Skocz do zawartości

szczudel

Użytkownicy
  • Postów

    907
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szczudel

  1. szczudel

    Final Fantasy X HD

    Złamała mnie ta ilość grindu. Na początku obecnego tysiąclecia byłem w szkole i poświęcanie kilkuset godzin na grę było super chociażby z ekonomicznego punktu widzenia. Powtarzalne czynności (ubij bossa, zdobądź sferę, maxuj statę) sprawiało mi przyjemność w miarę zbliżania się do magicznej 255-tki. Teraz nie mogę na to patrzeć. Normalnie uwielbiam maxowanie levelu postaci, jednak Sphere Grid przestawia myslenie na maxowanie Statsów a to już jest obecnie dla mnie irytujące. Być może tutaj problem leży, bo bossów można rozwalić sposobem, a ja zawsze wolałem mieć ekipę która bez metowania się może pokonać każdego dobrą grą. Może gdybym nie budował Dream Teamu a koncentrował się na pokonywaniu bossa po bossie nie odkładałbym gry lekko sfrustrowany. Irytuje mnie też sposób w który miałbym zdobyć ostatecznie bronie dla co poniektórych postaci. 200 piorunów, wyścig Chocobo, kilkanaście godzin na Blitzballa… Zdobycie Break Damage Limit też nie należy do przyjemnych i wiąże się z farmieniem na Arenie. Ech. Sama gra jest świetna, fabuła nadal się broni i jest ciekawa, jednak te end-game-activities są dramatycznie czasochłonne i często luck-based. Niech szlag trafi tego kto wymyślił ten wyścig Chocobo. W 1/10 mam balony ustawione do pierwszego zakrętu tak, że nie zwinie mi ich ten drugi trener. Bez nich nie ma co myśleć o zwycięstwie. Nie wiem jak ja to na PS2 zdobyłem… Skończyło się na tym, że lekko przykoksiłem Yunę, i co za tym dzie Summony, przeszedłem 90% Areny z użyciem Animy i Siostrzyczek i kończę grę bez ubicia Dark Aeonów, Penance i Nemesis. Trochę mi smutno bo na PS2 miałem wbite ponad 130H i wymaksowane wszystkie postacie bez Lulu (dlatego, że tylko jej Celestial Weapon nie miałem). Z drugiej strony, nic nie stoi na przeszkodzie aby przynieść z piwnicy PS2, załadować save’a i „pooglądać” swoje osiągnięcia. Wspaniała gra, w którą bez zgrzytów da się grać nawet w 2018r, wspaniałe FF, zbyt czasochłonny end-game. PS po ponad 15 latach końcówka mną pozamiatała. Teraz patrzę z perpektywy Jechta, nie Tidusa. ;( Pięknie się gra razem ze mną zestarzała.
  2. Faktycznie psuja mi odbiór pisma te recenzje na 1/3 strony. 90% i tak nie czytam, a te 10 % po przeczytaniu powoduje niesmak, że i tak nie dowiedziałem się tego co chciałem. Z mojego punktu widzenia można by odpuścić ta całą drobiznę i faktycznie wybrać 12 tytułów w miesiącu i je zrecenzować.
  3. Po drugim przejściu tej gry dochodzę do wniosku, że tu nie ma prawa być sequela. Po pierwszym przejściu odniosłem wrażenie, ze musi być bo jak to tak cliffhangerować praktycznie każdy wątek. Jednak przy drugim przejściu i lekkim researchu w necie dochodzę do wniosku, że nie dość, że jest to technicznie niemożliwe to los Forresterów możemy sami wydedukować pomimo iż finału faktycznie nie zobaczymy. Takie postawienie sprawy może powodować frustracje gracza i faktycznie tak bym się czuł gdyby pojawił się news o skasowaniu 2-go sezonu. Jednak po drugim przejściu dochodzę do wniosku, że 2 sezon musiałby być o czymś innym bo "odkręcania wyborów" bym nie zdzierżył. Mają na niego dwa lata. Dlaczego? Bo raczej po finalnym sezonie serialu licencja straci na sile. To znaczy straci sama Pieśń Lodu i Ognia, ale sagi-spin-offy, które HBO zaplanowalo jak i same Westeros nadal będą gorące. Koniec końców, pomimo, że ta opowieść od TT jest najmniej kompletna, to chyba najlepiej pasuje do niej cała idea gry opartej na wyborach. W kłótniach Lordów każde złe słowo może zaważyć o losie całego rodu i tutaj to czuć (o ile się nie bierze poprawki na to do czego nas TT przyzwyczaiło). Forresterowie i ich "mały" dramat na północy doskonale pasują do kanonu Gry o Tron: klimatem do ksiązki, realiami do serialu. W tym aspekcie (klimatu) jest to chyba najlepsza gra od TT jaką grałem. Nie ukrywam, że wpływa na taką ocenę fakt iż jestem fanatykiem PLiO. Niestety przy tym całym pozytywnym wydżwięku, techniczna strona ciągnie się jak kula u nogi. Silnik się zestarzał i widać to przeokropnie. Na PS4 przynajmniej nie było slide-show, które sprawiało, ze skońćzenie gry na PS3 było prawdziwie fizycznym bólem. Wczoraj włączyłem Batmana od TT i tam wiele się nie zmieniło. Jest trochę nowego gameplayu i to oczywiście na plus. JEdnak jeśli ich gry nie zaliczą skoku jakościowego przybliżającego je do Life is Strange to będzie to oznaczać powolną śmierć studia. Byłem skłonny po otwierającej sekwencji Batmana kupić Strażników Galaktyki i 2-gi sezon Nietoperka, jednak im dłużej grałem tym bardziej docierało do mnie, że te gry z obnizoną jakością grafiki pociągnęłoby PS2. Nawet jeśli lubie konwencję interaktywnej historii to nie będę się godził z archaizmami w technicznym wykonaniu gry.
  4. szczudel

