Treść opublikowana przez Suavek
-
własnie ukonczyłem...
Ja również ukończyłem Stray (PS5), ale pomimo bycia "kociarzem" odczucia mam raczej mieszane. Po zwiastunach spodziewałem się gry przygodowej z elementami zręcznościowymi z kitku w roli głównej. Tj. gry, w którym fakt bycia kotem przełoży się zarówno na pomysłowość ewentualnych zagadek, jak i liczne mniej lub bardziej urokliwe interakcje z tym nietypowym futurystycznym światem zamieszkałym przez roboty. Niestety, choć kotem steruje się fajnie, to w grze praktycznie nic by się nie zmieniło, gdyby zastąpiono go psem, albo jakimś robotem (co poniekąd już ma miejsce). A żeby tego było mało, wspomniane kocie interakcje niestety nie są ani liczne, ani szczególnie oryginalne i 3/4 z nich pokazano już na zwiastunach. Nie mogę też powiedzieć, abym przy grze się zrelaksował, jak wielu innych graczy. Świat i cała otoczka są ciekawe, ale dużej części gry bliżej do jakiegoś horroru, albo dramatu, co też odzwierciedlone jest niekiedy za sprawą ciężkiej muzyki i ciemnych, brudnych lokacji. Rozgrywka w dużej części to skakanie i zbieranie przedmiotów oraz pojedyncze interakcje. Zagadki nie są trudne, choć na plus na pewno warto zaliczyć późniejsze urozmaicenie. Bo raz musimy się skradać, innym razem przed czymś uciekać itp. Mimo tego grę musiałem sobie dawkować, nierzadko w partiach krótszych niż 30min. Po prostu spodziewałem się po Stray czegoś innego, i choć gra w żadnym wypadku zła nie jest, plus rozkręca się nieco bardziej w drugiej połowie, to gdyby nie kot, to pewnie nawet bym nie rozważył zakupu. Zwyczajnie nie jest to mój gatunek rozgrywki, i choć sama historyjka i świat jak najbardziej są niczego sobie, to jednak poza kilkoma momentami więcej odbierałem z ekranu dołka i smutku, niż "kociego uroku". Dodam, że grę kupiłem w wersji pudełkowej, nie grałem "za darmo" w ramach Plusa, więc może to też trochę wpływa na taką a nie inną opinię. PS. A gdybym miał się czepiać, to nie rozumiem, do czego niby kot potrzebuje latarki, oraz dlaczego jego źrenice się nie zmieniają w jaśniejszych lokacjach... Rozumiem, że gra indie i pewnie zbyt dużo pracy by to wymagało, ale mimo wszystko dziwnie to wygląda i jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że nie gramy kotem, tylko robotem.
-
Właśnie zacząłem...
Zacząłem Xenoblade Chronicles: Definitive Edition, łudząc się, że nie odstawię kolejnego długiego jRPGa po kilku godzinach... Przy okazji będę mógł też powkurwiać co niektórych forumowiczów swoimi postami, jak mi się coś nie będzie podobać. A tak serio, to nie, dział Switcha już wolę unikać, bo jadu tam więcej, niż w Betoniarni... Co do gry, to na razie zapowiada się klasyczny jRPG siódmej generacji. Zalatuje trochę FFXII od strony stylistyki, ale to akurat dla mnie plus. Gra wygląda jak rozmazana breja, ale mimo wszystko uroku jej nie brakuje. Obawiam się tylko, że system walki szybko mi się znudzi. No ale zobaczymy, jeśli nie odstawię po tygodniu przez inne sprawy, lub brak czasu. Plus za japońskie głosy.
-
Marvel Cinematic Universe
Thor Ragnarok to jeden z moich ulubionych filmów Marvela, dlatego pokładałem niemałe nadzieje w Love and Thunder, pomimo średnich recenzji. Niestety rozczarowałem się dużo bardziej, niż przypuszczałem, a film uważam jest jakościowo mocno poniżej średniej. Ani to śmieszne, ani dramatyczne, ani efektowne... Właściwie to nie wiem, do kogo był film skierowany. Postacie z poprzednich filmów zachowują się jak idioci, żarty są żenujące, a efekty specjalne tak sztuczne, że można by przypuszczać, iż film powstał 10 lat temu. W sumie fajny pomysł z fem-Thor, ale po grzyba tam taki nacisk na te dzieciarnię? Mnie to akurat odrzuca od oglądania ewentualnych kolejnych odsłon.
