Opublikowano 28 listopada28 lis 15 minut temu, Josh napisał(a):Graty, bo platyna nie dość że czasochłonna, to jeszcze trudna. Nie chciałoby mi się odgrywać tych melodyjek na pianinie Na pianinie Two Legs: Nothing to it było tylko irytujące bo melodia wybijała z rytmu więc na youtubie ktoś dał tipa żeby wyciszyć głos i zadziałało jak złoto.Nojgorsze było wyzwanie Chadleya: Bonds of Friedship gdzie walczyliśmy u boku z Zackiem. Dwa tygodnie prób, że nerwicy szło się nabawić. Ogólnie przez 1,5 roku to zajeło 3 posiedzenia z pół rocznymi przerwami bo zbieroło na wymioty od tych wszystkich aktywności, mini gierek i walk na arenach.
Opublikowano 28 listopada28 lis 15 godzin temu, Patapon napisał(a):PlayStation wysłało maile po odblokowaniu platyn to w sumie mogę się pochwalić.Yotei 54 godziny, Rebirth po 1,5 roku pokazujena liczniku312Jak możesz to zapodaj psn nicka. Lookne sobie na dzbanki bo jak piszesz ze masz 300+ to aż kusi zajrzeć w profil
Opublikowano 28 listopada28 lis 1 godzinę temu, MEVEK napisał(a):Jak możesz to zapodaj psn nicka. Lookne sobie na dzbanki bo jak piszesz ze masz 300+ to aż kusi zajrzeć w profil Godziny spędzone w Rebirth. Tylu platyn nie mam. Może jak dożyję emerytury.
Opublikowano 3 grudnia3 gru Unicorn Overlordocena gry 9/10trudność platyny 1/10Cóż to była za przygoda, oj długo nie grałem w tak fantastycznego taktycznego rpega. Zacznijmy od tego, że naszym głównym bohaterem jest książę Alain, który podczas ataku na jego rodzinne ziemie i pałac, zostaje wywieziony jako dziecko, przez dowódcę rycerzy Cornii Josefa na rozkaz królowej. Podczas dorastania szkoli go, przygotowując do swojej roli jaką będzie musiał odegrać w przyszłości. Gra oferuje bardzo wiele różnych aspektów, które w zręczny sposób przedstawia podczas rozgrywki, ale także pozwala spojrzeć do biblioteki, gdzie opisane mamy wszystko to, by zrozumieć świat gry i mechanizmy jakie w nim panują, jeśli tylko coś nam ucieknie, lub jest niezrozumiałe.Poruszamy się w świecie Fevrith zniszczonym wojną, podzielonego na obszary, które musimy wyzwolić. Ciekawą opcją jest dostarczenie odpowiednich materiałów do wcześniej wyzwolonego miasta, aby go odbudować, co skutkuje tym, że możemy pozostawić w nim opiekuna, jednego z naszych bohaterów, by tam stacjonował, w nagrodę co jakiś czas dostaniemy surowce z tego obszaru. Sam świat ma naprawdę wiele miast i zamków do wyzwolenia, plus zagadek, które angażują i które chcemy rozwiązać, a za które otrzymamy przydatny ekwipunek dla naszych postaci.Przejdźmy do rozgrywki, podczas samej potyczki, gdy ekran przechodzi do płaszczyzny 2D, walki odbywają się automatycznie i nie mamy na nie wpływu. Podczas poruszania się po mapie, możemy korzystać z manewrów specjalnych, które wykorzystują punkty Valor, a które zdobywamy za niszczenie jednostek przeciwnik, lub zajmowanie garnizonów, maksymalnie 10.Każdy manewr kosztuję pewną liczbę punktów Valor, a jest tego naprawdę sporo, od ataków fizycznych, leczenia, ożywiania poległych, wzmacniania ataku i obrony, po zwiększanie zdobywanego doświadczenia, kradzież złota, czy przyśpieszenia