Skocz do zawartości

The Evil Within 2


c0ŕ

Rekomendowane odpowiedzi

 Przeszedłem. 17h z hakiem na koszmarze, z lizaniem ścian i zebraniem większości znajdziek (zabrakło mi 1 wspomnienia i chyba z 3-4 notatek). Gra bardzo dobra, ale mimo wszystko trochę mnie rozczarowała - bo jedynka była IMO lepsza niemal w każdym aspekcie. Design lokacji i potworów, wyższy poziom trudności, ciekawsza historia, więcej gore, więcej rodzajów przeciwników, lepsze walki z bossami... za to dwójka jest zdecydowanie bardziej dopracowana i świetnie chodzi na zwykłej PS4. Otwarte etapy okazały się super, na początku naprawdę było niezłe napięcie jak się wychodziło z kryjówki, by uzupełnić zapasy. Pierwsza połowa gry w ogóle jest dość trudna, ale mniej więcej od walki ze

Stefano

wycierałem już wrogami podłogę. Mam wrażenie, że jedynka już na survivalu była trudniejsza niż dwójka na koszmarze. Tam do bossów musiałem podchodzić po kilka(naście?) razy, a tutaj praktycznie wszystko padało przy pierwszej, ewentualnie drugiej próbie. Wystarczy ulepszać stealth i jest się praktycznie nie do ubicia. ;/ Troszku wtedy siadają emocje. No i szkoda, że najfajniejsza walka w całej grze to

powtórka z jedynki.

 

 

 Poza tym bieda w temacie różnorodności wrogów - zwykłe zombiaki występują raptem w paru wariantach. Pod tym względem poprzednia część też wygrywa...

 

 Wyszło sporo narzekania, ale tak czy siak grało mi się świetnie i jutro zabieram się za new game plus, a potem może i classica się spróbuje. Trochę za dużo survivalu, a za mało horroru, ale bawiłem się przednio. Top 5 tego roku jak nic.

 

 Ocenowo to: jedynka 9+/10, dwójka 8/10.

Edytowane przez kosmiczny czosnek
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

11-12-13 chapter - faktycznie czysta jazda bez trzymanki :obama: Ten boss

a'la MGS3

przywołał jedne z najcieplejszych growych wspomnień. No cud, miód - Aż nie chcę żeby ta gra się kończyła. :(

Mocno się ucieszyłem, kiedy znalazłem

rewolwer z jedynki.

Firepower wyraźnie lepszy od pozostałych handgunów, a headshoty wchodzą równie soczyste, co kiedyś. :D Średnio za to rozumiem sens zawarcia w tej grze

pistoletu z tłumikiem

- jednym headshotem nie ubijemy dosłownie nic, a niezłym trzeba być mocarzem by trafić 2 z rzędu bez zaalarmowania niemilca.

Odnośnik do komentarza

Średnio za to rozumiem sens zawarcia w tej grze

pistoletu z tłumikiem

- jednym headshotem nie ubijemy dosłownie nic, a niezłym trzeba być mocarzem by trafić 2 z rzędu bez zaalarmowania niemilca.

 

Jest napisane, że to spoko giwera do wyciągania pojedynczych jednostek z tłumu - coś jak kusza/łuk w Dark Souls. A na Casualu headshoty z tego są śmiertelne - wiem, bo właśnie z tym biegam, wykańczam każdego "udawacza", a podczas otwartej strzelaniny załączam slo-mo i trafiam w każdy łeb :)

Odnośnik do komentarza

Dozbierałem wszystko, co można było. W trofkach 91%, od platyny dzieli mnie "tylko" przejście gry w trybie Classic...

 

W każdym razie zabawa na Casual w NG+ była super, można było się trochę powygłupiać, odstresować i pokombinować...

Obejrzałem też kilka gameplayów na YT, gdzie ludziki grają niżej niż na Nightmare i ogólnie smutek - tak sobie psuć doznania...

Niektórych wrogów w ogóle nie ma w pomieszczeniach - np w rozdziale 14. gdzie w paru miejscach chodzą Harnbingery, tu były tylko zwykłe mobki. Leżące "udawacze" czasem wcale nie wstają, a surowców jest tak dużo, że nie ma co z tym robić. TYLKO NIGHTMARE!!!

