Treść opublikowana przez ogqozo
-
Divinity
W długim wywiadzie, widać już mocno zarysowaną wizję gry, która jest głównym projektem studia od prawie 2 lat. The Big Divinity Interview: Larian Studios' Swen Vincke Breaks Down What To Expect From Its Next RPG Blockbuster "Celujemy w early access. Nie potwierdzam, bo zawsze się coś może zmienić. Ale przy DOS i Baldurze wyszedł on dobrze, chcemy by gra była jak najlepsza. (...) "Early access ma tę zaletę, że widzisz, jeśli coś naprawdę nie działa. RPG-i mają wiele systemów, łatwo któryś zepsuć. Każdy z nich pamiętam, bo społeczność mówiła o tym mocno. Powinno się tego słuchać. To daje ci pewność, że gra idzie dobrze (...) Ale też - jesteśmy pod coraz większym ciśnieniem oczekiwań. Jeśli już robimy early access, musimy iść na całego. Dlatego też nie potwierdzamy go jeszcze. Chyba najbardziej boimy się tego, że będzie on zbyt popularny, bo wtedy ludzie mogą się rozczarować. Najlepiej, by early access kupowali ludzie, którzy chcą tego typu doświadczenia. Nie jest dobrze, by inni też się nim interesowali. Lepiej, by ci poczekali na skończoną grę. Nie chcemy rozczarować tylko dlatego, że to jest pewna faza tworzenia gry. Więc musimy jasno komunikować, co to jest early access, a czym nie jest, jaka jest mapa" "No i ceny RAM-u, SSD. Ja pierdolę... To nam zepsuło wszystkie przewidywania, bo normalnie, masz pewne wykresy i nastawiasz się na określony hardware, więc to będzie ciekawe. Już w trakcie early accessu trzeba będzie robić wiele optymalizacji, której normalnie nie chce się robić na tym etapie. Ciężka sprawa, ale gry video zawsze są ciężkie" "Robiliśmy inny projekt na licencji D&D. Ale po pewnym czasie, nie mieliśmy już do tego zapału, więc zmieniliśmy to. Przesunęliśmy na przód Divinity, bo i tak pracowaliśmy nad nowym silnikiem do niego. I od razu było widać, jak ekscytacja powraca w zespole, mieliśmy tyle nowych rzeczy do zrobienia i tę wolność. I chyba to też będzie dobre dla graczy, którzy poczują tę radość, jaką mieliśmy, robiąc grę. Decyzja ta zapadła na początku 2024 roku" "Długo budowaliśmy świat, chcieliśmy naprawdę solidne uniwersum. Nadal to robimy. Jest ciągłość, więc rozpoznacie rzeczy z poprzednich gier. Ale wszystko jest bazą dla samego siebie, więc nie trzeba znać niczego z poprzednich gier" "Z D&D w Baldurze chyba dobrze nam poszło. Ale to nadal trochę dziwne. No, nie robisz normalnie gry video, w której gdy rekrutujesz postać, musisz się nauczyć całego nowego zestawu reguł. Tak się typowo nie robi. Więc to, że nie musimy tego robić, naprawdę nam ładnie otwiera możliwości gameplayu od razu. W Original Sin 1, od początku masz teleportację i możesz przesuwać ważne postaci. Zwyczajowo tak nie jest w RPG, to dodało wiele funu do gry. Możemy znowu robić takie rzeczy" "Gra jest mroczna, bo to gra o nadziei. O wprowadzaniu światła, albo gaszeniu go. Może to ty uratujesz tego kolesia, a może ty go spalisz. To właśnie chcemy tu zrobić. Zwiastun oddaje też styl graficzny, w jaki celujemy" "Divinity jest bardziej przyziemne, niż high fantasy. Dla postaci w grze, magia jest tak samo fantastyczna, jak dla ciebie. Tak się zaczyna opowieść. Cały czas używamy tu tego słowa, grounded" "Zatrudniamy już aktorów, nagrywamy. Trochę zależy, jak którzy się spodobają ludziom, tego nie wiemy. Cały rozwój postaci zajmuje sporo czasu, sam aktor też sporo wnosi do postaci. Więc zobaczymy, jacy to będą aktorzy, i jak im pójdzie, ile będą chcieli w to włożyć... Najpierw mamy świat, potem postaci. Potem nagrywamy i myślimy: kurna, to i to lepiej pasuje do tej postaci, więc zmieniamy" "Seks? Mamy tu dużo fajnych rzeczy, część jest bardzo intymna, mamy już pracujących koordynatorów od tego... Nie powiem więcej" "Na szczęście zaczynamy już mieć gameplay, i to jest fajne w tej grze, że widzimy już potencjał i czym to będzie, i czujemy pokorę przed tym, ile chcemy dać graczom wolności, jakiej tu pragną. Jest to ciężka gra do robienia, ale jak się uda to będzie fajnie"
