ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda temat: Reprezentacja Polski
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Fast Fusion
No, ciekawi mnie, ile będzie ścigania w tym Kirby Air Riders. Patrząc na twórców i poprzednika, chciałoby się strzelać w "bardziej party game, niż ścigałka", ale w sumie i to od zawsze właściwie opisuje wszelkie gry Nintendo. Patrząc dziś, beznadziejny technicznie oryginał w sumie był zaskakująco nowoczesny, z głównym trybem wręcz stawiającym na coś jak battle royale, gdzie ścigania jako takiego mało było, a najważniejsza była faza latania po mapie i zbierania rzeczy do pojazdu i sabotowania przeciwników, zanim mieliśmy może wyścig, a może nie. Nie wydawaliby chyba tuż po Mario Karcie, gdyby nie mieli naprawdę sensownego pomysłu na to, by było warto. No i nie marnowaliby Sakuraia, który przez te 20 lat nigdy nie wrócił do Kirby'ego, a kilka części Kirby'ego było naprawdę dużych i niezłych.
-
NBA
Te serie decydujące na Zachodzie to jest kapitalna koszykówka. Nigdy nie było takich umiejętności wszystkich zawodników w NBA. I, wbrew temu co niektórzy mówią, nie chodzi wcaaaaale tylko o strzelanie z dystansu, ale też defensywę i fizyczność pod koszem. OKC trafiło tylko pięć trójek w tej połowie, ale jakiż oni potrafią grać koncert defensywny. Alex Caruso to jest przemistrz w ostatnich meczach, choć wiadomo, że gdyby nie trafiał trójek i przestał być kryty na obwodzie, byłyby problemy z wystawianiem go. Ten dobry Wiggins, Cason, Dort, ależ to są wyrobnicy genialni. No ale zostały 24 minuty, zobaczymy czy Denver znowu zrobi comeback, w końcu doświadczenie zawsze wygrywa w playoffach...
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Pojawiła się kolejna świetna gra - Into the Restless Ruins. Mimo recenzji 9/10, może to brzmieć nieco banalnie - wow, karty i rogalik? Rozpaćkane piksele i wielkie kształty? Walka oparta o ociarnie potworów rodem z Vampire Survivors? Niespotykane... Ale gra ma całkiem wyjątkowy feel, a osiąga to przypominając nieco najnowszy klasyk w panteonie gier... Blue Prince. Tak, to też gra o układaniu pokojów w wydajną ścieżkę. Na początku wybieramy wylosowane pokoje, a potem po nich chodzimy. Kilka elementów gry kapitalnie komplikuje niby banalny pomysł, bo sama siła postaci do przeżycia ataków i zadawania obrażeń to mały aspekt gry - na przykład szybko kończy się nam pochodnia, a powroty z dłuższych ścieżek po ciemku mogą naprawdę przetestować naszą znajomość ustalonej przez samego siebie trasy. Jest możliwe wrócić po ciemku, ale bywa... trudne. Pojedyczny run (zarówno faza planowania, jak i samo łażenie) ma ciekawy balans między progresem i ryzykiem, bo z nocy na noc rosną zagrożenia, ale też rozwijamy mapę i dodajemy sobie przeróżne rzeczy. Ostatecznie, gra ma dość strategiczny i taktyczny gameplay, ale wysokie tempo sprawia, że runy nie są jakoś strasznie długie. Jest też spory metaprogres, bo za kolejne osiągnięcia odblokowujemy sporo różnorodnych nowych wyzwań i przedmiotów, które znacząco wpływają na grę. Ten metaprogres może czynić grę stosunkowo prostą - w sumie dość łatwo sprawić, by każdy run był bardzo owocny. To w większości raczej gra na stały relaks i odblokowywanie nowych rzeczy, trochę jak Vampire Survivors, niż jakieś bicie głową w ścianę, jak niektóre rogaliki. Jednak tutaj myślenie i dobre granie zawsze pomagaja i mają efekt. Gra nie ma jakiejś ogromnej zawartości ani wielkich szoków na dalszym etapie gry, i nie powinna zajmować jakichś setek godzin. Najważniejsze, że gra wciąga, i pasuje bardzo dobrze na Switcha. Jest niedroga i ewidentnie warta ceny. Z jakiegoś powodu, na Switchu nie widzę dema, które jest na Steamie - i pozwala dość dobrze poznać, na czym polega fenomen tej gry. Into The Restless Ruins - Official Steam Next Fest Announcement Trailer
-
Primera Division
Trochę do zatrzymania, koleś oddał w tym sezonie naprawdę mnóóóstwo takich strzałów. Chyba oddał najwięcej strzałów w Europie, ale jasne - jak wpada to jest złoto, a w tym tygodniu wpada. Trudno nie myśleć o Messim. Jak on to sobie wypracuje, że mu wpada, to będzie naprawdę siał pożogę w całej ekipie rywala, tak jak Argentyńczyk... Lewandowski kończy sezon serią słabych meczów, i znowu pytaniami, czy teraz to już NAPRAWDĘ koniec. Król strzelców przepadł mu na rzecz Mbappego, który po cichu ma za sobą sezon świetnej gry, i może dostać Złotego Buta za najwięcej goli w Europie. Ogólnie jednak dobry sezon Polaka jako całość, no i genialny jak na człowieka w takim wieku.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Ma to mieć związek ze "znacząco zmieniającym sytuację patchem wypuszczonym day one". Być może jakiś aspekt online czy menu czy czegoś będzie usprawniony (albo wiele małych rzeczy), i Nintendo nie chce, by latały negatywne opinie, że źle działa.
