Opublikowano 16 maja16 maj 35 minut temu, MEVEK napisał(a):Ladny czas. Nawet sumujac moje wszystkie platyny w soulsach nie zblize sie do tego wyniku 230 GODZIN GRINDU. Najgorszemu wrogowi nie życzę takiej siermięgi XD Edytowane 16 maja16 maj przez Megameex11
Opublikowano 16 maja16 maj 1 godzinę temu, MEVEK napisał(a):Ale to juz jako calosc liczysz czy samego grindu online ?Prawde mowiac, to wedlug statystyk, na singlu mam przegrane jakies 50 godzin, czyli ponad 170 to samo multi xDChociaz przyznam, ze w sam singiel (no moze poza zbieraniem kawalkow listu i statku) gralo sie zaje*iscie Edytowane 16 maja16 maj przez Megameex11
Opublikowano 17 maja17 maj Fallout 3 - platyna + 100%Była recka to teraz pora na moje wrażenia z platyny. Ogólnie to jest pare trofików przy których należy sie pilnować poradnika, bo zawiłości fabularne sprawiają, że niektore trofiki będą po prostu zablokowane przy pierwszym podejściu jeśli zrobimy coś nie tak. Ja starałem się robić wszystko książkowo, bo gra jest dość długa. Dodatkowo DLCki wydłużają rozgrywkę o kilkadziesiąt godzin. Odniosę się tylko do tych, które były ciekawe lub wymagały czegoś więcej niż "wbija się samoczynnie". - Big Trouble in Big TownJeden z questów pobocznych fallouta. Co tutaj ciekawego trzeba wykonać? Odbijamy koleżankę z obozu supermutantów. Ów obóz to stary komisariat policji, który ma pare pięter. I nawet jak dziewczyne stamtąd wydostaniemy to czeka na nas obrona wioski, w której dziewczyna mieszka gdy już ją tam doprowadzimy. Supermutanty się wkurzyły i trzeba się bronić.Śmieszne jest to, że mieszkańcy nie umieją strzelać więc szybka nauka strzelania do butelek na placu (nasz postać jest instruktorem) i już wszyscy gotowi. Tego questa można popsuć na pare sposobów (najczęściej jak zginie nasza koleżanka, którą odbiliśmy). - The Superhuman GambitBaba i chłop wymyślili sobie, że będą superzłoczyńcami i będą sobie walczyć na środku miasta swoimi zabawkami. Mieszkańcy ich nienawidzą więc proszą nas by coś z nimi zrobić. Jest pare sposobów na skończenie tego questa. Ja wybrałem rozwiązanie takie na jakie było mnie wtedy stać skillowo - jednemu powiedziałem żeby spadał stąd (wysokie skillsy percepcji juz wtedy miałem), a koleżanka za to nie chciała iść na ugodę więc pomalowałem ją ściany w jej jaskni razem z mrówkami. - The Nuka-Cola ChallengeBabeczka chce by pozbierać jej nuke cole quantum (taka lepsza nuke cola), bo wtedy będzie miała super kolekcje. Laska nawiedzona, ale najlepszy motyw jest z typem co mieszka chatę obok. Opowiada nam, że mieszka tutaj tylko dlatego, że ów kobieta zadowala go w łożku kiedy chce, a on w zamian słucha tych głupot związanych z nuke colą.Mamy dwa wyjścia - albo dajemy jej wymaganą ilość butelek albo dajemy chłopowi i wtedy zostanie w jej oczach bogiem nuke colii, co podyktowane będzie tym, że babeczka będzie jeszcze częsciej wpadać na małe co nieco.Chłop mi się nie podobał więc oddałem butelki lasce :)- Agatha's SongSzukamy starszej kobiecie skrzypiec. Wpadamy do vaulta, znajdujemy