    Final Fantasy X HD

    Powinienem jedną rzecz sprostować. Moje "no grind" polegało na tym, że w 95% walk wrzucałem wszystkie postacie do bitwy. W ten sposób wszyscy prawie zawsze dostawali EXPa i szło wszystko naprawdę szybko. Odblokowałem pierwszych 3 bossów na arenie i zmietli mnie na pył Ah, FFX <3 Po ograniu WoFF nie wiem jak lata mogłem grać na jednym motywie bitewnym przez 90 i wiecej godzin. Człowiek dopiero jak zobaczył, że można inaczej, odczuwa straszną monotonię.
  5. Fenomenalny numer. Najlepszy kawał growego felietoniarstwa jaki trzymałem w rekach. Nie wiedziałem za co się zabrać na początku jak wertowałem magazyn i przy n-tym wertowaniu nadal zatrzymuje się na czymś nowym. Byłem stałym czytelnikiem N+ i przerzuciłem się na PSXa po zgonie tego pierwszego. Pewnie numery z N+ z reckami Jrpgów z PSXa, Ps2 darzę większym sentymentem, ale ten grudniowy numer to mistrzostwo świata. Dzięki za niego!
  6. szczudel

    kabel rgb

    Jak do telewizora Full HD najlepiej podłączyć PS2? Pytam bo chyba mi sie cos obiło o uszy, że gry na cyfrowym ekranie słabo wygladają. Na pewno PSX lepiej wygląda na kineskopowcu ale czy z PS2 będzie problem?
  7. szczudel

