Skocz do zawartości

Chained Echoes


KrYcHu_89

Rekomendowane odpowiedzi

Pograłem godzinkę i zapowiada się goty dla każdego fana starych jrpg. Kilka fajnych quality of life motywów, jak np. czerwona kropka przy npc-ach, z którymi jeszcze nie rozmawialiśmy. System też wygląda bardzo solidnie. Fabuła wydaje się na początku dosyć sztampowa, ale pewnie się rozkręci z czasem. Przewidywałem oceny w granicach 8, ale na razie 91% na opencritic :)

 

 

image.png.17f16e1ad6dea3c77a5a1fd6dcef771e.png

Odnośnik do komentarza

Większość gier tak opisywanych niestety w praniu okazuje się po prostu być przestarzałym tradycyjnym jRPG i to jest naprawdę jedyny element mdr. Człowiek tak gra i gra i czeka na jakikolwiek jeden moment który byłby w połowie tak piękny jak ekran startowy Chrono Triggera. Recenzenci chyba są przekonani, że to, za co ludzie kochają Chrono Triggera, to fakt że wyszedł w 1995 roku.

Odnośnik do komentarza

Włączyłem i jest dokładnie tak mdr.

 

Heh, jakbym dostawal 1 zł za każdą grę opisywaną jako "w typie Chrono Triggera", która zaczyna się od walczących rycerzyków na wojnie rzucających masę nazw własnych i zalewu plansz opowiadających nam tekstem, które królestwo ile lat temu poszło na wojnę, i cały życiorys księżniczki... No i te tutoriale które dosłownie wprost mówią wielkimi literami TAK MASZ GRAĆ lol. No tak, dokładnie na tym polega fenomen Chrono Triggera.

 

 

 

Gra podobnie jak CrossCode wciska wiele standardowych systemów RPG w oprawę ze SNES-owej perspektywy, ruszamy się szybko po planszach, są odradzające się materiały rozsiane dokoła, paski czegoś tam w walce, pewne drzewko rozwoju postaci. Na razie przyjemnie się gra, nie ma jakiegoś wyjątkowego artyzmu ani świata, nie jest to bardzo epicka gierka i nie ma na razie nic bardzo wyjątkowego, ale wciągająca przez brak tłuszczu i przestojów. Gra jest żwawa i jest trochę statsów do nabijania, zapowiada się, że jeśli ktoś będzie słuchał tych licznych plansz tutorialowych to raczej będzie bardzo prostą przeprawą (zobaczymy, gra rozkręca się pod tym względem powoli i mija wiele godzin zanim niektóre istotne rzeczy się w ogóle pojawiają, ale nie szykuje się gra pełna impasów i skomplikowanych rzeczy jak CrossCode). Konstrukcja jak na razie kompletnie liniowa, idziesz do przodu i scenki (na razie przegapiłem część rzeczy w pierwszej lokacji bo zamiast w lewo poszedłem w prawo a tam był już postęp historii i idziemy do następnego miejsca). Historyjka dużo "poważniejsza", np. już od początku mamy sugestie że gramy postaciami stojącymi po złej stronie wielu poważnych "dorosłych" konfliktów.

 

Jest duuużo różnych odniesień do jRPG-ów ze SNES-a (i tych 2D z PSX-a), ale stosunkowo subtelnych i często bardzo zabawnych w sumie. Dialogi i scenki lecą dużo szybciej, niż w wielu współczesnych "retro" jRPG-ach jak te robione przez SE, więc w praktyce miks żartu i (czasami zaskakująco, czasami przewidywalnych) poważnych momentów wypada przyjemnie.

 

Gram na Xboksie no bo GamePass, wiadomo, chociaż oczy trochę bolą, jakbym kupował to na Switchu.

 

No niezły weekendzik się szykuje hehe.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Po ok. 5 godzinach gadania i scenek, w końcu faktycznie zaczyna się grać. I wtedy wydaje się jasne, jakie jest najbliższe klasyczne skojarzenie - ta gra jest jak 2D wersja Final Fantasy XII.

