Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Liczba zawartości

    22 273
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Zawartość dodana przez ogqozo

  1. To znaczy tak, może warto podkreślić ludziom jak nie wiedzą czego oczekiwać: to nie jest open world tego typu, że "gdzie to ja pójdę i co tu się nie pojawi, jakby samo z siebie". W ogóle nie. Jeśli jest jakieś miejsce, które myślisz "czy tam da się dojść?" - na pewno tam się nie da dojść. Wszystko co jest bardziej interaktywne jest wyraźnie widoczne i zaznaczone. Czy to lepiej, czy gorzej, kwestia gustu. Ale to nie jest taki open world że latasz i chuj wie co się zdarzy. To bardziej klasyczny RPG z dużymi pięknymi lokacjami. Oczywiście, te podstawy można "odkryć", np. nic nie pojawia się tylko dlatego, że odhaczyłeś wieżę, to wszystko z wieży jest tam od początku, więc można tam dotrzeć "samemu". Ale nie ma dodatkowej zawartości opartej na niuchaniu. Ktoś, kto po prostu robi zadania, nie straci żadnych specjalnych elementów. Ekwipunek jest na głównej ścieżce (zresztą ten istotny można zawsze potem kupić w każdym sklepie), a surowce do craftingu są bardzo proste, symboliczne, jak ktoś ma podejście rodem z Xenoblade'a, to tutaj szybko będzie miał po 99 wszystkiego (ech, przypominają się czasy Xeno X jak się latało godzinami za ostatnią rzepą która wydawała się nigdy nie pojawiać... szukało po necie, gdzie komu się pojawiła, na którym dokładnie centymetrze...). Łazić dokoła można "tylko" dla własnej przyjemności. Gra ogólnie nam bardzo stricte mówi, "co robić". I wada to i zaleta w porównaniu do innych gier typu Xenoblade czy typu Zelda. Na pewno można było marzyć o tym, że np. chocobosy latają, pływają, i są bardzo płynne możliwości zwiedzania chu'j wie czego. Zamiast tego, chocobosy są jeszcze jednym growym odpowiednikiem klucza, otwierają nam ściśle określone punkty tylko dla nich i tyle. Mniej eksploracyjnej przepaści i wolności, za to gra jest znacznie szybsza niż by była. Nic złego, po prostu to jest taki typ gry. Myślę, że większość tego właśnie od dawna oczekiwała od Final Fantasy. Ta pustka.... ja pierdole... pusto jak w somalijskiej lodówie... nic nie ma... pusto że szok... jaka to jest pustka to w żadnej grze nie było do tej pory... nic nie ma... ta pustka... patrzę w nią i pustka zaczyna ptatrzeć na mnie...
  2. W sumie to zawsze się zastanawiam w takich końcówkach: okej, jaki jest WŁAŚCIWY moment by gwizdnąć, bo często jedna ekipa desperacko się stara, a czasem nawet obie, i nie ma czasem prawie momentu, żeby gwizdnąć w sekundzie, która będzie "zadowalająca". Czasem sędzia gwiżdże równo z tymi doliczonymi 5-ma, 7-ma czy 11-ma minutami, ale to też jest właściwie wbrew zasadom, bo ma jeszcze doliczyć czas stracony podczas czasu doliczonego. Tym razem było doliczone 7 minut, a gwizdnął 98:40, więc w sumie to czy racjonalnie jest to faktycznie taki najgorszy wał w historii? Gdyby gwizdnął kilka sekund wcześniej, to Real też by nie strzelił, a czy skończyłoby się to taką burzą? A skoro mógł gwizdnąć wcześniej i nie byłoby gadki o skandalu, to czemu miałby być skandal gwizdając póżniej, że skandalicznie gwizdnął za wcześnie? Trudno powiedzieć. Jak dla mnie, sporo błędów można sędziom zawsze zarzucić, ale czy moment dośrodkowania w pole karne jest jakoś obiektywnie gorszy niż każdy inny żeby czas się skończył - sam nie wiem...
