Treść opublikowana przez Sylvan Wielki
-
Days Gone
@Okie from Muskogee nie kuś W sumie, jakby nie kombo Final VII, Raczet i Klank, Retunal , niedokończona Valhalla, to z chęcią bym ograł raz jeszcze, tym razem wykorzystując potencjał nowej konsoli. stanadby, jak już wspomniałem, rewelacyjna fabuła na pewno nie jest, ale ma kilka całkiem soczystych akcentów, które zostają w pamięci. Ogólnie tak na moje, to trochę za grzecznie było. Taki odpychający, brutalny świat aż prosi się o pociągnięcie za odpowiednie sznurki. Nie twierdzę, że zaraz ma być szokująco i z grubej rury niczym w komiksach Crossed (polecam ), ale mogli niczym Bret Easton Ellis w "American Psycho" nadać niektórym scenom nieco pieprzu. Niektóre postaci, czy sceny aż prosiły się by wrzucić całość na wyższy bieg. Dla przykładu ten motyw, choć akurat tu było niczego sobie:
-
Star Wars Jedi: Fallen Order
Tak. Wersja na Series X/S ma już oznaczenie X/S i jest darmowa - właśnie sprawdzam. Generalnie to zacząłem w Jedi Fallen Order grać kilka miesięcy temu we wstecznej w wykorzystując do tego oczywiście tryb wydajności (niższa rozdzielczość i 60 klatek). Było znacznie płynniej niż na poprzedniej, ale umówmy się 65 cali z 1080p niespecjalnie się kocha. W każdym razie jakiś czas później (o czym przecież była mowa) doszła łatka podbijająca rozdzielczość w owym trybie i stawiam, że było to 1440p. W takiej wersji grę ukończyłem. Z miejsca można było dostrzec wyraźnie ostrzejszy obraz i przy kombo 1440p i 60 klatek gra wyglądała już Szczerze, to zdziwiło mnie, że łatka pod aktualną generację ma mieć 4k/30k/s, 1440p/60k/s, skoro już wcześniej można było tak grac, chyba, że poprawili efekty, usprawnili wczytywanie, przypudrowali tekstury - ponczo teraz wygląda bardziej okazale. Poleciałem teraz na Kashyyk i faktycznie wygląda to ładniej niż podczas ostatniej wizyty. Jak ktoś nie miał okazji ograć przygód Cala, to zdecydowanie polecam. Ma swoje braki i wady, ale mnie miło ten tytuł zaskoczył. Jeżeli poprawią kilka aspektów, to kontynuacja może namieszać.
-
Days Gone
O panie. Z takim progresem drugie tyle. I bardzo dobrze, bo to świetna gra i miałem podobnie - im dłużej w nią grałem, tyle była przyjemniejsza w odbiorze. Świrusy karm ołowiem ile fabryka dała. Ogólnie chętnie poznam twoje zdanie po jej ukończeniu. Niby fabularnie nie jest to Spec Ops The Line, ale swoje momenty ma. I pamiętaj @standby, by po ukończeniu zabawy (koniecznie) obejrzeć dodatkowe zakończenie, które jest Ostatnio sprawdziłem Days Gone na piątce. Ależ to hula w 60 klatkach Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane zagrać w kontynuację przygód pana Lee St. Johna. Dwójkę brałbym dej łan.
