Treść opublikowana przez ogqozo
-
Pokémon Scarlet and Pokémon Violet
Przed Sword/Shield, zrobienie faktycznie kompetytywnego zespołu zajmowało tysiące godzin. Nie ma się co czarować - tak naprawdę każdy kto chciał wygrywać oszukiwał i nie robił tego w samej grze na konsoli. W SS znaaaacznie to skrócono, ale nadal zajmuje to trochę czasu i surowców, zwłaszcza jeśli się chce zmieniać skład codziennie i dodawać nowe pokemony od podstaw. Więc myślę, że tak naprawdę nadal wszyscy grający na serio tak naprawdę "czitują". To nawet nie jest uważane na scenie za czit, dopóki pokemony mają realistycznie osiągalne w grze statystyki. Wszyscy wiedzą co tak naprawdę się dzieje. Szanse na idealne IV wynoszą jeden do, ee... 1073741824. Nie każdy to żyłuje, są ludzie którzy spędzają tysiące godzin na hodowaniu i osiągają wyniki wystarczająco dobrze, by walczyć kompetytywnie. Oczywiście w SS nie trwa to nawet długo. Są też cziterzy którzy faktycznie przekraczają to co w grze jest możliwe, ale oni nie są uznawani na scenie i jeśli są wykryci (a jest to duuuużo łatwiej sprawdzić ekspertom niż pokemony wyhodowane "na skróty" ale z legalnymi statsami), to są wywalani. Sęk w tym, że gdyby po prostu to było w grze, to nikt nie musiałby tego robić, i każdy mógłby niemal natychmiast brać udział w turniejach mając takie same szanse. Nie byłoby takiej specjalizacji w tym, jak przez te dekady była na scenie. W karciankach nie trzeba otwierać jednej karty 1073741824 razy, czaić się na idealną wersję tej samej karty która ma idealne statystyki, albo w Tekkenie nie trzeba hodować Jina żeby walił mocniej niż Jin włączony pierwszy raz w nowej grze. Ponadto zhackowane pokemony zalewają internet poprzez wymiany i można takiego dostać nie mając nawet pojęcia, jakie pokemony są legalne, jakie nie. Idealne Ditto można kupić za grosze na Ebayu, ale różnorakie zhackowane shiny można nawet czasem przypadkowo dostać w losowej wymianie przez internet. Potem można je hodować i urodzony nasz pokemon nie jest nawet zhackowany. Trochę zabawne że jedna z najpopularniejszych gier na świecie, której singiel jest robiony pod 5-letnie dzieci, ma jeden z tak naprawdę najbardziej restrykcyjnych progów wejścia żeby w nią grać.
-
Pokémon Scarlet and Pokémon Violet
Moja ulubiona plotka - według Riddlera Khu, DLC do tej generacji ma zawierać opcję, że w ogóle generujesz pokemony. Praktycznie wszystko zmieniasz jak w pirackim edytorze save'ów. W sumie w ostatnich grach na tyle ułatwiono optymalizację pokemonów, że byłoby to niemal logicznym następnym krokiem, ale i tak brzmi jakoś czitersko. Za długo na te DLC nie trzeba było nigdy czekać, pewnie w ciągu kilku miesięcy będzie pokazane.
- Hellblade
-
Nintendo Switch - temat główny
Switch tak jak komórki jest raczej robiony z myślą o byciu włączonym, na uśpieniu. Raczej normalne.
-
Tactics Ogre: Reborn
Walki przebiegają teraz inaczej ze względu na inne AI. Trzeba reagować na to co się dzieje, bo przeciwnik tak robi. ALE wygląda wstępnie na to, że, tak, używanie łuczników to jest nadal tryb easy. Karty wiele zmieniają, dają duże wzmocnienie, wygląda na to że bonus z nich znacznie przyspiesza eliminację przeciwników. Tak więc przeciwnicy prędzej padną, bez konieczności zadawania im 5-10 ciosów. Tempo nadal jest stosunkowo wolne jak na dzisiejsze czasy, ale te karty chyba wszystko przyspieszają. Celem jest nadal wyeliminowanie bossa, nie wszystkich przeciwników na planszy, więc nie o to chodzi żeby ich wszystkich gonić i klepać powoli. Tylko raczej wymyślić, kogo trzeba zarąbąć, żeby się dało zaciukać bossa.
