Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo odpowiedział(a) na Kmiot odpowiedź w temacie w Archiwum
    - grałem niedawno w każdy znich i trudno mi jest teraz mówić że na dzień dzisiejszy DMC i NG mają szanse w tym porównaniu. Gdy owe wychodziły, tak myślałem, dzisiaj uważam to za historyczną narrację - czy jakakolwiek gra na konsolę Nintendo wygrała w tym dziale jedną rundę czegokolwiek?
  2. ogqozo odpowiedział(a) na ogqozo odpowiedź w temacie w Switch
    Dla mnie folia matująca była jednak drugim niezbędnym akcesorium dla Switcha (po futerale). Nie jest to rozwiązanie estetycznie bez wad (ponadto trudno je kupić i założyć), ale ostatecznie nie mogłem zaprzeczyć, że mi się tak lepiej gra na co dzień. Na lewym boku ma oczywiście, jak popatrzyć przy wyłączonym ekranie, masę rys od wyjmowania z doku mdr.
  3. ogqozo odpowiedział(a) na Shen odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Jednak nie przeszedłem, zdałem sobie sprawę, że gra... Jest nudna? W RPG-ach, marchewkę zapewniają walki i rozwój postaci, w Chrono Cross to jest kompletna ściema. Rozwój postaci praktycznie nie istnieje, nie ma leveli, nic nie można zmienić. Ekwipunek - tylko kilka konkretnych akcesoriów daje w konkretnych przypadkach jakiś znaczący efekt. Zostają techniki, którymi niby można się bawić długo. Ale tutaj dochodzimy do sedna - po co? Ta gra nawet na automacie sama się przechodzi. Nie robiłem praktycznie nic specjalnego, specjalnie by nie mieć zbyt mocnej ekipy - ot, czary i przedmioty zbierane po drodze, żywioły jakiekolwiek na pałę. I... ciągle wydawało się, jakbym był przepakowany o 20 leveli? Wielu bossów rzucało czar i zadawało mi może 4 HP obrażeń? Większość walk nie daje żadnego powodu, by robić cokolwiek poza wciskaniem A (w dowolnym tempie...). Te najtrudniejsze - właściwie też wiele się nie da zrobić, ale pewnie pomiędzy wciskaniem A trzeba kilka razy będzie rzucić czar leczący. Istnieją niby różne taktyki, ale nie wiem po co, skoro wszystko i tak się wygrywa bez nich. Doszedłem do etapu, gdzie chciałem rzucać przyzwania, z oczywistego powodu. Jednak to było bardzo trudne, bo przeciwnicy w lokacji, która była następna w grze, nie byli w stanie przeżyć tak długo, żebym rzucił 4 czary w ciągu walki. Ich ataki nic mi nie robiły, oni padali po jednym kombosie. Kurde no, w tej grze nie ma levelowania, to jest naturalny balans tej gry dla każdego gracza w tym momencie... Żeby "farmić", musiałbym specjalnie układać sobie żywioły i bronie, żeby być jak najsłabszym... Żeby dostać najsilniejszą broń, której po nic nie potrzebuję bo już ze zwykłą jestem zbyt silny... Kompletne wypaczenie. Naprawdę bezsensowny system. Wybory mi się ogólnie podobają. "Wybory" w większości gier nie znaczą wiele, właśnie dlatego, że nas to nie boli. Nawet los Barona, to tylko inna scenka w tej samej grze. Tutaj jednak naprawdę trzeba żyć ze stratą, co idealnie tworzy temat tej gry, i jest geniuszem opowiadania historii dalece poza czymkolwiek co znajdziemy w Baldurze czy Falloucie. Są decyzje, których faktycznie nie chcę podejmować, w sensie wpływu na grę. Zostawić kogoś, by umarł, ale nie dostaniesz w zamian najsilniejszej techniki? Przepadnie ci jedna postać albo inna? Nie możesz mieć wszystkiego? Faktycznie jest tutaj uczucie, że wybieramy pomiędzy alternatywnymi historiami, a nie tylko detalami w naszej jednej głównej historii. Narzekałem tylko na to, że NIE WIEMY co się dzieje i serio grając samemu bez internetu człowiek nawet nie miałby pojęcia o większości takich rzeczy w tej grze. Nawet teraz grając po 20 latach, masę rzeczy sprawdzałem w necie i bym je normalnie przegapił bez niego. Bo nie, nie grałbym 10 razy wszystko sprawdzając w różnych wariantach, żeby się przekonać. Wtedy tak rozumiano "replayability" i było dość typowe dla każdej gry, no ale wtedy minęło. Świat CC, muzyka itd. tego wszystkiego nie nadrabiają, podtrzymuję zdanie, że to nie jest produkt na miarę Fajnali z tego czasu ani na miarę wybitnego poprzednika.