    Final Fantasy X HD

    Wyczytałm gdzieś, że aby złapać 200 piorunów lepiej się przełączyć na RCA niż używać HDMI. Nie wiem czy od tego czasu nie działa jakieś uwarunkowanie ale faktycznie wydaj mi się, że gra ma dużo większy delay niż na PS2, bo kurde, nie byłem w stanie ani jednego pioruna ominąć. Jest to o tyle irytujące, że Overdrive Tidusa i Wakki polegają na timingu. Pamiętam kiedyś jak trzepałem za pomocą Entrusta Omegę Weapon na 5/6 strzałów a teraz nie mogę ustrzelić kompletu. Na szczęście już skalibrowałem Tidusa i trafiam w pole, ale zatrybiło mi to dopiero w okolicach Bevelle czyli zdrowo za połową gry. Zauważył to ktoś? Poza tym, nie mogę się doczekać Airshipa by znów poczuć tę wolność co kiedyś. Trochę przeraża mnie grind i łapanie stworków do Areny, bo już raz spedziłem nad tym z 200H. Z drugiej strony o to włąsnie chodzi w tej grze, więc i tak pewnie to zrobię. Przewertowałem trochę watek wstecz. Dziwi mnie, że wielu ludzi narzeka na trudność. Postanowiłem, praktycznie nie grindować aż do zdobycia Airshipa i jak na razie to było idealne posunięcie. No dobra, raz się złamałem przy Lake Macalania, ale to było wszystko. Co ciekawe, pamiętam moją pierwsza potyczkę Ever na pokładzie statku powietrznego i że jakoś wtedy dblokowałem Hastega. Grałem wtedy na PS2 i farmiłem jak szalony. Wszędzie po 2/3 godziny czystego grindu. Teraz grając spokojnie bez żadnego grindu byłem ze 3 pola od HAstegi. Morał z tego taki, że i tak do momentu zdobycia broni z Capture, sens grindu jest żaden. Jedna walka na Bikanel daje tyle Expa co 100 walk na Besaid. W Endgame, trzeba farmić, to fakt, ale aż do Calm Lands i broni łapiących stworki nie ma to żadnego sensu.
  8. szczudel

    Final Fantasy XV

    Jak to nikt? Bądźmy poważni. Najlepsze walki czyli gameplay miało FFX-2. Niedoscigniony wzór ATB. same XIII-2 i 3 byly nawet ok ale brakowało im charakteru. 2 miała problem z domknieciem historii a LR z idiotycznym zegarem który zabijal cala radość z eksploracji. Nie wspominając o idiotycznej fabule ostatniego tuzina dni świata i powiązanych z tym paradoksach. Dla mnie osobiście najwieksza wada XIII-2 byl ten sam model walki co w 13. Cos się niby zmienialo ale zawód byl przez cala grę.
  9. szczudel

    Final Fantasy XV

    Trudno tu mówić o głosowaniu portfelami. Podobnie jak w przypadku The Last Jedi. Ludzie narzekają a pół miliarda zysku jest. Grunt aby merytoryczna krytyka "dopowiadania historii za pomoca updateów" dotarła do SE. Wtedy nieważne jak się sprzeda jest szansa, że da im to do myslenia. Oni nie odczuja przy FF15 skutków takiego zachowania, ale na 100% sprzedaż day 1 FF16 będzie niższa. To w ich interesie jest aby zobaczyli, ze takie praktyki są źle postrzegane przez early adopters, to oni generuja większośc zysku z gry. Jesli przed FF16 nie pojawi się komunikat o tym, że widzą problem i go nie powtórzą to sprzedaż spadnie , bo ludzie beda woleli poczekać na kompletna grę za niższe pieniądze.
  10. Kingdom Hearts 3 zamiecie. Nigdy, przenigdy nie kupuje preorderów, ale po tym co mi pokazało Fragmentary Passage (aka 0.2) wykładam kasę na najbardziej wypasioną wersję KH3 jaka się ukarze na rynku. To "demo" KH3 z kolekcji 2.8 pokazuje jak wielki potencjał drzemie w serii nawet jeśłi jej ostatnia numerowana odsłona ukazała się pewnie coś koło 10 lat temu. Walki z Bossami są mega sycące i widowiskowe. Pomimo iż sam dodatek trwa ze 3 godziny jest najjaśniejszym punktem 3-ciej kolekcji. Nie obyło się bez kilku zwolnień animacji, ale przecież oni ciagle przy tym dłubią, wiec spodziewam się, ze wyeliminują ten problem. Same światy po których chodzi Aqua znamy juz z serii, ale są to ich wersje "dark". Tzn ogladamy je po tym jak zostały wchłonięte przez ciemność.Musze stwierdzić, że wyglądają bardzo dobrze. Są ogromne, pokręcone ale w granicach rozsadku. Nie odczuwałem tu "zagmatwania", które towarzyszyło mi podczas grania w KH:DDD. Każdy świat miał jakiś twist gameplayowy i wszystko ładnie pasowało do stylistyki i klimatu "ciemności". Walka... Ach walka. Poezja. Mielismy do wyboru dwa style i 3 ofensywne czary ale to co dało się na tym skromnym jak na KH repertuarze zaobserwować powodowało istne potoki śliny. Ferie barw, rozbłyski, widowiskowość. Czysta poezja w ruchu. Wiadomo, ze naparza się tylko kwadrat ale w tej serii to nie ma znaczenia. Tak tu już jest. Ma byc ładnie i nie za trudno. To nie DmC tlko slasher Disneya. Jak Aqua się wkurza na Heartlessów i wreszice pada "Jestem Mistrzyni Aqua", ciary chodza po całym ciele. Coś co każe się człowiekowi zastanowić to grafika, a dokładnie modele postaci. Wszystkie odłsony do tej pory miały grafikę, która nawet jesli nie była Cell Shadingowa, to sprawiała, ze wszystko wyglądało jak bajka Disneya. Teraz tak nie jest i snioskując po trailerach Kh3 - już tak nie bedzie. Toy Story, Zaplątani i inne filmy animowane komputerowo będzie możńa łatwo i bez zgrzytu przenieść do gry. Mam jednka wątpliwości czy stare prawdziwe animacje na tym nie stracą. Pozyjemy zobaczymy. Reasumując. Każdy, ale to absolutnie każdy fan Kingdom Hearts musi zagrać w Fragmentary Passage. To "demo" to 3 godzinna esencja tego czym jest KH: miksem widowiskowej walki i pokręconej fabuły spajanym jakimś nieuchwytnym pierwiastkiem szaleństwa fuzji Disneya z Finalowością. Za takie dema to ja moge płacić.
  11. szczudel

