Skocz do zawartości

szczudel

Użytkownicy
  • Postów

    907
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szczudel

  1. szczudel

    Mass Effect: Andromeda

    Andromeda skolonizowana. Nie będę męczył się zaznaczaniem spoilerów w tekście. Dlatego od razu wykłada kawę na ławę: --==S-P-O-I-L-E-R-Y==-- Czytaj na własną odpowiedzialność najlepiej po skończeniu gry. Jako, że robiłem przystanki w trakcie gry aby podzielić się opiniami to zacznę od tego, że nadal są one aktualne. Co prawda gra przyśpieszyła znacząco w końcówce, nabrała charakteru ale stało się to za sprawą bardziej liniowych misji znanych z pierwszej trylogii a nie poprawy elementów "open world". Ten aspekt nadal kuleje i po kilkudziesięciu godzinach stwierdzam stanowczo ( aczkolwiek subiektywnie) że błędem było wsadzanie go do gry o tytule Mass Effect. W ME1, poza jedną czy dwoma misjami Mako było popierdółką. Światy były puste ale dawały sztuczne uczucie poznawania galaktyki. W Andromedzie eksploracja, co trzeba oddać nieźle wykonanych planet, jest najzwyczajniej w świecie monotonna. Większość questów zamiast dostać ryjące beret oskryptowane liniowe lokacje rozgrywa się w tym otwartym świecie przez co nie może się równać z fajerwerkami z pierwszej trylogii. Pamiętacie jakie wrażenia robiły lokacje z ME3 ze żniwiarzami w tle? Tutaj takich atrakcji praktycznie być nie mogło przez obrany koncept otwartego swiata. Dobitnie pokazuje to końcówka i realizacja Meridianu. Te ostatnie kilka godzin jest kwintesencją tego czym powinien być MAss Effect - epicką space operą z dużym czynnikiem WoW. Nie da się tego osiągnąć przez powtarzalne kolonizowanie planet. Albo jest przytup i szalona akcja, albo zadanie do wykonania. To coś jak różnica pomiędzy pracą a wakacjami. W pracy się robi, tyra robiąc to samo co jest bardzo ważne ale sens życia czujemy gdy możemy, krótko, acz intensywnie wydać zarobione pieniądze. ME:A przez 85% gry to taka harówa, jednak gry to nie życie gdzie proporcja jest zachowana. W gry gramy dla relaksu, więc ten procent jest niedopuszczalny. Ekpia. ehh... Scenarzysta położył tą grę. Postacie są nudne. Corę się dyma z obowiązku a jedyne cieplejsze uczucia wywołuje Drack i z racji pomocy w poznawaniu nowej galaktyki Jaal. Potrafią się pojawić ciekawe wątki, jak ten z wiarą Suvi, jednak startu do ekipy z oryginalnej trylogii nie mają. Gra na 40-60 godzin z nudnymi postaciami? Ano własnie. Znowu przychodzi na myśl porównanie z akapitu wyżej. Lepiej by się nam "pracowało" gdybyśmy mieli wyrazistą ekipę z którą się można zżyć a nie to co dostaliśmy w ME:A. Na nic się zdają misje o klimacie końcówki z dodatku ME3:Cytadela. Wyszło to na siłę, a być może zbyt późno. Gdyby takie bratanie było już w 15-20 godzinie może niektóre postacie polubiłbym bardziej. A tak dostałem integracje z "kolegami i koleżankami z pracy" których za bardzo nie lubię i nie mam o czym rozmawiać. Sama fabuła pod koniec nabrała rumieńców:kreacjonizm, info o żniwiarzach w Drodze Mlecznej, ewidentnie skrojony pod sequel motyw walki z Kettami. Chhiałbym zagrać w kontynuację, ale jakoś tego nie widzę z tymi samymi postaciami i otwartym swiatem. Reasumując. Końcówka lekko mnie rozkochała do ME:A. JEst to jednak miłość nie pozbawiona bolesnego racjonalnego spojrzenia na to z czym mamy do czynienia. Koncept