  4. ogqozo odpowiedział(a) na Enkidou odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Ja nie mogę, co niektórzy forumowicze mają z tą koniecznością ciągłego podkreślania, że developer jest "leniwy", "brakuje umiejętności" (Monolith brakuje umiejętności technicznych? Aha) bo "wszystko się da" i "ja nie widzę przeszkód", wy jesteście ich prezesami? Janusz Shen, CEO, Monolith Soft? Napisałem, że port (dobry) byłby bardzo trudny, suchy fakt, byłby stosunkowo trudny, tyle. Po 20 godzinach grania, nie byłbym nadal w stanie choćby jednym zdaniem scharakteryzować żadnej postaci w Xenoblade X. Serio jest masa jakichś ludzi i trudno ich nawet od siebie odróżnić. Najważniejsze, że... mi to nie przeszkadza. W Xenoblade 2 poszli bardzo w taką stronę, żeby wszystko miało swoją opowieść, nie ma questów opisanych jedną linijką, tylko zawsze jest sporo gadania, co tam się stało, że musisz te dwa robaczki zebrać na dalekim brzegu jeziora. W Xeno 2 dodali tyle rzeczy, że myślałem: kurczę, czy poprzednie części nie będą "biedne" w porównaniu? Odpowiedź: nie, bo dla mnie to jest w sumie kosmetyka. Grunt rozgrywki to latanie po pięknym świecie i poznawanie zakątków, a to co oni tam gadają jest głównie pretekstem/wskazówką żeby tam pójść. Ich sturktura wiele nie zmienia. W Xenoblade 2 są dużo bardziej barwne postaci, 30 blade'ów i każdy ma swój charakter, no szkoda. Ale "zwykłe" Xeno, ze z-RPG-izowaną siatką relacji między ludźmi, tysiącami achievementów, listą przedmiotów do zebrania itd. o dziwo nadal jest ogólnie podobnie wciągające. Serio na razie największa różnica dla mnie jest taka, że po prostu Switch jest dużo lepszą konsolą do trzymania, ale z drugiej strony Xeno X przypomina, jak powoli poruszały się postaci w "dwójce" i jak rozmyta/kreskówkowa była grafika. Rozgrywka w takiej grze MUSI być przyjemna, bo inaczej nie dało by się grać. Gra opiera się w głównej mierze na bieganiu dokoła do momentu, aż pamiętasz gdzie są wszyscy i wszystko. Gdyby bieganie nie było fajne, nie miałaby sensu. Świat NA RAZIE jest żywy i mam uczucie bycia jego częścią, chociaż z tego co pamiętam, w dalszej części Xeno X mogę już nie mieć tego uczucia. Ogólnie - jestem nastrojony pozytywnie, że Xeno 3, bez blade'ów i znowu z "normalnymi" postaciami, jednak nie będzie wypadać "biednie" w porównaniu do dwójki. Wszystkie trzy dotychczasowe części Xeno są mocno różne od siebie, wiele fajnych rzeczy z jednej gry nie jest obecnych w następnej - i choć jedynka jest dużo dużo lepsza od następnych, to fakt faktem, że jednak wszystkie trzy są wielkim osiągnięciem na swój sposób, są ogromne i wciągające. Werdykt: jednak Monolith geniusze. Są jednak rzeczy, które widzę teraz jako niepokojące bolączki Monolith. Prawie wszyscy krytykowali, ile jest klikania bez sensu po menusach w Xeno X, i w dwójce nadal tego nie uniknęli - jest INNE klikanie po menusach, ale obie gry mają swoje absurdy. Zarządzanie składem ekipy poprzez CHODZENIE DO NICH ZA KAŻDYM RAZEM i liczba klikania żeby ich znaleźć nigdy nie przestaną być chu'jowe, nie wiem jak można to było połączyć z koniecznością ciągłego zmieniania ekipy (cholera, mamy questy typu "musisz odłączyć Irinę od ekipy bo ten quest wymaga max 3 postaci [nie jest zaznaczone na mapie ani żadnej liście, musisz chodzić w miejsce questa i sprawdzać], jak zaczniesz questa to Irina się do ciebie dołącza". Ogólnie wiele rzeczy związanych z mapą, lokalizacjami i rzeczami do zrobienia w Xeno X wymaga kompletnie niewiarygodnej ilości bezsensownego klikania. Podobnym absurdem już zawsze zostanie instrukcja obecna tylko w