeden wpis, a dokładniej jedno słowo Rogera: walczymy. Prawie jak Ilon Mask.
  9. Tak, tylko to zagranie wyrównawcze ma jeden skutek uboczny tzn. może u niektórych zasiać panikę, że robi się dwumiesięcznik. Zatem we wstępniaku trzeba by to jeszcze wyprostować.
  10. Skoro numer styczniowy wyszedł w lutym, a luty (chociaż przestępny, nawet jeśli nie tak, jak kilka postów wyżej ;D) jest jeszcze krótszym miesiącem, to nie sądzę aby załoga tak się spięła i wydała wcześniej niż ostatnio. Sugestia (która już padła), żeby pozbyć się opisu okładkowego z miesiącami, a zostawić tylko numerację, jest jak najbardziej sensowna, bo tego już nikt nie nadrobi.
  11. Spokojnie, lutowy numer jeszcze nie wyszedł z drukarni. Moim zdaniem kupując prenumeratę Szmatławca (w opcji najtańszej dostawy) trzeba być miłośnikiem cyrku, ale takiego w którym jest tylko klaun i robi sobie niezłą polewkę z widowni ;D Kolega chyba zdążył już zauważyć jak to działa w przypadku przesyłki (jak się domyślam) nierejestrowanej. To znaczy działa dosyć loteryjnie: jedni szybciej, drudzy później, może nawet wcale (patrz wątek o 317). Zatem czill aut. Prawdopodobnie wszyscy na Twojej poczcie już kończą czytać, więc niedługo zafoliują ponownie i listonosz dowiezie. ;P Dlatego po prostu wolę kupić od ręki
  12. macGyver odpowiedział(a) na Piechota temat w zgRedzi
    Plusów w kioskowych wydaniach nie ma, także już wiem, jak wiele straciłem ;D Nie wiem jak to ustawić rankingowo, ale jest jeszcze kilku zgredów ze swoimi konikami: Butch (wiadomo) z TLoU, Zax z MFS (samoloty; ewentualnie Starfield) i Kroolik z Papeturą ;-)
  13. macGyver odpowiedział(a) na Piechota temat w zgRedzi
    Dobrze, że nie wagon ;-) Wniosek z tego taki, że przy okazji Pograduszek tracisz rachubę, bo zapalniczka dzwoniła (nie liczyłem dokładnie) na moje ucho z naście razy Natomiast dzisiaj zrobiłem reaktywację questa z kategorii "nie wiem po co, ale nadal to robię", czyli znowu zabrałem się za uzupełianie dużych zaległości w pliku ze spisem recenzji (i ocenami). W samym tylko Szmatławcu była recka GG oraz dwie dodatkowe dla sezonów ;D BTW: w ostatnim numerze w spisie treści jest tytuł, a w treści numeru go nie ma. Gdzie się gra zapodziała? Była w poprzednim numerze. Natomiast druga jest na innej stronie. Ale to nie Twoja brocha ;-)
  14. macGyver odpowiedział(a) na Piechota temat w zgRedzi
    To ja się też dopiszę do pytań. Obejrzałem ostatnio dwa odcinki Pograduszek i zauważyłem, że Konsolite strasznie dużo jara szlugów (zakładam, że nie odpala cały czas tego samego ;-). Pytanie: ile paczek na dzień puszczasz z dymem? Aż mnie kaszel złapał od samego oglądania ;-) Co do Pograduszek: generalnie odcinki długie (jak dla mnie za długie), więc jak ktoś nie był na bieżąco, to teraz ma ze sto godzin niewyjęte. Można odtwarzać w przyspieszonym tempie, ale Smerfów nie będę słuchać. Ja odpadam (z nadrabianiem), zwłaszcza że zapewne od roku (czy ile tam od premiery minęło) w każdym odcinku jest o GG ;D
