Skocz do zawartości

Daymare: 1998


Wredny

Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, devilbot napisał:

Wydawało mi się, że taki szanowany znawca gier niemal koneser nie nabierze się na takie marne podróby.

Jak coś to Unearthed: Trail of Ibn Battuta też nie kupuj bo to podróbka Uncharted i gra na 3/10. Mam nadzieję że pomogłem. Pozdrawiam.


Nie wiem, po co ten sarkazm i znów jakieś podjazdy do mojej osoby.
Na nic się nie nabieram, kupuję to w pełni świadomy - gierką zainteresowany byłem od momentu, gdy założyłem ten temat, w końcu wyszła na PS4, więc biorę - taki był plan od samego początku.

Odnośnik do komentarza
37 minut temu, Wredny napisał:


Nie wiem, po co ten sarkazm i znów jakieś podjazdy do mojej osoby.
Na nic się nie nabieram, kupuję to w pełni świadomy - gierką zainteresowany byłem od momentu, gdy założyłem ten temat, w końcu wyszła na PS4, więc biorę - taki był plan od samego początku.

 

jak aux napisal ze ta gra to turbochu.joza to cos nie brzmiales jak ktos kto byl w pelni tego swiadomy podczas placenia.

 

anyway, have fun.

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Najtmer napisał:

jak aux napisal ze ta gra to turbochu.joza to cos nie brzmiales jak ktos kto byl w pelni tego swiadomy podczas placenia.

 

Śmiejący się zombiak na końcu mojej wypowiedzi oznaczał żartobliwy jej ton.

Co do fun to się zobaczy - jak będzie ch#jowo to napiszę. Nie boję się przyznać do błędu. 

Odnośnik do komentarza

No to już trzy osoby z tą grą, fajnie :) Kończę 3 chapter (w sumie jest 5). Na liczniku 7 godzin. Pierwsze wrażenie gra robi straszne, po prostu straszne. Na szczęście od drugiego chaptera robi się lepsza. Bawię się całkiem nieźle mimo dławiącej się animacji. Bugów spotkałem mało, ze dwa razy zwiesił się duży zombie, przez drzwi prześwitują ręce, a lag w menu gry to jest komediodramat. Twórcy musieli dodać różne rzeczy żeby nie było plagiatu RE2 i całkiem zabawnie jest gdy docierasz do sekcji Residentowej :) Tu znajome boisko, tu sklep z bronią. Są też niespodzianki z RE3 :D Fabuła o dziwo mi się podoba. Momentami cut-scenki są tak złe że ubaw jest przedni, dużo tu przekleństw. Takie właśnie były REklony.

 

Gramy różnymi chłopkami, ja polubiłem murzyna i jego przygody. Zarządzanie ekwpipunkiem zasysa okrutnie, radzę dobrze się z nim zapoznać i zaakceptować. Czasem znajdujemy pokój z czymś ala skrzynia. Można tam zrobić wymiankę, twardy sejw i zostawić zbędne rzeczy. Na normalu gra robi autosejwa przed ostrymi zadymami. Trofea są fajne, mnóstwo znajdziek, przejście bez zgonu czy speedrun w mniej niż 4 godziny. Dam taki tip - jak widzicie coś ciekawego typu plakat, dziwny napis na ścianie itp. to wciskajcie X. Dopiero wtedy chłopek rzuci tekst i wpadnie trofik. 

 

Dla mnie gra na 5/10. Daje satysfakcję jeśli zaakceptujemy ułomności niskiego budżetu. 

 

PS: Najbardziej mnie tu szokuje paskudna, wyprana z kolorów grafika. Nie sądziłem że można tak zaorać Unreal Engine :D

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...

Dlaczego ten temat jest tylko w dziale PC, skoro gra wyszła też na PS4? Enyłej pykam sobie, jestem obecnie na drugim czapterze i... gra jest ZNACZNIE lepsza niż się spodziewałem. Konkretnie rozpiszę się dopiero jak skończę, ale póki co (5 h na liczniku) jestem więcej niż zadowolony i uważam, że tytuł został bardzo niesprawiedliwie potraktowany w recenzjach. 