 

Wracając do Classic... 7 save'ów na całą grę nie przeraża mnie tak, jak brak możliwości upgrade'owania czegokolwiek - mała pojemność magazynka, mały dmg, upośledzona stamina...

Wczoraj w nocy zacząłem, ale ubiła mnie druga napotkana zombiaczka (ta co się dobija do "domu Bakerów"), bo w sumie niepotrzebnie ją zaczepiałem - weszła do domku, a ja poszedłem za nią. Muszę się nauczyć, że teraz trzeba ich unikać, bo żel jest niepotrzebny i chyba nawet go nie dropią w tym trybie.

Muszę wyczaić, gdzie najlepiej robić te save'y, chciałbym obalić trzeci chapter bez save'owania, ale wiem, że trzeba tam zdobyć (i naprawić) snajperkę, oraz kuszę - a to zawsze dodatkowe ryzyko. Ciekawi mnie, czy są kluczyki, bo fanty ze skrytek będą na wagę złota. No i trzeba by było na strzelnicy się pobawić, bo te nagrody też się przydadzą...

Nie wiem, czy dam radę, bo jestem mało odporny na frustrację, a ta będzie ogromna, jeśli padnę i będę miał do powtórzenia godzinny (albo i lepiej) fragment gry. Dlatego do dziś nie mam platyny w Dead Space 2 np, albo w Medal of Honor Warfighter - nie przepadam za takim wyzwaniem :)

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Właśnie padłem w trzecim chapterze, oczywiście nie robiłem save, bo jestem pazerny i chciałem jak największą połać terenu ogarnąć, oczyścić i wyzbierać jak najwięcej pożytecznych rzeczy. Trochę się wkurzyłem, nie powiem, bo laska która mnie zauważyła, raczej nie powinna mnie zauważyć. Ucieczka z taką staminą to porażka, nie trafiłem jej butelką no i tak to się skończyło.

Zdążyłem oczyścić pobliże safe-house (zarówno z przeciwników, jak i surowców), zgarnąć snajperkę, no i szedłem po kuszę, gdy to się stało :)

W każdym razie statuetki z kluczykami jak najbardziej obecne, więc dodatkowe surowce/amunicja czekają w skrytkach.

Na razie dam sobie na wstrzymanie, bo zaraz żona wraca z roboty, ale w nocy spróbuję znowu.

Oprócz zgonów martwi mnie również możliwość wysypania się gierki, bo miałem już chyba ze 4 takie przypadki podczas moich obydwu przejść.

Edytowane przez Wredny
Odnośnik do komentarza

AtuCxDg.jpg

Pękło. Cóż to była za przygoda :banderas: Spodziewałem się w najlepszym razie poprawnego średniaka, a dostałem prawdziwe DZIEŁO. Tak też TEW2 zyskuje u mnie pozycję największego pozytywnego zaskoczenia roku.
O i ile część pierwsza miewała jedynie przebłyski geniuszu, będąc przy tym nieoszlifowanym diamentem, tak sequel poprawia niemal wszystkie jej bolączki. Wszystko zostało powiedziane już wcześniej i mimo początkowego sceptycyzmu jedyne, do czego teraz mógłbym się przyczepić, to nadal nieco niedoskonała strona techniczna. W szczególności druga połowa gry to istny rollercoaster emocji i wrażeń - ilość nawiązań i puszczania oczka do fanów pierwszej części mile łechtała, a bardzo emocjonalna końcówka znów pozytywnie mnie zaskoczyła.

Mocarne 9/10. Bez dyskusji. Must have dla fanów survival horrorów i nie tylko. :)

  • Plusik 7
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Aaaah!!! Znowu padłem praktycznie w tym samym miejscu - oficjalnie ten zombiak jest trefny - niby odwrócony plecami, a znów mnie zauważył. Jak przechodziłem na Nightmare to go na luzaku zadźgałem i chwilę później tego przed nim, a teraz już drugi raz z rzędu taki klops. Chyba wezmę kuszę i załatwię go prądem, wraz z tymi, co nadbiegną :)

Odnośnik do komentarza

 Na szybko przeleciałem ng+ zbierając parę brakujących pierdół i teraz został mi już tylko classic. Tak sobie myślę, że przy

obronie chaty z Torres i przejściu przez ogień w 13 rozdziale

można będzie wyzionąć ducha z w(pipi)ienia.