-
Ratchet and Clank Rift Apart
Ja po siedmiu godzinach rozgrywki mam zaliczone 1/4 gry, zatem @Voytec tak, jak napisał pan Square - "Nie masz się co obawiać". Oczywiście gram niespiesznie. Podziwiam ten zachwycający świat. Gdy tylko zobaczę rarytanium, podobnie jak Schabek udaję się nie niego. Na złote śrubki i elementy skafandrów też poluję. Sądzę, że przejście gry, to okolice 16 godzin, a platyna minimum dodatkowe 4 godziny zabawy. Oczywiście można szybciej, ale to nie Call of Duty, by biegać na hurra z jednego punktu do drugiego. Przypominam też, że nowy Raczet i Klank ma sporo aktywności pobocznych - dodatkowe misje, czy kultowa arena walk Jeżeli chodzi o to sadzę, że podany przez Bryana z ps4trophies czas jest jak najbardziej osiągalny. Analizujemy poradnik, następnie na niezbyt wysokim poziomie zaliczamy tylko znaczniki głównych misji, wykonując przy tym wymaganą aktywność (zebranie pięciu złotych śrub). Tylko, że nie na tym zabawa wg mnie polega. Ale to tak, jak z Village, przechodzi się w czasie 14 godzin, a tak po prawdzie, na upartego grę można w 3-4 zaliczyć. Mniejsza o to. Jak już wspomniałem dwie strony temu. Gra jest kapitalna i prześliczna. Dbałość o najmniejsze detale wręcz poraża. Podam taki przykład. Jest sobie plansza. Ładnie to wygląda na zdjęciu, a gwarantuje, że na 65 " OLED czapki z głów I teraz robimy zbliżenie na te urocze, latające w tle robaczki. Obok Demon's Souls chyba najpiękniejsza gra w jaką grałem na obecnej generacji. P.S. @łom pytałeś Patricko o w A Crank in Time. Ta jest bardziej wymagająca i dłuższa przy tym, niż w Rift Apart. Co prawda zdobyłem ją ponad jedenaście lat temu, ale z tego co pamiętam, grę należało przejść dwukrotnie (aktualnego RiC wystarczy raz) i należało to zrobić na wysokim poziomie trudności. Ten oczywiście nie jest specjalnie wymagający, ale można było z dwa, trzy razy powtórzyć walkę z ostatnim bossem. RA można zaliczyć na każdym z dostępnych - gdzie na tym najniższym postać zginać nie może). Ogólnie polecam gorąco tę odsłonę.
-
Sifu
Sifu na nowej rozgrywce. Tym razem przedstawiono walkę w klubie.
-
Ratchet and Clank Rift Apart
Już sprawdziłem. Trzeba wyjść z gry, nie do menu, a całkowicie ją zamknąć. Wówczas mamy angielskie głowy i polskie napisy. @Moldar
-
Ratchet and Clank Rift Apart
W opcjach można włączyć angielski dubbing. Jest też możliwość włączenia napisów. Te drugie działają tak, że nawet przy polskim dubbingu można je wyświetlać. Wówczas nawet jak ktoś coś burknie pod nosem, jest to odznaczone w tekście. Dobra, bo czytelna sprawa - jak ktoś lubi. Natomiast chciałem ci sprawdzić, jak to wypada z j. ang. ale gdy go włączam, otrzymuje komunikat, że należy do menu wyjść, wówczas się załącza (gdy zmieniamy tryby graficzne, to uruchomiają się cofając przy tym postać do ostatniego punktu kontrolnego). Niestety spróbowałem tak dwukrotnie i wciąż PL jest. @MEVEK, a jak tam z tym u ciebie, bo kolega Moldar pyta.
-
Ratchet and Clank Rift Apart
Gra w 60 klatkach i tak wygląda przecudnie, a jednak oferuje niesamowity komfort grania. Na Ojczysława, czy innego Omni Mena.... ta jakość tekstur i ilość obiektów poraża. Skurczybyki, co oni wycisnęli z tej maszyny za 2400. Najpierw Demon's Souls teraz Raczet i Klank. Nic to, uciekam chłonąć przygodę. Udanej gry wszystkim
-
Ratchet and Clank Rift Apart
Miazga Ja w pełni rozumiem biznes. 116 milionów posiadaczy PS4(Pro) to olbrzymia baza potencjalnych klientów, ale mam nadzieję, że coraz więcej gier będzie ukazywało się tylko na obecna generację. Nowy Raczet i Klank prezentuje się bowiem OBŁĘDNIE. Coś wprost nieprawdopodobnego jaką otrzymaliśmy jakość szaty graficznej. Natomiast sama gra - rewelacja. Gra się równie kapitalnie jak w znakomity rimejk z 2016r. Gorąco polecam. Jeżeli kogoś interesuje, to faktycznie dostępne są trzy tryby graficzne: wierność odtwarzania obrazu (30 klatek plus ray tracing, dodatkowe efekty wizualne, ulepszone oświetlenie, zwiększona szczegółowość scenerii, to wszytko polane sosem 4k), wydajność i śledzenie promieni (60 k/s, RT, modyfikuje efekty wizualne i szczegółowość scenerii oraz oferuje niższą rozdzielczość), jak i wydajność (alternatywna wersja 60 klatek, usuwa śledzenie promieni na rzecz rozdzielczości, która jest zwiększona). Każdy wybierze opcje, która mu pasuje. Kombo 4k + 30 k/s prezentuje się najbardziej imponująco, ale gwarantuje, że wystarczy sprawdzić opcję 60 klatek, by przy niej pozostać. Co jeszcze - polonizacja wypada bardzo dobrze (choć hamerykański Klank rządzi i tak). Dodatkowych opcji jest od groma - sterowanie i skróty oferujące m. in.. uproszczenie w przemieszczaniu się, sporo słupków trudności (nie tylko izi, średni, trudny), a tryb foto jest kapitalny. Piękna, kapitalna gra.
