Skocz do zawartości

Sylvan Wielki

Użytkownicy
  • Postów

    2 227
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    39

Treść opublikowana przez Sylvan Wielki

  1. Ach, bo ty przecież, jak pamiętam dobrze z tematu zakupowego, kupiłeś piękne kombo w postaci X bąka i OLEDa. Miłej gry panie Masorz. Tak przy okazji każdemu polecam choć jeden wieczór z Lonely Mountains: Downhill. Dobry wariat.
  2. Sylvan Wielki

    Platinum Club

    Pierwszy maj, nieco po godzinie szóstej VS 04. V. 2019r. 14:41. Potwierdzam. Dlatego użyłem partykuły wyrażającej przypuszczenie. Żeby nie było. Zrobiłem nawet mały rekonesans, bowiem pamiętałem swoje słowa, że nie oceniam jej aż tak nisko jak ty. Przypomniałem sobie, że nieco wcześniej ją opisałeś, ale już na PSN nie sprawdziłem. Nic to, będzie trzeba z tym jakoś żyć. Na pocieszenie może uda się w szóstym Far Cry #śmiechprzezłzy #ettuOrnit #powaznybiznes #
  3. Sylvan Wielki

    Deathloop

    No dobrze. Jako, że ukończyłem Deathloop, to kila słów ode mnie. Bardzo, ale to bardzo dobra gra. Swoistego rodzaju połączenie Bioshock Infinite z Dishonored, a to wszytko przedstawione w formie rozbudowanego rogalika. Rozkręca się co prawda niemrawo, ale jak już nabierze rozpędu, bawi na najwyższych obrotach. Zacznę może od grafiki. Ta jest co najwyżej ładna. Raczej ma się wrażenie, iż gramy w tytuł między-generacyjny, który otrzymał 60 klatek, bądź w remastera pozycji z ósmej generacji. Mógłbym wymienić wiele gier, które mają znacznie lepiej wykonane modele postaci, jak i areny zmagań. Raczej nie ma tu nic czego Pro/One X nie ogarnęłyby w 1440p przy 30 k/s. Z drugiej strony większość tekstur prezentuje się dobrze, oświetlenie robi przysłowiową robotę, a jakby tak przyjrzeć się obiektom z bliska, to niczego im nie brakuje - no gdzie ostatnio tak dobrze wymodelowanego burgera widzieliście. Animacja to niby glorius 60 k/s, choć nie jest tak, jak Digital Foundry to przedstawiło i zdarza jej się w kilku momentach ostro przyciąć. Głównie na placu Dorseya nocą, gdzie urzęduje sporo przeciwników, cały teren jest ładnie oświetlony i jeżeli Colt zacznie bawić się swoimi umiejętnościami, animacja na chwilę klęka. Niemniej zdarza się to relatywnie rzadko i raczej w jednym miejscu o danej porze, wiec nie ma co psioczyć. Do wyboru mamy trzy tryby graficzne i zdecydowanie rekomenduje ten nastawiony na wydajność. Rozdzielczość jest w nim niższa niż w dwóch pozostałych, ale gra wciąż wygląda dobrze, a jednak komfort grania w niemal stałych przez całą grę 60 k/s robi swoje. Tryb jakości grafiki oferuje wyższą rozdzielczość (i to rzuca się w oczy) oraz śledzenie promieni (i to także z miejsca widać), niemniej jak wypróbowałem go po trybie wydajności, to ała. Zupełnie jakby się pokaz slajdów oglądało. Jeżeli ktoś lubi, ok, ja jednak po spędzonych siedmiu latach w 30 klatkach na poprzedniej generacji nieszczególnie chcę doń powracać. Mamy jeszcze tryb pośredni. Niestety wypada on tak sobie. Rozdzielczość, to coś pomiędzy trybem wydajności i jakości, podobnie jak animacja. I o ile to pierwsze nie przeszkadza, tak granie z pływającymi 40-60 k/s mija się według mnie z celem. Widać to i rozgrywka na tym traci. Jeszcze lepiej niż grafika wypada sfera audio. Muzyka jest bardzo dobra i przypomina motywy ze starych filmów akcji. Natomiast gdy te radosne pląsy przerywa moment muzyczny, gdy nasz świat atakuje Juliana - świetna