 

Ależ to jest jednak wspaniała gierka -  zaliczyć ng+ praktycznie od razu po pierwszym przejściu to chyba 1 raz w życiu mi się zdarzyło. Nawet z jedynką tak nie miałem. :)

Odnośnik do komentarza

He he - mam dokładnie to samo i tak samo obawiam się tego trzynastego rozdziału.

Podobnie mam w The Last of Us i dwóch bardzo zbliżonych akcji zimą - nadal nie zmierzyłem się z tym na Grounded :)

 

W końcu użyłem mojego pierwszego save w trzecim rozdziale... Zdążyłem zebrać praktycznie każdy surowiec z miasteczka, 6 statuetek (nie wziąłem tej z kościoła, bo nie czułem się na siłach) snajperkę, naprawić ją, ubić cichaczem sporą liczbę wrogów, ale przed kuszą wymiękłem, wróciłem do O'Neila i użyłem stacji zapisu.

Ciut za wcześnie, bo mogłem jeszcze triggerować głównego questa, na tyle, żeby zostawić go na ostatnim etapie (magazyn), no i oczyścić teren koło magazynu. Gdybym jeszcze do tego miał już na stanie kuszę to byłby idealny moment na pierwszy zapis.

Niestety wciąż muszę zdobyć kuszę, przejść przez trzy etapy śledztwa, ubić zombiaki przy włączniku prądu i wtedy to nieszczęsne wyjście z magazynu -

"lickery"

są strasznie szybkie i mordercze - będzie problem. Testowo sobie sprawdziłem i ciężko uciec, jednego udało się spalić, ale następny mnie dorwał.

No cóż... zawsze to lepsze, niż miałbym znowu zaczynać od ekranu tytułowego :)

Akumu ze swoim 1hit-kill wydawało mi się przegięciem, dlatego nawet się za to nie brałem - Classic wydaje się przystępny, bo jednak to aż 7 save'ów, a nie 3 jak w Dead Space 2. Nie jestem jakimś koksem i być może w pewnym momencie rzucę to wpissdu, ale na razie próbuję. Choć jutro chyba mam zamiar wybrać się po jakieś gierki, bo ELEX kusi, a w piątek.. No cóż - gra Bethesdy musi oddać pola innej grze tego wydawcy, bo Wolf II nadchodzi :)

Odnośnik do komentarza

Nope, tylko za poszczególne poziomy trudności.

 

Wciąż 3 rozdział? To się nazywa wytrwałość :) Ja byłem wkręcony tak mocno, że chciałem chłonąć grę pełnymi garściami. Tzn. z jednej strony wszystko zobaczyć, pozbierać itp, a z drugiej grzać ostro do przodu żeby przekonać się czym jeszcze mnie ta pozycja zaskoczy. I zaskakiwała, serio - raz za razem. W sumie to zazdroszczę, bo najlepsze cały czas przed Tobą.

Odnośnik do komentarza

 Skończyłem właśnie 3 rozdział na Classicu. Tutaj faktycznie śmiga się z duszą na ramieniu. :D Chyba trochę się pospieszyłem z pierwszym sejwem, bo zużyłem go od razu po dotarciu do kryjówki. Jeśli teraz padnę to będzie trzeba robić cały ten fragment w otwartym świecie od nowa...

Póki co szczerze mówiąc nie ma tragedii - pierwsze dwa rozdziały to pikuś, ale w trzecim trzeba się już trochę nakombinować. Olewam misję poboczne i wypady po zasoby (zbieram to co się napatoczy po drodze, ale bez nadmiernego ryzyka). Zgarnąłem

kuszę i strzelbę, ale już snajperkę odpuściłem, bo z tego co pamiętam, jej naprawa nie jest taka prosta.

W zasadzie całość przeszedłem czając się w krzakach i zdejmując pojedynczych wrogów po cichaczu. W sumie miałem jedną sytuację, gdzie już myślałem, że pożegnam się z progresem -

wybrałem się do Szpiku po obrzyna i wracając natknąłem się na 2 zombiaki i "wiedźmę". Chciałem się przekraść obok nich, ale mnie zauważyli, więc zacząłem (pipi)ć ile sił w nogach... no a jak wiadomo nieulepszony Seba nie jest najlepszym biegaczem.

Jakoś się udało, ale było blisko.

I jeszcze ciekawostka: nie wiem, czy to glitch, czy na Classicu tak to miało wyglądać, ale

kiedy wyszedłem z tej stacji benzynowej, na której szuka się Lilly to nie zaatakowały mnie te piekielne czworonożne (pipi)iska.