-
Zakupy growe!
Mam i ja
-
Ratchet and Clank Rift Apart
Zgadzam się z tym co z Figusiem napisaliście. Nieraz korzystałem z tych poradników i ni jak przedstawiony czas miał się do rzeczywistości. Plus skoro recenzenci wspominają o 14-16 godzinach zabawy, to jak tu machnąć 100% w krótszym czasie. Szczególnie, że pismaki często bawią się w izi - > przelecieć jak najszybciej przez grę, bo czas goni. Zresztą mniejsza z tym. To piękna, kapitalna gra, nie widzę sensu by grać na hura. Takie danie należy podziwiać i nieśpiesznie kosztować.
-
Ratchet and Clank Rift Apart
Nie inaczej https://www.powerpyx.com/ratchet-clank-rift-apart-trophy-guide-roadmap/ Miłośnicy nie powinni narzekać. Wzorem znakomitego rimejku z 2016r. jest szybko (około dziesięć godzin), łatwo i przyjemnie (tylko dwa trofea można pominąć).
-
Final Fantasy VII Remake
Zgadzam się. Zastanawiałem się, czy czasami nie zwęszą łatwego zarobku i era remasterow wejdzie w zupełnie nowy poziom. Cieszę się jednak, że tyle gier dostaje darmowe usprawnienia. Bo jednak skok na sześćdziesiąt klatek zawsze cieszy (komfort z rozgrywki). Przyznam szczerze, iż mój Final czekał kilka tygodni właśnie na to ulepszenie i gdyby nie kombo Retunal + (nadciągający) Raczet i Klank, już bym grał. Nic to, niebawem zaczynam zabawę. FF VII z kultowego Szaraka szalenie miło wspominam. Temat śledzę w miarę na bieżąco i widzę, że forumek jest zadowolony z tego odświeżenia. Z drugiej strony ciekawe kiedy przedstawią nam koniec tej przygody. Przecież to może trwać lata....
-
Ratchet and Clank Rift Apart
Ja biorę pudełko dej łan (chyba, że uda się nieco wcześniej kupić). Serię uwielbiam. Recenzje oraz wszelakie zwiastuny tylko potwierdzają klasę produktu. Sprawdzę wszystkie tryby, ale wzorem Spidera zostanę przy kombo 1440p + RT + 60 klatek.
-
Curse of the Dead Gods
Już ci wszytko wytłumaczę. Curse of the Dead Gods, wzorem wielu innych rogalików, jest grą przeznaczoną do specyficznego grona odbiorców. Oczywiście zręczne palce się przydadzą, ale na te gry trzeba poświęcić sporo czasu, no i wykazać się cierpliwością - wiesz, by początkowe porażki nie zniechęcały odbiorce. Gra nie jest tak dynamiczna, jak Hades tudzież Dead Cells, nie znaczy to, że jest z tytułu wolniejszej rozrywki łatwo, bo przeciwnicy biją mocno, a możliwości regeneracji zdrowia nieszczególnie są hojne - bazowo możesz je przywracać po ukończeniu kilku etapów, które kończy walka z sub bossem. Zatem lepiej przez te kilkanaście minut niczym przez czerep nie oberwać. Jestem pewny, że bez większych problemów wejdziesz w ten świat i sobie poradzisz - schody właściwie to zaczynają się od głównych bossów. I tak, dziękuję za przypomnienie. Dead Cells miał z tą grą romans i część ekwipunku z CotDG dostała komórka z kanałów, ale i ona obdarowała wąsacza kilkoma rzeczami - między innymi przeklęty miecz Conjunctivius. Jeżeli teraz jest nań promocja, nie ma się co zastanawiać. Kawał znakomitej gry. Jeżeli się skusisz, będziesz chciał porad, nie ma problemu. Będę tu co jakiś czas zaglądał. Spędziłem z nią kilkadziesiąt godzin, zdobywając niemal wszytko. Niemal wszyscy przeciwnicy zaliczeni na perfekt, praktycznie każda broń i każde ulepszenie zdobyte, zatem doradzę z chęcią.