walizkę i przynosimy Agacie. Co w tym ciekawego? Że możemy dostać koncert w jej chatce. Fajny klimat.Do tego będziemy mieli nowe kawałki w radiu na pipboyu z utworami Agaty. - Into The PittPoczątek nowego dodatku. Moim zdaniem cały dodatek jest bardzo fajnie napisany.Oddajemy sprzęt przy wejściu i stajemy się niewolnikiem na zlecenie niewolnika, który stamtad uciekł. Ale zlecił nam, że możemy przywódcy metalowego miasta wykraść lekarstwo na przypadłość przemiany w potwory.Trudność platyny oceniłbym na /10
Opublikowano 20 maja20 maj #55 - Like a Dragon Gaiden: The Man Who Erased His Name Moja pierwsza platyna w Yakuzie - tutaj wpada z racji małego grindu i że nie trzeba zaliczać wszystkich mini gierek na 101% więc w tej części zostaje praktycznie samo mięsko. Polecam każdemu fanowi danej serii, dobra krótsza odsłona do poobijania kilkuset japońskich mord. Zakończenie bardzo dobre i wzruszające - mnie poruszyło. No i troffka z hostessami <3 Trudność platyny: 4/10 Czas do platyny: 30h Fun platynowania:: 7/10 #56 - MediEvil RemakeZacząłem grać w 2020r na PS4 i odłożyłem ją bo z tego co się orientuję gra działała w okolicach 30fps. Spojrzałem na kupke wstydu i ruszyłem ten tytuł bo szukałem czegoś krótkiego oraz prostego. Oryginału nigdy nie przeszedłem bo takie klimaty mnie wtedy nie interesowały, teraz też nie jestem ich wielkim fanem ale lubię zrobić sobie powrót do przeszłości w takich zremakowanych odsłonach i przypomnieć sobie jaka była myśl deweloperska w tamtych czasach. Na PS5 giera chodzi w 60fps przez co da się w to normalnie już grać. No i to był bardzo dobry pomysł - gra jest naprawdę przyjemna, ma dobry flow i przyjemny backtracking przez różne odkrywanie sekretów - czegoś co w aktualnych tytułach nie znajdziemy. Mam nadzieję że zobaczymy remake 2 odsłony. Trudność platyny: 3/10 Czas do platyny: 20h Fun platynowania: 7/10
Opublikowano 24 maja24 maj Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. LEGO Horizon AdventuresPo takiej kooperacji spodziewałem się trochę więcej. Mimo, że gra wygląda pięknie, oferuje dobrą porcję walki, odrobinę humoru no i przede wszystkim co-op (co w moim gospodarstwie domowym jest na wagę złota) to w rozgrywce szybko wkrada się monotonia a sam tytuł do długich nie należy. Cena startowa była zdecydowanie zawyżona. Misje "na jedno kopyto" to największy minus, jest wrażenie zmarnowanego potencjału. W temacie dzbanków nic szczególnego - fabuła, walka i zbieractwo.Ocena gry: 6.5/10Trudność platyny: 3/10 Vampire SurvivorsSilnie uzależniający narkotyk w czystej postaci. Jeżeli nie masz kilkudziesięciu godzin do dyspozycji, nawet nie odpalaj. Ten gatunek się chyba nazywa reverse bullet hell ? Mniejsza z tym. Ważne, że walczysz z hordami przeciwników mając do wyboru wiele postaci i duży arsenał broni. Po szybkim opanowaniu zasad gry, delektujesz się już samą rozgrywką, odblokowujesz nowe mapy, nowych zawodników i nowe znajdźki. Jedna z niezależnych perełek na rynku. POLECAM ! W grze jest ponad 200 dzbanków do zdobycia a to dzięki wielu