Skocz do zawartości

Josh

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Josh

  1. Josh odpowiedział(a) na Wredny odpowiedź w temacie w Ogólne
    Pewnie i tak zaraz będzie kosztowało 30zł albo za miesiąc trafi do gp/plusa
  2. Josh odpowiedział(a) na Wredny odpowiedź w temacie w Ogólne
    Prosta i szybka platynka. Also: Oni to chyba tak dla jaj
  3. Josh odpowiedział(a) na Wredny odpowiedź w temacie w Ogólne
    Niestety, druga połowa gry okazała się wyraźnie słabsza Tam gdzie myślałem, że gierka się porządnie rozkręci, serwując więcej mrocznego klimatu, ciekawych pomysłów i soczystego gameplayu, tam... okazało się, że deweloper wypstrykał się kompletnie ze wszystkich pomysłów. Dosyć powiedzieć, że przez całą przygodę znajdujemy tylko dwie (!) bronie palne, za pomocą których robimy porządek z bagatela trzema (!) rodzajami przeciwników. I to wszystko w trakcie tych 4-5 godzin zabawy (skróć ten czas o połowę jeżeli grasz na normal lub easy), bo przez drugie tyle twórcy nie mają do zaoferowania już nic nowego ani świeżego. Sprowadza się to do tego, że w kółko zaczynają nas atakować dokładnie te same fale wrogów, dokładnie w takich samych konfiguracjach (no bo jednak ciężko stworzyć nowe, skoro są tu tylko 3 typy mutantów), na domiar złego lokacje stają się jeszcze bardziej liniowe, a zagadki jeszcze prostsze. No i z jakiegoś dziwnego powodu nagle zostajemy dosłownie zasypywani amunicją i apteczkami, mimo że na początku gry było z tym bardzo krucho. Tak wyglądał mój ekwipunek przez większość czasu i to grając na hardzie W zasadzie to broń palna przestaje być później w ogóle potrzebna, bo nasza rękawica z ciekłym azotem po kilku upgrade'ach staje się tak OP, że w zupełności wystarczy do rozprawiania się z większością przeciwników. No i pozostaje jeszcze kwestia fabuły. Zaczyna się fajnie, ale rozwinięcie pewnych wątków, poprowadzenie niektórych bohaterów (Gora = mega rozczarowanie, zwłaszcza że mocno hajpowali tę postać od samego początku) i rozwiązanie głównej intrygi niezbyt mnie przekonuje. Za dużo dziwactw, za dużo absurdów, za dużo nieudolnego wzorowania się na innych fabułkach (jest tu trochę z RE, trochę z Dead Space, a nawet z MGS'a). W paru momentach scenarzystę ewidentnie poniosła wyobraźnia i próbował zrobić coś ambitniejszego niż był w stanie. Suma summarum gra i tak jest lepsza niż część pierwsza i nie mogę powiedzieć, żebym bawił się przy niej źle. Na pewno jest ładniejsza, mniej zbugowana i strzela się tu dużo przyjemniej niż w Daymare 1998. Gdyby tylko poziom pierwszej połowy się utrzymał, to mógłbym ją polecić każdemu fanowi horrorków, a tak, to mogę co najwyżej zarekomendować największym zapaleńcom. Cóż, może za trzecim razem w końcu uda się dostarczyć RE-killera? Ja tam trzymam kciuki za ziomków z Invader Games i mimo wszystko czekam na następną odsłonę. Ocena dla koneserów gatunku: 7+/10 Ocena dla pozostałych graczy: 6-/10
  4. Josh odpowiedział(a) na Wredny odpowiedź w temacie w Ogólne
    Nie wiem czy jest sens zakładać osobny temat o Daymare 1994, skoro i tak może ze trzy osoby z forum w to zagrają, więc podzielę się swoimi wrażeniami tutaj (można zmienić nazwę tematu po prostu na Daymare - seria, czy coś takiego). No i w końcu jest, drugie podejście ludków z Invader Games do tematu giereczek. Bez bicia przyznam, że Daymare 1994 i tak planowałem kupić w ciemno, nie patrząc na recenzje czy opinie graczy, bo gdybym miał się nimi przejmować, to pewnie nigdy bym nie zagrał w część pierwszą, która jest dla mnie jednym z lepszych horrorków z poprzedniej generacji (mimo, że strasznie budżetowym i miejscami wręcz karykaturalnym). Po jednej, długiej i