-
Stray
Każdy lubi co innego, ale ja tu nie doświadczam ani relaksu, ani żadnego "zen". Bo choć widoczki bywają graficznie ładne, tak kolejnych ciemnych złomowisk, ścieków, albo pulsujących organicznych ścian nie jestem w stanie nazwać "pięknymi". Podobnie muzyka - chwilami jest bardzo ładna, zaś w innych miejscach brzmi jak tło do horroru. Nijak do relaksu. Jestem już chyba na samym końcu i gameplay'owo można powiedzieć, że wreszcie coś się dzieje, bo wcześniej 3/4 gry to było "press X to jump". Zagadki też nieszczególnie wymagające były. Dla mnie "zen" byłoby, gdyby gra faktycznie była kocim walking simulatorem z większą ilością interakcji jako kot z otoczeniem. Tymczasem mam wrażenie, że 90% takowych pokazano już w trailerach, a te stanowią raptem dodatek, bo równie dobrze moglibyśmy grać psem, albo robotem i niczego by to w grze nie zmieniło. No ogólnie gra jest dobra, ale nie będę krył rozczarowania. Miałem nadzieję na coś innego.
-
Stray
Ja muszę niestety przyznać, że się do Stray zmuszam... Po trailerach spodziewałem się swego rodzaju przygodówki z kitku w roli głównej. Reklamowali głównie kota i wszelkie mniej lub bardziej zabawne sytuacje, w których się znajdzie w trakcie swej przygody w tym futurystycznym świecie, a tymczasem otrzymałem depresyjną grę zahaczającą chwilami o jakiś survival-horror, w której kot sprawia wrażenie dodatku, aniżeli "bohatera". Gra jest ciemna, lokacje i muzyka chwilami przygnębiające, a "kocie interakcje" stosunkowo rzadkie i/lub w praktyce kompletnie niepotrzebne. To nie tak, że gra tylko przez to jest zła, ale to zwyczajnie nie jest mój ulubiony gatunek gry. Niby ukończenie powinno zająć te kilka godzin, ale za każdym razem, jak przysiadam do gry, to po ok. 30min mam już dość. I tak sobie dawkuję. Ukończyłem dopiero kanały, więc trochę jeszcze przede mną, ale jak już wpadłem w ten schemat "lizania ścian" i szukania obiektów do interakcji, to zdałem sobie sprawę, że nie sprawia mi to niestety frajdy. Fajna, intrygująca, trochę smutna historyjka, a sama gra pomysłowa i fajnie wykonana... No tylko nie dla mnie. Gdyby nie kot, to bym w ogóle pewnie gry nie kupił. No ale zobaczymy jeszcze, czy coś się zmieni przed końcem.
-
Steam Deck
Hmm, no nieporozumienie. Ja wentylator zagłuszam głośnikami. A tak serio, to nie gram w "AAA" na SD, więc nie miałem okazji doprowadzić sprzętu do najwyższych obrotów, ale ogólnie nie narzekam. Na emulatorach PS2 czy grach 3D o niewygórowanych wymaganiach musiałbym się wsłuchać, żeby usłyszeć wiatrak.
-
Steam Deck
Czy to źle, że głośno? Porównując do Switcha, to niebo a ziemia, zarówno jeśli chodzi o głośność, jak i jakość dźwięku. Switch jest na mój gust za cichy w niektórych grach, nawet przy maksymalnych ustawieniach. SD zależy od gry. W niektórych ustawiam maks głośność i jest bardzo przyzwoicie, a w innych muszę wręcz przyciszyć do połowy, lub mniej.
-
Growe Szambo
Szkoda surowców na produkcję płyt. Szkoda prądu i transferu na ściąganie tylu GB z neta. Moim zdaniem idiotyzm, bo jeśli acti tak bardzo chce odejść od fizycznej dystrybucji, to powinni sprzedawać kod do pobrania gry z neta w pudełku, jak to już się często przyjęło. Szkoda zasobów na tłoczenie płyt z instalką. Ale zapewne boją się, że przeciętny konsument nie ogarnąłby wklepania kilku znaczków na swoim koncie. Tak samo, jak sprzedawanie gry wyłącznie cyfrowo mogłoby odbić się na sprzedaży, bo ludki głowiłyby się "duh, dlaczego w moim gamestopie nie ma nowego kol of djuti...?" Tylko co z tego, że w necie gównoburza i nagonka na wydawcę, skoro i tak miliony już i tak kolejną gierkę activision kupiły i na pewno kupią wszystkie kolejne na premierę. To samo zresztą z EA i ich sportówkami chociażby. Ostatnie lata to jeden "skandal" za drugim, jeśli chodzi o praktyki tych większych wydawców i producentów. Ale dopóki ludzie pędzą kupować te szroty day-one, pomimo tego, że gry są niedopracowane, wybrakowane, albo pełne innych kontrowersyjnych rozwiązań w stylu nachalnych mikrotransakcji, ledwo działających serwerów itp., to ja się prawdę mówiąc nie dziwię korpoludkom, że dalej brną w takie praktyki. No bo sprzeda się tak, czy inaczej, a nawet i lepiej, więc po co się starać?