poruszania się jednostek. Oczywiście możemy użyć tego tylko i wyłącznie przed potyczką. Gdyż przed walką, którą możemy obejrzeć, lub pominąć, możemy jedynie skorzystać z ekwipunku, który również jest potężny, a znajduje się w nim wszystko od uzdrawiaczy, po bomby i pułapki, czy moje ulubione mobilne fortyfikacje, które możemy stawiać w każdym kawałku mapy, a które zmieniają rozgrywkę. Jednostki w garnizonach nie tracą wytrzymałości (w przeciwieństwie do tych na mapie), a dodatkowo mogą asystować nieograniczoną liczbę razy (to samo co w poprzednim). I tu przejdziemy do najważniejszego, mamy naprawdę pokaźną liczbę postaci, około 60+, z różnych klas i ras, od ludzi, przez elfy, po anioły i bestie. Każda klasa jest silna wobec innej, tak więc od nas zależy, czy drużyny będą mieszane, by mogły walczyć z każdym, czy może pod kontem konkretnej klasy, by móc zadawać ogromne obrażenia tym wybranym, droga wolna, ogranicza nas tylko wyobraźnia i późniejsze umiejętne wykorzystanie tego na polu bitwy, gdzie dzieje się naprawdę dużo. Mógłbym opisać jeszcze wiele innych rzeczy, jednakże wolę byście sami spróbowali się zanurzyć w tej przygodzie, która jest po prostu świetna i bardzo satysfakcjonująca.Jeśli chodzi o platynę to muszę przyznać, że nie jest ona wyzwaniem, gdyż jeśli robimy wszystko, to tak naprawdę ona wpadnie sama, nie ma tu udziwnień (jak w Ni No Kuni z losowymi surowcami, czy szukaniem schematów jak Sand Land). Nic więc dziwnego, że tak wile osób, które w nią zagrały "splatynowało" ją, gdyż to nie obowiązek a sam przyjemność i to właśnie lubimy w grach. Mocno polecam!!! Edytowane 3 grudnia3 gru przez czarek250885
Opublikowano 4 grudnia4 gru Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. #33 - Doom: The Dark AgesA wróciłem sobie dobić brakujące wyzwania broni i zebrać jakieś pominięte pierdoły na dwóch mapkach. Bardzo przyjemna platynka, niewycudowana, takie lubię.
Opublikowano 7 grudnia7 gru Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. No i w końcu jest upragniona platynka, która chodziła już za mną od bardzo dawna i nie dawała mi spokoju. 96 godzin wylewania potu i łez, nieprzespanych nocy oraz łamania palców, które nie zdążyły jeszcze dojść do siebie po pierwszym NG. Pomijając sporadyczne myśli samobójcze pojawiające się na ogół po 50 restarcie co trudniejszych momentów powiem krótko: bawiłem się doskonale Jest trudniej niż w pierwszym Ninja Gaiden. Gra jest szybsza, przeciwnicy są bardziej agresywni i jest ich więcej, nie można sobie już ułatwić zabawy odblokowanymi przedmiotami zwiększającymi na stałę moc Ryu. Zasiadłem do niej myśląc, że skoro bez większych problemów wbiłem komplet dzbanków w poprzedniczce, to tutaj będzie podobnie i przez większość czasu faktycznie nie było tak źle. Tryb story zajął mi najwięcej czasu z uwagi, że trzeba go skończyć OSIEM razy. Cztery razy normalnie (normal, hard, very hard, master ninja) i później cztery, żeby wymasterować każdą misję na najwyższą ocenę. Dziwne, że trofea za poziomy trudności się nie stackują, w pierwszym Gaidenie wystarczyło wbić najwyższą ocenę w każdej misji