dodatkom, z których ostatni wyszedł całkiem niedawno. Wielki plus dla twórcy za masę darmowego contentu.Ocena gry: 9/10Trudność platyny: 4/10 (wliczam dodatki do 100%)Cat QuestKrótki i przyjemny action rpg na wesoło. Warstwa audio-wideo na wysokim poziomie. Można pograć także z dziećmi ale żeby docenić całość, potrzeba czytać trochę tekstów. Cat Quest może idealnie wypełnić lukę między większymi tytułami. Trofea są nieźle dopasowane - podbijanie levelu postaci, odblokowanie wszystkich czarów, zebranie wszystkich broni itp.Ocena gry: 7/10Trudność platyny: 3/10God of War Ragnarök: ValhallaW podstawce wbiłem platynę po premierze a teraz przyszedł czas na darmowy dodatek. Jestem pod dużym wrażeniem tegoż, bo forma roque-like dobrze się sprawdza a poza tym jest tutaj rozwinięcie fabularne. Warto też wspomnieć, że Valhalla miesza świat Ragnaroka z przeciwnikami z sagi greckiej. Przyjemne puszczanie oka w stronę graczy. Kilkanaście godzin dobrej zabawy, polecam ! Żaden dzbanek nie powinien sprawić trudności, wpadają po drodze.Ocena dodatku: 9/10Trudność kompletu: 4/10Cat Quest IINaturalna kontynuacja części pierwszej. Mamy tu większą mapę, dłuższą przygodę ale co najważniejsze dodano opcję kanapowego co-opa. Jeden gracz może walczyć bronią białą a drugi czarować na odległość. Doliczając do tego wiele rodzajów ubioru, broni i różdżek oraz czarów wspomagających, zabawy wystarczy spokojnie na 20 godzin. Ponownie aby zrozumieć i cieszyć się z zabawnych historyjek wątku głównego albo pobocznych, należy sporo czytać. Dzbanki tożsame do części pierwszej - maksowanie postaci i zbieractwo głównie.Ocena gry: 7.5/10Trudność platyny: 3/10 ANIMAL WELLNie dziwię się, że tytuł zebrał masę nagród. Jest wyjątkowy, ma swój niepowtarzalny klimat, ma nieoczywiste zagadki i element zręcznościowy. Do tego ma cudowną stylistykę, która współgra z warstwą audio. Jeżeli ktoś chociaż czasem patrzy w stronę indie, to musi przejść Animal Well. KROPKA.Jeżeli myślicie o platynie to polecam najpierw odkrywać wszystko samemu w opór a dopiero na koniec korzystać z jakichś opisów żeby dozbierać brakujące jajka. Tak, jest do zebrania kilkadziesiąt jajek w grze ale z tego co pamiętam, wszystko można zrobić w jednym przejściu bez pominięcia. Do tego trofea za kilku bossów i trofea związane z rozgrywką. Ocena gry: 9/10Trudność platyny: 4/10Control Ultimate EditionTutaj jest ciekawa sytuacja bo grę zacząłem kilka lat temu, później nastąpiło "zmęczenie materiału" i dopiero ostatnio, po długiej przerwie dobiłem platynę i ograłem dodatki. To zmęczenie wynikało z monotonii biegania po biurowcu, strzelania do podobnych przeciwników oraz czytania miliona notatek, opisów i innych dokumentów w grze, aby ogarnąć fabułę możliwie najlepiej. Po przerwie grało mi się zdecydowanie przyjemniej. Dodatki robią robotę, zmieniają otoczenie, zawierają kilka dobrych misji pobocznych, dają powiew świeżości. A sama gra oferuje niepodrabialny klimat no i fizykę, która w połączeniu z walką daje miodność.Trofea nie wychodzą poza