-
TRANSFERY
Cristiano Ronaldo - koniec kariery... powrót do Europy? Al Nassr zawiodło. Nie awansowało do Ligi Mistrzów, czy coś tam, nie jestem pewien. Portugalczyk nie pojawia się na meczach, przy czym klub kompletnie milczy na ten temat, co budzi spore wątpliwości. Sporo mówi się o tym, że 40-latek odejdzie. Nie wiadomo jednak, gdzie miałby odejść. Sporting CP podobno marzy o jego powrocie i by zastąpił Gyokeresa, ale Cristiano wydaje się wyrazać dość lekceważąco o takim posunięciu. Chyba nikt na świecie nie może spełnić jego priorytetów, czyli uczynić go królem wioski i dać mu odpowiednią kasę, która przekracza cały budżet 99,99% klubów świata. Może ewentualnie przenieść się do mocniejszego klubu w Arabii (Al Hilal, gdzie obecnie gole strzelają Marcos Leonardo i Aleksandar Mitrović), albo może do USA?
-
Premier League
Crystal Palace zdobyło pucharek, i to ono może za rok walczyć w finale Europa League hehe. Anglia będzie miała 6 ekip w LM, no i kogoś jeszcze w EL, ale kto to będzie - najbliższy tydzień zadecyduje. Dzisiejszy mecz Arsenal-Newcastle na pewno będzie miał wpływ. Jednak wydaje się, że obie te ekipy zmieszczą się w strefie LM, a wypadnie raczej ktoś z grona Villa, Chelsea, może Man City. Nie można niby nadal skreślić Nottingham, które w ostatniej kolejce gra z Chelsea, więc może na pewno ją przegonić, i wtedy jedno potknięcie więcej innej ekipy dać może LM nawet Nottingham, byłby to niezły zwrot.
-
TRANSFERY
Jeremie Frimpong trafi raczej na pewno do Liverpoolu. Też miał klauzulę, więc co poradzić. Zawodnik ofensywny, może zastąpić niby Trenta na prawej, ale częściej pewnie pojawi się na skrzydle, jeśli nie zmienią systemu. Leverkusen może utracić wielu zawodników tego lata. Xabi Alonso oficjalnie w Realu, ale też mówi się o ściągnięciu do Madrytu paru zawodników - w końcu Real szuka przyzwoitego lewego obrońcy (np. Grimaldo niby...) i środkowego pomocnika (np. Palaciosa niby...). Jonathan Tah jest bez kontraktu i odejdzie zarabiać mamonę - możliwy jest Bayern, możliwa Barcelona (jeśli będzie w stanie go zarejestrować...). Wiele klubów marzy też o dobrym stoperze (jak Hincapie), i napastniku do strzelania goli (jak Schick). Nadal pozostaje walka o Wirtza, który zbierze jedną z najwyższych opłat transferowych w historii, i jedną z najwyższych pensji ("Bild" zapewniał, że zawodnik jest zdecydowany na Bayern, niekoniecznie już w tym roku, acz odwiedził też Anglię, rozmawiając z Man City czy Liverpoolem). Co do trenerki, nie udało się przekonać Fabregasa, któremu świetnie idzie w Como, Hiszpan chce tam zbudować LEGACY. Faworytem pozostaje Erik ten Hag.