krwawej sesji spędzonej w Strefie 51 spieszę donieść że ekipa dostarczyła tym razem zdecydowanie bardziej dopracowany tytuł, który można z czystym sumieniem polecić nie tylko koneserom gatunku, ale każdemu kto po prostu ma ochotę zagrać w coś dobrego i klimatycznego. Po Sandcastle widać jak na dłoni większe doświadczenie developera, wpompowany większy budżet (oczywiście bez przesady, to dalej gra AA) i wnioski wyciągnięte po krytyce Daymare 1998. Tym razem deweloper nie rzucił się z motyką na słońce próbując wrzucić do gry trzech bohaterów śmigających po różnorodnych lokacjach - zamiast tego mamy zastosowaną zasadę trzech jedności: czasu, miejsca i akcji. Wszystko rozgrywa się w trakcie jednej nocy, w opuszczonej bazie pośrodku pustyni Nevada, a do dyspozycji mamy tylko jedną postać. I jakby to powiedział Rysiu z Klanu "I bardzo kurwa dobrze!", bo dzięki gra jest bardziej spójna od poprzedniczki i momentalnie przywodzi na myśl stare horrorki Capcomu, a o to chyba od początku chodziło. Sam początek momentalnie skojarzył mi się z Dino Crisis: team komandosów, w tym twardy madafaka jako lider i ponętna niewiasta w głównej roli (zabrakło tylko murzyna-kujona), opuszczona placówka, którą ogarnia wszechogarniający mrok i ten długi moment niepewności co tu się w ogóle wydarzyło i z czym właściwe mamy do czynienia. W ogóle pierwsze godziny genialnie budują klimat, kiedy powoli przeczesujemy kolejne pomieszczenia bazy oświetlając sobie drogę wątłym światłem latarki, a przeciwnicy wcale nie spieszą się, żeby na rozszarpać. Tutaj jakaś lampa wystrzeli, tam coś zaszura za ścianą, butla z gazem nagle się przewróci generując sporo hałasu w wielkiej hali... dosyć powiedzieć, że zanim w ogóle coś mnie zaatakowało zdążyłem 3 razy podskoczyć na swoim taboreciku, a raz nawet z niego spadłem. A więc jest grubo. Generalnie cała atmosfera gry to taki mix Residenta, FEAR oraz Dead Space. Nie jest więc jakoś unikatowo, developer specjalnie nie kombinował, ale dobrze wiedzieć, że wzorował się na najlepszych. I dokładnie tak samo sprawa ma się z rozgrywką, chociaż tutaj już mamy RE pełną gębą: ograniczony inwentarz, udana równowaga eksploracji i walki (później tego drugiego jest wyraźnie więcej, ale bez obaw, i tak idzie się wystraszyć kiedy np. podczas próby zrobienia save'a nagle coś na nas wyskoczy z pokoju obok) i trochę zagadek. Niestety, ale same łamigłówki są o WIELE słabsze niż w poprzedniej odsłonie i to jest dla mnie na ten moment największy minus gry. Tam było ich więcej, stanowiły znacznie większe wyzwanie i przede wszystkim dawały mnóstwo satysfakcji po ich rozwiązaniu. Tym razem można po prostu klikać co popadnie i nawet przez przypadek uda się rozwiązać większość. Szkoda. Na otarcie łez pozostaje przyjemna minigierka w hakowanie specjalnych szafek skrywających bonusowe fanty: apteczki, ammo, a nawet dopałki do broni. Z początku kombinacje są proste, ale wraz z biegiem gry hacking ładnie się rozkręca i wtedy już trzeba mocno kombinować. Jeżeli chodzi o strzelanie to jest po prostu znośne. Na pewno nie ma mowy o takiej frajdzie z prucia ołowiem jak w RE2 remake, ale i tak czuć spory progres względem Daymare 1998. Przeciwnicy w końcu normalnie reagują na przyjmowane kule, nie zachowują się jak szmaciane lalki i można im odstrzeliwać ryje. Zabawa rozkręca się na dobre, kiedy dostajemy w swoje łapska plecaczek z ciekłym azotem, wtedy można mutanty nawet zamrażać i elegancko rozbijać ich na kawałeczki niczym Sub-Zero Warto dodać, że ammo jest w tej grze bardzo mało (na hardzie prawie w ogóle), więc należy z tego ficzera korzystać jak najczęściej oraz upgrade'ować go z głową, wybierając