schematy przyjęte w grach tego typu - walka, wykupienie umiejętności postaci, zbieranie dokumentów, przechodzenie misji różnego typu.Ocena gry: 8/10 (8.5/10 z dodatkami)Trudność platyny: 4/10 Split FictionChyba wszyscy znają już twórców i ich gry. Mistrzowie od co-opa robią to, co umieją najlepiej. Nowe przygody, nowe mechaniki, nowi bohaterowie, FUN ten sam. Kupować i grać. Trofea, które nie wpadną przy pierwszym przejściu można dobijać korzystając z wyboru rozdziału.Ocena gry: 9/10Trudność platyny: 3/10
Opublikowano 24 maja24 maj #31 Star Wars OutlawsMuszę przyznać, że pomimo iż lubię gry Ubisoftu, to końcówka troszkę mnie zmęczyła, aby dobić kilka brakujących pucharków.Ukończenie samej fabuły to pewnie kwestia około 20 godzin, ale pucharki związane z walką czy pobocznymi aktywnościami typu zlecenia od syndykatów, wbijanie u nich reputacji, ulepszanie statku itp. - zajmują już trochę czasu.Klimat gwiezdnych wojen bardzo mi ostatnio przypasował, niedawno wbiłem calaka też w Jedi Falllen Order. Ale to dwie zupełnie różne gry.Tutaj jesteśmy zwykłym złodziejem (złodziejką), aczkolwiem pomagamy też rebeliantom w starciach z imperium. Niemniej fabuła koncentruje się na zbieraniu ekipy, aby wykonać skok życia. Tak to można w skrócie opisać, nie wdając się w żadne szczegółyTym razem jednak niektóre postacie można na dłużej zapamiątać: Nixa czy droida ND-5. Co jest wyjątkiem u UbisoftuOcena gry: 7/10Trudność: 3/10Czas potrzebny do wbicia calaka: ok. 50 godzinPolecam fanom Ubisoftu i uniwersum Gwiezdnych Wojen Edytowane 24 maja24 maj przez Paolo1986
Opublikowano 24 maja24 maj 39 minut temu, Paolo1986 napisał(a):Tym razem jednak niektóre postacie można na dłużej zapamiątać: Nixa czy droida ND-5. Co jest wyjątkiem u UbisoftuNiezłe naciąganie faktów - Nix to nie postać, tylko uroczy zwierzaczek, więc wiadomo było, że zapadnie w pamięci.Za to wspomniany droid... Nie wiem, czym on niby się wyróżniał oprócz cool płaszcza, bo osobowości nie było u niego żadnej, podobnie jak jego więzi z główną bohaterką - jestem pewien, że twórcy bardzo by chcieli, żebyśmy "dawali yebanie" o naszą ekipę, ale do tego to trzeba umieć w pisanie, a tej umiejętności próżno szukać w studiach ubisoftu.
Opublikowano 24 maja24 maj 2 minuty temu, Wredny napisał(a):Niezłe naciąganie faktów - Nix to nie postać, tylko uroczy zwierzaczek, więc wiadomo było, że zapadnie w pamięci.Za to wspomniany droid... Nie wiem, czym on niby się wyróżniał oprócz cool płaszcza, bo osobowości nie było u niego żadnej, podobnie jak jego więzi z główną bohaterką - jestem pewien, że twórcy bardzo by chcieli, żebyśmy "dawali yebanie" o naszą ekipę, ale do tego to trzeba umieć w pisanie, a tej umiejętności próżno szukać w studiach ubisoftu.A grałeś po ukończeniu fabuły? Właśnie wtedy to całkiem fajnie widać, jak ND-5 nawiązuje więź z Kay i Nixem.
Opublikowano 24 maja24 maj Zrobiłem platynę, więc w sumie nie wiem, co miałbym tam jeszcze robić po ukończeniu "fabuły" - aż taka fajna ta gra nie jest, żebym sobie łaził po świecie jak w RDR.