 

Właśnie takie są lokacje, dość duże, dość otwarte, choć nie aż tak jak we współczesnych grach. Fajnie i szybko się po nich biega, jest dużo w miarę ukrytych rzeczy, lista achievementów z nagrodami, no i dużo statsów i ulepszania broni za zdobywany loot tylko po to, żeby zaraz i tak znaleźć lepszą. Sprawa jest dość prosta, ale niejeden sekret dość trudno odkryć i trzeba biegać dokoła - fajnie, że szybko się poruszamy, i potwory nie odradzają się i prawie zawsze są superwidoczne i nie ma problemu ich uniknąć.

 

Pod względem nastroju i wykonania, gra jest gdzieś pomiędzy wesołymi jRPG-ami, a tymi politycznymi z krainy Ivalice. Jest i tak, i tak. Postaci rzadko, ale czasami mają kolorowe włosy. Mają nudne imiona i życiorysy na zachodnią modłę. Jest trochę zabawnych potworków i wiele ras, choć głównie setting to dość klasyczne jRPG-owe średniowiecze.

 

Artystycznie jest średnio, podtrzymuję, czasami naprawdę za dużo tu inspiracji. Idziesz na festiwal, potem do kanałów, i tak dalej, sporo rzeczy wygląda jak to co znasz, tylko mniej soczyście. Muzycznie też bez podjary, muzyki jest za dużo jak na mój gust, czasami zdejmuję słuchawki zmęczony.

 

Szybki gameplay, dużo leveli do nabijania i całkiem fajne jak na klasyczną turówkę walki wciągają, gierka bez wątpienia jest imponująca wykonaniem jak na dzieło jednego kolesia.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Dzisiaj miałem niestety mniej swobody przez cały dzień. Ona tak jest tylko czasami. Szybko zaczyna się znowu etap, gdzie w każdym kierunku bohater zawraca. mówiąc "tam nie czas teraz iść", trzeba kontynuować główny wątek, scenki itp. Potem można wrócić (nie tylko szybko biegamy, ale też jest fast travel, oczywiście z kryształami, naprawdę szybko się możemy poruszać po mapie), ale okazuje się, że większość questów i lokacji z listy nie jest tak naprawdę jeszcze dostępna, i sporo osób będzie z tego powodu na darmo ich szukać i szukać, zbyt wcześnie. Lepiej iść do przodu bez zbytniego szukania dokoła, ale gra tego do końca nie mówi.

 

Trzeba iść głównym wątkiem i otworzyć pewne rzeczy i, cóż, chyba wiecie i to nie spoiler że w tej grze po bardzo długim czasie dostaje się mecha jak w Xenoblade X, i to wszystko zmienia. Nie ma co zbyt wiele eksplorować na początek, niby to i tamto jest na liście questów a nie jest tak naprawdę możliwe.

 

Fani FABUŁY powinni być bardzo zadowoleni, jest dużo rycerzyków i królów, intryg, zwrotów akcji itd. Dominuje klimat Ivalice, ale w sposób dogodny dla fanów zachodnich.

 

 

Fani gier raczej też, miks różnych gier Square - Triggera, Fajnali (także Tactics), Xenogirsów czy Secret of Mana - jest na tyle zręczny i ma na tyle w miarę świeżych pomysłów, że jak rzadko kiedy jestem w stanie znieść oparcie gry na odniesieniach. 

 

Trochę by się chciało poradnik mdr, żeby wiedzieć czy coś jest czy będzie potem możliwe, no i trochę dużo kombinowania nad układem 10 umiejętności w różnych kategoriach, klas, broni, klejnotów dla OŚMIU postaci (cztery naraz i zmiany w każdym ruchu za darmo) i jak to podzielić i połączyć... Ten system klejnotów w broniach, tutaj co parę godzin gry mamy nową broń, klejnotów jest masa, można spędzić większość gry na samym zakładaniu, zdejmowaniu i łączeniu klejnotów. Jednak bardziej ludzkie by było, jakby te klejnoty byly dla każdej postaci stałe, a nie dla broni oraz zbroi. 

