Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w CD Projekt Red
    Jak się uruchomili kostkarze xd. No Deus Ex to gra z zasady bardzo mocno stawiająca na unikanie otwartej wymiany ognia, ale jedną z jej zalet jest to, że masz w tym zakresie wybór. Możesz się przekradać, możesz się bawić w hackowanie, możesz ogłuszać z przyczajki. Rozumiem, że może to nie być czyjś wymarzony sposób rozgrywki (dla mnie bomba i jeśli mniej więcej tak by to wyglądało w CP, to właśnie tak będę grał), no ale takie właśnie były DE.
  2. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Fanek odpowiedź w temacie w Ogólne
    @_Red_ no ja np. z czystym sumieniem DSa bym nie mógł polecić. Powtarzalne schematy, których masz w gierkach dosyć, to drugie imię DS. Oczywiście gierka ma mocny, własny charakter i pełno wyróżniających ją elementów, ale męczące trendy, czyli open world, uciążliwa "szybka" podróż, milion gadżetów w ekwipunku, które można rozwijać (a i tak większości się nie używa), nabijanie expa, generyczne "etapy z akcją" i 40-50 h na fabułę, tutaj występują. Gameplay i świeże podejście do podróżowania może się spodobać, ale jest tego po prostu zdecydowanie za dużo. Czy wciąga? Momentami na pewno, szczególnie, jak fabuła pozornie zaczyna się rozkręcać (po czym znowu "siada" na 3 godziny). I w sumie gdybyśmy dostali faktycznie dobrze poprowadzony scenariusz i ciekawe postacie, to bym wybaczył grzeszki. Ale DS kuleje jak dla mnie głównie w tym aspekcie. Kojima mnie po raz kolejny zawiódł, a DS to jedna z najmniej "lubianych" przeze mnie gier generacji. Ale sprawdzić i samemu sobie wyrobić zdanie zawsze warto xd.
  3. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na SzczurekPB odpowiedź w temacie w PS4
    @Il BruttoNie no co Ty, ja pierwszą hordę trafiłem jakoś po kilku godzinach, nie jestem tylko pewien, czy to była misja fabularna (wagon). Nawet jeśli nie, to i tak można na nie trafić samemu w czasie zwiedzania świata i pobawić się po swojemu. Ja przed końcowym czyszczeniem mapy miałem z połowę hord wyczyszczoną. Nie siadło to nie siadło, bywa, nic na siłę. Mi akurat DG przypasowało od pierwszej sesji, więc nie musiałem się zmuszać. Większe i mocniej hajpowane gierki potrafią zawieść, o czym sam się parę razy na tej generacji przekonałem (mógłbym polecieć jakimś sucharem, że teraz Pupcio wie, jak czuli się niektórzy z nas grając w RDR2 xd). Ale pisanie, jak jeden przedmówca, że to szajs, to przesada w drugą stronę. Zgodzić się mogę tylko z zarzutem o rozciągnięciu, ale czepianie się Deaka to xd. Przecież to taki Drake na motorze, tyle że trochę bardziej "niegrzeczny". Generyczny? Może, ale nie wiem, skąd mu się wzięła ta antypatyczność (choć się domyślam).
  4. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w CD Projekt Red
    Gdyby gierka nie zaliczyła tyle poślizgów to by się pojawiało odpowiednio mniej rozważań o braku sensu grania na bazowych sprzętach (albo wręcz na wersjach pro), to oczywiste. Ludziom się udziela, że nowa generacja już puka do drzwi, blacharzom premiery nowych kart, a jakby taki CP wyszedł, przykładowo, pod koniec 2019 to co najwyżej mówiono by, że lepiej kupić wersję na prosiaka niż amatora i porównywano do RDR2 . Zobaczę materiał DF po premierze, to będę wiedział, na czym stoimy. Wierzę, że tragedii nie będzie, chociażby z tego prostego powodu (poza pocieszaniem się, że pogram w tym roku xd), że gra, wbrew bajkom, jakie niektórzy powielali, jest tworzona od początku do końca pod current geny.