na Master Ninja i jednocześnie wpadały trofiki za każdy niższy poziom, tutaj trzeba się troszkę naharować robiąc wszystko po kolei, aczkolwiek gra jest tak dobra, że nawet przy ostatnim, ósmym przechodzeniu tych samych etapów nie czułem większego znużenia. Zaskoczyło mnie jak łatwe jest NG2 na hardzie, a nawet na very hardzie (Mentor). Master Ninja podbiło stawkę, zdecydowanie oddzielając chłopczyków od mężczyzn i po raz pierwszy sprawiając, że faktycznie w tej grze utknąłem, przy niektórych szefkach nawet na dobrą godzinę albo i dwie. Aczkolwiek to dalej nie było coś za co wystawiłbym 9/10 za trudność. Tym samym po około 75 godzinach miałem zrobione już prawie wszystko i zostały mi tylko tag missions do zrobienia. Komplet 35 krótkich zadań polegających na pokonaniu różnych konfiguracji przeciwników przy pomocy kompana sterowanego przez AI. "To przecież nie może być aż tak trudne, prawda? Przecież zrobiłem już Master Ninja, maks jeden wieczór i mamy fajrant ". Reczywistość szybko mnie zweryfikowała i mało brakowało, a fajrant wyglądałby nieco inaczejTutaj właśnie kryje się sekret platyny NG2 i powód, dla którego jej trudność oscyluje przy 9/10. Na dobrą sprawę 25 z tych misji można zrobić z zamkniętymi oczami, ale finałowa dziesiątka to już czysty masochizm. Starcie z setką przeciwników napierających falami, gdzie każda kolejna fala jest coraz bardziej mordercza (oczywiście bez jakichkolwiek apteczek i innych ułatwień)? Jasne, czemu nie. Boss rush, w którym należy pokonać pod rząd pięciu najtrudiejszych bossów w grze? Oczywiście, miłej zabawy. A może nieco podkręcimy stawkę i wrzucimy JEDNOCZEŚNIE trzech bossów na malutką arenę, a jak już ich pokonasz, to dorzucimy jeszcze jednego? Ależ proszę bardzo Widać, że deweloperom wrotki ładnie się odpięły i pojechały w swoją stronę. W poprzednich edycjach Ninja Gaiden 2 można było robić te misje w coopie z drugim graczem, tym razem jesteśmy zdani na konsolowego pomocnika, który sporadycznie radzi sobie lepiej, ale niestety często ginie jak totalny matoł. A że jesteśmy od niego mocno zależni, to nie zawsze game over następuje z naszej winy. Nawet nie będę udawał, że chodzi tu tylko o skilla, niektóre z misji to czysta loteria i modlenie się do bogów RNG o to, żeby nasz kompan nie zdechnął po 20 sekundach walki. Mimo wszystko bawiłem się przy tej grze bardzo dobrze, znacznie lepiej niż przy wydanym miesiąc temu NG4, które w porównaniu do tej mordęgi to był spacer po parku (i przy okazji gierka ze dwie klasy niżej), jednak geniusz Itagakiego nie miał i raczej już nie będzie miał sobie równych. Platynowania NG2 tak czy inaczej nie polecam, chyba że znudził Wam się już domyślny kolor włosów i chcecie spróbować siwiziny.
Opublikowano 7 grudnia7 gru W końcu jakaś platyna którą warto się pochwalić. Zawsze miła odmiana od gównoplatyn które wymagają tylko zmarnowania czasu wrzucanych tutaj masowo przez tatuśków podgraczy.
Opublikowano 7 grudnia7 gru Czyżby kolega powyżej umniejszał błękitne osiągnięcia innych? Ciekaw jestem od jakiego progu zaczynają się gównoplatyny a od jakiego platyny prawilne?