 

e: widzę, że już przeniesione do odpowiedniego działu, nice :thumbsup:

Edytowane przez Josh
Odnośnik do komentarza

LjqH3WQ.jpg

 

 

Skończone. Naprawdę nie spodziewałem się, że gra okaże się aż taka fajna, zwłaszcza po tych wszystkich recenzjach równających ten tytuł z ziemią  :bralczyk: (kolejny dowód na to, że kompletnie nie ma się co sugerować opiniami podrzędnych redaktorzyn i lepiej zamiast tego zerknąć na user score na MC lub po prostu poczytać co na forach piszą zwykli gracze). Przy okazji piękny przykład na to, że gra wcale nie musi mieć budżetu RDR2 ani być tworzona latami przez sztab kilkuset ludzi, żeby wciągnąć na dobre kilkanaście godzin i zapewnić sporo frajdy. Czasem wystarczy, że za produkcję odpowiada garstka zapaleńców, którzy nie liczą na zarobienie kokosów, a po prostu chcą dostarczyć graczom coś fajnego, od serca. I mimo BARDZO skromnego budżetu, średniego doświadczenia deweloperów oraz masy błędów to włożone serce czuć podczas grania w Daymare: 1998.

 

 

sh3vEFV.jpg

 

2P8LaFj.jpg

 

 

Tytuł pierwotnie startował jako fanowski remake Resident Evil 2, ale jako że Capcom zapowiadając swoje oficjalne odświeżone RE2 jednocześnie ukręciło łeb całemu projektowi chłopaków z Invader Studios, to giereczka została skasowana, a jej zgliszcza posłużyły za fundamenty recenzowanego tu Daymare: 1998. Ot taka ciekawostka zanim naleję do michy całą chochlę dziegciu. Miejmy to z głowy: jak już wcześniej napisałem tytuł ewidentnie cierpi na brak porządnego budżetu i to czuć na niemal każdym kroku. Modele postaci wyglądają tragicznie i w zasadzie tak samo tragicznie się poruszają, lokacje cierpią na niedobór obiektów oraz lepszych tekstur (co na ogół stara się zamaskować wszechobecny mrok), wszelakie efekty (np. wybuchy) większe wrażenie robiły na ps2, można zapomnieć o jakiejkolwiek zniszczalności otoczenia, wszystko jest wręcz boleśnie sterylne. Najgorsze jednak są cut-scenki, które wypadają komicznie, zwłaszcza kiedy do akcji wkracza voice-acting... na pewno nie jest to tragedia na miarę pierwszego Resident Evil, ale dobrze też nie jest. Jedyny plus v-a to gościnny występ (niestety już zmarłego) Paula Haddada, którego fani Residentów na bank kojarzą z roli Leona Kennedy'ego w oryginalnym RE2. Cała reszta to amatorszczyzna do potęgi, a same filmiki zwyczajnie przypominają teatrzyk z kukiełkami (zwłaszcza jeżeli mowa o mimice oraz gestykulacji bohaterów). Niedobór pieniążków na produkcję niestety widać też w innych elementach. Przeciwnicy są mało różnorodni, wszyscy przypominają po prostu mniej lub bardziej zmutowane zombie, starcia z bossami są pozbawione ikry, do tego gra straszy masą bugów i glitchy. No i są jeszcze częste i momentami zbyt długie loadingi :) Jak widać wad cała masa, na szczęście zalet jest drugie tyle. 

 

 

vmIMbMD.jpg

 

eKoAVmc.jpg

 

 

