Treść opublikowana przez Kmiot
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
A ja pograłem trochę w demo Paper Beast, które leżało na dysku już od długiego czasu i wrażenia? Wydaje mi się, że mało reprezentatywny fragment gry wybrali na demo. W zasadzie nie za wiele mamy tam do roboty i możemy jedynie przejść kawałek pustyni, obserwować otoczenie i trochę pobawić się papierowymi zwierzątkami. W sensie potarmosić je i porzucać nimi jak brudnymi skarpetami do pralki. A to jest całkiem przyjemne, bo modele klawo reagują w zależności za który fragment ciała je chwycimy i ta fizyczność ma potencjał, tylko w demie nie ma gdzie i jak go wykorzystać. W ogóle gra niewiele wyjaśnia i stawia na narracyjny minimalizm, co może być zaletą, ale podobno powoduje też momenty, w których się zacinamy i nie wiemy co dalej zrobić (tak czytałem). Oglądałem też fragmenty całej gry, która w dalszej fazie oferuje trochę zagadek logicznych, zabawy żywiołami oraz kombinowania z progresem i o ile demo nie przekonuje mnie do tej gry, tak filmiki wyglądają już bardziej zachęcająco, więc pewnie w jakiejś promocji się skuszę. Demo to raczej należy traktować jako pokaz modelu technicznego gry i jej fizycznej obsługi. Poruszanie przy pomocy teleportu zapewnia komfort układowi trawiennemu (raczej zero mdłości), a szarpanki z papierowymi żyjątkami zaskakująco satysfakcjonująco się prezentują, bo całość wypada wiarygodnie pod kątem fizyki (złapiesz "konia" za nogę, to próbuje ją wyszarpnąć), tym bardziej, że proste modele a'la origami zapewniają sporą umowność i margines błędu, więc ewentualne błędy silnika fizycznego nie rzucają się w ogóle w oczy. No i podobno najlepiej grać na pałkach, ale z racji, że demo to prosty fragment pozbawiony większej interakcji, to można testować na padzie.
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
@Voytec Nie w pełni. Chyba trzy misje są tylko dostępne w trybie VR, więc to raczej dodatek.
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
Odważnie. No, ale próbuj.
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
Tak, na podstawie zdjęć wychodzi, że to V2, bo przycisk do regulacji jest u góry gogli. W starych modelach był od spodu.
-
Beat Saber
A myślałem, że to ja odpierdalam tańce przed TV. Tymczasem Człowiek Guma mnie przerasta.
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
Akurat RE7 nie obsługuje Move. Tak, wiem, kicha.
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
Niby można się wstrzymać z Move'ami, ale według mnie one potrafią całkowicie odmienić odbiór VR. Takie gry jak Superhot VR, Blood & Truth, Beat Saber bez Move odpadają, a funu dały mi najwięcej. W ogóle Beat Saber to swoisty fenomen wśród gier VR, bo niedługo miną dwa lata od premiery, a autorzy stale grę wspierają i rozwijają (w tym miesiącu dodają multiplayer). W takiej niszy jak gry VR to coś rzadkiego. Nie no, pałki i Beat Saber musi być, nie wolno tego pominąć.
-
PlayStation VR - komentarze i inne rozmowy
Kurde, też bym się hamował przed zakupem używanych gogli, szczególnie zdalnie i opierając się jedynie na opisie od sprzedawcy. Od znajomego, albo chociaż z możliwością obmacania sprzętu to już prędzej, ale tak to jest trochę ryzyka, bo to jednak sprzęt, który nieumiejętnie traktowany można łatwo zajechać i zasyfić. To nie konsola, że postawisz i stoi. Nie wiesz kto i jak się z tym obchodził. Przemyśl to jeszcze pod tym kątem. 850zł wydaje się ceną ok jak an zestaw z pałkami, ale dużo zależy tutaj od stanu technicznego. Z drugiej strony brak gier to minus, bo nowe zestawy potrafią kosztować 950zł i co prawda nie ma tam pałek, ale są bundle z 5 grami (m.in. AstroBot i RE7, z czego ten pierwszy to typowy must-have), więc to trochę podnosi wartość. No i V2 mają kilka poprawek w budowie samych gogli - cieńszy, bardziej elastyczny przewód, zgrabniej umieszczone wejścia na słuchawki, inaczej rozlokowane przyciski, ale ogólnie to kosmetyka, z tym, że V1 są po prostu starsze modele (już nie produkowane) i bardziej prawdopodobne, że więcej w życiu przeszły. Jedyny istotniejszy element jaki kojarzę, to fakt, że centralka z V1 ma jakiś problem z sygnałem HDR i jeśli potem zechcesz zagrać w "normalną" grę na TV z HDRem, to każdorazowo będziesz zmuszony pobawić się kablami obrazu i pominąć centralkę. Ale jeśli nie bawiłeś się VR wcześniej, to pierwsza styczność potrafi być iście magiczna, polecam zaprosić znajomych, którzy też nie mieli okazji tego spróbować (i dobrać odpowiednio łagodne "lokomocyjnie" gry). Jedna z tych "domówek", których w życiu gracza nie zapomnę.