    Final Fantasy XV

    Episode Ignis za mną. Mocno i dużo. Najbardziej zaskoczyło mnie alternatywne zakończenie, które odblokowywujemy po przejściu gry. Ignis stylem walki najbardziej przypomina Noctisa i gra się nim przez to naprawdę przyjemnie. Nie ma takiego zgrzytu jak w poprzednich DLC, co nie znaczy, ze Prompto i Gladious są złe. Przez chwilę latamy po mieście i odbijamy dzielnicę kontrolowane przez imperium. Gameplay wtedy przypomina trochę Assasins Cread tyle, że mamy pewien ekwipunek, który umozliwia nam skakanie po dachach. Ciekawe urozmaicenie, ale chchiałbym więcej finala w finalu a nie jakiś mariażów gatunków. Fajnie to wszystko wyszło ale chyba powinno być jednak częścią podstawki a nie DLC. Sam główny nurt zajął mi z 2 godziny. Alternatywne zakończenie dodatkową godzinę. Nie wiem czy polecać. JEśli ktoś ma Season Pass to głupota byłoby nie zagrać. Płacić za to kilkadziesiąt złotych to chyba jednak byłaby przesada. Rysuje to obraz, że takie DLC średnio pasują do Finala. Lepiej byłoby zrobić jakis sensowny Quest jak w Mass Effectowych DLC, a nie prowadzić fabułę równolegle w dodatkach.
  12. Wyszedłem bardzo zmieszany z kina. Nie ma w tej cześci, tak jak i w 7 magii SW. Trochę mi smutno, ze to jak wygląda teraz SW jest teraz nijakie. 1 & 2 trylogie pokaże synom z radością i hypem, tak cześci 7 i 8 są jedym wielkim dowodem na to, ze Leia, Luke i Han zmarnowali swoje życie na bezsensownej walce...
  13. Uznałem, że skoro odnoszę się do konkretnej części (2.8) to nie będę tego wciskał do tematu o serii jako takiej.
  14. Szukałem na wszelkie sposoby tematu na forum ale nie znalazłem więc zakładam. Skończyłem KH: DDD i chciałbym się podzielić swoimi wrażeniami. Początkowo strasznie byłem zły, że seria, której kanoniczne części wychodzą na PlayStation dostaje kolejnego spin-offa, chociaż to może być niewłaściwe słowo, na konsolę N. Człowiek gra KH od nastu już lat, a wydawca nie może/chce ułatwić graczowi zadania wrzucając serię na 5 różnych sprzętów. Z tym większa radością przyjąłem informacje o remasterze DDD. Oczekiwania miałem ogromne. Przecież miała być to pelnoprawna kontynuacja KH2 i faktyczny prolog do KH3. Zaczęło się spoko. Intro, Hikari, przypomnienie wydarzeń z poprzednich części, ciary na plecach, wzruszenie gdy mignął Roxas. Wybieram New Game, Proud Mode bo zawsze tak gram KH i zaczynam. Sora i Riku żywcem wyciągnięci z KH2 stoją u Yen Sida i dowiadują się, ze czas zdać egzamin. Nie byle jaki Egzamin bo na Keyblade Mastera. Dla przypomnienia tylko Aqua i Mickey nosili to miano. Wszystko trzyma się kupy. Niestety zaczyna się to co najgorsze w KH - bzdury. Okazuje się, ze trzeba będzie wejść w swiat snów i pobudzić śpiące swiaty. Momentalnie pojawia się znany motyw z KH:CoM, tzn recycling światów z "restartem" w tle. Oznacza to, że postacie nie znają Sory/Riku i generalnie wszystko co się dzieje w światach, poza minutowym pojawianiem się członków nowej Organizacji XIII po zaliczeniu każdego świata nijak się ma do kanonu i będzie zapomniane w KH3. KH:CoM broniło się jednak tym, że wprowadzało OXIII i uczucie zaintrygowania ludźmi w płaszczach ciągnęło całą grę. Było Axla i spółki na tyle dużo, że te "sztuczne" światy Disney'a nie rzucały się zbytnio w oczy. Tutaj zamotano za bardzo. Główny wątek KH, prowadzący do 3-ki wypełnia co prawda ostatnie 5 godzin gry, ale dzieje się to w momencie totalnego mumbo-jumbo "snowego" kiedy już i tak nam trochę nie zależy. Nawet jeśli dodano 3 całkowicie nowe swiaty disneya, to fakt, iż są nieprawdziwe i wszystko