  5. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w PS3
    SuperSlim, poza potencjalnie psującą się "pokrywą", ma też głośne czytanie płyt. Fat, no cóż, jest stary i wadliwy, Slim debesta. Jeśli chodzi o stronę wizualną, to bodajże modele do 25xx miały ładniejszy panel przedni, no i da się je zmodyfikować, jeśli to kogoś interesuje. Nie wiem, jak tam z cenami PS3 w zależności od wielkości dysku, ale wg mnie 500gb to przesada. Sam mam 320 GB i przez 7 lat go nie zapełniłem, a nie usunąłem dotąd żadnej zainstalowanej gry (inna sprawa, że 3/4 gier grałem z płyt). Tym bardziej, że nie ma już wsparcia dla PS Plus.
  6. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w PS4
    Ale Ty pisałeś o braku nowości względem jedynki, a nie w świecie gamingu. Więc owszem, dwójka ma sporo wymienionych już tu nowości, które znacząco poprawiły frajdę z z zabawy, czy to po cichaczu, czy rambo style. A że jak na standardy 2020 (a nawet 2015) to żadna rewolucja, to inny temat. ND od dawna nie rewolucjonizuje branży, tylko składa znane elementy w zajebistą (mniej lub bardziej) całość. Efektem są gry, do których w sumie niezbyt się chce wracać (przynajmniej ja tak mam).
  7. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na _Red_ odpowiedź w temacie w Koguty Domowe
    Odwieczna dyskusja, za ile można postawić chatę xD. No w sumie jakbym miał spore środki, to na pewno wolałbym iść w kierunku "dom w granicach miasta", niż klitka w kurniku, choćby to było centrum metropolii. Inna sprawa, że gołodupiec nie kupuje mieszkania 70m+. Tak, wiem, 30m też jest drogie, a z większą powierzchnią spada cena za metr, ale i tak ten hajs trzeba wydać (prędzej czy później). Dlatego też opcja brana przez Sobana pod uwagę mnie trochę dziwi. Tak jeszcze a propos sąsiadów: mieszkając w bloku nie da się całkiem "odciąć". Choćbyś wychodził z domu tylko po 22:00, zamawiał zakupy z dowozem z Tesco i pracował zdalnie to i tak sąsiedzi dadzą o sobie znać, choćby łażąc pod oknami z jakimś ujadającym kundlem, robiąc imprezę/awanturę piętro wyżej czy regularnie obalając harnasie pod klatką. Jeden z największych minusów mieszkania w bloku, na dodatek jest to kwestia mocno losowa, trudna do zweryfikowania przed zakupem, no i zmienna na przestrzeni lat. Obok hałasu, jeden z powodów, dla których najchętniej bym zamieszkał w domu.
  8. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Fuji odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    No Rozi trochę racji ma. Czasem jak czytam wrażenia popremierowe z jakiejś gierki i widzę, jak weterani pytają o rzeczy, które są w samouczku albo można samemu do tego dojść w parę minut metodą prób i błędów, to się zastanawiam, czy to kwestia "skilla", bariery językowej (coraz rzadziej) czy wygodnictwa. Ot, szybciej wstukam posta na telefonie, niż coś sam rozkminię. Także standby ciężko dawać rady dotyczące ogólnego zagadnienia "jak w to grać". Ja mogę powiedzieć tyle: trzeba się skradać, eliminować po cichu przeciwników (najlepiej fultonować ich od razu, byle nie na oczach innych żołnierzy), stosować jak najwięcej czołgania się (i turlania na boki, jak chcesz w miarę szybko i niepostrzeżenie się ulotnić). Surowce zbierać w zależności od potrzeby (w bazie masz możliwość wytwarzania gadżetów, często przydatnych, więc tam masz opisane, czego i ile potrzeba). Nie przerywać filmików i dialogów. Próbować i wyciągać wnioski. W każdym MGSie na początku się często włącza alarm, później nie ma już problemu z omijaniem wrogów.
