Treść opublikowana przez Kmiot
-
Niby-spoilery (i spoilery) w recenzjach
O ile dobrze pamiętam, to akurat tekst z Doki Doki zawiera na początku informację, że są spoilery. Inna kwestia jest taka, że przed lekturą nie wiadomo z jakich gier te spoilery, więc ostrzeżenie tylko w połowie spełnia zadanie i może podanie w nawiasie tytułów nie byłoby takim złym pomysłem.
-
Sezon 8
Ech, Oberyn to był je'baka... Do tej pory nie mogę przeżyć jego głupiej, ale jakże widowiskowej śmierci.
-
Sezon 8
Pewnie jest w tym dużo sensu, by mówić, że GoT zaczął podupadać na formie gdy zabrakło solidnego podparcia książkowego od Martina. Ale ja dodatkowo mam wrażenie, że serial był tym lepszy, im dalej od centrum zdarzeń siedziała Daenerys. Jak tkwiła na tym swoim zadupiu za morzem mając różne perypetie, mianując się królową wszystkiego i zarazem niczego oraz pozwalając dorosłym zajmować się poważnymi sprawami w Westeros to było fajnie. A im bardziej zaczęła się zbliżać, ze swoim "Uuuu, mam smoki, a teraz zsiadaj z tronu" tym gorzej dla serialu. A jak już wjechała na pełnej do Westeros to całkiem kaplica. Jakoś nigdy nie byłem fanem jej wątku, więc może mi się tylko wydaje...
-
Sezon 8
Spokojnie, to jeszcze tylko dwa odcinki. Trzymaj się.
-
Sezon 8
Przypomnij mi kim ty jesteś?
-
Sezon 8
@Bzduras Tak, wiem, bo mam wrażenie, że każdy portal uznaje to za najważniejszy wątek odcinka i już mnie to męczy. Bez kitu, jakby to był największy problem serialu. W ogóle akcja z Jaimie to też jakaś dziwna.
-
Sezon 8
Nie no, ch'uj tam, cofam co napisałem wcześniej, bo najważniejsze, że kubek ze Starbaksa.
-
Sezon 8
No słabo. O ile poprzedni odcinek się przynajmniej fajnie oglądało, bo abstrahując od finiszu przynajmniej w całości trzymał w jako takim napięciu, tak tutaj czułem się odrobinę niezręcznie. Sam nie wiem. Fakt, że ten sezon został skrócony do 6 odcinków chyba zaczyna działać na jego korzyść, bo strach pomyśleć ile jeszcze głupich scen zdołaliby upchać.
-
Super Mario Odyssey
W sumie początek i wyczucie sterowania może być rzeczywiście odrobinę konfundujące, ale w moim przypadku od razu mi siadło i z dziką przyjemnością popylałem Mariem , robiąc nim kółeczka (gdy tak uroczo się przechyla jak skręcający samolocik) czy wdrapując się na górkę, by potem na połamanie nóg z niej zbiegać. No czarujące, no. A pod koniec to już naturalna ewolucja gracza i instynktowne pokonywanie przepaści metodą: skok z rozbiegniętego przykuca -> czapka w przód -> hyc nurek na czapkę i odbicie -> lądowanie z telemarkiem. W ogóle dzisiaj zakończyłem przygodę i było to wspaniałe ~60 godzin. Długa ta Odyseja, ale ani przez chwilę nudna - pomysłów w tej grze napchano oszałamiająco dużo, a mechanika opętywania przeciwników zdała egzamin (dzięcioły rządzą). Światy urzekają, to wiadomo. Ostatni czelendż dał odrobinę w kość (przeklęte jeże na platformie we mgle!), ale się udało - wszystkie Księżyce zdobyte, złoty żagiel w Odysei dla szpanu zamontowany i chyba pierwszy Mariusz, którego udało mi się dla własnej satysfakcji wycisnąć w 100% (czyli pewnie jeden z łatwiejszych, albo w poprzednich brakowało mi zaparcia). Anegdotka: podczas gry złorzeczyłem często na kapryśną kamerę, która miała dziwną tendencję do wariowania - ot, nagle bez powodu zaczynała się kręcić w kółko Mariana, a chyba nie muszę mówić jak utrudnia to te bardziej wymagające sekwencje skoków. Aż w końcu uznałem, że coś tu nie gra, zacząłem drążyć temat i okazało się... że to gałka w moim joyconie szwankuje xd Mechanicznie nic jej nie dolega, ale podczas kalibracji wychodziły spore przekłamania i od czasu do czasu sama z siebie zaczynała wędrować w prawo. Żadna metoda "naprawy na szybko" nie pomogła, więc w sumie stwierdziłem, że "je'bać biedę" i kupiłem se nowy komplet. Od tamtej chwili gra w Super Mario Odyssey stała się jeszcze przyjemniejsza. Koniec anegdotki. Wspaniały to był Wąsaty Chorąży Platformówek. 10/10 Łiiiiiiiii!
