Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    11 580
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Wredny

    Rise of the Tomb Raider

    K#rwa, Paolo, błagam... Ja wiem, że lubisz trolling, ale to już chyba bardziej uwierzę w Twoją personę z CW, niż że to na poważnie pisałeś. Elementy metroidvanii są w każdej odsłonie nowej trylogii, zbieractwo również, a walka w każdej części ssie pałę. Czy najlepsza to nie wiem, bo TR2013 wywarł na mnie ogromne wrażenie, a te pierwsze robi się tylko raz, ale tak szczerze powiedziawszy to po słabszym (nie słabym, ale wyraźnie gorszym) Rise, Shadow był dla mnie powrotem na właściwe tory i jeśli jest numerem jeden to wspólnie z pierwszą częścią nowej trylogii.
  2. Wredny

    Xbox 360 - pytania

    Ja konsolowy od zawsze (bo Amiga 600 to też konsola, tyle że z klawiaturą), więc nigdy nie bawiłem się w podzespoły itp, a GTAIV to była moja druga gra zakupiona na PS3 (pierwsze to CoD4MW). Do dziś pamiętam granie na 21" Trinitronie i to gówno rozmazane, że po chwili aż łeb bolał
  3. Wredny

    Xbox 360 - pytania

    "przEcina" czy "przYcina"? W sensie, że spadają klatki animacji? Piszesz o strzelaninach i szybkiej jeździe autem - to raczej normalne. Na starych konsolach gra chodziła w okolicach 30fps i miała odblokowany framerate. Wersja X360 radziła sobie lepiej, ale i tak płynność leciała na pysk przy bardziej taksujących momentach:
  4. Wredny

    Zakupy growe!

    Jakiś czas temu ziomek na fb wrzucał swoje zakupy gierkowe i wygląda na to, że na allegro normalnie już mają i wysyłają, bo też się zdziwiłem. Chyba, że to tylko ten konkretny jegomość - w opisie ma ciągle info o przedsprzedaży, ale normalnie wysyła:
  5. Wredny

    Zakupy growe!

    Pacific Drive w ładnym wydaniu i Forwoken - to drugie za niespełna 50zł, normalnie angol, nie żadne italiano, więc można wreszcie sprawdzić ten szajs na własnej skórze
  6. Wredny

    Stellar Blade

    A gry Ci się czasem nie pojebały Seba?
  7. Wredny

    Stellar Blade

    Przecież to normalnie wydawana gra - po co się w jakieś LRG bawić, jak normalnie w marketach będzie?
  8. Wredny

    Alone in the Dark

    Josh pisał o nowszej części raczej:
  9. Wredny

    Wrzuć screena

    Ależ powstają, jak najbardziej (Atomic Heart)
  10. Wredny

    Stellar Blade

    Demko zaliczone i zakup obowiązkowy NieR Automata spotyka Sekiro Walka z Abaddonem epicka jak sk#rwysyn. No i fajna eksploracja, wspinaczka, pływanie, nurkowanie... Chętnie zamieniłbym EVE na Tachy, bo fajniejsza, ale tak patrząc na ekwipunek to przy imieniu naszej głównej bohaterki mamy L1 i R1 do przełączania, więc może jeszcze jakąś inna lafiryndą pogramy.
  11. Wredny

    Wrzuć screena

    Tylko, że Avatar nigdy nie wyglądał tak chujowo, jak na tych jego screenach i tylko foto mode pozwala na choćby częściową prezentację, jak ta gra wygląda w ruchu.
  12. Wredny