formie osobnego pliku online, no nie wiem, w to się nie da uwierzyć. Nie w pudełku, nie w grze - instrukcja tylko w internecie, opisująca co te wszystkie słowa i ikonki znaczą (ok, nawet nie wszystkie są w instrukcji, ale duża część). Jaki może być powód tego pomysłu, że tego tekstu nie wrzucili normalnie do jakiegoś menu w grze? Jak oni to uzasadnili w studiu? Nikt tego do dziś nie wie. I co zrobili w następnej grze? Grę, która - jeśli ktoś ominie wszystkie poboczne aktywności i skupi się na głównym wątku - jest w większości planszą tutorialową. Co było decyzją... kontrowersyjną. Na szczęście jest internet, a gry są na tyle popularne, że każde pytanie ma dziś odpowiedź. I każdy może sam zdecydować, co chce wiedzieć i na ile szukać i sprawdzać, a na ile zajrzeć w internet gdzie dokładnie znajduje się żuczek do questa. Długi okres "doszlifowywania" Xeno 3 jednak daje mi nadzieję, że ta gra nie stanie się bardziej znośna dopiero po masie patchów i DLC, jak to było w przypadku Xeno 2... Nie lubię kupić gry na premierę i się poczuć jak frajer po paru miesiącach...
  5. ogqozo odpowiedział(a) na Enkidou odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Kupiłem Wii U w ekscytacji, że dam grze szansę tak jak Xenoblade 2, z którym spędziłem ponad 200 godzin. Ogólne uwagi: - z tą grą będzie ciężko spędzić 200 godzin przed premierą "trójki", jednak ja chyba nigdy nie spędzę 200 godzin z grą, której nie mogę ogrywać w podróży - Wii U to BARDZO zła konsola. Jej porażka jest kompletnie zasłużona i to niewiarygodne, że Nintendo zrobiło tak zły produkt pod tyloma względami. Dzisiaj to jeszcze większa pokraka, niż się wydawało - konsola tak nowa, że potrzebuje internetu i ma masę pierdół, ale tak stara, że to wszystko chodzi beznadziejnie - lista wad WIi U jest nieskończona. Gamepad jest okropny do normalnego grania w normalne gry, w porównaniu do pada a nawet CAŁEGO SWITCHA, a jednak wymagany do grania w Xeno X (chociaż i tak chyba lepiej jest grać na Pro i trzymać gamepad obok na kanapie). Nie pamiętam czy ma wibracje (w Xeno?), ale dobrze że jest stylus, 15 czujników chujwieczego, wypustki które po 10 latach nadal nie wiem po co są, itd. To góvno wymaga takiego wyciągania rąk i wykręcania bazy dłoni, jakby ktoś miał zaraz za nie zapłacić 600 euro Gabe'owi. Wciśnięcie szybko B? Nikt nie mówił że granie ma być przyjemne. Wciśnięcie Start? Wal się na ryj. Sterowanie jest ciulowe, gamepad jest niewygodny i jego funkcje są totalnie tego niewarte. Trzeba go co chwila ładować, specjalnym kablem do prądu z ogromnym zasilaczem. Można podłączyć słuchawki do pada, ale grają tylko dźwięk z gamepada i nie wiadomo dlaczego, skoro większość gier i tak pozwala ten dźwięk przerzucić, ale tylko razem z obrazem. Menusy i internet działąją KOSZMARNIE powoli i z koszmarnym lagiem. Ściągnięcie DLC to długi proces. Konsola nieraz mi się zawiesiła w trakcie gry, co zmusiło mnie do włączania CAŁEGO godzinnego ściągania DLC jeszcze raz bo błąd danych. Ogólnie problemy z wybudzaniem są nagminne, czasami trzeba spędzić wiele minut by normalnie włączyć grę (porównanie na Switchu: zawsze 0 sekund by wrócić do gry w dowolnym momencie tam gdzie byłem). Gamepad tylko do mapy, nie można nawet na nim klikać dialogów ani nic... Nie mogę no... Nie mam już siły dalej wymieniać, wszystko jest słabe. Jedyna zaleta Wii U to że dało nam tak fenomenalną i perfekcyjną konsolę jak Switch, który robi dobrze prawie wszystko to, co wkurza w Wii U (włącznie z tym, że Wii U warto dziś mieć dla tej jednej gry, a Switcha warto mieć dla dosłownie tysięcy gier). - testy