Ufffff, akurat to była jedna z walk, których się najbardziej obawiałem.

 Teraz zastanawiam się czy kolejnego sejwa walnąć w 5, czy 8 rozdziale. Pozostaje mieć nadzieję, że korki w mieszkaniu nie strzelą albo cuś. :D

Edytowane przez kosmiczny czosnek
Odnośnik do komentarza

 I jeszcze ciekawostka: nie wiem, czy to glitch, czy na Classicu tak to miało wyglądać, ale

kiedy wyszedłem z tej stacji benzynowej, na której szuka się Lilly to nie zaatakowały mnie te piekielne czworonożne (pipi)iska.

Ufffff, akurat to była jedna z walk, których się najbardziej obawiałem.

 Teraz zastanawiam się czy kolejnego sejwa walnąć w 5, czy 8 rozdziale. Pozostaje mieć nadzieję, że korki w mieszkaniu nie strzelą albo cuś. :D

 

Te lickery to podobno się spawnują, jak ruszysz w ich kierunku. Wystarczy po tej scence przy śmietniku ruszyć w prawo, na parking i z tej strony wrócić do safe-house.

Ulepszenie snajperki to dla mnie podstawa, nie było w tym nic trudnego - samo zdobycie jej to prościzna, a garaż z częściami można obejść od tyłu - za nim jest też statuetka z kluczykiem. Wejść tam można cichaczem, wystarczy że maszkara zacznie iść w drugą stronę, a zombiaka w środku zadźgać ninja style.

Dużo gorsza sprawa jest z zebraniem kuszy, bo większe towarzystwo się zbiega.

 

Znów padłem w tym trzecim chapterze i na razie mam dość TEW2 - za stary jestem chyba na tego rodzaju frustrację :)

 

W każdym razie polecam tego gościa - nie wiem, czy mu się udało, ale na tym filmiku próbuje obalić Classic bez żadnego Save (jedną skuchę zaliczył, z tego co widziałem). Można nauczyć się kilku sztuczek (suwanie skrzynki koło Wiedźmy), zachowań i exploitów.

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Jestem właśnie po drugim sejwie.Pierwszy zrobiłem przed wejściem do magazynu w 3 chapterze,drugi na początku 6.

Na siódmym podobno gra lubi się zwieszać,zobaczę jak będzie.Nie wchodząc do niektórych domów,nie aktywujemy skryptów,więc i niektórzy wrogowie się nie pojawiają.

Oprócz tych siedmiu zapisów gry na classicu,nie jest tak żle.Dużo daje znajomość lokacji wyniesiona z poprzedniego przejścia.

Na tą chwilę surowcami jestem obładowany bardziej niż na koszmarze:)

Edytowane przez gandi77
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Zacząłem sobie NG+ na Przetrwaniu. W porównaniu do początków na Nightmare to jak spacerek po parku - biegam sobie bezstresowo, sadzę headshoty i wbijam jak Rambo w całe chmary potworków. :D

Zostały mi do znalezienia ze 3 wspomnienia, 2-3 dokumenty i chyba 10 figurek, choć niezbyt mam pomysł, gdzie tego wszystkiego szukać - możliwe, że zostało gdzieś w środkowych chapterach. 

Przemyślenie odnośnie zakończenia

 

 

Sebix szczęśliwy z młodą, odjeżdża w stronę zachodzącego słońca, a na boku sobie pewnie jeszcze grzmoci Kidman - żyć nie umierać.  :bunny:  Taki happy end niby jest spoko, ale niezbyt widzę tu jakąkolwiek furtkę na ewentualną kontynuację. Niby coś tam się po końcowej scenie wyświetliło na tym monitorku w Stem (że też nie wpadli na to, że wypadałoby też całą tą diabelską maszynerię wysadzić w cholerę), ale to bardzo sztampowy zabieg, który w sumie nie mówi nic.