    Wrzuć screena

    Paolo, weź Ty się naucz jakieś fajne screenshoty robić, bo zawsze wstawiasz straszne paździerze - używaj tego trybu foto, skoro gra go posiada, bo ten tytuł wygląda cudownie w ruchu, ale jak nie ustawisz odpowiednio kamery (kadrowanie, wywalenie tego huda i napisów) to zatrzymana w czasie ramka pokaże tylko ułomności jego wyglądu.
  13. Od samego początku, jak nam dali tę dziewczynkę to wiedziałem, że to będzie odpowiednik Reda z oryginału i że Dalton pęknie, jak akurat jej się coś stanie. Tyle że w oryginale prostymi zabiegami wywołali w widzach sympatię do osób, mających również swoją społeczną przydatność i fabularny sens (starszy Emet, wynajmujący Daltonowi pokój i Red, prowadzący sklep z częściami samochodowymi), a tutaj na siłę wciskają nam jakąś nachalną dziewczynkę, żebyśmy ją polubili. I tak ogólnie właśnie kreuje się dzisiaj postacie i różne wątki - na siłę, bez przemyślenia czy ma to jakiś sens, patrząc na całość konstrukcji fabularnej.
  14. Żadnego Prime nie opłacam, ale wrzucanie filmu od razu na serwis streamingowy ma tę zaletę, że chwilę później można obejrzeć na cda.pl i tylko tak polecam - żeby nie wydać na to ani złotówki. Nie jestem jakimś przesadnym fanem oryginalnego "Wykidajły" (), ale szanuję i dziś najpierw odświeżyłem sobie tytuł z 1989, a po obiedzie wleciał remake. Niekoniecznie chcę te dwa obrazy ze sobą porównywać, bo naprawdę podchodziłem do tego z głową otwartą na nową historię, zupełnie inny background i wersję wydarzeń, ale siłą rzeczy oryginał może służyć za przykład tego, jak dobrze robić rzeczy, które w nowej wersji są po prostu zjebane. Najbardziej zjebane są kreacje postaci i ogólny scenariusz, oparty na tych kreacjach - obsada to mocne "diversity & inclusion", więc od razu było wiadomo, że postacie będą po prostu kolorowymi wydmuszkami, a te bardziej "główne" będą bardzo na siłę chciały pokazać, jakie są mocne, samowystarczalne i ogólnie "stunning & brave". Plejada silnych kobiet jak najbardziej obecna - jedna, lat może 14, wyskakuje z bejsbolem na grupkę motocyklistów, rzucających puszkami na pobliskiej stacji benzynowej, rzucając przy tym "nienawidzę tych dupków" (k#rwa, jeden liść i szła by spać, oczywiście miało to swoje późniejsze konsekwencje, które TAAAAK BAAAARDZO trudno było przewidzieć), druga, silna pani bussiness-woman leci za głównym mafiozo i go wyzywa, bo wie, że typ baby nie uderzy (a przydałoby się, bo w oryginale było kilka babek, które za dużo mniej zaliczyły "silną ręke alfonsa"), a trzecia - nowoczesna werjsa pani doktor, musi być twardsza od faceta, ostentacyjnie obala browara za browarem, oznajmia głównemu bohaterowi, że to ona stawia warunki, a później zjawia się mu na ratunek. Oglądając oryginał, patrząc przez pryzmat dzisiejszych czasów, scena w której Swayze praktycznie osacza Kelly Lynch, przypierając ją do kominka pewnie też by dziś nie przeszła, ale tak to kiedyś wyglądało - facet konkretny, dominujący, łowca, a kobieta uległa, z drżącymi ustami, zdobycz. Główny bohater to też dziwna kreacja i w sumie zajebisty materiał na jakieś studium psychologiczne - jak zmienia się postrzeganie męskich twardzieli w filmach na przestrzeni lat. Pamiętacie zapewne sceny terapii Tony'ego Soprano i tego, jak pytał Dr Melfi "Co się stało z typem silnego, cichego mężczyzny w stylu Gary'ego Coopera?". Po zestawieniu oryginału z rimejkiem też zadawałem sobie to pytanie. Oczywiście głównym powodem tych zmian są pojebane czasy, w których wszystko, co