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Nie no, ogólnie @bluber pisze rozsądnie i wychodzi z propozycją poprawnej postawy, ale forum PE nie jest najlepszym miejscem na sensowne i pełne godności podejście, już nie wspominając o tym, że bez tego rodzaju DYLEMATÓW GRACZA ten zakątek internetu już by najzwyczajniej w świecie zdechł. A tak to się jeszcze jakoś kręci, dzięki tym wydumanym problemom.
-
Tony Hawk's Pro Skater 1 + 2
Gapy w sumie można zrobić i zapomnieć, ale Get There to sól tego rimejku, więc @XM. koniecznie spróbuj.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Jasne, narysował kilkanaście mniej lub bardziej udanych komiksów, potem mocno spuścił z tonu, zaczął mieć jakieś dziwne loty i wyraźnie zabrakło pomysłów. Ale wciąż - kilkanaście komiksów nie czyni go filarem PE. Albo po prostu inaczej odbieramy określenie "filar". Kleju był co najwyżej artystycznym tynkiem na tym filarze.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Wszystko fajnie, ale Yokho, Teruo i Kleja nazywać filarami redakcji to - delikatnie mówiąc - nadużycie. To już Playman był większą ostoją pisma.
-
Wrzuć screena
Nie, stoi na boku, ale sprytnie skadrowałem zdjęcie, by nie było widać nóżki, potem obróciłem w photoshopie i włala. Blasphemous.
-
Co ci w głowie szumi? [edycja gamingowa]
Kurde, cały czas miałem wrażenie, ze gdzieś już to słyszałem (mowa o kawałku od XM) i komentarze na YT mnie naprowadziły. Nic dziwnego, że mi się dobrze kojarzy. Odpowiednie fragmenty już wybrane, wystarczy puścić po kilka(naście) sekund dla porównania (schowałem w spoiler, by nie zaśmiecać). A już pozostając przy TLoU2, to mi chyba najbardziej zapadł w pamięć inny kawałek.
-
MMA
Ładniusio mu nos przestawił tym gongiem xd
-
własnie ukonczyłem...
Tak, w sumie tak. Ale w to grałem jeszcze długo przed oryginalnymi DMC (na PS2 miałem tylko krótką styczność z jedynką), więc nie oceniałem jej przez pryzmat serii, tylko jako odrębny byt i slaszerek.
-
własnie ukonczyłem...