Połączenia w tej grze są mocne, to nie jest Persona mdr. Walenie na pałę w słabość nigdy nie da tyle, co połączenie dwóch czy kilku symbiotycznych ataków od różnych postaci. Ataki typu "po prostu zadaje obrażenia" są w sumie tylko dobre do klepania mobków po drodze, jak przychodzi do trudniejszej walki to nie chcesz ich mieć w ogóle tylko wszelkie statusy, kombinacje typu olej+ogień itd. Chyba bardziej niż w większości klasycznych gier typu FFT, bo tutaj nie widzę na razie specjalnie exploitów, buffy i debuffy ani żadne efekty się nie akumulują (tylko czas trwania, ale intensywność nie), nie widzę też jednej przegiętej techniki która bez przygotowania dowali chory damage. Naprawdę nieźle zrobione.

 

I to nie jest opcjonalne (przynajmniej na domyślnym poziomie trudności, nic nie zmieniałem). Z czasem w grze pojawiają się coraz częściej przeciwnicy, których trzeba nawalać w odpowiedni sposób. Móc im robić statusy, zmieniać różne konkretne rzeczy bo na pałę się ich nigdy nie załatwi.

 

Liczba kombinacji jest z czasem naprawdę przytłaczająca, a nie każdy boss jest łatwy i nie ma za bardzo możliwości przypakowania (można podnieść skille i bronie, ale w danym momencie gry nie będziemy mieć lepszy - sam level postaci jest dostawany za postęp w grze, dokladnie jak w Chrono Crossie). To nie jest żaden klasyczny SNES-owy jRPG pod tym względem! Bliżej jRPG-ów taktycznych.

 

 

 

Co za rok dla Square-Enix - Endwalker niezostawiający wątpliwości jaki jest najlepszy MMORPG ever, coraz mocniejszy i bardziej ceniony Voice of Cards, udostępnienie nowej publice Chrono Crossa i FF6, dla hardkorowców Triangle Strategy, cudowny powrót zawsze wielkich Live a Live oraz Tactics Ogre, ładnie zrobiony Crisis Core, przyjemny sim do grindowania dla każdego Harvestella, a teraz to. 

 

 

Aha. Włączanie menu przez przycisk Y. To powinno być zabronione w jRPG-ach. W tej grze to jest naprawdę dziwne. Gram w jRPG-i od 30 lat i menu włącza się przyciskiem X. Po prostu. Nie Y. To jest totalnie powalone.

Odnośnik do komentarza

Cały weekend spędzony na jednej grze. Myślę, że całość może mi zająć grubo ponad 50 godzin, liżąc. Ale warto, bo tutaj dobre jest wszystko - niesamowite, że zrobił to jeden koleś (chyba tylko muzykę i niektóre drugorzędne grafiki robił ktoś inny).

 

Prawie wszystko jest dobrze albo świetnie napisane, od głównego wątku po opisy przedmiotów czy potworów w menusach. Jest intryga i zwroty dla fanów "jeszcze nic nie widziałeś", jest też niezły humor i czasami bardziej japońskie sidequesty. Postaci można z czasem o dziwo polubić, reprezentują bardzo życiowe dylematy, nie są do końca złe ani dobre "bo tak", często to ci źli mogą czymś zaimponować. Walki to niby turówka ale dojebana jak najlepszy mix FFX i taktyków. Balans trudności jest IMO świetny, czuję że muszę coś robić, nie ma banału, ale jeszcze ani razu nie byłem sfrustrowany, bardzo rzadka sprawa. Fajnie się biega, szybko przemierza świat, nie widzę specjalnie żadnych bugów ani niedostatków jak na razie. Sekrety mają podpowiedzi, ktoś nas kieruje, ale nie tak dokładnie, żeby było to odklepywanie listy, każdy wręcz specjalny potwór czy skarb wymaga pomyślenia w jakiś inny sposób. Można uciec z każdej walki, w razie śmierci potwórzyć walkę z możliwością zmiany setupu, jak nie to autosave jest dosłownie co dwa kroki, absolutne zero frustracji które nadal są w wielu grach. I tak dalej... Tutaj praktycznie wszystko zrobiono dobrze. Włączyłem grę, bo miała oceny typu 9/10, a jednak jestem pozytywnie zaskoczony.

