Treść opublikowana przez Sylvan Wielki
-
Darkest Dungeon II
Osada była w porządku. Taka nasza oaza spokoju. Dodatkowo zarządzanie nią było związane z ekonomią, zagospodarowaniem zdobytymi surowcami. Więc dodatkowo trzeba było pomyśleć (i pofarmić). Wiadoma sprawa. Gdzieś nasza grupa musiała stacjonować. Biorąc pod uwagę fakt, że nasze postacie nie zdobywają jako takiego poziomu doświadczenia, umiejętności nie są rozwijane w klasyczny sposób "no cześć kowalu, naostrzysz mi broń" być może jej brak nie będzie aż tak odczuwalny. No i warto zaznaczyć, że teraz nasz wóz ulepszamy, a w karczmie będziemy zarządzać wojakami. Zatem jakaś zmiana tam jest. Nie jestem przekonany czy to sterowanie wozem będzie równie miodne co przemierzanie lochów naszą drużyna. W ogóle zmian jest tu tak wiele, że będzie trzeba poczekać z ostatecznym werdyktem. Tyle mówi się o bezpiecznych kontynuacjach. Red Hook nie skorzystali z tego, zaryzykowali. Jestem ciekawy finalnego efektu. Trzymam jednakowoż kciuki, ponieważ Darkest Dungeon to jedna z moich ulubionych gier i chciałbym bawić się równie doskonale co w jedynce.
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Pamiętam, jak na PSX zagrywałem się w takie gry, jak: ósme Final Fantasy, Gran Turismo, Tekken 3, czy też Silent Hill, a następnie zobaczyłem jak prezentuje się Final Fantasy X, Gran Turismo 3, Tekken Tag, drugi SH. To był przełom i skok, a raczej SKOK generacyjny, który wątpliwe by się miał w najbliższych latach powtórzyć. Kolejne generacje PlayStation nabywam w okolicy ich premier. Nie zgodzę się, że PS4 było słabym sprzętem, który nic nie pokazał. Konsolę nabyłem 13 grudnia w 2013r. Jasne, takie gry jak Battlefield 4, AC4, N4S: Rywale wyglądały jak ładniejsze wersje odpowiedników z PS3, ale już taki Killzone: Shadow Fall, The Order 1886 tudzież inFamous: Second Son, to nie był posmak nowej generacji, a pełnoprawne, sycące danie. Tak po prawdzie obecnie jest podobnie. Gry na poprzednią generację nie były brzydkie, często prezentowały się bardzo dobrze. Czasami wręcz oszałamiająco (Uncharted4, Horizon Zero Dawn). Brakowało im jedynie płynności. Według mnie kapitalną opcją jest dobrodziejstwo SSD oraz trzymanie się tych 60 k/s. Pamiętam jak platynowałm Bloodborne. Wybitna gra, kapitalna stylistyka, pomimo niestałych 30 klatek świetnie animowana przy tym gra. Ginęło się relatywnie często i 40 sekundowy ekran wczytywania nie był niczym miłym, ale człowiek grał, bawił się doskonale. Jednakże wizja tego, że zapewne za jakiś czas powrócimy do Yharnam i całość zostanie usprawniona, to miód na serce graczy. Generalnie teraz jest podobnie. Wiele gier, które posiadam na piątej PS, czy Series X, to nieco ładniejsze, czy wręcz bardzo zbliżone graficznie gry do swoich odpowiedników z poprzedniej generacji, ale 60 klatek w Valhalli, to jest to. Podobnie jak fakt, że gdy zdobywałem w Nioszkach na PS4Pro, to arena zmagań wczytywała się 34 sekundy. Teraz mam lepszą jakość grafiki, a plansza wita mnie po .... niespełna dwóch sekundach. Gier, które graficznie wybijają się poza "to takie PS4 plus" może nie ma wiele, ale jak są, to prezentują najwyższy poziom. Kto miał przyjemność ogrywać na 65 calowym OLEDzie takiego Raczeta i Klanka, bądź Demon's Souls, wie o czym mówię. Zatem jeżeli ktoś może pozwolić sobie na nową konsolę, śmiało powinien ją zakupić. Ogra nowe, znakomite, piękne gry. Do starszych pozycji też może wrócić, często odpowiednio ulepszonych - Dejs Gon w 60 k/s, a jakże.
