Treść opublikowana przez Josh
- Clair Obscur: Expedition 33
-
Nie ma problemu, Clair Obscur Expedition 33
Nie ma problemu, Clair Obscur Expedition 33
- Clair Obscur: Expedition 33
-
Clair Obscur: Expedition 33
Life is Strange, The Awesome Adventures of Captain Spirit, Life is Strange 2, Tell my Why, Twin Mirror, Harmony: The Fall of Reverie, Losy Records i jakieś niedojebaństwo udające platformówkę: Jusant. Normalnie same gry z gameplayem przy którym Doom Eternal i Devil May Cry się chowają.
-
The Last of Us - HBO
The Last of Apes.
- Clair Obscur: Expedition 33
-
Clair Obscur: Expedition 33
Kena, Evil West, Ghostrunner, Expedition, Song of Horror, Astro, Mutant Year Zero, Wanted:Dead - kilka przykładów gier AA z ostatnich lat, przy których bawiłem się milion razy lepiej niż przy Horizonie, Hogwart's Legacy czy Dragon's Dogma 2. Świeżość, fajne pomysły, solidny gameplay, skupienie się na docelowej publiczności zamiast daremnej próbie wymasowania śmierdzącej serem i cebulą kluchy jak największej grupie odbiorców. To wprawdzie też nie były idealne gry dopieszczone w każdym calu, ale grając w nie nie miałem wątpliwości, że powstały przy udziale pasjonatów, którzy próbowali dostarczyć coś fajnego od siebie, a nie tylko klepali to co im kazał smutny pan dyrygent zapatrzony w excelową partyturę. Poproszę więcej takich produkcji.
-
The Last of Us - HBO
Zamieniłbym ten serial na animację z Jakiem i Daxterem. Bella mogłaby grać Daxtera.
-
Platinum Club
Ninja Gaiden Sigma Dawno się solidnie nie katowałem przy żadnej gierce, więc uznałem że to już czas najwyższy i przy okazji dobra okazja, aby sprawdzić czy skill jeszcze działa. No więc jak widać, działa Przygodę z tą platyną mogę podzielić z grubsza na dwa segmenty. Pierwszy to po prostu przechodzenie story po kilka razy na różnych poziomach trudności +znajdźki + grindowanie gównotrofików. Nie powiem, było z tym trochę roboty. Najpierw legitnie przeszedłem normal dla wprawki, później obowiązkowy run na easy (żeby klepnąć jeden dzbanek możliwy do wbicia tylko w tym trybie), hard wystarczyło zrobić tylko do połowy, następnie przeskok na very hard i dociśnięcie go do samego końca, żeby odblokować bardzo przydatny ciuszek dla Ryu, no i wisienka na torcie, czyli osławione Master Ninja i żyłowanie każdej misji na najwyższą ocenę. Tyle się nasłuchałem opowieści o tym jak legendarnie trudny jest ten poziom trudności, ale szczerze? Wcale nie było tak ciężko xd przynajmniej jeżeli porównać ten tryb do Dante Must Die z DMC5 albo Revengeance z Metal Gear Rising. Na pewno pomaga już dosyć dobra na tym etapie znajomość gry, ale głównym powodem, dla którego Master Ninja nie jest takie straszne jest fakt, że można save'ować w zasadzie w dowolnym momencie, nie ma potrzeby żeby np. wzorem Devil May Cry robić całą misję na raz bez skuchy. Do tego doliczmy odblokowane już wcześniej dopałki dla Ryu (typu maska zwiększająca obronę i damage), bossów ginących w zasadzie tak samo szybko jak na very hardzie czy możliwość zaopatrzenia się w spore ilości apteczek i przedmiotów wskrzeszających (nie odbija się to w żaden sposób na ocenie końcowej za misje) i naprawdę maluje się tu obraz trybu, który jest w stanie przejść chyba każdy średnio wprawiony w slasherach gracz. Najgorszy jest chyba sam początek, kiedy gramy "gołym" Hayabusą, z mikroskopijnym paskiem HP i bez wszystkich najważniejszych technik, atakowani przez chore ilości nindżasów (w tym skurwysynów z wybuchowymi shurikenami) no i bossrush na samym końcu: najpierw trzeba się przebić przez wieżę z kilkoma piętrami wypełnionymi naprawdę mocnymi przeciwnikami, a później pokonać z rzędu 6 bossów bez możliwości zajrzenia do sklepu i odnowienia zapasu apteczek (na szczęście można save'ować). Cała reszta? Jak najbardziej do zrobienia. Po pyknięciu Master Ninja, znalezieniu wszystkich złotych skarabeuszy (pierwszy raz w życiu przyjemnie zbierało mi się znajdźki) i mozolnym wbijaniu po 1000 killów każdą dostępną bronią (najnudniejsza część platyny ) przyszedł czas, aby zmierzyć się z drugim segmentem gry, czyli bonusowym trybem Ninja Trails. Na papierze