Opublikowano 24 maja24 maj 4 godziny temu, Wredny napisał(a):Zrobiłem platynę, więc w sumie nie wiem, co miałbym tam jeszcze robić po ukończeniu "fabuły" - aż taka fajna ta gra nie jest, żebym sobie łaził po świecie jak w RDR.Szukać głębi 😀
Opublikowano 24 maja24 maj 6 godzin temu, Wredny napisał(a):Zrobiłem platynę, więc w sumie nie wiem, co miałbym tam jeszcze robić po ukończeniu "fabuły" - aż taka fajna ta gra nie jest, żebym sobie łaził po świecie jak w RDR.No ale żeby zrobić platynę po ukończeniu fabuły, to musiałeś trochę polatać po galaktyce chcąc nie chcąc
Opublikowano 24 maja24 maj Platyna numer 46 Moonscars. Grę przeszedłem dwa razy, za drugim uzupełniając brakujące pare trofek, bo za pierwszym razem lizałem wszystkie ściany. Bardzo mi się spodobało to połączenie metroidvanii i soulslike. Walka jest mięsista, parowanie satysfakcjonujące, mamy mroczny klimat i grafikę choć prawie w jednakowej kolorystyce to wygląda ona jakby była malowana farbami, takie miałem skojarzenie, co bardzo mi się spodobało. Fabuła jest dosyć ciężka, czasami też musiałem spojrzeć w słownik bo słownictwo miejscami jest trudne. Ogólnie zaliczenie platyny nie było trudne, trzeba miec tylko na uwadze trofki missable i wykluczające się wzajemnie. Można w tym termacie pokombinować z sejwami, ale nie mam tego w zwyczaju i wolałem dobić to co mi brakowało w drugim przejściu. Mam lekkiego kaca bo wciągnęła mnie mocno a nie tak łatwo znaleźć tytuł w podobnym mrocznym klimacie. Na plus trzeba też zaliczyć dobrą muzykę, która wpada w ucho i buduje dodatkowo klimat. Na pewno jedna z lepszych gier w jakie grałem.
Opublikowano 24 maja24 maj 1 godzinę temu, messer88 napisał(a):Dobra gierka. Blasphemousy ogrywałeś już pewnie?Jeszcze nie, ale mam je na oku. Szkoda że na ps4 nie ma ich w pudelku i pozostaje cyfra. Jeśli chodzi o klimat mocniejszy to właśnie tylko one mi przychodzą na myśl.
Opublikowano 25 maja25 maj Może nie aż tak mocny ale na pewno gęsty klimat ma Salt & Sanctuary i Salt & Sacrifice. Dwójkę dopiero ogram.
Opublikowano 25 maja25 maj 14 godzin temu, Plugawy napisał(a):Szkoda że na ps4 nie ma ich w pudelku i pozostaje cyfra.Warto, jeśli podoba Ci się Moonscars to Blasphemousy szczególnie 2 tym bardziej powinny. Jeszcze w podobnych klimatach jest 2d Bloodborne, The Last Faith. Grało się też fajnie ale jakoś najmniej z tej gierki mi utkwiło w pamięci.
Opublikowano 26 maja26 maj Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Ninja Gaiden SigmaDawno się solidnie nie katowałem przy żadnej gierce, więc uznałem że to już czas najwyższy i przy okazji dobra okazja, aby sprawdzić czy skill jeszcze działa. No więc jak widać, działa Przygodę z tą platyną mogę podzielić z grubsza na dwa segmenty. Pierwszy to po prostu przechodzenie story po kilka razy na różnych poziomach trudności +znajdźki + grindowanie gównotrofików. Nie powiem, było z tym trochę roboty. Najpierw legitnie przeszedłem normal dla wprawki, później obowiązkowy run na easy (żeby klepnąć jeden dzbanek możliwy do wbicia tylko w tym trybie), hard wystarczyło zrobić tylko do połowy, następnie przeskok na very hard i dociśnięcie go do samego końca, żeby odblokować bardzo przydatny ciuszek dla Ryu, no i wisienka na torcie, czyli osławione Master Ninja i żyłowanie każdej misji na najwyższą ocenę. Tyle się nasłuchałem opowieści o tym jak legendarnie trudny jest ten poziom trudności, ale szczerze? Wcale nie było tak ciężko xd przynajmniej jeżeli porównać ten tryb do Dante Must Die z DMC5 albo Revengeance z Metal Gear Rising. Na pewno pomaga już dosyć