 

 

Chociażby o jakimś DLC, póki co, nie słychać zupełnie nic, a przy jedynce seasson pass ogłoszono już przed premierą, o ile mnie pamięć nie myli. Chciałbym, byśmy dostali przynajmniej trylogię, tym bardziej przy tak zwyżkowej formie kolejnych odsłon, no ale chyba wszystko zależy od sprzedaży, która przy TEW2 obecnie jest podobno mocno taka sobie. :/ DLC mogłoby opowiadać na przykład o losach

Murzyna z sidequestów, który gdzieś się teleportował i nie wiadomo co się z nim stało, czy też o Josephie - przy okazji ostatniego slajda dowiedzieliśmy się od Kidman, że jednak żyje i "robi coś innego"

Także... jest w czym wybierać.

Edytowane przez Frantik
Odnośnik do komentarza

Przemyślenie odnośnie zakończenia

 

 

Sebix szczęśliwy z młodą, odjeżdża w stronę zachodzącego słońca, a na boku sobie pewnie jeszcze grzmoci Kidman - żyć nie umierać.  :bunny:  Taki happy end niby jest spoko, ale niezbyt widzę tu jakąkolwiek furtkę na ewentualną kontynuację. Niby coś tam się po końcowej scenie wyświetliło na tym monitorku w Stem (że też nie wpadli na to, że wypadałoby też całą tą diabelską maszynerię wysadzić w cholerę), ale to bardzo sztampowy zabieg, który w sumie nie mówi nic.

 

 

Chociażby o jakimś DLC, póki co, nie słychać zupełnie nic, a przy jedynce seasson pass ogłoszono już przed premierą, o ile mnie pamięć nie myli. Chciałbym, byśmy dostali przynajmniej trylogię, tym bardziej przy tak zwyżkowej formie kolejnych odsłon, no ale chyba wszystko zależy od sprzedaży, która przy TEW2 obecnie jest podobno mocno taka sobie. :/ DLC mogłoby opowiadać na przykład o losach

Murzyna z sidequestów, który gdzieś się teleportował i nie wiadomo co się z nim stało, czy też o Josephie - przy okazji ostatniego slajda dowiedzieliśmy się od Kidman, że jednak żyje i "robi coś innego"

Także... jest w czym wybierać.

 

W przypadku zakończenia to tak jak mówiłem - wkurzało mnie to, że

Lily zupełnie zapomniała o tym, że ma/miała matkę - cała szczęśliwa w ramionach tatusia i już

.

Zastanawiała mnie też blizna na dłoni

Kidman, którą sobie gładziła, gdy Sebix odjeżdżał w stronę zachodzącego słońca - cały czas na tej dłoni nosiła rękawiczkę, na końcu już nie,

a ja chyba nie do końca kojarzę, czy to mi powinno coś mówić, czy też niekoniecznie. Coś jej się stało w jedynce? W DLC (pewnie tu, nie grałem)?

 

No i faktycznie, ten

aktywujący się monitorek daje nikłą furtkę w przyszłość

, ale to bardzo dobry zabieg - wiadomo, że twórcy chcieliby kontynuować dzieje swoich bohaterów, ale nie wiadomo jak się gra sprzeda i czy ktoś da zielone światło na kolejny sequel - stąd taki niewinny zabieg, który może, ale nie musi nic oznaczać.

 

Szczerze powiedziawszy moim wymarzonym zakończeniem byłoby, gdyby Seba

tym swoim samochodzikiem minął jakiś zarośnięty znak, na którym chwilę później hulający wiatr odsłoniłby napis "You are now leaving Union"

- niezła Incepcja by z tego była :)

Odnośnik do komentarza

Tak, blizna pojawiła się w DLC do jedynki, choć niezbyt kojarzę jej genezę i znaczenie... Więc poza symboliką pewnie nie niesie z sobą niczego wielkiego. :)

A, ktoś wcześniej narzekał też na małą różnorodność przeciwników w TEW2 - z tym, po przemyśleniu, muszę się nie zgodzić. W jedynce wcale nie było tego więcej, a może nawet mniej. No chyba że chodzi o powtarzalne modele bazowych "zombiaków", to faktycznie zaczęło rzucać się w oczy od początku: grubas, dwa rodzaje chudzielców, ze dwa rodzaje lasek i tak w kółko. Faktycznie projektanci i graficy mogli się trochę bardziej postarać.

 

Edytowane przez Frantik
Odnośnik do komentarza

W jedynce to chyba chodziło bardziej o kosmetykę - niby non stop "zombiaki", ale każdy ciut inaczej wyglądający - głowa owinięta drutem, wielki pręt w oku, albo nawet ubytek sporej części głowy :)

Tutaj coś za coś - świat jest większy, miejscówki obszerniejsze, więc mamy generator losowych "zombiaków" - zauważ, że często za drugim przejściem mamy do czynienia z innym potworkiem - raz jest to laska, za innym razem chudszy facet, lub ten przypakowany, albo całkowicie bez ciuchów.

