Treść opublikowana przez Wredny
-
The Callisto Protocol
Nie tylko Ciebie to zmyliło - między innymi dlatego nie gram po polsku A to, co Ty masz w menu to są TRYBY gry, które doszły z czasem, a nie poziomy trudności.
-
The Callisto Protocol
-
Star Wars Jedi Survivor
Myślę, że pominięto, bo miała ogromne problemy techniczne. Jako sama gra to naprawdę dobry tytuł, dużo lepszy niż jedynka pod każdym względem i takie też były opinie w wielu recenzjach, ale właśnie to techniczne niedojebanie było wymieniane jako główny powód obniżonych ocen.
-
The Callisto Protocol
Miałeś - tak nazywa się najwyższy poziom trudności. Grałem premierowo, więc nie było wtedy żadnych dodatków.
-
STARFIELD
Kuuurła, mamy to! Ledwie dwa i pół miecha po premierze Teraz trzeba się będzie suwaczkami pobawić, bo póki co ciężko tak skalibrować na oko. Muszę polecieć na tę pierwszą planetę i zajrzeć do kopalni, żeby tam to sobie ogarnąć, a póki co taki ładny widoczek z drugiej, odwiedzanej fabularnie miejscówki:
-
The Callisto Protocol
Nie no do Dark Souls to nie ma podjazdu, bo tutaj te uniki powodują, że Jacob jest praktycznie nietykalny i w sumie tylko podczas walk z tymi dwugłowymi "bossami" była jakaś trudność, bo oprócz tych abominacji, które mają nas na jednego strzała, na arenę wpadają też zwykłe mobki i robi się ciężki do opanowania chaos. Amunicji nigdy mi nie brakowało, bo tu przecież strzela się tylko w ramach finishera/przedłużenia combo - wali się pałą i tyle. Ja zacząłem od razu na Maximum Security i całość to spacerek po parku, a pod koniec gry pełne inventory amunicji i wszystkiego. No i tak jak ktoś tu kiedyś napisał w tym temacie - "w tej grze to nie my utknęliśmy z potworami, ale one z nami" - jak widzisz jakiegoś to tylko czekasz, aż podleci, żeby mu zayebać, zamiast się ich bać.
-
Marvel's Wolverine
W przypadku Wolverine tylko metroidvania w stylu nowych God of War wchodzi w grę, bo open-worlda sobie nie wyobrażam.
-
Alan Wake II
To zmieniaj na Alana, bo "We Sing" może być lekarstwem na Twoje znudzenie. Mimo wszystko polecam trochę żonglować, bo fajniejsze doświadczenie jest, jak jedno z drugim się uzupełnia i zazębia.
-
Suicide Squad: Kill The Justice League - Rocksteady Studios
Obejrzałem ten materiał Luke'a Stephensa, co wyżej Krychu wkleił i mam dokładnie takie same odczucia. Mocny damage control tam w rocksteady uprawiają, słowa ostrożnie dobierane, a całość skrojona pod narrację "story jest dla nas bardzo ważne, pamiętacie przecież, że robiliśmy zajebiste Batmany, więc musicie nam zaufać i kupić day-one". No kuźwa nie. Widziałem gameplaye z tego looter-shootera i wiem, że story będzie tu tylko tłem dla grindowania starć z tymi samymi generycznymi robocikami, żeby dostać itemek z lepszym kolorkiem. Nadal może to być lepsze niż Marvel Avengers, bo tu się przynajmniej strzela, a to jakoś lepiej mi podchodzi w looterach, niż te nawalanie wręcz Thora, Hulka i spółki, ale po co robić ludzi w chooya?
-
The Last of Us Part II
No fajnie, ale to nie można chociaż jakiejś zapowiedzi dać, pokazać, że nad czymś faktycznie pracują? Bo póki co to i tak jedynie plotki o frakcjach były, ale weszło Bungie, całe na biało i ubiło projekt. I teraz co? Całe studio, odpowiedzialne za singlowe sztosy, pracowało przy tym yebanym GAASie i nie robili nic innego? Bo tak to wygląda, więc jak mam się na nich nie wk#rwiać, gdy widzę kolejnego niepotrzebnego remastera?
- The Last of Us Part II
-
The Last of Us Part II
No fajnie, że coś dodali i fajnie, że będzie tylko lekko płatny upgrade, co nie zmienia faktu, że to nadal zajebiście niepotrzebny remaster, bez którego PS5 by się spokojnie obeszło, mając we wstecznej zajebiście wyglądający i działający oryginał. Mi chodzi bardziej o to, że ND się tak sk#rwiło tą całą remasterozą, że w czasie życia PS5 nie zrobi ani jednej gry na tę konsolę i to jest smutne.
