Treść opublikowana przez Wredny
-
Shadow of the Tomb Raider
No raczej, że wyciek kontrolowany. Wszystko podane jak na tacy, teaser ukazujący lokacje, datę premiery... Zbyt to wszystko wygodne Ruiny cywilizacji Majów w jakiejś wilgotnej dżungli? Jaranko jest, setting jak najbardziej trafiony. Trzeci raz to samo może męczyć, mam nadzieję, że teraz zbastują z ilością znajdziek na metr kwadratowy, no i fajnie by było, żeby w końcu zatrudnili scenarzystę. Wezmę pewnie day-one, bo uwielbiam takie gierki, reboot był dla mnie super zaskoczeniem, RotTR też mi się podobał, mimo że mocno wymęczył i ogólnie był lekkim zawodem, ale... i tak chcę zagrać w SotTR
- Ghost Recon: Wildlands
-
Devil May Cry HD Collection
Nie słuchaj DMCowych ortodoksów, którzy obrazili się na reboot, bo "zmiana settingu i gdzie jest mój bishonen?"... Fabularnie nie leży to nigdzie, bo to reboot. Sądząc po planach wydawniczych Capcomu wobec serii - jednorazowy wybryk, a szkoda bo to naprawdę fajna gra, z ciekawym spojrzeniem na skostniałą formułę. Jako "nie-fan" oryginału - byłem bardzo zadowolony z ogrywania tego tytułu - zdecydowanie bardziej moje klimaty, zarówno muzycznie, jak i graficznie.
-
Shadow of the Tomb Raider
Lokacja świetna, w końcu grobowców tam opór, ale czy po ostatnim Assassinie nie będzie to już "passe"?
-
Tom Clancy's The Division
@Ryo-San, Ty moja kopalnio wiedzy o The Division... Powiedz mi słonko, o której rozpoczyna się ten Global, w którym można Nomada wyhaczyć
- Ghost Recon: Wildlands
-
NieR: Automata
Wiesz Ryo - co wydawca to jednak inne oczekiwania. EA to taka pazerna świnia, że ich i 5 milionów nie zadowoli, podobnie zresztą jak Capcom czy SquareEnix, które też narzekało na Tomb Raider bodajże... Dużo z tych oczekiwań ma wiele wspólnego z kosztami marketingu, które zwłaszcza w przypadku EA bywają niebotycznie napompowane (jakby ktoś potrzebował milion reklam nowej FIFY czy Battlefielda, żeby podjąć decyzję o zakupie), więc później jest płacz, że "koszt gry" się nie zwrócił. Jeśli chodzi o Bulletstorm to sami byli sobie winni, wypuszczając je do sklepów w dniu premiery Killzone 3 (które grą jest praktycznie w każdym calu gorszą, ale rozpoznawalna marka robi swoje). Podobnie ostatnio zrobili z Titanfall 2, rzucając je na pożarcie pomiędzy swojego flagowego FPSa i największą konkurencję (no ale to było wykalkulowane pod przejęcie Respawn i możliwość zaprzęgnięcia kolejnego studia do prac nad następnym tytułem ze stajni Star Wars). W przypadku tak niszowego tytułu, jak NieR Automata, robionego przez najemników z Platinum Games, nie obarczonego praktycznie żadnym marketingiem, wynik 2,5 mln może być powodem do zadowolenia.
-
Ghost Recon: Wildlands
Nie o to chodzi - żywi gracze przeszkadzają mi we wczuwce, poznawaniu fabuły i chłonięciu klimatu. Co-op u mnie wchodzi w grę tylko jeśli tytuł choć raz przeszedłem, znam go na pamięć i mogę oddać się bezmózgiej sieczce, inaczej wolę AI-partnerów, których gadki budują klimat, do tego są niewidzialni i praktycznie nie chybiają
-
Platinum Club
Trzeba mi było to na priv napisać - teraz wszyscy będą wiedzieli, że masz ludzkie oblicze
- Ghost Recon: Wildlands
-
Platinum Club
Ja jestem bezpieczny - Luk widzi, że Bluber w większości przypadków jeździ po mnie, jak po burej suce - ale on dostanie na bank Ja teraz będę mógł na spokojnie wbić platynkę w The Division (choć najpierw muszę DLC ogarnąć, bo 100% też musi być). Lubię ten tytuł, ale jako "setka" nie mógł u mnie widnieć - mimo wszystko na to nie zasługiwał
-
Platinum Club
Nie wiem jak bardzo ironizujesz, ale dziękuję
-
Platinum Club
The Last Guardian Platyna #100 Mój jubileuszowy calak (i jednocześnie pierwsza platyna w tym roku) przypadł na tytuł absolutnie wyjątkowy, który na zawsze pozostanie mi w sercu i pamięci. Trzecia gra Fumito Uedy, utrzymana w tym charakterystycznym klimacie i stylu, to wspaniała opowieść o więzi pewnego chłopca z fantastycznym stworem o imieniu Trico. Tytuł ten ma swoje techniczne bolączki, wyszedł o generację za późno (choć PS3 nie udźwignęłoby ciężaru przeliczania zarówno zachowań zwierzaka, jak i jego wyglądu), ale paradoksalnie to czyni go świeżym i wyjątkowym w tych bezdusznych czasach, klepanych od sztancy kolejnych CoDów, Assassinów czy innych BFów. To gra z duszą, w której gameplay jest