  9. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Pod względem merytorycznym zgadzam się z gościem niemal całkowicie, i to odnośnie obu wspomnianych hitów. Natomiast kwestia "reżyserii" jego filmików... cóż, jak sami napisaliście, takie czasy, chociaż jest paru jutuberów, którzy trzymają poziom i nie zachowują się, jakby mieli adhd (gamingbrit, superbunnyhop, niestety publikują od święta). Ale jak się to przełknie, to momentami można nawet prychnąć. Koniec końców, ja kanał zacznę śledzić, pasuje mi jego content i formuła filmików o jakichś pozornie z dupy motywach w gierkach. Ot taki lekki materiał do relaksu w nocy. Po premierze wycisnąłem 100%, jeden z pierwszych dużych tytułów, w który zagrałem na konsoli po polsku. Jakoś wtedy nadrobiłem też książkę Puzo, więc klimat się udział mocno, tym bardziej, że EA wycisnęło z licencji naprawdę sporo i "wysokobudżetowość" było czuć na każdym kroku. Ale patrząc z dystansu i przez pryzmat rozpowszechnionych w obecnej generacji trendów, widzę, jak schematyczna mimo wszystko była struktura zadań w tej grze, na czele z odbijaniem interesów. No i ta powtarzalność pojazdów, ile ich tam było w całej grze, 10 modeli xd? Ale system Black Hand był zacny.
  10. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na ppibo1 odpowiedź w temacie w Hardware
    Pomijając wspomniany odpustowy wygląd, to mam wrażenie, że w dużym stopniu cena gejminowych foteli jest zawyżona przez, no właśnie, ich "gejmingowość". Jak w tym memie z akcesoriami Razera. Na plus na pewno regulowane poduchy pod głowę. Na minus, przynajmniej dla mnie, obicie ze "skóry", z którym zazwyczaj się spotykam na ekspozycjach.
  11. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na ppibo1 odpowiedź w temacie w Hardware
    Niedawno zakupiłem słynnego Markusa, trochę impulsywna decyzja, bo byłem nastawiony na opcję budżetową, tak do 300 zł, ale popróbowałem co mieli w Ikei i jak zasiadłem na nim, to pomyślałem "jebać biedę", niech stracę to pięć stówek. Kupił mnie chyba regulowanym pochyleniem (którego koniec końców przestałem używać xd) i ogólną wygodą. Jednak siadanie na parę minut w sklepie to co innego, niż testy w warunkach domowych: po paru dniach zacząłem odczuwać, że wcale nie jest taki cudowny (dosyć twarde podłokietniki, na dłuższą metę powodujące dyskomfort, sztywne ustawienie poduszki pod głowę i "wygięcie" pod lędźwiami, wymuszające określoną pozycję) i uruchomiły się dylematy, czy w tej cenie nie znalazłbym czegoś lepszego. Z drugiej strony mam dość szukania, wybierania i kminienia, a mimo wszystko sprzęt jest spoko, no i liczę na to, że oprócz wygody zapłaciłem też za trwałość (gwarancja 10 lat lol), bo przerabiałem już budżetówki, które po dwóch latach się sypały. Cóż, w ostateczności zawsze mogę skorzystać z nowej polityki sklepu i do roku oddać towar
  12. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    O tak, fajnie to pokazały staty na koniec: broń, której używała, miała co prawda największą celność, ale ubiła nią może ze 4 ofiary przez całą grę xd. Pewnie o to samo: w ostatnim etapie walki trzeba było strzelić w określony punkt na jego plecach (co samo w sobie z racji sterowania było nie takie hop siup), potem uciec na bok unikając ataku one hit kill (który działał też na partnerkę, która nie zawsze ogarniała), strzelić w chwilowo aktywny punkt na torsie i momentalnie podbiec od tyłu, żeby złapać brzydala. Następnie trzymać przycisk i czekać na scenkę. Sęk w tym, że: a) trzeba było na to wpaść metodą prób i błędów, bo "sugestie" gry były w chuj nieczytelne. b) jeśli w momencie trzymania go nie mieliśmy pełnego paska energii, to końcowa scenka się nie odpalała, a Chris ginął xd. Miałem z 15 prób ostatniego checkpointa, a ostatni raz walka trwała może z minutę. Co przypomniało mi swoją drogą, że QTE są w tej grze tragiczne, a czas na reakcję chyba krótszy, niż przy bossach w Sekiro xd.