Daymare to gra stworzona przez fanów RE, dla fanów RE. Twórcy od samego początku trąbili na lewo i prawo, że chcieli stworzyć grę tak bardzo bliską oryginalnym odsłonom flagowej serii Capcom jak to tylko możliwe (oczywiście z zachowaniem bardziej nowoczesnych rozwiązań, stąd np. kamera TPP czy widok znad ramienia podczas celowania). I mogę z czystym sumieniem napisać, że udało im się to osiągnąć. Mało tego, pod kilkoma względami odwalili nawet lepszą robotę niż samo Capcom przy okazji RE2 remake czy RE3 remake  :duda:  Przede wszystkim ostro czuć klimat zaszczucia. Wprawdzie nie powiem, żebym się w którymkolwiek momencie porządnie przestraszył (nawet jump-scare'y nie robią wrażenia), ale gierka zdecydowanie ma bardzo mroczny styl, a grając trzeba  mieć się na baczności przez całą rozgrywkę. Przeciwnicy gryzą mocno, nigdy nie wiadomo czy zaraz jakaś przegniła kreatura nie wyskoczy ci zza rogu, a medykamentów i amunicji zawsze jest "na styk" (polecam grać na najwyższym poziomie trudności). Rewelacyjne są lokacje i to nawet mimo średniej grafiki. Są spore, zróżnicowane, ociekają klimatem, mają lekko labiryntową konstrukcję i potrafią nagrodzić gracza za dokładną eksplorację (czyli właśnie jak w klasycznych Residentach). Zwłaszcza daje radę samo buszowanie po mieście Keen Sight, którego mroczne uliczki wypełnione zmutowanymi mieszkańcami momentalnie kojarzą się z Raccoon City :good:   Nie trzeba mieć IQ Einsteina, żeby się domyślić iż akcja gry rozgrywa się w roku 1998 (kolejny ukłon w stronę klasycznych horrorów), a nawet jeżeli komuś dojście do tego wniosku sprawiło problem, to bardzo szybko domyśli się tego podczas śmigania po mieście i odkrywaniu całej MASY smaczków przygotowanych przez developera. Co rusz trafiamy na jakieś plakaty ze starych filmów albo na automaty ze starymi grami (kilka przykładów poniżej)

 

 

 

 

 


 

vPfyEDo.jpg

 

cAxUQZX.jpg

 

egl9ZUu.jpg

 
 

 

 

 

W pewnym momencie złapałem się na tym, że lokacje przeszukuję już nie tylko po to, żeby znaleźć więcej cennego ammo, ale też żeby wyłowić jak najwięcej smaczków :olo: Co dalej? Ano naprawdę świetnie zrobione zagadki, również w bardzo Residentowym stylu. Nie dość, że jakościowo są naprawdę dobre, rozwiązanie ich daje sporo satysfakcji, to jeszcze jest ich cała masa. Dosyć powiedzieć, że przez pierwszą godzinę jest ich więcej, niż przez całe RE3 remake  :uff:  Za to spory plus. Główne mięsko, czyli radosne śmiganie po różnych miejscówkach (poza miastem mamy tu między innymi tajne bazy, laboratoria, ścieki, naprawdę fachowo zrobiony szpital czy las), uganianie się za wszelakimi kluczami i oczywiście eksterminację wszelakiego ścierwa również uznaję za mocno grywalne. Ok, strzelaniu nieco brakuje powera (niektóre bronie zachowują się jak zabawki) i czasem szwankuje detekcja obrażeń u przeciwników (strzelasz gościowi ewidentnie w pysk, a ten nic sobie z tego nie robi), jednak bardzo mi się podoba ten cały "taktyczny" smaczek, który towarzyszy starciom czy samemu przygotowywaniu się do nich. Ilość miejsca w ekwipunku jest dosyć ograniczona, więc nie ma opcji, żeby mieć przy sobie cały arsenał apteczek i pocisków (czasem trzeba dokonywać wyborów w stylu "czy lepiej ze sobą zabrać więcej ammo czy może zostawić sobie miejsce na lekarstwa"), ponadto przeciwnicy potrafią czaić się dosłownie w każdym kącie, dlatego trzeba non stop się pilnować, a z racji chronicznego niedoboru amunicji podczas strzelania należy skupiać się na ich czułych punktach (powodzenia podczas celowania w głowę, kiedy atakuje cię trzech obdartych ze skóry mutantów na raz). Zdecydowanie taktycznego smaczku dodaje też raczej niespotykany w innych grach patent z przeładowaniem broni. Otóż giwery w Daymare można przeładować na dwa sposoby: jeżeli przeciwnik jest poza zasięgiem i wiemy że mamy czas zanim do nas dobiegnie to możemy wykonać bardzo powolny reload, ale taki przy którym nie stracimy poprzedniego magazynka (te są na wagę złota i będą potrzebne przez całą grę) albo jeżeli sytuacja nas zmusza to pozostaje opcja błyskawicznego przeładowania, ale takiego po którym upuszczamy poprzedni magazynek (można go później podnieść i dalej korzystać, ale w ogniu walki może być z tym ciężko). Na papierze wydaje się to zbędnym i niewiele wnoszących patentem, jednak podczas grania okazuje się czymś co wprowadza fajny powiew świeżości i sprawia, że podczas gry trzeba cały czas dynamicznie dopasowywać się do warunków panujących na polu walki. 

