balon

Witam, witam szanownych podróżników. Szukam jakiś opcji na rodzinne wyjazdy zimą w polskie góry. Z racji odległości w grę raczej wchodzę Karkonosze (choć jak macie jakieś fajne opcje w Tatrach to też poproszę). Priorytetem nie są narty raczej żeby było dobre jedzenie, dość spokojnie, rodzinnie. Ważne żeby było co robić tam z dziećmi jakiś fajny basen, bawialnie.

No i jak na koszt gry. Takie gry nie kosztują bajońskich sum. Tu nie ma drogich sesji mo-cap, VA , efektów specjalnych czy hiper drogiego marketingu,

Jak byś miał stragan z grami (oczywiście bez true genów bo drogie) to byś wiedział co to dobrobyt człeniu!

No to jest chyba "baranina" z tego co mówią ale ja wiedziałem o co mu chodzi.

Ufff widać, że wracasz na właściwą stronę.

Jak to się mówi głupie pytanie, głupia odpowiedź.

No ja mam nadzieję, że za 20-30 lat taki Kapitan Toad będzie coś tam znaczył (+ jest to świetna gra), więc największe perełki z 7-8 generacji też zostawiam. Jeść na półce nie wołają.

No ja osatnio tak miałem że brzuch mi się coś zbuntował na moje ukochane ostre zbuntował. Zacząłem ograniczać i taki prawdziwy "ogień" robię sobie raz w tygodniu. Jakby nie było to w meksyku jet najwięcej raków trzustki i reszty raków przewodu pokarmowego. Ja to jednak nie Yano i chciałbym jak najdłuzej pożyć i staram się patrzeć co jem i jak się odżywiam, mimo że to najgorsze jest najlepsze

Aha no tu już masz odłożone dwie bijatyki. Guily Gears którego jeszcze nie masz oraz SFV ktöre jeszcze nie wyszło, dobrze kombinuję?

Gra na tosterze.

Ja od kilku generacji więkoszość gier zamieniam / sprzedaję. W kolekcji zostają tylko gry które mi się bardzo spodobały i wiem, że kiedyś zagram drugi raz + chciałbym żeby kiedyś moje dzieci w to zagrały. Tak na generację to z 20-30 gier uzbieram. W tym roku coś czuję, że na bank zostawię Toada, Zeldę U, Wieśka 3, Uncharted 4 (sądzę że będzie miazga no i mam wszyskie wcześniejsze części, nawet tą na Vitę), Order 1886 no i epizody do BTA V jak wyjdą na gwiazfkę

Niektóre czasówki to HC...

Kubson no z tym, że jak jeż dużo ostrego to z czasem to co było ostre przestaje i trzeba wzmacniać, coś jak z dragami no ja już jestem na takim etapie pod względem papryczek.

No ja przed trejdem "Kelnera" pisałem, że dla dwóch stron będzie duży plus, taki trochę bejbi Harden z ławki i powrót do rotacji opartej na dobrym strzelcu jako szóstym graczu. Edit: Cosmos NYK już od dawna cieniują (nie licząc pojedyńczych sezonów) ale ten rok i tak najgorszy. Ich ostatni sukces to awans do finałów NBA (czyli 2 miejsce w całym NBA) w 1999 r. Po prostu marketingowo jes to bardzo mocna marka. Co do Carmelo to jest on świetny ale tylko statystycznie i pod względem umiejętności indywidualnych. Jako gracz drużyny jest daremny i przez 10 lat nie osiągnął nic, nie licząc wystepów w meczu gwiazd.

Dla mnie np jalapenos czy inne normalne chilli to są przyjmowane jak batoniki. W całości.

Jak oglądasz na C+ to zawsze masz powtórki next day o 9 iem.

Boże jaki fart prawie miałem być na tym meczu. Kumel był. Wysyłał mi filmiki na Viberze. Ludzie gwizdali jak NYK mieli gałę. Podsumowując NYK to obecnie najgorsza forma promocji NBA, albo raczej jest to antypromocja.

Yano ale zwyczajna habanero jest znacznie , znacznie mniej ostra od tej co Tobie zalinkowałem i z którą jadłem, czyli Red Savina Habanero. Wg twojej listy to już prawie sam top, ok 150 razy mocniejsza od jalapeno wg w/w skali

Nie no ja wiem, ja właśnie wolę ostre bez fasoli. Dla mnie to tylko papryczki różnego rodzaju. Ostatnio jadłem burgera z takim sosem z papryczkami habanero http://www.ostrakuchnia.pl/content/view/60/58/ wg wielu źródeł top 1-3 najostrzejszych papryczek świata, o boże uwielbiam ostre, bardzo ostre, jestem bardzo odporny ale jednak to mnie "trochę" paliło

Ja lubię "meksyk" za ogień w japie i (pipi)e oraz margarite.

Yano odwiedź Sphinxa i tego Angus Burgera, o którym pisałem stronę temu, jestem ciekaw opinii specjalisty.

No dla mnie Mc to dno dna (tylko awaryjnie na trasie czy gdzieś na bardzo nocnym piwku), a np taki KFC czy BF od czasu do czasu spoko wejdzie.

Ale co wołowa ? No ona ciężka jest, szczególnie zapieczona z serem ale tak jak Bajzon mówi jak już szarma to tylko nie drobiowa.

No wołowa jest i tak znacznie lepsza od tej z kury. Troch tłusta ale do zjedzenia. Co do Maca to jadam tam rzadko ale jak się zdarza to zawsze wyschnięte i jakieś takie letnie jest to g.ówno.

Shorma to sraka.