kolonizacji nie pociągnął nowej gry. Początek i koniec (czyli te 15% gry będącej czystą frajdą) w stylu "starych ME" były świetne. Jednak to raptem 10 z kilkudziesięciu godzin. Nie mógłbym z czystym sumieniem polecić tej gry. Nie żałuje że zagrałem i skończyłem, jednak polecić nie mogę. Kuriozalna sytuacja. Widzę za to bardzo dokładnie jakie błędy popełniono na etapie projektowania gry: -koncept otwartego świata (brak liniowości za którą idzie filmowość) -fatalny scenarzysta nie potrafiący zbudować charakterów postaci Ciekawe czy Bioware dostrzeże te błędy robiąc kolejną część, którą sama gra sugeruje podrzucając tajemniczą transmisję z Arki Quarian i zasępionego dowódcę Kettów. BTW: Jeszcze nie czytałem, bo kupiłem w połowie grania ale żona mówiła, że Książka Mass Effect: Nexus jest świetna. Muszę po lekturze sprawdzić czy to ten sam pisał książkę co grę.
  2. Numer za mną. Najważniejszym przemyśleniem jest to, że pierwszy raz w życiu uświadomiłem sobie jak ważna jest pisemna relacja z targów E3. Powiem szczerze nie mam czasu na siedzenie po nocach, oglądanie dziesiątek trailerów i generalnie taplanie się w necie w okresie E3. Przeglądnę za zwyczaj PPE, wyhacze jakieś niusy o grach SE i E3 się dla mnie kończy. Dopiero recenzje pokazują czy jakaś nowa gra wejdzie do mojego kręgu zainteresowań. Tu na scenę wchodzi PE. W tym roku nie oglądnąłem chyba jednego trailera z E3. Dzięki obszernej relacji mogłem doczytać o tym co zapewne kupię za dwa lata (bo na premierę gier nie kupuję). Także, dzięki wielkie. Dojrzałem do tych recenzji z targów w dobie internetu. Bardzo miło mi się zrobiło czytając panel Moniki. Bił z niego mądrość Yody z Ostatniego JEdi. Jako ojciec dwójki, już od jakiegoś czasu patrzę na świat z perspektywy "drugiego pokolenia". Faktycznie całe te internetowe szaleństwa, czy to Minecrafta, Czy Moba czy teraz Battle Royale obchodzą mnie szerokim łukiem. Mam gatunki i serie które lubie i będę je grać. Staram się dziecku (na razie starszemu) wpoić, że gry mogą być nową muzą. Jednak nie ma się co oszukiwać, ze młody nie przyjdzie ze szkoły i nie powie, ze wszyscy grają w "nowo modną grę" i nie chce się czuć wyalienowany od kolegów więc chciałby w nią grać. Wtedy będę musiał zrozumieć, ze te gry które dla mnie nie istnieją, staną się częścią mojego życia i chcąc kontynuować wspólne zainteresowania z synem powinienem coś o nich wiedzieć.
  3. Przedłużające się L4 pozwoliło mi nadrobić ten numer, który początkowo przekartkowałem czytając może z 10% ( z reguły czytam 30-40%, praktycznie samą publicystykę). Chyba wszyscy się już przyzwyczaili, ze Sobek dostarcza niespotykaną jakość artykułów o kinematografii. Nie mogło być inaczej i tym razem. Jako fan Lovecrafta (co zapoczątkowały Planszówki) od razu wpisuje pozostałe dwa filmy z "trylogii" na listę do oglądniecia beż żony. Mam teraz dużo wolnego czasu to nie powinno być problemem oglądniecie tych filmów. Edit: wspaniałe filmy dla miłośnika Lovecrafta. Mówi się, że Lovecraftowe ekranizacje to kupy z góry na dół. Te dwa filmy mają namacalnego ducha HPL. Wyśmienicie spędziłem czas Numer całkowicie rozwalił dla mnie wpis o Wiedźminie w topie gier wszech czasów. Kwintesencja nonszalanckiej słowiańskiej publicystyki. 2,3 zdania a ile w tym satyry, treści i wigoru piszącego!!!
  4. szczudel