-
Bundesliga
Muszę im oddać. BVB zaczęło po prostu wyglądać dobrze pod wodzą Kovaca. Szkoda może tylko porażki 4-0 z Barceloną, ale i tu było otarcie łez po świetnej grze w rewanżu (jasne - gdy się jest 4 gole do tyłu, to sobie można). Czasem pomógł też po prostu Kobel, jak z Leverkusen, gdzie BVB pewnie "nie zasługiwało" na zwycięstwo, ale wygrało, i to symbolicznie - po takiej końcówce sezonu, ludzie będą oczekiwali po BVB powrotu na drugie miejsce. Czyli najwyższe w Bundeslidze. Kovac zwłaszcza sprawił, że w pełni zadowoliły nowe nabytki - Guirassy (ależ on ciągnął ten klub cały sezon), Anton, Bensebaini. Świetnie też wypalił transfer mało znanego Daniela Svenssona, który dobrze wypełnił lewą flankę, po wykupie za ledwie kilka milionów euro. Wszystko w BVB po prostu wygląda znacznie sensowniej, i mniej przygnębiająco, teraz. Jeszcze 10 kolejek temu, szykowała się tragedia. Teraz - BVB może nie tylko wyprzedziło do Ligi Mistrzów świetny Freiburg, ale może też z tej racji ukraść im największą gwiazdę, Ritsu Doana, którym podobno się interesuje. Innym znanym nabytkiem ma być... Bellingham. Tak, brat Jude'a też jest naprawdę dobry, też chce go BVB, i zobaczymy, jak pójdzie Sunderlandowi w barażach o awans do Premier League.
-
Premier League
To jest jednak niesamowite, że Ange żyje. Nie chodzi nawet o to, że są na 17 miejscu w tabeli. Lol, to nawet nie jest najgorsze. Od tak dawna po prostu nie kojarzę dobrego meczu Spurs w lidze. Jednego. Z Aston Villą nie zagrali nic. Poziom Southampton. Obojętnie jaka jest sytuacja, ten poziom poddania się jest nędzny. Serio ciekaw jestem, co z tego finału EL ma wynikać. Kontuzje nie kontuzje, Europa nie Europa, jakie ten zespół gra góvno w ostatnich miesiącach to jest naprawdę imponujące.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Furukawa potwierdził akcjonariuszom, że Nintendo planuje powtórzyć wynik sprzedażowy Switcha - i do końca marca sprzedać 15 milionów sztuk. Jeśli chodzi o software, planem jest 45 milionów, nie wliczając Mario Karta w bundle'u. Po jego uwzględnieniu, liczba ma lekko przebić 52 mln gier sprzedanych w analogicznym okresie pierwszego Switcha 1. Ta liczba zawiera gry w "edycji Switch 2", chociaż nie jestem w sumie pewien, czy sam update już się wlicza jako "software sales", czy tylko cała gra kupiona od początku. Nintendo zakłada, że w tym samym czasie sprzeda się wielokrotnie więcej gier na pierwszego Switcha. Podkreśla, że na Switcha 1 wyjdą nadal nowe gry (Pokemony, drugie Pokemony, Metroid, Tomodachi Life i Rhythm Heaven). Oczekuje też prawie 5 mln sprzedanych sztuk Switcha 1 do końca marca. W zakończonym roku fiskalnym, wszystkie modele konsoli i gry zaliczyły spadek w okolicach 20%-30%. Firma zaliczyła jednak oczywiście nadal ogromny wskaźnik zysku brutto, na poziomie 700 miliardów jenów (ponad 60% przychodu). W nadchodzącym roku fiskalnym, firma oczekuje niższego zysku, ponieważ Switch 2 oznacza najpierw sprzedaż sprzętu, raczej niż gier - a zysk ze sprzętu jest niższy. Warto zauważyć, że padły słowa "niższy zysk", a więc Nintendo oficjalnie zarabia na sprzedanej sztuce konsoli. Ale mało. Udział sprzedaży cyfrowej wzrósł najwięcej od paru lat - z 50,2% do 53,5%. Produkcja ma nie być problemem, bo firma jeszcze przed pozytywnymi reakcjami z eventów zwiększyła moce produkcyjne. Zainteresowanie konsolą wzrosło i na razie przerosło oczekiwania, ale firma zakłada, że będzie w stanie wyprodukować tyle sztuk. Cła w USA również nie są na razie uważane za barierę do osiągnięcia takiego wyniku. Ograniczeniem rynkowym ma być głównie dość wysoka cena jak na konsolę Nintendo. By to osłodzić, Nintedo ma zachęcać przez bundle z grą i wsteczną kompatybilność. Warto podkreślić, że wsteczna kompatybilność oznacza również możliwość dzielenia się posiadanymi grami ze starym Switchem lokalnie (Game Share) oraz udostępnianie wirtualnych gier członkom rodziny. Nintendo mocno zdaje się podkreślać ewentualnym klientom, że gdy rodzina kupi Switcha 2, to stary się "nie zmarnuje", są korzyści posiadania dwóch. Jako drugie wyzwanie, Furukawa określił "zachowanie pędu od startu do okresu świątecznego". Firma stara się być gotowa, by zainteresowanie konsolą nie spadało w miarę czasu. Co do cen gier, prezes stwierdził: "ustalając ceny gier, bierzemy pod uwagę koszty produkcji, wrażenia klientów, znacząco inne kursy walut niż przy premierze Switcha 1, warunki rynkowe w każdym regionie, a w przypadku gier znaczenie mają też większe koszty z racji większego rozmiaru plików oraz dłuższe okresy produkcyjne". Miłośnicy dramy o rozmiary kartridża mogą to rozumieć jak uważają. 250509e.pdf
-
NBA
Ale kurde, jak doświadczony Boston i Denver jednak odrobią i wygrają, to cały opis wyżej pójdzie się trochę walić hehe. Najbliższe dni wszystko mogą zadecydować. Jak Boston bez Taytuma ponarzuca trójek, odrobi 3-1 i wygra, to by dopiero było, a przecież nie jest niemożliwe.
