ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Death Stranding 2 On The Beach
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Bundesliga
No i stało się... Mam wiarę. BVB wygrało 4 mecze z rzędu, teraz pokonali Leverkusen na wyjeździe, i szanse są SPORE. Bardzo ciekawe starcie nas czeka. Eintracht gra z Freiburgiem. 56, 55 i 54 punkty. Za to Dortmund gra z cieniutką Kilonią, która straciła masę goli. Czyli Freiburg musi wygrać, bo jak nie, to BVB w razie wygranej wskakuje na czwarte miejsce. Eintracht urządza remis. Dortmund ma wszystko w swoich rękach, a nawet może wskoczyć na podium, jeśli ponawala goli cieniasom, bo jest tylko o 3 gole za Eintrachtem w różnicy. Właściwie więc to Dortmund niby jest na 5. mienscu, ale ma największe szanse z tej trójki na LM. Chyba, że nie wygrają z Kilonią, ależ by to był ból... BVB odżyło i ma topową formę w lidze pod wodzą Kovacza.
- Clair Obscur: Expedition 33
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
No, nie wiemy, jakie są faktyczne CAŁE koszty produkcji - nie od sztuki, tylko całe operowanie produktem, koszt projektowania go, posiadania konkretnych linii. Bez tego, nie wiadomo, jakie są koszta dla Nintendo, od sztuki i w różnych wariantach, i można sobie gdybać, czy faktycznie to coś zmienia, czy nie. Nintendo i ich kartridże to specyficzny produkt, bo nikt właściwie nie robi czegoś podobnego. Kartridże to nie są karty MicroSD Express Gira, serio. Kartridże to jest to co wytwarza Nintendo, samo, tylko w celu gier. W sumie no podobna nieco technologia, nieulotna pamięć flash, ale bez możliwości zapisu i oparta o masę autorskich technologii. Nikt nie robił takich kartridży od dawna, a tego typu kartów nie robił nigdy nikt inny, więc wiele rzeczy związanych z ich produkcją i osiągnięciem wysokiej szybkości i niskiej ceny Nintendo samo opracowało i musi samo dogadać z producentami. Co w nich jest takiego drogiego, to trochę nie wiadomo, bo Nintendo nie mówi. Wiemy, że mimo wielu lat prób, nie udało się wprowadzić kartridża 64 GB do Switcha 1. Podczas premiery konsoli, Nintendo planowało wprowadzić kartridże 64 GB już przed końcem 2018. Jednak najpierw mieli ogłosić opóźnienie, a potem w ogóle do tego nie doszło. Wygląda więc na to, że możliwości, a nie tylko wola, są mocną barierą. Być może nie mieli możliwości (albo: wystarczająco taniej możliwości), by wyrobić z produkcją. Z ogłoszeń tajwańskiej firmy Macronix, która robi chipy do kartridży i Nintendo jest ich bardzo znaczącym klientem, możemy domyślać się, że kartridże są drogie z racji na cel osiągnięcia wysokiej niezawodności. Nie wprowadzono nigdy kartów 64 GB do Switcha. I nie bardzo można zrobić osobne medium z mniejszą szybkością przesyłu "dla gier, które tego nie potrzebują". Tyle jest jasne, że przecież sprzedawcy chcą sprzedawać. Gdyby klienci chcieli w odpowiedniej liczbie kupować tylko gry na kartridżu, to i wydawcy by musieli na to postawić, i Nintendo. Tyle możemy powiedzieć z domysłu - że skoro czegoś nie ma, to widocznie się nie opłaca, a czemu, to trudniejsze pytanie. Ale się nie opłaca. Z wywiadów z developerami Nintendo, wydaje się, że chcieliby osiągnąć większe rozmiary gier, ale jest to trudne. Nie udało się wprowadzić 64 GB na Switcha, a zresztą, przez tyle lat wyszło tylko kilka gier na karcie 32 GB, jednak z relacji Nintendo wydaje się, że firma nie widziała tego wcale jako zalety i sukcesu, ale szukała metod, by umożliwić większe premiery na swojej konsoli. Podejrzewam, że gdy Nintendo zobaczyło, że firmy nie chcą wydawać gier na kartridżach, przez cały czas trwania Switcha, to zareagowało tak, jak mogło. Być może przy jednym rozmiarze, wiele kosztów związanych z różnymi rozmiarami zniknie i wcale nie będzie to na minus. Nie wiemy, jakiej dokładnie marży chcą. Małej, dużej - nikt tego nie powiedział. W sumie to, co wczoraj usłyszałem od ludzi z CD Projektul, to najkonkretniejsze, co gdziekolwiek słyszałem na ten temat - a wcale nie było konkretne (i bałem się nawet pytać dalej, żeby Nintendo mnie nie zamknęło w pierdlu hehe).