na wciskanko B są absurdalnie szybkie w porównaniu do dwójki, wtf, ćwierć sekundy na reakcję - gra bardzo kiepsko tłumaczy te wszystkie zawiłości, ale gdy się gra tak jak ja, nie na szybciora, to w sumie nie ma znaczenia. Podobnie jak w Xeno 2 - rozumieć można, ale nie trzeba, bo nawalanie randomowo w walce oraz ignorowanie 90% menusów pozwala grać prawie tak samo, a wszystkie te zawiłości z czasem się powoli rozjaśniają gdy się napie'rdala te tysiące questów - gra wygląda zarąbiście. Nie ma się co dziwić jak twórcy mówili, że trudno by im było to sportować na Switcha, bo wycisnęli z Wii U co się dało. - ogólnie z wykonania ta gra zachwyca, niesamowite że oni zrobili taki świat na Wii U w kilka lat, gdy Xenoblade jednak nadal był stosunkowo niszową grą i odniósł kompletnie nieoczekiwany sukces (wlaściwie sukcesem pierwszego Xenoblade'a było to że w ogóle wyszedł poza Japonią) - tymczasem świat jest zachwycający, grafika dobra, muzyka robi wrażenie (na pewno ma więcej charakteru niż w Xeno 2) - no i postaci zasuwają po tym świecie, nie jak w Xeno 2! Wszystko rusza się szybciej, zwłaszcza my. Skok jest tak daleki, że początkowo można instynktownie omijać wzrokiem miejsca, do których na luzie się doskakuje i tak naprawdę są dostępne - na ekranie czasami jest dużo postaci, znacznie więcej niż w Xeno 2. Ogólnie to trochę dziwny przeskok, gra w ogóle nie traci płynności, nie ma masowego rozmycia potworów będących dalej niż kilka kroków przed nami, aż tak dużo się dorysowuje cały czas. Normalnie... jakbyśmy naprawdę sami chodzili po tej krainie pełnej potworów! Jeśli Xeno 3 ma naprawdę mieć najwięcej postaci na ekranie w historii serii, to mam podjarę - i fajnie, że większość z nich ma na nas wyje'bane. Ale nawet jeśli nie mają i nas zabije potwór 30 levelów za mocny, to wracamy natychmiast. To wiele znaczy. Konsole Nintendo dopiero teraz nadrabiają koncept naprawdę natychmiastowego powrotu po śmierci, ale zazwyczaj nadal im brakuje trochę do tego stanu - fajne uczucie, że na samym początku że gra pozwala od razu grać i nie ma aż tak dużo scenek co dwa kroki, w pierwszej godzinie jest więcej xenomięska, czyli więcej zarąbistego biegania po świecie, niż w bodaj pierwszych 5-10 godzinach dwójki. Oczywiście, bardzo szybko Xeno X to mocno nadrabia, gdy tylko wejdziemy do miasta i scenki o chujwieczym się nie kończą... (Ja nie mogę, np. ta liczba bełkotu w jednej scence jak tłumaczyli 8 frakcji to coś niesamowitego) - różnica klimatu z dwójką jest naprawdę zabawna. W Xeno 2 pierwsza napotkana postać to Ripapipa, Noppon mówiący "ja hodowanko rzodkiewki! Jupi rzodzkiewki dużo lubić jeść!", w Xeno X pierwsza napotkana postać nazywa się Joe Evans i jest generalnie człowiekiem co sobie żyje - prawie tęskniłem za tymi dziwacznymi twarzami jak z horroru hehe. W Xeno Jedynce na Switcha zmienili postaciom twarze na bardziej akceptowalny na Zachodzie styl mangowy, ale to był charakter serii - zaznaczmy że gra chodzi z płytki i praktycznie nie ma loadingów, na Wii U. Monolith jest za dobry. Opóźnienia mają głównie rzeczy związane z architekturą tej beznadziejnej konsoli; internet, zapisywanie gry itp. - dobrze że jest tyle ustawień kamery, bo domyślne są dziwaczne - przy każdym włączeniu gry trzeba przeklikać komunikaty o tym że Miiverse nie działa i nie ma online xD - ręka mnie boli Ogólnie różnica konsoli wiele zmienia. W Xeno 2 cyknąłem ponad 200 godzin, ale też to ma wiele związku z tym że jest na Switchu. Tutaj chyba będzie ciężko to ciągnąć, nawet jeśli gra mnie przekona. Zobaczymy. Na razie bolą mnie plecy i ręce.