  15. Tak, jest. Merytoryczna krytyka ;-)
  16. Na pewno to słowo miałeś na myśli?
  17. Faktycznie, mam jakieś braki w moim pliku, bo jak sprawdziłem w necie co było na okładce, to nie mam żadnej recki ze Szmatławca z numeru 5/2005. Muszę przeprowadzić śledztwo w tej sprawie ;-) Ješli zaś chodzi o ostatnie odpowiedzi i wypowiedzi Matta na temat bycia recenzentem: dzisiaj może być nim każdy, bo wystarczy tylko dostęp do sieci. To prawda. Od zawodowego recenzenta wymagamy umiejętności pisania, ogrania wielu i wiedzy (obycia) o jeszcze więcej tytułach. Wtedy można powiedzieć, że gość jest na cztery łapy kuty i jego opinia (z perspektywy dokonań rynku) coś znaczy. A zwykły zjadacz pada (jak ja) co może zrecenzować i ile jego ocena może znaczyć? I tu przypomina mi się taka historyjka z czasów pierwszego plejaka, gdy braciak z giełdy przywoził nowe tytuły. Wziął jakieś "klocki" w ciemno, bo u nas w rodzinie tetrisopodobne gry miały i mają wzięcie. (BTW: po latach prób w końcu i człowiekowi udało się złamać tj zawiesić tetrisa. Zrobił to niesamowity dzieciak, Blue Scuti). W każdym razie graliśmy w ten tytuł mnóstwo godzin (kto przegrywa, ten oddaje pada trzeciemu), a kuzyn był niemal niezwyciężonym cyborgiem ;D Prosta (wypalająca gały kolorami) grafika, muzyczka i okrzyki postaci, które jeszcze kotłowały się po łepetynie zanim się zasnęło. Pomimo pewnych naciąganych reguł - raz gra uwalała szybko, a innym razem ekran był cały zawalony, ale gra puszczała rozgrywkę dalej ("Sędzia! Czekaj jeszcze, kur#a, chwilę!") - bawiliśmy się przednio (i nadal do niej wracamy). Nim zdradzę jej tytuł, to podpowiem, że wyszła ze stajni Midasa. Tak, tego Midasa, synonimu nieudanych gier. No i potem w Szmatławcu ukazała się recka autorstwa Hiva. Nie mam jej pod ręką (pliku ze spisem ocen na plejaka też musiałbym poszukać), ale dał jej coś między 5 a 6, punktując kolejne wady. I teraz pytanie takie: czy na podstawie takiej recenzji ktoś po nią sięgnął? Czy brat by ją nabył? Wątpliwe, nawet jeśli to był pirat (ja później kupiłem oryginała). I czy gdybym to ja popełnił recenzję, to miałaby ona prawo bytu jako wiarygodna opinia w tak uznanym (wink wink) piśmie? Podobnie: czy Majk ma prawo dać 7 jakiemuś VVVVV na 3DSa, wyglądającemu jak gra z atarynki, w której zginiesz "milion" razy (ograłem ;-))?Jeden lubi zapach fiołków, a drugi jak mu nogi śmierdzą. Ciężko pozbyć się czynnika jak spojrzenie na dany tytuł przez pryzmat własnego gustu, a ten może zmienić ocenę wyraźnie, nawet o kilka oczek. Dlatego cała dyskusja nt "czy dany autor ma prawo dać tyle danej grze?" pozostanie nierozstrzygnięta.