    Kingdom Hearts 3

    To jest najmocniejsza strona tej gry. Ten pozorny bajzel składa się do kupy lepiej niż proza GRR Martina. Jest to ciężkie medium, bo trzeba zagrać,przeczytać analizę, samemu pogłówkować aby przetrawić. Nie każda gra to droga po nitce do kłębka. KH3, pomimo iż settingowo i graficznie infantylna, to jest perfekcyjnie poskładana do kupy. Nie każdy lubi kopać w poszukiwaniu skarbu, zapewniam Cię, ze ten skarb tam jednak jest. Wiem, bo się dokopałem.
  5. Trochę sobie poczekamy. A skoro w 6-tym tomie będzie jeszcze saga Trunksa to pewnie dobiją z tą mangą do 10 lub 12 tomu. Może i lepiej. Zapomne jak bardzo dłużył mi się 5 sezon. W Mandze siekną go pewnie w 2/3 tomy i przynajmniej tempo będzie dobre.
  6. szczudel

    Kingdom Hearts 3

    A czego dokładnie nie wiesz? Przecież jak się trochę pogrzebie to wszystko jest jasne. Oczywiście są pewne aspekty, które trudno przytaczać przez swoją zawiłość z pamięci, ale wystarczy jedna dobra 20minutowa analiza na YT aby wszystko ogarnąć.
  7. szczudel

    Kingdom Hearts 3

    Ha ha. Wszyscy wiedzą, że to Riku, kroczący o świcie, okaże się głównym bohaterem trylogii i uratuje wszystko. Także, nie tym razem
  8. szczudel

    Kingdom Hearts 3

    Dokładnie to!! Demko z 2.8 pokazało, żee gameplayowo będzie cycuś. Teraz tylko czekać na wyjasnienie tej snutej chyba z 15 lat sagi.
  9. szczudel

    Pokemon GO

    Wypas. To ja rozumiem. Dam młodemu do ręki PB i będzie po samych Wibracjach wiedział co robi. Po spacerze przezior co się złapało i synchro z PG:P. Elegancko! Ciekawe jak będzie ze skutecznością takich ślepych rzutów ale zakładam, ze będą bardziej automatyczne.
  10. szczudel

    Pokemon GO

    To znaczy co robi automatycznie? Coś czuję, że jak kupię switcha w okolicach kwietnia to pokemon Go Pikachu będzie pierwsza grą (obok Labo). I tamten pokeball do tej gry co dokładnie będzie robił z aplikacja na telefonie? Masz jakiegos linka?
  11. szczudel

    Pokemon GO

    12 poziom to i przemyślenia większe. 1. Nie rozumiem zupełnie dlaczego nie zaimplementowano w tej grze pojedynków znanych z GB. Rozumiem, że walka z innymi trenerami mogłaby prowadzić do spięć ale niemożność walki z napotkanymi stworkami to jakieś nieporozumienie. 2. Za dużo w tej aplikacji klikania. Myślałem, że będzie więcej chodzenia, a tu np na Starym Mieście w Krakowie, co 10sec trzeba patrzeć na ekran. Tu jest, moim zdaniem, podstawowy błąd projektu gry, który skupił się na najbardziej irytującym aspekcie Pokemona - zalewaniu nas losowymi potyczkami. Wyjątkowo nie podoba mi się levelowanie przez farmienie stworków. Ta gra byłaby idealna gdyby dodać możliwość regularnej walki, ograniczyć ilość Pokemonów wyskakujących na nas (i to o jakieś 80% - zostawiając hunty) oraz dodać EXPa zamiast cukierków. Fajnie się chodzi z synem i łapie Poksy ale wolałbym patrzeć na ekran raz na 2/3 minuty a nie co 20/30 sek.
  12. szczudel