  6. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Kurde znowu masakra w trzeciej, gorsza ceglarnia niż Miami wczoraj. Milwaukee oczywiście korzysta z możliwości "fizycznej playoffowej gry", może być ciężko. Jednak Giannis i Jrue to jedni z najlepszych defensorów w NBA, jak trzeba.
  7. ogqozo odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    "Growo-filmowe doświadczenie" do Square-Enix, od twórców FF XV, jest o wiele ciekawsze niż nowy singlowy Fajnal od twórców FF XIV? No, coś nie tak z marketingiem.
  8. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Ludzie się jarają, jak bardzo Embiid pomógł Sixers, a Dallas kto pomógł? Oba mecze jak z innej paki. No ale na razie mój dream-typ że Miami będzie robić kółka wokół Embiida trochę nie wypalił, nie wiem kiedy ostatnio ktokolwiek w NBA zdobył 79 punktów w meczu mdr. Dobrze że chociaż Celtics na razie nie pękają na wyjazdach, ta sama mocna ekipa w każdym meczu. Dobrze jednak że Smart wrócił, bo jeśli w całym meczu wystawiasz 7 zawodników i jeden z nich to Pritchard to nigdy nie brzmi tak dobrze.
  9. ogqozo odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Szczerze to jeszcze nie jestem, po ogłoszeniu premiery Xeno 3 na wrzesień wolałbym nie mieć tego ciśnienia naraz. No i chciałbym w sumie jeszcze jednak przejść piętnastkę, ot dla kompletności, bo o tym żeby ogarnąć całe XIV przed emeryturą to już nawet nie marzę... Ten koment że muszą zmienić strategię promocyjną to też ważna rzecz. Dobrze że to rozumieją chociaż mdr. Square-Enix w ostatnim czasie nawet jak wydaje kapitalne gry, to jakoś nie ma wielkiego hype'u i sprzedają się one nie najlepiej, strasznie ciency są w marketingu.
  10. ogqozo odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    To ciśnienie fanów gierek na newsy hehe. Koleś sam napisał "gra praktycznie skończona", po czym sam odpisuje w komentarzu "dosłownie to Yoshida powiedział: gra bardzo ładnie się składa do kupy, ale chciałbym, by zespół jeszcze spędził trochę czasu dopracowując ją". Co może znaczyć wszystko, Hollow Knight 2 to chyba od 15 lat jest w fazie doszlifowywania.
  11. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Nawet nie zakładałem, że ma szanse wrócić dzisiaj, bo były newsy, że nie ma (Sixers podali w protokole, że jest "out", co zazwyczaj jest dość definitywne). Teraz jednak widzę, że jednak się rozgrzewa i spróbuje zagrać. Brzmi to mocnym wymuszaniem, żeby zagrać, co często nie najlepiej się kończy. Ale czysto pod względem wyniku, oczywiście może to uczynić serię znacznie ciekawszą...
  12. ogqozo odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Sekiro było dla mnie tysiąc razy łatwiejsze niż Soulsy. Ujmijmy to tak - wszystko możesz zrobić. Masz tę samą postać, co każdy inny w tym momencie. Nie ma niczego, czego ci brakuje (no ok, masz parę skillsów które teoretycznie są opcjonalne, a naprawdę kluczowe, ale chyba gra sama mówi że LEPIEJ masz je wykupić i każdy to zrobi, głównie ta kontra na dźganko bez której gra jest pewnie sto razy trudniejsza). Ujmijmy to tak - jeśli obejrzysz 10-minutowe wideo "jak rozwalić bossa X w Sekiro", to to naprawdę powie ci wszystko jak rozwalić danego bossa. Jednocześnie piękne jest to, że RÓWNIEŻ gra daje sporą wolność. Można opanować wszystkie ataki bossa i go rozwalić w minutę, ale można też unikać wszystkich ataków (co jest łatwe, nie ma staminy jak w Soulsach), poza jednym, który akurat łatwo ci się kontruje, i go rozwalić w pół godziny. Dla mnie to było piękne z tymi trudniejszymi