  13. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Resident Evil 5 W sumie gra jest bardzo typowym sequelem czwórki (na ile pamiętam w ogóle tamtą część, bo grałem dawno), mechanika strzelania i sterowanie są niemal takie same. Zmienili sklepik (na plus jak dla mnie) no i oczywiście doszła słynna towarzyszka pod coopa. Cóż, grałem sam, więc pewnie bawiłbym się lepiej z żywym towarzyszem zamiast AI. W takim wariancie Sheva nieraz przeszkadzała, a mechaniki wymagające wzajemnego ratowania są zwyczajnie upierdliwe. Jeden plus: mamy dodatkowe 9 miejsc na ekwipunek. Co do wspomnianego sterowania: no jest momentami dramat. Samo celowanie, strzelanie etc. jest oczywiście miodzio, ale chodzenie, przeładowanie w miejscu a przede wszystkim używanie noża (a że beczki ze znajdźkami otwiera się głównie za jego pomocą, to jesteśmy skazani na przeprowadzanie takiej operacji setki razy) jest mocno męczące. Drewno i tyle. Niestety całość, mimo, że gra się podobnie, odstaje od słynnego prequele. Przede wszystkim nie spodobały mi się miejscówki i ogólny klimat. Początek jest bardzo dobry, bagna jeszcze spoko (no i ciekawa odskocznia z tym pseudo open worldem), a potem już równia pochyła w dół. Generycznie, szaroburo, ciasno. Grałem na PS3. Grafika całkiem ładna, framerate tradycyjnie na tej konsoli, bardzo często się krztusi, ogólnie jest posmak niedopracowania. Nad fabułą nie chcę się pastwić, powiem tyle, że bohaterowie (szczególnie wspomniana Sheva) są głupsi, niż to bywało w starych częściach, a dialogi to mocny cringe (voice acting też niedomaga). No chyba, że to efekt kontrastu między postępem graficznym i pseudo powagą całości, a konwencją kina klasy C. Tak czy siak: kiedyś to łykałem, teraz jest ciężko. Reasumując: fajnie się strzela, zbiera skarby i upgrade'uje bronie (których jest sporo za dużo, używałem może z połowy), ale całokształt trochę niedomaga. Albo to ja się zestarzałem i formuła już mnie nie przekonuje, albo faktycznie piątka to słabszy klon czwórki. A za walkę z ostatnim bossem karny kutas dla Capcom, bardzo złe wrażenie na sam koniec.
  14. Średnia wieku czytelników to wtedy było pewnie jakieś 15-18 lat, więc nie dziwota, sam Kleju chyba był w tym wieku. Mnie tam bawiło, no i kreska spoko. Zdecydowanie gorsza była dla mnie "era Cysia", również dlatego, że gość nie miał własnego stylu, tylko chamsko kopiował Toriyamę @aux patrzyłem do tego numeru 53 no i plakaty są wyrwane xd. Także nie potwierdzę, co tam było.
  15. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Przypomniałeś mi, że takie coś w ogóle istnieje, w apogeum zajawki szukałem tych książek (m.in. w szkolnej bibliotece xd) i jakoś mi się nie udało trafić, a potem całkiem mi to umknęło. Może kiedyś, jak złapię znowu fazę na odświeżanie sobie serii. Ja ostatnio widziałem: Tenet Pomijając aspekty okołopandemiczne: niezły film, ale mimo wszystko lekki zawód. Co prawda twórczość Nolana znam dobrze i mimo, że mogę się nazwać tzw. fanem, to podchodzę do niej ze zdrowym dystansem, więc mniej więcej wiedziałem, czego się spodziewać i w sumie dokładnie to dostałem. Mianowicie: intrygujący i świeży pomysł wyjściowy z ogromnym potencjałem (którego wykorzystanie jest jakieś takie "zwyczajne", jakby reżyser miał koncept, ale zabrakło mu wyobraźni na jego użycie), niesamowita realizacja (zdjęcia, efekty praktyczne: czuć rozmach) i świetne sceny akcji. Dodać do tego momentami przesadzone "zakręcenie" (może jestem za głupi, ale czasami nie łączyłem wątków, wyszedłem jednak z założenia "nie próbuj zrozumieć, poczuj", jak to ktoś w jakiejś recce polecał, cytując jednego z bohaterów), słaby i zupełnie niepotrzebny wątek "melodramatyczny", mocne nadęcie (praktycznie zero humoru), idące w parze z niestety mało charyzmatycznymi bohaterami i dostajemy opis zarówno pasujący do najświeższego, jak i przynajmniej dwóch-trzech poprzednich jego filmów. No i zdecydowanie 2,5h to za długo. Czyli klasycznie: warto zobaczyć w kinie, niekoniecznie będzie się chciało wracać w domu. Ale te kilka scen akcji (otwarcie w operze, lotnisko, "pościg", o dziwo końcówka) naprawdę skutecznie wynagradza momenty zamułki. Aha, syn Denzela jak dla mnie wypadł mocno amatorsko, czasem jego kwestie wypadały niezamierzenie (chyba xd) niezręcznie czy wręcz śmiesznie. No nie przekonał mnie. Najjaśniejszy punkt obsady: Pattinson. Branagh trochę zahaczający o parodię typowych złoczyńców z planem zagłady świata, ale granicy żenady nie przekroczył.