-
Premier League
Szczerze mówiąc to trochę sympatyzuję z chęcią takiego zjechania wszystkiego co idzie źle w twoim miejscu pracy lol. Kto by nie chciał odchodząc z pracy puścić taki rant żeby wszyscy usłyszeli publicznie o wszystkich patologiach. Pytanie czy ma coś konkretnie do powiedzenia merytorycznie, ale takie rzeczy o braku zmian i poziomu w sumie mogą być prawdą. A że go boli, cóż, kogo nie boli jak coś idzie źle. Wiadomo było zanim się zaczął sezon, że Cristiano nie ma żadnej ochoty być w tym klubie, kariera i tak jest na finiszu więc wiele do stracenia nie ma.
-
Tactics Ogre: Reborn
Chrono Cross jest prawie normalnym portem gry na "oryginalnych" ustawieniach, poza tym że jak się ustawi ten nowy filtr to ciepie. Bez filtra działa cienko jak na dziś, ale ogólnie lepiej niż na PSX-ie. Nic wielkiego, ale nic tak naprawdę nie zepsuli, dodali możliwość przyspieszenia gry i wyłączenia walk co w sumie wiele daje imo, łącznie z krótszymi loadingami, nie jest to żadne unowocześnienie gry (poprawiono różne glitche, ale nic zauważalnego na rzut oka), ale nadal najlepszy sposób by dziś w nią grać. To wszystko (paradoksalnie?) o wersji Switch, handheld, z "oryginalną" grafiką, bo to są ustawienia najbliższe oryginałowi i ciepie najmniej. Im mocniejszy sprzęt tym właściwie gorzej i gra chodzi momentami gorzej niż na PSX-ie. Legend of Mana też ciepie na pececie! Mniej na PS5. Na Switchu handheld w sumie ciepie, ale i tak gra się spoko i lepiej niż na PSX-ie. Obie te edycje mogą być nazwane rozczarowaniem, z tego powodu. Zależy jak bardzo ktoś wylicza klateczki, a wiemy że na forum niektórzy bardzo je wyliczają. Widać jednak postęp. Ten rok to cudowne edycje Live a Live i Tactics Ogre, według relacji Crisis Core jest w miarę dobry. A jeszcze parę lat temu Square-Enix wydawał gry na Switcha i PC portując je z komórek w absolutnie du'pny pod każdym względem sposób (wygląd, animacja, sterowanie, prawie wszystko - latami był absurdalnie cienki Chrono Trigger na Steama teraz mocno poprawiony patchami, czy też bardzo rozczarowujące wersje kultowych części Romancing Sagi).
-
Tactics Ogre: Reborn
Obie gry pozwalają się normalnie zapoznać z oryginałem (i jak dla mnie najważniejsza zmiana to ta z CC, przyspieszenie i wyłączenie walk które naprawdę pozwala to znieść). Natomiast nie wprowadzono zbyt wielu ulepszeń do samych gier i wszelkie ich wady i starości nie zostały praktycznie nawet tknięte. Jak dla mnie oba to dobra metoda, żeby mieć te gry w kolekcji i wiedzieć jak faktycznie się w nie grało tyle lat temu. Chociaż też żadna dodatkowa atrakcja z tych wydań. Tegoroczne premiery Live a Live i Tactics Ogre to zaś prawdziwe smaczki, a i Crisis Core jest relatywnie dopasiony.