- Star Trek
-
Muse Dash
Średnio co miesiąc-dwa do gry dodawane są nowe utworki i inne nowości. Na PC osoby, które posiadają DLC dostają wszystko za darmo. Gram sporadycznie, ale mam wrażenie, że twórca coraz bardziej pomysłowe poziomy/utwory robi, łącząc muzykę z elementami otoczenia, układem przeciwników itp. Na tle tych pierwszych poziomów z podstawki to widać progress. Do tego częste gościnne występy postaci oraz muzyki z innych gier, albo artystów/Vtuberów. To samo tyczy się też grafiki. Choć z ekranu wylewa się czasem trochę lekkiej erotyki, to sama stylistyka jest bardzo ładna. Pewnie nikt nie zagra, ale i tak zachęcam. Kupić podstawkę za grosze zawsze można i nawet jak się nie spodoba, to strata niewielka. Dla mnie gra ma też ten atut, że nie należy do tych trudniejszych. Choć lubię gry muzyczne/rytmiczne, to wszelkie DJ Maxy i temu podobne są ponad moje zdolności, a tutaj przynajmniej trochę utworków można sobie poznać.
- Produkty z Biedronki
-
Najbardziej niedocenione gierki
Przypomniała mi się taka mała gierka sprzed kilku lat - Assault Android Cactus Ogólnie Twin-Stick Shooter na dynamicznych arenach. Elementy shmupa, co-op, te sprawy. Świetny klimat i humor, fajna mechanika, trochę strategii, przyjemny dynamiczny OST, kilka grywalnych postaci, i z jakiegoś powodu nawet taka osoba jak ja czuła chęć bicia rekordów na poszczególnych arenach. Gra miała dobre opinie, ale mam wrażenie, że przeszła mimo wszystko bez większego echa. A jest dostępna na wszystkie platformy, często za grosze. Nawet na Switchu trzyma 60fps. Zachęcam. Mam grę na PC, ale chyba sam sobie ją kupię na jakąś konsolę przy okazji obniżki.
-
Age of Mythology: Retold
Prawdę mówiąc już się gubię w tych wersjach serii Age of... Age of Mythologies jest już dostępne od dawna, z achievementami i poprawioną grafiką, ale wnioskuję, że w tym przypadku będzie... jeszcze bardziej poprawiona? I pewnie zrobią jak z dwójką i zaczną tworzyć nowe kampanie i grywalne nacje. AoM bardzo dobrze wspominam, ale grałem kilkanaście lat temu, więc nie wiem, jak dziś bym do tego podszedł. Niemniej jednak jak już Microsoft robi te wszystkie "jeszcze nowsze" wersje, to ja poproszę również Rise of Nations.
-
Zakupy growe!
Właściwą grę z dodatkiem mam już lat w wersji Gold na Steam, po angielsku. Dobry tytuł, choć sam fanem SW jakimś szczególnym nie jestem. Pudło kosztowało mnie niecałe 8zł, a w zestawie jest jeszcze drzewko technologiczne w formie plakatu, więc w sumie niezła okazja. Niemniej jednak, tak jak w przypadku ST, raczej do kolekcji, bo teraz to wygodniej w cyfrówki grać (GOG/Steam).
-
Zakupy growe!