głównym daniem, a relacje między bohaterami budowane są subtelnie, bez konieczności używania półgodzinnych cut-scenek z hollywoodzkimi aktorami w rolach głównych. Jeśli chodzi o trofea to jest dość upierdliwy zestaw, wymagający przynajmniej trzykrotnego przejścia (dwa razy po wszystkie znajdźki) i raz speedrun poniżej 5h. Do tego najgorsze trofeum "All Taked Out" za wysłuchanie wszystkich podpowiedzi - gra nie prowadzi żadnych statystyk, ile czego mamy, więc trzeba siedzieć z nosem w poradniku, jednocześnie modląc się, by "lektor" uraczył nas odpowiednim hintem, a tych jest 95. Ja przeszedłem TLG cztery razy, bo pierwsze przejście, jeszcze bez myślenia o trofeach zaliczyłem na premierę tego małego arcydzieła. Przez długi czas nie miałem nawet w planach bezcześcić tej wzruszającej historii lataniem za pucharkami, ale gdy zbliżyłem się do tej mitycznej "setki" uznałem, że trzeba ją uczcić czymś wyjątkowym
-
Days Gone
Aczkolwiek właśnie DR3 Microsoftowi najbardziej zazdroszczę i nie mogę wybaczyć, że nadal pozostało "exclusive'm" (a padaczne klimatycznie części można ograć na PlayStation). Ta odsłona dzięki stonowanej palecie barw wydawała mi się dużo mniej głupkowata od reszty części i właśnie coś takiego chętnie bym ogrywał. Ale że posiadam tylko konsole Sony (nie dlatego, że jestem "fanbojem", zwyczajnie mnie nie stać na utrzymywanie obydwu, nie mówiąc już o braku czasu na granie), muszę obejść się smakiem. I jasne - gdyby State of Decay 2 wyszło na PS4 - brałbym w dniu premiery i ciorał do upadłego, niestety... Laptop, na którym grałem w część pierwszą, dwójki nie pociągnie, a zresztą nie lubię grać na kompie, więc tym bardziej cieszę się, że takie Days Gone zmierza na posiadany przeze mnie sprzęt.
-
theHunter Call of the wild
O kurna olek! Tak jak obiecałem - dziś sobie sprawiłem gierkę i olaboga, jakie to śliczne graficznie Popindalanie po tak pięknych lasach w celu tropienia zwierzyny i grzebaniu w jej odchodach to poezja. Dźwięk to samo - mistrzostwo. No i chodzi mega płynnie nawet na zwykłym PS4. Na razie ustrzeliłem dopiero 3 jelonki, a gram chyba ze 4h - to nie jest gra dla lubiących akcję - tyle Wam powiem W każdym razie wytropienie zwierzaka sprawia olbrzymią frajdę, a jeszcze większą - ubicie go. Gdyby jeszcze zamiast tego statycznego obrazka był bullet-cam rodem ze Sniper Elite to już w ogóle byłby orgazm, ale rozumiem - obrońcy praw zwierząt by się zapłakali (a gdzie są obrońcy praw Niemców? ja się pytam!:)) Staram się nie grać przy żonie, bo jest na punkcie zabijania zwierzaczków wyczulona (na moje granie w betę Monster Huntera nie mogła patrzeć). No i w sumie właśnie - MH - te gry mają bardzo dużo wspólnego, choć tutaj brak craftingu, a wszystko sili się na bycie maksymalnie realnym - taka "symulacyjna" alternatywa dla arcadowego MH. Na razie tyle wrażeń na gorąco, wciąż dopiero ogarniam temat, ale już wiem, że mi się podoba i DLC z Tajgą też kupię - za oknami śnieg się kończy, więc będzie w sam raz
-
Days Gone
A widzisz... Czasem człowiek się niepotrzebnie triggeruje i później pisze głupoty, bo już leci na wku.rwie
-
Days Gone
Ale to ja go zamieniłem, czy Bluber, który się przypierdzielił do tego, że nie uznałem SoD za AAA poziomu Days Gone i zaczął kwestionować moje "priorytety", jeśli chodzi o gierki? Zresztą on wywołał mnie do tablicy, pisząc o SoD, że byłaby spełnieniem moich marzeń, więc tylko się do tego odniosłem, a później dyskusja zeszła na inne tory, bo zaczęły się podjazdy do mnie. Gwoli wyjaśnienia więc - nie uważam State of Decay 2 (ba! nawet jedynka mi się podobała swego czasu) za grę złą czy wręcz hooyową - bardzo chętnie kiedyś w to zagram, ale obecnie bardziej do mnie przemawia Days Gone i to właśnie w taką gierkę o zombie chciałem od zawsze zagrać (tak mi się przynajmniej wydaje na podstawie gameplayów). Wiem, że Bend Studios "jakimiś mistrzami narracji nie są", jak to napisał @Paolo de Vesir, ale przecież personalnie to nie to samo studio, co za czasów Syphon Filter - różni ludzie krążą w branży, przechodzą ze studia do studia, więc może jakiś ciekawy scenarzysta im się trafił. Nie oczekuję historii wybitnej, ważne żeby gra sama się obroniła, żeby był fun, a wszystkie elementy składowe były na swoim miejscu i tyle. Dla mnie jest to EX Sony, na którego czekam najbardziej.