walkami, że mogłem znaleźć taką swoją drogę, co mi nie idzie, a co się łatwo kontruje, i kiedy odpalają każdy atak. Balans tej gry jest IMO wspaniały - praktycznie zawsze unik jest łatwiejszy od parowania, i zawsze daje mniejszy postęp w walce, ale też zawsze daje jakiś postęp, zawsze możesz po nim zaatakować. Zatrzymanie ataku własnym atakiem zawsze daje najwięcej i najszybciej, ale jest najtrudniejsze. Rezurekcja daje też dużo większe możliwości zarządzania ryzykiem, co daje bardziej emocjonujące ORAZ mniej chamskie walki. Podobnie jak fakt, że jeśli nie omijaliśmy ulepszeń, to nikt nie ma żadnego ataku, który nas zabije z pełnego HP (poza może naprawdę wolnymi atakami które są tylko po to, by karać za naprawdę przesadzone próby kozakowania). Są dodatkowe techniki, jak używanie gadżetów, skillsów, może przedmiotów, ale to nie są Soulsy, tutaj one mają marginalne znaczenie. W żadnej walce nie są jakoś bardzo przydatne (hm, może poza przeciwnikami "widmowymi"). Głównie wcisnąć parowanie jak dotyka cię atak przeciwnika, albo unik w niemal dowolną stronę z drogi od ciosu. Ta kontra dźgania z Sekiro do dzisiaj przywołuje uśmiech na mej twarzy, przepiękny mechanizm. Taki... łatwy. Wciskasz B jak dotyka cię włócznia i przeciwnik dostaje srogą karę, a jeszcze można wbić zawsze 1-2 ciosy. Wygląda też coolersko. Dalej nie wierzę, że From Software nam dało takie gamingowe cudeńko.
  13. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Te mecze GSW-Warriors są legendarne. Co tu mówić. Trochę aż szkoda, że jeden faul nieco zdominował dyskusję, bo kurna co tam się działo w obu meczach i jak... Mniej więcej tego oczekiwałem. Grizzlies liczą na to, że to będzie tak wyglądać, żeby mieli szanse. Znowu tolerancja sędziów dla "fizycznych playoffów" wiele znaczy i mam wrażenie, że na wyjeździe chyba nie będą w stanie się postawić Warriors grając w ten sposób... Dzisiaj dwie serie na 2-0, które wydają się niemal skończone. Ktoś wierzy w Sixers, w Dallas? Niewielu wierzyło jeszcze przed tymi 2-0, a obie ekipy przegrały gładziutko. Podstawowe piątki obu ekip zostały zdemolowane w obronie przez rywali wyglądających teraz bardzo mocno. Jeśli chodzi o Miami, to mam nawet wrażenie, że ich druga piątka by ich pykała (okej, może jakby tylko nie wstawiać Dedmona za Bama). Phoenix i Heat dominują fizycznie, dominują na deskach, nie dają przeciwnikom miejsca i czasu rozegrać kilku podań. Ale może i to trochę się zmieni wraz ze zmianą gruntu? Na razie ta para par wygląda na dni, które można przespać. Nie to co jutro...
  14. ogqozo odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Te dwie walki (w sensie dwie ostatnie) były dla mnie trudne, ale w przyjemyny sposób. Są trudne, no bo i Sowa Ojciec, i Isshin mają bardzo dużo staminy i życia i bardzo mocne ataki. Trick jest taki, że żaden z ich ataków sam w sobie nie jest jakoś specjalnie trudny. Dzięki temu można w pełni rozwinąć maestrię Sekiro i się poczuć jak wymiatacz. Kilka wieczorów uczyłem się ich wszystkich ataków, aż stały się dość banalne, i nawet zanim się zaczęły to już ze swojej pozycji czułem, jaki będzie ich następny atak. Jak ekspert miecza parowałem, odbijałem, następowałem na ich dźgania. Duże błędy kosztowały mnie dużo, mniejsze można było skorygować ucieczką, tchórzostwo spowalniało walkę, zaś prawdziwa maestria każdego ruchu sprawiała, że byłem w stanie bardzo szybko skończyć walkę (szalenie eskcytujące jest to, że jak ktoś ma jaja, to prawie każdego bossa w Sekiro, nawet Ojca Sowę, można