Treść opublikowana przez ogqozo
-
Primera Division
Taki opis jest dość absurdalny, bo to chyba ostatnia rzecz, jaką można powiedzieć o Królewskich w tym meczu: że stali. No, można jeszcze wspomnieć, że mieli czarne koszulki itp. Gdzie ta "strategia"? Czy mówimy o nieustannym pressingu, megaszybkim przesuwaniu całych formacji w przód lub tył, czy przyspieszeniu, jakie w akcjach ofensywnych osiągali Ronaldo czy Di Maria albo paradach Casillasa (albo próbie połamania nóg Villi) - powiedzieć, że Real stanął, to gadać o jakimś innym meczu.
-
Primera Division
prychłem
-
Primera Division
"Pique bardzo ostro wszedł w Carvalho" widzę, że rywalizacja wkroczyła w nową fazę heh komentatorzy TVP to jednak jest klasa, już zapomniałem jacy oni są pocieszni
-
Primera Division
no
-
Primera Division
Real się zmęczył... bardzo. Nie zazdroszczę im najbliższych 30 minut. Ale w końcówce Di Maria był niewiarygodnie blisko wygrania tego pucharu dla Realu. Nudny trochę ten mecz, wygląda jakby angielskie drużyny grały.
-
Primera Division
Barca może nie istnieje, ale Real... też za bardzo nie istnieje. Pomijając fakt, kto gra, nie jest to najciekawszy mecz świata. Piłkarze mało grają, a więcej się wku'rwiają na siebie. A Inter, co wie każdy, kto ogląda w ogóle piłkę nożną - autobus postawił dopiero wtedy, gdy prowadził 3-1 i grał w dziesiątkę. Tak więc magiczny sposób miał.
-
Sezon 1 - A Game of Thrones
A tam gdzieś było napisane, że w Dexterze jest tyle akcji, że hoho?
-
NBA
Nie odnoszę wrażenia, że to Indiana gra tak dobrze... Bardziej zawodzą mnie Bulls. Grają strasznie zachowawczo i bez pewności. Wydają się zestresowani - cóż, pierwsza ich seria PO w pozycji faworyta. Z Cavs i Bostonem w zeszłych latach wygrać mogli, a teraz muszą. Obrona gra wystarczająco dobrze, ale kiepściutki jest atak. Rose rzuca te swoje 44% (słaba pierwsza połowa i świetna druga - możemy już zacząć nazywać to "standardem Rose'a"?), ale to tylko jeden zawodnik. Bulls, o czym niewielu mówi, ma najlepszą (zaraz po Boshu) trzecią opcję w całej lidze. Przynajmniej tak było w sezonie. Na razie w serii z Indianą skuteczność Boozera spadła bowiem do 43% (w sezonie 51%), a Denga - do 38% (w sezonie 46%). Ale nie trzeba analizować cyferek, wystarczy spojrzeć na grę Bulls - jak ofensywną beznadzieją, cegiełka po cegiełce, budują nam "widowisko", które było jednym z najnudniejszych meczów PO, jakie w życiu widziałem. Myślałem, że Thibo, pełen krytyczych uwag po pierwszym meczu, w drugim wystawi już perfekcyjną maszynę śmierci, ale to (jeszcze?) nie to. Sixers z kolei już chyba potwierdzili, że po pierwszej serii podziękują. Ale Miami wcale nie ma się z czego cieszyć, bo problemy zdrowotne ma Dwyane Wade. Zagrał wczoraj bardzo średnio (4-11 z gry, 2 asysty, 5 strat), a mimo to trener Spo trzymał go na boisku nawet przy przewadze, o ile pamiętam, 27 pkt. To chyba zła decyzja - Heat powinni chuchać i dmuchać na swoje gwiazdy, w następnych rundach będą potrzebowali wszystkich trzech w dobrej dyspozycji.
-
wstyd się przyznać
YES
-
LUCK - Michael Mann,Dustin Hoffman + HBO!
Przede wszystkim jest to dzieło Davida Milcha. Mann jest tylko producentem doradczym, jak Scorsese przy "Boardwalk Empire". Wielkim fanem ostatnich dokonań Manna nie jestem, za to Milch to co innego... W ramach ciekawostki można wspomnieć, że jakąś tam rólkę dostała Weronika "Dżemma" Rosati.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Chyba tak. Może oglądałeś np. jakiś film Hou Hsiao-Hsiena, bo to jego produkcjom historycznym można wystawić 8/10, a nie temu szajsowi wykładającemu historię łopatą. W dodatku tak śmieszną, że od razu widać, że zmyśloną, ale podawaną w sosie "prawdziwych zdarzeń".