sprawa. Wszelakie wystrzały, cięcia, okrzyki też dają radę. Wiele pochwał zbiera polonizacja. Ja mam mieszane odczucia w tym aspekcie. Przeciwnicy brzmią znakomicie, głowni bohaterowie (którzy mają do wypowiedzenia najwięcej kwestii) teoretycznie bez zastrzeżeń, niemniej protagonista jest Afroamerykaninem. Z miejsca da się rozpoznać głos czarnoskórego i w oryginalnej wersji językowej Colt brzmi kapitalnie. Polski aktor głosowy choć odrobił pracę domową, to w porównaniu z oryginałem wypada .... (heh) blado. Sama rozgrywka jest znakomita. Zapewne znacie jej szkielet. Ot budzimy się na plaży. Na wyspie Blackreef, na której się znajdujemy mamy do odwiedzenia 4 dzielnice. Każda z nich może być eksplorowana o 4 różnych porach dnia - poranek, południe, popołudnie, noc. Zmienia to ustawienia przeciwników, występowanie bossów (wizjonerzy) ich ilość oraz poszlaki, które odnajdujemy. Przykładowo w kompleksie znajduje się sejf, który rankiem jest zamknięty, a w południe jego zawartość jest już zabrana. W innej porze dnia w zatoce odnajdujemy zapiskę która zawiera szyfr. Wracamy z nim wczesnym rankiem do kompleksu i grabimy zawartość, która przykładowo pozwala na to by dwóch wizjonerów spotkać nocą na innej mapie. Przez pierwsze 3 godz. gra się bez rewelacji. Nie znamy układów planszy, nie wiemy za co się tak po prawdzie zabrać, Colt nie ma żadnych umiejętności, bądź ma jedną, ale im dłużej gramy, tym frajda płynąca z rozgrywki jest znacznie większa. Zasadniczo pod koniec możemy dwójkę wizjonerów w kilka min. ustrzelić będąc niezważonym, bo wzorem serii Souls odkryjemy każde tajne przejście i doskonale poznamy układ wrogów. Colt do dyspozycji ma całkiem przyjemny arsenał mordu. Strzelby, karabiny, broń biała, umiejętności specjalne (teleport, niewidzialność, łączenie przeciwników, by grupę zabić jednym strzałem). Wszytko można ulepszać za pomocą tabliczek i umiejętności, a jest tego sporo. Modyfikatory broni (szybkostrzelność, większy magazynek), bohatera (stalowe płuca, podwójny skok, błyskawice hakowanie), umiejętności specjalnych (zasięg teleportu, unieruchamianie przeciwników w powietrzu) i tak dalej. Pod koniec gry Colt to istna maszyna do zabijania. Jeżeli na coś miałbym kręcić nosem to sama fabuła. Ni jak ma się do tej przedstawionej w przygodach Corvo Attano. Zwrot fabularny jest niesatysfakcjonujący, wręcz marny, a samo zakończenie przygody miałkie. Liczyłem na więcej. Niestety sama gra jest stosunkowo łatwa. Zdecydowanie brakuje tryby hard. Całości nie pomaga fakt, że tak tragicznej sztucznej inteligencji nie było w grach od czasu Mafii III. Dwóch twoich oponentów stoi na balkonie w odległości trzech metrów od siebie. Ty jednemu z nich wbijasz maczetę w bebechy, on jęczy z bólu, a tamten nie reaguje. Nawiązujesz strzelaninę z siedmioma przeciwnikami, wchodzisz po schodach na półpiętro, a oni nie potrafią. Mija kilkanaście sekund i rzucają "gdzie jest Colt, czy to był Colt" i przerywają pościg. Dramat. Mnie Deathloop podobał się od pierwszych zapowiedzi i nie zawiodłem się. Dishonored podobało mi się bardziej, ale i przerwanie pętli czasu ma swój niezaprzeczalny urok. Z przyjemnością powrócę do niej, gdy już ukaże się na Serii X. Gorąco polecam, żaden to mesjasz, ale z całą pewnością jedna z najlepszych growych pozycji bieżącego roku. 7/10 - grafika; 8/10 - audio; 8/10 - grywalność; 8/10 - ocena końcowa;
  4. Sylvan Wielki