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Skoro mówią, że cena wobec tego rośnie o 10 euro, to wychodzi, że koszt kartridża "małego" to okolice 50 zł, tak jak "dużego" to bliżej stówy. Część osób kupi, bo chce mieć dane na kartridżu. Część nie, bo drożej. Wielkość obu grup jest niestała. Jest to decyzja do rozważenia dla gry adresowanej do kolekcjonerów. Zobaczymy, ilu wydawców z tego skorzysta. Zaznaczmy, że praw fizyki nie złamano, i pod względem szybkości przesyłu, kartridże mniejsze będą "jeszcze wolniejsze" od obecnych:
-
Nintendo Switch - temat główny
A propos tematu szybkości mediów, to chyba po raz pierwszy widzę oficjalną rekomendację od samych twórców gry: "mocno polecamy instalowanie gry w pamięci wewnętrznej konsoli, a nie na karcie SD". Nie żeby to mogło jakkolwiek ratować akurat ten port, Rogue Trader, który został bardzo źle przyjęty, a nowy patch według komentarzy do ich posta wprowadził nawet nowe, jeszcze gorsze błędy... Gra podobno wygląda bardzo źle, chodzi bardzo źle do stopnia że utrudnia rozgrywkę w każdym aspekcie, do tego ma długie ładowania ORAZ często crashuje, brzmi jak świetny zestaw.
-
Clair Obscur: Expedition 33
No dokładnie. Miernik popularności. W kategorii "najlepsza narracja" też to mocno widać, jest tyle naprawdę wstrząsających narracji w małych, może niedopracowanych grach, może grach typu "klikasz A", ale zawsze są tylko największe hiciory tam nominowane za "najlepszą narrację". W ogóle zaczynam się zastanawiać. Czy znajdę JEDNĄ poważną stronę, która na liście najlepszych gier roku nie da pierwszego miejsca Clair Obscur? Dosłownie wszystko, co czytam, ma tę grę na pierwszym miejscu 2025. A jak jeszcze nie przyznali, to jakoś i tak wiem, że dadzą. To chyba drugi raz, jak coś takiego widzę. Po Elden Ringu. Jasne, to nie był rok zbyt wielu naprawdę topowych superprodukcji. Co za niepojęta rzecz dla fana jRPG-ów. Rok temu myślałem, że to jest niemożliwe, nie tylko dla anonimowych Francuzów, ale w ogóle dla nikogo. Ludzie mainstreamowo olali Xenoblade, olali FF Rebirth, olali Infinite Wealth - myślałem, że jRPG jest jednak pewną niszą dla mnie. Na grę czekałem, z ostrożnym optymizmem że będzie może fajnie, co widać od pierwszych stron tematu. Nie byłaby to pierwsza gra, która podoba się mi, psychofanowi Final Fantasy. Nigdy bym jednak sobie nie wyobraził, że zdominuje świat gejmerów jak nic. Pytanie, czy to wprowadzi jakikolwiek renesans gatunku? Na pewno za kilka lat wyjdzie kilka gier średniego budżetu, może chińskich, które będą krzyczeć z każdego screena "zrzynamy z Clair Obscur". Ale jakość tej gry trudno jest zerżnąć. Nie ma tu wielu specjalnie unikalnych pomysłów, co sami twórcy zawsze przyznawali przy tworzeniu, po prostu wszystko jest na najwyższym poziomie. Czy Square-Enix zrobi teraz nowego Fajnala liniowo, z dość prostymi lokacjami, mapą świata, turowymi walkami? Kurde no, wypadałoby, skoro przy 5 razy niższym budżecie, Ekspedycja zmiażdżyła przyjęciem w mainstreamie ich kolosalny Rebirth lol. Tylko pytanie, czy nawet Square-Enix umie zrobić taką grę? Hehe, no niby w latach 90. umieli.