-
Donkey Kong Bananza
Nintendo Life wychodzi z założenia, że cała gra będzie wyglądać tak, jak dany element demka, na pętli przez resztę gry. Jak wyżej, sam się zastanawiam nad konstrukcją całej gry - ale na razie nie mam takiego wrażenia. Oprócz grania, rozmawiałem z kolesiem na stoisku, który mówił, co robili inni gracze w tej lokacji, gdy wybrali inne kierunki dystrakcji. Poza tym, dalsza gra nie będzie cała wypełniona jednolitą ziemią, która faktycznie bez żadnej dalszej zmiany będzie do przewalania pięściami tak samo, różne poziomy będą miał różną konstrukcję i będą z czasem częstsze inne typy materii, które nie zachowują się tak samo. Ogólnie gra mnie zaskoczyła tym, jak fajnie się gra, oraz tym że robi WRAŻENIE bogatej, a czy to drugie będzie prawdą, to faktycznie nikt nie wie. Nintendo celowo utrzymuje sekrety, bo przecież nawet jak IGN ma wywiad z wysokim dygnitarzem z NoA, to nie mogą wyciągnąć żadnych detali na temat gry. Mówią tylko o tym, że "na razie chcieliśmy zaprezentować gameplay i na tym się skupić, dalsze informacje ujawnimy w odpowiednim czasie". Brzmi to tak, że jeszcze będzie jakiś direct o grze, i może dadzą od tego momentu mediom jakieś informacje na temat całej gry.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Było losowanie, ale potem była lista oczekujących na zasadzie "kto się pierwszy zgłosił, pierwszy dostanie", więc w praktyce każdy chętny dostał.
-
Primera Division
Kapitalne gole, których nie można przegapić, bardzo dobra gra. Koleś gra świetnie i Betis zrobi, co może, by go zatrzymać na dłużej. Ogólnie Betis nadal heroicznie goni miejsce w LM, i ma szanse - choć będzie musiał chyba jeszcze pokonać Atletico... A dzisiaj trudny wybór, bo piękna pogoda za oknem, ale o 16.15 mecz Real-Barcelona. Co tu mówić, jeśli Real nie wygra, to chyba przesądza ligę. A jak wygra... no, to nawet będzie ciekawie. Barca powinna to zaklepać, ale nie bez powodu Real jednak ciągle jest tak blisko, mają talent do wygrywania meczów gdy niby są bez formy.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Każdy mógł się zgłosić lol, było tutaj pisane. Teraz już wszystie blisko były, został chyba w Seulu i może inne we wschodniej Azji.
-
Clair Obscur: Expedition 33
Jedno muszę oddać grze, zarąbisty pomysł z tym, żeby tytuł gry dawać w tekstach piosenek. Zostaje w mózgu jak nic. To będzie spory downgrade teraz, jeśli w Final Fantasy w kluczowych scenach nie będą chórki podśpiewywać "Final Fantasy, trouble de rature, courbera Eiffel...". A jak zginiesz w walce, to nie będzie chórku "o-o, Final Fantasy...". Kurna, każda gra powinna to mieć. W dramatycznym momencie GTA VI, chcę chórek śpiewający "Grand Theft Auto, lala Grand Theft Auto"...
-
Donkey Kong Bananza
Ujmijmy to tak - Nintendo EPD jest zajebiście dobre w robieniu tego, co chcą, ale kurde, Mario jest ZAJEBIŚCIE nudną postacią. Super, że dali trochę jakości komukolwiek innemu. W porównaniu do Mario, DK ma CHARAKTER. Ktoś w necie powiedział, że ta gra ma coś z gier Rare z lat 90,., i myślę, że o to mu chodziło. Nie jest to wcale gra z długimi scenkami czy coś, ale kurna, w porównaniu do słodkopierdzącego hydraulika, to potencjał DK jako postaci i świata jest wielki. Nintendo lubi robić grafikę jak film animowany, tylko że z Mario mają mało możliwych scen i grafik do robienia, bo hydraulik jest najpłytszą postacią ever. Rare zawsze robiło te swoje gierki, które były trochę bardziej cool, nie bały się być trochę goofy - postać była trochę większa, bo miała ciekawszy design niż "plastikowa twarz i niebieskie gładkie spodnie", brała faktyczny udział w historii, co też dawało większą wczuwę w postać. Nikt nie pomyli tej gry z Last of Us, ale super uczucie, mieć grę Nintendo, ale kurna jest temat LEKKO ciekawszy niż Mario i Link i Mario.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Aha, loadingi. Przed premierą liczyłem, że może ostro dowalą z tymi loadingami. Znacznie szybszy storaż, czyżby świat bez loadingów? Nie zanosi się. Loadingi wyglądają oczywiście krócej, niż na pierwszym Switchu, ale są w grach. Gry Nintendo mają minimalne, ale istniejące ładowania, ale już Cywilizacja miała zauważalny loading przy zaczynaniu gry, Cyberpunk też jakoś normalny. Poza tym, że Switch to nadal relatywnie bardzo mała konsola i nie za droga, to chyba nikt nie będzie zaskoczony działaniem gier, jeśli je zna z dużych sprzętów. Po opisach, liczyłem że może będą nieco krótsze te loadingi.