W każdym razie ja nie narzekam na małą ich różnorodność, bo oprócz tych najzwyklejszych, są jeszcze te twardsze maszkary, które zaprojektowane są fajnie i z pomysłem :)

 

Zawziąłem się i po przeczytaniu posta Gandiego zacząłem Classic od nowa, żeby mieć lepszą sytuację wyjściową z pierwszym save'm.

Tym razem zacząłem od pójścia po kuszę, bo z tym zawsze najwięcej problemów - tym razem poszło gładko, w kałuży poraziłem trójkę paskud i oczyściłem resztę terenu.

Następnie udałem się na obszar magazynu, żeby tam też oczyścić sytuację, podsunąłem skrzynkę pod kontener, zapewniając sobie drogę ucieczki na później, otworzyłem drzwi do magazynu i udałem się po części do snajperki - jej zdobycie, jak i naprawa to najprostsze zadania, więc nie było problemów. Oczywiście po drodze zbierałem WSZYSTKO, każdy śmietnik/drewniana skrzynka przeszukane - kilka domków też (tych, w których wiedziałem, że mnie nic nie spotka). Zebrałem też dwie większe kieszenie na ammo do pistoletu - na tę w wagonie miałem przygotowaną siekierkę, a do drugiej ubiłem ze snajperki blondynę na ulicy (obok jest wielki dom, na którego bakonie też jest jakiś pouch, ale nie pamiętam do czego (chyba shotgun), no i tam czeka bezpośrednie starcie z blondyną, więc odpuściłem, choć kusi).

 

Oczyściłem także drogę do drugiego safe-house - wstającego Mobiusa można ominąć, wejść do środka, a jak wyjdziemy, to go już nie ma (taka przynajmniej jest teoria, o czym później). Zebrałem fanty, napiłem się kawy i ruszyłem triggerować questa głównego (uprzednio czyszcząc z wałęsających się "zombiaków" tereny, na których będzie prowadzone śledztwo). Oczywiście ustrzeliłem statuetkę za PitStopem, a po scence ruszyłem na prawo, coby nie zrespić lickerów w trawie.

Doprowadziłem questa do magazynu, więc jedyne co mi wisiało na sumieniu, to statuetka w kościele - siódmy kluczyk piechotą nie chodzi.

 

Jakież było moje zdziwienie, gdy idąc w tym kierunku, zobaczyłem zzombiaczałego Mobiusa, który dobijał się do drzwi safe-house O'Neil'a - najprawdopodobniej to właśnie ten, którego obudziłem przy tym drugim safe-house - ubiłem i ruszyłem na "rozmowę" z księdzem.

Po scence szybki zamach siekierką i duchowny traci wiarę, czmych za ołtarz, tam roślinka i statuetka, ale jeden z wiernych mnie złapał i poturbował (miałem pełno w gaciach, ze to już koniec). Całe szczęście z pomocą zasłony dymnej czmychnąłem do O'Neila na kawę, później na komisariat, otworzyłem 7 skrytek, wróciłem i w końcu użyłem swojego pierwszego save - UFFFF!!!! :)

 

Cała zabawa to niecałe 2h, ale tutaj dopiero jest strach i napięcie - kupa w majtkach cały czas, bo jak coś się nie uda, to tyyyyle w plecy :)

W każdym razie teraz uznaję, że mój pierwszy save użyty został w optymalnym momencie, choć przyznaję, że było w tym sporo ryzyka i ciut farta (kościół).

Enyłej - polecam każdemu - super zabawa :D

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Ja kupiłem zachęcony wpisami Amera, w sumie w ciemno, nie oglądałem nawet trailerów itd. Powiem szczerze ze tak dobrze nie bawiłem się od czasów the last of us z która swoją drogą tytuł ma wiele wspólnego i jak narazie jestem zachwycony. 10 h 5 chapter na nightmare który jest jedynym słusznym poziomem aby cieszyć się rozgrywką i być delikatnie zestresowanym liczeniem pocisków, mam nadzieję że dalej będzie tylko lepiej

Edytowane przez Intotherain
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...