-
No Rest for the Wicked
Po rozpadzie wydawcy, twórcy powiedzieli, że nie ma już "mapy", bo nie chcą się ograniczać i np. słuchać obrażonych, jeśli nie wypełnią planu, bo zainteresuje ich coś innego. Poprzednia mapa wyglądała na jeszcze kilka uaktualnień od teraz, czyli raczej wersja 1.0 w 2027 roku. Nie żeby wersja 1.0 miała być końcem prac, gra ma być początkiem wielkiej sagi i mieć masę dodatków itp. Ale mówili, że zależy im na jak najszybszej premierze na konsole.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Z ciekawostek to np. gry Metro są za jedyne 7 zł. Pierwszy znaczący spadek ceny dla Silksonga, Hadesa 2, Pipistrello, Ninja Gaiden Ragebound, Absolum, Dragon Quest 1&2, Final Fantasy Tactics, Ball x Pit, Shujinkou, Promise Mascot Agency, Tempopo, Animal Well i oczywiście wielu innych. Np. Citizen Sleeper 2 kolejny już raz na -33% (jedynka nie pierwszy już raz za bodaj 24 zł), ale warto pamiętać o tej grze. Ogólnie - cokolwiek chcieliście ograć, pewnie ma obniżkę. Warto zwłaszcza podkreślić Pipistrello - trochę przegapiona gra, mimo 87 na metacriticu. Chained Echoes, Pizza Tower, Neva, Shadows over Loathing, 30XX, to niektóre przykłady starszych gier ze znaczącą obniżką.
-
Clair Obscur: Expedition 33
W tych nagrodach się wybiera spośród kilku najpopularniejszych gier roku, więc wyboru nie ma wielkiego. Jakby jurorzy grali we wszystko, to pewnie by trzeba nagrodzić za voice acting np. kogoś z The Hundred Line, np. osobę co grała Hiruko. Ale tam są nominowane hiciory globalne. Tak samo jak rok temu nawet nie był nominowany nikt z 1000x Resist lol, raczej nie dlatego że grali w 1000x Resist i uznali "nieee, nie czuję tego, tylko te 5 superhitów AAA akurat się wyróżniło voice actingiem". Zresztą mniejsza tam z azjatyckimi "dziwadłami" dla ogura, widzę że tam nawet Dispatch i Robert Robertson się nie załapał, a jestem pewien że by był, jakby oni w to grali (pomijam już moją opinię). Jak tak patrzę na te "najlepsze performensy" na Game Awards, to wygląda dosłownie co roku jak po prostu lista "jakie postaci z tego roku zapamiętamy", hmmm no co za przypadek że zawsze właśnie te mają najlepszego aktora lol. Mogliby dawać po prostu nagrodę za najlepszą postać, dla ogólnie twórców, ale to by było mniej ciekawe na scenie. No a wiadomo, postaci z Ekspedycji na pewno są najsłynniejsze w tym roku i ta gra zdominowała ten rok srogo i musiała wszystko wygrać. Aż dziwne, że na 10 możliwych nagród dostała tylko 9 (w tym za "grę indie" oraz "debiut indie"... gra miała wydawcę, jest to międzynarodowa firma Kepler z siedzibą w Londynie lol. Ale na takiej gali nawet ''indie" to muszą być hiciory). Wszyscy kochają grę, a zwłaszcza Maelle. A czy English akurat lepiej zagrała, niż japońska aktorka w Silent Hill f? No... Kwestia gustu...
-
Europa Conference League
Więcej, konkretnie to Young Boys zebrali rok temu OSIEM wpierdoli w LM lol. Oczywiście nie wiadomo, czy mistrz Polski nie skończyłby tak samo, Liga Mistrzów to Liga Mistrzów. Ale no, jak klub przegrywa 8 meczów na 8, to widać, że będzie ciężko utrzymać to miejsce w LM. Parabola w opadzie. Ja sam byłem fanem Basel i w czasach Shaqiriego wierzyłem, że oni to daleko zajdą. Nigdzie już dalej nie zaszli. Jednak nawet w tamtych czasach, cała Szwajcaria w rankingu UEFA nie weszła nigdy do czołowej dziesiątki. Rezultaty całej ligi są mocno nierówne, tak jak w większości krajów w sumie. Obiektywnie muszę oddać, że piłkarze z Basel nadal mają pewne branie w Europie. Jak Calafiori, który trafił do Bolonii i tam błysnął, albo Thierno Barry, który trafił do Villarrealu i tam błysnął. Obaj są teraz w Premier League. Renato Veiga za to został przez Villarreal kupiony "na stałe". Nawet tego lata, niezłe transfery zrobili Avdullahu i Carlos, bo grają regularnie w Hoffenheim i Nicei, a Basel zebrało za dwóch bodaj 15 mln euro. Niemniej, wydaje się to opadać - Basel stał się znanym hubem dla talentów, dla scoutów, ale przecież ci zawodnicy nie błyszczą aż tak w Europie w koszulce Basel. Teraz, najlepszym graczem Basel w Europie jest... 34-letni Xherdan Shaqiri. Talentem miał być Benie Traore, ale mało go widać w tej Europa League. Z patrzeniem na jeden klub z całego kraju to różnie bywa, bo w Polsce to z kolei potentatem jest Legia, której budżet powoli zbliża się do budżetu FC Basel, no a Legia pod względem sportowym to, no, tego. Jednak nadal przy zapaści Legii, pozostałe kluby coś tam grają w tym intertoto no i to jest prawda, że na razie 3 kluby są jeszcze w grze, nawet jeśli Legia się błaźni.