-
Donkey Kong Bananza
Gra zrobiła na mnie kapitalne wrażenie przez 20 minut demka. Jest lepiej, niż myślałem - gra ma te zalety, co by się chciało, ale jest też po prostu idealnie udana. Feel jest doskonały. Mamy wolność, ale nie wydaje się nudna - od razu po włączeniu zacząłem niemal automatycznie, zamiast iść do przodu z tutorialem, rozwalać ścianę w bok, jest w tym bardzo uwalniające uczucie. Świetnie to pasuje do postaci Donkey Konga, no po prostu latasz sobie małpą i nawalasz pięściami we wszystko. "Rozwiąż problem braku wody", mówi quest. Spoiler alert, problem rozwiązujemy nawalając pięściami. Latamy po świecie, wszędzie coś jest, głównie ogromne ilości złota, które zgarniamy. Skakanie A trochę mnie myliło, nie powiem, ale ogólnie super się lata po mapie. Możemy iść w górę, w dół, w bok. Możemy iść po ścianach. Możemy wyrwać kawałek spod własnych stóp czy sprzed nas i celować nim i rzucać. Animacje są wysokiej jakości i zadbano o różne detale cieszące michę, świetnie to wygląda. Są oczywiście możliwe różne zaawansowane struktury, np. twardy beton nie rozwali się od naszych pięści, trzeba złapać coś, co wybucha. Ogólnie można iść do przodu, gdzie ci każą, i robić kolejne unikalne zadania (trochę nawalania, skakania, proste zagadki, eksploracja - soczysty mix), ale po drodze ciągle można spędzić 5-5000 sekund schodząc z drogi i po prostu mając fun. Demko daje tylko kilka minut postępu głównego questa, ale też lądujemy na faktycznym poziomie z gry, i uderza skalą. Wydaje się możliwe tak wiele. Questy oznaczone są na mapie (świetnej 3D mapie - w sumie to bardziej po prostu oglądanie levelu z daleka, niż mapa), mamy jakieś różne cele i aktywności do odkrycia, jednocześnie nadal każdy metr jest interaktywny. Wygląda na to, że nie będzie uczucia typu "okej, mam wolność, ale teraz jej nie chcę lol", raczej gra zawsze podsuwa sporo ustalonych rzeczy do robienia. Questy, pisane i niepisane, są na razie małe, do zrobienia w minutę, jest ich sporo i są zróżnicowane. Rozmiar gry nadal jest sekretem - jeśli będą 3 levele i gra na 10 godzin bez jakiejś zawartości, to oczywiście może być rozczarowanie, nie wiadomo; nie wiemy też, czy będzie jakieś wyzwanie - ale wygląda mi to jak potężna produkcja jak Odyssey, inaczej chyba nie było by sensu robić aż tak dobrej gry z tyloma własnymi rozwiązaniami, potencjał tego gameplayu jest ogromny. Ogólnie po prostu taka gra, że po włączeniu jej wiesz po chwili, że ta to się wyróżnia jakością i ambicją. 2 miesiące do premiery, dalej nie wiemy, czy to ma być WIELKA gra, ale gameplay bardzo mnie podjarał, świetnie uczucie w rękach. Jedyna gra na pokazie, że po prostu czuję, że nie chciałbym, tylko muszę mieć.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Nie mam w sumie nic do dodania wyjątkowego o ekranie, czego by nie powiedziano. Było tylko kilka opcji zobaczenia ekranu (Mario Kart, Hades 2, Zelda, chyba Cyberpunk i Yakuza? Ja dostałem je na TV), warunki na takim evencie są jakie są. Ekran ogólnie robi dobre wrażenie, bo masz gry bardziej zaawansowane graficznie, większy ekran i więcej na nim, więcej pikseli daje wrażenie lepszego wyglądu, ekran jest jaśniejszy, więc ogólne wrażenie jest przyjemne i sumarycznie nie będę pewnie chciał wracać do Switcha 1. Ale tak - OLED to nie jest. To też prawda. Szkoda. Myślę, że na ekranie OLED, gry dawałyby wrażenie jeszcze wyższej jakości, nie tylko głębszych ciemnych kolorów itp., i skok generacji uderzałby jeszcze bardziej. Wiadomo, że wersja OLED wyjdzie kiedyś. Po prostu te inne bajery wymagają pisania pod nie gier, a różnica LCD/OLEDD nie wymaga, więc to główna rzecz, jaką można dodać potem. Na ten moment, nie jest to dobre. HDR w grach moim zdaniem rzadko kiedy jest wart zachodu. Robiąc sprzęt tylko na obecny rok, imo lepiej by było olać HDR-y i 120 bajery i dać OLED bez nich. Tyle że w ten sposób Nintendo dało sobie kolejną generację na wiele lat, ustanowiło pewien standard, a zmienić typ na OLED można potem bez zmieniania software'u. A do tych innych bajerów może w międzyczasie się twórcy gier dostosują.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