Opublikowano 10 grudnia10 gru Tak naprawdę to wbite kilka dni po premierze, więc już grubo ponad miesiąc temu, ale musiałem poczekać aż się odgliczują dwa trofea. Było co robić: przejście gry na normalu, na hardzie, ukończenie jej ani razu nie otwierając mapy, nie korzystając z żadnej apteczki oraz nie zapisując stanu gry, oczywiście można było te wyzwania połączyć w jedno super-hardkorowe przejście, ale uznałem, że nie ma się co męczyć, poza tym gra jest tak dobra, że chętnie rozwaliłem ją 5 razy. Z racji tego jak potężnie zbugowany był Tormencik (a może dalej jest?) to najgorszym trofikiem było ukończenie go bez zapisywania stanu gry, tu już nawet nie bałem się, że gdzieś zginę, ale po prostu że gra mi się w którymś momencie zawiesi checkpointów nie ma, więc równa się to zaczynaniu przygody od nowa. Hard nie stanowił żadnego problemu, sprawiał dla mnie identyczne wrażenie jak normal, nigdy nie brakowało mi pocisków czy apteczek. Całość zajęła mi jakieś 30-40 godzin, z czego niemal 20 godzin poszło na pierwsze podejście, bo uparłem się że zrobię wszystkie łamigłówki samodzielnie (przy jednej poległem, ale jest ich z 300, więc to detal). Trudność oceniam 5/10, świetna gra i przyjemna platyna, polecam jak już deweloperzy uporają się ze wszystkimi bugami i glitchami. Edytowane 10 grudnia10 gru przez Josh
Opublikowano środa o 14:205 dni Casual @Josh Ty przypadkiem nie masz jakiejś ostrej gorączki chłopie? dobrze sie czujesz ? Pytam bo nawet nie wiedziałem ze wbiłeś platynę w MGS3 remake i to jeszcze w niecałe 3,5 dnia. Nawet sie nie pochwaliłeś a tu juz 3 kolejne wjechały i to dość hardcorowe - szacuneczek (p.s jak to sie stało ze MP3 ominąłeś?)Ja tymczasem tatuśkowym tempem wbiłem swoją #141 która zdążyłem sie juz pochwalić ale nie opisać wiec już sie za to zabieram.Clair Obscur: Expedition 33 - oj piękna to była przeprawa. Mało by brakowało a przeszła by mi koło nosa. Wielkie dzięki forumkowi który hucznie i jednogłośnie zachwalał grę, gdzie tylko popadło. W końcu i do mnie dotarło aby dać grze szanse, której to tak sie obawiałem przez system walk turowych. W praktyce system ten okazał sie miodny i przyjemny. Dzięki masie możliwości i perkow jesteśmy w stanie z łatwością dostosować sie do wymaganej walki czy własnego stylu gry. Platyna nie wymaga od nas przechodzenia gry na wyższych poziomach trudności. Nie jest dość wymagająca, choć jeden przeciwnik może dać nam w kość. Mowa o ukrytym opcjonalnym bossie którego pokonanie wymaga solidnie zbudowanej postaci albo całej drużyny na co najmniej 90-99 levelu. Poza tym jest kilka trofeów ktore można pominąć juz na początku. Zaliczają sie do nich: zdobycie wszystkich 49 dzienników (aby zdobyć je wszystkie juz w prologu musimy poczynić pierwsze kroki aby uzyskać tajemniczy stary klucz); Uwaga! trofeum za dzienniki moze byc zglitchowane...jak na reddit'cie wspominają jest problem z zapisywaniem sie postępu w tej grze w efekcie czego możemy utracić dostęp do dzienniku 