- Wolfenstein 2: New Colossus
-
Resident Evil 8 Village
Biorąc pod uwagę fakt, że RE VII sprzedało się kapitalnie, a VIllage przebiło ten wynik (niesamowite 3mln. egzemplarzy w zaledwie 4 dni od premiery), to raczej szybko z takiego formatu nie zrezygnują, bo i po co. Najnowsza odsłona nie tylko zgarnęła bardzo dobre oceny od branży (8.5/10) i graczy (8.5/10), ale też jest najlepiej sprzedającym się RE w historii. Olbrzymi sukces. Tak jak już kiedyś wspomniałem, mnie ósemka się podobała, choć REmake II bardziej mi przypadł do gustu, ale to zapewne z tego tytułu, iż drugi RE z PSX to jedna z moich ulubionych gier w ogóle. No nic to, pozostaje mieć nadzieję, że REmake 4 się gdzieś tam smaży i ogramy jeszcze tego typu przedstawiciela serii. Przyznam też, że dziwię się, iż Capcom nie wciska nam jeszcze jakieś kolekcji 4k zawierającej piątkę i szóstkę. Może nie są to najlepsze reidenty, ale jedne z nielicznych odsłon, które rozeszły się w okolicy 13 milionach sprzedanych egzemplarzy, bijąc rekordy dla niebiesko-żółtych.
-
Death's Door
Ograne. Świetna gra. Z przyjemnością kupię także wersję pudełkową. Jeżeli ktoś się zastanawia - gorąco polecam przygody Pana Kruka.
-
Forza Horizon 5
Ściąga się. Rzecz jasna jako kolekcjoner zakupię Godrizon V w pudełkowej wersji, ale jeżeli uda się nieco wcześniej zagrać, wcale się nie obrażę - choć pamiętam, że FH3 udało się kupić niemal tydzień przed premierą. Szalenie jestem ciekaw piątki. Hori 4 była prześliczna i znakomita.
- Darkest Dungeon II
- Darkest Dungeon II
-
Vampyr
Jest dokładnie tak, jak przedmówcy napisali. Warto dać grze szanse. Bardzo solidny tytuł AA. Oczywiście ma swoje wady, ale też niemało zalet, z których na pierwszym miejscu wymieniłbym klimat. Twórcy byli zadowoleni ze sprzedaży. Jeżeli kiedyś wydadzą kontynuację swojej gry, wyeliminują bolączki pierwszej przygody doktora Reida, to Vampyr II biorę dej łan.
-
Mortal Kombat
Najgorzej jest z Aftermath. Konsola pyta grającego, gdy ten wpisze kod na dodatek, czy chce ściągnąć ze sklepu wersję na PS4, czy piątkę. Wybrałem, że na nową konsolę Sony. Później wyszły takie cyrki, że całą grę i niemal każdy dodatek miałem na piątce, to DLC niby też, ale gra jej nie widziała. Trzeba odinstalować go w pamięci masowej (ale tylko Aftermath), zainstalować na nowo, jeżeli chcemy zagrać w tryb fabularny. I tym sposobem możemy w niego zagrać do .... ponownego włączenia konsoli, ponieważ operację trzeba wówczas powtórzyć. Chyba, że nie będziesz miał takiego babola, czego życzę.
-
Dying Light
Chyba każdy na to liczy. Już wsteczna zaoferowała glorius 60 k/s na Serii X, więc dodatkowe podbicie rozdzielczości do dynamicznego 4k byłoby tu miłym akcentem. Sama gra na premierę wyglądała cudownie (dobrze, że wzorem Shadow of Mordor nie ukazała się na dwóch generacjach, wyszło jej to na dobre). Oczywiście wyraźnie się postarzała, ma już bowiem niemal siedem lat na karku, ale godnie się trzyma, a jak jej odpowiednio nos przypudrują, to Sam tytuł według mnie bardzo dobry, a zakończenie dodatku Zapowiedzieli łatkę pod obecną generację znacznie później niż Redzi odpowiednik do Cybera i Wiesława Trzeciego. Jeżeli uda im się wcześniej swój produkt usprawnić, a tak raczej będzie, to W każdym razie czekam i po cichu liczę na jakąś dedykowaną, pudełkową wersję pod nowe konsole.