    Platinum Club

    Byłem bodaj pierwszym, który zdobył na forumku platynę w jedenastym MK. Było to w 2019r na PS4Pro. Napisałem wówczas, że to najpiękniejsze mordobicie tej generacji, a przy tym jedna z najlepiej prezentujących się gier (choć z drewnianą animacją). Sama gra otrzymała ode mnie zasłużone 9/10, a platynę uznałem za relatywnie łatwą i wystawiłem jej 4/10. Była przy tym czasochłonna (kilkadziesiąt godzin grania). Teraz przyszedł czas na wersję Ultimate na piątej PlayStation. To świetna jedenastka, ale z ogromem dodatkowej zawartości. Biorąc pod uwagę fakt, że można ja kupić za 140 zł, gorąco polecam jej nabycie. Ocena gry i 100% pozostają takie same. W kwestii samych osiągnięć, to część przechodzi automatycznie, ale spora ilość musi być zdobyta raz jeszcze (przykładowo pięćdziesiąt walk przez siec, czy też zaliczenie gry określona ilością bohaterów. Ogólnie okolice 16 godzin grania. Platyna #160 - Deathloop. Samą grę niebawem opiszę w dedykowanym jej temacie. Tu wspomnę tylko, że to bardzo dobra pozycja, której śmiało mogę wystawić 8/10. Samej platynie wystawiam 5/10. Nic ciężkiego, ale też banalnie nie jest. Jest kilka wyzwań przy których należy wykazać się szybkością i zręcznością. Cała reszta jest szalenie przyjemna i ciężko wskazać tak kapitalnie dobrany zestaw osiągnięć. Nawet znajdźki są tu wspaniale przedstawione, ponieważ mamy ubić 14 niemal nagie postacie, bądź zdobyć kilka specjalnych broni. Zatem nie trzeba z YouTube w nosie bawić się w zbieractwo dziesiątek bezużytecznych śmieci, tylko znajdujemy coś przydatnego (bronie) i jest to dobrze skonstruowane (głównie w formie specjalnych zadań), albo likwidujemy daną grupę oponentów. Nie ma tego dużo i cieszy. Cała reszta, jak już wspomniałem, jest dobrze skrojona. Wyeliminować po cichu główne cele, zlikwidować dwójkę wizjonerów jednym strzałem, zaliczyć dany etap bez używania wspomagaczy (zdolności, ulepszanie broni), zginąć w grze na różne sposoby odkryć tajemny szyfr. Niezwykle przyjemne 100%, które wpadnie na konto po dwudziestu godzinach gry.
  5. Sylvan Wielki

    Zakupy growe!

    Far Kraje od lat bez rewelacji, jest przy tym mocno odtwórczo, ale lubię serię. Zdobyłem platynowe trofeum w FC3, FC4, Primal, piątce, New Dawn, więc wypada i tu mieć 100%. Mam przy tym nadzieję, że gra będzie trzymała poziom bliższy znakomitej trójki niż ND. No i ciekawe jak Anton Castillo wypadnie w porównaniu z legendarnym Vaasem Montenegro. Nieco japońszczyzny. Po genialnym Dead Cells przyszedł czas na kolejną hardkorową platynę w pikselowym świecie. Przyjaciel kupił ostatnio X bąka i powiedział, że jak ogra dobroci (aktualnie Godrizon 4) z Game Pass, to będzie chciał zabrać się za RDR II i Cyberpunk. Ma niebawem imieniny, więc postanowiłem mu sprezentować tę grę. Liczę, że będzie się bawił przy niej równie dobrze co ja, i że będzie to zabawa bezproblemowa - u mnie na ponad pięćdziesiąt godzin gry wystąpiły trzy nieduże błędy i może z dwa krasze, więc źle nie było.
  6. Sylvan Wielki