-
Europa Conference League
Coś w tym jest. Sam raczej cynicznie podchodzę do liczenia punkcików w rankingu, kiedy czasami więcej punkcików da przegrać, i grać w niższych rozgrywkach. Sam awans do wyższej ligi byłby lepszym wynikiem. Nie ma co szaleć z polską potęgą. Ale jak by nie patrzeć, też cztery ekipy awansowały, a nie tylko jedna. W innym kraju, jak jest jedna ekipa czy dwie, która przeszła jakieś eliminacje, to też samo w sobie nie pokazuje potęgi całej ligi. Wiele klubów z każdego z tych krajów zawodzi. W takiej Chorwacji, Hajduk do tego intertoto jednak nie wszedł, odpadł w eliminacjach z kimś tam z Albanii, a i czwarty Varazdin odpadł z jakimś klubikiem z Portugalii. Więc obiektywnie dwie ekipy wypadły słabiej w tych samych rozgrywkach. Mistrz Chorwacji czyli Rijeka odpadł z LM, odpadł z Europy i teraz jest w tym samym intertoto - ma mniej punktów niż Raków, tyle co Jagiellonia, 1 pkt więcej niż Lech. Tak że nie, nie "this" - tylko jedna ekipa z Chorwacji jest w Lidze Europy, i zajmuje tam 25. miejsce jak na razie, czyli do 1/8 finału daleko. Jak wstawiamy ten Zagrzeb już do 1/8 finału, no to musimy wstawić trzy polskie ekipy do 1/8 finału w intertoto dla porównania. Najwięcej klubów w tym gronie ma Szwacjaria, bo 3. Servette odpadło w eliminacjach. Lugano odpadło w eliminacjach intertoto, dostają 5-0 od Cejle (tego co jest poniżej Rakowa w tym intertoto). Basel jest w Europie i jest niżej niż Zagrzeb, też będzie walka o baraże. Nieco wyżej są Young Boys, bo na 21. miejscu. Oczywiście oba te kluby no mogą zajść do 1/8 finału Europy, ale to jeszcze sporo muszą wygrać, by tam zajść. Lozanna tak samo jak Rijeka, jest poniżej Rakowa, w okolicach dwóch innych polskich klubów. Jak podsumować więc całą piątkę - no bardzo różnie im idzie, i to nie pierwszy taki sezon; tak solidnie jak szwajcarska reprezentacja to raczej nie jest. Mają nadal dwa kluby w wyższych rozgrywkach, fakt, to można uznać za wyższość. Ale też sporo porażek w ostatnich sezonach. Takie Basel, żeby grać w tej fazie grupowej EL, to dosłownie nic nie musiało zrobić. Przegrali eliminacje LM i byli w grupie EL. Trudno to prezentować jako znakomity pokaz siły tak od razu. 26. miejsce w Europa League dla zdecydowanie najsilniejszej ekipy w kraju to też żadna miazga. Tak że nieco inaczej to wygląda, jeśli mówimy wszystkie wyniki i mówimy prawdziwe. Punkciki UEFA to nie wszystko, no ale jest to jakiś obiektywny miernik ze stałymi zasadami dla każdego.