-
NBA
No ale jak opisałem - LeBron chciał iść w ślady innych, którzy wygrywali seryjnie w poprzednich dekadach, to akurat nie było nic nowego. I po LeBronie i Warriors, masa innych gwiazd naciskała na wymiany (albo wielkiej gwiazdy do siebie, albo siebie do innej wielkiej gwiazdy), żeby tworzyć te kolejne niesamowite zespoły, które miały miażdżyć na lata, i nie dać szans tym, którzy mieli mniej. Tylko coś już przestało to pykać. Jesteśmy nagle wolni od "dynastii", po raz może drugi w historii, po latach 70. - epoce, która rzadko dzisiaj jest wspominana. W porównaniu do innych miszczów, Kareem nie jest dzisiaj specjalnie często gloryfikowany, a cała reszta lat 70. to w ogóle niemal czarna dziura historii, bo rzadko widzę cokolwiek o niej wspominane (zaznaczmy, że topowi gracze lat 70. to np. Bob Lanier, Walt Frazier, Elvin Hayes czy Bob McAdoo. Kurde, nie wiem, kiedy ostatnio słyszałem te nazwiska). Może właśnie dlatego, że Kareem, choć dominował na parkecie jako zawodnik, zdobył w tamtej dekadzie tylko jedno mistrzostwo, a gdy zaczął wygrywać z Lakers, to już nie był największą gwiazdą swojego zespołu,
-
TRANSFERY
Jest stoper w Realu, chyba. (Chociaż ja wiem, ten Jacobo Ramon też coś w sobie ma, tak se pomyślałem teraz...) Dean Huijsen jest dogadany, według "Marki". Zawodnik ma klauzulę odejścia 60 mln euro, więc sprawa powinna być prosta. Huijsen był na celowniku wszystkich - młody, dobry, no i ta klauzula. Miał wybrać Real, jako fan Sergio Ramosa i świeży patriota Hiszpan (chociaż spędził życie głównie w Hiszpanii, dopiero ostatnio dostał obywatelstwo i zadebiutował w reprezentacji). Szybki transfer ma pomóc Realowi na Klubowych Mistrzostwach Świata w czerwcu.
-
Eredivisie
Ja nie mogę. Muszę jednak cofnąć słowa o szybko zaklepanym mistrzostwie Ajaxu. Niesamowicie zwalili i zapewnili drugi szokujący zwrot akcji. PSV wróciło po cichu do dominacji, wygrywając masę meczów z rzędu. Ajax za to zdobył tylko 2 punkty w ostatnich 4 meczach, tracąc dzisiaj gola na 2-2 w DZIEWIĄTEJ MINUCIE DOILCZONEGO CZASU po żałosnej plątaninie pod bramką przy wolnym przeciwnika i wywaleniu kilka minut wcześniej zawodnika Gronigen po bójce. W ciągu tej ostatniej sekundy meczu, losy obu klubów się wywróciły. PSV wskoczyło na fotel lidera, na 4 dni przed ostatnią kolejką. Ajax płacze.