co Sora w nich robi, a Riku przeżywa w lekko inny sposób, i tak nie będzie miało przełożenia na przyszłe przygody sprawia, że ma się odczucie iż jest to Kingdom-Heartsowo-podobny twór a nie solidna cześć sagi. Ogromnym zgrzytem był dla mnie fakt, ze u Yen Sida w realnym swiecie Sora i Riku mają swoje modele z KH2 czyli są nastolatkami. Nie wiedzieć czemu przenosząc się do krainy snów ich ciała wracają do modeli przypominających te z KH1. Pewnie był to zabieg aby 3DS uciągnął gameplay, jednak jak sobie to uświadomimy strasznie to kłuje w oczy. Edit: Fani twierdzą, że to Yen Sid poddając ich testowi chciał aby startowali od "0" a nie z pułapu gdzie byli już obcykani z Keyblade'ami. To troche bez sensu bo A i T byli wyćwiczeni przed przystąpieniem do egzaminu. Z całego tego narzekania settingowo-fabularnego wyłania się najjaśniejszy punkt KH:DDD - Axel. Tfu, Toż to Lea. Tych kilka minut czasu antenowego z jego udziałem było dla mnie wystarczającym powodem aby przez 40h przebijać się przez tą średnio udaną odsłonę serii. Nie mogę wiele więcej napisać, bo wszystko co z nim związane to praktycznie same spoliery. Przechodząc do Gameplayu. Wyciągnięte mechaniki z KH: BBS dają radę. Walka jest płynna i widowiskowa. Mniej automatyczna, chociaż nadal da się całą grę przejść naparzając w przycisk ataku. Bossowie są interesujący i bardziej wymagający niż to KH ma w zwyczaju. Chcąc urozmaicić rozgrywkę wielu bossów ma swoisty twist gameplayowy, tego trzeba dogonić, tego jakoś dziwnie podejśc. Założenie zacne, jednak ginąc po raz n-ty w jakiejś dziwnej sekwencji nie mającej wiele wspólnego z charakterystycznym gameplayem KH, dochodzę do wniosku, że przedobrzono. Co innego odpalić atak, który zmieni lekko założenie gry (jak widzieliśmy w trailerach KH3 czy były to trójkąt-akcje w KH2) a co innego gonić bossa i nie móc go dogonić bo trzeba się nauczyć o co chodzi a gra słabo w tym pomaga. Nowością i smaczkiem tej części jest Pokemonowatość. Możemy tworzyć pomocników, którzy są nie-koszmarną wersją spotykanych w grze przeciwników. Mój syn, który ze mną gra, uwielbia takie rozwiązanie, gdyż wszystkie nazywane Dream Eaters dostawały nazwy Pimpuś, Flafuś, Turkotek itp. Jego to bawi, mnie do pewnego stopnia też i tu sie cała radość ze stworków dla mnie kończy. Pokemony w żaden sposób nie ewoluowały więc dostawało się praktycznie to co się stworzyło i na tym ekscytacja się kończyła. W walce był z nich żaden pożytek. Za wyjątkiem Pandy, ktory mi strasznie Endgame ułatwiał bo swoim atakiem potrafił na chwilę przyduszać Bossów. Trzeba było z nich korzystać bo każdy Attack/ Magic Boost czy Combo Plus były ustawiane "ze stworków". Niby mozna sobie tak dobrać stworki aby być sensownie napakowanym ale czy ktoś na prawde bedzie w tą odsłonę tyle grał i czy to będzie potrzebne nawet na wyższym poziomie trudności to nie wiem. S(pipi)o na całej lini Battle Mode znane z KH:BBS. Riku co jakiś czas mógł się przełączać w nie ale o wiele lepiej to działało gdy działo się automatycznie a nie trzeba było to wybierać z menu. Sora w ogóle nie miał takiej opcji, gdyż on "dosiadał" pokemony i odpalał jakieś "kuriozalne" akcje. Szkoda. Irytowały mnie jeszcze światy a dokładnie ich rozmiar i zakrecenie. Wrodzone zbieractwo sprawia, ze w KH zawsze zbieram wszystkie skrzynie. Tutaj światy sa ogromne i powtarzalne tekstury sprawiają, że przy slabej mapie łatwo się zgubić a co za tym idzie strasznie nieprzyjemnie się zbiera skrzynki. Człowiek ma nieustannie poczucie, że coś gubi, pomimo, ze liże te ściany do