Im dłuższy wywód, tym mniej użytkowników go przeczyta, a potem zaplusuje, więc siedmiu (obecnie już aż dziesięciu) czytelników to i tak sukces. Ogólnie @kotlet_schabowy wyłuszczył sporo trafnych spostrzeżeń, a opinię ma solidnie uargumentowaną i przy dłuższej dyskusji mógłby mnie nawet przekonać do zgody oraz zweryfikowania własnych odczuć w stosunku do TLoU2. Tylko czy istnieje taka potrzeba? Już będąc w temacie, to ostatnio ukończyłem Devil May Cry 3 (ze składanki DMC HD Collection). Jakoś na początku roku postanowiłem nadrobić serię DMC, ale ze styczności z "dwójką" nie wyszedłem bez szwanku, bo chyba nikt nie wyszedł. Zraniła mnie ta gra wtedy i do tej pory coś mnie kłuje w boku na jej wspomnienie. Okropne poziomy, tragiczni przeciwnicy, a bossowie? Czułem się, jakby ktoś mi nasrał na talerz. Z powodu tej małej traumy długo zbierałem się z kontynuowaniem serii, bo rana się goiła, aż w końcu dojrzałem do tego, by wrócić. I och, zostałem ukojony w bólu, a niemiłe doświadczenia z "dwójką" są już daleko za mną i od tej chwili będą jedynie zabawną anegdotką. Początek DMC3 nie zapowiadał jeszcze rychłego odkupienia, ale z każdym poziomem, każdym zaszlachtowanym przeciwnikiem, każdym bossem mój entuzjazm pęczniał. Miejscówki w większości przypadków (i poza paroma wyjątkami) bardzo mnie połechtały i klimatu nie potrafię im odmówić. Dużo gotyckich akcentów, przepastnych komnat i długaśnych korytarzy, to lubię w tej serii. Plus te wszystkie bzdurne artefakty, które musimy umieścić w przedziwnych mechanizmach, by odblokować przejście dalej. Jakieś medaliony, kamienie szlachetne, magiczne wihajstry, bo tak. Eksploracja jest wreszcie przyjemna, nawet pomimo często wyraźnie upośledzonej kamery, która rzadko kiedy ułatwia nam zadanie, a już elementy platformowe potrafiły solidnie przetestować moją cierpliwość. Ale pal licho, zazwyczaj to i tak zaledwie dodatek dla chętnych. Troszkę też za dużo backtrackingu i powrotów do tych samych lokacji (+ boss rush). Ale mięso to warstwa szlaszerowa. Żaden ze mnie lew parkietu w tym gatunku, ale jeśli czuję soczyście siadające ciosy, to już zaczyna mi się podobać. System walki nie jest przesadnie skomplikowany, ale wystarczająco przyjemny w użyciu, by się nie nudził przez wiele godzin. No i udany patent z rożnymi stylami walki (Trickster i Swordmaster <3), szkoda jedynie, że nie ma możliwości zmieniać ich w locie, bo wtedy system walki rozwinąłby skrzydła parokrotnie. Gdzieś mi się obiło o uszy, że wersja na Switcha daje taką opcję, ale mniejsza z tym. Ogólnie w sferze walki DMC3 potrafi być bardzo satysfakcjonujący. No i bossowie. W przeważającej liczbie niezwykle udani, a walki z nimi to uczciwe, czytelne wymiany ciosów 1 vs 1. Jak sobie przypomnę żmudne krojenie przy pomocy jednego combosa/strzelania za długich pasków energii bossów z "dwójki" to aż mi się chce porzucić granie w gry. "Trójka" pod tym względem jest kilka klas wyżej, a przy odpowiednich umiejętnościach HP fazowców potrafi się kurczyć w ekspresowym tempie, więc o monotonii nie może być mowy. Szkoda jedynie, że ostatni boss (no dobra, prawie ostatni) to klasyczna klucha bez pomysłu. Nie do końca pasuje mi design Dante w tej części (wolałem wersje z DMC i DMC2 - tej abominacji), z kolei Vergil jest świetny i podoba mi się... jego głos No i fabuła + wstawki "filmowe". XDDDDD Absurd goni absurd, a mnie przechodzą dreszcze zażenowania. To znaczy: wstawki są tak głupie, że aż pachną zajebistością. Te wszystkie przeciągające się strzelaniny, równie spektakularne co nieskuteczne, efektowne, ale nieefektywne. Jeżdżenie na rakiecie z bazooki jak na deskorolce, gitara jako broń, walka przy pomocy motocykla, cyrkowe pajace, no kreatywności twórcom nie brakowało. Prychałem co chwilę, ale ogólnie łykam tę formę i doceniam, że komuś się chciało to projektować. DMC3 dało mi więcej przyjemności, niż mógłbym oczekiwać. Nie wiedzieć kiedy i po co zaliczyłem ją trzykrotnie. Dante x2 i raz Vergil, którego kampania jest niestety zrobiona po linii najmniejszego oporu. Liczyłem chociaż, że będziemy walczyć z Dante, a walczymy tylko ze sobą w czerwonej skórce. Trochę lipa. Ale pomijając to (i parę innych kwestii), było klawo jak cholera. DMC3>DMC>>>>>>>>>>>>>>>oglądanie streama Frostiego>>>>>>>>>DMC2
-
Tony Hawk's Pro Skater 1 + 2
To pewnie już wtedy odpaliłem ten level tylko z ciekawości i szybko o nim zapomniałem. Nie no, tylko w miarę realne miejscówki się w serii liczą. Jakieś spektakularne wymysły wyobraźni, przekombinowane i nieczytelne poziomy to mi się kojarzą już ze schyłkiem serii.
