
Treść opublikowana przez Wredny
-
Assassin's Creed: Shadows
Walka ssie pałę w tej serii od samego początku - po prostu w nowym rozdaniu (od Origins wzwyż) ssie w stylu "soulsy z koszyka w Carrefour" A fabularnie to tak jak pisałem - znając ubi nie spodziewam się niczego powyżej sraki.
-
Assassin's Creed: Shadows
Nie no w to nie uwierzę i nie muszę nawet gry sprawdzać, żeby mieć pewność Ale pod innymi względami (oprócz walki) to sam chętnie bym poczytał, w czym ten AC jest taki płytki, a w czym Ghost taki "głęboki" (bo na pewno nie w pływaniu)
-
Assassin's Creed: Shadows
Już Massive w Avatarze pokazał, że potrafi w piękne, żywe światy, z masą efektów cząsteczkowych, zmienną pogodą itp, więc w sumie nie dziwi mnie, że zatrudnienie wszystkich rąk w UBI przyniosło efekt w postaci zajebiście wykreowanego świata. Szkoda tylko, że na scenarzystach oszczędzają.
-
Atomfall
Trochę tendencyjne ujęcie, choć owszem - tekstury, czy niektóre obiekty to bieda, ale tu np ta sama miejscówka, tyle że kamera skierowana na obszar bardziej zielony. W każdym razie technicznie to w sumie najbardziej boli mnie ten aliasing i mocno widoczny shimmering na krawędziach obiektów czy roślinach - jak z daleka obserujemy jakąś miejscówkę to straszne gówno rozmazane - chyba jeszcze nic tak źle wyglądającego nie widziałem w obecnej generacji. Tak czy siak podoba mi się gierka, świat to bardziej takie HUBy, jak w The Outer Worlds, eksploracja mocno wynagradza, no i jara mnie, że póki co za każdym z wodospadów znajdowałem jakiś sekrecik. Z rzeczy trochę śmiesznych, a trochę burzących immersję - zauważyliście jak małe są pojazdy w stosunku do tego, ile nasza postać ma wzrostu? Niemożliwym by było wejść do jakiegoś opancerzonego transportera, albo czołgu, bo one przy nas trochę jak miniaturki wyglądają.
-
Assassin's Creed: Shadows
Hejt się sam nakręca. Recenzenci, którym można ufać (typu Luke Stephens), mimo że przed premierą raczej byli negatywnie nastawieni i sami jechali na hejt-pociągu (a przynajmniej toczyli srogą bekę), po premierze raczej pozytywnie oceniają Shadows. Jasne, że Yasuke jest tokenowym czarnuchem, a jak już jest to szkoda, że jest też yebanym Hulkiem, zamiast zwykłym człowiekiem, ale gierka podobno dużo lepsza do grania niż Valhalla.
-
Właśnie porzuciłem...
Akurat gdy całkiem nieźle się wciągnąłem, musiała nastąpić premiera gierki, w którą chciałem zagrać bardziej, więc AC Odyssey idzie w kolejną odstawkę. Trochę szkoda, bo zaczynam widzieć ogrom tej gierki jako zaletę - to w końcu "Odyseja", powinno być epicko i z rozmachem, a przygoda powinna trwać grubo powyżej 100h. Na tle nowszych produkcji od UBI nawet doceniam tutejsze pisarstwo - Kassandra jest fajną bohaterką i mimo, że zdecydowanie jest "strong female protagonist" to wygląda fajnie i da się ją lubić, a niektóre questy są naprawdę zabawne i zapadające w pamięć. Właśnie w okolicach tych solanek natrafiłem na chłopaka w klatce i rozpoczął się quest "Family Values" - nie powiem, nawet śmiechłem kilka razy w trakcie i na koniec. No cóż, póki Atomfall mnie nie znuży, Kassandra odpływa w stronę zachodzącego słońca.
- Właśnie wróciłem...
-
Zakupy growe!
Nuklearne post-apo, eksploracja i widok z pierwszej osoby? Say no more - wiadomo, że wchodzę w to na premierę.
- Właśnie wróciłem...
- Atomfall
-
Zakupy growe!
Ale trzeba przyznać, że niezła cringe'ówa ten komiks - żenujący poziom najebanego wujka Staszka na weselu
-
Zakupy growe!
Wszyscy biegają i skaczą z kataną w łapie, więc też nie mogłem się powstrzymać i zakupiłem u Czezky'ego:
-
Assassin's Creed: Shadows
No dla mnie to jest jakiś przekręt w stylu prania brudnych pieniędzy, bo aż się wierzyć nie chce, że kolejna odsłona znanego tasiemca, zawierająca pewnie masę wcześniej używanych assetów, mechanik itp potrzebowała tak absurdalnej liczby pracowników (ponad 4000!) i takiego budżetu (pewnie jedno wynika z drugiego). Przecież to max 500 osób powinno robić, więc nie wiem, skąd liczba prawie 10x większa. Akurat seria AC mogłaby już umrzeć tak ogólnie, podobnie zresztą jak Far Cry - formuła się wyczerpała, nie ma sensu tego dalej ciągnąć. A reszta IP pod innym dachem mogłaby tylko odżyć, więc tak - uważam, że upadek UBIsoftu byłby dobry dla branży, podobnie jak przejęcie ich marek przez kogoś innego.