    Mass Effect: Andromeda

    Jeszcze jedna rzecz mnie irytuje w Andromedzie. Sorry, ale same pedały w tej grze. Praktycznie każdy nowo spotkany homo sapiens ma homoseksualne skłonności. Hetero nie maja w czym wybierać. Come on. Co dalej, zaczną nam wciskać małe dzieci? Dokąd ten świat zmierza...
  13. szczudel

    Pokemon GO

    Udało się. Okazało się, że po tym jak damy "Create Account" Zrobimy na tej stronie pokemon.club wszystko jak trzeba i znowu otwieramy aplikacje, wcale nie dajemy SIGN IN, tylko po raz kolejny Create Account. Wtedy się logujemy nowym kontem i będzie działać. T-R-A-G-E-D-I-A! Sama gra spoko. Synek już złapał bakcyla więc czekają nas mocno spacerowe wakacje.
  14. szczudel

    Mass Effect: Andromeda

    Gram dalej. 4-ta planeta. Zaczyna przytłaczać mnie monotonia jeżdżenia Nomadem. Fajnie się nim jeździ jeśli chodzi o mechanikę ale co go dostajemy do dyspozycji to w kółko to samo, Znajdźki, Stacje, Vault i nazad. Nie wychodzi im dobrze ta RPGowość. Chyba lepsze byłoby z Andromedy Action Adventure, w korytarzowym wydaniu. Może gdyby iść tylko priority missions nie czuć byłoby tego znużenia, ale skoro są misje poboczne to znaczy, że powinno się dać je grać bez zbędnego narzekania. Nie rozumiem też dlaczego nie ma lepiej przemyślanego szybkiego teleportowana sie. Przylatuję na KAdarę i muszę wylądować w dokach, przejść przez Slumsy i dopiero trafiam do Nomada. Nie zrozumiałe jest dla mnie dlaczego muszę oglądać animację przy skoku z jednego układu do drugiego skoro skoki między planetami mogę pominąć. Im dalej w las tym bardziej czuje, że z tym ME jest coś nie tak. Niby pojawiły się wątki podobne do Omegi, ale co z tego, skoro to wszystko jakieś takie drętwe jest. Monotnonię bym przebolał, ale scenarzysta położył tą grę
  15. szczudel

    Pokemon GO

    Przez to konto z Pokemon Club.
  16. szczudel

    Pokemon GO

    Ze "Sklep Play". Zarejestrowałem wszystko na necie. Konto działa. Uaktywniłem nawet na tym całym pokemon club w zakładce Pokemon Go. Wszystko powinno być tip top.
  17. szczudel

    Pokemon GO

    Jak odpalić to cholerstwo? Stworzyłem konto i nie mogę się polączyć. Na dzięn dobry info, że by sprawdzić, czy konot istnieje, każda nastepna próba "try again later".
  18. szczudel