 

 

5Lyd5KY.jpg

 

NuW1iT2.jpg

 

 

Jestem więcej niż zadowolony. Spodziewałem się crapa (w najlepszym wypadku średniaka), a dostałem naprawdę przyzwoity (chociaż nie pozbawiony wielu wad) survival-horror, który pod kilkoma względami wypada nawet lepiej niż ostatnie Residenty (lepsze łamigłówki, miasto ciekawsze niż Raccoon, świeższe pomysły), w dodatku ze zdrowym czasem gry. Tak, technicznie jest dramat i trzeba czasem mocno zacisnąć zęby, żeby znieść ten audio-wizualny koszmar, ale sądzę że gra na tyle broni się gęstą atmosferą oraz solidnym gameplayem, że warto dać jej szansę. 7-/10

 

 

 

 

 

Edytowane przez Josh
  • Plusik 7
  • Lubię! 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Zawiodłem się na grze. Kupiłem tytuł po taniości w wersji na PC i głównie to go ratuje. W końcu jest to tytuł budżetowy i tyle powinien kosztować., a nie z ceną dochodzącą do 140 zł i w górę. Mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tej gry. Z jednej strony jest to ciekawy klon RE 2, a z drugiej irytują mnie te wszystkie archaizmy i wyśrubowany poziom trudności Daymare. Wbrew istniejącemu trendowi gra nie pozwala na zmianę poziomu trudności w jej trakcie. W moim przypadku się to aż tak nie sprawdza w tej grze. Nie do końca czuję tutaj survival horror, a bardziej crap horror jak na obecne czasy. W latach 90 to mogły być standardy ale świat gierek poszedł do przodu oraz oczekiwania graczy. Tylko raz i to przez przypadek udało mi się odepchnąć wroga po zastosowaniu uderzenia bronią. W innych przypadkach kiedy nie chciałem marnować naboi do wroga taki atak zawsze kończył się wpadnięciem w objęcia umarlaka. Trzy albo cztery takie ataki przez wroga i postać jest martwa. Mam wrażenie, że strzelanie do wroga, który podnosi się po upadku mija się z celem, bo wróg nie otrzymuje żadnych obrażeń. Czasem zombi padnie po jednym strzale ze strzelby, by inny kolejnym razem dopiero po trzecim takim strzale odpadł. Nie wiem co o tym myśleć. Potwierdzam, że gra pokazuje swoje lepsze oblicze dopiero od drugiego poziomu kiedy pojawia się shotgun. Zagadki nie należą do najprostszych więc czasami musiałem ratować się internetem. Kto by pomyślał, że przyda się tutaj znajomość języka greckiego ;) Ciekawie rozwiązano fakt znajdowanych pewnych przedmiotów kiedy aby je sprawdzić trzeba się zalogować do internetu w realu i wpisać kod z gry. W moim przypadku na ogólny odbiór gry wpływ ma także brak polskiej wersji językowej - no naprawdę czułem się jakbym grał w latach 90 kiedy przez nieznajomość języka musiałem się domyślać o co chodzi ;) Jeżeli ktoś jest fanem gatunku, to może sprawdzić gierkę i dać jej szansę. Dla mnie ocena 5/10. Spróbuję ją skończyć, bo jestem gdzieś tak w połowie i może czymś jeszcze mnie zaskoczy.   

