Skocz do zawartości

Josh

Użytkownicy
  • Postów

    2 197
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Josh

  1. Na innym forum czytałem, że na easy bez problemu można go powalić, nie wiem jak na pozostałych poziomach trudności. Działa to przez jakiś czas, a później i tak dalej cię goni.
  2. Gra momentami wygląda jak next-gen. Został już tylko Leon B.
  3. Weronika jest spoko, ale i tak jej daleko do poziomu pierwszych trzech części, więc jeżeli jednak nie zdecydują się na remake to nie będę z tego powodu płakał. Po rimejku trójki chciałbym zobaczyć Resident Evil 8, ale w takim stylu jak teraz zrobili dwójkę Oryginalny ost jest nie do przebicia, mimo to nowy też ma kilka rewelacyjnych utworów. Kawałeczek, który odpala się w wagonie podczas zjeżdżania do laboratorium albo podczas starcia z G3
  4. Ewentualnie zastosować ten sam myk co z Mr.X - wystarczy podejść do brzydala, tak aby sprowokować go do ataku, szybko się wycofać, a jak się zamachnie łapskiem wtedy go ominąć. To jednak sprawdza się tylko kiedy atakują pojedynczo.
  5. To chyba jedyna trudna lokacja z nimi, tak to raczej wyskakują pojedynczo i można je spokojnie kasować. IMO za mało ich w tej grze.
  6. Pieski i tak są na 3-4 strzały z pistoletu, nawet na hardzie, więc ciężko je uznać za poważne zagrożenie. No chyba, że próbuje się je wyminąć, wtedy good luck.
  7. Czasowo bez szału, ale podtrzymuję zdanie że ze znajomością gry scenariusz B jest znacznie łatwiejszy. Na hard trzeba tylko uważać, bo pod sam koniec przez drobny błąd można sobie spieprzyć całą grę i zaczynać wszystko od nowa. Przed G3 koniecznie zróbcie zapasowego save'a. No, to teraz Claire A, Leon B, a później Hunk i Tofu. Ile grania
  8. Ulepszony SLS strzelający specjalnym typem ammo to prawdziwa petarda. Polecam zostawiać na bossów. Claire A i Leon B w moim wykonaniu, zrobione jakieś pół roku temu. Tryb normal, bo niestety na PSX nie było Harda. Szczerze mówiąc szkoda, że remake nie jest jeszcze trudniejszy na Hardcore, kryteria rankingu zdecydowanie zbyt ograniczone, przez co zdobycie rangi S nie powinno tu stanowić większego problemu. Da się, tylko są bardzo wytrzymali. Miotaczem ognia dwa razy musiałem ich palić, żeby zdechli na dobre.
  9. No to grubo polecieli z tymi plecakami. W oryginalnym RE2 człowiek dostał 2 dodatkowe sloty przez całą grę i się cieszył jak głupi
  10. Ale że co, na normal jest więcej kieszonek? Od początku gram tylko na hard, więc nie mam porównania. Jedyne plecaki jakie udało mi się znaleźć to ta w zbrojowni w szafce na kod oraz w sejfie w biurze. Kurde, gram na słuchawkach, więc teoretycznie powinienem wyłapywać każdy dźwięk, ale przechodząc ścieki Leonem w ogóle nie słyszałem żadnego śpiewu enyłej, zawsze przed nimi uciekam, najlepsza moetoda to granat w ryło i w nogi! Ja to ledwo z magnumem dałem radę, na końcu zostało mi tylko ammo do pistoletu. A na Lickery polecam granat ogłuszający, świetnie sobie z nimi radzi. Przez całą grę nie zabiłem ani jednego. Scenariusz B Klarą to niemalże speedrun. Jestem w ściekach i póki co jest duuuużo łatwiej niż Leon A.
  11. W końcu mają jakąś głębię. Kendo, Irons, Marvin - bardzo fajnie przedstawieni. Najbardziej szkoda mi za szybko go zabili.
  12. Niby tak, ale ten dialog Leona z Claire podczas spotkania na posterunku to i tak lekki LOL. I szczerze mówiąc mogliby sobie odpuścić niektóre żarty sytuacyjne (np. ten, kiedy Leon rozwala dzwon i mówi do siebie "mam nadzieję, że nie będę musiał o tym wspomnieć w raporcie" ), bo lekko psują klimat.