najpotrzebniejsze możliwe skille w specjalnych stacjach. Żeby nie było tak kolorowo, to muszę wspomnieć o minusach. Mimo, że przez większość czasu D1994 trzyma poziom, to czasem wychodzą na wierzch babole dobitnie uświadamiające, że to jednak w dalszym ciągu jest gra stworzona przez małe studio, za niezbyt duże pieniądze. Przede wszystkim może się zdarzyć, że gra zaliczy crasha i wywali do menu głównego konsoli. Na szczęście nie jest to jakieś częste (przez 5 godzin miałem tak trzy razy), w dodatku mamy sporo autosaveów, a gra na PS5 wczytuje się błyskawicznie. Drugą kwestią są budżetowe animacje oraz wykonanie postaci lekko odstające od wykonania otoczenia: nasza heroina wygląda jak jakaś postać z Fortnite (po ch*j jej robili takie duże oczy??), nieco dziwnie biega, kuleje też mimika wszystkich ludków w napotykanych na swojej drodze. Chociaż uczciwie trzeba przyznać, że i tak jest milion razy lepiej niż w poprzednim Dejmerze. Za to przynajmniej voice-acting spisuje się bez najmniejszych zarzutów. Tak na oko wydaje mi się, że jestem gdzieś w połowie gry, więc wrażenia jeszcze mogą ulec zmianie, ale na tę chwilę jestem naprawdę zaskoczony tym jak dobrze się w to gra i jak gęsta panuje tu atmosfera. Jeszcze większe zaskoczenie, że deweloper pokusił się o... polskie tłumaczenie! Jak widać na screenie wyżej pozostawia ono trochę do życzenia niemniej problem dotyczy wyłącznie braku polskich znaków w kilku tylko momentach w grze: wszystkie dialogi wypowiadane przez postacie są przetłumaczone bardzo dobrze i nie zawierają byków, więc spokojnie można tak pykać. Po skończeniu zabawy na pewno jeszcze coś od siebie dodam, a tymczasem lecę na kolejną sesję do Nevady
  5. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Dzisiaj zaczynam, przez weekend ostro szarpnę i dam znać co i jak. Z tego co widzę społeczność fanów gier residentopodobnych dosyć ciepło przyjęła tę gierkę, więc nastawiam się pozytywnie.
  6. Josh odpowiedział(a) na MYSZa7 odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Pograłem w demko Echoes of the Living wrzucone na Steama. Coś tam pobiegałem, coś postrzelałem i doszedłem do pierwszego save roomu. Wizualnie poziom zbliżony do Tormented Souls, postacie i ich animacje nieco kulawe, ale lokacje bardzo ładne: pełne detali, klimatycznie oświetlone (gdzie ma być jasno, jest jasno, gdzie ma panować półmrok to panuje półmrok), z zastosowanymi różnymi efektami, aby zbytnio nie raziły statycznością (np. ogień buchający z rozbitego samochodu, para unosząca się nad ziemią lub liście szalejące na wietrze). Klimat genialny. Stosy trupów walające się na ulicach, pełno juchy, wszędzie ślady walki, w skrócie jeden wielki SYF i CHAOS, tak żeby gracz nawet przez moment nie zwątpił, że znajduje się w samym sercu zombie-apokalipsy. Po prostu Raccoon City v.2.0. Zresztą na lokacji i zombiakach podobieństwa do Residentów się nie kończą, bo i sam gameplay to wypisz-wymaluj stare dobre RE: tank controls (można zmienić w opcjach na bardziej nowoczesne sterowanie), ograniczone miejsce na przedmioty, a więc ciągłe dylematy co ze sobą w danej chwili zabrać, gubienie się po labiryncie korytarzy i trochę walki z truposzami przerywane okazjonalną zagadką. Ba, nawet leczenie się roślinkami, łączenie prochu czy zapisywanie gry za pomocą specjalnych dyskietek (zamiast szpulek) chamsko zajumano od Capcomu Tak więc wiele nowego od siebie ta gra nie daje, ale szczerze? Chyba nikt tego od niej nie oczekuje. Osobiście zmniejszyłbym nieco ilość walającego się wszędzie ammo, bo jest trochę zbyt łatwo i mało survivalowo, ale poza tym jestem grą zachwycony i nie mogę się doczekać pełnej wersji.