dobra na tym etapie znajomość gry, ale głównym powodem, dla którego Master Ninja nie jest takie straszne jest fakt, że można save'ować w zasadzie w dowolnym momencie, nie ma potrzeby żeby np. wzorem Devil May Cry robić całą misję na raz bez skuchy. Do tego doliczmy odblokowane już wcześniej dopałki dla Ryu (typu maska zwiększająca obronę i damage), bossów ginących w zasadzie tak samo szybko jak na very hardzie czy możliwość zaopatrzenia się w spore ilości apteczek i przedmiotów wskrzeszających (nie odbija się to w żaden sposób na ocenie końcowej za misje) i naprawdę maluje się tu obraz trybu, który jest w stanie przejść chyba każdy średnio wprawiony w slasherach gracz. Najgorszy jest chyba sam początek, kiedy gramy "gołym" Hayabusą, z mikroskopijnym paskiem HP i bez wszystkich najważniejszych technik, atakowani przez chore ilości nindżasów (w tym skurwysynów z wybuchowymi shurikenami) no i bossrush na samym końcu: najpierw trzeba się przebić przez wieżę z kilkoma piętrami wypełnionymi naprawdę mocnymi przeciwnikami, a później pokonać z rzędu 6 bossów bez możliwości zajrzenia do sklepu i odnowienia zapasu apteczek (na szczęście można save'ować). Cała reszta? Jak najbardziej do zrobienia. Po pyknięciu Master Ninja, znalezieniu wszystkich złotych skarabeuszy (pierwszy raz w życiu przyjemnie zbierało mi się znajdźki) i mozolnym wbijaniu po 1000 killów każdą dostępną bronią (najnudniejsza część platyny ) przyszedł czas, aby zmierzyć się z drugim segmentem gry, czyli bonusowym trybem Ninja Trails. Na papierze to zestaw "zaledwie" 76 krótkich misji, ale w rzeczywistości każdą z nich trzeba ukończyć czterokrotnie (normal, hard, VH, MN), co finalnie sprowadza się do pyknięcia 304 zadań Wbrew temu co głoszą poradniki dostępne na necie, to nie ukończenie story na Master Ninja jest największym problemem, tylko właśnie ten tryb, który nie tylko jest potężnym, wielogodzinnym grindem, ale też momentami konkretnym wyzwaniem... i to nie zawsze uczciwym. Platinum breakerem może być dla niektórych zwłaszcza jedno wyzwanie, polegające na pokonaniu dwóch bossów jednocześnie jako Rachel - niesamowicie nie fair misja. To w zasadzie jedyny moment w trakcie całej Sigmy, na którym utknąłem (dobre 6 godzin mordęgi) i niemal kosztował mnie pada, a najgorsze jest to, że nie ma na to żadnego sposobu, żaden uniwersalnej techniki, żadnego cheesa. Po prostu trzeba mieć farta, jednemu pójdzie w mniej niż godzinę, a inny będzie nad tym ślęczał pewnie i kilka dni. No i tak z grubsza wyglądała moja przygoda z pierwszym Ninja Gaiden. Pomijając żmudny grind i kilka typowo bullshitowych fragmentów, w trakcie których zadawałem sobie pytanie "czy ta gra na pewno była testowana przed wypuszczeniem?", to bawiłem się doskonale. To jest jedna z tych gier, które nie starzeją się prawie wcale, którychTRZEBA się nauczyć, ale też których masterowanie daje ogrom przyjemności i satysfakcji. Czuć że każda zainwestowania weń godzina i każda kropla wylanego potu nie idzie na marne, wystarczy sobie porównać jak się grało przez pierwsze kilka godzin na normalu i to jak się kosi później przeciwników na Master Ninja. Są momenty, że można się poczuć jak totalny badass, kiedy w kilka sekund, no damage kładzie się bossa, który wcześniej wycierał nami podłogę. Właśnie za to kocham hack'n'slashe. Mi całość zajęła około 80 godzin, a trudność oceniłbym tak max 8.5/10. Nie jest to najprostsza platyna jaką wbiłem, ale do czołówki też daleko. Fun z grania? 10/10. Pewnie za jakiś czas rzucę się też na komplet dzbanków w NG2, ale to po dłuższej przerwie, żeby się nie przejeść przed premierą Ninja Gaiden 4. Tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości, że będzie totalny hardkor, zwłaszcza że w grę zamieszane są pojebusy z Platinum Games
