Opublikowano 16 stycznia 201411 l Ale suma sumarum to są twoje pieniądze xD No i nie słyszałem jeszcze o kredycie zero 0% Moja zazdrość to też taka jak mówi lucek, no moge zazdrościć nowej insigni, no o wyborze Grega to wogóle moge tylko pomarzyć no ale chłopy nie Corsy z salonu serio, bardziej naprawde zazdroszcze zadbanej, z pewnego źródła tego BMW olszmica który w dodatku kupił ją za bezcen
Opublikowano 16 stycznia 201411 l Ale co ty tak się przyczepiłeś do zazdroszczenia tej Corsy co post o tym piszesz ? Jak będziesz miał żonę to na pewno będziesz wolał aby matka twoich dzieci jeździła w czymś nowym, serwisowanym z pewnością nabitych poduszek powietrznych niż wyczesanym autem o nieznanej historii. No chyba, że znasz się na autach jak Pajda no ale to już inna para kaloszy. Mało tego jakby nie ta opcja z Insignią praktycznie nówką (patrząc na przebieg) z tego salonu. To po przeanalizowaniu używek i nowych aut z budżetem około 60 tyś to znowu bym żonie wziął auto salonowe tym razem czarną Astrę IV w kombiaku.
Opublikowano 16 stycznia 201411 l Ale suma sumarum to są twoje pieniądze xD No i nie słyszałem jeszcze o kredycie zero 0% ale załóżmy, że masz 100 tysięcy i chcesz coś kupić. możesz to kupić za cash, ale wtedy nie masz 100 tysięcy tylko daną rzecz. Możesz jednak wziąć na kredyt i wtedy masz i daną rzecz i 100 tysięcy, a 100 tysięcy możesz zainwestować. Jeżeli znajdziesz kredyt np na 15% w skali roku, to wystarczy, że zainwestujesz 100k na 20% w skali roku i nie dość, że masz daną rzecz to jeszcze dodatkowo 4050zł w ręce (po odbiciu podatku). inwestycja może też inaczej wyglądać - na Twoim przykładzie. Załóżmy, że chcesz sobie kupić auto i masz na nie 20 tysięcy złotych. Masz tyle gotówki. Wobec tego masz dwie opcje - możesz je kupić i mieć auto, ale nie mieć gotówki, albo druga opcja - bierzesz auto na kredyt, dajmy na to RSSO 20%, czyli musisz spłacić 24 tysiące złotych. Jednocześnie swoją gotówkę inwestujesz w firmę, kupujesz nowe gierki, konsole, powiększasz lokal, dokładasz część barową, gdzie ludzie przychodzą na piwo i pograć, kupujesz akcesoria, zwiększasz asortyment, zakładasz sklep wysyłkowy czy cokolwiek innego co powoduje u Ciebie zwiększenie wpływów oraz zwiększenie marży. W ciągu roku od inwestycji Twoja firma zwiększa obroty o 20%, a marżowość o 30% (na skutek wprowadzenia wysokomarżowych produktów spożywczych czy wysokomarżowych akcesoriów do konsol) i okazuje, się, że rocznie jesteś mocno do przodu. Masz i nowe auto, które bez problemu spłacasz nadwyżkami zysku z firmy a co miesiąc zostaje Ci w kieszeni jeszcze więcej hajsu. Ergo, dzięki pieniądzom z banku jesteś bogatszy, bo zamiast mieć 20 tysięcy, de facto miałeś 40 tysięcy (załóżmy, że 36 po odliczeniu odsetek z banku - oczywiście to tylko założenie kredytowania na rok c'nie) Tak właśnie robi się biznes, gdzie pieniądz robi pieniądz, a im więcej korzystasz z cudzych pieniędzy, tym większe masz lewarowanie (20% od 20 tysięcy to mniej niż 10% od miliona) i tym większe możliwości. Edytowane 16 stycznia 201411 l przez waldusthecyc
Opublikowano 16 stycznia 201411 l Plus jest coś takiego jak koszt ryzyka. Często się tego nie bierze do wyliczeń a naprawdę jest to z kilka dobrych % względem oprocentowania kredytu. Coś nie pójdzie to tracisz pieniądze banku i dane dobro a nie własne środki i dane dobro (jak oczywiście dobrze zabezpieczymy i to rozegramy )
Opublikowano 16 stycznia 201411 l Mało tego jakby nie ta opcja z Insignią praktycznie nówką (patrząc na przebieg) z tego salonu. To po przeanalizowaniu używek i nowych aut z budżetem około 60 tyś to znowu bym żonie wziął auto salonowe tym razem czarną Astrę IV w kombiaku. No właśnie ja mam dokładnie to samo I dlatego chcę jeszcze raz obczaić te mniejsze i tańsze samochody, bo a nuż się trafi coś co mi się naprawdę spodoba. Astrę już obczajałem i jest super, ale da się za 60k kupić? Muszę w takim razie zobaczyć jeszcze
Opublikowano 16 stycznia 201411 l Jeszcze Lucek od czasu jak ostatnio Golfy kombi oglądałeś pojawił się Seat Leon kombi, IMO wyjątkowo ładne auto tego typu.