    TitanFall 2

    Pamiętam tryb wieloosobowy w Titanfall II - znakomicie się grało. Zresztą cała gra jest świetna. Bazowo przeszedłem lata temu na PlayStation 4, kilka miesięcy temu raz jeszcze się za nią zabrałem na X bąku i grało się wybornie. Poruszanie się po arenach zmagań, walka i nasz blaszany kompan Coś pięknego. Graficznie nawet dzisiaj trzyma fason. Szkoda serii.
  7. Sylvan Wielki

    Far Cry 6

    Słowo "fajne" jest jednym z synonimów słowa "dobre". Więc czy napisał "strzelanie jest fajne", czy też "strzelanie jest dobre", należy to odebrać (ja tak to odebrałem), że mu się podobało. Zresztą nie ma się co za słówka łapać. Od siebie dodam, że mi plucie ołowiem w cyklu FC także się podoba. W ostatnich latach ograłem dziesiątki strzelanin. Nie twierdzę, że Far Kraje wypadają na tle innych przedstawicieli gatunku wybitnie, bo też nikt chyba FC nie będzie do Doom przyrównywał, ale też nie powiem, że spust w serii Ubi naciskam z niechęcią. A mam w FC3, FC4, Primal, piątce oraz New Dawn, wiec swoje przy serii spędziłem. Generalnie wydaje mi się, że jesteś zbyt surowy dlań, Wredny. Niemniej oczywiście to twoja opinia i masz do niej prawo. Niejako broniąc FC przypomnę, że 3, 4 i piąta odsłona otrzymywały (bardzo) wysokie oceny od branży i graczy. Seria znakomicie się sprzedaje (piata odsłona cyklu, to jedna z najlepiej zarabiających gier Francuzów), wiec jednak ktoś tam gra i komuś się podoba. Jeżeli chodzi o recenzje, to dobrze, że się pojawiają. Jakiś tam głos mówiący odbiorcy o jakości produktu. Tylko, że każdy ogra (albo i nie) i wyrobi własne zdanie. FC3 miał 90% od branży i 86% od graczy. Przy FC4 było to już 85% i 77%. Próbując ustrzelić w Hope Country Josepha i jego sektę oceny rozłożyły się następująco: 81% recenzenci i 68% gracze. Szósta część ma na chwilę obecną 76% po 40 recenzjach. Czyli wciąż (bardzo) dobrze oceniany produkt, choć widać tendencję spadkową. Tak jednak jak zaznaczyłem. Piątka część nie zgarnęła takich pochwał, jak poprzedniczki, ale zarobiła krocie - około 340 mln. $ w zaledwie tydzień po premierze. Tu może być podobnie. Nie twierdzę, że najnowsza propozycja Ubisoftu, to kandydat do gry roku, ale z całą pewnością jest to gra przy, której miłośnicy serii będą się dobrze bawić.
  8. Sylvan Wielki