 

Swoją drogą to jest MASA nawiązań do wszystkiego, nienachalnie, po prostu ktoś kto grał w masę jRPG-ów i czytał masę mang będzie mógł cały czas mówić, o praktycznie każdym imieniu i nazwie: "o, to jest z tego, to jest z tego lol".

 

Gra używa mechów bardzo jak Xenoblade X. Są potężne, możemy nimi dotrzeć wszędzie w kilka sekund, i w walkach totalnie rozwalają przeciwników poza naszym zasięgiem, jest nawet 8 skilli lol. O dziwo nadal trzeba sporo kombinować, bo mechy mają limity nie tyle latania, co gdzie mogą lądować albo się wznieść, więc nie jest tak, że szukanie sekretów jest nagle łatwe. Po prostu gra się otwiera i jest nowy poziom głębi na mapach. Jednak kombinować z ustawieniem naszych ludzki postaci nadal trzeba. Bardzo bogata gra.

 

 

 

Na minus można głównie zarzucić tylko fakt rozpikselowanych modeli, niestety okładka gry to w sumie jedyny materiał, na którym nieco lepiej widać bohaterki. W grze możemy się głównie domyślać jakie są ładne. Poza tym trudno znaleźć jakiekolwiek rażące wady, niesamowite.

P.S. Czytałem wywiad z twórcą i powiedział że powodem ostatniego opóźnienia premiery było to że grał w Xenoblade 3 lol.

  • Plusik 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza

Dobrze, że jest to wielkie czerwone kółko, bo byłoby ciężko beczyć.

 

Nie no, złapałem tę znajdźkę w miejscu gdzie pływają wieloryby i jakoś nie myślałem o tym specjalnie. Nawet nie pamiętam czy był jakiś hehe żarcik hehe w opisie hehe sperma hehe, ale jakoś by mi to nie pasowało. W tych Xenoblade'owych itemkach do zbierania autor rozwija nieco świata, ale też, co rzadkie, jest tam czasem sporo opisów naszych postaci. Chociaż to kompletnie detal.

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, ogqozo napisał:

Dobrze, że jest to wielkie czerwone kółko, bo byłoby ciężko beczyć.

 

Nie no, złapałem tę znajdźkę w miejscu gdzie pływają wieloryby i jakoś nie myślałem o tym specjalnie. Nawet nie pamiętam czy był jakiś hehe żarcik hehe w opisie hehe sperma hehe, ale jakoś by mi to nie pasowało. W tych Xenoblade'owych itemkach do zbierania autor rozwija nieco świata, ale też, co rzadkie, jest tam czasem sporo opisów naszych postaci. Chociaż to kompletnie detal.

Jak tam, dalej siedzi gierka? Daleko jesteś (w ilości godzin)?

Odnośnik do komentarza

Na koniec weekendu miałem 30 godzin mdr. Nie ma szans na takie rzeczy w tygodniu pracy, zwłaszcza że mam jeszcze tyle innych gier. Tak jak pisałem, patrząc na liczbę skillów, questów itd., myślę, że to była połowa gry, w sensie całości, bo większość dużych lokacji już odwiedziłem, choć są mniejsze czy większe części które są na razie zamknięte (generalnie teraz widzę, że to jest komunikowane, po kolejnych etapach gry pojawia się napis "pojawiły się sidequesty X i Y" i one są zaznaczone na mapie, zazwyczaj nie ma sensu szukać czegoś w znanej już lokacji zanim nie przyjdzie na to czas. Zaleta taka że w grze nie spędzamy czasu walcząc z kimś ponad nasze siły albo poniżej. Dla ludzi "na 100%" może być trochę farmienia przedmiotów, ale w liczbie kilku sztuk, nie kilkuset jak w Xeno X hehe. No i ukryte potwory, czasami chyba trzeba wielokrotnie wyjść z lokacji i wracać i liczyć że się pojawią, ale tego do końca nie jestem pewien, może są jakieś warunki). Na razie gram tak jakbym miał zrobić wszystko, zanim pójdę dalej w głównym wątku to przegląd całego świata co jeszcze mogę zrobić itd., choć ostatecznie nigdy w grach nie robię wszystkiego, jak dochodzi do grindowania leveli to zostawiam.