- The First Berserker: Khazan
-
Konsolowa Tęcza
YukiDeSan? To debil jest, a najlepsze są te jego odklejone od rzeczywistości ceny na allegro.
-
Assassin's Creed: Shadows
To "sam sobie odkrywasz znaczniki" jest równie zajebiste, jak ten ptasi dron z poprzednich odsłon - wszędzie najebane znacznikami, ale ten jeden ostatni to już musisz w pobliżu ptaka wypuścić, żeby ci namierzył (ale wcześniej musiałeś dojechać do znacznika, w którym gra kazała wypuścić drona, więc znacznik jako taki był i tak). Super mechanika Tutaj też mapa jest nimi ujebana, tylko są niewidzialne, dopóki sobie ich nie zmaterializujesz - no zajebiste urozmaicenie
-
Assassin's Creed: Shadows
Nie "na odwagę" tylko zwyczajnie nie mogli się powstrzymać, jak tylko wygrzebali z odmętów historii taką postać (co jest tym bardziej zabawne, bo wcześniej jakoś nie czuli potrzeby dawania nam protagonisty, który istniał naprawdę, no ale skoro murzyn to nagle było grane kartą "historycznej akuratności"). To na pewno nie jest jakiś straszny crap, czy gwóźdź do trumny ubisoftu, jak niektórzy chcą tu wieszczyć, ale idealny pokaz, jak bardzo ubi jest oderwane od rzeczywistości i tego, czego chcieliby gracze. Od jak dawna były wołania o AC w Japonii? Ciągle tylko zbywano graczy, w międzyczasie wyszło cudowne Ghost of Tsushima, feudalna Japonia znów wróciła do mainstreamowych produkcji za sprawą takich tytułów jak NIOH, Sekiro, Rise of the Ronin, a oni się nagle obudzili i jeszcze zamiast zrobić to porządnie to dali swoim lewackim juleczkom spełnić ich DEI-marzenie i obsadzić wielgachnego kloca w serii, której bohaterowie słyną ze zwinności i wtapiania się w tłum. Dla mnie problemem nie jest jego kolor skóry (choć oczywiście uważam ten tokenizm za śmieszny, ale czego spodziewać się po ubi), tylko rozmiary, nadludzka siła i to, że grając nim nie można doświadczać gry tak, jak została zaprojektowana, ale oczywiście nie można było zrobić pana mudżina zwyczajnym człowiekiem, bo tak przecież nie wypada, gdy święty George od Fentanylu spogląda z niebios. Naoe powinna być jedyną bohaterką, skoro i tak w większości przypadków gracz musi nią grać (bo Yasuke ani nie umie w stealth, ani w parkour), ale pewnie była za mało "diverse", zwłaszcza że Azjaci dla lewaków są "przystawką do białych".
-
Assassin's Creed: Shadows
Serio? Od dobrych kilkunastu gier UBI nie wypuściło niczego z dobrą fabułą, więc nie wiem, skąd takie nierealne oczekiwania
-
Zakupy growe!
Allegro od jakiegoś "loombardu".
-
Intergalactic: The Heretic Prophet
Też o tym pomyślałem, klikając "Dodaj odpowiedź", ale już mi się nie chciało usuwać tego fragmentu, bo żona na obiad wołała - nie spodziewałem się hiszpańskiej Inkwizycji - brawo za bystrość umysłu @Homelander Niezbyt mogę pojąć pisanie o pierwszej części gry majstersztyk i później zupełnie bezkrytyczne robienie tego samego o jej nędznej adaptacji od HBO, ale OK - zbyt wiele już tych dyskusji widziałem, żeby nie zorientować się, że prowadzą donikąd - masz swoją bańkę, dzięki czemu Intergalactic raczej idealnie Ci siądzie, więc tylko Ci zazdrościć (no chyba, że zrobią z niego souls-like'a, ale takiego dla casuali), a ja mam swoją bańkę, w której mam wiele obaw co do warstwy fabularnej i postaci, za to raczej wierzę w sferę gameplayowo techniczną - pytanie tylko jak mocno dowiezie to drugie, żebym mógł przymykać oko na to pierwsze.
-
Assassin's Creed: Shadows
Aaa... to o tym tam było, bo ja sobie myślałem, że ten tjery to już całkiem ześwirował i oprócz stosowania PeCetowej nowomowy, oczekuje, że będziemy rozumieć również alfabet Morse'a (tak, mam białe tło forumka, jak człowiek).