  3. ogqozo

    Serie A

    Na razie zanosi się, że Włochy będą miały 5 miejsc w LM w przyszłym sezonie, bo jako jedyne nadal mają siedem klubów w rozgrywkach, i zgarniają sporo punktów. Ale i tak walka o miejsce w LM będzie ciekawa. Bologna nadal szokuje formą, pięć wygranych z rzędu, w tym z Lazio i Fiorentiną. Ludzie tak gadają o Leverkusen, a Leverkusen to duży klub. Jasne, grają super, ale dla wielu klubów biedniejszych, grają one co najmniej tak samo rewelacyjne sezony jak na swój budżet. Taka Bologna to nic specjalnego w składzie nie ma, budżet mają na poziomie walki o utrzymanie co najwyżej, a ciągle wygrywają. Prezes Napoli niedawno stwierdził, że próbował rok temu ściągnąć Thiago Mottę do trenowania. Ciekawe, komu się w końcu uda. Wydaje się, że o miejsca 4-6 powalczą już na pewno Bologna, Atalanta i Roma. Bologna jest dużo solidniejsza niż reszta, a Roma i Atalanta mają znacznie większą siłę w ataku. Kto z trójki lepszy, nie wiem, ale Roma odwróciła sezon i zamiast się brandzlować, że "zdobywamy europejskie finały, pierwszy raz od dawna" w rozgrywkach pocieszenia, być może ci wszyscy fani Mourinho będą musieli zadowolić się jakże gorszą Ligą Mistrzów.
  4. Ewidentnie, walki z mobkami w grze RPG na 100 godzin powinny wyglądać tak: powinno ich być mnóstwo, i powinny być wszystkie bez wyjątku bardzo długie i bardzo trudne. Kurde takie proste sprawy a partacze nawet tego nie ogarnęli.
  5. Forumowicze zwiedzając Kaplicę Sykstyńską: kurde szok jaka tu jest pustka, mało rzeczy do robienia poza modleniem się i wrzucaniem monety na datki.
  6. ogqozo

    Serie A

    Mają jaja, chociaż ze stylem w jakim wygrywają to nic wielkiego. Sporo okazij przeciwników, Svilar pomaga i ratuje, trochę szczęścia. No i Dybala i Lukaku ciągną wynik jak zawsze, tylko że teraz ciągną na wyższym poziomie. Rywale są też głównie łatwi... 6 na 7 z jednej strony brzmi lepiej niż wygląda, ale z drugiej, to i tak jest duża poprawa od czasów Mourinho, który grał i kiepawy futbol i tracił cały czas punkty także z cieniasami hehe.
  7. Ludzie czasem się pytają o Crisis Core. Rebirth po prostu jest dobry w takim sensie, w jakim Crisis Core po prostu nie jest dobre. Nawet dialogi jak przechodzisz w mieście są dobre. Całkiem zabawne i niezły tworzą świat. Jak ktoś mówi że spędził 20 godzin, to myślę - zazdro, jest czym się delektować.
  8. ogqozo

    Balatro

    Jest wśród fanów Balatro obecnie spora dyskusja właśnie o tym, bo fani takich gier często nad tym myślą. Same gry karciane w pewnym sensie są oparte czysto na szczęściu, ale bez wątpienia niektórzy gracze są "dobrzy" i zarządzają szansami tak, że wygrywają znacznie częściej. Nigdy jednak nie mogą nic zagwarantować. Na razie nie jest tak, że jak to się mówi ktoś "rozwiązał grę" i wygrywa każdy run. Na pewno jednak dobrzy gracze mają znacznie wyższy procent wygranych. Co jest typowe w tradycyjnych karciankach. Tutaj jest jak w np. pokerze - możesz obliczyć szanse na wszystko i wybrać najlepszy ruch. Ten, który ma największe szanse sukcesu. Gra mocno nagradza myślenie o wielu możliwościach, zamiast schematami. Nagradza to wyższymi szansami na powodzenie talii.
  9. Zwłaszcza ten moment został uznany za symboliczny przez wielu postronnych widzów. Jak widzimy, jest 49 minuta meczu, to nie jest shot z przerwy. W drużynie nikt nie wydaje się tym przejmować, ale dla wielu fanów, Mbappe sporo wczoraj stracił, nie siadając na ławie skupiony na meczu jak "każdy zwykły człowiek" tylko, olaboga, używając telefonu i oglądając mecz (ale nie tylko, również ewidentnie rozmawiajac i pozując) z rodziną jak widz na trybunach.
