Opublikowano 9 maja 200816 l Za tydzien 45-ciominutowa czesc pierwsza, a dwa tygodnie poźniej (czyli 3 tygodnie od dzis) - 1,5-godzinna częśc druga finału. No szkoda, że jeszcze miesiąca nie odczekali z tym finałem. Trochę oszukańcy. "nie chcecie sie z nim spotkac", "nie rozlosccie kapitana" Tja, po prostu zło wcielone, od razu było widać. THE TOOK MY SON! WAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaalt! No, zapomniałem dodać, że ukradli mu syna, który prawdopodobnie już nie pojawi się w serialu, bo poszedł do Enbiej. Było co ratować. Ale generalnie widzę, że przypomniałeś sobie postać. Poza tym, budował tratwę, na której zrobił prawie pełne okrążenie wyspy (złe wiatry).
Opublikowano 9 maja 200816 l Ten czarnuch wystąpił w 1 epizodzie 4 sezonu, w futuro Hugo. Pojawił się również w 2 epie, pokazując Naomi zdjęcia Dana i jego ekipki.
Opublikowano 9 maja 200816 l Aha, czyli jak pokazywal je Naomi tzn, ze on jest od Widmore'a, a nie z wyspy. Ok.
Opublikowano 10 maja 200816 l nawet fajny odcinek, pojawily sie kolejne pytania a nie otrzymalismy zadnych odpowiedzi
Opublikowano 10 maja 200816 l Jak dla mnie najlepszy odcinek tego sezonu i jeden z lepszych w ogóle. Nie wiem czemu się "flashbacków" Locka czepiacie. Nie było w nich niczego, co nie pasowałoby do tego, co dotychczas wiedzieliśmy na temat łysego. Nie wiem jak na was, ale na mnie zrobiło wrażenie, że John za gnoja miał kontakt z Richardem i rysował świecówkami Cerberusa. Poza tym retro klimat tych flashbacków był po prostu kapitalny. Flesz z Abbadonem też mocny. Ogólnie reżyseria i aktorstwo w tym odcinku to naprawdę wyższa półka, rzadko spotykana w produkcjach telewizyjnych. Szczególnie w, jak by nie patrzeć, mainstreamowych serialach przygodowych. Ten sezon, podobnie jak trzeci, miał swoje wzloty i upadki, ale mam nadzieję, że finał utrzyma poziom, bo pole do popisu w świetle przedstawionych wydarzeń jest spore.
Opublikowano 10 maja 200816 l Sezon 4 według mnie jest najlepszym sezonem tegoż serialu. Potwierdzają to odcinki o łbie Desa i i ten najnowszy ;] oczywiscie IMO ;p Flashe Łysego mi się podobały. Bardzo tajemnicze, a szczegolnie scena z tymi przedmiotami i tym murzynem ;] Końcówka najnowszego odcinka nasunęła mi pytanie : WTF ?! Co to ma być ? Christian Shepard ( umarły) siedzi se w chatce Jacoba ...no porażka...myślałem, ze to bedzie kto inny. Mam nadzieję,że to się wszysto wyjaśni ;p Jakim w każdym odcinku : więcej pytań od odpowiedzi. Claire wesoła se siedzi...nie ma dziecka ,a cieszy jape......co jej zrobili ? zaznaczaj spoilery mlonie - [sz]
Opublikowano 11 maja 200816 l Scenka w chatce miała niewiarygodny klimat - mroczna, wręcz straszna. Abbaon: Naprowadza Lock'a na Australię, jawnie zachęca go do lotu, wie, że dojdzie do katastrody. Może był, a raczej jest, będzie na wyspie w momencie w którym to wszystko się dzieje. Wie, że Lock spotka Jackob'a. Wie, że Jacob powierzy mu misję ratowania wyspy. Taki sam patent "czasowy" możemy mieć w przypadku małego Lock'ea rozpoznającego przedmioty. Ale jeżeli tak to; Jakim cudem Abbadon, zakładając, że pracuje dla Widmore'a znalazł się na wyspie? Motyw z ciągłą reinkarnacją Jacobe'a całkiem realny. Porzucił Linuse'a, przechodzi na Locke'a a w V/VI sezonie na Arona? A jak się do tego wszystkiego mają zdolności Walte'a? On też był przecierz nazywany "wyjątkowym"? Zauważcie, jeżeli czas na wyspie płynie tak znacznie szybciej, to ile miesięcy/lat musiało minąć na wyspie po opuczeniu jej przez Oceanic 6? Co w tak długim przedziale czasowym musiało się więc stać? Wybaczcie mi ten chaos, ale staram się spisywać swoje przemyślenia na bieźąco. Niezła sieczka.
Opublikowano 11 maja 200816 l Autor Zauważcie, jeżeli czas na wyspie płynie tak znacznie szybciej, to ile miesięcy/lat musiało minąć na wyspie po opuczeniu jej przez Oceanic 6? Co w tak długim przedziale czasowym musiało się więc stać? Czas na wyspie nie płynie szybciej, anomalie są tylko przy przekraczaniu granic. Wszystko prosto wynika z odcinka "The Constant". Np. jak Desmond dzwonił do Penny, to ona ubierała choinkę - wyraźne zaznaczenie, że data na wyspie i w świecie realnym jest ta sama.
Opublikowano 11 maja 200816 l Zauważcie, jeżeli czas na wyspie płynie tak znacznie szybciej, to ile miesięcy/lat musiało minąć na wyspie po opuczeniu jej przez Oceanic 6? Co w tak długim przedziale czasowym musiało się więc stać? Czas na wyspie nie płynie szybciej, anomalie są tylko przy przekraczaniu granic. Wszystko prosto wynika z odcinka "The Constant". Np. jak Desmond dzwonił do Penny, to ona ubierała choinkę - wyraźne zaznaczenie, że data na wyspie i w świecie realnym jest ta sama. Ale czy on nie dzwonił ze statku?