No Donkey Kong i Mario Kart to nie bez powodu główne gry pokazu, są wyjebane i wiadomo, że to jest to, o co chodzi, i główny powód, by kupić konsolę na ten moment. O DK napiszę w jego temacie, nie był to wyjątkowy pokaz fizycznie, natomiast sama gra rozpierdala.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Spędziłem 4-5 godzin w krainie Switcha 2. Jadąc na miejsce, kapnąłem się, że mam na sobie tshirt, w którym spałem... z Pikachu. Bojąc się, że Nintendo za obrazę praw autorskich wyśle policję z pałami i zbrickuje Jarka, musiałem się odziać. Na evencie nie było nikogo, kto byłby w stanie odpowiedzieć na jakiekolwiek głębsze pytania co do działania konsoli. Zobaczyłem jedną Azjatkę w starszym już wieku, ale głupio mi było podejść i spytać, czy jest z Nintendo lol. Bo czemu akurat ją, bo co, bo wygląda azjatycko, jak masa osób w Amsterdamie? Więc by być grzecznym, spytałem kolesia obok niej (biały łysy), czy jest z Nintendo, na co on oczywiście skierował na nią hehe. Ale nie mogła mi powiedzieć nic, co nie jest oficjalnie napisane. Jak zwykle, jedyni obecni developerzy to byli ci z CD Projektu. Ci to się starają. Pogadałem z nimi o bugach, które miałem na Xboksie, które pewnie znacie. Powiedziałem, że za pełną cenę nie kupię wersji Switch, ale może na przecenie... Powiedzieli, że cena jest dobra. Na pytanie o cenę kartridży, powiedzieli, że "kosztują więcej, choć nie powiedziałabym, że jakoś strasznie dużo więcej". W ich ustach nie brzmiało to jak taki wielki problem. Obsługa była przede wszystkim miła, uśmiechnięta i entuzjastyczna (witanie każdego gromkimi brawami i wiwatami jak wchodził - Boże, umarłbym jakbym miał wykonywać taką pracę). Nie posiadali żadnej dodatkowej wiedzy poza dokładnie tym, co jest w demku danej gry. Samo wydarzenie mało gwarne - łącznie może góra 100 stanowisk? Ze 30 na Mario Karta, 20 na Donkey Konga, 10 na Metroida. Kirby, Zelda, to demko techniczne - po 4-5. Podobnie Mario Party, choć tutaj na jednym stanowisku po 4 osoby. Drag x Drive miał w pewnym sensie 6 TV, ale wszyscy grali jeden mecz razem, na osobnych TV. Gry 3rd party miały raczej po 2 TV, ale raczej to wystarczało, większe kolejki były czasem do Split Fiction i zwłaszcza Cyberpunka, ale nie cały czas. Trudno było wiele wyczuć również z drugiej kwestii, która mnie interesowała, czyli wygody używania. Wszystko było pilnowane i ograniczone, i podłączone kablami (joycony cienkimi kablami, i to nie jak myszka z lat 90., tylko z przodu; ale pro controller i ten trzymak na joycony już dużymi). Trudno wtedy wyczuć, jak będzie się to trzymało na serio na dłuższą metę. Pada do GameCube'a w ogóle nie dotknąłem, bo już nie chciało mi się tyle stać w kolejce, żeby tylko dotknąć, a granie w Wind Wakera i bodaj Mario Strikers nie było dla mnie ważne. Jedyny egzemplarz Switcha, który nie był przywiązany łańcuchem... nie działał. Ale można było potrzymać bez kabli i posprawdzać nowych mechanizm klikania joyconów. Na razie mam mieszane uczucia co do niego. Wydaje się solidny, ale w zamian odłączanie wymaga nieco wysiłku, ze znacznie cięższymi tym razem przyciskami koniecznymi do wciśnięcia - wygląda jak męczące do faktycznego wykonania przy trzymaniu konsoli w powietrzu. Nie jest to tylko magnes, jeśli ktoś nadal tak myśli, jest element fizyczny i magnes. Docka już nie można było dotknąć, cała reszta wyposażenia była też tylko do obejrzenia za szybką. Konsola na rzut oka nie robi wrażenia takiej cegły, jak gdy się bierze do ręki gejminowe pecety "jak