to zestaw "zaledwie" 76 krótkich misji, ale w rzeczywistości każdą z nich trzeba ukończyć czterokrotnie (normal, hard, VH, MN), co finalnie sprowadza się do pyknięcia 304 zadań Wbrew temu co głoszą poradniki dostępne na necie, to nie ukończenie story na Master Ninja jest największym problemem, tylko właśnie ten tryb, który nie tylko jest potężnym, wielogodzinnym grindem, ale też momentami konkretnym wyzwaniem... i to nie zawsze uczciwym. Platinum breakerem może być dla niektórych zwłaszcza jedno wyzwanie, polegające na pokonaniu dwóch bossów jednocześnie jako Rachel - niesamowicie nie fair misja. To w zasadzie jedyny moment w trakcie całej Sigmy, na którym utknąłem (dobre 6 godzin mordęgi) i niemal kosztował mnie pada, a najgorsze jest to, że nie ma na to żadnego sposobu, żaden uniwersalnej techniki, żadnego cheesa. Po prostu trzeba mieć farta, jednemu pójdzie w mniej niż godzinę, a inny będzie nad tym ślęczał pewnie i kilka dni. No i tak z grubsza wyglądała moja przygoda z pierwszym Ninja Gaiden. Pomijając żmudny grind i kilka typowo bullshitowych fragmentów, w trakcie których zadawałem sobie pytanie "czy ta gra na pewno była testowana przed wypuszczeniem?", to bawiłem się doskonale. To jest jedna z tych gier, które nie starzeją się prawie wcale, którychTRZEBA się nauczyć, ale też których masterowanie daje ogrom przyjemności i satysfakcji. Czuć że każda zainwestowania weń godzina i każda kropla wylanego potu nie idzie na marne, wystarczy sobie porównać jak się grało przez pierwsze kilka godzin na normalu i to jak się kosi później przeciwników na Master Ninja. Są momenty, że można się poczuć jak totalny badass, kiedy w kilka sekund, no damage kładzie się bossa, który wcześniej wycierał nami podłogę. Właśnie za to kocham hack'n'slashe. Mi całość zajęła około 80 godzin, a trudność oceniłbym tak max 8.5/10. Nie jest to najprostsza platyna jaką wbiłem, ale do czołówki też daleko. Fun z grania? 10/10. Pewnie za jakiś czas rzucę się też na komplet dzbanków w NG2, ale to po dłuższej przerwie, żeby się nie przejeść przed premierą Ninja Gaiden 4. Tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości, że będzie totalny hardkor, zwłaszcza że w grę zamieszane są pojebusy z Platinum Games
-
Konsolowa Tęcza
Lubię tę mechanikę. W większości kompetentnie zaprojektowanych gier stanowi opcję opierającą się na dużym ryzyku, za którym idzie albo duża kara, albo duży profit, a nie coś czego wymasterowanie stanowi wymóg, żeby grę w ogóle ukończyć. Teraz sobie pykam w Ninja Gaiden i na luzaku można przejść 99,9% gry w ogóle bez korzystania z tego, ale jak ktoś chce to może i jak się dobrze tego nauczy, to będzie miał łatwiej przy niektórych starciach. W takim Clair Obscur deweloperzy dają wybór: możesz ryzykować kontrami i zadawać potężne ilości obrażeń wrogom lub też korzystać z bezpieczniejszej, ale mniej nagradzającej mechaniki, czylu uników. Ewentualnie mieszać jedno z drugim, jak ci pasuje. Właśnie tak to powinno być zaimplementowane.
-
Marathon
Zostawili Concord, dali zielone światło dla Marathon, pompowali dalej hajs w Fairgames, za to skasowali jedyną grę-usługę, która faktycznie mogła okazać się grywalna i przynieść im zysk. Gardzę większością mulitplayerówek i brzydzę się obecnym stanem Naughty Dog, ale gdyby Frakcje okazały się chociaż w połowie tak grywalne jak PvP w pierwszym TLoU, to sam bym się na to skusił i pewnie przymknąłbym oko na edytor postaci z możliwością stworzenia swojego własnego, unikatowego transa. Niesamowicie tęgie głowy siedzą tam w Sony.
-
Devil May Cry 5
https://boundingintocomics.com/video-games/adi-shankar-was-unhappy-with-devil-may-cry-5-because-it-took-spotlight-away-from-his-netflix-series-i-thought-the-franchise-was-dead-i-thought-i-was-bringing-this-thing-back/ Pajeet chciał zostać mesjaszem dla fanów DMC, ale niestety zły Capcom pokrzyżował mu plany :(
-
Metal Gear Solid Δ: Snake Eater
Poważnie bym się zastanowił czy kupić tę grę za 350zł nawet gdyby była prawdziwym remakiem. Za trochę lepszą grafikę, kilka małych usprawnień i popsutą piosenkę otwierającą grę na pewno tyle nie wydam.