  13. No ten Hawk to właśnie jest magnum Nie wiem kim grasz, ale ta broń występuje tylko u Leona, tak jak wspomniał devilbot - w biurze STARS, w zbrojowni (Claire dostaje tam machine-guna). Łączysz czerwony kamyczek ze szkatułką --> otrzymujesz w ten sposób odznakę, która w rzeczywistości jest pendrivem --> podłączasz go do kompa w biurze STARS i wklepujesz hasło --> ??? --> profit. Btw, zacząłem Claire B i ku mojemu zaskoczeniu póki co jest łatwiej niż przy pierwszym podejściu Leonem. Znajomość lokacji oraz rozłożenia przedmiotów znacznie ułatwia zabawę, przeciwników nie ma wcale więcej, a Mr.X nie pojawi się dopóki nie odwiedzimy pokoju STARS, więc do tego czasu swobodnie można sobie eksplorować komisariat i zbierać pierdółki. Niestety, z tego co widzę scenariusze A i B różnią się tym razem nawet mniej niż w oryginale
  14. Dobrze, że jest taka duża różnica między poziomami trudności, dzięki temu nikt nie będzie miał problemu, żeby grać tak jak mu wygodnie. Jedyne co mnie boli, to sposób w jaki gra ocenia nasze wysiłki - ocena S już nie zależy od tego ile razy zapiszemy grę, ile sprejów użyjemy czy skorzystamy z procentowych broni. Teraz liczy się tylko czas.
  15. Mr.X już nie powinien się tam pojawić.
  16. Końcówka gry to jest jakiś kosmos. Te starcia z bossami, ta grafa, ta MUZYKA i cut-scenki. Gra 10/10, bez dwóch zdań. Dziękuję Capcom, kocham Was.
  17. No podobnie było w oryginale, tam też był "na strzała". Jednak wykonanie walki zostało o niebo lepiej zrobione tutaj. Ciśnienie mocno podskoczyło.
  18. To już lepiej na wszelki wypadek wczytać tego save'a niż się później martwić czy nie zabraknie pocisków na bossa ja mam na tym punkcie zboczenie jeszcze z czasów pierwszej części, na końcu zawsze zostaje spory zapas ammo, ale i tak oszczędzam maksymalnie. Nawet jeżeli nie z musu, to dla komfortu psychicznego. Btw, szkoda że nie dali jakiegoś trybu permadeath. Może w jakimś DLC?
  19. Schody przeciwpożarowe przy skasowanym helikopterze --> idziesz na doł --> skręcasz w drzwi w prawo (tam gdzie na samym początku gry była scenka z --> przebiegasz przez korytarz i schodzisz ponownie do podziemi. Na HC trzeba oszczędzać wszystko, włącznie z ribbonami. Niektóre segmenty przechodziłem po kilka razy, a jak coś mnie tylko drasnęło albo zmarnowałem za dużo pocisków od razu ładowałem ostatniego save'a i próbowałem na nowo. Ten poziom trudności nie szczypie się z graczem i nie można sobie na nim pozwolić na błędy. W sumie to nawet professional z RE4 było dużo łatwiejsze. Właśnie doszedłem do walka z bossem pod koniec poprzedniej lokacji i scenka w wagonie
  20. Czekasz aż do Ciebie podejdzie i weźmie zamach, wtedy szybko cofasz się do tyłu i jak uderzy w powietrze, to mu sp*erdalasz korzystając z tego, że kolo przez moment traci równowagę. Wymaga odrobiny wprawy, ale lepszego sposobu nie znam. Jednak zgodna z fabułą kanonu jest kolejność Claire A --> Leon B. Miałem identyko. Granaty flashowe podobnie jak w RE4, są błogosławieństwem, polecam je zawsze używać na Lickery. Zombie nauczyłem się po prostu przewracać strzelając im w nogi, jeżeli trafisz kilka razy w ten sam punkt, to gira powinna odpaść i wtedy można śmiało uciekać. IMO lepszy patent niż headshoty, które są w tej grze (pipi) warte. Protip na łysego: patrz wyżej.
