
Treść opublikowana przez Wredny
-
ARK: Survival Evolved
W ogóle to się zastanawiam, czy ten Survival Ascended na PS5 to jest to samo tylko przeniesione na UE5? Bo chyba właśnie tak.
- Marathon
-
The Last of Us - HBO
Mnie tylko zastanawia co to za "character they have grown to love", bo jeśli Pedro-Joel to nie wiem, co tu "kochać" - gość był strasznie nijaki i nie umywał się do oryginału.
-
The Last of Us - HBO
A ja nie chciałbym, niech to zdycha. Choć z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie względu, wciąż trąbią o sukcesie, ludziom się podoba, krytycy zachwyceni itp - mega dziwne czasy nastały, skoro takie gówno uważa się za dobre.
-
Wrzuć screena
Nie, przepraszam najmocniej... już odinstalowuję Valhallę faktycznie tylko tak odpaliłem na chwilkę, bo jakoś mnie naszło, żeby zobaczyć wikingowe klimaty i poszła z dysku po godzince - Odyssey rozgrzebane, więc i tak nie grałbym dłużej. Farkraje praktycznie na bieżąco, choć w sumie faktycznie - Primal nie ruszony jeszcze, a FC2 nigdy nie dałem rady ukończyć, bo spawn przeciwników mnie dobijał (jedynka, trójka, Blood Dragon i FC4 zrobione na 100%).
-
Blades of Fire
Kurde, mi się podoba - ma taki vibe generacji PS360 - trochę soulsów, trochę nowej formuły God of War... Poniżej półtorej godziny z kanału PlayStation Access:
- DOOM: The Dark Ages
-
Split Fiction
Napocząłem z ziomeczkiem, ale póki co pauza, bo musimy znów zgrać się ze zmianami w pracy. Póki co (4,5h) podoba mi się dużo bardziej niż it takes two, choć to pewnie zasługa luźniejszego klimatu. Tamto było trochę zbyt życiowe i jakoś tak dziwnie się czułem, grając w to z kumplem, zamiast z kobitą, ale mus to mus - żona nie ogarnia sterowania. Tutaj przez pierwsze 3h morda mi się cieszyła prawie cały czas, bo zarówno historia oraz bohaterki są fajne, a i pomysły gameplayowe znów dają radę i często zaskakują czymś fajnym. Później klimat trochę usiadł, ale może to nie do końca wina gry - ja po prostu nie lubię co-opów, rozpraszaczy w postaci chłopa w słuchawce i konieczności umawiania się na sesję, a także tłumaczenia, że muszę kończyć, bo np trzeba wyjść i coś załatwić. Jakoś tak mam, że granie w coś z fabułą jest dla mnie samotnym rytuałem i ciężko mi idzie przestawienie procesu myślowego. Ale póki co wydaje mi się, że to najlepszy tytuł od Hazelight.
-
STALKER: Legends of the Zone Trilogy
Czyli krążące od dawna plotki się potwierdziły. Jeszcze oficjalne pudełkowe wydanie w Europie poproszę
-
Mafia: The Old Country
Nie no na bank będzie open-world, bo to Mafia przecież. Po prostu nie będzie świata zajebanego szajsem, jak w części trzeciej, a raczej powrót to lokacji, które są tłem wartko prowadzonej fabuły, jak w dwójce, tudzież remake'u.
- The Sinking City
-
DOOM: The Dark Ages
UNIBLO jedzie głównie na niszowych, mniej znanych produkcjach, o których słyszeli tylko najwięksi zajawkowicze, więc ten DOOM im jest do niczego nie potrzebny. Zwłaszcza, że większość konsolorzy ogra go w GP, albo będzie czekać na jakieś promocje. Gdyby to jeszcze kosztowało w granicach normalności (max 230zł) to pewnie sam bym kupił, ale w takiej sytuacji, gdzie na płycie nie ma gry, a oni chcą ponad 300zł to niech się walą - kiedyś kupię używkę.
-
Wrzuć screena
Światy UBI czasem sprawiają wrażenie makiet, ale potrafią też zaoferować fajne widoczki. Chwilowy powrót do Far Cry 5: I chwilowe napoczęcie AC Valhalla:
- Death Stranding
-
The Precinct
W tym roku z takich izometrycznych mniejszych gierek z jazdą samochodem wychodzi jeszcze Deliver at All Costs - też mam na oku. A z tą fizyką to pytanie - auta mają dużą bezwładność? Bo w American Fugitive dość mocno "pływały", zwłaszcza te muscle cary.