54 i tym samym platyny. Problem polega na tym aby nie zginać podczas starcia z bossem po podniesieniu dziennika 54. Po prostu miejcie to na uwadze. Niektóre osoby nie maja tego dziennika mimo znalezienia go. 33 rozsiane po świecie płyty muzyczne (co najmniej 2 sa do pominięcia: jeden w prologu i drugi w akcie 2); ubicie mima w prologu - właśnie za tego specjalnego jest dzban i pierwsza plyta muzyczna; dalej mamy trofeum za starcie z bossem albo mini bossem bez utraty zdrowia - z początku jest to trudne bo zadajemy minimalne obrażenia albo nasze obrażenia sa ograniczone do wartości 9.999 dmg co z postępem gry sie zmienia i otwiera nam drogę do zadawania milionowych obrażeń w związku z czym trofeum polecam robić pod koniec swojej podroży; kolejne do pominięcia jest za osiągniecie maksymalnego (7) poziomu relacji z członkami ekspedycja w tym Maelle ktore jest do pominięcia jezeli wybierzemy zła opcje dialogowa przy rozmowie z Verso. Wszystkie inne znajdzki, umiejętności Esquie, aktywności poboczne i mini gy sa dostępne z głównej mapy świata. Możemy sie udać gdzie chcemy pod warunkiem odblokowania odpowiednich umiejętności naszego wspaniałego bohatera. Ekspedycja 33 to wspaniałe doświadczenie i moje zakończenie tego roku - cheers forumku Trudność: 3/10, Fun: 8/10, Czas: 90h
Opublikowano środa o 14:335 dni U mnie jest podobnie jak w GT5 ktora to jest bardzo wymagajaca. Bez kierownicy nawet nie ma co podchodzic do tego wyzwania GT-R
Opublikowano środa o 14:525 dni Trzeci Max wjechał idealnie jak byłem po zabiegu wycięcia migdałków = dobre 2 tygodnie siedzenia w domu i nerdzenia, więc platyna sama się prosiła o wbicie. I to na ledwo zipiącym PS3, które lubiło się wieszać w trakcie zabawy, co jak wiadomo w przypadku trofika The Shadows Rushed Me oznacza rozpoczynacie gry od samego początku. Dzisiaj już nie wiem czy by mi się chciało, może się przekonamy po premierze remaków 1 i 2 o ile będą miały podobne zestawy wyzwań szacun, że też dałeś radę, tym się można bardziej chwalić niż platką w Ninja Gaiden. MGS3 Delta to był taki drobiazg, że nawet nie chciało mi się o tym pisać. Kiedyś może wymasteruję MGS1 i 2, to wtedy na pewno nie omieszkam wspomnieć.
Opublikowano środa o 16:065 dni W MP3 już się nie da wbić osiągnięć za online bo wyłączyli serwery, tak samo w GTA 5 na past geny. Jako, że niedawno dołączyłem do grona posiadaczy ps5 i będę miał świeże konto będę celował w 100% w każdej gierce Mam nadzieję, że demon souls i bloodborne są wykonalne
Opublikowano środa o 16:105 dni Te trofiki online to gorszy rak niż glejak mózgu z przerzutami na odbyt nie powinni ich wciskać do żadnej gry
Opublikowano środa o 16:185 dni Jeszcze pół biedy jak da się je jakoś sensownie zrobić ja np. Dirt 3 odpuściłem na PS3 bo tam było online tyle grindu, że dałem sobie spokój.
Opublikowano środa o 16:405 dni @Josh czyli teraz nie robiłeś żadnego zakończenia w TS2 już jak rozumiem? Bo po ostatnim update u mnie nie wpadło za skończenie.