-
Deathloop
I tak i nie. Każdą dzielnicę możesz odwiedzić o każdej porze. W każdej z nich o różnych porach dnia znajdziesz inne poszlaki i wykonasz odpowiednie, dostępne tylko na niej czynności. Zatem wybierając przykładowo kompleks za dnia, zawsze (no, do pewnego momentu) odnajdziesz jakiś element tej układanki. Niemniej po pewnym czasie będziesz musiał wykonać wszytko bardzo precyzyjnie, wykorzystując ciąg przyczynowo skutkowy, ponieważ pory dnia są 4 a wizjonerów znacznie więcej. Dobrym przykładem jest tutaj wspomniany romans - co, gdzie i jak zrobić, by ta dwójka pojawiła razem w tym samym miejscu. Miłej gry i szampańskiej zabawy na przyjęciu u Aleksisa Dorseya.
-
Crysis Remastered Trilogy
Mam podobnie, jak kolega @Wredny Mnie także podoba się seria Crysis. Może nie uważam jej za coś wybitnego w gatunku FPS, czy gier w ogóle, ale przeszedłem wszystkie części i bawiłem się (bardzo) dobrze. Powracając do zadanego pytania, jak na ośmioletnia konsolę, to PS4 oferuje bowiem całkiem przyjemną dla oczu oprawę hulającą przy tym w 1080p i stałych 30 k/s. Taki klatkaż oferuje też One S/X oraz Pro. Natomiast konsole obecnej generacji, to już stałe 60 k/s, zatem jeżeli ktoś ma taką sposobność, to powinien tymi wersjami się zainteresować.
-
Kącik bokserski
Cudowny pojedynek to był. Tak nieprawdopodobny, że forumek przestał sprawnie funkcjonować. Tyle zwrotów akcji, to napięcie. Niesamowicie się ten bój oglądało. Deontay w pierwszych dwóch rundach absolutnie przerażał. Istna bestia. Można Amerykanina darzyć sympatią, bądź nie, ale pokazał serducho do walki. Przecież od piątej rundy wyglądał jak słaniający się na nogach zombi, a i tak dzielnie walczył w kolejnych, zagrażając przy tym Furemu nie raz. Ileż on zdrowia tam zostawił, to głowa mała. Gypsy King to potwór. Szalony pięściarz, no i trzeba pamiętać, że tym razem oficjalnie zaznaczył, że do rękawic wkłada nie jedno kowadło, a dwa kastety.
-
Kącik bokserski
A miało być tak pięknie. Aż przykro było patrzeć na niemoc Kownackiego. Szkoda.
-
Immortals: Fenyx Rising
Jakby ktoś się jeszcze nad kupnem zastanawiał, to w Media Expert wersja na Xbox, PS4 oraz piątkę jest do nabycia za .... 69 zł. Gorąco polecam. Ładna, zabawna, dająca sporo frajdy pozycja.
-
Rockstar Games dyskusja ogólna
Zelnik w jednym z udzielonych wywiadów powiedział, że jeśli ta trylogia dobrze się sprzeda (raczej pewne to jest), to RDR będzie następne w kolejce. Kurde, może faktycznie kiedyś doczekamy się odświeżonego Max Payne 3. Jestem ciekaw tych wersji. Vice City uwielbiałem swego czasu. Jeżeli się przyłożą, chętnie powrócę do tej gry. Podobno też, gdy ukaże się odrestaurowana trylogia, stare wersje lądują w koszu i nie będzie można ich już nabyć.
-
W co teraz grasz?