wyrzygania. Reasumując strasznie sie zawiodlem na KH:DDD. Oczekiwałem pokręconej, sensownej, po oglądnięciu 10 analiz na YT, fabuły rodem z KH:CoM a dostałem "sztuczne światy", z rozmytym motywem przewodnim, który materializuje sie w absolutnym endgame. Gameplay pomimo, że solidny to skażony nieudanym i nieekscytujacym zastosowaniem Pokemonów. Słabo SE. Słabo. Przede mną jeszcze deser czyli przygoda Aqua'y na silniku KH3. Z trailerów widziałem, że nie będzie tam już żadnego Pitu Pitu a czysty kanon KH. Nie moge się doczekać. W międzyczasie oglądnąłem Kingdom Hearts X. I o ile sam filmik pokazuje jakieś psychologiczne gierki między 5 uczniami Master of Masters to prolog i epilog opowieści pokazują (oczywiście nie jasno i oczywiście trzeba ze 4 filmy na YT oglądnąć aby to zrozumieć), kto jest faktycznym złym w KH od części 1 i z kim tak na prawde zmierzymi się w KH3. Z każdą kolejną częścią jestem pod ogromnym wrażeniem Nomury, który wszystko to szyje na przestrzeni ponad dekady i o dziwo wszystko ma ręce i nogi. Aby to wszystko zrozumieć trzeba cytować pojedyncze wersy i kilkusekundowe scenki z częsci oddalonych od siebie nawet o 5 lat, ale to jest własnie całe Kingdom Hearts. Intryga jest intrygą i nie ma zazwyczaj momentu gdy evil-bad-guy jednym 5 minutowym monologiem wszystko wyjaśnia. Trzeba analizować i wnioskować samemu. Mam kolege , który śledzi na bieżąco fora Piesni Lodu i Ognia, na których to ludzie także pojedyńczymi wersami są w stanie udokumentowywać naprawde pokrecone historie. Dokładnie to samo mamy w KH. Take it or leave it. Można to kochac lub nie nawidzić. Ja to kocham
  15. Odpaliłem wczoraj z ciekawości po dłuższej przerwie Division. Tzn próbowałem to zrobić przed wczoraj ale odbiłem się od 9GB patcha, który nie wiedzieć czemu sam się nie zainstalował, jak wszystkie inne patche, tylko dopiero po tym jak odpaliłem gre zaczął się pobierać. Ku mojemu zdziwieniu skoczyłem na 277, a byłem pewny, że miałem poprzednio 256. Dziwne to rozciągnięcie levelu, ale ok. Będzie znowu motywacja do przeglądania lootu innego niż zielony. Trochę nie wiem jak mam dalej levelowac sprzęt. Załatwiłem na szybciora 4 nazwanych bossów i wpadało wszystko tak na max 270, czyli niżej niż mam. Czy będzie jakiś dodatkowy World Tier? Jak przeglądałem misje fabularne na wyższych poziomach trudności to w nagrodach miały sprzęt 256 nie wyższy. Powiem szczerze na razie przeszedłem grę z kolegą na normalu i podbiłem świat do T5. Nie odczuwam pociągu do przechodzenia ponownie misji fabularnych na wyższych poziomach trudności, więc dobrze, ze nowa dzielnica zaoferuje jakieś wyzwanie. A jak tam doszedłem....UUUUU. Nie wiem czy to była wina złego doczytywania się danych, ale co zaczynałem potyczkę to przeciwnicy spamowali mi się na plecach. Dziwne było to o tyle, ze dosłownie minutę wcześniej wyczyściłem np cały kwartał. Widziałem, ze są nowe logi więc będę mógł sobie dodatkowo wszystko pozwiedzać. Czy te Incursion (czy jak się to pisze) np Falcon Lost to są dodatkowe misje czy one tylko recyclingują misje fabularne? Jeśli chodzi o SP. Dłuższa chwilę się z tego doktoryzowałem pod kątem grania w parze z kolega i wyszło mi, że Dvision nie ma interesujacych DLC w tej materii. Nie lubie wleczenia się po tunelach więc Underground odpadł. Survival mnie zapowiedziami i recenzjami nie przekonał. Last Stand jako PvP odpadł. Stwierdziłem, że zamiast doinwestowywać w i tak ogromną grę, lepiej będzie się przesiąść na Ghost Recon jak mi się już epidemiologia znudzi. Wiadomo, że to subiektywna ocena.
  16. szczudel