-
Foo Fighters
Po spędzeniu całego dnia słuchając płyty stwierdzam, że jest zarąbista.
-
Koncerty - terminy, relacje, wrazenia
cyt. Paulo Coelho
-
Koncerty - terminy, relacje, wrazenia
Jak ktoś umieścił Deftones na liście najlepszych 2010, to gratuluję.
-
Koncerty - terminy, relacje, wrazenia
Jak trzeba, to i do Warszawy jeżdżę. Ale właśnie mi się przypomniał ten punkowy zaje'bisty koncert w Kato i tam się wybieram na banciora. (Na bank.) No ale ty sobie posłuchasz Deftones, zazdroszczę ci tego przeżycia. A Kylesa na pewno będzie grać nową płytę, która jest słaba. I będzie tłok i złe warunki.
-
Koncerty - terminy, relacje, wrazenia
Deftones, wszystko mi jedno. Ale Kylesa i Kvelertak, mniam. Tyle że Kvelertak gra za dwa tygodnie w Katowicach z Comeback Kidem, Ghost Inside i paroma innymi fajnymi za 60 zyla. Podwajać koszty za, powiedzmy, równie dobry line-up i konieczność przebywania w Warszawie? Meh.
-
Koncerty - terminy, relacje, wrazenia
Spróbuj zostać cesarzem Francji i przegrać jakąś wojnę.
-
NBA
Kontrowersje sędziowskie trafiły się. Jeśli uznać je za błędy, wypaczały wynik. Ale świadczy to też o czymś, co jest dobre: mecze są BLISKO. Podsumujmy, jak wyglądało pierwsze osiem spotkań: - Underdog z Indiany prowadzi 10 pkt. na 3 minuty przed końcem, przegrywa różnicą 5 pkt. - Miami prowadzi cały mecz, ale jeszcze na 2,5 minuty przed końcem tylko jednym punktem - Skreślana przez wszytkich Atlanta wygrywa na luziku z Dwightem Howardem - Underdog z Portland przegrywa, ale jeszcze 4 minuty przed końcem prowadził - Hornets wygrywają na luziku z zespołem, który był uważany za pewniak do sweepa - Skreślani przez wszystkich Grizzlies wygrywają, chociaż minutę przed końcem tracili 4 pkt. po dwóch kapitalnych trójkach białego centra rywali - Underdog z Nowego Jorku przegrywa, ale dopiero po game-winnerze 11 sek. przed końcem, przez całą czwartą kwartę prowadzenie zmienia się co chwila - Oklahoma wygrywa różnicą 4 pkt. po niesłusznie zaliczonej dobitce Nieźle! Każdy mecz był zacięty. Faworyci wygrali mecze u siebie tylko w 5 meczach. A każdy z nich był zacięty do ostatniej minuty, jeśli nie do ostatniej akcji. Wszystkie te typowania, analizy matchupów... na boisku jest po prostu inaczej. Chcecie stawiać koszykówkę? Uważajcie. W trakcie playoffs NBA jest jeszcze bardziej NBA, niż zazwyczaj.
-
Primera Division
No ale Tottenham z nimi wygra bez problemu.
-
Foo Fighters
http://www.fileserve.com/file/SrSw7zA Produkował koleś od "Nevermind" Nirvany, album nagrano analogowo w garażu Dave'a Grohla. Płyta jest bardzo dobra. Zadziorna jak zawsze, ale bardziej niż którakolwiek wcześniej "sucha", pozbawiona przebojowości, wolna, repetytywna (widać, że Grohl spędza ostatnio więcej czasu z Joshem Homme'm, niż kumplami z FF). Takie jeszcze troszkę cięższe "One by one". Post-grunge! Jak dla mnie nie powala, ale tak o sobie posłuchać - słucha się dooobrze. Kolejna płyta FF, która dla jednych będzie najlepsza, a dla innych najgorsza.
-
Serie A
Robben gra w Bayernie, gdzie co roku wygrywa co najmniej jeden mecz w fazie pucharowej. Nie wiem, czemu miałby iść do słabszego Milanu, w którym na takie osiągnięcie nie ma szans.