Potwierdzam. Szkoda, że nie sprezentował jej zielonym na dzień dobry w Game Pass, niemniej to tytuł, który warto nabyć
-
Kącik bokserski
Trzymać tam kciuki jutro (pojutrze) za Adama. Dla niego być, albo nie być. W ogóle karta walk wygląda wspaniale. Bedzie oglądane. Fury VS Wilder zapowiada się elektryzująco. Mimo wszytko stawiam na Tysona. stracił moją sympatie po tym cyrku w jaki się bawił po ostatnim laniu od Króla Cyganów. No minimum honoru po przegranej powinno się mieć. Co ciekawe znowu ma wyjść w jakimś kosmicznym stroju Natomiast ten widok bardzo mnie ucieszył. Oglądałem całą walkę i to nieprawdopodobne co Oleksandr zaprezentował. Pięknie też utarł nosa wszystkim ekspertom, którzy stawiali w boju z AJ nań krzyżyk. Pamiętam, jak oglądałem "W Ringu" i w sumie nikt nie postawił na Ukraińca.
-
W co teraz grasz?
Ach, bo ty przecież, jak pamiętam dobrze z tematu zakupowego, kupiłeś piękne kombo w postaci X bąka i OLEDa. Miłej gry panie Masorz. Tak przy okazji każdemu polecam choć jeden wieczór z Lonely Mountains: Downhill. Dobry wariat.
-
Platinum Club
Pierwszy maj, nieco po godzinie szóstej VS 04. V. 2019r. 14:41. Potwierdzam. Dlatego użyłem partykuły wyrażającej przypuszczenie. Żeby nie było. Zrobiłem nawet mały rekonesans, bowiem pamiętałem swoje słowa, że nie oceniam jej aż tak nisko jak ty. Przypomniałem sobie, że nieco wcześniej ją opisałeś, ale już na PSN nie sprawdziłem. Nic to, będzie trzeba z tym jakoś żyć. Na pocieszenie może uda się w szóstym Far Cry #śmiechprzezłzy #ettuOrnit #powaznybiznes #
-
Deathloop
No dobrze. Jako, że ukończyłem Deathloop, to kila słów ode mnie. Bardzo, ale to bardzo dobra gra. Swoistego rodzaju połączenie Bioshock Infinite z Dishonored, a to wszytko przedstawione w formie rozbudowanego rogalika. Rozkręca się co prawda niemrawo, ale jak już nabierze rozpędu, bawi na najwyższych obrotach. Zacznę może od grafiki. Ta jest co najwyżej ładna. Raczej ma się wrażenie, iż gramy w tytuł między-generacyjny, który otrzymał 60 klatek, bądź w remastera pozycji z ósmej generacji. Mógłbym wymienić wiele gier, które mają znacznie lepiej wykonane modele postaci, jak i areny zmagań. Raczej nie ma tu nic czego Pro/One X nie ogarnęłyby w 1440p przy 30 k/s. Z drugiej strony większość tekstur prezentuje się dobrze, oświetlenie robi przysłowiową robotę, a jakby tak przyjrzeć się obiektom z bliska, to niczego im nie brakuje - no gdzie ostatnio tak dobrze wymodelowanego burgera widzieliście. Animacja to niby glorius 60 k/s, choć nie jest tak, jak Digital Foundry to przedstawiło i zdarza jej się w kilku momentach ostro przyciąć. Głównie na placu Dorseya nocą, gdzie urzęduje sporo przeciwników, cały teren jest ładnie oświetlony i jeżeli Colt zacznie bawić się swoimi umiejętnościami, animacja na chwilę klęka. Niemniej zdarza się to relatywnie rzadko i raczej w jednym miejscu o danej porze, wiec nie ma co psioczyć. Do wyboru mamy trzy tryby graficzne i zdecydowanie rekomenduje ten nastawiony na wydajność. Rozdzielczość jest w nim niższa niż w dwóch pozostałych, ale gra wciąż wygląda dobrze, a jednak komfort grania w niemal stałych przez całą grę 60 k/s robi swoje. Tryb jakości grafiki oferuje wyższą rozdzielczość (i to rzuca się w oczy) oraz śledzenie promieni (i to także z miejsca widać), niemniej jak wypróbowałem go po trybie wydajności, to ała. Zupełnie jakby się pokaz slajdów oglądało. Jeżeli ktoś lubi, ok, ja jednak po spędzonych siedmiu latach w 30 klatkach na