-
NBA
Nie no, dla mnie tak. Trzy serie wygrane przez ekipy z kursem typu +400, +500, i wyżej. Rzadko kiedy w ogóle są serie z tak mocnym faworytem u buków, a co dopiero, by underdog powalczył. W zeszłym roku były takie cztery, i wszystkie skończyły się 4-0 lub 4-1. Powiedziałbym, patrząc na historię, że drużyny z takim kursem wygrywają może 5% serii (raz na kilka lat się zdarza - Miami-Milwuakee, Denver-Clippers w 2020 itd.), a teraz mogą się zdarzyć trzy naraz. OKC ma szanse, ale tak jak mówię, całe finały konferencji bez żadnego klubu mającego jakieś większe sukcesy w ostatniej dekadzie, to też byłby ewenement. Niedawno, NBA byla sportem "dynastii", zazwyczaj ekipy były w czołówce wiele lat, a często jedna ekipa wielokrotnie z rzędu sięgała po tytuł, lub prawie. Teraz nastała epoka, w której nic nie da się przewidzieć, zdaje się. Może to też wpływa na sławetną popularność NBA. W końcu w latach 80., wielokrotnie te same dwie potęgi spotkały się w finałach, a popularność ligi podskoczyła wtedy ogromnie. Podobnie w latach 90., gdy MJ wygrywał 6 tytułów w swoich 6 ostatnich pełnych sezonach z rzędu. W przerwie dublet cyknęli Rockets Tomjanovicha, którego cytat "don't ever underestimate the heart of a champion" czytałem potem nieskończoną liczbę razy w różnych typowaniach playoffów, tworząc klimat ligi, w której ten, kto wygrał, jest naturalnie uznany za najlepszego i mocnym faworytem na lata następne. I tak trochę było. Spurs z Duncanem zawsze się liczyli, Lakers cyknęli tryplet i dublet w ciągu dekady, potem LeBron grał w finale 800 razy z rzędu, Warriors. Za to dzisiejszych czasach. chciałoby się powiedzieć odwrotnie - trudno zlekceważyć talent mistrzów NBA (jak i nowych faworytów z racji wymiany/dobrego sezonu regularnego) do szybkiego zawalenia w nastęnym roku.
-
NBA
Szanse to 14%, nic takiego dziwnego. Nie tęsknię za tymi wyścigami na dno, chociaż zastąpiło je chyba coś innego: fani online domagają się, by ŚREDNIE ekipy tankowały, bo lepiej być w loterii według nich, niż "marnować czas na średniość, która donikąd nie zmierza, i przegrać w pierwszej rundzie". Ogólnie fani teorii spiskowych mogą folgować, Dallas z wygraną, ależ tu można pisać spiski... Spurs zaś, według plotek, są jedną z ekip, które postarają się o Giannisa Antetokoumpo. I mają picki i młodych, by teoretycznie dać Buck w zamian "przyszłość", choć jestem sceptyczny... W każdym razie, media donoszą, że Giannis bierze pod uwagę możliwość odejścia. Ale ciężko o tym mówić akurat dzisiaj, gdy sezon się wywraca. Dwie dominujące ekipy sezonu są na skraju odpadnięcia. ZNOWU mistrz NBA nawet się nie zbliży do obrony tytułu. Znowu! A ci wydawali się idealni. Doświadczeni, ale i młodzi. Mistrzowie. Co za czasy. Ba, jeśli OKC też pokona jednak Denver, to w czwórce będziemy mieli cztery kluby, które WSZYSTKIE dawno nie grały w finałach NBA - tylko OKC raz w tym stuleciu, a mistrzostwa to ostatni raz miały w latach 70. To może być najbardziej wywrotowy sezon w historii NBA. Z tej potencjalnej czwórki, tylko OKC w ogóle było wśród kandydatów na mistrza przed sezonem, za to stawiano na Dallas, Boston, Warriors (którzy zrobili co mogli bez Curry'ego....), a także Phoenix i Philadelphia, o których już chyba nikt nie pamięta.