Switch". Na pewno ogólne doświaczenie jest lepsze, ale to niewysoka poprzeczka. Jak dla mnie, może być gorzej to trzymać na dłuższą metę, niż Switcha 1. Większy rozmiar kontrolerów niby powinien mieć zalety ergonomiczne, ale nie jest to jakaś kolosalna różnica, na rzut oka. Pewnie jak ktoś chwilę pogra na S2, to będzie ciężko wrócić do jedynki, ale nie jest to jakiś ogromny skok WSZYSTKIEGO w jakąś inną krainę wygody. Taki event był bardzo fajny jako możliwość pogrania w multi jak na party. Takie Drag x Drive - bardzo fajna gierka, tylko kto będzie mógł sobie zrobić idealne party na nią w domu? Mecze są 3 na 3, przydałoby się mieć 6 par nowych joyconów, i adekwatną przestrzeń (na evencie, gry używające myszki wszystkie były prezentowane na wielkich stołach z wielkimi podkładkami pod myszkę, jak do pecetowania. Myszka ogólnie działa "na kolanie", ale gry często fajniej wypadają, gdy masz dużo miejsca). Mario Party - wiadomo, zawsze zachęca do kupna, gdy się spróbuje. Minigierki z kamerą nie wydają się robić nic specjalnie nowego - śmieszne uczucie widzieć swoją sylwetkę wrzuconą w świat Mario, ale same gierki nie zaskakują technicznie raczej niczym 25 lat po EyeToyu. Minigierki na myszkę całkiem zabawne - niektóre to po prostu "przeciągnij z miejsca na miejsce SZYBKO", fajnie wypada shuffleboard, albo celowanie nakręcanymi samochodzikami, że "nakręcasz" wciskając do tyłu. Cywilizacja na myszce całkiem przyjemna, ta gra nie wymaga wiele. Ma obecnie prosty interfejs, ale zachęca do kupna. Metroid nie przypadł mi do gustu tak, jak liczyłem. Ta myszka jako tako działa dla mnie, gdy nie trzeba wiele napierdalać akcji. W Metroidzie jest tak, że fajnie byłoby jednocześnie ruszać postacią, celować i wciskać przyciski. No a w trybie myszki wygodnie wciska się dwa przyciski, R i ZR. Wystająca gałka jako "scroll" też jest w miarę do sięgnięcia (przyda się w pecetowych klikankach jak Cywilizacja). Ale już wciskanie X do wizora i B do skakania w tym trybie - meh, nie wygląda jak coś, co będzie fajne, jak dla mnie. Chciałem grać celując ruchowo, ale do końca się nie dało. Gra (albo przynajmniej to demo) nie ma opcji free aima ruchowego. Możemy tylko wcisnąć ZL do celowania i wtedy nie rusza się ekran, tylko wewnątrz statycznego ekranu możemy po ekranie celować ruchowo. Nie wiem, czemu tak to zrobiono, bo tryb myszki działa cały czas. Jeśli tak będzie to działać w finalnej wersji, to imo brzmi słabo. Jasne, to Metroid a nie szczelanka, gra się nie zawali grając gałką z lockowaniem... zobaczymy. Ogólnie, to demko Metroida nie przekonało mnie, utrzymane jest w klimacie jakiegoś żołnierskiego shooterka, nic właściwie nie pokazuje poza kilkoma minutami szczelania i jakimiś scenkami że żołnierze krzyczą, kosmici eksplodują... Nie wiem, kogo i do czego chcą przekonać, promując Metroid Prime 4 w ten sposób. Nic mi ten pokazał nie dał jasności co do tej gry, poza dalszymi wątpliwościami. Demko techniczne trochę beka. Nawet się gra, masz jakieś zadania i punkciki, mogę w to grać, spoko, ale np. pokaz HDR raczej przekona ludzi, że mało to HDR zmienia, i myślę, że wiele osób będzie też tak miało z pokazem 120 FPS. Największe wrażenie znów robią w tym wszystkim wibracje, ale ciekawe, ile faktycznych gier będzie je wykorzystywać porządnie. Każdy dostał też trochę merchu w ramach tego bezpłatnego eventu, ładną torbę, wydruk, długopis, notesiczek, metalową butelkę. Nintendo jak zwykle dokłada do interesu, by umilić życie graczom. Ogólnie polecam taki event, zwłaszcza jak się pójdzie w gronie 2-4 osób to musi być fajnie. Wiadomo, że nerdownia była mocna, wszyscy dokoła jakby wystraszeni, zgarbieni, smutni i świadomi swojego przegraństwa, nikt do nikogo nie zagaduje, poza oczywiście obsługą, która była normalnymi ludźmi i się z nimi waliło small talka jak stali obok.