przyprzeć do muru i atakować z takim wyczuciem, że sam atak przerywa jego atak, a to pozwala rozpie'rdolić go szokująco szybko i... w pewnym sensie łatwo, ale kara za utratę wyczucia w dowolnej sekundzie jest wtedy zazwyczaj ogromna). Te walki i ich zaje'bistość to jeden z powodów, dla których jednak ciężko mi było wrócić do ociężałej, niezbalansowanej soulsowości Elden Ring. W Sekiro po prostu... kurde, jak wciskałem parowanie w momencie uderzenia, to parowałem, zawsze. Byłem w stanie przez długi czas walczyć z bossem bez jednego błędu. (Isshina rozwaliłem w niesamowicie ekscytującu sposób: miałem końcówkę HP, on też i... spadłem z krawędzi. W Soulsach - game over, powtarzaj pół godziny. Tutaj wróciło mnie na krawędź i tak się zastanawiam, gdzie ten koleś teraz jest w tej trawie i czy mnie zaraz z dupy zetnie, czy nie. Cudem odratowałem te jego przerażająco wyglądające wielkie zamachy i nadziałem sukinsyna mając końcówkę HP, co za uczucie hehe. Uwielbiam to uczucie w Sekiro jak wielki wróg zamachu'je się potężną włócznią, a ty tylko robisz kontrę i delektujesz się widokiem szoku na jego twarzy i widocznie spadającą staminą)
  15. ogqozo odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Nie mogę no
  16. ogqozo odpowiedział(a) na Shen odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Ziom, wiesz że ja jestem psychofanem jRPG-ów Squaresoftu z lat 90., Chrono Trigger to moja ulubiona gra w życiu, i miałem internet (w kafejkach), więc przeczytałem w życiu dziesiątki stron o powiązaniach CT i CC, takich kosmetycznych i takich bardzo gruntownych (oraz setki stron o takich "powiązaniach" których na pewno sami twórcy nawet nie zamierzali). Nadal uważam, że w praktyce dla osoby która o tak siądzie i zagra w Chrono Cross to bez znaczenia. Historia generalnie znaczy to samo obojętnie czy ktoś wie co w poprzedniej grze robił Balthasar itd. Dla mnie to niewiele więcej jak mówić że trzeba być fanem Black Sabbath bo w grze jest Slash i Flea. Można sobie zbudować oczywiście duże dodatkowe znaczenie i analogie i czerpać z tego przyjemność, tak działa dobra sztuka. Tyle że to samo można powiedzieć o wielu rzeczach, z których jakoś tam czerpie scenariusz gierki widełeczko Chrono Cross. Ja nawet w to gram, co jednak wiele znaczy (równolegle gram np. w grę Red Dead Redemption z 2010 roku i, kurde, jak ona się zestarzała.....). Wieści o szykowanym patchu oczywiście mnie martwią, bo wyjdę znowu na frajera, ale już trudno, serio nie wyobrażam sobie nadal, że jakikolwiek patch wiele zmieni w odbiorze tej gry. Animacja szarpie (mniej więcej tak samo jak na PSX, jeśli gramy w trybie handheld bez tych "nowych" filtrów), ale jakby nie szarpała, ta gra byłaby dla mnie taka sama. Na TV raczej i tak nie byłbym w stanie w to grać. Włączyłem i... nie, nie widzę tego. Na Switchu, w trybie "oryginalnej" grafiki, z faktycznie jednak wartościowym przyspieszeniem 2x (czy raczej frameskippingiem 2x, nie wszystko jest przyspieszone...) i wyłączeniem walk, da mi się w to grać. Bez tego by mi się raczej nie chciało. I tak mi zejdzie 30-40 godzin żeby to porządnie przejść mdr.
  17. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Jest bodaj jeden przypadek, że nie można zebrać czegoś od razu (ale niedługo później, chyba dwa levele później). Nie zdobywa się żadnych nowych mocy w tym sensie. Gra jest po prostu, jak dla mnie, bardzo trudna. Przyznam że wymieklem, jestem za głupi żeby się cieszyć Braidem jak inni. Może pora teraz spróbować znowu, czy na starość zmądrzałem...