-
Clair Obscur: Expedition 33
W sumie nie miałem jednego tricku, co uważam za sporą zaletę gry. Jakaś mieszanka wszystkiego się przydaje, jeśli chcesz - ataku, obrony, unikania ataków, ogólnej dostępności tur (szybkość nas i spowalnianie przeciwnika na wiele sposobów). Oczywiście warto dopakować bronie i zbierać luminy. Nie wiem, co się liczy jako "OP cheat" dla fanów gry, ja się tak czułem z najwyższym limitem niebieskiego maga. Aż się zdziwiłem, że to działa w tej grze chyba na wszystkich, najgorszy superboss nie ma odporności na natychmiastowy stun. Jest zaś wiele pictosów pomagających szybko gromadzić pasek limitu. Mając 3 postaci, jest też wiele metod, by mocno dowalić podczas tego stunu, albo go chwilę utrzymać. W tym sam limit Monoco pierwszego poziomu, który wali bardzo mocno nawet bez skupiania się na sile ataku Monoco. Nie było to pewnie skuteczne, ale lubiłem mieć jedną postać, która głównie nabijała szybko gradient i też mogła robić i nabijać szybko break, nie robiła żadnych ataków które były jakoś niesamowicie mocne osobno. Monoco walił co maska podsunęła (głównie zakładał buffy, choć wątpię, by to było najbardziej efektywne w grze, ale miał kilka mocno walących technik, no i wśród buffów miał założone, że ciągle dawał wszystkim postaciom masę AP). Trzecia postać w sumie różnie, mogła być nastawiona na ofensywę, albo slow/delay. Efektem nie było zabicie jednym ciosem, Lubiłem też akumulować lekko tarcze, a możliwości są dużo większe, w wielu przypadkach właściwie czynią ekipę niezatapialną, choć na bossa w Abyss to nie działa chyba. Z nim na pewno można się za to leczyć. Jestem pewien, że na hardzie ekipa powyżej 90 levelu nadal może być tak zbudowana z obroną, HP, szybkością, leczeniem i regenem, by nie trzeba było nawet unikać jego ataków. Ten boss ma chamskie tricki - usuwanie trupa, redukcja życia jednej postaci do 1HP, i tak dalej - ale musi mieć turę, by je zrobić, czasu jest dość sporo, jeśli pod tym kątem masz dopakowaną ekipę. Ostatecznie rozwaliłem ich miksem tego wszystkiego, powiedziałbym, nie chciało mi się maksować jednego kierunku - trochę nauczyłem się unikać/parować, mocno dokoksiłem ekipę, trochę posiedziałem nad dostosowaniem ekipy do siebie i przeciwnika i siedzenie nad pictosami i "który teraz mi faktycznie jest potrzebny, który nie", miałem określone bardzo mocne ataki, na które robiłem wystawkę (mark, buffy, stun itd.), miałem też często jakąś defensywę w postaci tarcz. Na bossa w Abyss już nie chciało mi się robić defensywy opartej na leczeniu, więc usunąłem tarcze i wykorzystałem punkty na atak i trochę nauczyłem się unikać jego ataków, na tyle, by rzadko ktoś ginął, a jak już padł, to go wskrzeszałem przedmiotem. A mogłem dłużej posiedzieć nad defensywą i bym nie musiał unikać nawet, tak myślę. Kurde, dużo bardziej mi się podoba to, niż Soulsy. Nad wszystkim można posiedzieć i przygotować. Trochę zabrakło mi jakichś naprawdę trudnych, naprawdę dojebanych bossów, żeby siedział cały dzień nad planem.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
No, główne co poczułem z tymi loadingami, to że... nie ma jakiejś magii. W sensie, mówię dosłownie, nie ma jakiegoś elementu, w który by się nie chciało wierzyć, że jest jakby magiczny. Sprzęt mało zaskakuje... no, jest to Switch 2, większy, lepszy. Czarny, elegancki. Switch 2 będzie mniejszy i wygodniejszy od innych sprzętów, ale ogólnie zagra w grę podobnie, jak te duże sprzęty, nie może nic specjalnie zaskoczyć, czego byśmy nie doznali na większym sprzęcie. Liczyłem, czy będzie coś, co mnie uderzy w działaniu konsoli, ale tak raczej nie jest - kto grał w te gry na dużym sprzęcie, to szoku nie zazna. Że np. coś się teleportuje. Liczyłem zwłaszcza latami na coś jak Quick Resume, naprawdę dużo bardziej mi tego szkoda, niż masy jakichś tam detali, co ludzie jęczą. Jasne, gry będą się włączały szybciej ogólnie, ale nie natychmiast. Jasne - wiem, że Xbox po prostu ma miejsce, by włożyć tam komponenty pozwalające na takie granie (chociaż Series S mieści kilka większych gier, zanim się skończy miejsce hehe) i Nintendo nie mogło tego