 

Więc np. dzisiaj tylko rozglądam się za paroma rzeczami typu te potwory, jakbym tylko cisnął główny wątek to mógłbym codziennie mówić "nic jeszcze nie widzieliście", a tak to będzie kilka scenek, jedna sekcja i trochę rozglądanka codziennie do weekendu.

 

Gra chyba nie zdobyła popularności, bo wszystkie podstawowe achievementy mi pokazuje że ma je jakieś 0,2% graczy hehe.

Odnośnik do komentarza

Mogę wymienić pierwszy naprawdę irytujący element, puzzle z kulkami. Niby standard, ale za tym to nie tęskniłem. Właściwie to one są naprawdę trudne dla mnie xD, nie wiem czemu, tych w dalszej części gry to nie chciało mi się robić, a niektóre (zwłaszcza opcjonalne z nagrodami) są kurde trudne. I nie za bardzo jest jakakolwiek podpowiedź.

 

 

W drugiej połowie gry jest nieco mniej pary, widać że koleś chciał skończyć grę. Jak wspominałem, nie ma już nowych otwartych lokacji, główna historia dzieje się głównie w zamkniętych, raczej liniowych i pozbawionych mapy lokacjach. Czasami w różnych momentach widać, że tutaj mogłaby być jakaś super scena kulminacyjna, ale "nie było budżetu", więc tylko słyszymy o niesamowitej akcji która się dzieje.

 

Eksploracja bardziej otwarta jak w FF XII to na pewno mój ulubiony element tej gry. Ale też wiem, że dla wielu osób będzie odwrotnie... patrząc na to jak przyjęto FF XII. W grze jest wiele mocnych mhrocznych momentów, choć jak dla mnie reżyseria i muzyka sprawiają, że nie przejmuję się nimi tak bardzo. Muzyka IMO nie jest aż TAK dobra, jak twórcy się wydawało, nie ciągnie tego aż tak, choćby dlatego że za bardzo czerpie z klasyków (kurde, kilka motywów naprawdę podchodzi pod cover utworów z klasyków Squaresoftu). No ale ja tak mam z większością gier. Jest lepiej niż w Last of Us, ok.

 

 

 

Gdybym wiedział, że ta gra jest tak dobra, na pewno bym zaczął na Switchu. Teraz żałuję, bo po 50 godzinach nie będę na pewno leciał od początku. Gra wygląda cudownie przenośnie na modelu OLED, no i mi się czasem po prostu nie chce siadać z padem żeby oglądać te scenki. Niestety tak czasem bywa z Gamepassem.

 

Jeśli ten nowy Suikoden będzie w połowie tak dobry, to hype tetryków nie będzie darmo.

 

Odnośnik do komentarza

Zacząłem grać wczoraj, bo jest w GamePassie i chciałem przetestować. Wiadomo, "za darmo", dobre opinie, jRPG. Docelowo miałem grać pół godzinki/godzinkę i dać sobie spokój, bo przed świetąmi chciałem ruszyć nowego Crisis Core'a. No...

 

To chyba jednak tego Crisis Core'a nie ruszę :). 

 

Będą spoilery, więc moją opinię wrzucam w taga poniżej. 

 

Spoiler

Na liczniku mam w sumie 5/6 godzin. Nawet nie wiem jak ten czas zleciał w dwa dni. 

 

1. Historia bardzo wciąga. Jest tutaj sporo polityki, co przypomina mi "stare, dobre, japońskie" RPGi, w stylu Suikodena. Od razu +1 do oceny ogólnej.

