Treść opublikowana przez Wredny
-
Terminator: Resistance
W sumie nie zwróciłem uwagi co to za silnik, ale ta niewyraźna grafa, tekstury trzeciego sortu i ogólna toporność przypominają mi początki Techlandu, ich Chrome Engine i Call of Juarez the Cartel. Ale żeby nie było - gra mi się fajnie, jest prosto, liniowo, aczkolwiek z odnogami, można trochę pozwiedzać, poczuć radochę z odkrycia opcjonalnej miejscówki, czy nowej zabawki - czuć progres i to jest fajne. No i klimatycznie to zdecydowanie najlepszy Terminator od czasu drugiej części filmu - zamiast tych wszystkich CGI potworków bez większego sensu, powinni wrócić właśnie do takich prostych, surowych, ludzkich historii z maszynami w tle - to byłby strzał w dziesiątkę.
-
Hellblade
Bo jak już wielokrotnie wspomniałem - jako GRA ten tytuł jest zwyczajnie słaby, żeby nie napisać "chujowy". Rozumiem głębokie przesłanie i próbę poruszania poważnych problemów, ale te prasowo-branżowe nagrody dla tego kasztana to ten sam poziom absurdu, co oscarowe wytyczne dla filmów, ile trzeba umieścić diversity/inclusion, żeby mieć szansę na nominację.
-
Ghost Recon Breakpoint
Ależ mnie ten post nakręcił do zabawy Muszę wrócić, choćby na parę chwil, bo ja też jestem z tych, co dobrze w GRy bawią się solo. Tyle, że dla mnie looter-shooterowy aspekt tej produkcji to akurat dodatkowa zaleta
-
Hellblade
No też nie wiem, co tam było z chorobami psychicznymi (chyba, że w Kolosach chodziło o to, że typ zabijał bogu ducha winne stworzenia, byle tylko swoją dupencję wskrzesić - jest to pewnie jakaś forma psychozy). Ale cała reszta to trafienie w sedno, bo pod tym postem jest masa "Szopenhauerów", którzy na komentarze "nudna, powtarzalna gierka", odpisują "Zagraj w Fortnite", "Pokolenie CoDa nie rozumie prawdziwej sztuki" albo "Naprawdę trzeba tłumaczyć, dlaczego Mona Lisa jest dziełem sztuki? To się albo czuje, albo nie"
-
Terminator: Resistance
Porównanie do Cyberpunka było tylko pod kątem tych gazet na podłodze - no nie powiesz mi, że nie mam prawa oczekiwać od króciutkiej, liniowej gierki z pustymi pomieszczeniami, poziomu detali pomieszczeń z wielkiego sandboxowego molocha Ja nie mówię, że to kasztan - za te 50zł to spoko tytuł, fajnie mi się zwiedza, otwiera zamknięte drzwi i zbiera surowce, ale widoki to momentami Fallout 3 miał lepsze, a przypominam, że to jedna z najbrzydszych gier ever.
-
Terminator: Resistance
No dla mnie to dokładnie ten sam poziom. Colonial Marines nigdy nie była "zepsutą produkcją" tylko okazało się, że marketing to ściema, ale poziom obydwie gry prezentują podobny - zarówno w temacie oddania filmowych realiów (ACM też był zajebistym fanservice'm), jak i w sprawach technicznych (co niezbyt dobrze świadczy o Terminatorze, bo jednak ACM to gra z wcześniejszej generacji).
- Hellblade
-
The Last of Us Part II
Ja uwielbiam długie, immersyjne gierki, a taką właśnie jest TLoU Part II. Dla mnie nie ma tu dłużyzn, wszystko jest potrzebne, a ostatnia lokacja, po tym, jak już człowiek myślał, że historia dobiegła końca to już w ogóle Grając w to przypomniały mi się czasy RE4, gdzie singiel też był długaśny i strasznie mi to pasowało - wskaźnik value 4 money jest tu bardzo korzystny dla gracza.
-
The Last of Us Part II
Niby zgadzam się z tym, co piszesz, ale mimo wszystko to na tyle dobra gra i historia (ogólnie), że dla mnie głupotą jest jej bojkotowanie, bo "wciskają mi na siłę LPG". Jasne, że wciskają, też mnie to wk#rwia, przez to nie wystawiłbym tej grze maksymalnej noty, bo jednak rysa na diamencie jest spora, ale to nadal diament i podczas oglądania napisów końcowych, mając w głowie całokształt, na usta ciśnie się tylko "wow, ja pierdolę" (z okazjonalnym grymasem cringe'u, jak sobie człowiek przypomni Mel, Lev, czy dymanko Abby).