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Listopad w USA był wyjątkowo cienki dla sprzedaży konsol. Trudno chyba powiedzieć, czemu. Nawet Switch 2 sprzedał się słabiej, niż rok temu Switch 1. Za to PS5, pomimo atrakcyjnych obniżek ceny na Black Friday, sprzedało się 40% mniej, niż rok temu. Ponadto w sklepach sprzedało się najmniej sztuk gier od 1995 roku. Xbox Sales Are Down 70% Year-Over-Year With PS5 Down 40% Forbes sugeruje tutaj, że jest kryzys i ludzi nie stać na nic, ale w innych branżach sumarycznie tak tego nie widać w wynikach za listopad 2025. Przykładowo sprzedaż ciuchów wzrosła o parę procent, nawet wyżej niż inflacja. Więc trochę mnie to nie przekonuje. O 16% wzrosły w tym roku przychody z abonamentów, o 2% gry komórkowe. Sprzedaż fizyków spadła zaś o 14%. I może to jest celniejsza odpowiedź, niż samo "nikogo na nic nie stać w USA". Inna odpowiedź jest taka, że ludzie skupiają się na promocjach, okazjach, na kupowaniu taniej - a elektronika im tego nie daje, elektronika drożeje. Nie wiem, czy to o czymś świadczy, to tylko jeden miesiąc, ale ciekawy znak. Zwłaszcza dla Switcha, bo to nowa konsola, a ponadto bardzo skupiona na USA, większość sprzedaży Nintendo to nadal dwa kraje. Kirby Air Riders zanotowało solidne liczby w USA. Jednak oczywiście więcej sztuk sprzedały Battlefield, Call of Duty, serie sportowe, a także Minecraft i Pokemony.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Mimo wszystko to gra z PS4, po prostu zajebista gra z PS4, taka już jest. Była już dodatkowo (i jest) optymalizowana pod słabsze pecety, bo duży zasięg to nowa strategia Square-Enix. Mają na to dość spory budżet (tak jak Ubisoft). Ale Rebirth to będzie sieka lol. W sumie dalej nie widziałem gry tak odjebanej jak Rebirth na dowolnym sprzęcie. Nie dziwiło mnie w sumie, że już na PS5 jak dodali tryb 60 klatek dla klatkarzy, to gra była tak ścięta, że w sumie trudno mi to nazwać tą samą grą. Ależ to będzie na Switchu. Oczywiście porównując czysto z grami na Switcha, to jest to bardzo wyjebana gierka. Ale są takie gry, że kurde... warto je ograć na dużym ekranie. Kurde jak oglądam ten początek Remake'u to nadal ciareczki, ta reżyseria, teksty, aktorstwo, system walki, nie wiem czy kiedyś wyjdzie jeszcze coś tak dobrego jak te gry.
-
Metroid Prime 4
A co to daje, że regularnie czy nie? Jedyne imo co chyba serio warto wiedzieć, to że: za wypełnienie kryształu do trzeciego paska (75%) dostaje się pokazywanie kryształów na radarze, tak wiele to nawet nie przyspiesza, ale pozwala zawsze gonić za kryształkiem. Tak czy siak trzeba tę masę zebrać w każdej lokacji, w tym na pustyni, jak aktywujemy leżącego bota, to na mapie będą zaznaczone dokładnie gdzie są wszystkie znajdźki W sumie wszystko poza tym jest wprost wiadome i pokazane w grze. Po odkryciu tych botów, usunąłem wszystkie własne znaczniki z mapy (zabawne swoją drogą, że ich jest tyle do wyboru - co tam można zaznaczać w tych lokacjach? Tyle, że jest znajdźka w tym pokoju ale trzeba użyć jakiegoś gadżetu, nie wiem co innego - nie ma tu żadnych ukrytych wyzwań, wymagających czegoś innego przeciwników, albo zagadek opartych na więcej niż wykonaniu jednej czynności w jednym miejscu i otrzymaniu jednej nagrody itd.).