2. Motywy, którymi kierują się postaci w party są bardzo życiowe i dobrze opowiedziane. Jak do pory tylko jedna rzecz, w dodatku bardzo niewielka, wydała mi się wciśnięta na siłe (moment kiedy Glenn i Kylian spotykają Siennę i walczą z Krakenem w kanałach...). W dodatku, każda z postaci ma swój temperament i charakter, w związku z czym nie każdy się dogaduje z każdym, co również dodaje grze realizmu.

3. Duża ilość aktywności pobocznych. Można wykonywać zadania dla kartografa, jest gildia poszukiwaczy przygód, crafting, można zbierać loot z potworków (albo polować specjalnie na niektóre, unikatowe okazy) i nim handlować, etc. Wygląda to bardzo obiecująco. 

4. Ciekawy, turowy system walki oraz przede wszystkim system rozwoju postaci. Każda z postaci ma inne drzewko skilli, na które możemy przeznaczać punkty doświadczenia. Poszczególne skille również mają swoje levele, które możemy podbijać (i przez to tworzyć jeszcze mocniejszego ataki). 

5. Możemy zrekrutować 14 postaci, a w walce możemy użyć 8. Na razie mam 6. Do każdej postaci z głownego, 4-osobowego party mozęmy dokoptować "zmiennika", którego w każdej chwili możemy wprowadzić do walki za postać, pod którą ten zmiennik jest podpięty. Nie ma tutaj żadnych ograniczeń, osoba wprowadzona w ten sposób do walki może od razu działać. Super się to sprawdza.

6. Świat. Póki co, wiele nie zwiedziłem, ale po rozmaierz mapy kontynentu, na którym się znajduje, wydaje mi się że jest on bardzo duży. Mapki lokacji są również spore i w dodatku zapełnione znajdźkami, przeciwnikami, skrzynkami oraz innymi atrakcjami. 

 

Na chwilę obecną... Biorąc pod uwagę fakt, że grafika też jest przyjemna a muzyka daje czadu, dla mnie jest spokojnie 9/10. Ale ja jestem fanem tego typu gier RPG. Ta gra nigdy nie powinna za darmo trafić do GamePassa, bo jest po prostu na to za dobra. Gdybym zagrał w Chained Echoes u kolegi i ta nie byłaby dostępna za darmo w usłudze, która subskrybuję, od razu bym pobiegł do sklepu ją kupić. 

 

Edytowane przez tom173
Odnośnik do komentarza

Ale "spoilery" mdr.

 

Po ponad 60 godzinach zobaczyłem napisy końcowe. Niektórym zajmie to połowę tego czasu, choć bez eskploracji pobocznej walki mogą być trudne. Ja robiłem wszystko, więc wiadomo, pod koniec klasyczna sytuacja z gier RPG/open world.

 

image.thumb.jpeg.c91d15d4e5cc05a02ac946e2ebdad96c.jpeg

 

 

 

Gra ma BARDZO dużo zwrotów akcji, fani "nic jeszcze nie widziałeś" powinni być zachwyceni. Reżyseria czasami jest taka sobie, jest bardzo mocny moment no i... mija i jedziemy dalej, zmiana muzyczki ze wzniosłej na żwawą i tyle. Napisane jest jednak dobrze. Czasami nawet jedno zdanie potrafi trochę zdemolować człowieka, ot takie wtrącenie bohatera o tym jak wyglądało jego życie czy coś w tym stylu.

 

 

Nic to jednak dla mnie nie znaczy, bo napisy końcowe nie oznaczają końca gry. Tutaj jest dużo zawartości na wyższym levelu, normalne lokacje, zadania. Chyba nie tyle trzeba skończyć grę, co zdobyć klucz, który jest tuż przed finałowym bossem, ale tak czy siak, nazwijmy to post-game.

Wiele questów, które od początku są na tablicy, tak naprawdę da się zrobić dopiero po skończeniu gry. Gdybym to wiedział, pewnie nie zużywałbym czasu na tyle szperania dokoła i grę skończyłbym znacznie wcześniej.
Praktycznie nic nie jest do przegapienia, w każdym razie nic ważnego. Choć początkowo gracz może mieć inne wrażenie. Po zakończeniu gry z savem "cleared" można dalej wszystkie lokacje przeszukiwać i wszystko łatwiej znaleźć. Liniowe lokacje też są do nawrócenia, choć chyba nie ma w nich nic wartego tyle łażenia.