-
Death Stranding
Takie Clair Obscur Expedition 33 też wykreowało oryginalny świat, jego historię, mitologię i zasady nim rządzące - zrobili to bez dawki cringe'u i pseudo głębi, cechujących dzieła Kojimy. Ja ogólnie lubię gościa, bo jednak wizjoner i zawsze stara się dostarczyć coś unikatowego, ale wolałbym, aby miał w swoich szeregach scenarzystów z prawdziwego zdarzenia, którzy powiedzieliby "słuchaj Hideo, to jest w ch#j dziecinne i będzie się strasznie gryzło z tymi fotorealistycznymi postaciami, granymi przez znane hollywoodzkie mordy - musimy to zmienić" - nie mam już trzynastu lat, żebym się jarał dialogami rodem z MGS, w których Snake za każdym razem powtarza słowa swojego przedmówcy w codecowych rozmowach.
-
The Precinct
Jak będzie tak zagracona, jak w ich poprzednim tytule (American Fugitive) to i tak od cholery będzie do roboty).
-
Death Stranding
Przeczytałem - typowo kojimowskie, górnolotne pierdolety, nadmierny patos do prostackiej historyjki i infantylnych postaci. Wszystko to wiedziałem po zagraniu, ale mówię "przeczytam, bo może faktycznie jest tu jakieś drugie dno, które mi umknęło" - nie ma, wszystko jest proste, jak budowa cepa, więc nadal nie wiem, czego tu bronić
-
Death Stranding
Tyle że tu nie ma co "rozumieć" bo to tylko kojimowskie głupoty - głębia tu kałuży i tyle. Jasne, że sam setting i pomysł jest fajny (oryginalne post-apo, wynurzeni, śmierć wiążąca się z konsekwencjami dla świata, toksyczny deszcz, nawet BB w słoiku), a do tego mechaniki gameplayowe) ale już postacie, ich dialogi, motywacje i cała ekspozycja fabularna to tylko głupotki i cringe.
-
DOOM: The Dark Ages
Ja kumam, bo z tego 2016 to od razu przychodzi mi do głowy pewien rozpierd@lator, w Eternalu też by się coś znalazło. Wiadomo, że to nie poziom zróżnicowania i zajebistości z Clair Obscur, ale też nie o to chodzi - to miały być kawałki zagrzewające do rozwalania piekielnych pomiotów i jako takie świetnie swoją rolę spełniały.
- DOOM: The Dark Ages
-
Death Stranding
Streszczenie historii Postapokaliptyczna Ameryka, sklejona z islandzkich krajobrazów, nieliczni ludzie pozostali przy życiu siedzą w swoich bunkrach, a nasz dzielny Sam Bridges (kumacie? Bridges, bo mosty łączą), mimo początkowego darylowania (wiecie - jestem samotnikiem, mam wszystkich w dupie itp) pod wpływem osób trzecich zmienia zdanie i stara się ich połączyć w jedną zwartą społeczność, dostarczając im paczuszki, przypominające, że nie są sami na tym świecie. Do tego mamy gościa, który ma problemy z sercem, więc zaskakująco nazwiemy go Heartman, zaprawionego w bojach żołdaka Die-Hardman, a laskę, która ma mocno rozwinięty instynkt macierzyński - Mama. No i oczywiście nasza delikatna... Fragile, a jakże! K#rwa, warstwa fabularna w tej grze to bezsensowny bełkot, więc nie wiem, co tu powtarzać - tylko setting, klimat i gameplay się tu liczą.
-
The Precinct
Ale za to z pięknych wydań ze steelbookami Ja tam kupiłem, ale póki co wciąż Expedition 33, więc trochę w folii postoi jeszcze.
-
Intergalactic: The Heretic Prophet
Ta grupka została pewnie zatrudniona z tych samych pobudek, z których Bella Ramsey dostała rolę Ellie - bo szefuńcio zrobił casting i oni najbardziej pasowali mu do wizji pod kątem ogólnolewackiego spierdolenia. Tak jak ta pyskata blondyna, która była współscenarzystką The Last of Us Part II, Halley Gross - mega wk#rwiający babsztyl w wywiadach i na bank sporo rzeczy, za które bezpośrednio obwiniamy Druckmanna to jej zasługa, ale on jako szef powinien powiedzieć STOP, więc kij mu w oko, skoro to przyklepał. Zgadzam się w całej rozciągłości z postem @Quantum Flux i też uważam, że Straley to był ten hamulec, który powodował, że historie w poprzednich grach były dużo lepsze. Wiadomo, ze chciałbym musieć odszczekać te słowa i jeśli będzie taka potrzeba to uczynię to z niekłamaną przyjemnością, ponieważ oznaczać to będzie, że Intergalactic jest cudowne pod każdym względem, a nie tylko techniczno gameplayowym.
- The Sinking City