-
Premier League
Bednarek-wybijarek. Niesamowity występ, by przy ze 30 okazjach Man City, zapewnić klubowi trofeum Nie Zdobycia Najmniejszej Liczby Punktów W Historii. Zubimendi niezły szok. Trudno uwierzyć, że koleś faktycznie jednak gdzieś przejdzie. Chociaż... uwierzę, jak zobaczę. Tak czy siak, Berta zawsze brzmiał jak niezły get, przez te kilkanaście lat w Atletico, cała Europa chciała go zatrudnić. Arsenal może wydać kasę, ale zaczną się problemy z FFP, to już nie jest klub o niskim budżecie pensji, jeśli faktycznie zatrudnią TRZY gwiazdy, to dobiją do Manchesterów...
-
DOOM: The Dark Ages
W obecnym id nie ma już od dawna nie tylko założycieli studia, ale też praktycznie nikogo, kto by pracował np. nad Quake'iem 3. Niektórzy się nawet trzymali do Dooma 2016, a nawet mieli jakieś tam doradzcze creditsy w Eternalu, jak Kevin Cloud, ale nigdy nie słyszałem o nim w żadnym materiale o Dark Ages, więc nie wiem, czy z tą grą też miał coś wspólnego. W pewnym sensie, Space Marine 2 ma więcej wspólnego ze starym id, niż obecne. Chociaż każdy idzie w innym kierunku, sukces gry multiplayer dzisiaj opiera się na kompletnie innych rzeczach, których w latach 90. nie było. Space Marine 2 miał nie być jakąś bonanzą, tylko klasyczną strzelanką bez ambicji odkrywania świata na nowo, spełniającą wszystkie standardowe życzenia fanów - zresztą multi nie było dla nich priorytetem, choć zrobili - i osiągnął jako taki ogromny sukces komercyjny. Willits i Hollenshead stwierdzili, że gra na otwarcie sprzedała się lepiej niż wszystkie gry, nad którymi pracowali, a więc wszelkie części Dooma, Quake'a, Wolfensteina i Rage'a. Doom Dark Ages zbiera bardzo dobre recenzje, aczkolwiek te nowe rzeczy i "urozmaicenia show" to często są najbardziej krytykowane, z tego co widzę, niewiele osób się tym jara, zobaczymy jaka będzie reakcja graczy.
-
Clair Obscur: Expedition 33
Nie jakieś wielkie, ale coś jest, jest postać, która ocenia, czy je zamordowałeś czy nie (nie jestem pewien, czy bierze wszystkie pod uwagę, chyba nie wszystkie). Postac ta jest w małej lokacji w górach dostępnej dopiero z lataniem. Poza satysfakcją niemordowania niewinnych, nagrodą która jest duża ale nie wyjątkowa, i danym dialogiem w danym miejscu, nic więcej się nie dzieje z tym. Tę postać też można zabić i coś dostać, albo po zakończeniu wątku dalej i tak zaatakować i zamordować. Gra też liczy czy im pomogles, jest osiągnięcie za pomoc wszystkim. W tym aspekcie nie ma znaczenia, czy je już po wykonaniu zadania zamordowałeś.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Jestem właśnie na evencie, ale cóż - sporo stania w kolejkach i ograniczony dostęp do funkcji sprzętu, raczej nic bardzo nowego ciekawego nie powiem na jego podstawie.
-
NBA
Curry prawdopodobnie nie wróci w tej serii, TAK ŻE... Cavs są w dramacie i prawdopodobnie cała trójka brakujących dzisiaj zagra, na siłę, na prochach, ale spróbują, bo inaczej sezon zjebany. Czy to dobry pomysł, to zobaczymy. Może Curry też w razie złego wyniku spróbuje na siłę zagrać, ale normalnie ta kontuzja wykluczyłaby go na najbliższy tydzień, co najmniej. A po wszystkim co napisałem - oczywiście nie wierzę w szanse GSW bez Curry'ego w tym momencie.