    Mass Effect: Andromeda

    Pierwsze 3 planety za mną. Wnioski sa następujące. 1. Nomad, czyli nowe Mako jest fantastycznie zrealizowany. Służy za prawdziwy łazik a nie pseudo czołg. Sama konstrukcja gry sprawia, ze używamy go tak jak powinien być używany. W M1, Mako i jego gameplay był monotonny. Kwadratowa mapa, kilka POI i nudne jeżdżenie z okazyjnym wyskakiwaniem z zza zasłony i ostrzeliwaniem z dystansu Gethów. Dzięki Nomadowi czuć, ze odkrywamy nową planetę. Czuć, że jedziemy gdzieś jako pierwsi koloniści z Drogi Mlecznej. Fantastyczne uczucie. Z drugiej strony wykorzystanie map Nomadowych sprawia, że misje fabularne bardzo się rozwlekają. Jadąc z punktu A-B zahaczamy o punkty B,C,D. Trudno tym walczyć. Tak już jest i każdy wąchacz ścian tak będzie grał. 2. Eksploracja kosmosu. Cieszę się, ze nie ma już pustych planet jak te pod Mako z M1. Jednak brakuje możliwości abordażu znalezionych w kosmosie wraków itp. Pozostawia to uczucie, że Andromeda jest pusta i monotonna. Mało jest prawdziwych "znalezisk". Pozostałości po Remnantach są na jedno kopyto i nie budzą zainteresowania. Najfajniej wypada zmiana klimatu po terraformacji, nawet jeśli jest to niezmiernie czasochłonny proces. 3. Ekipa nie dorasta tej z pierwszej trylogii do pięt. Nowy kosmita, zawsze na plus. Niczym Proteanin w M3 rzuca całkowicie inne światło na to co jest dla nas oczywiste. Kroganin i Turianka wydają się spoko, chociaż jeszcze ich do ekipy nie wziąłem. Reszta mogłaby być bezimienną załogą Tempestu, z wyjątkiem kogoś do przeruchania i pary pilotów. Tutaj jest chyba pies pogrzebany. Za mało wyraziste są dodatkowe postacie. Pierwsza trylogia mogłaby mieć nawet nudną historię bo i tak ekipa by uciągnęla show. Tutaj klimat historii daje rade (podbój nieznanej galaktyki, terraformacja planet), ale sama historia nie pcha się do przodu, czy to własną siłą czy charyzmą ekipy. Remnanci nie intrygują nawet w ułamku tego co Zniwiarze czy Proteanie. Ciekawe, że wywalono tyle piniądza w grę a nie można bylo zweryfikować czy scenariusz i bohaterowie są wciągający. 4. Walka to czysty miód. Napad na bazę Kettów czy potyczka z Architektem pompują adrenalinę tak, że nie można zasnąć godzinę po wyłączeniu konsoli. Uwielbiam możliwość skakania i ślizgu. 5. Po dobrych 15 godzinach uświadomiłem sobie, że brakuje mi motywu bandziorów i przemytników z pierwszej trylogii. Ciemne zaułki Cytadeli, Omega, napady na transporty przemytnków. Był w tym fajny, ciężko mroczny klimat. Tutaj są źli kosmici, dobrzy, nijaka frakcja pradawnych istot i my. Trochę jednowymiarowo jak na grę na kilkadziesiąt godzin. Uncharted może mieć konflikt tylko 2 frakcji bo jest o wiele krótsza. Tutaj czuć, że brakuje jakiejś wyrazistej 3 frakcji walczącej o swoje interesy. Z powyższych punktów wyłania się obraz trochę monotonnej gry. Faktycznie tak jest. ME jest ślamazarne z przerwami na ostrą akcję. Jestem takim typem, ze pasuje mi to. PRzeczytałem wszystkie książki ME, wszystkie komiksy do ukazania się ME3. Uwielbiam to uniwersum. Więc pomimo iż widzę słabe strony gry to i tak gram w nią z przyjemnością i nie mogę się doczekać każdego wieczoru gdy tylko dzieci pójdą spać. Na co czekam? Na pewno na to aby Nexus stał się bardziej Cytadelowy. Liczę, że jak odnajdę pozostałe arki zrobi się ciekawiej na naszej bazie.Liczę też, że wreszcie się jakoś akcja zawiąże bo na razie mamy mnóstwo puzzli z których zupełnie nic nie wynika. Odnosze wrażenie, że projektanci powinni ograniczyć liczbę side-questów na planetach do momentu zawiązania akcji. Praktycznie wyczyściłem Eos, Voeid i ta na H. a nawet nie domyślam się co będzie punktem kulminacyjnym gry.
  19. Pykam w Raymana sobie sobotnimi rankami. Z reguły gdy jestem pół przytomny, bo któryś z synów zdecyduje się wstać przed 6.Nie wiem jacy sadyści zestawiają R:L w zestawieniach "fajnych" gier dla dzieci. Ta gra to czysty hardcore, istna katorga.W pewnych stanach umysłu lubie takie gry, ale na dłuższa metę czuję jaki jestem maleńki grając w tą grę. Z drugiej strony, framework Ubi Art jak zawsze zachwyca. Dużo się dzieje, tła mają mnóstwo animacji i czuć, że zrobiono tą grę z uczuciem. Nawet głupie zdrapki zdobywane na poziomach dają moim dzieciom mnóstwo frajdy. Tak naprawdę gram w Raymana tylko dla muzycznych etapów pod koniec każdego ze światów. Męczę się te kilkadziesiąt minut po to aby pobiegać w rytm muzyki przez 4-5 minut. Eye of the tiger w meksykańskim wykonaniu czy Castle Rock to najlepsze plansze jakie w życiu widziałem w platformówce. Mix rytmu, skakania i emocji wyszedł doskonale. Te etapy są tak dobre, że aż człowiek się zastanawia dlaczego cała gra nie poszła w tym kierunku. Także nadal będę sobie palce łamał na 90% gry tylko po to aby na 5/6 minut poczuć to co towarzyszy muzycznemu levellowi pod koniec każdej krainy.
  20. szczudel