Opublikowano środa o 16:445 dni Te wszystkie online puchary nie powinny sie liczyć do platyny. Powinny mieć osobna sekcje jak dlcki. Po latach kiedy serwery zdechły nic nie zrobisz. Mogliby to jakoś ogarnąć 1 godzinę temu, Josh napisał(a):Trzeci Max wjechał idealnie jak byłem po zabiegu wycięcia migdałków = dobre 2 tygodnie siedzenia w domu i nerdzenia, więc platyna sama się prosiła o wbicie. I to na ledwo zipiącym PS3, które lubiło się wieszać w trakcie zabawy, co jak wiadomo w przypadku trofika The Shadows Rushed Me oznacza rozpoczynacie gry od samego początku. Dzisiaj już nie wiem czy by mi się chciało, może się przekonamy po premierze remaków 1 i 2 o ile będą miały podobne zestawy wyzwań szacun, że też dałeś radę, tym się można bardziej chwalić niż platką w Ninja Gaiden.MGS3 Delta to był taki drobiazg, że nawet nie chciało mi się o tym pisać. Kiedyś może wymasteruję MGS1 i 2, to wtedy na pewno nie omieszkam wspomnieć.Teraz rozumiem. Luzik. Wracając do serii MGS to moim zdaniem najtrudniejsza jest 4 - ile tam jest emblematów do odblokowania to głowa mała. Nawet MGS2 nie dal mi tak w kość. Jeszcze chwile odczekam i w nowym roku podjadę do remaka. Może na #150 Chyba ze Silenta zapowiedzą to w tedy może sie cos zmieni
Opublikowano środa o 16:495 dni 28 minut temu, Josh napisał(a):Te trofiki online to gorszy rak niż glejak mózgu z przerzutami na odbyt nie powinni ich wciskać do żadnej gryNiestety jest coś jeszcze gorszego jak wysranie się twórców na fanów Sea of Thieves na przykład, mają w dupie 11 zepsutych aczików i cały czas dowalają aktualizacje z nowymi. W wersjach na steam i PS5 po prostu usunęli te osiągnięcia i problem z głowy. Fajnie, że na plejaku przynajmniej można mieć platynę bez kupowania dlc. Na xboxie bez dlc to nie calak :/
Opublikowano środa o 17:545 dni Godzinę temu, messer33 napisał(a):@Josh czyli teraz nie robiłeś żadnego zakończenia w TS2 już jak rozumiem? Bo po ostatnim update u mnie nie wpadło za skończenie.Ostatni raz przechodziłem gierkę ponad miesiąc temu, teraz tylko na chwilę odpaliłem żeby wgrały się dwa ostatnie trofea. Ten patch aż tyle popsuł? Daaaaaamn Godzinę temu, MEVEK napisał(a):Te wszystkie online puchary nie powinny sie liczyć do platyny. Powinny mieć osobna sekcje jak dlcki. Po latach kiedy serwery zdechły nic nie zrobisz. Mogliby to jakoś ogarnąć Teraz rozumiem. Luzik. Wracając do serii MGS to moim zdaniem najtrudniejsza jest 4 - ile tam jest emblematów do odblokowania to głowa mała. Nawet MGS2 nie dal mi tak w kość. Jeszcze chwile odczekam i w nowym roku podjadę do remaka. Może na #150 Chyba ze Silenta zapowiedzą to w tedy może sie cos zmieni MGS2 nie wymaga aby przejścia gry na Extreme z rangą "Big Boss"? Brzmi bardzo ciężko, ale teraz sprawdziłem listę zadań w GotP i też wygląda grubo. Kurde, muszę się kiedyś spiąć i poważnie zabrać za tę serię. 54 minuty temu, Chewie napisał(a):Niestety jest coś jeszcze gorszego jak wysranie się twórców na fanów Sea of Thieves na przykład, mają w dupie 11 zepsutych aczików i cały czas dowalają aktualizacje z nowymi. W wersjach na steam i PS5 po prostu usunęli te osiągnięcia i problem z głowy. Fajnie, że na plejaku przynajmniej można mieć platynę bez kupowania dlc. Na xboxie bez dlc to nie calak :/Aż mi się przypomniała sytuacja z Wanted:Dead, gdzie jedno trofeum było zgliczowane i z rok czy dwa deweloperom zajęło naprawienie go (z tego powodu olałem platynowanie). Ja wiem, że twórcy często mają w dupie te osiągnięcia i wrzucają je do gier, bo muszą, a jak coś się zglitchuje to się mocno ociągają, albo już nawet zupełnie olewają temat, ale fajnie jakby mieli na uwadze to, że są gracze którym bardzo zależy na platynie i nie uważają gry jako skończonej, dopóki nie zrobią w niej absolutnie wszystkiego. Twórcom Tormented też sporo czasu zajęło naprawienie trofików.