-
Returnal
Wiele rogali ma tryb edycji, który umożliwia modyfikowanie zabawy - ustalanie formy leczenia, czy też wybór danej broni i tak dalej. Cześć z tych dobrodziejstw jest dodawana nierzadko po premierze gry, gdy twórcy czytają "gra super, ale trochę za ciężka, przydałoby się .... ". Oczywiście nie zawsze tak jest, a jak już występuje, to najczęściej taka opcja dezaktywuje możliwość zdobywania osiągnięć. Sporo zależy od danej pozycji, ale kto lubi taki gatunek, zna jego szkielet, to wie, że bóg RNG potrafi być okrutny. Ja dopiero pograłem kilkadziesiąt minut w Retunal, bawię się znakomicie, ale martwi mnie to o czym Rozi niedawno wspomniał i o czym mówiono w sieci. Mianowicie brak możliwości zapisu gry. Powiedzmy sobie szczerze, to nie Dead Cells, który można ukończyć w 40 min. Skoro zabawa potrafi trwać 3-4 godziny lekko, to ta opcja powinna być dostępna na dzień dobry. Prowadziliście dyskusję o kombinowaniu z wysyłaniem stanu gry do chmury, gdyby poczciwy sejw był dostępny. Według mnie, te wszystkie wymagające gry (rogaliki, czy też duże pozycje, jak Demon's Sous), dają grającemu radość właśnie przez pokonywanie ciężkich sekcji, ale w sposób należyty, a nie metodą wyjdź z gry -> zapisz -> graj -> jak się nie uda, powtórz. Bo nie tak szkielet rozgrywki został stworzony. A rady twórców, by wspomagać się trybem spoczynku, to taka średnia opcja, bym powiedział. Ostatnio platynowałem Godfall. Było tam takie jedno wyzwanie. Dość ciężka przeprawa na dobre trzy godziny. Akurat udało się całość za jednym posiedzeniem ogarnąć, ale musiałem pilnie z kotem do weterynarza się udać. Wyzwanie chciałem kontynuować, a opcji zapisu brak. Konsola poszła spać, pech chciał, że prądu brakło, wiec cały progres poszedł się kochać, a po powrocie piątka jeszcze mnie zrugała, że sprzęt został nieprawidłowo wyłączony. Zatem gdyby coś nakazało przerwać 4 godziny rozgrywki z rzędu w Retunal, a następnie okazałoby się, że do zabawy nie można powrócić, to kiepsko i nikomu z was, ani tez sobie, tego nie życzę.
-
Curse of the Dead Gods
Fantastyczny, wymagający rogalik, który ukazał się na początku bieżącego roku na wszystkie wiodące platformy. Curse of the Dead Gods, to połączenie Darkest Dungeon (klimat, stylistyka) z grą Hades (rozrywka). Wcielamy się w postać barczystego podróżnika, który przemierza kolejne komnaty w poszukiwaniu (a jakże) bogactw, a przeszkadzają mu w tym liczne pułapki, dziesiątki różnorakich potworów, jak i tytułowa klątwa. Postać opisują trzy statystyki - żywotność, siła oraz percepcja (im wyższa, tym lepsze przedmioty odnajdujemy). Dodatkowo za naszą mobilność odpowiadają punkty wytrzymałości. Oręż jest podzielony na trzy grupy - broń główna (może być to jednoręczny miecz, szpony, buzdygan), broń dodatkowa (sztylety, pistolety, bicze), jak i dwuręczne narzędzia mordu (włócznie, olbrzymie młoty, łuki). Oczywiście zabawek mamy do wyboru do koloru - tarcza może podpalać przeciwnika, może zapewniać nam bonus w postaci automatycznego zbicia ataku, może też być przeklęta (ekwipunek tego typu zapewnia zarówno dodatkowe korzyści, jak i ma swoje wady). Główna mechanika gry opiera się na wspomnianych klątwach. Mianowicie jeżeli zapełnimy jej pasek (sto punktów), otrzymujemy losowo jakieś uniedogodnienie. Wybuchający po śmierci przeciwnicy, brak możliwości oświetlenia areny zmagań, niewidzialne pułapki, utrata złota. Takich pasków mamy pięć, zatem rozgrywka z kilkoma aktywnymi klątwami bywa uciążliwa. Gdy zapełnimy