    Final Fantasy XV

    Czy one na pewno były podatne na ogień? Generalnie osy pokazuja największą wadę systemu. Walkę w zwarciu z szybkimi przeciwnikami. Pamiętam, że strasznie irytowało mnie to nieustanne unikanie. Niestety tych huntów jest ze 4. Plus jednorożce. Z nimi podobnie hunt wygląda i tych też są ze 4
  17. A czy ta nowa dzielnica już jest online?
  18. szczudel

    Final Fantasy XV

    Ja piszę, że teraz, FFXV jest świetną grą i koncentruje się tylko na bronieniu tego zdania. Dla mnie również FF to mają być przerywnik, dialogi a nie ściany tekstu w encyklopedii. Całkowicie popieram podnoszenie głosu sprzeciwu przeciwko takim praktykom i potępiam je. JEdnak sam Final to dobra gra i jak ktoś nowy teraz wejdzie do tego tematu niech wie, ze WARTO zagrać.
  19. szczudel

    Final Fantasy XV

    Pełna zgoda, że Early Addopters zostali wydymani. Pełna zgoda, że dodawanie scenek wyjaśniających fabułę jest niebezpiecznym precedensem. Nie jestem pewien czy cześć tych scenek nie jest zobrazowaniem tego co mozna bylo wyczytać z dokumentów znajdowanych w grze. Trochę to jakby budowano zawiłości fabularne w Wiedźminie w dużej mierze w oparciu o Księgi i znajdowane listy. Tak czy siak, dopowiadanie historii na pół roku po premierze jest niefajne. Tak samo było z Mass Effect 3. Wniosek z tego tylko jeden. Porządni ludzie nie kupują gier na premierę, a jeśli już to musza się liczyć, ze dostaną w pysk wszystkimi bugami i brakami. Ja kończąc grę nie czułem, że kończę betę. I oceniam grę jako bardzo dobrą, ponadprzeciętną. Możemy sobie wieszać na FFXV psy za to jak ją wydają, za to jak wydymali tych co wzieli i przepłacili na premierę. Samo FFXV JEST jednak dobre i warto w nie zagrać, szczególnie teraz, gdzie przełączanie się między postaciami robi z tej gry więcej niż było dostępne w FF13 a wiele rzeczy w fabule zostało wyjasnionych bo byc może twórcy nie przewidzieli, ze wyciągniecie informacji z logów będzie zbyt problematyczne.
  20. szczudel