  16. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na mlodziak1993 odpowiedź w temacie w Hardware
    Ciężko mi teraz powiedzieć, na razie chciałem zrobić rozeznanie. Tym bardziej, jeśli, jak wspomniał mozi, teraz jest nienajlepszy moment na zakupy. No i skoro będę patrzył w stronę używek, to i tak to co powiem będzie niemiarodajne. Więcej niż 1,5k na pewno nie planuję wydać. Moje pytanie dotyczy bardziej tego, co jest potrzebne, żeby stykło do moich wymagań. A kasą będę się martwił później. Z tego co wiem, to najwięcej potencjalnych opcji wyboru dotyczy GPU, więc takie kwestie, jak to, ile i jakiego RAMu, jaka MB i procek wstępnie bym mógł już ogarnąć. Potraktujcie to jak radę dla osoby, która szuka na olx używanego lapka (to przykład, nie chcę laptopa xD) do neta, a nie kogoś, kto składa nowy komputer z myślą o wieloletnim graniu w nowości i dołączeniu do PCMR.
  17. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na mlodziak1993 odpowiedź w temacie w Hardware
    Panowie, doradźcie coś pecetowemu laikowi. Chcę złożyć kompa w opcji ultra cebulowej, może i nawet z używanych części (znajomy zajmuje się sprzedażą, więc powiedzmy, że mam pewne źródło). W zupełności wystarczy mi moc, która zapewni ogranie giereczek z obecnie kończącej swój żywot generacji w FHD i 60fps na high, przeżyję nawet 30 fps. Główna funkcja to i tak będzie przeglądanie neta, yt, jakieś seriale. Obecny sprzęt jest tak stary, że, przynajmniej wg mojej wiedzy, żaden komponent (poza dyskiem, ale i tak skłaniałbym się do SSD dla samego systemu) nie przyda się po upgradzie. Zasilacz 450W to chyba już za mało xd. Pomijam monitor, głośniki i inne peryferia. Generalnie chodzi mi o naprowadzenie na technologie, które teraz panowały. Rodzaj RAMów, typy procków, grafika. Budżet mocno ograniczony, za samą grafikę chciałbym dać nie więcej, niż 5-6 stówek. Bez namawiania "daj 1000 zł więcej i kup coś lepszego". No i nie jest to coś pilnego, pewnie będę się bawił w całą operację jakoś na początku nowego roku. Z góry dzięki za odpowiedzi.
  18. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Soundtrack generalnie mnie zawiódł (w czym utwierdziłem się przesłuchując go w całości po ukończeniu gry), ale do tego utworu wracam od paru dni świetny jest:
  19. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Mnie, poza oczywiście dobrą zabawą systemem walki, chyba najbardziej w tej grze kupił właśnie ten przesadzony klimat i Dante-luzak/dupek. Czysty fun i śmiech. Intro to już dziś klasyk, pamiętam, jak puszczałem kumplowi-blacharzowi i się jarał. DMC3 to chyba mój pierwszy slasher z prawdziwego zdarzenia, świetna gra, no i nawet na normalu stanowiła dla mnie wyzwanie. Jedynka wisi na liście "może kiedyś". @Yap już nie przesadzaj, bo się zarumienię. Faktem jest, że jest tu sporo osób piszących naprawdę na dobrym poziomie. Szkoda, że, z racji na specyfikę forum, czyta się to raczej na bieżąco i trudno znaleźć np. reckę danego tytułu, jeśli była napisana parę lat temu. No chyba, że ja nie umiem.
  20. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Shago odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    No prawie pełne. Ale tak jak mówię, trzeba mieć na uwadze, że "pełna sala" to dzisiaj/wczoraj było ok. 40 miejsc. No to z 15-20 najlepszych na wieczorny seans było już wykupione w momencie, jak patrzyłem na podgląd, dodać do tego parę osób, które zapewne zakupiło bilet w kasie no i gotowe. Też liczyłem na to, że tyle po premierze to będzie już luzik.