  18. ogqozo odpowiedział(a) na pawelgr5 odpowiedź w temacie w Switch
    Catherine za 66 zł, najlepsza okazja by zagrać w tę... grę. Oraz Persona 5 Strikers za pół ceny, też stylowa japońszczyzna wreszcie w aktracyjnej cenie. Pierwsza obniżka na Skyward Sword (166 zł). Ace Attorney Chronicles - pierwszy raz wyraźna obniżka (do 100 zł) na najlepszą odsłonę kultowej serii. Grunt, że nadal obsługuje ekran dotykowy, więc można grać leżąc w łóżeczku. No i opcja "share" Switcha jest idealna dla gry, która cały czas nas częstuje animacjami na fenomenalne gify reakcji. World End Syndrome - to jest visual novel z dziewczynkami, ale większość z takich gier nigdy nie jest sprzedawana za 24 zł, to jest wyjątkowe. W miarę ciekawa historia w tym gatunku i, mimo wymuszonego powtarzania decyzji, niezbyt długi jak na tego typu grę. Dungeon Encounters - 80 zł - nadal bardzo kontrowersyjny jRPG, który nawet nie ma grafiki, ale ma wszystko, co trzeba. Dla mnie na dłuższą metę nieco zbyt oldskulowe, ale jest coś wspaniałego w takim czystym, schludnym dungeonowaniu. Shadowverse: Champion's Battle - 95 zł - tę grę też było trudno sprzedać normalnym ludziom za 200 zł, ale za pół ceny już bardziej warto się zainteresować. Do karcianki uważanej często za najlepszą na świecie (przynajmniej wtedy tak było, zanim wzrosła m.in. Runeterra) dorobiono całkiem sensowną grę RPG single player, wraz z jakąś tam wesołą historyjką dla dzieci. Idealna okazja, by przekonać się, czym jest Shadowverse, bez wkręcania się w cały niekończący się ogromny świat karcianki na komórki.
  19. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Niesamowite, że Memphis mieli prawdziwą okazję to wygrać. Ileż rzeczy sekunda po sekundzie musiało pójść po ich myśli, żeby w ostatniej sekundzie potrzebny był TYLKO layup Ja, czyli najbardziej podstawowa rzecz. Włączając w to sytuację na te 4 sekundy przed końcem, gdy wydaje się z powtórki ewidentne, że powinien być aut dla Warriors i raczej po meczu. Poole wydawał się konieczny w tym meczu, jak zazwyczaj Curry. Po prostu za dobry, by go zatrzymać, i to wszystko zmienia. Jak go nie było na parkiecie, to różnica była od razu odczuwalna. Jak grają ten small-ball z Poole'em, Curry'm i Klayem, to często praktycznie nikt z 10 zawodników nie stoi blisko kosza lol. Ten chaos, jaki się wtedy rodzi po każdym pudle... to nie walka o zbiórkę, ale jakby osobna akcja. Koszykówka XXI wieku heh.
  20. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Jednak tym razem szydera trochę szybko ścierpła bo i Looney, i Porter i Kuminga faktycznie zupełnie dobrze sobie radzą na centrze w tym meczu, a doświadczenie chyba jak zawsze wygra. Grizzlies tak barzdzo opierają się na wymuszaniu błędów, że jak przeciwnik się nie myli, to śmiesznie to wygląda, bo po prostu biegną przed siebie i oddają jakiś głupi rzut, albo nawet nie tylko trzymają piłkę i czekają na jakiś faul albo zbyt mocny hazard obrońcy bo bez tego nie wiedzą jak zdobyć punkty. Najdziwniejsze może że te rzuty rozpaczy z dystansu im wszystkie wpadają, ale i tak przegrywają.
  21. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Minnesota tak próbowała, i skończyło się na tym że przegrali "na własne życzenie", "ale Warriors są doświadczeni więc to się nie zdarzy", tak dziś czytałem cały dzień.
  22. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Ciekawe jak Warriors zaplanują całe 24 minut bez Draymonda, bo Looney to chyba nie jest opcja żeby przeżyć Niedźwiedzią Nawałnicę, a Kuminga to na razie taki specjalista od przegrania 10 punktami w taki sposób, żeby fani GSW pisali po internecie "Kuminga kompletnie ich zdominował na centrze, on potrafi wszystko, także grać jako center".
  23. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    No z Draymondem tak zawsze jest, czasem za coś takiego nic nie dostanie, czasem dostanie przesadnie. Wydaje mi się, że już tak złapał i przypadkowo to wyglądało jakby nim miotnął o podłogę, że to decyzja przesadnie surowa - ale też Draymond tak gra i szczerze to nie ma prawa się dziwić, że czasem zostanie faktycznie wydalony z parkietu. Jego reakcja mówi wszystko... jest palantem.
  24. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Ok, śmiałem się, ale dziś to chyba prawda, Poole nowy Messi.
  25. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Niestety Giannis jest za dobry. Boston broni go dość dobrze, zamyka Milwaukee gdy Giannis siada na ławce, ale poza tym tak ich jedzie, że wynik i tak nie jest wyrównany. Brakuje im rozegrania, poza tym niezawodnym pnr Smarta z Tatumem to Bucks są w stanie pomóc, dobiec i zablokować im prawie wszystko. Ta akcja o tablicę to już ucieleśnienie tego meczu i bezradności Celtów. Może być ciężko.