    Final Fantasy XV

    Czy FFXV jest obecnie złą grą? Czy ma słaby gameplay i złą fabułę, oprawę i cała resztę składającą się na grę Video? Owszem Questy nie dorastają tym z Widźmina 3 do pięt, ale nie o tym dyskusja traktuje. Nie. Dlatego bronie FFXV jako gry. Karygodny jest (do pewnego stopnia) fakt, że dochodzą nowe scenki i ten mozna piętnować. Szczególnie, ze Early Addopterzy to główny zarobek dla firmy a tych potraktowano "nieuczciwie". Mogli wydać grę pół roku później i nie byłoby problemu. Przecież nie powiedzieliby w dniu premiery, "Ci co chcą mieć pełne doświadczenie niech pocekają z 8 miesięcy". Zamroziliby cenę gry na te miesiące i każdy mgółby zdecydować co robi. Kupiłeś gre na premierę i czujesz się oszukany - ok. Ja kupiłem Full Edition (Gold czy jak ją tam pies zwał) za 159pln prawie rok po premierze bo myślałem, że "skończyło się" dodawanie bonusowego contentu. Jak się okazuje ze 2 mieesiąca za wcześnie skończyłem grę. Ale to co kończyłem było wyborne. Szkoda, ze przy pierwszym podejściu nie mogłem zmieniać postaci w trakcie walki, ale to akurat mogę stolerować bo ewidentnie pracowali nad każda z postaci wydając DLC. Odnosze wrażenie, że gdyby Regalię Terenową czy ten tryb zmiany postaci wydali jako darmowe DLC to mniejszy mielibyście ból dupy. a gdyby dali DLC "Play as whole Team known from DLCs" to wszyscy by to switowali: dojonko, ale ok, bo dorobili postacie w DLC to teraz zarabiają. Na pewno?
  21. szczudel

    Final Fantasy XV

    Nazywanie FFXV "wybrakowanym (pipi)" jest mocno nie na miejscu. W kórym miejscu w FFXV nie liczy cię jakość i całokształt produkcji? To najlepszy FF od X licząc skoki w bok. Nie ma co zaklamywac rzeczywistości. Łatają grę i dobrze, ale to co ktoś przeszedł pół roku czy kwartał temu i tak było świetną grą. Wszystkie te poprawki są gratis. Powiem szczerze, że gdybym przeszedł FFXV na premierę to po tej poprawce, na święta skusiłbym się na New Game plus. Czy to źle? Źle dla malkontentów, którzy szukają powodu do narzekania. Mamy erę patchy, nic z tym nie zrobimy. Ciężko jest wytrzymać i nie kupić produkcji na kórą się czekało z 8 lat na premierę, ale każdy kto kto tak zrobił może mieć zachętę aby zagrać jeszcze raz po roku.
  22. szczudel

    Final Fantasy XV

    Myślałem, że "wyczekałem" FFXV jak gralem w to ze 2 miesiące temu Roumiem ideę poprawiania gry i to, e przełączanie się między postaciami nie mogło być wczesniej dodane bo robili gameplay każdej postaci dopiero przy okazji DLC. Jednak nie zanosi się abym kiedykolwiek przeszedł ta grę po raz drugi. No chyba, że za 10 lat. Nie wiem czy podoba mi się wizja płacenia 100pln za season Pass na 3 epizody po półtorej godziny każdy. Wolałbym coś jak FFXV-2 z tym samym systemem walki ale nową fabułą i postaciami.
  23. Zaintrygowałeś mnie. Jak sie na WiiU gra w Xenoblade'y? Tylko ten tabletowy pad, czy jest możliość grania na normalnym padzie? I czy te gry od Sakaguchiego sa na WiiU - Last story i chyba było coś jeszcze. Na myśl przychdzi mi Lost Odyssey ale to przeciez na Xa było ( i nawet ograłem). Gamerankings mówi Wii, ale czy jest tam wsteczna kompatybilność i gra w E-shopie, bo allegro odstrasza.
  24. Nie ma tu sprzeczności. Te zakupy były kiedy konsola był ciągle wiodąca i był "to aktualny" zakup. Nigdy nie kupiłem konsoli, poprzedniej generacji i nie zamierzam tego zmieniać. JEsli nawet za 3 lata kupię Switch to będzie to najnowsza stacjonarna konsola N na rynku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...