-
Sprzedam/kupię/wymienię komiks
Jakby co, to mam do opchnięcia Batman: Mroczny Rycerz Rasa Panów. Standardowo: używany, ale w stanie "jak nowy". Dla Forumkowiczów za 50 zł (z już wliczoną wysyłką polecony priorytet).
-
Helldivers
Alienation wspaniałe. Jakiś czas temu grałem w Dead Nation i już tak nie siadło. Mniej dynamiczne, poziomy bardziej monotematyczne i korytarzowe, przeciwnicy mniej urozmaiceni, bronie nie tak spektakularne, jej ulepszanie uproszczone, rozgrywka trochę zbyt schematyczna (te przewidywalne "zasadzki") i pod koniec nawet odrobinę już monotonne. Strzelanie nadal przyjemne, ale widać, że późniejsze Alienation to doskonała ewolucja idei i ulepszenie jej w każdym elemencie. Plus uzależniający losowy loot. Najlepiej ograć obie w naturalnej kolejności, ale gdyby wybierać jedną, to zdecydowanie Alienation.
-
Sezon 8
@Kymel No cóż, zobaczymy co dalej. Jeszcze trzy długie epizody.
-
Sezon 8
No podobało mi się, ale ja to w sumie od kilku sezonów nie jaram się już szczególnie i nie mam zbyt wygórowanych oczekiwań od tego serialu. Ot, wracam z roboty i oglądam do kotleta. A dzisiaj oglądało mi się szalenie dobrze, bo było na co popatrzeć, nastrój i klimacik odpowiedni, dodatkowo potęgowany przez muzykę. Kilka razy widelec z kotletem zawisnął w połowie drogi do ust. Pewnie, że przeciśnięto na ekran kilka głupotek, parę schematów dałoby się uniknąć, gdyby w porę ktoś trzeźwy podjął taką decyzję, ale ogólnie bardzo dobry odcinek, wizualnie spektakularny, napchany po brzegi akcją, nie uczyni mnie lepszym człowiekiem, ale 80 minut zleciało jak z bata. @Kymel
-
NETFLIX
Tak w ogóle kilka dni temu dodali "Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda", więc jeśli ktoś miał jeszcze czelność tego arcydzieła nie obejrzeć, to niech czym prędzej nadrabia. PS Tytuł filmu jest spoilerem.
-
Sezon 8
Nie no, Jaimiego byłoby szkoda. Może jeszcze Ogara i Tormunda. Mimo, że jest rudy.
-
KONSOLidacja forumka
Zostawić tylko Console Wars. I Zakupy growe, ale wyłączyć tam możliwość plusowania i można jeść popcorn patrząc jak świat płonie.
-
KONSOLidacja forumka
To znaczy jest teraz trochę bałagan, nie da się zaprzeczyć. Niby do ogarnięcia, ale czasami trudno zgadywać gdzie szukać jakiejś gry, kąciki (platformówek, sportowy, wyścigowy, rpg) też swoje do zamieszania wprowadzają. Do tego dochodzi przenoszenie tematów, gdy jakiejś grze kończy się ekskluzywność i zaś szukaj. A co z grami, które ukazywały się na przełomie generacji i były obecne zarówno na Ps3/Ps4, X360/XO? A mało wyszukane remastery zasługują na nowy temat, czy piszemy starym? Z tym, że wrzucenie wszystkiego do jednego wora też nie rozwiązuje problemu. Wiele gier ma kilka tematów, wystarczy spojrzeć np. na dział Rockstar - osobne tematy dla online, dla zagadnień technicznych, dla "pokaż swojego Arthura" itp. Nie można tego wszystkiego wtarabanić do ogólnego. Najbardziej sensowne byłoby chyba utworzenie przejrzystego działu ogólnego, gdzie byłoby miejsce dla tematów głównych (każda gra dostanie wyłącznie jeden ogólny), a ta drobnica niech zostanie w dedykowanych gettach. Albo nie wiem.