- Catherine
-
Tactics Ogre: Reborn
Zależy ile to 200 zł dla kogo. Gra jest niemal jak nowa gra ale z zachowaniem chyba sedna. I nowy wygląd, i nowe brzmienie, i dialogi głosowe, i zmiany balansu i mechanizmów w praktycznie każdym aspekcie, i inny post-game. Dużo zmian w interfejsie takich jak prosiłem, że można z wyprzedzeniem zobaczyć w miarę widoczne informacje o tym czego się spodziewać, jakie kto ma statsy, widzisz przed ustawieniem walki gdzie są przeciwnicy, tego typu rzeczy. Można zmienić kamerę. Sporo nowych opcji do dostosowania. Ogólnie brzmi to jak prawdziwa edycja DELUXE tej gry z wszelkimi zmianami dokładnie takimi jak można by sobie chcieć, by wprowadzić grę w nowy etap bez kompletnego zmieniania tego czym zawsze była i co czyni ją kultową. I to samo przecież można powiedzieć o Live a Live. Tak że Square Enix w tym roku wskoczyło na wysoki poziom odnawiania kultowych klasyków, na które tylko takie czuby jak ja czekały. No i dlatego znowu pójdzie kupno na premierę, czego nie robię wcale tak często, a Square-Enix zachęciło mnie do tego wielokrotnie w ostatnich latach. Co za firma jednak.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Rogue Legacy 2 jest już dostępne! Z zaskoczenia na direkcie od razu do sklepu. Gry przedstawiać nie trzeba, bo i zbyt wiele się zmieniło od "jedynki". To po prostu szalenie wciągająca nabijarka postępu, która nie bez powodu odegrała ogromną rolę w stworzeniu popularności i standardu współczesnych gier "roguelite". Właśnie w ten sposób, że tak naprawdę cały czas coś zyskujemy, a w nowej edycji wprowadzono więcej broni i rzeczy, różne ulepszenia co do jakości gry i ogólnie spory patch. Sifu wyszło na Switcha! Jakoś przegapiłem newsa, że to się stanie. Wydaje się niemożliwe... a jednak. Gra ma na Switchu bardzo... minimalistyczny wygląd, ale w docku działa całkiem płynnie. Nie da się ukryć porównania z PS5 - niska jakość grafik, mniej animacji, znacznie dłuższe loadingi. Niemniej porównując tylko do gier na Switcha, Sifu jest bez wątpienia warte uwagi.
-
Tactics Ogre: Reborn
Kurde zaraz Pokemony a tutaj Square wyjeżdża z Harvestellą i z tym, jak tutaj mieć czas na granie w to wszystko. Kolejny przemocny rok dla fanów jRPG-ów różnego typu.
-
EXTREME PARTY 2022!
Ja mam nadzieję że będę, wszystko na to wskazuje, ciekaw jestem ilu forumowiczów spotkam. Jednak to niepowtarzalna okazja zobaczyć jeszcze raz po tylu latach idoli z naszego dzieciństwa.
- Bayonetta 3
-
Primera Division
Dawno nie widziałem czerwonej kartki która tak bardzo wyglądała jak koleś myślący "chcę dostać czerwoną kartkę". Nie wiem co tu zaszło.
-
Bundesliga
Niespodziewanie, Bayern liderem. Union przegrała 5-0 z Leverkusen. Bayern ma obecnie bilans goli 41-12, po 13 meczach... Mimo pewnych podejrzanych momentów, wyglądają ogólnie o głowę lepiej niż ktokolwiek jest drugi w Bundeslidze... czy to będzie Freiburg, Union, Dortmund, Hoffenheim, Eintracht czy Werder. Sezon trwa za długo, żeby którykolwiek z tych klubów wygrywał przez cały czas. Takie mam wrażenie i tak jest co roku od tak dawna.
-
Xenoblade Chronicles 2
Myślę, że chodzi mu o to, że save do Torny kupionej w pudełku jako osobna gra nie będzie się przenosił, jeśli włączyć Tornę na tej samej konsoli jako DLC do "dwójki". W sumie nie wiem, nie znam nikogo kto kupuje jedną grę dwa razy. Ale pewnie są osobne save'y. Jedno tylko się nie zgadza, "cyfrowa" Torna nie musi być automatycznie dodatkiem uruchamianym z "dwójki". Można kupić cyfrowo zarówno całe DLC, jak i osobną Tornę jako osobną aplikację niewymagającą "dwójki". Myślę, że wydawcy przesadzili z tym DLC. Torna to świetny, wciągający jRPG na ok. 50 godzin wszystkiego, który mógłby być spokojnie po prostu zawsze prezentowany jako osobna gra. Jest też znacząco inną grą od dwójki i jest przeciwieństwem wielu cech, które uważane są przez niektórych za główne wady dwójki. Łatka "dodatku" do dwójki chyba trochę ograniczyła zainteresowanie i zasięg, które można było osiągnąć z Torną, trochę marnując pracę twórców. To jest DLC tylko z nazwy.
- Final Fantasy XVI
-
Primera Division
Stało się, Barcelona liderem. Kurde czepiają się Xaviego już tak bardzo, a to jednak osiągnięcie być na początku sezonu upokorzonym we wszystkich pięciu najważniejszych meczach i mimo to być liderem ligi. 31-4 w golach... 75% goli w lidze stracili w Klasyku. Kurde no pomyślałbym że Barsie świetnie idzie sezon.