Opublikowano 11 maja 200816 l Autor Ale co to za różnica, skąd dzwonił? Dzwonił ze statku w momencie, w którym na wyspie wypadały Święta - i w realnym świecie też wtedy były Święta. Więc minęło mniej więcej tyle samo dni, czyli że nie ma jakiejś wielkiej, stale powiększającej się różnicy.
Opublikowano 11 maja 200816 l No widzisz, a osobiście uważam, że motyw reinkarnacji jest ciekawszy. Grigori, może to zabrzmi śmiesznie ale twoja odpowiedź jest najzwyczaj w świecie niegrzeczna. Serial oglądąm na luzie, zbytnio się nim nie eksytując, nie analizując. Nie mam na to czasu - czasem rzucę tu publicznie swoje przemyślenia i na tym koniec. Czas na wyspie i poza nią nie płynie tak samo. Na pewno, występują tu pewne anomalie czaso-przestrzenne pytanie tylko jak duże.
Opublikowano 11 maja 200816 l anomalie występują tylko jak postać/ciało/rzecz przekroczy granicę wyspy.........ta teorią można wszystko wytłumaczyc ;p
Opublikowano 13 maja 200816 l Nie sądzę byśmy kiedykolwiek ujrzeli Jakoba we własnej formie. <_< Zdecydowanie się z Tobą Grigori zgadzam. Słyszeliście że słowa Heelp meee... wypowiedział... Carlton Cuse (twórca) a na krzesle siedział ktoś z ekipy filmowej (nie aktor)? Nie jest to spoiler, ale wolalem juz zakryc ;f
Opublikowano 13 maja 200816 l Nie sądzę byśmy kiedykolwiek ujrzeli Jakoba we własnej formie. <_< Zdecydowanie się z Tobą Grigori zgadzam. Słyszeliście że słowa Heelp meee... wypowiedział... Carlton Cuse (twórca) a na krzesle siedział ktoś z ekipy filmowej (nie aktor)? Nie jest to spoiler, ale wolalem juz zakryc ;f Na krześle siedział Terry O'Quinn(Locke).A stało sie tak ponieważ twórcy chcieli ograniczyć wydatki. Edytowane 13 maja 200816 l przez Mordechay
Opublikowano 16 maja 200816 l 1 z 3 części finału za nami.Odcinek bardzo dobry,przygotowujący grunt pod ostatnie 2 godziny sezonu. Bardzo ciekawie rozmieścili wszystkich głównych bohaterów.Każda grupka znalazła się w potrzasku i w finale akcja będzie pewnie skakać z jednego miejsca na drugie.Bardzo zaciekawiło mnie kto jest drugą osobą odpowiedzialną za śmierć Jina...ton wypowiedzi wskazuje,że ta osoba żyje i wg mnie może chodzić o jednego z rozbitków. Ciekawe czego będzie dotyczyć cliffhanger tego sezonu...może miejsca gdzie przemieści się wyspa...
Opublikowano 16 maja 200816 l Ciekawe czego będzie dotyczyć cliffhanger tego sezonu...może miejsca gdzie przemieści się wyspa... Mam wrażenie, że wyspa przeniesie się raczej w czasie, niż w przestrzeni. Ahh, dajcie już te ostatnie 2 odcinki.
Opublikowano 16 maja 200816 l Chyba nawet możesz mieć rację biorąc pod uwagę zakończenie gry Lost Głowny bohater odpływa łódką i nagle na niebie widzi katastrofę lotu 815,którego przecież był pasażerem-czas zatoczył krąg Nad scenariuszem gry czuwali twórcy serialu,motyw podróży w czasie był już obecny w serialu to może coś z tego być. Choć przemieszczenie wyspy w miejscu też wchodzi w rachubę-chociażby scena na pustyni z misiem i zaskoczonym Benem
Opublikowano 16 maja 200816 l Autor No, finały "Lost" to jest jednak klasa sama w sobie. Każda scena na najwyższym poziomie, Jack jak zwykle zgrywa bohatera, a zagrożenie nadchodzi z każdej strony i na każdego. Śmierć wisi w powietrzu. Świetna sprawa. Powracają wszystkie wątki i większość zaskakuje. Podczas tej długiej, ostatniej sceny aż mi ciary przeszły;]. No i zabawa w "dlaczego stało się to, co się stało" zamiast "co się teraz stanie" jest kapitalna jak nigdy. Niby było to już w filmach typu "5x2" czy "Memento", ale w formule serialu akcji jest to nadal wielka innowacja i z przyjemnością patrzę, jak historia ocalenia Oceanic Six oraz porzucenia (zagłady?) pozostałych zazębia się w całość. Mistrzostwo. Znajdźcie mi inny serial, który w swoim IV sezonie wnosił tyle innowacji i świeżości w świat TV. Nie ma.
Opublikowano 16 maja 200816 l Co racja to racja.Zastąpienie flashbacków flashforwardami to strzał w dziesiątkę w tym serialu.To tak ożyiło ten serial jak nigdy.Z początku dużo osób się bało czy to ma sens z racji tego,że będziemy znać dalsze losy rozbitków,będziemy wiedzieć kto przeżył itp.Ale jest to zrobione w tak mistrzowski sposób ,że teraz każdy czeka na kolejne elementy układanki ,które ostatecznie zazębią teraźniejszość z lostową przyszłością
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.