poprzedniej generacji nieszczególnie chcę doń powracać. Mamy jeszcze tryb pośredni. Niestety wypada on tak sobie. Rozdzielczość, to coś pomiędzy trybem wydajności i jakości, podobnie jak animacja. I o ile to pierwsze nie przeszkadza, tak granie z pływającymi 40-60 k/s mija się według mnie z celem. Widać to i rozgrywka na tym traci. Jeszcze lepiej niż grafika wypada sfera audio. Muzyka jest bardzo dobra i przypomina motywy ze starych filmów akcji. Natomiast gdy te radosne pląsy przerywa moment muzyczny, gdy nasz świat atakuje Juliana - świetna sprawa. Wszelakie wystrzały, cięcia, okrzyki też dają radę. Wiele pochwał zbiera polonizacja. Ja mam mieszane odczucia w tym aspekcie. Przeciwnicy brzmią znakomicie, głowni bohaterowie (którzy mają do wypowiedzenia najwięcej kwestii) teoretycznie bez zastrzeżeń, niemniej protagonista jest Afroamerykaninem. Z miejsca da się rozpoznać głos czarnoskórego i w oryginalnej wersji językowej Colt brzmi kapitalnie. Polski aktor głosowy choć odrobił pracę domową, to w porównaniu z oryginałem wypada .... (heh) blado. Sama rozgrywka jest znakomita. Zapewne znacie jej szkielet. Ot budzimy się na plaży. Na wyspie Blackreef, na której się znajdujemy mamy do odwiedzenia 4 dzielnice. Każda z nich może być eksplorowana o 4 różnych porach dnia - poranek, południe, popołudnie, noc. Zmienia to ustawienia przeciwników, występowanie bossów (wizjonerzy) ich ilość oraz poszlaki, które odnajdujemy. Przykładowo w kompleksie znajduje się sejf, który rankiem jest zamknięty, a w południe jego zawartość jest już zabrana. W innej porze dnia w zatoce odnajdujemy zapiskę która zawiera szyfr. Wracamy z nim wczesnym rankiem do kompleksu i grabimy zawartość, która przykładowo pozwala na to by dwóch wizjonerów spotkać nocą na innej mapie. Przez pierwsze 3 godz. gra się bez rewelacji. Nie znamy układów planszy, nie wiemy za co się tak po prawdzie zabrać, Colt nie ma żadnych umiejętności, bądź ma jedną, ale im dłużej gramy, tym frajda płynąca z rozgrywki jest znacznie większa. Zasadniczo pod koniec możemy dwójkę wizjonerów w kilka min. ustrzelić będąc niezważonym, bo wzorem serii Souls odkryjemy każde tajne przejście i doskonale poznamy układ wrogów. Colt do dyspozycji ma całkiem przyjemny arsenał mordu. Strzelby, karabiny, broń biała, umiejętności specjalne (teleport, niewidzialność, łączenie przeciwników, by grupę zabić jednym strzałem). Wszytko można ulepszać za pomocą tabliczek i umiejętności, a jest tego sporo. Modyfikatory broni (szybkostrzelność, większy magazynek), bohatera (stalowe płuca, podwójny skok, błyskawice hakowanie), umiejętności specjalnych (zasięg teleportu, unieruchamianie przeciwników w powietrzu) i tak dalej. Pod koniec gry Colt to istna maszyna do zabijania. Jeżeli na coś miałbym kręcić nosem to sama fabuła. Ni jak ma się do tej przedstawionej w przygodach Corvo Attano. Zwrot fabularny jest niesatysfakcjonujący, wręcz marny, a samo zakończenie przygody miałkie. Liczyłem na więcej. Niestety sama gra jest stosunkowo łatwa. Zdecydowanie brakuje tryby hard. Całości nie pomaga fakt, że tak tragicznej sztucznej inteligencji nie było w grach od czasu Mafii III. Dwóch twoich oponentów stoi na balkonie w odległości trzech metrów od siebie. Ty jednemu z nich wbijasz maczetę w bebechy, on jęczy z bólu, a tamten nie reaguje. Nawiązujesz strzelaninę z siedmioma przeciwnikami, wchodzisz po schodach na półpiętro, a oni nie potrafią. Mija kilkanaście sekund i rzucają "gdzie jest Colt, czy to był Colt" i przerywają pościg. Dramat. Mnie Deathloop podobał się od pierwszych zapowiedzi i nie zawiodłem się. Dishonored podobało mi się bardziej, ale i przerwanie pętli czasu ma swój niezaprzeczalny urok. Z przyjemnością powrócę do niej, gdy już ukaże się na Serii X. Gorąco polecam, żaden to mesjasz, ale z całą pewnością jedna z najlepszych growych pozycji bieżącego roku. 7/10 - grafika; 8/10 - audio; 8/10 - grywalność; 8/10 - ocena końcowa;