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, Elitesse napisał:

 Zagadki nie należą do najprostszych więc czasami musiałem ratować się internetem. Kto by pomyślał, że przyda się tutaj znajomość języka greckiego ;) 

 

Nie przydaje się. Obok komputera z zagadką stoi maszyna do pisania, której klawisze służą za podpowiedź ;) Generalnie zagadki to najlepszy element tej gry.  Są trudne, ale bardzo sprawiedliwe i każdą spokojnie można rozwiązać bez poradnika pod pachą, na ogół wystarczy trochę poszperać po otoczeniu, żeby znaleźć podpowiedzi, a później pozostaje tylko połączyć kropki. Moje ulubione to łamigłówka z fontanną oraz ta z alfabetem morsa, chyba z godzinę siedziałem przy jednej i drugiej. Dzisiaj w survival horrorach ze świecą szukać takich patentów. 

Odnośnik do komentarza

Faktycznie. Teraz sobie przypominam, że była tam maszyna do pisania. Wcześniej wydawało mi się, że to jakieś nawiązanie do serii RE ;) no i myślałem, że podpowiedzi znajdują się na obrazach. Przyznam, że wizja konieczności biegania od obrazu do komputera zniechęciła mnie do takiej zabawy (zwłaszcza, że chyba zostawiłem tam przeciwnika) więc sięgnąłem po pomoc. Zagadkę z fontanną jakoś ogarnąłem bez pomocy, ta z alfabetem Morsa jeszcze musi być jeszcze przede mną. Fakt, zagadki to mocniejsza strona tej gry.

 

Może dzisiaj  spróbuję trochę pograć. Utknąłem z małą ilością energii

Spoiler

w kanałach. Pojawił się jakiś nowy stwór, który zabija mnie jednym strzałem. Raz mi się udało go przegonić po kilku strzałach z shotguna. Przy drugim spotkaniu już nie miałem naboi. Na szczęście mogę cofnąć się do save gdzie mam więcej energii i parę sztuk naboi więcej.

 

edit:

Udało mi się przejść ten fragment. Kosztowało mnie to jednak sporo irytacji, a muszę przyznać że nie mam wielkiej satysfakcji z przejścia tego etapu. Najbardziej denerwuje mnie to, że jak chcę biegnąć szybciej (uciekać) to postać nie zawsze tak zareaguje pomimo poprawnego wciskania przycisków. Postać staje się przez to podatna na ataki... Wkurza też konieczność dokładnego wpasowania się na interaktywny przedmiot aby np. podnieść amunicje. Przez takie ustawianie i celowanie też można łatwo zginąć ;)  no nic, gramy dalej.

Edytowane przez Elitesse
Odnośnik do komentarza
  • 8 miesięcy temu...

 

No i pięknie. Pewnie dalej będzie budżetowo, ale mam nadzieję, że twórcy już nieco bardziej doświadczeni wyeliminują największe bolączki Daymare 1998 i dostarczą tym razem naprawdę dobrą giereczkę. Jako hardkorowy fan wszystkiego co związane z RE najbardziej czekam teraz na ten sequel oraz na Tormented Souls.

  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 8 miesięcy temu...

Wczoraj trochę pograłem. Gra prezentuje się lepiej niż pierwsza część, jest mniej drewniana ale nie walczymy już z zombie tylko jakimiś człekokształtnymi stworami... Przynajmniej w demie. Ciężko jest się ich pozbyć jak atakują w grupie. Postać nie potrafi zrobić prostego uniku przed atakiem przez co często jest łapana przez stwora, który ciągle prze naprzód. Wyszarpię się z jednego uścisku to zaraz łapie mnie następny... Wqurwiające to jest i bezmyślnie podnosi poziom trudności. O ile sobie dobrze przypominam, to w pierwszej części też pojawiły się takie mankamenty. Wroga można zmrozić aby łatwiej było się go pozbyć strzelając do niego. Niestety jak skończyły się naboje, to nie moglem go uderzyć aby się rozsypał zamrożony - pojawiała się ikonka z przekreślonym RT, co oznacza chyba tyle, że do ataków wręcz potrzebna jest jakaś osobna broń... Kolbą od strzelby albo karabinu już nie da rady... :blink: 

 

Zobaczy się co z tego wyjdzie po premierze, a kupić mogę w jakiejś dobrej promocji.