-
Metroid Prime 4
Co do jazdy motorem to oddam. Jak się operuje kamerą i ZL, to nawet jest nieco skillowo, i nie jest to jakoś strasznie nudna część gry. Snatcher był dla mnie bardzo prosty, co nie znaczy że nie był nudny. Poza tym jednak, gra po prostu rozczarowuje w wielu elementach. Najbardziej mnie uderza właśnie to, że serio gra się w to jak sequel Metroid Prime 3. To nastawienie na "ciekawostki gameplayowe" typu "popatrz, możesz celować w FPP!", trochę jak w Zeldzie Skyward Sword - to akurat nie jest dla mnie minus, brakowało mi gier z celowaniem ruchowym bardzo. Ale to wracanie liniowymi korytarzami z serią tych samych loadingów przechodzenia do następnej lokacji... Panie, mamy 2025 rok. Sztywność progresu zostawia niedosyt. No naprawdę cała gra to 5 lokacji, w których idziesz od początku do końca ścieżką i tyle, odnogi "na później" są wielkości jednego korytarza i po prostu wymagają opisanego w skanie gadżetu i tyle. Wizyta w lokacji pod koniec, już z gadżetami, jest trochę jak odklepywanie listy: ok, tu są drzwi na laser X to strzelam laserem X i zbieram 5 pocisków, tutaj jest ścieżka do turlania więc turlam i zbieram 5 pocisków, tutaj jest punkt Z do użycia przedmiotu Z, i w sumie tyle. Bajer jest taki, że jako gra akcji, to nie jest nic wielkiego, więc nie jest to korzystny wybór priorytetu. Zwłaszcza te scenki są okropne. Pod koniec jest ich sporo i naprawdę są jak z Pixara, wszyscy są tacy goofy i ruszają się tak pociesznie, wesoła ekipa Samus, te ich scenki jak "poświęcają się" to największy banał tego typu filmów bez cienia dystansu - w reżyserii, słowach, muzyce, to wszystko jest jak w każdej tego typu scenie w pociesznych filmach. Bardzo powolne, bardzo przewidywalne scenki niewnoszące nic. Straszne. Seria inspirowana Alienem, Gigerem - teraz jest inspirowana Pixarem. Nie ma tego aż tyle, żeby odrzucić całą grę z tego powodu, ale na pewno nie cieszy. Nadzieje na coś z napięciem - jak kiedy chodzimy po nieaktywnej bazie w ciszy i widzimy zamrożone potwory, wiedząc, że później się na nas rzucą - w drugiej połowie gry kompletnie znikają. Klimat tej końcówki jest czysto jak w cool animacji dla co najwyżej nastolatków. Gunplay też sam w sobie wiele nie oferuje. Fakt, że gra nie jest mocno na niego nastawiona, walki z bossami zazwyczaj mają formę zagadki "wyceluj w odpowiedni punkt i skacz/unikaj na czas". Jednak średnio to współgra z tym nowym klimatem, że nie zrobili specjalnie żadnej akcji. Taktyki ofensywnej tutaj dosłownie nie ma - pociski są tak powolne, że nie ma sensu ich używać, mashowanie A daje takie same obrażenia. Część przeciwników wymaga określonego gadżetu, ale bardzo niewielu. Poza tym, niektórych średniej klasy przeciwników warto zamrozić ice beamem, i w sumie tyle możliwości w kwestii walki. O momentach tak ekscytujących, jak ucieczka przed lawą w Ori czy Silksong, można pomarzyć. Zamiast tego jest finałowy boss z dupy Power Rangers, który gameplayowo nie jest banalny może tylko w tym sensie, że twoi kompani sami się pchają w jego ataki elektryczne i giną i game over, i co poradzisz. Niektóre recenzje chwaliły skany, ale nie przesadzałbym. Opisy tworzą pewne l o r e i to może ciekawe, ale tych wpisów jest jak wiadomo 100 w całej grze; większość skanowania to po prostu wskazywanie graczowi palcem rozwiązania. "Ten przedmiot jest podatny na pociągnięcie". "Ten przedmiot jest podatny na ogień". "Te drzwi są na zawsze nieaktywne". To jest większość skanowania. Nie mówię, że gra ma SAME wady, no ale w przypadku pozycji o takim rodowodzie, na pewno to wady bardziej się rzucają w oczy, niż zalety, bo tych to się spodziewaliśmy. Gra jest bardzo ładna (mało się mówi o tym, jakie wszystko w tym świecie jest, kurde, WAGINALNE, od designu drzwi począwszy - szkoda, że temat mało nadal rozwinięty) i fajnie się gra. Ogólnie oceny uważam za zrozumiałe. No to jest takie 8/10. Jakby nowa gra od losowego wydawcy taka wyszła, to też by tyle dostała.
-
Wsteczna kompatybilność ze Switch 1
Divnity: Original Sin 2 otrzymało wersję S2. O dziwo za 200 zł, chociaż wersja na S1 dosłownie jest w tym momencie przeceniona na 100 zł, a pobranie wtedy nowej wersji jest darmowe. It's a trap! Zmiany nie są wielkie. Nie ma zmiany interfejsu na obsługę myszki. W sumie to po prostu podbili nieco rozdziałkę i klateczki, ale nic rekordowego. Nikt nie pomyli tego z wersją z PS5. Po wyłączeniu w opcjach anti-aliasingu, gra wygląda przynajmniej całkiem ostro, co trochę waliło po oczach na S1. Niemniej, patrząc na to ile lat temu była np. fajna wersja na iPada, tutaj widać brak większych dostosowań. Może być warta uwagi dla kogoś, kto chce obczaić ten legendarny na każdej platformie tytuł. Opowieść, humor, postaci, wybory, fizyka, wszystko to zawsze jest.