    Deathloop

    Każdy ma prawo do własnej opinii. Jasna sprawa. Wiele gier jedni chwalą, inni niekoniecznie. Wystarczy przywołać do tablicy takie The Last of Us II, które od jednych zbierało 10/10, inni wystawiali 8/10, a jeszcze inni grający.... wiadomo. RDR II, który szczyci się najwyższą średnią na poprzedniej generacji, też nie jest przez każdego kochany. Jeżeli nie podoba ci się samo strzelanie, masz do tego święte prawo, bo to podlega subiektywnej ocenie i ciężko z gustem dyskutować, ale nie zgodzę się z częścią zarzutów. Nie jest tak, że Wilki w rezydencji Dorseya wyskakują zewsząd w nieskończoność. Masz dwójkę przy bramie (rozmawiają z kobietą). Południe na dachu jest patrolowane przez kolejne dwie osoby. Od strony północy mamy siedmiu przeciwników (ich ilość zależy od tego ilu wizjonerów jest na imprezie). Przemowy wysłuchuje grupka przeciwników, a główny plac patroluje sześć osób. Piątka jest na pierwszym piętrze, a w piwnicy dialog prowadzi dwóch oponentów. Ta arena zmagań jest największa i najcięższa przy tym. Należy pamiętać, że złoty eternalista może przywołać posiłki. Jeżeli się go ustrzeli, to agresorów nie powinno być więcej jak 40. Wiem, ponieważ zaliczyłem tę planszę kilkanaście razy na wiele sposobów. Od wyeliminowania po cichu tylko głównych przeciwników (więc doskonale znam rozmieszczenie każdego wroga), poprzez metodę na Rambo i uwierz, że da się ten plac w kilka(naście) minut cały wyczyścić bez obawy, że ktoś nadejdzie - przeciwnicy spoza rezydencji nie mają prawa wejść na jej obszar. Jeżeli chodzi o bronie, to Colt ma kilkanaście różnych pukawek. Od pistoletów, poprzez strzelby po karabin snajperski. Są tu też takie indywidua, jak podwójne pistolety, które można połączyć w karabin. Jest różnorodnie i osobiście nie sądzę, by liczba kilkunastu narzędzi mordu była liczbą, na którą można narzekać, szczególnie, że Doom Eternal miał podobną ilość i chyba nikt krzywo na ten aspekt tam nie patrzył. Wybitny Bioszok miał ich dwa razy mniej i ludzie byli zachwyceni grą. Też nie powinieneś psioczyć na powtarzalność. Tzn. możesz, ale chyba wiedziałeś, że to rogalik, a w tego typu grach chodzi o to by je zaliczać raz po raz. To trochę tak, jakbym chciał Dead Cells obniżyć ocenę, bo po każdym zgonie zaczynam w wiezieniu. A szkielet gry jest skonstruowany w taki sposób by odwiedzać kolejne etapy i popychać fabułę dalej. Ja ostatecznie całą pętle robię obecnie nieco ponad 16 min. a pamiętam, że na początku zaledwie poranek w Kompleksie zajmował mi dobrą godzinę. No szkoda, że ci nie siadło. Jeżeli chodzi o mnie, to mam opinię zbliżona do tej, jaką Voytec przedstawił i Bigby. już zdobyta, wiec jak znajdę chwilę, to opiszę co i jak z tym Deathloop, ale według mnie, tak na szybko - bardzo dobry tytuł. Jak Dishonored ci nie spasował, to raczej nie masz tu czego szukać. Natomiast jeżeli chodzi o przeciwników, to racja. Wyglądają jakby wrócili z festiwalu kolorów. Ale też nie wszyscy są umorusani farbą. Ci jednokolorowi to strażnicy, którzy alarmują pozostałych. Tak zostali wyróżnieni, by graczom było łatwiej ich dostrzec. Przyznam, że początkowo średnio mi podobał się ten zabieg stylistyczny, ale przywykłem i wręcz doceniłem to, że nie mam do czynienia z kolejnymi, klasycznie przedstawionymi żołnierzami. Choć zdaję sobie sprawę, że ta pstrokatość nie każdemu będzie odpowiadała.
  9. Sylvan Wielki

    Far Cry 6

    Jeżeli ktoś lubi tę serie (mnie ona się podoba), to zapewne czeka na najnowszą odsłonę. Natomiast jeśli ktoś już lata temu machnął ręka na Far Kraje, to raczej nie ma czego tu szukać. Tak jak na poprzedniej stronie napisał pan devilbot - to dobre strzelanko. Ja nie posiadam jakiejś szczególnej kupki wstydu, wczoraj wpadła w Deathloop, więc z przyjemnością sprawdzę co tam u Giancarlo Esposito
  10. Wypada. Świetny tytuł. Wymagający, klimatyczny. Jeżeli komuś piksele nie przeszkadzają, lubi wyzwanie, to powinien się z nim zapoznać.
  11. Ja skuszę się na stilbuczka.
  12. Sylvan Wielki

    Zakupy growe!