Odnośnik do komentarza
  • 4 miesiące temu...
52 minuty temu, drozdu7 napisał:

Jest na promce za 40zl,opłaca się to brać? 

Wiadomo czy naprawili jakieś bugi i glitche? 

 

Polecam przeczytać opinie z tego tematu. Są tylko dwie strony ale mówią dużo o grze. Ja się zawiodłem ale kupiłem po taniości więc mogłem jakość to przejść. Czuć ten powrót do mechaniki gier z lat 90 co niekoniecznie jest takie fajne... Nie mam wiedzy czy coś naprawili. Aby coś z tym tytułem poprawić musieliby chyba napisać go od zera ;) teraz zajęli się kolejna częścią więc pewnie ta poszła w odstawkę.

Odnośnik do komentarza
  • 1 rok później...

spacer.png

 

 

Niestety, druga połowa gry okazała się wyraźnie słabsza :nosacz2: Tam gdzie myślałem, że gierka się porządnie rozkręci, serwując więcej mrocznego klimatu, ciekawych pomysłów i soczystego gameplayu, tam... okazało się, że deweloper wypstrykał się kompletnie ze wszystkich pomysłów. Dosyć powiedzieć, że przez całą przygodę znajdujemy tylko dwie (!) bronie palne, za pomocą których robimy porządek z bagatela trzema (!) rodzajami przeciwników. I to wszystko w trakcie tych 4-5 godzin zabawy (skróć ten czas o połowę jeżeli grasz na normal lub easy), bo przez drugie tyle twórcy nie mają do zaoferowania już nic nowego ani świeżego. Sprowadza się to do tego, że w kółko zaczynają nas atakować dokładnie te same fale wrogów, dokładnie w takich samych konfiguracjach (no bo jednak ciężko stworzyć nowe, skoro są tu tylko 3 typy mutantów), na domiar złego lokacje stają się jeszcze bardziej liniowe, a zagadki jeszcze prostsze. No i z jakiegoś dziwnego powodu nagle zostajemy dosłownie zasypywani amunicją i apteczkami, mimo że na początku gry było z tym bardzo krucho. Tak wyglądał mój ekwipunek przez większość czasu

 

Spoiler

spacer.png

 

i to grając na hardzie :kekw: W zasadzie to broń palna przestaje być później w ogóle potrzebna, bo nasza rękawica z ciekłym azotem po kilku upgrade'ach staje się tak OP, że w zupełności wystarczy do rozprawiania się z większością przeciwników. No i pozostaje jeszcze kwestia fabuły. Zaczyna się fajnie, ale rozwinięcie pewnych wątków, poprowadzenie niektórych bohaterów (Gora = mega rozczarowanie, zwłaszcza że mocno hajpowali tę postać od samego początku) i rozwiązanie głównej intrygi niezbyt mnie przekonuje. Za dużo dziwactw, za dużo absurdów, za dużo nieudolnego wzorowania się na innych fabułkach (jest tu trochę z RE, trochę z Dead Space, a nawet z MGS'a). W paru momentach scenarzystę ewidentnie poniosła wyobraźnia i próbował zrobić coś ambitniejszego niż był w stanie.

 

Suma summarum gra i tak jest lepsza niż część pierwsza i nie mogę powiedzieć, żebym bawił się przy niej źle. Na pewno jest ładniejsza, mniej zbugowana i strzela się tu dużo przyjemniej niż w Daymare 1998. Gdyby tylko poziom pierwszej połowy się utrzymał, to mógłbym ją polecić każdemu fanowi horrorków, a tak, to mogę co najwyżej zarekomendować największym zapaleńcom. Cóż, może za trzecim razem w końcu uda się dostarczyć RE-killera? Ja tam trzymam kciuki za ziomków z Invader Games i mimo wszystko czekam na następną odsłonę. 

 

Ocena dla koneserów gatunku: 7+/10

Ocena dla pozostałych graczy: 6-/10

 

 

 

Edytowane przez Josh
  • Plusik 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...