Treść opublikowana przez Josh
- Growe Szambo
-
HBO Max
Przypominam, że pierwszy sezon Velmy był na tyle "interesujący", że później powstał drugi. To jest dziwne, ale jednak: ludzie lubią oglądać rzeczy, które ich odpychają i które uważają za obrzydliwe, taka już nasza natura. Kiedyś był to widok pechowców rozrywanych na kawałki przez lwy w koloseum, całe wieki później sceny dekapitacji przy użyciu gilotyny na paryskim deptaku, a obecnie ludzie zaspokajają swoją chorą fascynację poprzez filmiki na Sadisticu, hardkorowe porno z azjatkami jedzącymi swoje własne gówno na xvideos... albo trzeci odcinek pierwszego sezonu The Last of Us.
- HBO Max
-
Alan Wake II
No to chyba masz babola, bo amulety działają tylko, kiedy są umieszczone w slotach.
- Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
- NETFLIX
-
HBO Max
Otóż to. Prawda jest taka, że gdyby zostali przy oryginalnej fabule, to nawet przy wyraźniejszym zaakcentowaniu orientacji Billa (mógłby nawet podbijać do Joela, fuck it) łatwiej byłoby mi to przełknąć albo nawet miałbym to całkowicie w dupie. Większym problemem niż dwa całujące się chłopy jest dla mnie zmarnowanie całego odcinka na gówniane love story i to kosztem naprawdę dobrych momentów z gry. I po co? Wszyscy dobrze wiemy.
-
HBO Max
Nie mogę się doczekać aż nakręcą nowego Blade'a z Johnem Batistą w roli w głównej albo Shafta z Vin Dieselem. Jestem pewny, że nikt nie będzie miał z tym problemu, w końcu to dobrzy aktorzy Co do Billa to poproszę o jakiś dowód bezpośrednio z gry, że był gejem, bo jedyne co kojarzę to że byli "partnerami", a to mocno ogólnikowe określenie i wcale nie musi oznaczać że byli w romantycznym związku. Poza tym przypomnę, że fragmenty z nim w grze były bardzo fajnie zrobione, zwłaszcza pyskówki i działanie ramię w ramię z Ellie. Nie tylko sam Bill był tam ciekawie przedstawiony, ale też udało im się przez ten krótki czas zbudować z nim naprawdę sympatyczną relację ze smarkulą (co i na nią rzuciło więcej światła i rozwinęło w show jako postać). Jeżeli według Ciebie zbieranie truskawek i mizianie się w łóżku dwóch spoconych typów jest ciekawsze od integracji z głównymi bohaterami show i survivalowej rzeźni z zarażonymi, to oczywiście szanuję, ale niestety się nie zgadzam, że kosztem tęczowej propagandy wycięli jeden z lepszych momentów w grze. To tak jakby robili ekranizację RE4 i zamiast odpierania ataku wieśniaków na chatkę Leon z Luisem wymienialiby się czułościami przy kominku. Jeszcze, żeby to była jakaś pojedyncza scena, krótka retrospekcja albo żeby cokolwiek to wnosiło to głównego wątku ale oczywiście, że tak nie jest. Zrobili mdły, nudny, nie pasujący do całej reszty i trwający niemal 1,5h odcinek (poziom fillerów w The Walking Dead) tylko i wyłącznie po to, żeby przeforsować swoją homopropagandę Nie, Ty po prostu jesteś psychofanem TLoU i jakakolwiek krytyka gry czy serialu powoduje u Ciebie natychmiastowe spazmy. Jak piszę to samo o innych grach czy filmach, to nie masz z tym problemu, ale kiedy tylko wspomnę o LGBT w The Lust of Ass, to od razu wlatuje trigger jak u lewackiej Juleczki. Już widzę jak im puszczą hamulce w drugim sezonie, o trzeciej części gry (jeżeli kiedykolwiek powstanie, bo chyba Cuckman jest zbyt zajęty robieniem za podnóżek swoich koleżanek-aktywistek z pracy) nie wspominając. Na szczęście teraz już będę wiedział, żeby od jednego i drugiego trzymać się jak najdalej.