reprezentowali faceci w kinie lat 80-tych i 90-tych, uznawane jest za "toxic masculinity", więc teraz nasz główny bohater, w przeciwieństwie do pierwowzoru, dużo mówi, jest sarkastyczny, użala się nad sobą, albo werbalnie komunikuje, że jest wk#rwiony, tak by na pewno nikt tego nie przegapił. Dalton w kreacji Patricka Swayze to był właśnie ten "strong silent type" - koleś, który znał swoją wartość, pewny siebie, ale nie bezczelny - spokojny, opanowany, zawsze starający się wybrać pokojowy sposób rozwiązania konfliktu. Niepozorny, ale bez problemu dominujący w starciu, właśnie dzięki opanowaniu, doświadczeniu i spokojnej kalkulacji - typ budzący zaufanie i sprawiający, że reszta załogi z nim za sterami czuła się pewniej. Zresztą nowa wersja nawet nie bierze udziału w starciach, w sumie to nawet nie wiem, za co on tam pieniądze bierze - po prostu przyszedł, wypił kawę i jest. Brakuje mu ogólnie jakiejś głębi i aury tajemniczości, wszystko jest podane na tacy, łopatologicznie (ba, nawet cały "premise" filmu został tak podany - córeczka z księgarni praktycznie streściła film w pierwszych pięciu minutach, choć faktycznie porównanie do westernu pasowało bardziej do starej wersji). Bo ogólnie zamysł ten sam - w mieście bezprawia zjawia się "nowy szeryf", który musi stawić czoła złemu i jego przydupasom. Różnica jest taka, że w oryginale samo to wystarczyło na tło fabularne, a tutaj sporo rzeczy musieli opatrzyć niepotrzebnym komentarzem społecznym, dorzucić plejadę chujowych, wkurwiających postaci i jakichś gagów z dupy (odwożonko pobitych do szpitala to było pierwsze wtf). Główny zły to w tej odsłonie młody, bogaty dupek, bo akurat stary siedzi w pierdlu, więc teraz Łazuka wydaje polecenia telefonicznie, a Bolec załatwia biznesy. Nie będę się przypierdzielał do jego kreacji - typowy, bogaty dupek, boss z pierwowzoru też nie grzeszył oryginalnością - podobnie jak jego przydupasy. Za to strasznym nieporozumieniem jest występ Connora McGregora i jego kreacja wiecznie nawciąganego króliczka Energizera - nie wiem, co to miało wnieść do filmu, ale każda minuta jego występów to zamęt w głowie widza i pytanie "po ch#j"? Znaczy wiadomo - zrobili Dżejkowi background z UFC, pozwolili mu wejść na ring podczas oficjalnej gali to pewnie w ramach rekompensaty trzeba było dać Connorowi jakąś rolę, ale wyszło mocno groteskowo. Same sceny mordobicia są całkiem niezłe, choć faktycznie przekombinowane z artystycznego punktu widzenia - te dziwne latanie kamerą, okrążanie postaci, niczym dronem i cgi, podążające za pięścią - czasem mocno wali sztucznością, mimo że celowali w podbity realizm. W paru scenach mocno raziła również sztuczna krew. Oryginał był prostą, dziś może nawet prostacką opowiastką, ale czuć tam było serce, a jak się ktoś wczuł to i jakieś feelsy były, bo istniała tam jakaś stawka - kiedy główny zły komuś groził to człowiek w to wierzył - tutaj niezbyt. No i brak całego motywu z serdecznym ziomeczkiem-mentorem też sprawił, że nowa wersja nie wywołuje praktycznie żadnych pożądanych emocji (bo te niepożądane jak najbardziej wywołuje). Podsumowując - nowa wersja to film bez jakiejś spójnej wizji z fabułą pisaną przez chatGPT, postaciami rekomedowanymi przez SweetBaby.inc, kilkoma efektownymi scenami walk i Gyllenhaalem, który w tym wszystkim sprawia wrażenie mocno zagubionego (a chłopa uwielbiam - od dłuższego czasu to mój ulubiony aktor). Zdecydowanie nie polecam - omijać szerokim łukiem i odpalić oryginał. 4/10
  15. Wredny