    Mass Effect: Andromeda

    Pierwszy dzień gry. Odleciałem Tempestem. Widać, że mimika postaci to może nie jest pierwsza liga, ale sama gra mnie wciągnęła ostro. Na razieklimat mi się bardziej podoba niż w orginalnej trylogii. Jest trochę tak, że poznawanie Andromedy jest jak poznawanie dziewicy, w przeciwieństwie do Drogi mlecznej z ME1-3, gdzie ewidentnie, ktoś już coś z niewiasta komninował. JEstesmy pierwsi i niezbadane wody nas otaczają. Shepard latał po planetach które były odkryte. Ludzkość miała uformowane relacje do wszystkich ras na cytadeli. Odkrywało się praktycznie tylko Protean. W Andromedzie wszystko jest nowe. Każdy układ, każda skała, forma życia. Nie wiem jak dalej się gra potoczy, ale to odkrywanie nowego świata jest wyjątkowo dla mnie ekscytujące.
  21. Cóż za niefortunna autokorekta . A mnie w kościach łamało aby napisać "najbardziej profesjonalne", to mi się skrótów zachciało... Tak jest jak piszę na moim tablecie. Wyraz jest spoko, klikam spację i wychodzi zupełnie co innego. Chodziło mi o "najprofesjonalniejsze". Na potwierdzenie tych słów proszę zerknąć o tematu o numerze w którym się ukazał ten artykuł: Przykro mi, że durna autokorekta skońćzyła się postem na półtorej strony A4
  22. szczudel

    Champions League

    Amen. Czekam w nowym tygodniu na info o jakiejś karze dla Ramosa. Chociaż kogo ja oszukuje, to Real. Wszystko się rozejdzie po kościach.
  23. szczudel

    The Wolf Among Us 2

    GoT był fabularnie najlepszą grą od TT. To, że technicznie była padaka to inna sprawa. Ostatnio próbowałem podejść do nowego Batmana lub GotG. Odpadłem. Kontynuacje WaU zagrałbym, GoTa też ale nic nowego od nich nie kupie do momentu aż silnika nie poprawią.
  24. szczudel

    Mass Effect: Andromeda

    Dzieki wielkie, ale czy ja dobrze widze, ze to tylko dodatki do multi?
  25. Z artykułu odnośnie oceniania tasiemców można wywnioskować tylko jedno. Monika ma najpretensjonalniejsze najbardziej profesjonalne (Edit)podejście do pisania z całej załogi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...