Opublikowano 26 maja26 maj Ja bidulek katuje aktualnie Dark Souls 2 do I przyznam sie ze jestem zszokowany gdyz pucharki z DLC sa brane pod uwage przy calaku. Wiec nie moge przejsc obojetnie. Bossowie zwlaszcza z dodatkow nie daja mi fory jak chodzby Sir Alonne czy Fume Knight. Ide na spacer. Nabiore sil i wracam do walki
Opublikowano 26 maja26 maj Godzinę temu, Josh napisał(a):Ninja Gaiden SigmaDawno się solidnie nie katowałem przy żadnej gierce, więc uznałem że to już czas najwyższy i przy okazji dobra okazja, aby sprawdzić czy skill jeszcze działa. No więc jak widać, działa Przygodę z tą platyną mogę podzielić z grubsza na dwa segmenty. Pierwszy to po prostu przechodzenie story po kilka razy na różnych poziomach trudności +znajdźki + grindowanie gównotrofików. Nie powiem, było z tym trochę roboty. Najpierw legitnie przeszedłem normal dla wprawki, później obowiązkowy run na easy (żeby klepnąć jeden dzbanek możliwy do wbicia tylko w tym trybie), hard wystarczyło zrobić tylko do połowy, następnie przeskok na very hard i dociśnięcie go do samego końca, żeby odblokować bardzo przydatny ciuszek dla Ryu, no i wisienka na torcie, czyli osławione Master Ninja i żyłowanie każdej misji na najwyższą ocenę. Tyle się nasłuchałem opowieści o tym jak legendarnie trudny jest ten poziom trudności, ale szczerze? Wcale nie było tak ciężko xd przynajmniej jeżeli porównać ten tryb do Dante Must Die z DMC5 albo Revengeance z Metal Gear Rising. Na pewno pomaga już dosyć dobra na tym etapie znajomość gry, ale głównym powodem, dla którego Master Ninja nie jest takie straszne jest fakt, że można save'ować w zasadzie w dowolnym momencie, nie ma potrzeby żeby np. wzorem Devil May Cry robić całą misję na raz bez skuchy. Do tego doliczmy odblokowane już wcześniej dopałki dla Ryu (typu maska zwiększająca obronę i damage), bossów ginących w zasadzie tak samo szybko jak na very hardzie czy możliwość zaopatrzenia się w spore ilości apteczek i przedmiotów wskrzeszających (nie odbija się to w żaden sposób na ocenie końcowej za misje) i naprawdę maluje się tu obraz trybu, który jest w stanie przejść chyba każdy średnio wprawiony w slasherach gracz. Najgorszy jest chyba sam początek, kiedy gramy "gołym" Hayabusą, z mikroskopijnym paskiem HP i bez wszystkich najważniejszych technik, atakowani przez chore ilości nindżasów (w tym skurwysynów z wybuchowymi shurikenami) no i bossrush na samym końcu: najpierw trzeba się przebić przez wieżę z kilkoma piętrami wypełnionymi naprawdę mocnymi przeciwnikami, a później pokonać z rzędu 6 bossów bez możliwości zajrzenia do sklepu i odnowienia zapasu apteczek (na szczęście można save'ować). Cała reszta? Jak najbardziej do zrobienia.Po pyknięciu Master Ninja, znalezieniu wszystkich złotych skarabeuszy (pierwszy raz w życiu przyjemnie zbierało mi się znajdźki) i mozolnym wbijaniu po 1000 killów każdą dostępną bronią (najnudniejsza część platyny ) przyszedł czas, aby zmierzyć się z drugim segmentem gry, czyli bonusowym trybem Ninja Trails. Na papierze to zestaw "zaledwie" 76 krótkich misji, ale w rzeczywistości każdą z nich trzeba ukończyć czterokrotnie (normal, hard, VH, MN), co finalnie sprowadza się do pyknięcia 304 zadań Wbrew temu co głoszą poradniki dostępne na necie, to nie ukończenie story na Master Ninja jest największym problemem, tylko właśnie ten tryb, który nie tylko jest