-
Sea of Thieves
Nie mów hop - zawsze mogli napisać, że "nie stwierdzili usterki" i zabawa zacznie się od nowa
-
Terminator: Resistance
Ścieżka dźwiękowa to faktycznie najmocniejszy element tej produkcji i ciężko się przyczepić. Grafika to niestety rozmazane gówno, coś jak Cyberpunk z włączonym ziarnem i blurem, tylko że tekstury z ery PS2. Jak spojrzałem na podłogę usłaną gazetami w jednej z pierwszych kryjówek i porównałem z Cyberpunkiem (któremu wiele można zarzucić, ale szczegółowość pomieszczeń i tych wszystkich śmieci na podłogach ma na najwyższym poziomie) to aż mną zatelepało. Niesamowite jest to, że można mieć tak głęboko w dupie taką markę jak Terminator - pokazują to zarówno filmy, jak i ten budżetowy tytuł, sprawiający wrażenie remastera z ery PS2.
-
Awaryjność Xbox Series S/X
Non stop przy konkretnych tytułach, bo inne gierki działały bez zarzutu, więc w ch#j dziwny przypadek
-
Shadow of the Tomb Raider
Jonah to największe tej serii - bezużyteczny grubas z zerowo nakreślonym charakterem czy osobowością. O ile jeszcze w jedynce mógł być uznany za sympatycznego kucharzyka, tak później to już straszny mem. W Rise ta scena z jego A tutaj z grubaska zrobili przypakowanego płaczka/pizdę - mogliby zatrudnić wreszcie jakiegoś scenarzystę.
-
Awaryjność Xbox Series S/X
Wiedział, ale chciał na rękojmię zwrot kasy otrzymać (ew. nówkę sztukę). Niestety EURO na to nie poszło, a skoro już zostawiłem u nich konsolę to stwierdziłem "a co mi zależy, ślijcie do serwisu" i tak to się potoczyło.
-
Awaryjność Xbox Series S/X
-
Shadow of the Tomb Raider
Jeśli poprzednie Ci nie podeszły to tutaj też bym się cudów nie spodziewał, bo to w sumie nadal dokładnie ta sama gra. Jedynie dżunglowo-świątyniowy setting i lepiej wyważone proporcje niż w Rise, sprawiają że stawiam tę odsłonę wyżej, a może nawet i najwyżej z całej zrebootowanej trylogii.
-
Ratchet and Clank Redux
Kurde, przez te challenge nigdy w żadnej części nie wbiłem platyny - nigdy nie kumałem, o co chodzi i jak to odpalić - czy nie stracę progresu, jak to zrobić, żeby było NG+, a nie kolejny raz od nowa itp.
-
Elite: Dangerous
W sumie nawet się cieszę, bo na jesieni to już będę miał PS5 No i wolę przesunięcie niż cyberpunkowanie
-
Cyberpunk 2077
Ty wyjdź najpierw z siódmej generacji
-
The Last of Us Part II
Proszę Cię... "charakter"... CW za mocno weszło? To nie ten dział - tu nie wszystko musi być albo całkowicie czarne, albo białe. The Last of Us Part II fabularnie wybija się dojrzałym podejściem do tematu na tle innych action adventure (podkreślam, żeby mi zaraz ktoś z jakimś Disco Elysium czy innym Kentucky Route Zero nie wyskoczył), ale ma też wiele momentów, przy których ciężko nie parsknąć z politowaniem, dorzucając pod nosem "really?". W ogólnym rozrachunku oceniam więc ten aspekt wysoko, ale w poszczególnych przypadkach ciężko się kłócić z kimś, kto mi te przypadki przytacza - vide ta nieszczęsna, mielona juz do porzygu, Mel na akcji - obojętnie jakich fikołków by nie użył Standby (bo ostatnio on tu wpadł z obroną tego aspektu) to i tak nie zmieni faktu, że ten moment był zupełnie bez sensu, bo jego implementacja wynikała z totalnie złych pobudek. Nie dość, że nie był w zgodzie z obrazem świata, jaki się nam maluje to jeszcze powstał tylko po to by "strong female protagonist" mogła rzucić tekstem w stylu "nie będzie mi facet rozkazywał" - to był jedyny powód, nic więcej (aż mi się podobnie żenująca scena w Terminator Dark Fate przypomniała).
-
The Last of Us Part II
A co jedno ma do drugiego? Minusy walę, jak ktoś pisze głupoty, a kiedy widzę, jakie fikołki tu niektórzy odstawiają, byle tylko wybronić jakąś głupotę, która jest nie do obrony (czytaj - ślepo, fanatycznie) kursor sam wybiera czerwoną ikonkę i nie jest to serduszko. To że ten tytuł wywarł na mnie ogromne wrażenie i uważam go za jedną z najlepszych gier generacji, nie musi automatycznie oznaczać, że będę robił z siebie debila, byle go tylko wybielić
- The Last of Us Part II
-
Hogwarts Legacy
Ależ to będzie zajebisty rok do nadrabiania backloga
- The Last of Us Part II
-
Konsolowa Tęcza
Kuźwa - Massive to świetna wiadomość. Jak open-world to może za Mandaloriana się biorą - byłoby zajebiście