wszystkie, to otrzymamy tę finalną, która redukuje nasze zdrowie do zaledwie jednego punktu życia. Przekleństwo naszej postaci otrzymujemy w różny sposób - niektóre ataki przeciwnika, klątwy, przechodzenie kolejnego etapu (tak, to też wpływa na nas ujemnie). Dodatkowo jeżeli nie mamy złota na nowe przedmioty, bądź ich ulepszenie, to możemy złożyć bogom w ofierze naszą krew - w zależności od jakości sprzętu otrzymujemy mniej lub więcej niekorzystnych dla nas punktów (najlepsze relikty potrafią niemal w całości zapełnić pasek klątwy). Tytuł jest podzielony na trzy świątynie. Każda cechuje się odmienną charakterystyką, oferuje innych przeciwników, jak i pułapki. W każdej zmierzymy się z dwójką czempionów, a na samym końcu z bóstwem, czyli dość wymagającym bossem. Po zdobyciu wszystkich artefaktów zaczyna się gra właściwa, gdzie całość jest znacznie cięższa i dłuższa przy tym, a zwieńczeniem przygody jest finałowy przeciwnik. Gra wygląda dobrze, walka jest wymagająca i daje satysfakcję. Całość jest klimatyczna i uważam, że warto wydać nań te osiemdziesiąt zł. Szczególnie jeżeli ktoś lubi tego typu rozgrywkę (łatwo nie jest, a całość opiera się na ogrywaniu raz za razem tych samych plansz). Polecam. Średnia na meta od branży i graczy, to okolice 8/10 i słusznie.
-
Elex
@Kaczi sprawdzałem jakiś czas temu. Śmiało atakuj wydanie fizyczne.Elex wersji cyfrowej, to wydatek rzędu 249,99zł, natomiast pudełko od kilku miesięcy jest do wyrwania w sklepach w przedziale 40-69zł (wersja na Xa). Drewno okrutne, ale ma swój urok i gra się w to dobrze. O ile dobrze pamiętam na One X były dwa tryby: wydajności - 1080p i 60 k/s oraz grafiki 1800p przy 30 klatkach. Na Serii X w tym drugim masz 1800p z 60 klatkami, więc tak należy grać. W sumie fajnie jakby gra wpadła do Xbox Game Pass. Miłej zabawy
-
Ratchet and Clank Rift Apart
Ja natomiast z serią związany jestem od jej początku i osobiście uwielbiam przygody Raczeta i Klanka. Oczywiście były lepsze, gorsze odsłony, ale całościowo serię oceniam bardzo wysoko. Przy rimejku bawiłem się kapitalnie zachwycając się co rusz obłędną grafika. Liczę, że i ta odsłona będzie plątała się w okolicy 9/10, a pod względem szaty graficznej, to raczej mało co jej w tym roku zagrozi. No, zobaczymy. Jeszcze tylko kilka dni.
-
Assassin's Creed Valhalla
Niestety, ale moi przedmówcy mają sporo racji. Żeby nie było, nie jestem klasycznym hejeterem serii, takim co to na przestrzeni lat ograł jedną grę z cyklu i twierdzi, że Orgins i Odyseja, to w sumie to samo, a AC skończył się na przygodach Ezio, ewentualnie na 4ce. Jak już wspominałem na forumku posiadam w kolekcji wszystkie asasyny. Przy Orgins bawiłem się bardzo dobrze, przy Odyssey jeszcze lepiej i liczyłem, że Valhalla zagwarantuje mi ten sam poziom frajdy. Coś jednak poszło nie tak. Gdy razu pewnego miałem skakać w jaskini po stalagmitach w poszukiwaniu kwiatów, a gdy już je dostarczyłem dostałem znowu jakieś bzdurne zadanie, naprawdę odłożyłem na jakiś czas grę. Wracam po kilku tygodniach, zawiązałem dwa sojusze. Nagle po 34 godzinach gry okazało się, że pojawiły się kolejne. Nic to, działam dalej. Nie będę zagłębiał się w szczegóły, by nikomu zabawy nie zepsuć, ale miałem jednego księcia odszukać i czułem się jak w Mario. Dosłownie co etap ktoś mi (po wykonaniu zadania), mówił, że Henryk, czy inny Gundalf jest w innym miejscu. Udaję się tam, robię swoje i znowu "był tu ostatnio, ale musisz poszukać przy paśmie górskim". Tam znowu, że nad