 

 

Gdy już odkryjemy wszystkie wybrane zdolności (czyli pewnie tylko część wszystkich), walki stają się bardziej schematyczne, można praktycznie każdego przeciwnika sklepać tą samą metodą. Można wybrać kilka sposobów, ale myślę że z czasem staje się jasne dla większości graczy, co działa lepiej. Połowy dostępnych skilli nie będą chcieli mieć, więc zdobywanie dalszych leveli staje się mniej znaczące niż na początku gry. W sumie normalne w RPG-ach. Ogólnie jeden z lepszych systemów w gatunku turowych klasyków, bez wątpienia.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Skończone, zrobiłem wszystko, hardkoru nie ma (na domyślnych ustawieniach trudności). Nawet zrobiłem wszystkie achievementy co chyba mi się nigdy nie zdarzyło, ogólnie ich nie śledzę, ale widziałem komunikat - kierowałem się tylko zrobieniem wszystkich zadań w grze i weszło, nic nie ma do farmienia ani specjalnie powtarzania (kilka unikalnych potworów pojawia się tylko czasami, chcąc je zabić można tylko wyjść z ekranu i wrócić, kwestia sekund). Myślę, że zrobiłem, przeczytałem i zdobyłem w grze absolutnie wszystko. W sam raz.

 

70 godzin w 10 dni życia mdr, pora wrócić do innych gierek bo się zbierają a trzeba będzie zrobić najlepszą listę top roku, na której na pewno znajdzie się też Chained Echoes.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

16h za mną i jestem zachwycony, fan jrpg(premierę opóźnił o miesiąc bo grał w Xenoblade Chronicles 3 xddd) zrobił jrpg dla fanów jrpg. Rewelacyjny tytuł i jedna z pereł 2022 roku. Dla mnie indyk roku i najlepszy jrpg z klasycznymi turowymi walkami od lat. Kto wychował się na jrpg ery SNES/psx musi w to zagrać. 

 

Ogólnie jrpg czy to turowe czy strategiczne w pixel artowej oprawie przechodzą ostatnio renesans - chained echeos, triangle strategy, tactics orge, a w 2023 przecież dostaniemy suikoden2 remaster, Sea of stars, octopath travelers 2 czy Eiyuden Chronicles od oryginalnych twórców suikoden2. Piękne odrodzenia gatunku pomimo tego już mało kto prócz monolith robi pełnoprawne jrpg z dużym budżetem (ff16 to do mnie niewiadoma ile tam będzie jrpg w tytule)

Odnośnik do komentarza

Przecież RPG to szeroko zakreślone pojęcie. Nie musi być systemu rozwoju, czy dylematów dialogowych niczym z Baldura żeby dzisiaj gra była uznawana za RPG ale nazywanie jakiejkolwiek Zeldy poza dwojką na NES (z przymrużeniem oka) tym mianem to wg mnie już lekka przesada, tak samo z Monster Hunterami.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, przy tym w ostatnim czasie panuje moda na miksowanie gatunków, co już w ogóle powoduje że ciężko jest zakwalifikować grę do jednego. Ale nie zmienia to faktu, że rpg czyli odgrywanie roli, to tworzenie postaci od zera, prowadzenie nią rozgrywki. To moim zdaniem podwalina gatunku. Nie widzę problemu w tym aby takiego jrpg nazwać po prostu grą przygodową. Przecież to wcale grze nie umniejsza.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Ok, właśnie odblokowalem 

Spoiler

mechy, airship i bazę 

Ta gra jest cudowna, im dalej tym lepiej, dzieło warte każdej złotówki by nagrodzić tytaniczną pracę tego człowieka. Chained Echeos jrpgiem roku 2022, sorki Xenoblade 3. Zresztą nie tylko jrpgiem minionego roku jest ta gra, od paru lat nie było czegoś lepszego lub porównywalnego w tym gatunku

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...