-
NBA
Tu nie ma co zmieniać zdania, bo fakty się nie zmieniają. Kolejny mecz w tym roku, chyba piąty, kiedy Kobe cegli w końcówkach i rujnuje mecz, który grą zespołową był do wygrania. No ale pewnie w jednym z kolejnych meczów w końcu trafi i znowu będziemy słuchać w każdym medium, jaki to jest genialny i clutch, bo jak zawsze trafił w ważnym momencie. Co do Spurs to raczej żadna niespodzianka. Ginobili jest najważniejszym zawodnikiem tej drużyny. Różnica z nim na parkiecie a bez niego to 12 pkt. na plus przez 48 minut gry. A Grizzlies w ostatnich dwóch meczach pokonali San Antonio (poprzednie dwa przegrali na wyjeździe różnicą 6-7 pkt.), są w dobrej formie, Spurs w kiepskiej, to miała być wyrównana seria. Niedźwiedzie po prostu musiały taką okazję wykorzystać i to zrobiły, choć było blisko porażki. Oczywiście porażka u siebie z zespołem, z którym na wyjeździe byliśmy 0-2 na pewno nie jest dobrym znakiem, ale bliskość rywalizacji mimo braku Argentyńczyka może jednak napawać Spurs pewnym optymizmem.
-
Mastodon
Jest wywiad o nowym albumie, z Brannem Dailorem: http://www.noisecreep.com/2011/04/11/mastodon-brann-dailor-interview-new-album/ "Płyta będzie bardziej "zespołowa", niż Crack the Skye. Brent ma dużo riffów, Bill też. Trudno powiedzieć, które wybierzemy" "Generalnie materiał wydaje się mniej "progresywny". Prostszy i nastawiony na riffy. Coś jak Leviathan. Jak wejdziemy do studia może to się zmienić, na razie to taki cięższy Led Zeppelin. Jest dużo bonhamowskich rytmów, ale ciężkich, mrocznych. Uwielbiam je grać" "Koncept? To taka klasyczna historia odkupienia. Jest o mitologii, którą się wymyśla, bo my jako ludzie przejmuje się sobą nawzajem tak bardzo, że trudno sobie wyobrazić, że po śmierci po prostu wsadzają ich do ziemi i koniec. Więc chcemy widzieć swoich bliskich jako osoby w jakiś sposób wniebowzięte, by byli częścią czegoś znacznie większego" Osobiste pytania do Branna: "Ja uważam, że idziesz do ziemi i to koniec. To przygnębiające, więc wolę tak nie myśleć o życiu. Chciałbym się oszukiwać, że istnieje Wielka Stopa i Święty Mikołaj, że kiedy umrę, odejdę do jakiegoś wspaniałego miejsca, ale nie umiem. Nic za tym nie przemawia. Myślę, że jesteśmy tylko stadem pie'przonych zwierząt, żyjemy, umieramy. Ale nikt tak nie lubi myśleć. Jeśli chodzi o twoją mamę, babcię - chcesz myśleć, że przechodzą do wspaniałego miejsca. To dlatego religia istnieje." "Ostatnio oglądałem dokument "The Suicide Tourists" o ludziach, którzy przyjeżdżają do Szwajcarii popełnić asystowane samobójstwo. Jeśli lubicie płakać, to jest film dla was. Ja lubię przygnębiające filmy. Ale potem musiałem obejrzeć od razu dwa odcinki "Spongeboba Kanciastoportego", bo nie mógłbym zasnąć"
-
The Shield
no juz nie placz
-
NBA
Lakers udowodnili dzisiaj, że najważniejsze w NBA jest posiadanie "go to guya". Kobe w ciągu ostatnich 6 minut meczu spudłował wszystkie 6 rzutów, zaliczył też dwa faule i stratę. Bo grunt to mieć lidera. Jednak przez cały mecz wcześniej Kobe grał bardzo dobrze i Lakers mecz by wygrali zgodnie z planem, gdyby Pau Gasol nie przejawiał w ataku i obronie dynamiki na poziomie obudzonego z hibernacji niedźwiedzia. Odom i Bynum też średniacko - rozmiar nie pomoże, gdy grać się nie chce. Chris Paul zaliczył "cyferki" na swoim poziomie (33/14/7, no i 4 przechwyty), ale największym zaskoczeniem była świetna defensywa Aarona Graya, który nie wiem czemu radził sobie z podkoszowymi Jeziorowców sto razy lepiej niż Emeka Okafor. Niestety (dla Hornets) biały rezerwowy center zaliczył na koniec meczu kontuzję, która pewnie zakończy jego występy w tym sezonie. A Hornets przegrają serię mimo niespodziewanego wyjścia na prowadzenie.