  10. Monaco ma sporo fanów w sieci (jeden z popularniejszych klubów we Francji) i oni zawsze chcieli Majeckiego i się pytali czemu nie gra. Nie jestem pewien, co się stało akurat teraz. Od dawna fani jęczeli na któregokolwiek z wielu bramkarzy, którzy grali w ostatnich latach. I chyba słusznie, bo klub z drugim budżetem w lidze i walczący o drugie miejsce na pewno nie ma topowego bramkarza w lidze. Myślisz dobry bramkarz - ludzie mówią, Samba, Donnarumma, Lopes, Lopez, Chevalier, Lecomte, teraz niby Bułka, o Nubelu tak raczej nie mówiono. W Paryżu Mbappe nieco kokosuje. Miał jakiś uraz może, oszczędza zdrowie, ale wydaje się ogólnie jakoś nieprzejęty. Drugi mecz z rzędu grał słabo. Został zdjęty z boiska w przerwie przeciw Monaco i w drugiej połowie już nawet nie siedział na ławce, tylko pozował do zdjęć na trybunach. "Musimy się przyzwyczajać do grania bez Mbappego", powiedział Luis Enrique o zdjęciu go. Taką wyje'bkę rzadko się widzi przy aż tak ważnym graczu... może najlepszym na świecie. Według wszelkich źródeł, Mbappe pozostaje zaangażowany w wygranie Ligi Mistrzów i bardzo by tego chciał, natomiast na razie wygląda na to, że koleś może zlać ligę francuską niczym zawodnicy NBA sezon regularny hehe.
  11. To jest osobne dla każdej walki, im dłużej trwa walka tym większa szansa, że pasek się pojawi, a czy zdąży się załadować i zdążysz odpalić summona - no raczej tylko przeciwko wyjątkowym przeciwnikom, których jest tak naprawdę grupka.
  12. Tak, do prawie wszystkiego można wrócić przez całą grę, choć oczywiście są różne dość zamknięte sekwencje gdy nie możemy. Ale nawet pojawiają się nowe rzeczy w tych lokacjach więc tak, tak naprawdę to prawie cała gra jest jednym połączonym światem, choć z racji na korytarzowość niektórych przejść wątpię, by ktoś z tego korzystał.
  13. Gra ma 20 rozdziałów, a w sumie pierwsze dwa już są bardziej warte trzech bomb niż inne gry na PS5 hehe. Ależ to rozciąganko zbędne jest zaje'biste, niesamowite pomyśleć że to wszystko to było kilka dialogów, płaska mapa świata, i ewentualna walka z przepakowanym typem którego lepiej zostawić na potem żeby nauczyć się Bety którą ciągle rzuca. Te summony to aż się marnują w symulatorze, są tak efektowne. Ogólnie walki z bossami są ekscytujące zarówno pod względem show jak i tego co robimy. Nawet po zrobieniu wszystkich sidequestów są całkiem wymagające. Do Titana podszedłem bodaj na 21 levelu z nieco przygotowanym teamem, a i tak chwila przesadnej pewności siebie pod koniec i mnie pozamiatał, chociaż już miał końcówkę HP i desperacko klepałem co się da żeby może przeżyć, cóż tam się działo, a może ten unik wejdzie, a może wskoczy ATB na jednego Cure'a, a może klepnę tę jedną technikę i wskoczy limit i wygram, argh... Tutaj widać nastawienie na akcję większe niż w Remake, dla niektórych to będzie plus, dla innych minus, ja nadal nie jestem pewien. Już w Intermission wprowadzono znacznie większe bonusy za perfect block czy perfect dodge, a tutaj jest to też dość mocno obecne. Dostajemy w końcu na start Precision Defensive Focus, które właściwie używane niesamowicie zmienia wiele walk. No i wspomniane synergy skille, które można długo opanowywać. Zaś co do warstwy RPG, to cóż... widzimy już na starcie na przykład, że tym razem HP UP może nam dać maksymalnie 30% HP, nie 100%, co mówi wiele o zmianie podejścia tutaj. Jak zawsze w dużych grach, można wymienić tysiąc wad (Chadley, zamknij kurna ryj...), ale nie mogę powiedzieć nic ogólnie o "grafice" bo po prostu jest lepsza niż w innych grach. Gdyby w 30 FPS naprawdę nie dało się grać i człowiekowi wypadały oczy z natychmiatowych rakiem spojówek, to nikt na tym forum by nigdy nie zaczął grać, więc LEKKO czuję że to histeryzowanie.