-
Dragon Age: Veilguard
Uwaga rozwiązanie zagadki: jedna gra została zrobiona przez normalnych ludzi, dla normalnych ludzi, żeby zarobić pieniądze, a druga powstała przy udziale genderfluidowych osobiszczy aktywistycznych, aby forsować przekaz wśród mniejszości (które ostatecznie gry i tak nie kupiły). W tym czasie, kiedy deweloperzy z Bioware w pocie czoła pracowali nad bliznami w edytorze postaci, Sandfall szlifowało walkę w Clair Obscur oraz obmyślało system lumin. W momencie, gdy utalentowani scenarzyści z Bioware tworzyli niesamowicie głębokie dialogi dla Taasha, ziomki z Sandfall pisali kwestie dla Gustava, które zostaną w głowach graczy do końca życia. I tak dalej, i tak dalej. Można się rozejść.
-
- Clair Obscur: Expedition 33
- Kingdom Hearts 4
Niby spoko, ale wolałbym chyba więcej bajkowości niż fotorealizmu. Oby było mniej sterylnie niż w KH3.- Resident Evil - temat ogólny, komentarze, plotki i inne
co ja właśnie obejrzałem? xD- Disney+
- wygląda świetnie, może się skuszę po splatynowaniu Ninja Gaiden
wygląda świetnie, może się skuszę po splatynowaniu Ninja Gaiden- The Last of Us - HBO
Druckmann cheatował, miał o tyle łatwiej, że wiedział jak to wszystko wyglądało w grze, więc podejrzewam że nie było dla niego wielkim problemem przenieść tych treści na język serialowy. Czy ktokolwiek inny z ekipy produkcyjnej miał kontakt z grami czy kolo wszystkim po kolei od aktorów, przez dźwiękowców i scenografów, aż po reżyserów zakazał zapoznania się z materiałem źródłowym? To by tłumaczyło czemu jako jedyny nie spierdolił roboty- The Last of Us - HBO
Znaleźć nastolatkę, która wygląda jakby była pomiędzy tym przedziałem wiekowym? Nie jest to idealne rozwiązanie, ale i tak lepsze niż zatrudnienie krasnala ogrodowego, który nawet za 20 lat będzie niski, a twarz dalej będzie wyglądała jak u niemowlaka. W trzecim i czwartym sezonie będzie jeszcze gorzej, bo aktorka grająca Abby wyraźnie się postarzeje, a Bella cały czas będzie się prezentować jak w pierwszym sezonie. Ewentualnie zrezygnować z Potato i zatrudnić inną aktorkę do drugiego sezonu? To byłby już dosyć drastyczny krok, ale wcale nie taki niespotykany w serialach, a jeżeli poprawiłby odbiór 2 sez. (a poprawiłby) to ja bym na to poszedł. Były możliwości, ale ktoś się uparł, żeby ciągnąć Bellę, no to teraz mamy efekt.- The Last of Us - HBO
Tu nie chodzi tylko o jej twarz i zdolności aktorskie. To wygląda jak parodia kiedy karzeł metr pięćdziesiąt w kapeluszu kładzie na łopaty dorosłych typów, w grze jednak Ellie była bardziej wyrośnięta więc to aż tak nie irytowało. To tak jakby w Joela miał się wcielić Peter Dinklage albo Tom Holland, nie ważne jak dobrze by zagrali, i tak wylałaby się na nich cysterna hejtu, bo PO PROSTU BY TU NIE PASOWALI. Ryjec Belli jakby robił ją wujek razem z mamą (i de facto cierpiąca na tym jej gra aktorska, ja przynajmniej nie potrafię brać tego na poważnie, bo za każdym razem dziewucha ma taki grymas jakby jej ktoś wyrzucił do śmieci kolekcję lalek Barbie), to już tylko wisienka na tym ciężkostrawnym torcie. Casting jest chybiony u samych podstaw. No kurva nikt mi nie powie, że nie było tam lepszej aktorki do tej roli (np. ta dupeczka z nowego Aliena albo nawet serialowa Abby): ciut mocniej wyrośniętej, z bardziej zadziornym spojrzeniem, z ostrzejszymi rysami zamiast wiecznego babyface, z lepszym portfolio. Jak czytam to pierdolenie Butchera, który rozpływa się nad jej rolą co najmniej jakby obejrzał Natalie Portman w Czarnym łabędziu, to bierze mnie na pusty śmiech. Ty też jesteś psychofanem TLoU, ale przynajmniej potrafisz napisać, że coś Ci nie zagrało, ale on uprawia takie cope, że nawet Paolo Wezyr broniący Xboxa wymięka.- Resident Evil - temat ogólny, komentarze, plotki i inne
Biedni policjanci z og RPD, musieli lecieć aż do wagonika, żeby się wylać- Resident Evil - temat ogólny, komentarze, plotki i inne
chyba najlepszy residentowy materiał jaki widziałem na YT