Klasyczne gwiezdne sztosiki Z dawnych czasów, kiedy to Activision wydawało jeszcze dobre gry. Zakupy typowo na półkę do kolekcji, bo i tak dokupię jeszcze w przyszłości wersje dostępne na GOG. No ale ceny były dobre, a ja chciałem odpokutować granie na piratach za młodu. Oba Elite Force to świetne FPSy i zdecydowanie jedne z moich ulubionych gier Star Trek. Jak ktoś lubi serię, to warto zagrać, nawet po latach. Nie najgorsze historyjki i trochę fajnych mechanik, oraz dużo gościnnych występów aktorów z serialu. Bridge Commander moim zdaniem był swego czasu trochę przehajpowany, ale to nadal przyjemny kosmiczny sim. Niemniej jednak do Starfleet Command albo Klingon Academy mu daleko. Chciałbym jeszcze obie części Star Trek Armada mieć w ładnym pudełkowym wydaniu. Jedynkę mam co prawda na płycie, ale z jakiegoś czasopisma, podobnie jak kilka innych gier ST. Fajnie by było mieć też wspomniany Klingon Academy, albo Birth of the Federation, ale te tytuły raczej trzymają cenę. Oprócz tego jakieś gierki dla mangozjebów. Chyba dobre. "Kiedyś zagram"...
-
Wasze komiksy
Tak się kończy odrobina nostalgii i alkoholu po obejrzeniu paru filmików na YT... Oryginalnego DB mi się zachciało, a akurat pierwsza saga jest u nas już wydana. Jeszcze dokupię cztery tomy do zakończenia drugiej sagi do kompletu. DBZ nie wiem, czy będę zbierał, na nim mi aż tak nie zależy. Oprócz tego ciąg dalszy kota (całkiem sympatyczna manga dla kociarzy), mocno średni Star Trek i jakieś cycki z wyprzedaży (lubię styl Urushihary, ale zdaję sobie sprawę, że treść będzie pewnie słaba). Szczerze nie podoba mi się, że jakieś 3/4 mang i komiksów obecnie wydawanych jest w luźnych obwolutach. Choćby nie wiem, jak uważać, to jest to tak podatne na wszelkie uszkodzenia i otarcia, że aż przykro patrzeć. Gdyby jeszcze pod spodem była normalna okładka, to pół biedy, ale zwykle jest to jakaś wybladła grafika. Może przewrażliwiony jestem, ale wolałem mangi wydawane w formie zwykłych tomików z lakierowaną, nieco grubszą okładką. Ładniejsze to, wygodniejsze i zdecydowanie trwalsze.
-
Produkty z Biedronki
Lidl miał jakiś wyciek danych, czy coś? Na mail przyszła mi informacja o logowaniu z nowego urządzenia, lokalizacja GB. Koleżanka z biura mówi, że od wczoraj też dostała dwie takie wiadomości. Raz kiedyśtam zarejestrowałem się u nich na potrzeby apki i w sumie tyle. Nawet hasło zmieniałem w międzyczasie. Poza tym używane to tyle, co apka w telefonie, bo zakupów przez internet nie robię. Więc coś chyba wyciec musiało. Tak czy inaczej, może warto zawczasu zmienić sobie hasło, na wszelki wypadek.
-
Jaką grę wybrać?
Z Musou grałem tylko w Gundama i Personę, więc trochę wiem, czego mogę oczekiwać, ale generalnie nie mam nic do powtarzalnej zabawy, o ile sam rdzeń rozgrywki jest satysfakcjonujący. Sprawdziłem krótko wersje demo obu gier i póki co Age of Calamity idzie na dalszy plan. Gra ładna, ale niestety podczas rozgrywki od pierwszych minut boli kiepski framerate. A z tego co czytam później bywa jeszcze gorzej w tej kwestii. Ale oba Fire Emblem już zamówione. "Kiedyś zagram".
- Soul Hackers 2
-
Właśnie porzuciłem...
Jestem bliski porzucenia Final Fantasy III w wydaniu 3D. Wiedziałem w co się pakuje w tym sensie, że chciałem prostego, oldschoolowego jRPGa. Problem polega na tym, że te przejście w 3D nie wyszło grze na dobre. Najbardziej irytuje dodana mechanika przybliżania kamery celem wychwycenia jakichś ukrytych elementów otoczenia. Zbędne i męczące, tym bardziej, że FOV już i tak jest bardzo małe. Do tego w przeciwieństwie do wersji 2D duża część animacji trwa dłużej, a ekran wygranej niepotrzebnie skupia uwagę na każdej postaci z osobna przy levelowaniu. Nie można tego przyspieszyć, ani wyłączyć. No chcieli w Square odświeżyć klasyka, ale przekombinowali, niestety. Z tego co czytam przejście gry zajmuje o wiele więcej czasu, niż w przypadku oryginału. Na plus na pewno trochę rozbudowana fabuła, bohaterowie i dialogi, ale to chyba jedyny element, który może zmotywować mnie do dalszej gry.