Opublikowano wczoraj o 10:02 1 dzień Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. #5 - Prince of Persia: The Lost CrownKompletnie nie zbieram platyn więc każdy taki pucharek to u mnie niebywała rzecz. Tym razem padło na nowego Księcia Persji. Bardzo lubię metroidvanie i byłem zainteresowany tym tytułem po usłyszeniu pierwszych opinii. Może i nie wprowadza rewolucji w gatunku ale to co robi robi po prostu dobrze. Odkrywanie mapy, znajdźki, sekcje platformowe, garść logicznych (sekcje gdzie korzystamy umiejętnie ze swoich widm), umiejscowienie akcji i bardzo dobrze zrealizowana walka choć akurat w przypadku bossów to oni dyktują tempo walki i gra się raczej reaktywnie w stosunku do tego co wyczyniają na arenie, sam movement postaci, przerywanie niektórych ataków wrogów, parowanie... To wszystko u mnie bardzo mocno zagrało. Miły patent z naszyjnikami i ich ulepszaniem, takie trochę "buildy" biorąc pod uwagę ich przydatność w różnych aspektach. Dla spragnionych wrażeń są zupełnie opcjonalne wyzwania.Mniej mi się podoba sama grafika pierwszego planu zapewne podyktowana chęcią wydania tego wszędzie i mam mieszane odczucia odnośnie dodatku. Garść nowych rzeczy ale nowych bossów zaledwie 2 sztuki a wiekszość areny się przebiega wykonując akrobacje. Odrobinę wiało pustką ale to w końcu nieco ponad 20 zł. Całościowo jednak był to dla mnie bardzo przyjemnie spędzony czas.Co do samej platyny to większych trudności ona nie przysparza jeśli eksplorujemy wszystko, zapewne część osób zatrzyma się na chwilę przy zdobywaniu 100% skarbów gdy jakieś świecidełko będzie wsadzone za całą sekcją zręczniościową ale po kilku, kilkunastu próbach wszystko pęknie. Żadnych trofeów za poziomy trudności, wyzwania czasowe, tych monolitów (czy jak to się zwało) lub pomijalnych ze względów fabularnych. Tym niemniej choć fabułę skończyłem to chciałem zebrać wszystko i jestem pewien, że kiedyś jeszcze wrócę do tego tytułu.Personalnie 8/10, zaś trudność platyny okiem totalnego platynowego laika to z 4/10? Chyba si.
Opublikowano wczoraj o 10:36 1 dzień Czas odwiesić płaszcz i zakończyć moje łowy na ten rok. Chyba że jeszcze coś w przerwie świątecznej wpadnie. Hellblade: Senua's Sacrifice (wersja PS5) - platyna numer 122 Czas: 8 godzinTrudność: 2/10Wpadł update do wersji na PS5, więc w ramach przygotowań do ogrania dwójki postanowiłem odświeżyć sobie jedynkę. Jakby co, to trzeba wbić trofiki od nowa, nie da się wczytać sejwa z PS4. A sama platyna? Prosta i przyjemna, tak jak lubię. Wystarczy przejść grę i odkryć 44 lorestony. Gra jest mocno liniowa, więc znalezienie ich nie jest trudne, nawet bez poradnika. Chociaż ja tam coś pod ręką miałem na wszelki wypadek. Giereczka na PS5 wygląda całkiem nieźle, chociaż Senua często mi się blokowała, jak wpadałem na jakieś przeszkody i pomagał tylko restart. Nie przypominam sobie takich problemów na PS4. Ahh, ta moc nextgenów. Silent Hill f - platyna numer 123 Czas: 40 godzinTrudność: 7/10Nie była to najprostsza platynka. Zazwyczaj (może oprócz residentów) nie lubię, kiedy gierkę