priorytetyzować. Ale byłoby to dla mnie rewolucyjne, a nie ma. Gry Nintendo będą mogły wkroczyć na nowe dla siebie obszary, co doskonale pokazują Mario Kart z otwartym światem oraz Bananza z destrukcją otoczenia. Poza tym - czuję, że wiem, czego się spodziewać. Jest sterowanie myszką, to by było niesamowite samo w sobie... gdyby nikt tego nie zrobił wcześniej, a nie gdy zrobił to każdy w każdym domu na Ziemi od kilkudziesięciu lat. Codziennie spędzam godziny, mając w ręku bezprzewodową myszkę. Możliwość podniesienia jej nagle i wykonania gestu rzucania do kosza to ekscytujące uczucie, ale wiem, że mało będzie gier, które to zrobią, a samo sterowanie ruchowe w Wii/Switchu dużo bardziej mi ryje czachę, niż myszka tutaj, choć mam nadzieję, że oczywiste gry będą z niej korzystać, bo w tej generacji było trochę świetnych gier, które męczyły interfejsem zrobionym pod myszkę (w zeszłym roku choćby Arco, czy Darkest Dungeon 2). Być może rozmiar i łatwe przekładanie na tryb pada sprawi, że będzie to ogólnie wygodniejsze życiowo, niż pecet, ale w większości sytuacji nie będzie to nowe uczucie. Ludzie tutaj mówią często w tym kontekście, że Switch 2 "nie powtórzy sukcesu Switcha", ale myślę, że to nie ma tyle znaczenia rynkowo. Pierwszy iPhone był zdecydowanie najwięcej wnoszącym iPhone'em, co nie? To było znacznie ciekawsze, niż kolejne iPhone'y, które często sam nie wiem, co niby wnoszą. A potem może iPhone 4, który rozpierdolił wyświetlaczem, i nawet we mnie wzbudzał estetyczny zachwyt jako sprzęt. Z nowszych, iPhone X wprowadził takie innowacje, że do dzisiaj ludzie go kojarzą doskonale. Ale pod względem liczby sztuk, daleko im do tych wersji iPhone'a, które sprzedały najwięcej. Mało znam ludzi, którzy jakoś wyróżniliby iPhone'a 6. Ale to on sprzedał 220 mln sztuk, a kolejne wersje 6S dodały 175 mln, stając się daleeece najpopularniejszym telefonem świata od czasu batonów Nokii.
-
Indiana Jones and the Great Circle
No, pamiętam ten wywiad, co cytowałem, gdzie mówili o "bardzo trudnych zagadkach" i czy współcześni gracze są na to gotowi. Trochę prychłem, przypominając to sobie w grze. Zagadki ogólnie raczej są w stylu Naughty Doga czy Alana Wake'a, ot, kod do sejfu jest naprzeciwko sejfu. Praktycznie wszystkie rozwiązania są w zasięgu dwóch kroków od zagadki, a interkatywnych przedmiotów jest tylko kilka, więc naprawdę trudno na nie nie wpaść. Myślałem przez jakiś czas "o, trzeba znać planety" jak jest zagadka z planetami. Nic wielkiego, ale może wymagać poguglania jak ktoś się nie interesował, może. Ale... nie, trzepiąc potem listę, kapnąłem się, że po prostu przegapiłem półkę w tym samym pokoju, gdzie jest kartka z dosłownie napisanymi liczbami do każdego symbolu. Niesamowicie prosty proces, jak reszta. Jedyna chyba zagadka, która nie była automatyczna i po prostu podana na tacy, to było coś w Tajlandii z taką grą planszową, gdzie chyba trzeba było samemu wymyślić WIELE ruchów na podstawie samych zasad gry, i nie było też jasne, jaką kolejność gra ma na myśli. Oj, to było 100 razy bardziej zaawansowane, niż cokolwiek innego. Gdyby nie te zapowiedzi twórców, to bym nawet nie zwrócil uwagi, bo nic w tym złego, gra pędzi do przodu, jak może powinna. Pamiętam też, jak mówili "my w Machine Games nie rzucamy sztucznej ekspozycji, każdy list ma brzmieć jak coś, co naprawdę by mógł ktoś napisać, to jest podstawa naszego podejścia". Też z tego prychałem w grze. Kurde, kto w realu pisze w liście "kod to sejfu to: listopad zeszłego roku". Jakim cudem to miałby być jakiś prywatny sekret nie do przechwycenia, jaki jest rok lol? Bawiły mnie takie "sekrety". Właśnie dużo bardziej realistyczne jest napisać po prostu kod do sejfu w liście.
-
NBA
Co to Indiana odjebała. Może największa dominacja, jaka była w playoffach, i to na kim. Wszystko robili perfekcyjnie przez pół meczu, wszystko wpadało, wszystko zatrzymywali. Przedziwny jest ten świat. No i sprawa chyba jasna, z 3-1 to już Cavs chyba się nie uda wrócić. Teraz pora na to, by trzy kolejne wstrząsające serie jakoś się przesądziły w najbliższych dniach, a co mecz, to zwrot akcji w nich...