-
Jaką grę wybrać?
Dzięki Wam za powyższe informacje. Będę się w takim razie rozglądał za Three Houses i w następnej kolejności, w mniejszym stopniu, za Three Hopes. Sprawdzę jeszcze demo obu tych musou dla pewności, bo może faktycznie szkoda kasy na chwilowe zauroczenie. A wiadomo, że nie ma co liczyć na jakiekolwiek promocje u nintendo.
-
Jaką grę wybrać?
No brzmi zachęcająco ten FE, także jeśli chodzi o te dodatkowe pierdoły. Pytanko jeszcze - jak ze swobodą? Czy można sobie spokojnie grindować, robić misje poboczne, czy zegar tyka i misje po sznurku? Co do Hyrule, zaciekawiło mnie po prostu przez fajny styl graficzny z BotW, o ile sieczka jest dobra. Bo do Zeldy żadnej się nie przekonam i nawet nie mam zamiaru, bo to nie mój styl zabawy (ale nie kwestionuję, że seria jest dobra, co by nie było).
-
Jaką grę wybrać?
Przeglądam Switchowe EXy do potencjalnego zakupu i proszę o opinie/porady: Fire Emblems Three Houses dla kogoś, kto nie grał w żadną odsłonę serii, ale turówki jRPG lubi - yay czy nay? Odsłon serii jest tyle, że głowa mała. Nie chcę zagłębiać się we wszystkie, ale pojedynczej bym spróbował, a ta ma raczej dobre opinie i wygląda ciekawie. Dobry wybór, czy są lepsze opcje? Zakładam, że fabularnie nie jest wymagana znajomość żadnych innych odsłon, czy się mylę? Za ciosem - Fire Emblem Warriors: Three Hopes? Wiem, że to Musou, ale czy dość fajne? Ponoć fabularnie alternatywna wersja Three Houses, tylko czy wymagana jest znajomość oryginału, czy można grać samodzielnie? I czym się to różni od Fire Emblem Warriors? Zupełnie nowa/lepsza odsłona, czy są jakieś powiązania? Po Persona 5 Strikers mam ochotę na tego typu odmóżdżającą grę, to jeszcze Hyrule Warriors mi wpadło w oko. Ładnie wygląda, ale czy warto? Tym bardziej, że za Zeldą nie przepadam, a lore nie znam wcale. Jest w takim wypadku sens się w to pakować? Te Musou chyba mają wersje demo, to sprawdzę w domu później, ale mimo wszystko opinie mile widziane.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Przez te filmy i nostalgię zamówiłem sobie spontanicznie 8 wydanych u nas tomów mangi DB w kolorze... Saga DB do końca historii Picolo to łącznie 12 tomów, z tego co czytam, i pewnie na tym poprzestanę. Do DBZ aż takiego sentymentu nie mam, więc całości zbierać raczej nie będę. Już wolę DBZA obejrzeć powtórnie. Zabawne. Kiedyś swoją całą mangę sprzedałem, a teraz po kilkunastu latach wracam do tej 'bajeczki'. Szkoda, że tylko miękka okładka dostępna. Ale naprawdę, oryginalny DB to fajna, sympatyczna, efektowna i niekiedy poruszająca historyjka z charyzmatycznymi postaciami. DBZ to już wspomniane krzyki i ładowanie mocy. Ma swoje momenty, ale dla mnie to jak dwie różne produkcje, czy też gatunki.
-
Video shows o grach
Fani Nintendo chyba wrzucą wujka Dereka na czarną listę (timestamp) YouTube polecił mi kanał Austin Eruption i w sumie gość ma trochę fajnych, informatywnych filmików. Mam słabość do niszowych, mało znanych gierek, więc wszelkie filmiki o zapomnianych grach na jakąś platformę chętnie oglądam. Algorytm działa dalej i trochę luźniejszy kanał też poleciło: Przy okazji, z przyzwyczajenia śledzę trochę newsów growych za sprawą YongYea, ale gość od dłuższego czasu zaczyna być męczący. Coraz częściej łapie jeden popularny temat i wypuszcza serię filmików czasem w odstępach mniej niż 24h, gdzie każdy oczywiście musi mieć powyżej 10-20 minut i streszczenie tego, co już było powiedziane kilka godzin wcześniej. To już wolę obejrzeć newsy od AngryJoe, a to też tylko ze względu na Alexa i jego trzeźwe komentarze.