    Rise of the Tomb Raider

    Oj z tym potykaniem się o skarby to też mnie wkurwiało, a już najbardziej rozwalały mnie te scrolle-audiobooki, gdzie wyglądało to komicznie, jakby każdy zwyrol nagle wpadł na pomysł nagrania swoich "złotych myśli" dla potomności - strasznie wybijało to z immersji, jak co chwilę człowiek stawał, żeby przesłuchać. Wszelkiego rodzaju znajdźki to powinna być nagroda za eksplorację - gdzieś ukryte, a nie jako przeszkoda na trasie.
  16. Wredny

    Zakupy growe!

    Remaster starocia, reboot starocia i sequel starocia - taki już żywot staruszka, że kupuje rzeczy nastrajające go sentymentalnie
  17. Wredny

    Baldur's Gate 3

    Ja właśnie dostałem update, że będą wysyłać później i najciekawsze z tego maila jest to, że wersja XBOXowa, zamiast pierwotnie planowanych trzech dysków, dostanie 4 - że niby gierka jest tak k#rewsko duża. Ja zamówiłem wersję PS5, więc mam nadzieję, że będzie tyleż samo płytek
  18. Ja nie wiem, co wy macie do fabuły w tych grach - dla mnie właśnie główna oś fabularna, zarówno w jedynce, jak i dwójce, była głównym motorem napędowym i z zaciekawieniem odkrywałem karty tej historii. Owszem, ma swoje potknięcia w szerokopojętym "delivery" (w jedynce kukły i śmieciowe sidequesty, a w dwójce dużo woke-gówna), ale na pewno nie zarzuciłbym Horizonom, że mają nieciekawą warstwę fabularną.
  19. Teaser jak najbardziej na plus, fajnie, że robi to gość od horrorów - może wreszcie marka wróci na właściwe tory. Oczywiście to tylko krótka zajawka i "wszystko się może zdarzyć", ale po tym materiale jestem pozytywnie nastawiony. Podobnie chyba zresztą myślą włodarze 20th Century Fox, bo żadnego Hulu nie będzie tylko kinowy release (co cieszy, bo będzie możliwość kupienia fizycznego wydania do kolekcji). Oby tylko nie wpierdalali woke-gówna, silnych bab, pomiatających facetami i będących silnymi, bo "moc jest kobietą" - ostatnia scenka to znów granie na nostalgii i kolejna "Ripley" (w Covenant też to było), oby była fajnie napisana, bo sama poza z giwerą, kojarząca się z końcówką ALIENS to za mało, żebym klaskał. Podobno postaci będzie 6, więc pewnie ze dwie do natychmiastowego odstrzału, a reszta może będzie jakoś ciekawie nakreślona - nie oglądam horrorów to nie wiem, jak to tam w tych "Teksańskich masakrach" wygląda w tym departamencie. Oby nie była to taka banda no-name-debili jak w Covenant, gdzie od samego początku człowiek wiedział, że są tu tylko po to, by ginąć w efektowny sposób. Warstwa techniczna i klimacik wyglądają super, więc jakby fabularna część dowiozła to byłoby zajebiście.
  20. Będę, bo aż tak zboczony nie jestem, ale boli, że tak łatwo można niektóre rzeczy przegapić, a w zasadzie to nawet nie - przrecież obydwaj wspomniani panowie żyją i rozmawiają o tej misji, tylko gra ześwirowała, bo nie zrobiłem tego od razu, a poo jakimś czasie.
  21. Kurde, chyba będę musiał jedynkę zacząć od nowa, bo mi się Krugłow z Sacharowem w Jantarze zepsuli. Pewnie moja wina, bo jak eskortowałem dziada pod mostem to po dotarciu w dzicz odpuściłem i wróciłem do miasta, zamiast lecieć za nim do laboratorium i teraz, gdy wchodzę na ich wymianę zdań o konieczności przeprowadzenia badań w terenie, po tym jak się rozchodzą, od żadnego nie ma propozycji dalszego eskortowania naukowca. Znaczy wiadomo - mógłbym grać dalej, ale trofeum nie wpadnie, więc chyba 20h psu w dupę
  22. Kurde, na PC na pięciolecie premiery dali przynajmniej czeski dubbing, a konsole w dupie ze wszystkim
  23. Ech, myślałem, że to ruch w temacie, bo 60fps dali na obecną generację
  24. Może i tak jest, ale póki co nie miałem jeszcze takiego szrota.
  25. R1/L1 podczas celowania. Kupują wszystko jak leci - jeszcze się nie spotkałem z wybrzydzaniem (dotarłem do Baru i ten też wszystko wziął).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...