    Nieco niebieskiego (białego) i zielonego dobra.
  13. Szkoda, że na konsolową wersję przyjdzie zapewne długo poczekać.
  14. @smoo 16 godzin na Vicie. Ponad 44 godz. na Serii X i 160 godz. na piątej Graj Stacji. Jest tego trochę, ale gra jest kapitalna. Znakomicie się bawiłem. Atakuj śmiało, a w razie pytań z przyjemnością pomogę.
  15. Sylvan Wielki

    Mortal Kombat

    @grzybiarz niestety w ten skład nie wchodzi wszytko. Sytuacja podobna, jak w przypadku SF V w wersji niby kompletnej, gdzie w skład gry część małych DLC nie załapało się. Ja kupiłem pudełkowe wydanie MKU. Są tam oba Kombat Packi, jest też Aftermath, zatem masz dostęp do dodatkowych postaci (Rambo, Shang Tsung, Spawn, Rain i reszta ekipy), jest też duży dodatek z solidną kampanią. Masz też od groma przedmiotów, strojów, ale dla przykładu pakiet skórek "maskarada" (Kabal, Liu Kang oraz Jade w wersji hallowen) jest płatny i to za haniebne ćwierć stówy. Zestaw klasycznych strojów z filmu MK (Raiden, Sonya, Johnny), to także wysadek dwudziestu-pięciu zł. Ha tfu na tego typu zagrywki. Oczywiście to detale, ale według mnie taka wersja powinna zawierać komplet dodatków, szczególnie, że tamte bonusy nie ukazały się teraz.
  16. Sylvan Wielki