-
Sezon 8
Cóż, już drugi odcinek "robią bazę" i przypominają bohaterów, aby potem nie było sytuacji, gdy ktoś ginie, a widzowie się zastanawiają kim on był, bo od poprzedniego sezonu już trochę czasu minęło i w sumie to meh. W mojej opinii odcinek lepszy od poprzedniego, bo w całości skupiony na Winterfell, zatopiony w ciemności, mrozie i ogniu będącym jedynym źródłem światła oraz ciepła. A historie zawsze brzmią lepiej i są bardziej klimatyczne, jeśli są opowiadane przy ognisku. Beka z typów, którzy spodziewali się, że od pierwszego odcinka rzucą wszystkich do walki z ekipą Nocnego Króla i tak będą się napier'dalali przez osiem, czy ile tam godzin ma mieć ten sezon. Praktycznie wszyscy zebrali się na zimnym i mrocznym zadupiu i czekają na zgubę, więc nie wiem jakich fajerwerków fabularnych oczekiwano. Dwa odcinki przygotowań i przypomnień, teraz dwa odcinki wojny ze zdechlakami, potem dwa odcinki sprzątania po rozróbie. Tak to widzę. A scena z Aryą... no nie wiem, trochę przez palce oglądałem, bo nie wiedziałem, czy przypadkiem nie robię czegoś nielegalnego. Przede wszystkim żądałbym od niej dowodu osobistego. No i niech ktoś wreszcie może wydzieli temat na ósmy sezon.
-
Super Mario Odyssey
Też gram. Ten movement Mariuszem <3 Staram się od razu wyciskać jak najwięcej z każdego świata, bo ten księżyce uzależniają. Nawet setkę na skakance udało mi się w miarę sprawnie zrobić. No i w przeciwieństwie do większości gier z Mario, tutaj dzięki częściowo otwartym światom nie ma limitu czasowego na poziom, co jest dla mnie ogromną zaletą, bo można na spokojnie szperać po zakątkach. Minusy? Nacisk położony na sterowanie ruchowe i machanie joyconami, by w pełni wykorzystać możliwości ruchowe Maria, a ja gram w trybie handheld. Na szczęście to detal, bez którego można się obejść i z powodzeniem grać wyłącznie na przyciskach. Ale niesmak pozostał.
-
Tumble VR
Ja tak mam z każdą kupioną w promocji grą. Niektóre kupiłem pół roku temu (bo była okazja!) i do tej pory ich nie odpaliłem. Szesnaście i pół złotego to żadne ryzyko, aczkolwiek jeśli dla kogoś nadal zbyt wysokie, to przypominam o demie za ZERO GROSZY.
-
Tumble VR
- Tumble VR
- MotoGP
Ja tam od wielu lat staram się śledzić, czasem udaje mi się to częściej, czasem rzadziej, ale stale w jakimś stopniu jestem zaangażowany. Za "małolata" oglądałem każdy wyścig, wtedy jeszcze transmitowane na Eurosporcie ("pięćsetki"), jarałem się rywalizacją VR46 vs Biaggi, Roberts, Capirossi, Barros, Crivillie, Gibernau, Hayden, Checa, masa nazwisk przywołujących wspomnienia; całkiem mocno przeżywałem zgon Daijiro Katoh, bo dla mnie wtedy było to coś niespotykanego. Gdy wyścigi wypadły z Eurosportu to trochę zaniedbałem temat, ale do paru lat znowu działam na bieżąco, chociaż nie jakoś fanatycznie. Dominacja Marqueza często niezbyt dobrze wpływa na widowisko, bo typ potrafi odskoczyć od reszty na kilkadziesiąt sekund i tyle go widzieli, ale w pozostałych przypadkach to fajne ściganie odchodzi. No i w sumie fajnie, że dziadek Valentino ciągle jest mimo wszystko w jakimś tam topie, bo tle lat być konkurencyjnym to jednak wynik zasługujący na szacunek. No i oczywiście je'bać F1. Chyba, że do poobiedniej drzemki.- Sezon 8
- Konsolowa Tęcza
No właśnie, półka niżej. Osobiście najpierw grałem w Dooma i tam gunplay mnie trzymał za mosznę od początku do końca. Gdy potem odpaliłem Wolfa:NO to przyznaję, że trochę się rozczarowałem, bo nie czułem tej mocy. Im głębiej w grę, tym bardziej się przekonywałem i ostatecznie gunplay z Wolfów (później ograłem jeszcze OB) oceniam wysoko, jednak klasę niżej niż Doomowy. Fajny, przyjemny, satysfakcjonujący, ale wygar z luf i movement Doomguya cieszył mnie bardziej.