  14. ogqozo

    NBA

    Jestem zaskoczony, jak wejście Dinwiddie'ego ożywiło Lakers. Nie spodziewałem się, że TO może być zastępca Schroedera sprzed roku. A jednak. Dinwiddie wniósł wiele ożywienia do ekipy, zarówno w większej roli gdy LeBron siada jak i z LeBron i Davisem i Reavesem. Co ciekawe, ekipa traci mało punktów w tych meczach, ale zobaczymy czy to się utrzyma, w końcu Dinwiddie i regularność to osobne zjawiska. W ogóle z jakiegoś powodu TERAZ Lakers zaczęli wreszcie kurna grać to, co im działało rok temu. Russell, Hachimura w podstawie. Nie wiem, czemu po dobrej końcówce i playoffach, w nowym sezonie tak mocno zmieniali rotację. Może to celowe, żeby wejść z formą w playoffy, ale kto wie. Pierwszy raz w tym sezonie, jestem jakoś zainteresowany formą Lakers i widzę dla nich szanse na coś. Ktoś pamięta, jak Embiid bił wszystkie rekordy? Smutna sprawa, wydaje się tak dawno. Po jego kontuzji, wszystko się posypało. Mimo paru wymian, Sixers wyglądają po prostu fatalnie teraz. Po prostu grają tak, jak tankujące ekipy, coś tam czasem wygrają, ale ogólnie nędza. W tym momencie grają u siebie z Hornets i przegrywają. W razie porażki, spadną poza play-in w tabeli, i będą na równi z ekipami na 8. miejscu. Niżej niż 8. miejsce już raczej nie spadną, ale nieźle się posypał sezon. A Embiid prawdopodobnie powróci najwcześniej za kilka tygodni... Wygląda na coraz bardziej pewne, że swoje trzecie MVP odbierze Nikola Jokić, zwłaszcza teraz, gdy Nuggets wygrywają, a Jokić, jak to Jokić, co mecz pokazuje co innego. W sumie to Jokić zbiera najważniejsze nagrody jak LeBron m d r, LeBron w wieku 29 lat zbierał czwarte MVP w ciągu pięciu lat, Jokić ma do tego blisko. LeBron w tym wieku zdobył pierwsze mistrzostwo i zaraz drugie, tutaj też wyobrażalne jest, że Nuggets zdobędą jeszcze jeden tytuł. Na razie Jokić ma to tempo, chociaż jak to napisać online to fani będą obrażeni na tak bluźniercze porównanie.
  15. ogqozo

    Jaką grę wybrać?

    Moje ulubione wykorzystanie ruchu to do celowania, nigdy nie widziałem nic lepszego do po prostu celowania w FPP, możesz trzymać rękę jak chcesz i nadal celować dużo lepiej niż gałką i jakoś tak fajniej. Wszelkie gry z celowaniem to moje ulubione. Fajnie było ograć (meh) Okami, super się strzela z łuku w Zeldzie, Splatoon zawsze fajny, są porty Skyward Sword (po 12 latach ludzie nadal nie wiedzą, jak faktycznie działa to sterowanie!) i Metroid Prime, jak i RE Revelations, Overwatch, Alien Isolation, jest oczywiście Doom i inne gierki id począwszy od bodaj pierwszego Quake'a (i zawsze to jest znacznie lepsze celować ruchowo), jest Risk of Rain 2, ale mój faworyt to Neon White - bardzo skillowa, kreatywna i wypełniona akcją (i anime scenkami!) platformówka FPP. Bardzo fajna była gierka Arms, wypuszczona przez twórców Mario Karta prawie na premierę. Niestety brak rozbudowanej zawartości i zaangażowania graczy (...oraz sterowanie) na dłuższą metę położył grę, ale sterowanie było kapitalnie pomyślane. Miszczostwo. Mario Kart swoją drogą ma fajniejsze sterowanie ruchowe niż większość ludzi zauważyła! Naprawdę większość klientów jakoś bardzo go nie lubi, i z tego powodu mało jest wydawanych gier, które na to stawiają. Mniej znana jest gierka pt. Neonwall, która jest trochę jakby spróbować zrobić sterowanie z Beat Sabera na Switchu. Narzekania recenzentów na światła w pokoju rujnujące im czujniki podczerwieni sprawiły jednak, że gra zebrała bardzo złe recenzje. Mój faworyt to Neon White, bo praktycznie cała gra polega na celowaniu, a bardzo to lubię. Ogólnie to jedna z moich ulubionych gier i na pewno na gałce czy tam myszce by nią kompletnie nie była. Szkoda że nie robią więcej takich gier FPP na Switcha.