  21. Jestem prawie pewny, że coś z MGS2. Świta mi, że był tam nawet jakiś "easter egg" związany z HIVem i/lub oceną 8- (recka była w poprzednim numerze). Stare PSXy trzymam w pudle w "komórce" i trochę niewygodnie się tam szuka, ale jak nie zapomnę, to przy okazji może sprawdzę.
  22. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na erix odpowiedź w temacie w Software
    Niby tak, z drugiej strony ostatnio przeglądając temat o TloU2 na forumku dostawałem na kilku stronach komunikat od Malwerbytes o zablokowanym trojanie xd. Znawcą nie jestem, ale na chłopski rozum, nie jest to na pewno legalne. Tak jak klucze do Steam etc. Jak już się w to bawić, to normalną drogą.
  23. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Shago odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Naczytałem się o tych pustych salach i z optymizmem zerknąłem na podgląd miejsc na najbliższe seanse, a tu okazuje się, że w Krakowie (uwzględniając oczywiście ilość dostępnych foteli), praktycznie całe sale pełne.
  24. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    No Ascension niewypał, w ogóle dziwny czas gejmingu, sporo sequeli na siłę, generacja wydłużana trochę na siłę. Dla mnie wybór najlepszej części jest łatwiutki: zdecydowanie dwójka. Kwintesencja idealnego sequela, poprawiono i rozbudowano dosłownie wszystko. Można mieć oczywiście różne gusta i jednemu będzie pasować "zwarta" i bardziej kameralna jedynka, niż skakanie po świecie. Dla mnie to była bomba. Trójka: jeden z zawodów generacji. Nie wybaczę im tych beznadziejnych, szaro-burych lokacji ciągnących się pół gry i dziwnie małej skali jak na epickie zakończenie trylogii.
  25. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    The Last of Us 2 No odczekałem, aż kurz opadnie, patch pozwoli wyłączyć ziarno i nadrobiłem jeden z najbardziej kontrowersyjnych (przynajmniej w szeroko pojętym internecie, bo media branżowo są wyjątkowo wręcz zgodne w swoich peanach pochwalnych) tytułów generacji. Jako że jedynka nie była dla mnie żadnym GOTG (ot, świetna gra, żaden przełom) to, po pierwsze, na sequela nie byłem aż tak napalony, po drugie, chyba przyjąłem z większym luzem i chłodem te wszystkie "szokujące" wydarzenia i zmiany, z jakimi mamy do czynienia. Co nie zmienia faktu, że nadal sporo z nich mi nie spasowało. Może w miarę krótko, akapitami, zacznę od gameplay'u: Trzon rozgrywki jest bardzo podobny do pierwszej części. Upraszczając: loot, kill room (choć room to nienajlepsze określenie, bo często są to obszary obejmujące kilka budynków i ulic), czyszczenie kill roomu ze śmieci, eksploracja, narracja (filmik/rozmowa/interaktywny przerywnik). Nie ma tu rewolucji (nie, żeby ktoś oczekiwał i była potrzebna), ale ewolucja jest bardzo delikatna i dotyczy w zasadzie tylko potyczek z wrogami. No ale cóż to są za potyczki! Zdecydowanie największa siła i zaleta TloU2. Rozwinięte skradanie (czołganie się robi naprawdę dużą robotę), które dzięki mega responsywnemu i płynnemu sterowaniu postacią sprawa naprawdę dużą satysfakcję (większość starć przeleciałem z ukrycia, z okazyjną otwartą walką w ostateczności albo wręcz dla urozmaicenia). Jak już dojdzie do walki "na pięści", to za sprawą uniku wreszcie ma ona jakikolwiek sens i daje szansę na wyjście bez większego szwanku. Strzelanie: mięsiste, jak zawsze. Headshoty pysznie siadają i rozwalają przeciwników, bronie są charakterystyczne i mocno się od siebie różnią, zapewniając różnorodne efekty w ciałach ofiar. Gra, w której teoretycznie możesz 90% starć ominąć/rozwiązać po cichaczu, ma lepszy gunplay, niż