potężnym, wielogodzinnym grindem, ale też momentami konkretnym wyzwaniem... i to nie zawsze uczciwym. Platinum breakerem może być dla niektórych zwłaszcza jedno wyzwanie, polegające na pokonaniu dwóch bossów jednocześnie jako Rachel - niesamowicie nie fair misja. To w zasadzie jedyny moment w trakcie całej Sigmy, na którym utknąłem (dobre 6 godzin mordęgi) i niemal kosztował mnie pada, a najgorsze jest to, że nie ma na to żadnego sposobu, żaden uniwersalnej techniki, żadnego cheesa. Po prostu trzeba mieć farta, jednemu pójdzie w mniej niż godzinę, a inny będzie nad tym ślęczał pewnie i kilka dni.No i tak z grubsza wyglądała moja przygoda z pierwszym Ninja Gaiden. Pomijając żmudny grind i kilka typowo bullshitowych fragmentów, w trakcie których zadawałem sobie pytanie "czy ta gra na pewno była testowana przed wypuszczeniem?", to bawiłem się doskonale. To jest jedna z tych gier, które nie starzeją się prawie wcale, którychTRZEBA się nauczyć, ale też których masterowanie daje ogrom przyjemności i satysfakcji. Czuć że każda zainwestowania weń godzina i każda kropla wylanego potu nie idzie na marne, wystarczy sobie porównać jak się grało przez pierwsze kilka godzin na normalu i to jak się kosi później przeciwników na Master Ninja. Są momenty, że można się poczuć jak totalny badass, kiedy w kilka sekund, no damage kładzie się bossa, który wcześniej wycierał nami podłogę. Właśnie za to kocham hack'n'slashe.Mi całość zajęła około 80 godzin, a trudność oceniłbym tak max 8.5/10. Nie jest to najprostsza platyna jaką wbiłem, ale do czołówki też daleko. Fun z grania? 10/10. Pewnie za jakiś czas rzucę się też na komplet dzbanków w NG2, ale to po dłuższej przerwie, żeby się nie przejeść przed premierą Ninja Gaiden 4. Tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości, że będzie totalny hardkor, zwłaszcza że w grę zamieszane są pojebusy z Platinum Games Kyrjelejson
Opublikowano 1 czerwca1 cze Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. U mnie w maju dwie wpadły, fajnie tak czasem se coś porobić. Co tu pisać tutaj to czysta przyjemność i to obowiązek. Sama gra 20/10, dawno nie było takiej bomby. Trudność platyny? No może być 3/10, nie ma nic trudnego, jedyne co to musiałem pogrindować brakujące 6lvl do 99. Solidna gra raczej wyłącznie dla fanów gatunku. Niby taki miks wszystkiego, ale ma własną tożsamość. Średniaczek ~8/10. KIlku bossów z pewnością można zapamiętać (dla mnie szczególnie M i jedna taka baba.) Nie planowałem robić 100% ale wraz z jakimś paczem powpadały zbugowane trophy za sidequesty, popatrzyłem co tam brakuje znajdźki wymagane do true ending były więc się zrobiło. Trudność może być 5/10 upierdliwe było szukanie jednej znajdźki które można zbierać dopiero chyba po 4 misji, trzeba się wracać wcześniej i ten jeden poziom był zjebany w nawigacji dodatkowo usunęło się jedno z "ognisk" wraz z postępem w fabule.
Opublikowano 1 czerwca1 cze W dniu 25.05.2025 o 00:07, Plugawy napisał(a):Szkoda że na ps4 nie ma ich w pudelku i pozostaje cyfra.Blasphemousy? No jak nie jak tak?Co prawda nigdzie już niedostępne, ale wyszło Dwójka normalnie do kupienia w okolicach 90zł nówka na PS5.
Opublikowano 1 czerwca1 cze 48 minut temu, Wredny napisał(a):Blasphemousy? No jak nie jak tak?Co prawda nigdzie już niedostępne, ale wyszło Dwójka normalnie do kupienia w okolicach 90zł nówka na PS5.Nie mam ps5, więc ogram w cyfrze. Jedynka jest teraz w promocji na ps store za 22zl. Interesuje mnie jeszcze Ghost Song, ale sie zastanawiam czy mi podejdzie.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.