  16. Okazuje się, że Radosław Majecki żyje. Z jakiegoś powodu Kohn zasiadł na ławce, i Majecki w końcu dostał szanse w pierwszej jedenastce. Zanotował dwa świetne występy, dziś chyba bohater meczu przeciwko PSG, 0-0 - jeśli nie on, to może Donnarumma z PSG, bo taki to był mecz na zero. Fani byli zadowoleni z szansy, a teraz mówią gromadnie, że Kohn nie ma raczej widoków na powrót po takich występach Polaka.
  17. Chocobo są lepsze, niż były, choć nadal trochę koślawo bywa. Fast travel jest gęsty, a lokacje choć dość duże to nastawione na wydarzenia, więc zależy, czy ktoś chce jeszcze pobiegać po krainie czy nie. Same obracanie w miejscu i hitboxy są takie sobie, no, ale to jak dla mnie bolączka ogromnej większości gier z wszelkimi "pojazdami" (najprzyjemniejsze rozwiązanie jest tak naprawdę jedno - świat zrobiony pod poruszanie postacią, która zajebiście szybko biega, czyli Xenoblade). Mechanizm niuchania i kopania trochę mnie denerwował, choć da się go wyczaić. Ogólnie chocobo są bardziej dla opowieści niż żeby były praktyczne. Nie rozumiem "5 mixów". Chodzi o skład ekipy? Dajesz edit party i wstawiasz kogo chcesz na 2 i 3. Tylko Cloud musi być (za pierwszym przejściem gry). To daje więcej niż 5 kombinacji. Bodaj 24. Menu na pewno wymaga trochę przyzwyczajenia, i pamięci. Zwłaszcza że postaci jest już od początku 5 i zaczyna się spora żonglerka i zabawa w pamiętanie, co kto ma i czego potrzebuje. Chciałbym np. dobierając ekwipunek móc mieć opcjonalnie podgląd na wszystkie abilities postaci, choć przez następne 100 godzin człowiek pewnie je zapamięta hehe.
  18. Sam specjalnie ją umieściłem na liście najlepszych gier 2023, jako pewien komentarz co do tego że nikt nie zauważył że ta gra wyszła m d r. Co jest zadziwiające, biorąc pod uwagę jednak przyjazny charakter gry, znane marki, i niezłe recenzje. W kinie wszyscy machają ręką i i tak idą na Marvele bo to jedyny film jaki jest społecznie akceptowalny, a w przypadku gier ludzie zobaczyli Marvela i machnęli ręką że nie kupią i nawet nie wiedzą, co to jest. Sporo znam osób które nigdy tej gry nie widziały. Co jest... nieco inne od Spidermana od Sony, o którym nie dało się nie słyszeć. Z tego co wiem to zawsze dobrze działała i była spoko, nawet czytałem takie komentarze.
  19. Early access 18 kwietnia. Gra ma losowy loot, ale lokacje są zrobione jednorazowo i przeciwnicy nie odradzają się/regenerują nawet po naszym zgonie. O dziwo cykl dnia/nocy i pogody. Jest też crafting i kupowanie nieruchomości w mieście. Na razie bardzo standardowe te newsy jak dla mnie. Siekasz mieczem, turlasz się, zbierasz białe, niebieskie, fioletowe, złote broni i wkładasz do nich runy, różne bronie mają różne ataki.