-
Tony Hawk's Pro Skater 1 + 2
A te Skate Heaven było w ogóle w oryginalnych grach? Bo nie przypominam sobie. Czy to dodana lokacja w remasterze?
-
Tony Hawk's Pro Skater 1 + 2
Ja przez jakieś pierwsze pół godziny próbowałem tę metodę od @Square, ale ona jest bardzo precyzyjna i według mnie dużo trudniejsza. Szczególnie ten zeskok z lin na rampę i wybicie z hopy na banana. Malutki margines błędu, bo trzeba odpowiedniej prędkości (nabieranej dzięki udanemu lądowaniu na konkretnym punkcie rampy) i szybko obrać kąt na banan, bo mała odległość do hopy nie zostawia miejsca na nawet minimalny błąd. Ten skok jest uciążliwy (jeszcze ten słupek koło hopy ogranicza ruch), dlatego zacząłem kombinować jak tu zaczynać od niego, by jak najszybciej mieć go z głowy, a potem trafiłem na odpowiedni filmik i od razu zaczęło się combo kleić. Spróbować możesz, ale podejrzewam szybką weryfikację ;]
-
Tony Hawk's Pro Skater 1 + 2
Nie do końca. To znaczy pod względem umiejętności i tego rodzaju bariery, to tak. Ale wolałbym 60 godzin próbować zrobić Bullring, niż 60 monotonnych godzin grindować 100 lvl. Więc pozostaje jeszcze bariera psychiczna. Obecnie to właśnie problem z dobiciem do 100 jest główną przyczyną braku platyny. Ludzie bawią się macro i dzięki padom je obsługującym jakoś da się to ogarnąć, bo odpalasz i idziesz spać, a runy się robią mechanicznie. Ale bez tego na tę chwilę jest nieciekawie z platynką.
-
Spider-Man Miles Morales
No tak, pewnie tak będzie. Jednak ssanie na gry PS5 będzie przy premierze na tyle duże (a biblioteka na tyle mała), że pazerność się i tak opłaci. Niestety. Kupią PS5, wejdą na Store, tam zaledwie kilka gier do wyboru (w tym Spider Ultimate, który jest świetną grą samą w sobie), więc siłą rzeczy wielu się skusi. Nie tak wielu jak na Milesa, ale kasa i tak popłynie.
-
Spider-Man Miles Morales
Możemy sobie tutaj złorzeczyć, ale prawda jest taka, że ten Miles Morales i tak się sprzeda, bo kupując nową konsolę i mając do tego do wyboru trzy gry na krzyż wielu niedzielnych graczy (jak również hardkorowców) pokusi się na takiego Spidermana, więc wynik finansowy się będzie zgadzał. My możemy tutaj szczekać, ale 90% graczy Fortnite/Fifa/COD nie będzie nawet świadoma świńskich zagrywek Sony i karawana pojedzie dalej.
-
Wrzuć screena
DMC3:SE (z DMC HD Collection). Po "dwójce" to jak balsam na gojące się rany. I te wstawki fabularne xd
-
Tony Hawk's Pro Skater 1 + 2
Ja zrobiłem to jakoś w tym stylu. Przede wszystkim naładowany SPECIAL i ten pierwszy gap (Ramp 2 Roof) nie zawsze w ten sposób zalicza, więc zwróć uwagę czy Ci wchodzi. Czasem wchodzi sam 'Vent 2 roof', nie wiem jakim prawem, ale on nas generalnie nie interesuje. Więc jeśli nie wejdzie 'Ramp2roof', to powtarzamy. Nie pamiętam, czy aby wylądować na grindzie trzeba dusić R2, chyba nie, ale sam sprawdź. Potem grind po tej krawędzi, co na filmiku (dobrze podskoczyć i zrobić drugi, by nabrać prędkości), zaliczamy 'Canyon Jump', a potem już tylko manuale.