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
-
Baldur's Gate 3
Ta pudełkowa edycja to ponad 450zł z wysyłką, trochę grubo Jakby @Dave Czezky sprowadził kilka sztuk to bym wziął
-
Alan Wake II
Niby tak, ale ostatnio tyle tego wszędzie, że już mnie wk#rwia. No a ten David z Sagą to też klasyczne odwrócenie ról - męska mamuśka zabija potwory, a tatuś pizda w fartuszku robi dziecku naleśniki.
-
Alan Wake II
Gadam sobie teraz z Estevez na komisariacie (po wszystkim) i jak z jej ust padło "my ex wife couldn't take it" to Oczywiście spodziewałem się, że kiedyś muszę dostać czymś takim w pysk, choć myślałem, że może Finowie z Remedy mi tego oszczędzą. Czy teraz już naprawdę twórcy różnego rodzaju mediów mają jakiś zakaz umieszczania związków kobieta-mężczyzna w swoich dziełach? Jasne, niby nic nadzwyczajnego, przecież tak bywa w rzeczywistości, ale od jakiegoś czasu w każdym tytule mocno eksponowane są babki z żonami i faceci z mężami, a ich związek mocno zaakcentowany w jakiejś rozmowie albo notatce znalezionej na biurku, tak żebyś na pewno graczu nie przeoczył.
-
Suicide Squad: Kill The Justice League - Rocksteady Studios
No przecież te pierwsze preview właśnie taki schemat pokazywały - latanie po mieście i zabijanie generycznych robocików, urozmaicone okazjonalnym starciem z jakimś "czołgiem", któremu należy rozwalić jakiś wielki, filoletowy punkt - typowe Avengers.
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Ja niedawno wreszcie obejrzałem AVATAR The Way of Water (technicznie imponujące, fabularnie jeszcze płytsze niż jedynka, ale ogólnie spoko rozrywka) i mam lekki hajpik na bieganie po tym świecie. W sumie zastanawia mnie, jak w grze będzie z biomami. Czy był jakiś przepływ informacji pomiędzy UBI i Cameronem i czy dostaniemy tę polinezyjską część planety z drugiej części filmu, czy skończy się tylko na tym, co widzieliśmy w jedynce. No i czy może będą też jakieś pustynne lub śnieżne krainy...
- STARFIELD
-
Alan Wake II
@LukeSpidey, weź to daj w spoiler mimo wszystko i napisz wyżej, że tylko dla tych, co już skończyli chapter "We Sing"
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Good, bo trochę się obawiałem, że ten wpis będzie o jakimś opóźnieniu. Milion lat nie kupowałem gry UBI na premierę (ostatnio chyba Far Cry 3 na PS3), więc poczuję, co to znaczy życie na krawędzi
-
STARFIELD
Nie no nie czarujmy się - Starfield to w większości gra z generatora map, a planety to właśnie ta pustka i 4 rodzaje losowo dobieranych konstrukcji, ewentualnie kolejne 5 rodzajów "naturalnych formacji". Te miejsca i rzeczy, które są tu zrobione ręcznie, są super, ale eksploracja na dłuższą metę nie ma sensu, a szkoda, bo w ich grach zawsze to lubiłem. I tak, wiem, w Skyrim też mieliśmy losowo generowane jaskinie, ale tam jakoś to wszystko było ciekawsze, bo świat pomiędzy tymi jaskiniami żył i oferował sporo innych atrakcji, a tutaj lecisz od punktu do punktu poprzez pustkę. Rozumiem, to kosmos, powinno być pusto i nie każda planeta ma życie, czy konstrukcje budowane przez ludzi... Ale ze względu na te wszechobecne kopiuj/wklej i przemieszczanie się za pomocą loadingów jakoś mocniej kłuje to w oczy. No i ten brak jakiegoś łazika... Jakby był to by pewnie częściej ludzie widzieli ten komunikat o niewidzialnej ścianie, ale k#rwa, jakby to usprawniło rozgrywkę i ją uprzyjemniło Ale nie, nie ma i ch#j, bo Bethesda pewnie nie potrafi w pojazdy jeżdżone, jebane patałachy... A te świątynie to beka w ch#j, latanie za światełkami, zawsze tak samo (choć mam wrażenie, że za pierwszym razem było najdłużej), a do tego fatalnie rozwiązany jest feedback tego zbierania gwiazdeczek - niby jest dźwięk, ale jeszcze jakoś wizualnie by się przydało pokazać, czy człowiek trafił czy nie. Ech... a mimo wszystko, wczoraj grając w Alan Wake II, myślałem o tym, żeby odpalić tego zamulacza, więc nie jest z tym tak do końca źle Tutaj foteczka po wyjściu z trzeciej generycznej świątyni - fajna ta zbroja Vanguardów.