  20. Oni mają być mocni w tym epizodzie. Skoro grałeś w oryginalne FF7 (kurde, mogę założyć że tak naprawdę każdy na tym forum grał w FF7, co nie?), to myślę, że wiesz, skąd bierze się wiele zmian w prezencji pewnych tematów w tym flashbacku. Weźmy za przykład Remake. W oryginale, w tej partii Sephiroth był tylko mitem, niejasną plotką, tylko imieniem powtarzanym ze strachem ale nic nie wiedzieliśmy o nim, to był ważny element opowieści. Jednak twórcy uznali, że teraz wszyscy i tak wiedzą, kto to jest Sephiroth, więc nie da się tego efektu osiągnąć i nie ma sensu próbować, więc wprowadzili go do gry. W Rebirth również widać podejście tego typu.
  21. To w co grasz na początku to nie jest kontynuacja ekipy Remake, to jest grywalna retrospekcja wydarzeń z Sephirothem opowiadana przez Clouda. Spoiler alert, potem jeszcze gra wróci do kontynuacji głównego wątku.
  22. Spoiler alert co do pianina i trofeum. Nie trzeba zrobić perfectów żeby było trofeum. Gwiazdka jest głównie dla satysfakcji i wydaje się jak na razie celowo nie mieć kluczowych nagród. Te są za dobre ale niekoniecznie perfekcyjne wykonanie.
  23. Bardzo piękna jest ta gra. Te widoczki, tyle charakteru, detali, tego nie było w takiej grafice, w takim świecie bez loadingów. Jak np. biegnie sobie w lesie mały chocopisklak, no tego nie będzie w GTA. Nawet omawiane niegdyś animacje poruszania i interakcji z geometrią otoczenia są ostatecznie dużo lepsze, niż się spodziewałem, są nawet spoko jak na to, ile robimy rzeczy tutaj, możemy wskoczyć do wody, wspinać się, Cloud czasem skacze jak Mario wyżej niż sam stoi itd. Zelda to nie jest, ale jest całkiem dynamicznie i interaktywnie jak na gierkę z "grafiką", bardzo dobre połączenie. Sporo elementów jest ewidentnie teraz "standardem open-world" i tylko jest wykonana ładniej i z własnym sznytem, ale jednak jest w tym schemacie, co może dla niektórych nie być najciekawszym możliwym typem gry. Ale ogólnie, tak - Square-Enix w końcu dostarczył Fajnala, którego ludzie ciągle oczekiwali przez ostatnią dekadę. Nie jakiegoś innego, kompletnie oryginalnego - dostarczyli takiego, jak ludzie myśleli o nowym Fajnalu nowej generacji. A tak naprawdę jednocześnie i tak w miarę pełnego niespodzianek.
  24. Powiem szczerze, że aż o dziwo nieco smutny byłem, że już wychodzi Fajnal, bo nie chciałem przerywać Midnight Suns, w które serio się wkręciłem, a też jest obszerne. Ostatecznie gra pozwala na sporo kombinowania nad doborem kart i ekipy. Jest maaasa poziomów trudności, więc każdy może wybrać. Pojawiają się one stopniowo, więc każdy może pomyśleć wtedy jednym klikiem: ok, chcę mocniejszych przeciwników, albo: nie, tak jak jest teraz już w sam raz mnie nastręcza. Gra nie ma tak wiele z RPG-a, jak się początkowo wydaje. Wszystko w grze się skaluje (i, niestety, część gry to typowe dla takich gier wykminienie, co się skaluje bardziej, a co mniej, bo np. niektóre zdolności czy aspekty walki stają się w miarę levelowania coraz mniej przydatne). Zyskanie XP za niektóre zadania wydaje się więc wręcz śmieszne. To, co jest istotne, to surowce na robienie kart. Nie ma tego niby tak wiele - poza główną postacią, bohaterowie mają bodaj kilkanaście kart, możemy dać do talii po dwie kopie, mają one jeden stopień upgrade'u, i jedny możliwy "dopisek". Jednak w połączeniu z całą resztą gry, robi się z tego naprawdę rozkosz taktyka na dziesiątki godzin. To nie jest nic, te ulepszenia - ten jeden upgrade karty i jakiś "dopisek" do niej są absolutnie kluczowe - ale też nie ma mowy o ubisoftowaniu czy godofwarowaniu. To nadal gra taktyczna, która ma więcej wspólnego ze Slayem i Into the Breach niż taką Personą. Najważniejsze w walkach na dłuższą metę jest faktycznie tego, jak używamy tego co zawsze jest, i własnego mózgu, a nie że robimy oczywistą rzecz i w sumie to wszystko, levele się zyskują i wszystko się rozwala. W grze możliwe jest też sporo grindu na "gloss", surowiec, którego potrzeba bez końca, ale tylko do kosmetycznych dodatków. Tak więc można sobie zmieniać kolory wszystkiego i mieć tysiąc przebrań dla każdej postaci i tak dalej. Liczba postaci jest wciągająca. Nie spędzamy z żadną z nich dużo czasu, mimo że gra jest długa. Masa mechanizmów w bazie - a to levele przyjaźni, a to wspólne posiadówy, a to bonus do następnej walki za trening z kimś, a to odpoczynek w saunie i oczywiście bonus za to, a to mini-zadania z jakimiś nagrodami, a to misja z fajnymi nagrodami wymagająca danej postaci, i tak dalej - zachęca, by ciągle rotować i próbować regularnie każdego herosa. Nawet jeśli na dłuższą metę niektórzy wydają mi się ewidentnie mocniejsi od innych. Chociażby z prostego powodu, który nieco jest znany fanom niejednej gry taktycznej - po co być tankiem i przyjmować ciosy, skoro można być "DPS" i zabić przeciwnika i wtedy on tych ciosów w ogóle nie zada. Niemniej, zależnie od poziomu trudności i naszego zaangażowania w talię, na pewno granie bardziej defensywnie czy lecząco czy z wykorzystaniem ataków kontekstowych itd. jest, relatywnie, całkiem do zrobienia. Naprawdę dopićkana gra. Czemu było o niej tak cicho? No cóż, miało być hitowe połączenie dwóch mocnych filarów "Firaxis + Marvel'... a może zamiast tego wyszła gra, której nie było do kogo reklamować. Fani Firaxisa i takiej rozgrywki często mają wywalone na wielke budżety, sceneczki z humorem i fantastyczne portale i lasery blastery. Z kolei fani gier AAA może nie lubią takiego gatunku gier i tyle. Promocja gry nie wypaliła, co widać po stosunkowo małej liczbie stron tego tematu. Reklamowanie gry "gra twórców XCOM!" coś znaczy tylko dla fanów XCOM. No i pewnie fani Firaxisa tę grę faktycznie kupili, na pececie, ale to samo by można osiągnąć robiąc dowolną typową grę Firaxisa... typu, ja wiem, nowy XCOM. Nie udało się przekazać szerszemu światu, co wyjątkowego jest w Midnight Suns. Niestety, plan portu na Switcha został anulowany, a tak by się fajnie pogodziło z Fajnalem, pykając w innych momentach. Mimo wszystko mam nadzieję, że nie będzie to sygnał dla branży, żeby nie "mieszać", i dostaniemy jeszcze inne gierki tego typu, z bardziej nerdowym budowaniem składu ale bardziej przystępną i dopićkaną prezencją.
  25. Ta tabelka "play mode" to od lewej Switch podłączony do TV, Switch z odłączonymi joyconami jako osobnymi dwoma kontrolerami, oraz tryb handheld - cały Switch jako jedna konsola przenośna. Switch Lite to generalnie tylko tryb handheld, który nigdy nie będzie tymi pierwszymi dwoma. Tak więc cokolwiek nie jest grywalne w trybie handheld (głównie z powodu sterowania ruchowego zrobionego pod osobne joycony), to nie będzie na Switchu Lite, tyle różnic. Przykładowo tak wygląda tył pudełka gry opartej na sterowaniu joyconami, 1-2-Switch:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym prosimy o zapoznanie się ze zaktualizowaną Polityką prywatności Polityka prywatności.