- HBO Max
-
HBO Max
Wiadomo, np Velma, która była bardzo jakościowym serialem, praktycznie pozbawionym kontrowersji. No i nie zapominajmy o The Lust of Strawberries z homoseksualnym Ronem Swansonem (wątek, który przecież tyle wnosił do serialu i z pewnością nie miał na celu promowania żadnej ideologii) + czarna córka Joela. HBO powoli goni Netflixa i Disneja ze swoją progresywnością. Ze Snapem to już nieco większy kaliber i płazem im taka zmiana nie ujdzie ponieważ zarówno sama postać, jak i aktor byli bardzo lubiani przez fanów twórczości Rowling,
-
Dragon Age: Veilguard
Eurogaymer: Tranzystor odpowiedzialny za tę tragedię: https://www.eurogamer.net/the-big-dragon-age-the-veilguard-post-release-interview-it-was-never-going-to-match-the-dragon-age-4-in-peoples-minds
- HBO Max
- HBO Max
-
Remaster Resident Evil 4, 5, 6
Furious Resident: Fast and Evil tak powinna się nazywać ta gra
-
Resident Evil - temat ogólny, komentarze, plotki i inne
- Energy Drinki
Czego jak czego, ale energola ze spermą to jeszcze nie próbowałem.- Growe Szambo
- własnie ukonczyłem...
Przekładając na język innych gier, Anniversary dla Tomb Raidera to jak RE4 dla Residenta, Snake Eater dla MGS'a albo KotOR dla gier z uniwersum Star Wars. Szczytowe osiągnięcie serii, a przy leciutko top 5 wśród remaków. Nawet znając oryginał warto szarpnąć, bo gierka jest mocno przemodelowana i gra się w nią zupełnie inaczej.- własnie ukonczyłem...
Przez większość pierwszego SH też nie wiadomo o co chodzi, więc miałbyś podobny problem jak z SH2. Pod koniec gry wiadomo już nieco więcej, aczkolwiek fabuła w żadnej odsłonie nie daje bardzo jasnej odpowiedzi co do prawdziwej natury miasta i zjawisk, które w nim zachodzą. Tak naprawdę to żeby dojść do sedna trzeba zrobić to na własną rękę, np. czytając notatki rozsiane po różnych grach z tej serii. Ja najciekawszych niusansów dowiedziałem się studiując Silent Hillową wikipedię Po skończeniu crapiastego The Angel of Darkness postanowiłem odświeżyć również trylogię z przełomu szóstej i siódmej generacji konsol, czyli Legend, Anniversary i Underworld. Po kolei: Legend - chyba nikt nie ma wątpliwości jak bardzo potrzebny był serii ten reboot, zwłaszcza że poprzednia formuła wyczerpała się już przy okazji TR3 i z jakiegoś dziwnego powodu ówczesny deweloper postanowił klepać ją przez jeszcze kolejne trzy odsłony. Na ratunek przyszło Crystal Dynamics, które przebudowało wszystko co się tylko dało: strzelanko, platforming, eksplorację itp itd. Generalnie wyszło świetnie i nie będzie większą przesadą jeżeli napiszę, że chłopaki uratowali tę serię od ostatecznego upadku, aczkolwiek nie wszystko wyszło tak dobrze. Największy minus to brak tego uczucia osamotnienia z poprzednich TR'ów, gadanie przez słuchawkę ze swoimi ziomkami-półgłowkami skutecznie rozwaliło cały klimat buszowania po grobowcach, podobnie zresztą jak zbyt duży nacisk na wymianę ognia (w jednej chwili tuptasz po liczącej tysiące lat świątyni, a chwilę później atakują Cię całe tabuny komandosów). Giereczka jest też bardzo krótka i ma żałosne zagadki, te 8 leveli idzie skończyć w 5 godzin na luzaku, więc dobrze chociaż że ktoś pomyślał o bonusach & dodatkowych trybach. 7/10 Anniversary - nie tylko najlepsza część z tej trylogii, ale w ogóle najlepszy Tomb Raider jaki kiedykolwiek wyszedł. Remake jedynki połączył i zmiksował to co od zawsze było w tej serii najlepsze czyli genialny klimat opuszczonych od wielu lat starożytnych budowli (bardzo dobrze udało im się oddać ich monumentalność, Lara przez większość czasu wygląda jak mała mróweczka na tle tych majestatycznych rzeźbień), rozbudowaną eksplorację i łamigłówki z ulepszeniami z Legend. Nigdy nie było i prawdopodobnie nie będzie już lepszego platformingu niż w Anniversary: tutaj w pierwszym levelu można zginąć więcej razy niż przez całe Rise albo Shadow przy tym gra jest dużo bardziej sprawiedliwa niż pierwsze Tomby i ginie się wyłącznie z własnej winy, a nie dlatego, że jakaś sekcja wymagała skoku odmierzonego co do milimetra. Doliczmy do tego brak walki z ludzkimi przeciwnikami (atakuje nas tylko lokalna zwierzyna + jakieś kosmiczne gówno na końcu), przyjemne zagadki architektoniczne oraz ładną do dzisiaj oprawę wizualną i mamy TR'a, któremu te nowe samograjskie wysrywy skopiowane od Uncharted mogą co najwyżej buty pastować. 