-
NBA
No to żadna specjalna atrakcja dla nas, za karę nie pójdę zagłosować. Najbardziej szalony gracz początku sezonu? Dla mnie nawet nie Ja, nie Jokić, ani nie Dejounte ani Keldon Johnson, ale chyba Desmond Bane. Koleś robi niesamowicie szybkie postępy w kierunku bycia Stephem Curry'm. Nie wiem no... koleś po prostu bierze piłkę i trafia te trójki. W Grizzlies, Bane zazwyczaj rzadko rozgrywał i rzucał tylko z wypracowanych akcji od razu po złapaniu. W tym sezonie, Bane zaczął rzucać po koźle jak jakiś Durant i... trafia ponad 50% trójek w ten sposób. Ogólnie Bane zdobywa 10 pkt. na mecz z pull-up... prawie tyle co Durant, który oddaje o wieele więcej takich rzutów. Bane został wybrany do ligi dwa lata temu i to jest przerażające, jaki zrobił postęp przez ten czas. Już teraz wydaje się, że łatka "3-and-D" może być przestarzała i koleś jest gdzieś pomiędzy takim graczem a rozgrywającym. Podobnie można zresztą powiedzieć o Donovanie Mitchellu, ale ten to już tyle razy był sensacją, by potem spuszczać z formy, że jakoś mniej mnie to przekonuje.
-
NBA
Z okazji wyborów, NBA postanowiło, by jutro nie było meczów, a dzisiaj zagrają wszystkie ekipy - a 15 spotkań będzie dostępnych za darmo w aplikacji. Pytanie, czy to będzie działać poza USA, ale zobaczymy o pierwszej, bo jakoś nie widziałem info dla pewności. Tak czy siak, no zalogowałem się na tę apkę i na pewno wygląda na wygodny sposób oglądania meczów z poprzednich dni. League Pass też oczywiście można mieć kupiony i oglądać na żywo. Fajnie jakby futbolowe ligi miały coś tak funkcjonującego.
-
Xbox Game Pass - gry w abonamencie
Jest to gra za bardzo wierząca, że w gry z lat 90. nadal się da grać. Ale też wnosi coś nowego i zaskakującego i ekscytującego do świata gierek. Osobiście wolę słabą grę która jest bardzo ciekawa niż dobrą grę na 94-95 na Metacriticu która nic nie wnosi, chociaż to kwestia gustu. Ale dobrze że taka kwestia gustu jest, a nie że tylko kilka gierek do wyboru. Jak się ma GamePassa (i wszystkie inne platformy) i gra codziennie w coś nowego, to można tylko być zachwyconym premierami tego roku, kurde branża jest mocna.
- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
-
Bayonetta 3
Tak jak wyżej pisałem, 1000x bardziej mi przeszkadza timing, który na razie wydaje mi się bardzo ciężką sprawą. Zdecydowanie najlepiej jak na razie sprawdza się po prostu nawalanie przycisku bloku i to zazwyczaj daje efekt Witch Time przy prawie każdym ataku, ale niezbyt mi to pasuje do tej serii, bo i antyskillowe, i wygląda absurdalnie. Przycisk (po zmianie na ZR) mogę sobie wciskać albo trzymać spoko, ale moment w którym mam go zacząć trzymać żeby dostać Witch Time jest jakoś dziwnie pomyślany. I na razie nie mogę dostrzec, jaka jest tego zaleta w porównaniu do sterowania Bayonettą. Może samouczek dokładnego momentu jak w "jedynce" by coś wytłumaczył, nie wiem.
-
Bundesliga
Yousoufa Moukoko ma nadal 17 lat, kłóci się z rodzicami o kontrakt, a dość szybko przeszedł z "na razie nic specjalnego" do "kurde jeden z lepszych graczy w Bundeslidze". No ale to pewnie dlatego że kłamał w sprawie wieku i tak naprawdę jest tylko czołowym graczem Bundesligi w wieku 20 lat, beka z typa xD Dortmund nie ma idealnych wyników od czasu zmiany Modeste'a na Moukoko - przegrali z Union. Ale ekipa jakby odżyła po tej zmianie. A propos najlepszych graczy. Najwyższą średnią ocen w "Kickerze" ma nadal... Rafał Gikiewicz. Co prawda w tym piśmie bramkarze zawsze mają bardzo wysokie oceny, ale trzeba oddać - Giki zdecydowanie jest na razie uważany za najlepszego bramkarza tego sezonu.