niejedna strzelanka. Props. Ataki melee to też cudo. To wszystko nabiera dodatkowych barw dzięki świetnej animacji postaci i przywiązaniu do (makabrycznych momentami) szczegółów. Mimo, że wspomniany wcześniej schemat daje się we znaki, a gra jest mocno rozwleczona, to jednak każde starcie (szczególnie z ludzkimi przeciwnikami) przyjmowałem z radością na myśl o kombinowaniu. Swoją drogą, nie używałem nasłuchiwania (pozdro nobody) i naprawdę pozytywnie wpływa to na zabawę w chowanego. Inna sprawa, że rezygnując z tego, odpada nam ~połowa sensownych umiejętności w drzewku rozwoju (które i tak jest mocno na siłę i większość dodatków to sztuka dla sztuki). Reszta zabawy niestety momentami robi się mocno monotonna. No fajnie się zwiedza miejscówki (tym razem dostaliśmy namiastkę nieliniowości w stylu Uncharted: LL, ale to dosyć krótki epizod w skali gry i w sumie się z tego cieszę, nie potrzeba mi do szczęścia kolejnych wielkich przestrzeni i pseudo wolności) czyta notatki i podziwia kunszt designerów, ale ile można? Fanem craftingu nigdy nie byłem, tym bardziej nie przekonuje mnie zbytnio, kiedy w prawie niezmienionej od 7 lat formie dostaję go w nowej grze. Nawiasem mówiąc, na hardzie przedmiotów i amunicji jest pełno, szczególnie jak ma się nawyk plądrować dosłownie każdą szafkę, co swoją drogą wybija mnie z rytmu i męczy-słynne natręctwa gracza. Wchodzę do pomieszczenia: zaczynam je okrążać, klepiąc trójkąt, by wszystko podnieść. Kończę kill room: zaczynam "pracę" w sprzątanie. Za żerowanie na tym patencie minus dla ND. Trochę irytują też wciskane nadal (i to całkiem często) QTE i gejmizmy, ze słynnym podstawianiem nóżki naszym kompanom na czele. No darowaliby to sobie w 2020. A właśnie, kompani: większość gry niepotrzebni fabularnie i gameplay'owo, ba, wręcz przeszkadzają (tym bardziej, że tym razem nie są niewidzialni dla wrogów). Odetchnąłem z ulgą w czasie samotnych epizodów. Podobało mi się za to rozwijanie broni (głównie przez sposób, w jaki to pokazano: rewelka) i pseudozagadki (fizyka sznurów), których niestety jest trochę mało. Tak czy siak: gra się spoko, ale to powinna być zdecydowanie krótsza przygoda (u mnie ok 33 h z lizaniem ścian, swoją drogą i tak sporo pierdółek ominąłem). Dobra, przejdę do mięsa, czyli fabuły, postaci etc. Zanim zacznę spoilerowo, to ogólnie powiem: jest zawód, choć nie tak duży, jak się spodziewałem. Największy grzech: pełno nieciekawych postaci, niestety również pierwszoplanowych. TLoU nie było żadnym objawieniem scenariuszowym, nawet jeśli mówimy tylko o gierkach, historia była raczej prosta i wręcz sztampowa. Cała siła tkwiła w tej słynnej RELACJI między bohaterami, ich rozwojem, ale też naturalnymi dialogami czy pojawiającym się mimo wszystko humorem. Tutaj to wszystko jest strasznie mdłe. Dużo momentów sprawia wrażenia wrzuconych dla efektu "mocy", żeby zszokować, żeby było nietypowo. Co do postaci: Ellie, choć nie byłem jej specjalnym fanem, i tak ciągnie całość. No i ten schemat partnera: sarkastycznego mądrali, który cały czas przekomarza się z naszym bohaterem jest już po 5 częściach Uncharted nudny. Ekipa Abby to słabizna, autentycznie darzyłem ich niechęcią, natomiast parka Zaburzenie chronologii samo w sobie jest ciekawym patentem, ale trzeba to zrobić w odpowiedni sposób, a nie tanio zostawić graczy Dam Wam filmowy przykład, jak to może wyglądać: w Aliens mamy twardą chłopczycę: Vasquez. W jednej ze scen Hudson pyta ją z żartem, czy ktoś nie pomylił jej kiedyś z facetem. Riposta z jej strony "nie, a ciebie?". Tutaj mam wrażenie, że tematu nie ma, bo przekaz