-
Hollow Knight Silksong
Damn, szybko poszło, tyle lat czekania i od miesiąca nie ma postów o Silksongu. Team Cherry ogłosił ponad 7 mln sprzedanych sztuk. Chyba spodziewane. Ogłoszono podwodne darmowe DLC, które za jakiś czas przerodzi się w całą osobną grę i wyjdzie w 2035 roku. Ogłoszono też wydanie w 2026 roku wersji Switch 2 dla pierwszego Hollow Knighta, i parę innych wydarzeń z uniwersum HK. SILKSONG EXPANSION, HOLLOW KNIGHT REFRESHED, AND MORE! — Team Cherry
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Akurat Fire Emblem jest od 30 lat robiony z myślą o konsoli i ma typowo konsolowe menu, nie czuje tego tam w ogóle. Ale sporo gier jak właśnie Divinity to by się prosiło, nie chciało mi się grać ani w to ani w Baldura na padzie, spowalnia.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Meh, niech mnie ktoś obudzi jak wyjdzie kiedyś trzecia gra poza Cywilizacją i Kunitsu-Gami która wygląda jak "damn, tutaj to by fajnie było myszką" i obsługuje tę myszkę.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Jedna z najlepiej ocenianych gier tego roku, Despelote, w końcu pojawi się na Switchu. W... wyjątkowo ciekawym video promującym, wydawca Panic informuje też o przedziwnej dzisiaj konfiguracji: gra wyjdzie w różnym czasie w różnych regionach. I tak oto w Ameryce gra już jest podobno od kilku dni, ale w Europie 13 stycznia. W USA gra wskoczyła na sklep od razu z obniżką, która obecnie była na Steamie, czyli domyślnie bodaj 14 dolarów, ale obecnie mniej niż 10.
-
Metroid Prime 4
Nie no, zbieranie kryształów dla mnie średnio. Fajnie jak coś wpadnie, tylko że łatwo ominąć kawałek, a wtedy nie ma zmiłuj - nie jest łatwo obrócić tym motorem i od razu walnąć z pewną prędkością znowu. W sumie najsolidniejsza metoda to od razu wcisnąć Start, i rozwalić na nogach, i wrócić na motor. A zbierać TRZEBA. Kurde, w tej grze jest nagroda za DRUGIE wypełnienie całego paska. Jakieś tam arty. Tymczasem już na pierwsze wypełnienie trzeba dość sporo tych kryształów zbierać. Skanowanie też... gra do czegoś motywuje, ale trochę z tym przesadza. Po pierwsze, coolerskie wizory były super w 2002 roku, od tego czasu masa gier wprowadziła te swoje "tryby detektywa" i już poszła dalej, a Metroid nie zmienił wiele. Jest jeden wizor, który zniekształca wizję i dźwięk w nie taki znowu fajny sposób, i w sumie można by z niego zrezygnować szczerze mówiąc, zrobić to skanowanie jakoś nowocześniej, np. lekkimi oznaczeniami na ekranie. Właściwie nie wiem, czemu to skanowanie musi tyle trwać, w 99% przypadków w grze to nic nie zmienia poza tym, że jest powolne. Jak na 18 lat czekania na nową część, to w ogóle cały koncept "teraz rzeczy są PSYCHICZNE" nie wnosi wiele do gry, ot, skanujesz rzeczy powoli tylko że teraz skanujesz je PSYCHICZNIE i jest lekki filtr na dźwięk i obraz, raz na ruski rok coś uruchamiasz/pojawia się platforma (psychiczna platforma!) i w sumie tyle, poza tym to te wszystkie PSYCHICZNE umiejętności to te same umiejętności, estetycznie czy do l o r e wnoszą bardzo mało. Gra wygląda zajebiście, ale wieeeele takich rzeczy - tak jak np. to ile loadingów kolejnych wind i transporterów czasami zaliczamy, by wpaść do starej miejscówki użyć nowego gadżetu i wypaść - dają wrażenie nie tyle gry wychodzącej kilka generacji konsol po "trójce", ale niemały posmak "Metroid Prime 3-2".