  18. Czyli ten pierwszy przypadek to najwyraźniej jednak Killzone. Punkt dla łoma ;-) Ja chyba też trafiłem z tym drugim, biorąc pod uwagę "firmę na L" Tą wypowiedź Matta akurat dosyć prosto można wytłumaczyć: wtedy jechał w tym pociągu, a teraz już mu to wisi. Nie żebym usprawiedliwiał jego wpis, ale był w robocie, więc może dostał rozkaz i trzeba było bronić. Więc dopóki Roger i Bucz jadą razem w tym wózku, to na publiczną krytykę wewnątrz jednej drużyny bym nie liczył. Też logiczne. PS Zerknąłem jeszcze na ogólne oceny dla KZ (dla wielu recenzji) i jest to 7 (z hakiem), więc jeśli Sony nie kupiło wszystkich, to chyba mieliśmy do czynienia z jakimś owczym pędem ;D
  19. Też mam takie wrażenie (pomylenia gier lub oceny). Jest jedna recenzja z 8.5, która jest strzelaniną kosmiczną (ale nie bieganie z karabinem po Marsie): Jedi starfighter star wars z numeru 4-2002. Nie mam jej pod ręką, więc nie wiem kto ją popełnił, a okładki nie dostała. Pasuje jednak do drugiego przykładu (premiera filmu i gry). W Szmatławcu recki nie było (a może pod innym tytułem), co jest o tyle ciekawe, że wiadomo co SW dostają, gdy Butch je dostaje ;D
  20. Nieważne. Jest zmiana warty, a sprawa jest polityczna, więc wymaga ponownych zeznań. No. A Eskimos podpadł za te osiem sztuk, więc to też jest mocno podejrzane. ;D
  21. Taki news dzisiaj trafiłem:
  22. Za Shantae:PC pewno skrzynkę rumu ;D Dobrze wiedzieć, że są jeszcze redaktorzy, którzy się w Szmatławcu jeszcze - nomen omen - nie zeszmacili ;P A propos dopłacania do biznesu bossa: sporo mógłbym na ten temat poopowiadać. Idziesz i zgłaszasz, że jest potrzebne takie i takie narzędzie. "Po co ci to?" Kupujesz sam. Przychodzi szef: "Czemu nie powiedziałeś, że jest potrzebne?" ;D
  23. Tylko musiałaby to być gra, która jest na 4, a dostaje mocne 8. Czy tak jest w tym przypadku? ;-) W każdym razie to miała być jakaś gra od S lub M, bo N od lat ma w d polski rynek ;P Ej, Konsolka, nie rechocz, tylko przyznaj się: ile dostałeś za GGS i Shantae? XD
  24. To Matt, czyli nie rednacz A jakiej grze Gulash dał 8.5? Przez lata spisywałem sobie oceny z gier do plików w excelu, więc otwarłem, wbiłem ctrlF z tą wartością i ... Jest ich kilkanaście, ale brak trafienia dla - jak to opisał Matt - "strzelanki na Marsie". Przyczyna jednak może być taka, że nie mam numerów z 2001 i starszych. Natomiast Roger już popełnił felieton, że nigdy nie sprzedali się za dobrą cyferkę pod recką. Ja miałem jednak pewien absmak, gdy sklep psx extreme i Szmatławiec działały równolegle. Ściera potem napisał, że zrozumiał czemu gry tyle muszą kosztować w sklepie (i na jakich marżach), co zapewne rodziło pokusy na podkręcenie pewnych ocen.
  25. Ci, którzy liczyli na to, że sprawa wyląduje w sądzie lub znajdzie swój finał (jak to zwykli sobie wyjaśniać jutuberzy) w ramach jakiejś formy frik fajtu (naparzanie się w budce telefonicznej, w aucie czy na plaskacze; patologie "sportu", notabene) - pewno są rozczarowani. Okazało się, że można zupełnie na odwrót, czyli zrozumieć swoje błędy, a nawet owocnie współpracować. Sam artykuł autora kanału dotyczący modyfikacji plejaków przeczytałem bez żadnej ekscytacji. Jak widać są ludzie, którzy bawią się w modyfikacje i potrafią na tym zarobić, bo jeszcze jest na to jakaś klientela. Ja dawno pogodziłem się z tym, że sprzęty retro mają takie a nie inne właściwości. Że są kable, że wymagają starego typu telewizora itd. Przy okazji świąt pograliśmy w tetrisa na snesie, podłączonego do telewizora crt. Wkładasz kartridż, parę sekund i menu wchodzi, save się zapisuje. Ekspresowo jak na ps5 Tylko kolory wybitnie oczobitne, że trzeba nasycenie barw obniżyć, ale jaki klimat!