9+/10 Underworld - według mnie najgorsza odsłona z tych trzech. Na papierze wszystko wydaje się ok: fajne miejscówki kojarzące się bardziej z Anniversary niż z Legend, dużo skakania, strzelanie powiedziałbym "w normie". Więc co jest z tą grą nie tak? Tona bugów i glitchy, gówniane fragmenty z motorem (nie tak gówniane jak w Legend, bo i motor pełni tu inną funkcję, ale mimo wszystko), a przede wszystkim tragiczna praca kamery i dziwna responsywność Lary podczas wykonywania skoków co sprawia, że platforming jest praktycznie niegrywalny. Nie mam bladego pojęcia jak po remaku jedynki, gdzie to wszystko działało idealnie udało im się to aż tak schrzanić w tej części - nie zliczę ile razy Croftówna nie złapała się jakiejś belki mimo że była w zasięgu jej ręki, ile razy przeniknęła przez jakiś obiekt albo jak często wykonała skok z zupełnie innym kierunku niż powinna. Jak bardzo testerzy mieli w dupie swoją robotę niech posłuży fakt, że Larra spadając z dużej wysokości odbija się od podłoża jak piłeczka kauczukowa. I to nie sporadycznie, tylko animacja zgonu wygląda tak za każdym razem. WowObrazu nędzy i rozpaczy dopełnia tragiczny framerate. Jestem graczem, któremu nie przeszkadza 30fps nawet z okazjonalnymi spadkami, ale Underworld (przynajmniej w wersji na PS3) może co najwyżej pomarzyć o takim wyniku. Ta cała gra zasuwa w jakichś 20fpsach, a kiedy dochodzą do tego jakieś bardziej zaawansowane efekty (typu deszcz), to mamy piękny pokaz slajdów. Chciałbym w tym miejscu tylko nadmienić, że kiedy ta gra wyszła na rynku szalało już pierwsze Uncharted, więc kontrast między tymi dwiema grami - przynajmniej w kontekście oprawy wizualnej - był miażdżący. Sytuacja z tą częścią wygląda trochę tak jakby główny team Crystal Dynamics poszedł już wtedy klepać kolejny reboot, a praca nad Underworld skapnęła się jakiemuś mniej rozgarniętemu odłamowi tej firmy. Może nie totalna tragedia, ale i tak wstyd, żeby wypuszczać coś takiego w 2008 roku i nazwać Tomb Raiderem. Ode mnie 6-/10, półka tylko nieco wyżej od TAoD.- Growe Szambo
- własnie ukonczyłem...
Tylko, że z tych dwóch serii to Resident jest mocniej ugruntowany w prawdziwym świecie. Nie ma żadnych nadprzyrodzonych mocy, duchów itp, każde dziwne zdarzenie zostało spowodowane eksperymentami na wirusach/pasożytach/grzybach, więc ja mam na odwrót i tam mocniej mi się gryzą wszystkie odklejone elementy. Silent Hill to inny wymiar, miasto będące niemalże żywym organizmem, który potrafi się transformować na życzenie i może pokazać Ci rzeczy, których nie powinno w danym miejscu być. Stąd paradoksalnie łatwiej wyjaśnić takie cuda jak klucze schowane w glory hole czy shibę-inu za konsolą.- własnie ukonczyłem...
Tak, w REmake to było wyjaśnione dosyć dokładnie dlaczego posiadłość została tak zbudowana i jaki los spotkał projektanta razem z jego całą rodziną, więc uznajmy że tam to miało jakiś sens. W RE2 komisariat to nic innego jak przebudowane muzeum, stąd te wszystkie obrazy, antyki i dziwny układ pomieszczeń, chociaż to dalej logicznie nie tłumaczy tych z dupy ukrytych przejść.- własnie ukonczyłem...
No takie jak w Residencie, że musisz znaleźć 3 medialiony rozjebane po całym posterunku, żeby otworzyło się sekretne przejście do podziemi.- NETFLIX
- From
- Energy Drinki