jest taki: tak może wyglądać kobieta i wara wam od tego. No i tu zmierzamy do tej właśnie naturalności, której brakuje. Brakuje, bo wiele rzeczy sprawia tu wrażenie wepchniętych na siłę, w imię innej, niż dobra opowieść, agendy. Płynnie mogę tutaj przejść w kolejny "kontrowersyjny" motyw związany z grą, mianowicie szeroko pojęta poprawność i klimaty SJW. Nie ma sensu udawać, że tematu nie ma, albo jest naciągany przez bigotów i prawaków, bo na każdym kroku da się odczuć, że "coś jest nie tak". W stosunkowo małym świecie trafiamy co chwile na mniejszości, "różnorodność" jest tak duża, że aż, znowu użyję tego słowa, nienaturalna. Mniejszość, z definicji jest, szok, mniejszością w danym społeczeństwie. Tutaj można odnieść wrażenie, że w USA proporcje są odwrotne, niż w rzeczywistości i to biały facet jest rzadkością. Co krok Azjaci, Żydzi, czarni, lesbijki i transy, niepełnosprawni. Tutaj już niektórym się włączy pewnie lampka, że oho, mamy do czynienia z zacietrzewioną konserwą. Otóż nie, moi drodzy. Problemem nie jest obecność danych postaci, tylko to, że jest to wszystko fałszywe i sztuczne, a ludzie nie lubią, jak im się coś wciska na siłę. Subtelność: ładne słowo, dobrze pasuje do prequela. To jest jak z tymi głośnymi Oscarowymi zasadami: nie ważne, czy scenariusz tego wymaga, czy dla twórcy ma sens przedstawić taką czy inną postać. Ma być wypełniona quota i już. Ale w sumie jak tak sobie myślę, to ciężko w grze spotkać starych ludzi. Czyżby AGEIZM? Wracając do samej historii: pokazanie dwóch stron medalu może i jest ciekawym zabiegiem (znowu: jeśli obie strony są interesujące), co nie zmienia faktu, że ja, jako gracz i człowiek: To jest twardy świat po zagładzie, nie ma miejsca na filozofię z dzisiejszych standardów zachodniego świata i rozkminianie, że w sumie wszyscy są równie źli i winni, podajmy sobie ręce i wybaczajmy. No ale dobra, tu już popłynąłem w swoją wizję świata, widocznie autorzy scenariusza mieli inną (i mnie może ona nie przekonywać). Poniżej małe spoilery również z MGS2 i MGSV. Parę słów o technikaliach: grałem na Slimce, framerate trzymał sztywniutkie 30 fpsów, dawno nie spotkałem takiej stabilności. Gra wygląda rewelacyjnie (oczywiście szybko wyłączyłem ziarno, które odczuwalnie pogorszało odczucia estetyczne). Przywiązanie do szczegółów jest po prostu ogromne. Efekty pogodowe i inne, cząsteczki, fizyka, roślinność, nie mówiąc o mimice i animacji postaci. Zdecydowana topka na PS4, choć pierwsze wrażenie tego nie zapowiada. Troszkę rzuca się w oczy postrzępienie krawędzi, szczególnie włosów, ale to już klasyka tej generacji. Muzycznie za to bez szału. Chyba ani jednego nowego utworu nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Dobrze brzmią głównie podkłady w gorętszych momentach starć, skutecznie budują atmosferę niebezpieczeństwa. Poza tym: poziom w dół w stosunku do jedynki. Oprócz tego duży props dla ND za wszelkie opcje kustomizacji, czy to HUDa, czy sterowania, czy trudności, poziom niespotykany w branży. Podsumowując: za dużo wad, jak na mesjasza i 10/10. Przede wszystkim w kategorii, w której miało być najlepiej, czyli fabule. Gameplay'owo jest za to bardzo dobrze, choć jak dla mnie za długo. Mimo wszystko jest to jedna z tych gier, do których codziennie miałem ochotę wrócić, żeby dowiedzieć się, co dalej (i nie męczyło mnie samo granie - patrzę tu na pewien hit z 2018). Gracz czuje, że obcuje z dziełem doszlifowanym, dużym, wysokobudżetowym i w pewnym sensie po prostu ważnym. Mimo wszystkich zarzutów, brakowało mi trochę takich gier AAA w tej generacji. Ode mnie 8-.