-
Days Gone
I to jest rzeczowa wypowiedź, plusik się należy. Jasne, że tak i zgadzam się z tym w zupełności, jednakże jest tyle generycznych do bólu gierek z zombiakami, "survivali", wszelkiego rodzaju DayZ, H1Z1, które właśnie State of Decay mi przypomina, że mam tego przesyt. Więc tak jak już pisałem - chcę czegoś innego i Days Gone może mi tego dostarczyć. Podobnie jak dostarczyło świetne Dying Light.
- Days Gone
-
Days Gone
Ale skąd info, że "w drugiej jest więcej wszystkiego innego"? Jak dla mnie Days Gone zapowiada się na The Last of Us, tylko w postaci sandboxa (i przy zachowaniu odpowiednich proporcji - nie spodziewam się tak wybitnej gry aktorskiej, świetnej historii czy zapadających w pamięć postaci, aczkolwiek - kto wie...), tyle mi wystarczy do szczęścia.
-
Days Gone
No jeśli mieszkasz w Sosnowcu to pewnie masz post-apo za oknem (a i zombiaki się jakieś trafią), ale u mnie tego nie ma. Czy tak trudno zrozumieć, że o ile State of Decay 2 będzie fajną jatką i pseudo-survivalem w czteroosobowym co-opie, tak ja chcę od gry w tych klimatach czegoś więcej? Fajnego protagonisty, wciągającej historii, ślicznego świata ręcznie wykreowanego (a nie kilku kartonów rozrzuconych na mapie za pomocą generatora losowych obiektów) i scen zapadających w pamięć. State of Decay to inna para kaloszy - fajna gierka, ale przy Days Gone to dla mnie popierdółka.
-
Days Gone
No ja już dawno zauważyłem, że dyskusja nie jest twoją najmocniejszą stroną. Tylko śmieszkowanie, wyciąganie zdań wyrwanych z kontekstu, przekręcanie, wyolbrzymianie i osobiste podjazdy, byle błysnąć złośliwością przed kilkoma swoimi fanami tutaj... W sumie sam się sobie dziwię, że jeszcze czasem zdarzy mi się zareagować na twoją zaczepkę, bo już dawno powinienem odpuścić, skoro wiem, z kim mam do czynienia.
- A Way Out
-
Days Gone
Czytaj między wierszami - State of Decay 2 może być fajny, ale wieje od tej gry tą topornością pierwowzoru. Tym niskim budżetem, tym feelingiem amatorszczyzny - ja chcę te klimaty, tylko z fabularną otoczką (czego w SoD raczej nie będzie) do tego w oprawie godnej The Last of Us, ze światem, który będę chciał podziwiać i co chwila odpalać Photo Mode, a nie klona How to Survive czy innego Dead Nation (świetne gry, ale to nie jest to, na co mam chęć).
-
A Way Out
To jest gó.wno panowie, ale to wiedziałem od samego początku. Nie wiem, co EA chce tym osiągnąć, ale od pierwszych zapowiedzi miałem w głowie tylko "WTF?". Dla kogo to w ogóle jest robione? Miłośników co-op? To już lepiej by kolejną odsłonę Army of Two zrobili. Jak tak bardzo chcą dywersyfikacji swojego portfolio (bo nie oszukujmy się, ostatnio tylko dwa BFy na krzyż FIFA i NFS), to nie tędy droga. Aż głupio to pisać, ale za czasów siódmej generacji EA miało moją sympatię dość odważnym inwestowaniem w nowe IP (Bulletstorm, Brutal Legend, Dead Space, Mirror's Edge, Skate, The Godfather, Syndicate, Kingdoms of Amalur Reckoning), a teraz? Żal doopę ściska... Żeby jednak nie było to w tym festiwalu drewnianego biegania/QTE dostrzegłem całkiem fajną zmianę kamery i pójście w konwencję oldschoolowych beat'em up'ów. Wyglądało to nawet fajnie, a motyw z lampką całkiem spoko - jakby cała gra była taka, to jako indyk w ofercie z PLUSa nawet by mnie zainteresowała (choć technicznie to przypominało mi Jackie Chan Stuntmaster z PSXa).