  7. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    RE4 remake killer w końcu wylądował
  8. Josh odpowiedział(a) na kypq odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    GOTY 2023 wylądowało. Tylko najpierw muszę skończyć Zero i Azure
  9. Josh odpowiedział(a) na ASX odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    "Too much planets". 3/10
  10. Josh odpowiedział(a) na ASX odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    To nie IGN narzekało, że w jakiejś grze jest za dużo wody i przez to redaktor odjął kilka punktów od oceny końcowej? To tym razem może napisać, że jest za dużo planet i z tej siódemki uszczknąć jeszcze ze 3 oczka. Tak, to było aj dżi en: https://knowyourmeme.com/memes/too-much-water
  11. Josh odpowiedział(a) na ASX odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    To dajcie znać za te 5 czy 10 lat jak już nabierze szlifów i będzie można kupować.
  12. Josh odpowiedział(a) na Camillus odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Oglądałem ten film lata temu i dużo już z niego nie pamiętam, ale kojarzę że oglądało się go ok. Zdecydowanie nie poziom serialu (a już na pewno nie pierwszego sezonu), sama intryga bez szału, klimat kompletnie inny, ale miło było zobaczyć Tsunemori i Kogamiego razem i samej akcji też nie brakuje.
  13. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    Niestety, lewaków nie da się w żaden sposób zadowolić, bo ci ludzie sami z siebie nienawidzą wszystkich i wszystkiego, nawet samych siebie. Czytałem, że deweloperzy specjalnie wrzucili do gry postać Sirony, żeby trochę udobruchać tęczowe towarzystwo i uniknąć bojkotu z ich strony. I co? No i to, że kolorowi zamiast się z tego cieszyć, to wkurzyli się jeszcze bardziej, bo imię SIRona źle im się kojarzy. Nożeszjapierdolę.gif.
  14. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    Jak tak patrzę po multikulti w Hogwarcie i postaci Sirony, to chyba właśnie lewaki powinny najbardziej się jarać tą grą.
  15. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    The End. Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tą grą, ani tym bardziej tak wysokiej sprzedaży zważywszy na fakt, że to po prostu kolejny generyczny Ubirak, tylko w nieco bardziej atrakcyjnej otoczce: przez jakieś 70% gry powoli snujemy się po dosyć nudnym i smutnym open-worldzie lejąc wielkie pająki w jaskiniach i trolle w kopalniach, milion razy powtarzając tę samą minigierkę z otwieraniem zamków oraz zbierając multum niepotrzebnych śmieci w rozsianych wszędzie skrzyneczkach. To co z początku wydaje się fajne, czyli klimat książek Harry'ego Pottera totalnie rozpływa się po opuszczeniu murów Hogwartu i zabrnięciu dalej w fabułę: bajkowości nie ma tu niemal wcale, zamiast tego mamy bardzo przewidywalną, pozbawioną zwrotów akcji historyjkę pełną postaci, o których zapomina się zaraz po wyłączeniu konsoli. Końcówka gry to totalne rozczarowanie, zero pompy i kiepskie starcie z final bossem. Dziwi mnie też pójście w nieco mroczniejsze rytmy np. wątek z zabijaniemmagicznych zwierząt przez kłusowników albo w dalszej części gry radosne rzucanie na wszystkich avady kedavry. Nie tak zapamiętałem książki Rowling Dam plusika za dynamiczny system walki, można się pobawić w fajne, długie combosy. Niektóre questy też były spoko, ten z Sebastianem i jego siostrą wkręcił mnie dużo bardziej niż główny wątek. No i motyw z pracownią, w której możemy sobie siać roślinki był ok, tak samo jak zajmowanie się zwierzakami i pozyskiwanie z nich materiałów do upgrade'u ciuszków, nie powiem, ciekawy bajer. Ogólnie gra nie jest zła, da się w nią w miarę przyjemnie pograć, ale bardzo szybko wypstrykuje się ze swoich najlepszych sztuczek i nie rozwija w należyty sposób uniwersum, a momentami wręcz można odnieść wrażenie, że mało co ma z nim wspólnego. 6/10
  16. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Resident Evil
    Tryb Invisible Enemy jest bardziej irytujący niż faktycznie trudny. Najważniejsze, to pamiętać w jakich pomieszczeniach pojawia się ten palant obwieszony granatami, żeby przez przypadek do niego nie strzelić (strzał albo nawet wyrwanie się za pomocą broni defensywnej = game over).