  21. Serio? Bo mi non stop brakuje miejsca w ekwipunku na itemy, tyle tego wszędzie leży xD Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że byle draśnięcie momentalnie powoduje status danger.
  22. Hard to w ogóle inna gra. Trzeba naprawdę rozsądnie zarządzać ekwipunkiem, kombinować z wymijaniem przeciwników, ograniczać backtracking do minimum, no i przez zmieniony system zapisu jest cały czas stres i czasem wiele razy trzeba powtarzać niektóre momenty. Do fragmentu, o którym piszesz też robiłem kilka podejść, ale jaka satysfakcja, kiedy w końcu się uda. Prawdziwy survival
  23. Niestety już go nie ma na tym świecie. Ale fakt, graczem pozostał do samego końca i to mu zawdzięczam większość za(pipi)istych chwil przy konsoli + to że zaraził mnie miłością do Residentów. No, ale to nie temat na takie rzeczy A strzelałeś w czuły punkt? Moje dzisiejsze podejście do niego, pistolecik wystarczył w zupełności
  24. Już jest ok. Nigdzie nie widzę takiej opcji.
  25. (spoiler free, a schowane screeny nie zdradzają nic z fabuły) 2 godziny gry za mną. Nie będę Was kitował ani silił się na przesadne epitety - po prostu zakochałem się w tej grze. Zakochałem do tego stopnia, że mógłbym jej założyć strapona, wypiąć dupsko i dać się nim wydymać na sucho (gdyby tylko nie te hemoroidy, eh...). Póki co jedyny element, który mi nie pasuje to muzyka, tzn sama w sobie nie jest zła, fajnie buduje napięcie i ma swoje momenty (np. kawałek, który odpala się w ciemni), tylko w porównaniu do oryginału wypada ciut blado. Brakuje tych ambientowych utworów, które tak mocno wwiercały się w głowę, oj brakuje. A poza tym? Spełnienie marzeń. Drugi Resident to od zawsze moja ulubiona gra (razem z RE4), od wielu lat modliłem się, żeby Capcom w końcu zrobiło remake, jednak nawet w mojej głowie ta gra nie prezentowała się tak dobrze jak tutaj. Przede wszystkim lokacje. Przeciwnicy. Brutalność. Klasyczne RE2 zawsze wydawało mi się przerażającym horrorem pełnym "violence and gore", za dzieciaka ledwo mogłem w to grać (oczywiście najpierw patrzyłem jak grał tata i "dzielnie" mu kibicowałem chowając łeb pod kocem podczas straszniejszych momentów ). Gdybym jednak teraz miał te 8 lat i spróbował zagrać w remake, to pewnie zlałbym się w gacie podczas pierwszych 5 minut gry, a następnie pobiegł z krzykiem do mamy. Bez kitu, w porównaniu do remake oryginał wypada jak kolorowa bajeczka dla dzieci. Zombie wyglądają i zachowują się niesamowicie. Fenomenalnie reagują na strzały, tracą kolejne części ciała, z impetem padają na pysk (o ile go jeszcze mają) przewracają się na meble albo... na samych siebie. Można się nad nimi fajnie pastwić, dorabiając im kolejne dziury, odcinając nogi lub tworząc pięknie szramy nożem na plecach (widać każdą zadaną ranę ). Przy tym jak już tu kilka razy wspomniano - póki nie zniszczysz mózgu nigdy nie możesz mieć pewności, że typek zaraz nie wstanie i nie rzuci Ci się do gardła. No i te flaki, tryskająca krew oraz pozostałe wydzieliny. Kiedyś grafika była umowna i musiałeś sobie wyobrażać tę stertę pikseli jako wylewające się organy. Teraz już nie musisz. Nie wiem czy kiedykolwiek widziałem coś tak obrzydliwego w grach wideo, a przy tym tak szczegółowego. I nie mam tu na myśli fatality z Mortal Kombat, które bardziej śmieszą swoją głupkowatością niż faktycznie przerażają. Druga sprawa to Raccoon City. Wygląda za(pipi)iście i mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja chociaż chwilę po nim pośmigać. Mroczne, totalnie zdemolowane, z walającymi się wszędzie