-
Indiana Jones and the Great Circle
Może nie wszystko się podświetla - np. wyburzalne ściany nie, ale przynajmniej gra informuje głośno na począku o tym, jak działają, że możemy je zniszczyć wielkimi narzędziami, więc ile razy potem człowiek widzi takie narzędzie, to się rozgląda za wyburzalną ścianą (bo ta gra ma takie zagadki jak Alan Wake, Uncharted itd. - rozwiązanie jest zawsze w promieniu 5 metrów; zresztą, główny wątek wielokrotnie zmusza do kapnięcia się, że to tak działa, bo mamy np. jeden pokój, zamykają się za nami drzwi, i nic innego w pokoju nie ma poza wielkim młotem. No serio, Animal Well to nie jest1). Mam wrażenie, że nic innego w grze nie jest tak "anonimowe". Z tymi kłódkami tego nie widziałem, a mi za pierwszym razem się nie rozwaliła, wiele z nich jest np. bardzo nisko i broń nie wali w nie, tylko jakoś po boku - teraz, jak wiem, to próbuję aż walnę, ale za pierwszym razem nie weszło, i uznałem, że pewnie nie są intreraktywne. Te plakaty to nie tylko ciekawostka, bo za każdy wpadają PUNKTY, a że jest ich wiele... Nie wiem, czy w grze jest licznik, ale na pewno masa expa może za nie się nazbierać. Ale się podświetlają, jak podejdziemy blisko to pojawia się ikonka zapalniczki.
-
Death Stranding 2 On The Beach
Czytałem oba te zdania o każdej grze Kojimy hehe. Ale zazwyczaj bliskie prawdy.
-
Indiana Jones and the Great Circle
Z tego co widziałem szukając w necie, to ten bug zdarza się na różnych etapach gry. Oczywiście, WIĘKSZOŚCI się nie przydarza. Ale widzę w necie, że sporo osób pisze, że go miało, i po 4 miesiącach od premiery nie spatchowano, jak widać... Skrzynki - ja to też znalazłem w necie, bo po wyniuchaniu całego Watykanu godzinami, musiałem wpisać "okej, gdzie jest więcej kasy?", bo ciągle nie miałem na ostatnią książkę, a miałem już wrażenie, że przejebałem każdy milimetr. Gdyby nie to, to bym pewnie na zawsze je zignorował. W tych skrzynkach jest masa kasy, ale serio, czasami trzeba je walnąć naprawdę pod dziwnym kątem, żeby weszło, i nie są nijak podświetlone jak reszta interaktywnych i z tego co wiem, to nikt w grze nie mówi nawet raz "popatrz, może rozwalisz tę kłódkę...".
-
Europa League
Tottenham przegrał niby ostatnie 4 finały, ale też było to zawsze bardzo spodziewane. Albo grał finał z ówczesnym mistrzem Anglii (Man United, Chelsea, Man City), albo z Liverpoolem, który zdobył bodaj 97 punktów w tamtym sezonie. Jak dla mnie to nic nie mówi. Szok to był jak pokonali Man City 3-4, żeby dojść w ogóle do tego finału, to że go przegrali to było bardzo normalne hehe. Teraz, starcie jest bardziej wyrównane. Obie ekipy od DAWNA nie pokonały nikogo silnego. Właściwie to obie ostatni dobry mecz zagrali z... Man City. Jedni wygrali 4-0 w listopadzie, drudzy 2-1 w grudniu. Od tego czasu, oboje wygrali tylko kilka meczów w Anglii, i prawie wyłącznie z ekipami z dna tabeli. Tylko jedna wygrana z kimś wyżej: jedni z Brentford, drudzy z Fulham. Wow... No, starcie tytanów, ciężko coś powiedzieć. Chyba prędzej bym stawiał na Spurs czysto z racji tego, że Vicario jakoś bardziej wygląda jak typ, który wybrania 1-0 w finale, niż Onana, i tak było w ligowym meczu tych ekip, ale kto wie. Swoją drogą, to reszta świata może się naprawdę wstydzić lol. Nie te kluby, tylko reszta Europy. Dostać 7-1 od ekipy, która u siebie od PIĘCIU MIESIĘCY nie miała przekonującego zwycięstwa z nikim poza spadkowiczami...