  17. Josh odpowiedział(a) na Bzduras odpowiedź w temacie w Ogólne
    Większość jest. Z tej listy to mam jeszcze nadzieję że Echoes of the living zaszczyci swoją obecnością nasze piękne maszynki pod telewizorami, ale to pewnie będzie zależeć od tego czy sprzeda się wystarczająco dobrze na PC. O i jeszcze Post Traumę bym poprosił
  18. Josh odpowiedział(a) na Bzduras odpowiedź w temacie w Ogólne
    Tormented Souls, Song of Horror, Them and Us, Echoes of the Living, Signalis - cudowne to są czasy, żeby być fanem klasycznych survival horrorów. Pierwsze TS splatynowałem z dziką przyjemnością, głowiąc się srogo nad trudnymi łamigówkami i chłonąc genialny klimat, toteż nie mogę się doczekać sequela.
  19. Josh odpowiedział(a) na Mendrek odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Boruto olałem po jakichś 30 odcinkach i od tego czasu unikam anime jak ognia. Manga słyszałem, że lepsza ale jakoś mnie do niej nie ciągnie, mimo że Naruto to jeden z moich ulubionych komiksów. Dla mnie ta historia jest już zakończona i mam w dupie wkład Kishimoto w przyszłe wydarzenia, wszystko po wydarzeniach z Shippudena to zwykłe fillery.
  20. Josh odpowiedział(a) na Dworek odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Wszystko lepsze niż Aizen transformujący się w nietoperza i ginący od jednego machnięcia Getsuga Tenszoł. Chyba nigdy nie byłem tak bardzo rozczarowany walką w anime
  21. Josh odpowiedział(a) na Dworek odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Czytałem mangę z 8 lat temu, ale niektórych scen to kompletnie nie kojarzę. W każdym razie elegancka akcja się dzieje, tak jak byłem rozczarowany walką z Espadami, bo zbyt lekko sobie z nimi poradzono, tak tutaj Shinigami obskakują srogi wpierdol, a przecież jeszcze nie pokazali na co stać tych silniejszych Quincy. Nie mogę się doczekać jak w anime pokażą kolejne dopałki naszych hirołów, ależ to będzie sztos
  22. Josh odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Ogólne
    Fajnie to wygląda, aczkolwiek czuję już mocny przesyt soulsami, zwłaszcza w takich azjatyckich klimatach. Kupi się za pisiont złotych kiedyś.
  23. Josh odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Dla mnie efekt jest tragiczny, ale jeżeli to było zamierzone przez autora, to ok przynajmniej wiem że to nie wina gości od anime. Nie podoba mi się też to jak Luffy zachowuje się w trakcie Gear 5 i sama "taniość" tej dopałki nagle zamieniająca go praktycznie w boga. Zaśmierdziało ostatnimi rozdziałami Naruto lub niektórymi chapterami Bleacha. Jeden gostek na YT zresztą fajnie to podsumował i zgadzam się z nim w 100% eh...
  24. Josh odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Tyle czasu hajpowali to Gear 5, ale szczerze mówiąc mam mieszane odczucia co do nowego odcinka. Syf na ekranie taki, że nie wiadomo co się dzieje, a animacja bardziej przypomina Zwariowane melodie niż typowe anime
  25. Josh odpowiedział(a) na Camillus odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Kuroko no Basket, Blue Lock i Prince of Tennis to nie wypada nie obejrzeć.