-
Platinum Club
Byłem bodaj pierwszym, który zdobył na forumku platynę w jedenastym MK. Było to w 2019r na PS4Pro. Napisałem wówczas, że to najpiękniejsze mordobicie tej generacji, a przy tym jedna z najlepiej prezentujących się gier (choć z drewnianą animacją). Sama gra otrzymała ode mnie zasłużone 9/10, a platynę uznałem za relatywnie łatwą i wystawiłem jej 4/10. Była przy tym czasochłonna (kilkadziesiąt godzin grania). Teraz przyszedł czas na wersję Ultimate na piątej PlayStation. To świetna jedenastka, ale z ogromem dodatkowej zawartości. Biorąc pod uwagę fakt, że można ja kupić za 140 zł, gorąco polecam jej nabycie. Ocena gry i 100% pozostają takie same. W kwestii samych osiągnięć, to część przechodzi automatycznie, ale spora ilość musi być zdobyta raz jeszcze (przykładowo pięćdziesiąt walk przez siec, czy też zaliczenie gry określona ilością bohaterów. Ogólnie okolice 16 godzin grania. Platyna #160 - Deathloop. Samą grę niebawem opiszę w dedykowanym jej temacie. Tu wspomnę tylko, że to bardzo dobra pozycja, której śmiało mogę wystawić 8/10. Samej platynie wystawiam 5/10. Nic ciężkiego, ale też banalnie nie jest. Jest kilka wyzwań przy których należy wykazać się szybkością i zręcznością. Cała reszta jest szalenie przyjemna i ciężko wskazać tak kapitalnie dobrany zestaw osiągnięć. Nawet znajdźki są tu wspaniale przedstawione, ponieważ mamy ubić 14 niemal nagie postacie, bądź zdobyć kilka specjalnych broni. Zatem nie trzeba z YouTube w nosie bawić się w zbieractwo dziesiątek bezużytecznych śmieci, tylko znajdujemy coś przydatnego (bronie) i jest to dobrze skonstruowane (głównie w formie specjalnych zadań), albo likwidujemy daną grupę oponentów. Nie ma tego dużo i cieszy. Cała reszta, jak już wspomniałem, jest dobrze skrojona. Wyeliminować po cichu główne cele, zlikwidować dwójkę wizjonerów jednym strzałem, zaliczyć dany etap bez używania wspomagaczy (zdolności, ulepszanie broni), zginąć w grze na różne sposoby odkryć tajemny szyfr. Niezwykle przyjemne 100%, które wpadnie na konto po dwudziestu godzinach gry.
-
Zakupy growe!
Far Kraje od lat bez rewelacji, jest przy tym mocno odtwórczo, ale lubię serię. Zdobyłem platynowe trofeum w FC3, FC4, Primal, piątce, New Dawn, więc wypada i tu mieć 100%. Mam przy tym nadzieję, że gra będzie trzymała poziom bliższy znakomitej trójki niż ND. No i ciekawe jak Anton Castillo wypadnie w porównaniu z legendarnym Vaasem Montenegro. Nieco japońszczyzny. Po genialnym Dead Cells przyszedł czas na kolejną hardkorową platynę w pikselowym świecie. Przyjaciel kupił ostatnio X bąka i powiedział, że jak ogra dobroci (aktualnie Godrizon 4) z Game Pass, to będzie chciał zabrać się za RDR II i Cyberpunk. Ma niebawem imieniny, więc postanowiłem mu sprezentować tę grę. Liczę, że będzie się bawił przy niej równie dobrze co ja, i że będzie to zabawa bezproblemowa - u mnie na ponad pięćdziesiąt godzin gry wystąpiły trzy nieduże błędy i może z dwa krasze, więc źle nie było.
-
Cyfrowe zakupy growe!