Rudiok

A to wiadomo, ja mam wciąż część zeszytów z pierwszego wydania więc rozumiem o czym piszesz. Natomiast w/w jest świetnym nabytkiem jak ktoś ma sentyment.

A to widział? https://www.swiatksiazki.pl/kapitan-kloss-wszystkie-zeszyty-w-jednym-tomie-6748666-ksiazka.html Edit: Oczywiście Janusze wykupiły i odsprzedają z dwukrotną przebitką, ale na Alledrogo można jeszcze za 189 zł dostać.

Tak jest. Żeby jeszcze ładny głos miała

Ja z kolei polecam tego masakratora https://www.mediaexpert.pl/agd-male/do-kuchni/gofrownice/gofrownica-mpm-mgo-24 Jak się przesiadłem z jakiegoś starego 800W na te 1400W to jak z malucha do ferrari, kilka dni tylko gofry leciały Dla uber chrupiących gofrów pro tip - wysuszyć je chwilę żeby oddały wilgoć po upieczeniu, najprościej postawić pionowo między nawet dwoma szklankami.

Ryu, ty cipo Fajny ten Smash of korz

No nie, tu poszła naprawdę po całości, w pozytywnym sensie dla roli, przytyła, włosów nie umyła, bez makijażu, przynajmniej wiarygodnie wypada jako ktoś zamknięty od iluś miesięcy w domu.

Oj tak, balasek. Choć sama Amy w wersji styranej życiem i zapuszczonej kury domowej nawet dała radę. Ale przy takiej obsadzie i reżyserze spodziewałem się czegoś lepszego.

Człowiek chciał iść świętować zdjęcie maseczek w jakimś barze a tu trzeba się na forumku zameldować, ciężki żywot

Ser zgliwiały (smażony) z kminkiem, przysmak dzieciństwa Twaróg biały (najlepiej domowy, nie polecam marketowych) kruszymy i odstawiamy w talerzu w zamknięte miejsce (np. do szafki) na kilka dni aż zgliwieje (zacznie się rozpuszczać i śmierdzieć skarpetami ;)). Niektórzy dodają sodę żeby przyspieszyć proces, ale wg mnie psuje smak. Zgliwiały ser przekładamy na patelnię z rozpuszczonym kawałkiem masła i na wolnym ogniu podgrzewamy aż się wszystko rozpuści, odparuje wody i zgęstnieje. W międzyczasie dodajemy kminek wg uznania i sól. Na sam koniec zdejmujemy z ognia i dodajemy żółtko (1 na jakieś 250 g sera) i mieszamy aż do połączenia. Gotowe

Przecież hipoteka to najtańszy możliwy kredyt i przy koszcie kilku procent odsetek. Więc jeśli dla kwoty, którą chcesz nadpłacić możesz ją zainwestować na większy procent to już zyskujesz. Albo przeznaczyć tę kwotę na np. wkład własny do innej nieruchomości, albo zainwestować w siebie - cokolwiek będzie bardziej opłacalne. Chyba że nie możesz spać z powodu takiego, że masz dług w banku a inwestycja to dla ciebie lokata na 0.25% to tak, lepiej spłacić. @_Red_

Bo te zasady bardzo często się zmieniają i zależy kiedy była podpisywana umowa to wtedy obowiązują zapisy z tamtego okresu. Najśmieszniej było kiedyś w PKO jak pobierali prowizję od całkowitej spłaty, ale nie od częściowej, więc się spłacało 99% kapitału częściowo a potem całkowicie ten 1%, od którego płacono prowizję

Wcześniejsze spłaty i ich zasady są indywidualnie w bankach ustalane. Niektóre w ogóle nie pobierają prowizji, a najczęściej jest karencja (24-36 miesięcy) gdzie albo masz prowizję od nadpłaty albo możesz max jakiś procent kredytu nadpłacić bez płacenia haraczu.

Przy gotówce tak, przy hipotece rzadko spotykane a jeśli już to oprocentowanie będzie znacznie wyższe niż przy zmiennym. Wyjątek, jak tu ktoś pisał, to małe kwoty na krótki okres, kwestia negocjacji. Przy chęci wzięcia stałego musisz też mieć odpowiednio wysoką zdolność.

Widzisz @YETI, ucz się od kolegi jak szanować trud

No jak ktoś czyta komiksy (a ten akurat zaliczam do lepszych) to chce zobaczyć jak to wyszło, co w tym dziwnego. Dopóki nie obejrzę to nie wyrobię sobie zdania.

Jupiter's Legacy - no nawet im to wyszło, ale nie uniknęli dłużyzn i dziwnych rozkmin nad sensem istnienia. Trochę reżyseria kuleje, bo wątków sporo a żaden się nie rozwiązuje i tak skaczą od jednego do drugiego. Sporo zmian w stosunku do komiksu, ale to akurat spoko, bo można na świeżo poznać inną wersję historii. Jest ok, takie 6.5/10.

To się nazywa POLACTWO jak już

Jebaniutki

Mi boss z misji pobocznej o nawiedzonej lodówce chyba najwięcej mi zgonów zapodał, głównie przez małą arenę i możliwość spadnięcia w przepaść. No i oczywiście Tommasi, latająca gąbka na naboje Ale ogólnie poziom wyrównany (poza "agentami" pleśni, bo są trochę OP jak się kilku na raz zbierze).

Dobrze mówi. Nie wyobrażam sobie ile razy trzeba ginąć na hardzie przy Pleśni...

Rzucasz przedmiotami aż zejdzie mu osłona (biały pasek), wyciągasz broń Pierce (czyli ten mix snajperki i railguna) i ładujesz 2 strzały, chowasz się za murem albo osłoną - powtórzyć kilka razy i tyle. Jego najlepiej z dystansu dlatego ta forma broni najlepiej się sprawdzi.

Shadow & Bone? Git majonez, bardzo dobre fantasy.

Ja z kolei jestem anglistą i większość gier ogrywam w oryginale, ale reżyseria dubbingu Days Gone i dobór aktorów to pierwsza klasa. Ostatnie lata to zresztą naprawdę ogromny skok jakościowy dubbingów - Spider Man, Detroit, Tomb Raider.

Polska wersja Days Gone to topka jeśli chodzi o polonizację gier. Głos Deacona w wersji PL jest o wiele przyjemniejszy niż w oryginale, ma jakiś charakter przynajmniej, bo ten angielski brzmi strasznie generycznie.

Platynka była bardzo przyjemna i aż się należało za całokształt. A też nie jestem trophy-whore.