-
Clair Obscur: Expedition 33
Dla mnie było ok. W sumie chciałbym jeszcze więcej wyzwań, bo gra jednak jest turówką, w porównaniu do niektórych systemów jest dość prosta - każdy przeciwnik ma kilka kombosów i jeśli się ich nauczysz, to ogólnie będzie dobrze. To nie Soulsy, moment ataku jest dość jasno wyznaczony i masz tylko do opanowania, kiedy w danej sekundzie wcisnąć jeden przycisk. Nigdy nie atakują cię też dwa naraz ani nic takiego. Mają też swoje warunki i też fajnie - jeden ci zabiera HP, drugi się leczy, trzeci ci zabiera tarcze itd. - i też super, acz jakieś "trudne" to nie jest strasznie, dla maniaka gierki, większość tych rzeczy ma dość jasną odpowiedź. Zrobiłem superbossa na hardzie i nie czułem, że używam jakichś "tricków", choć oczywiście starałem się skrócić walkę, na ile to było w mojej ogólnej strategii na dany moment (byłem w stanie dość dużo mu nawalić podczas stunu). Ten boss chyba akurat nie zakazuje leczenia i w zależności od ekwipunku można przeżyć na pewno co najmniej kilka ciosów, więc na pewno można przygotować ekipę tak, że długo pożyje nawet na hardzie i parowanie wszystkiego nie będzie jakimś obowiązkiem. Ogólnie gra była w sam raz - bym uznał, że naprawdę wszystko możliwe w niej zrobiłem co do milimetra (chyba, że są dalsze sekrety, o których nikt nie mówi, typu wskocz w obraz...), no ale to było dla mnie 100 godzin hehe. Jak ktoś chce rozwalić szybciej kogoś, to będzie w danym momencie ciężej, trudno to nazwać "trudną grą" czy "łatwą grą", to jest tak celowo. Gra nie wymaga grindu ani poświęceń, można po prostu zrobić to później. Tak jak mówiłem, grindu ewentualnie wymaga tylko nabicie levelu 99, ale że byłem blisko, to już i to zrobiłem (przy typowym graniu, zajęło to pewnie z godzinę czy dwie, ale że walki fajne i chciałem więcej gry, to nie bolało). Sprawdziłem osiągnięcia, i mam 100%, co rzadko widzę w przypadku gier. Chyba tylko Chained Echoes mam na 100%. Tam też nie sprawdzałem osiągnięć, po prostu robiłem wszystko, co jest napisane w grze. Twórcy widocznie takie mieli podejście, żeby wszystko było do ogarnięcia. W przypadku innych gier, nieraz naprawdę grałem strasznie dużo i robiłem masę rzeczy, a w osiągnięciach pokazuje mi rzeczy typu 50%. W japońskich grach, w osiągnięciach jest z tego co wie masa grindu - pozbieraj masę przedmiotów, które wypadają w 1% walk, złów wszystkie ryby... często mają też NAPRAWDĘ chujowe, powolne i przejebane minigierki, i wyzwania typu koloseum, przy których absurdzie nic w Clair Obscur nawet nie stało. Gra jest bardzo ogarnialna, bardzo dopracowana pod kątem wygody gracza.
-
DOOM: The Dark Ages
Ogólnie to są tak czy siak dane, więc nie widzę w tym nic dziwnego. Ktoś chce mieć grę U SIEBIE żeby ją zawsze włączyć (no, póki płytka nie padnie, to też się zdarzy prędzej czy później), rozumiem. Ale czysto jako "preservation" to nic specjalnie nie wnosi. Tak samo jest prezerwowane na płytce i na dysku. Jak ogólna możliwość, że JEST, to bez wątpienia działa. Włączam sobie dziś Xboxa (i klnę na buga w Indianie, który mi blokuje możliwość gry...) i mogę włączyć od razu np. Fallouta 3 i chodzi. Są tam tytuły startowe Xboxa 360. Co bardziej dziecięcy użytkownicy może nie wiedzą, co to kiedyś znaczyło "włączyć grę wydaną 20 lat temu". Było... ciężej. Microsoftowi zależy bardziej na tym, że ONI to mieli, a nie żeby każda osoba na świecie to miała. Nic specjalnego na świecie - klientowi z kolei zależy na tym, by on rzeczy miał, a z kolei nie obchodzi go w ogóle, czy Microsoft je będzie miał. "Preservation" nie wchodzi w kwestię tego, kto prezerwuje, po prostu jak coś istnieje to istnieje. A jeśli nie istnieje, to ani gracz nie pogra, ani sprzedawca nie zarobi, bo już nie ma, i nie można ani wysłać internetem, ani wytłoczyć na płytce, bo nie istnieje.