rzeką był widziany. Nad strumieniem rybak opowiada, że panicz był, ale uciekł gdzieś pod osłona nocy i tak hasam sobie w tę i we w tę. I oczywiście ma AC: V dobre, insertujące misje. Wiele razy, gdy przemierzałem świat w skórze Eviora bawiłem się bardzo dobrze, są momenty, ale naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio podczas rozgrywki w głowie pojawiło mi się "kiedy to się wreszcie skończy". A tak nie powinno być. Gra prezentuje się okazale. Tego jej nie można odmówić. Jasne, widać korzenie międzygeneracyjne, ale bardzo dobrze to wygląda i hula w 60 k/s. Ma swój urok, klimat też niezgorszy. Przeczytałem większość wypowiedzi w tym temacie. Cieszy mnie to, że wielu grającym tytuł się bardzo podoba. W życiu jednak nie sądziłem, że dojdzie to tego, iż będę się zastanawiał czy chce mi się AC skończyć, szczególnie, że tak bardzo dwie poprzednie odsłony mi się podobały. Jest trochę, jak ze Skyrim - końca nie widać. Nic to. Włączam Serię X, kontynuuję przygodę. Liczę przy tym, że może pod koniec zaskoczy jakimś zwrotem fabularnym, że coś interesującego zacznie się dziać w tym świecie. Bo chciałbym, aby po ukończeniu gry pozostały mi jak najmilsze wspomnienia. Naprawdę.
-
Dead Cells
https://www.youtube.com/watch?v=orIaQ2C1Jy8 Whack a mole - 3 nowe bronie, 3 nowe mutacje, nowy NPC na Hell Mode (w końcu), kilka zmian systemowych. Zdobyte już wszytko - polecam i czekam na kontynuację.
-
Resident Evil 8 Village
Bardzo sprawnie opisałeś całość. Generalnie ze znaczną większością tego tekstu się zgadzam. Plus poleci, jak się odrodzą. Najwyższy poziom i mnie kusił, ale gdy okazało się, że na bazowym czasami trzeba 3-4 strzały w głowę, by przeciwnik padł, to dałem sobie z taką wymianą uprzejmości spokój. Oczywiście rozumiem założenie, które przedstawiłeś - survival horror, czyli bez zabawy w Rambo Dlatego też tak podszedł mi tryb "Impossible" w genialnym Dead Space. Tutaj jednak tego nie czułem, niemniej grało mi się bardzo dobrze. Również polecam Village, a Capcom pozostaje pogratulować olbrzymiego sukcesu.
-
Wasze komiksy
To może nieco ode mnie. Część już przeczytałem, część przede mną, ale raczej dobrze spędzę przy nich czas.
-
Zakupy growe!
Nieco niebieskiego i zielonego dobra. Immortals, to udany klon Zeldy i całkiem dobra Ubi gra. Polecam. Dodatkowo przygody pana Fortesque. Final czeka na łatkę pod możliwości piątki. Children of Morta, jest niezwykle smacznym indykiem. Tak, wiem, że jest w Game Pass, ale pudełkowa wersja była do kupienia w Media Markt za .... 14 zł. Grzechem byłoby nie kupić. Drugie Divinity, bo to kawał kapitalnej gry RPG. Trzeci Diabeł ograny już dawno na PC, następnie na PS4, ale po latach skusiłem się także na wersję na konsolę M$. Najnowszy nabytek. Zaraz instaluje i gram. W Godfall zaskakująco dobrze mi się grało. Ma sporo wad, jego cena jest wręcz nieprzyzwoita, niemniej spędziłem przy nim kilkadziesiąt godzin zdobywając (więcej opiszę w odpowiednim temacie) i możliwości jakie oferuje system walki oraz całkiem wysoki poziom trudności sprawiły, że miło wspominam czas przy tej grze. Kolejny RE do kolekcji.
-
Demon's Souls Remake
Mogę zainstalować Demony raz jeszcze i zobaczyć ile mam dobra w ekwipunku. Po e-koleżeńsku mogę ci podarować tyle kamieni, że Fred Flintstone będzie zgrzytał zębami z zazdrości. Tylko ustalcie najpierw czy taka opcja wchodzi w grę. Jeżeli mam co najmniej jedną złotą monetę, to MEVEK też otrzyma podarunek. Żeby nie było, że przeszkadzam w transakcji.