muszę przechodzić wiele razy, ale tu dzięki nowym scenom/przedmiotom/bossom/zakończeniom nie było tak źle i fajnie było z każdym przejściem coraz bardziej rozumieć, o co chodzi w historii Hinako. Sam przechodziłem to w kolejności: Akcja: Hard, Zagadki: Hard (na ślepo)Akcja: Story, Zagadki: Lost in the Fog (z poradnikiem do wszystkich znajdziek)Akcja: Lost in the Fog, Zagadki: StoryMoże da się to zrobić lepiej, nie wiem, dla mnie to było optymalne podejście. Trochę się męczyłem przy trzecim podejściu, bo Lost in the Fog to nie spacer po parku, ale przynajmniej byłem już wtedy dopakowany i znałem bardzo dobrze grę. Ale proszę, nie róbcie już więcej z Silent Hilla z gameplayem typu bieda-soulsy. Na najtrudniejszym poziomie wychodziło, jak źle system walki był zaprojektowany. Na szczęście fabuła to topka Silentów.Croc: Legend of the Gobbos Platinum Edition - platyna numer 124 Czas: 7 godzinTrudność: 4/10Nie wiem, czy ktoś wie, ale wyszła nowa wersja remastera pierwszego Croca. Co nowego? Dodano time triale i nowe trofea (w tym platynę, której podstawka nie miała). Oczywiście Platinum Edition jest do pobrania za darmo dla tych, którzy kupili podstawkę. Jako fan platformówek lat 90 grało mi się bardzo fajnie. Nowe sterowanie jest responsywne, poziomów jest 45, ale są krótkie i przyjemne. Co prawda kilka ostatnich może napsuć trochę krwi, ale nie na tyle, żeby gdzieś się na dłużej zaciąć. Polecam na jakiejś promce, bo jednak 134 zł to trochę za dużo za przygodę tego uroczego krokodylka. Mogli dorzucić dwójkę. Chrono Cross - platyna numer 125 Czas: 40 godzinTrudność: 4/10 (lub 1/10 z cheatami) Chciałem sobie przypomnieć tę wspaniałą perełkę ze złotych czasów Square. Bardziej dla historii, a nie gameplayu, który zestarzał się dość kiepsko. Dlatego nie miałem oporów i korzystałem z cheatów aż miło. Przyspieszona rozgrywka, wyłączanie walk, a czasami też nieśmiertelność, jak mnie coś bardziej wkurzyło. Trochę jest roboty z odkryciem wszystkich zakończeń, ale na szczęście przy odpowiednim rozłożeniu sejwów przy pierwszym przejściu, potem jest już z górki.Sama gra to dalej magia. Ta muzyka, ten klimat, takie tytuły już dzisiaj nie powstają Ghost of Yotei - platyna numer 126 Czas: 50 godzinTrudność: 3/10 Typowe Sony Game, czyli platyna prosta, ale dość czasochłonna, bo przecież trzeba odhaczyć każde gówno na mapie. Nie będę oszukiwał, że trochę mnie to już męczy i zabija moją przyjemność z platynowania gier, bo wielogodzinne bezmyślne bieganie po mapie i odhaczanie tych samych czynności mocno nuży. Żeby nie było - sama gra mi się podobała, mocne 8/10. Lubię historie o zemście, nawet jeśli w tym przypadku była mocno przewidywalna. Samą Atsu też da się lubić. Tylko grane oczywiście z JAPOŃSKIM DUBEM, a nie z tą grubą amerykanką, co na game awards ostentacyjnie wpierdalała popcorn. Z Yotei jeszcze nie skończyłem, bo jest nowy trofik za New Game +, a ja lubię jednak to 100% przy tytule, sama platyna mi nie wystarczy. No a w 2026 dojdzie jeszcze Legends.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.