    Platinum Club

    Darkest Dungeon platyna nr 158. Gra - mocne 9/10. - sumienne 8/10. Z Darkest Dungeon mam podobnie, jak z Dead Cells. To jedna z najlepszych gier w jakie grałem w ostatnich latach, a ograłem sporo. Tytuł, który pokazuje, że nie trzeba 4k i milionów wielokątów na ekranie, by gra zachwycała. Cudowna pozycja. Platynowe trofeum jest niezwykle wymagające. Już na podstawowym poziomie trudności gra jest dość ciężka i potrafi dać w kość, ale poziom styksowy.... Tu nie ma przebacz. Przeciwnicy biją jeszcze mocniej, ich krytyki siadają częściej, a jak krytyki to większy stres, a ten daje solidnego łupnia naszym bohaterom, bo bez PŻ można przeżyć i postać jest automatycznie leczona w osadzie, natomiast stres może spowodować atak serca, który równoczesny jest z naszym zgonem, a jeżeli nie zginiemy, to wyleczenie go kosztuje majątek, a zasobów posiadamy zazwyczaj tyle co kot napłakał. Dodatkowo na najwyższym poziomie trudności mamy znacznie mniej czasu na ukończenie przygody, ilość zgonów jest ograniczona, wszystkie ułatwienia (automatyczne usuwanie zwłok) są również wyłączone z miejsca. Łatwo nie jest, a fakt, że nie mamy czasu na odpowiednie przygotowanie drużyny wcale rozgrywce nie pomaga. By przetrwać na najwyższym poziomie trudności trzeba Najmroczniejszy Loch znać doskonale, mieć perfekcyjnie opanowaną mechaniką rządzącą tym okrutnym światem i każde potkniecie przeciwnika wykorzystać bezwzględnie. Poświęcony czas na 100% to 140-160 godzin.
  17. W rzeczy samej. Poziom styksowy nie cacka się z graczem. Cudowne, szalenie wymagające Darkest Dungeon zaliczone na 100%. Kapitalne, jeszcze cięższe Crimson Court ukończone w 100% (dodatek można przyrównać do The Old Hunters w Bloodborne - DLC jest bowiem świetne i zawiera najcięższe walki w grze). W The Color of Madness każdy boss pokonany, została jeszcze farma z zabiciem 300 wrogów z rzędu i również będzie komplet - ostatnio brakło 34, umiejętności i wiedzy wystarczyło, ale RNG zaczęło szaleć pod koniec i 3-4 godziny gry poszły sina dal, ale spróbuję raz jeszcze. Do opisu samej platyny zapraszam do odpowiedniego działu.
  18. Na chwilę obecną 3-4 ucieczki. Tak, wiem, trzeba tego więcej (śledzę w miarę na bieżąco temat gry). Niemniej szanowny kolego @Bzduraswiesz, jak to z game passem jest. Ledwo jedno zaczniesz/skończysz, masz kolejne pozycje na liście dodanych. Pan Hades dzisiaj ograny, a tu panna Senua upomina się, bo przecież wsparcie XS jest, więc wypada ograć, a do tego Recompile właśnie się zameldowało na dysku, a i Genesis Noir nieśmiało rzuca "Halo, Sylvan, pamiętaj o mnie". Jest w co grać, jest co robić, więc prawdziwe zakończenie będzie musiało poczekać. Serdecznie pozdrawiam i uciekam grać.
  19. Drugi Diabeł, to obok takich pozycji jak: Disciples II, Max Payne, Warcraft III jest jedną z moich ulubionych gier na blachę z okresu, gdy byłem nastolatkiem i zagrywałem się w te tytuły. Pograłem nieco wczoraj na Serii X i całość jest taka, jak ją zapamiętałem. Jest klimatycznie, oprawa audio (muzyka, wszelakie dźwięki), to istna rewelacja. Pograłem kilkadziesiąt minut i biorę na premierę. Jak to tam w ostatecznym rozrachunku wyjdzie, to się okaże, bowiem ponad sto godzin przy Path of Exile zrobiły swoje, ale raczej będę bawił się świetnie. Jedyne co mnie zaskoczyło, to wybór jakości grafiki 4k przy 30 k/s, bądź niższa rozdzielczość i 60 klatek. Liczyłem, że uda się osiągnąć 4k przy 60 k/s. Wspomniane PoE dużo gorzej się nie prezentuje, a na One X tak hulało. Przełączanie się pomiędzy wersjami, to fajny bajer. Tak jak w kolekcji Halo i tu robi to wrażenie. Pograłem paladynem i tak to się prezentuje.
  20. Hades - skończyłem jakiś czas temu, ale prawdziwa zabawa zaczyna się wówczas, gdy grę ukończymy. Pakt Skruchy i podbicie wskaźnika ciepła większą ilością wrogów, którzy są szybsi i bardziej odporni na ataki - aż Dead Cells z 3 cell Nightmare Mode się przypomina. Będąc przy piekielnych klimatach - Doom Eternal na koszmarze Bloodroots polecam miłośnikom gier w deseń genialnego Hotline Miami. Oczywiście nie ta klasa gry, niemniej gra się całkiem, całkiem, a palce mają co na kontrolerze robić.
  21. Sylvan Wielki

    12 minutes

    Ja dzisiaj machnąłem oba zakończenia i całościowo podobało mi się. Gra ma swój urok i tę nutę tajemniczości, co to tam się pod koniec wydarzy. Błąd miałem jeden. Można by rzec cyberpunkowy - ot zabita postać, gdy oberwała raz jeszcze zaczęła skręcać się z bólu i jęczeć wniebogłosy. Tytuł warto sprawdzić. Taki statyczny rogalik nastawiony na dialogi i nieśpieszne prowadzenie rozgrywki, gdzie każda kolejna porażka przybliża nas do końca przygody. Tak jak Dahaka napisał, bardziej ciekawostka, ale zdecydowanie można się przy niej dobrze bawić.
  22. Jedenastego listopada bieżącego roku z tytułu dziesiątych urodzin zostanie wydany na Serię X oraz piąte PlayStation The Elder Scrolls V: Skyrim Anniversary Edition Posiadacze The Elder Scrolls V: Skyrim Special Edition otrzymają darmowa aktualizację, reszta - wiadomo $. Tytuł otrzyma usprawnienia techniczne oraz ponad pół tysiąca różnych modyfikacji w ramach Creation Club. Fus ro dah.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...