wrakami opuszczonych w pośpiechu samochodów oraz zombiakami atakującymi z każdej strony. Posterunek też daje radę. Jakoś dziwnie do tej pory byłem przekonany, że z moją znajomością oryginału będę się tu czuł jak ryba w wodzie, jednak dosyć szybko dostałem w pysk od Capcomowskich designerów i momentalnie oprzytomniałem. Znajomość oryginału na nic się tu zdaje. Owszem, w holu można się przez moment poczuć całkiem swojsko, jednak kolejne korytarze utwierdzają w tym, że nawet weterani serii będą się tu czuć jak zagubione owieczki. Pełno nowych pomieszczeń, barykad, skrótów, nowe itemy i całkowicie zmieniony układ przeciwników. Spodziewasz się w tym miejscu zombiaków? To się zdziwisz, bo zaskoczą Cię kawałek dalej (albo wcześniej). Szykujesz się już na spotkanie z Lickerem? To jeszcze chwilę możesz wstrzymać pierdy, bo spadnie Ci na łeb w najmniej oczekiwanym momencie. Myślisz, że znasz rozwiązanie łamigłówek? Pogadamy o tym jak po kilku minutach próbowania zrezygnowany jednak odpuścisz sobie łamanie kodu do sejfu. Niby ta sama gra, a jednak zmieniono tu praktycznie wszystko. Krótko - jeżeli ktoś lubi się bać, szuka wyzwania, nie zniechęca go powtarzanie tych samych sekcji po kilka razy albo po prostu chce dokładnie tego samego feelingu, który towarzyszył mu podczas grania w klasyczne RE2, to polecam od razu odpalić tryb Hardcore. W innym wypadku normal będzie chyba najlepszym rozwiązaniem. Sam przez te dwie godziny nie doszedłem daleko, bo zdarzało mi się często ginąć. Jeden gryz zombie = status danger i jesteś już "na hita". Przeciwnicy na ogół wytrzymują po 5-7 idealnie wymierzonych krytyków w bańkę, trzeba bardzo często ratować się nożem, albo uciekać (co w tych ciasnych korytarzach wcale nie jest takie proste). No i wisienka, czyli ograniczone save'y. Zapomnij, o tym, że jak zginiesz, to wesoło zaczniesz sobie od tego samego momentu. Z jednej strony jest to trochę irytujące, z drugiej motywuje do kombinowania, a także sprawia, że gra jest trochę straszniejsza. Nie chcesz zginąć, wiesz z czym to się będzie wiązać, masz świadomość, że wystarczy jeden głupi błąd i jesteś martwy, więc człapiesz bardzo powoli, desperacko przeszukujesz pomieszczenia, żeby znaleźć naboje albo leczące ziółka i dwa razy się zastanawiasz czy lepiej wywalić cały magazynek w potwora czy lepiej spróbować go wyminąć. W ogóle inna gra. Autosave'y poniekąd psują to uczucie zagrożenia, no ale to już takie moje luźne przemyślenie, wiadomo że każdy będzie grał tak jak mu wygodnie, w końcu chodzi i czerpanie jak największej przyjemności z gierki Fabuła? Wiadomo, że Residenty nigdy nie miały ambitnej fabuły, ale RE2 i tak na tym polu zawsze pozytywnie się wyróżniał. Jest coś magnetyzującego w przedzieraniu się przez ten creepy posterunek i odkrywaniu kolejnych mrocznych sekretów Umbrelli. Mamy tu kilka enigmatycznych postaci (sam jestem ciekaw jak w remake przedstawią część z nich) i przekozackich adwersarzy, którzy mutują bardziej niż Krystyna Pawłowicz, no i relacja Leon-Ada należy do jednych z fajniejszych w serii. Tylko te dialogi... podczas spotkania Claire i Leona na posterunku miałem raczej wrażenie, że to para dobrych znajomych, którzy próbują się zgadać na piwko po ciężkim tygodniu w pracy, a nie obcy sobie ludzie walczący o przetrwanie w mieście opanowanym przez dzikie bestie Tyle, więcej po tak krótkim czasie nie jestem w stanie napisać, zresztą pewnie i tak nikt tego nie czyta. Lecę sobie pizgnąć kawkę i wracam do gry.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...