-
Intergalactic: The Heretic Prophet
Dla mnie poszło i też bym wolał, żeby "wróciło". Takie Call of Duty co roku też jest "sukcesem pod każdym względem", a ja bym chciał, żeby ta seria w ogóle przestała istnieć i żeby studia tym się zajmujące, robiły coś fajnego, zamiast tego tasiemca. Pierwsze TLoU miało postacie i fabułę 10/10 - wszystko było na miejscu, nic bym nie zmienił, no ideał (dlatego tak bardzo gardzę serialem, który na wiele z tych rzeczy zwyczajnie się wysrał), ale drugie TLoU pod tym względem to już jakieś 6/10 max - sam zamysł jest świetny (druga strona barykady, spirala zemsty, poczucie pustki, straty i niespełnienia na koniec), plus oczywiście technikalia i gameplay, ale postacie i ich relacje to straszny zjazd formy, a tak się przeważnie dzieje, gdy ktoś się skupia na upychaniu różnych ideologicznych wysrywów, zamiast po prostu skupić się na kreowaniu dobrze działającej i wciągającej opowieści. Ja za to Ci dałem, bo Uncharted nie pozwalam obrażać - po pierwsze tak - były hitami, a po drugie to zajebiste gry, z zajebistymi postaciami i ich relacjami - coś, co Naughty Dog kiedyś umiało pisać, ale wtedy był jeszcze Straley, a teraz z samym Druckmannem ciężko o optymizm w tej kwestii. Wiem, że dla Ciebie story w gierkach mogłoby nie istnieć, bo Ty lubisz hardkorowy gameplay, więc trochę rozumiem Twój punkt widzenia, ale nie lubię takiego generalizowania pod własne upodobania. Seria Uncharted dość mocno stoi postaciami i story, więc nic dziwnego, że tak mocny nacisk jest na to położony. Jakbym wyśmiewał story w serii Resident Evil to byłbyś pierwszy w pisaniu o "konwencji", więc przyjmij, że konwencją Uncharted jest rozwinięty ten właśnie aspekt (czy kosztem gameplayu? bo ja wiem... Residenty też jakoś skomplikowanym gameplayem nie grzeszą, a się nimi podniecasz dość bezkrytycznie).
-
Assassin's Creed: Shadows
Ale ten romans to pewnie tylko z Naoe, bo UBI tylko takie związki promuje.
-
Zakupy growe!
Tuż przed lawiną postów z AC Shadows, wrzucam swój, przy którym możecie potrenować rozdawanie klaunów wszystkim miłośnikom czarnych samurajów OK, już w momencie zakupu Concorda mozna było zdiagnozować u mnie jakiś problem, ale teraz to już naprawdę mięknę na starość. Dopadło mnie tzw "fomo" i jak tylko zobaczyłem na allegro "okazję" za ponad stówkę poniżej ceny premierowej, stwierdziłem, że biorę, bo z tymi gamepassowymi grami jest tak, że ich pudełkowe wydania na rynku wtórnym praktycznie nie istnieją, więc ich ceny nie tylko nie spadają, ale wręcz rosną z czasem. Oto przed Wami Avowed Deluxe Edition (XSX/PC) - piękny steelbook, w środku bardzo ładna mapa, liścik od jednego z twórców i... karteczka z kodem zamiast płyty. Wiedziałem o tym, dlatego długo ze sobą walczyłem, ale przez niedawne odkrycie Deadside i przerzucenie tam moich wszystkich mocy przerobowych i odsubskrybowaniu Gamepassa (z pełnym zwrotem kasy na kartę - po praktycznie całym miesiącu wykorzystanym), stwierdziłem, że chciałbym mieć opcję wracać do gry na swoich warunkach, a nie tylko wtedy, kiedy wykupiony abonament mi na to pozwala.
-
Assassin's Creed: Shadows
Nie pozwala mi moje OCD - nie grałem w stare Baldury, nie skończyłem dwóch Divinity Original Sin i czuję, że moje doświadczenie byłoby niepełne A w temacie AC Shadows to odpaliłem reckę Luke'a Stephensa, który jest takim trochę amerykańskim "ludologiem" i raczej jechał po tym tytule w zapowiedziach, ale tutaj wypowiada się dość pozytywnie, mówi, że jest zupełnie inaczej niż w Valhalli (i ogólnie inaczej niż w ostatnich trzech dużych odsłonach), gra jest mniejsza, bardziej stawia na konkrety, mniej znaczników, gra zachęca do samodzielnej eksploracji, a o wielu rzeczach dowiesz się, słuchając gadających eNPeCów. Obejrzałem jedynie 15 minut tego filmiszcza (trochę przesadził z długością, jak na "recenzję"), ale wyłania się obraz gry lepszej niż Valhalla.