-
Indiana Jones and the Great Circle
Wracanie po lokacjach mnie dość denerwowało, z racji na to, jak głupio działa ten save. Kurde, wielokrotnie wracałem coś zrobić, i potem przeglądając menusy się kapowałem, że... w ogóle mi się nie zapisało to, co zebrałem. A już widziałem komunikat i łaziłem dokoła bez celu, aż mi się pojawiła ikonka kapelusza. Dziwne rozwiązanie. Jak już nie można nigdy zapisać gry samemu, to mógłby być save po każdym zdobytym przedmiocie, nie bardzo widzę powód, by tego nie było.
-
NBA
I to chyba ostatni mecz przed północą w tym sezonie, bo za tydzień serie mogą się już skończyć, a finały konferencji już zawsze są o 2 lub 2.30.
-
"Zielony jak ta trawa" - Switch Ver.
W sensie... Mario Kart? Ogólnie mało gier obsługuje kierownice, nawet jeśli się w nich jeździ (inne gry w stylu Mario Karta, jak Crash i Sonic, nie obsługują, z tego co wiem, na Switchu). Mario Kart 8 to jedyna gra z Mario, że się jeździ. Można grać w Mario Kart na dwie kierownice. Jeśli chodzi ci o podłączane kablem kierownice, to Switch ma w docku trzy wejścia USB, działają też zewnętrzne huby. W przypadku sterowania ruchowego przez joycona albo kierownicę że wsadzasz joycona, można ustawić każdemu graczowi osobno, czy ma włączone sterowanie ruchowe czy nie. Niezbyt rozumiem trzecie pytane. Grip na zdalna? I czemu nie może grać? Chodzi o jeden grip trzymający oba joycony naraz, jak oryginalny tylko lepszy kształt? PowerA ma taki. Do trzymania jednego joycona osobno poziomo? Fastsnail takie robi, z grubą gumową obudową. Coś by podłączyć fizycznie do Switcha, ZAMIAST joyconów? Tutaj faworytem większości osób jest Split Pad od Hori. Grać bezprzewodowo na czymś zupełnie innym? Najlepszy pad do konsoli to Pro Controller od Nintendo.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
SD Express to też niszowy rynek, na ten moment, ale chyba tak zostanie. Wystarczy popatrzeć na wyniki wyszukiwania kart "standardowych" i Express. Takie Morele nie sprzedają ani jednej karty MicroSD Express chyba. Sam nie wiem, kto konkretnie miałby potrzebować szybkiej karty SD, ale małej. Szybkość większa niż standardowy SD kojarzy mi się z video typu 1000-2000 Mbps. Nie mam pojęcia, jakie jest zapotrzebowanie na karty mieszczące kilka minut nagrania. Dużym rynkiem kart SD były duże karty do apartów. Jak na razie, rynek aparatów zlał te Expressy dość mocno. Z tego co słyszę (nie znam się kompletnie), to kto chce szybkości, pyta o przyszłość kart CFexpress, które mogą być większe i szybsze. CFexpress jest niszową kategorią na Morelach, ale jest tam obecny, wiele produktów. Tak więc w przypadku całego standardu SD Express, Nintendo Switch też będzie dużą częścią całego rynku. Niemniej, robią je inne firmy, i Nintendo korzysta tutaj z czegoś, co istnieje. I też wątpię, żeby im się chciało to robić i za to płacić, gdyby nie było konieczne. Starą kartę SD można włożyć do Switcha 2. Nawet screenshoty można sobie obejrzeć, bo nie są zabezpieczone jak save'y i gry. Jednak gry robione pod S2 będą robione tylko z nowymi standardami IO. Inaczej, w sumie wszystko w grze trzeba by robić inaczej. A jako że istnieje kompatybilność wsteczna, a proste gierki zazwyczaj i tak wychodzą tylko w eShopie - możliwość zrobienia gry tylko na S1 nadal będzie, i pewnie jakieś mniejsze gierki będą tak wychodzić, jeśli faktycznie "nie potrzebują dodatkowej szybkości", w wersji S1. Atlus na pewno nie przerzuci się na S2 w ciągu najbliższych lat lol. Mamy 2025, a Atlus jeszcze nie wydał i nie zapowiedział żadnej gry, która nie miałaby wersji PS4. Pierwsze PORTY na Switcha (nie nowe gry, porty istniejących gier na Switcha) wydał ponad 3 lata po premierze konsoli, wcześniej trzymając się 3DS-a. I żyje. Nie ma więc obowiązku porzucania starych konsol. Tylko po co wydawać na nową, gdy i tak gra "nie potrzebuje dodatkowej szybkości".