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
-
Bundesliga
Sam fakt, że go awansowano do pierwszej ekipy i gra w Bundeslidze w tym wieku z marszu czyni go jednym z najbardziej udanych Polaków w tym momencie. Chociaż nie ma co, trochę fuks że nie przegrał drugiego meczu w karierze również 4-0, Bayern jak to Bayern, dominował ich mocno.
-
Premier League
Tak, ciekawie podobna sytuacja. Zwłaszcza że Arsenal podobno oferował właśnie 35 mln euro za transfer 22-latka (chyba wliczając w to już wartość Guendouziego lol). Moment niby wydawał się idealny - Aouar może miał wahania formy, ale nagle w 2020 był gwiazdą wyjątkowo udanej dla Lyonu Ligi Mistrzów, no i tak czy siak grał doskonale jak na swój wiek. Niby Aouar wtedy został, bo kocha klub, nie chce komplikować mu sytuacji, Lyon na zawsze w moim sercu, chcę grać i mieć szanse pojawić się na Euro (podobnie jak Cherki, Aouar był typowym graczem, gdzie wszyscy w necie piszą: "jak to trener go nie powołuje??? Gupi???"). ALE, jak już odszedł w 2023, to nagle na Twitterze napisał "list otwarty do fanów", że marzył o odejściu z tego wspaniałego klubu już w 2020, ale bliżej nieokreślone węże i czyjeś "ego tripy" mu na to nie pozwoliły. Zawodnik odpuścił też wtedy w wieku 25 lat Francję i zaczął grać dla Algierii. Jednak takiego kultu jak Cherki wśród fanów to nikt nie miał, on był i w 2020 roku wyjątkowo czczony i uważany za talent nr 1.
-
Premier League
Saga odejścia Cherkiego była wielką dramą. Fakt jest taki, że nikt wielki go za bardzo nie chciał, co fanom Cherkiego nie mieściło się w głowie. Piłkarz przedłużał kontrakt, bo klub groził, że jak nie przedłuży chociaż o rok, to zdechnie na ławie, i tak co roku. Ostatecznie Man City miało zapłacić ok. 35 mln euro za transfer, co byłoby kwotą niesamowicie niską za kogoś, kto może grać w Man City przez najbliższą dekadę. No i nie przesądzam, że Cherki skończy jako regularny zawodnik na zawsze. Ale jego wejście zbiegło się z dobrymi wynikami.
-
Premier League
To, jakie mają wyniki mimo 8 kontuzji, mówi wszystko. Cała ta głębia się jednak przydaje, zwłaszcza że mają jeszcze handicap w postaci konieczności wystawiania Gyokeresa (serio mówiąc, chociaż Jesus miał niby udział przy bramce na 2-1, to coś w tym może jest, że kiedy wszedł za Szweda, Arsenal jakby poluzował kontrolę nad meczem. Może Gyok nie jest aż tak bezużyteczny, jak się wydaje). Manchester City inaczej, zdecydowali się w końcu na jedną jedenastkę i cały czas nią grają, dwa razy w tygodniu, zawsze tak samo. Jasne, ich styl wymaga nieco mniej wysiłku. Może to po prostu fuks, że oni unikają kontuzji. Ale jakoś żyją tak. Ustabilizowana jedenastka to np. pogodzenie się Nunesa i O'Reilly'ego z byciem bocznymi obrońcami, ławka Reijndersa czy Marmousha, Foden raczej w pomocy niż w ataku. Zaskakujące, ale na razie działa. Nowe Man City to, jak się okazuje, przede wszystkim show, jaki dostarczają Doku i Cherki. To, jak rozjeżdżali zawodników Realu, chyba ustabilizowało ich jako nowe symbole klubu. W końcu nieco zelżyło podejście "laga na Haalandzika", ich gra to już nie jest 10 strzałów Haalanda na mecz i tyle. Myślę, że teraz już cały świat wie, czemu Rayan Cherki miał zawsze tak oddanych fanów w sieci we Francji, mówiących o nim tak, jakby był najlepszym zawodnikiem świata. Nie wiem, czy Cherki jest taki skuteczny, ale trudno nie oglądać meczu i nie myśleć "damn, Cherki ma talent, to się ogląda".
-
Kirby Air Riders
Tak. Bandai Namco przestaje od dzisiaj istnieć, z powodu braku uaktualnień do Kirby Air Riders. Dwa tysiące pracowników firmy właśnie trafiło na Syberię, a w nowym godzinnym Direkcie będziemy oglądać streamowaną na żywo egzekucję Sakuraia.