Opublikowano 16 stycznia 201411 l Ale suma sumarum to są twoje pieniądze xD No i nie słyszałem jeszcze o kredycie zero 0% ale załóżmy, że masz 100 tysięcy i chcesz coś kupić. możesz to kupić za cash, ale wtedy nie masz 100 tysięcy tylko daną rzecz. Możesz jednak wziąć na kredyt i wtedy masz i daną rzecz i 100 tysięcy, a 100 tysięcy możesz zainwestować. Jeżeli znajdziesz kredyt np na 15% w skali roku, to wystarczy, że zainwestujesz 100k na 20% w skali roku i nie dość, że masz daną rzecz to jeszcze dodatkowo 4050zł w ręce (po odbiciu podatku). inwestycja może też inaczej wyglądać - na Twoim przykładzie. Załóżmy, że chcesz sobie kupić auto i masz na nie 20 tysięcy złotych. Masz tyle gotówki. Wobec tego masz dwie opcje - możesz je kupić i mieć auto, ale nie mieć gotówki, albo druga opcja - bierzesz auto na kredyt, dajmy na to RSSO 20%, czyli musisz spłacić 24 tysiące złotych. Jednocześnie swoją gotówkę inwestujesz w firmę, kupujesz nowe gierki, konsole, powiększasz lokal, dokładasz część barową, gdzie ludzie przychodzą na piwo i pograć, kupujesz akcesoria, zwiększasz asortyment, zakładasz sklep wysyłkowy czy cokolwiek innego co powoduje u Ciebie zwiększenie wpływów oraz zwiększenie marży. W ciągu roku od inwestycji Twoja firma zwiększa obroty o 20%, a marżowość o 30% (na skutek wprowadzenia wysokomarżowych produktów spożywczych czy wysokomarżowych akcesoriów do konsol) i okazuje, się, że rocznie jesteś mocno do przodu. Masz i nowe auto, które bez problemu spłacasz nadwyżkami zysku z firmy a co miesiąc zostaje Ci w kieszeni jeszcze więcej hajsu. Ergo, dzięki pieniądzom z banku jesteś bogatszy, bo zamiast mieć 20 tysięcy, de facto miałeś 40 tysięcy (załóżmy, że 36 po odliczeniu odsetek z banku - oczywiście to tylko założenie kredytowania na rok c'nie) Tak właśnie robi się biznes, gdzie pieniądz robi pieniądz, a im więcej korzystasz z cudzych pieniędzy, tym większe masz lewarowanie (20% od 20 tysięcy to mniej niż 10% od miliona) i tym większe możliwości. No wszystko super, a co jak moja firma plajtuje w połowie kredytu, ja spadam z drabiny na musk i nie moge chodzić i jade na rencie? Co wtedy? Jakie zyski? Dalej jest super i przeliczam forse z kredytu życia na wózku?
Opublikowano 16 stycznia 201411 l kanabis, no risk no fun, niestety, ale nie ma czegoś takiego jak pewny biznes. dlatego do chodzenia po drabinie lepiej zatrudnić pracownika Edytowane 16 stycznia 201411 l przez waldusthecyc
Opublikowano 16 stycznia 201411 l wez mi dresiarzu rozpracuj co mam zrobic zeby nowa fajna fure kupic
Opublikowano 16 stycznia 201411 l No Kanabis już pisał to takie proste. Weź raty! jakieś 1500 zł przy wpłacie własnej 10 tyś za auto, które kosztuje z 60 tyś
Opublikowano 16 stycznia 201411 l Ja niestety w ogóle nie lubię nowych samochodów, te na które byłoby mnie stać nie wywołują żadnych emocji. Aczkolwiek doceniam ten spokój jazdy o którym mówicie. Generalnie w życiu planuje robić tak, że tani du.powóz będzie z salonu i ujeżdzać go będzie narzeczona, a ja pozostanę przy jakiś klasykach. Chyba, że rozsądek znowu zostanie pokonany przez waleczne trio między nogami i kupię jakąś gt86 / alfe 4c z salonu, czego sobie i wam życzę : )
Opublikowano 16 stycznia 201411 l No z tym, że ty umiesz przy nich coś naprawić, znasz się na nich i to zdaje się twoje hobby (mi wyłącznie fury tylko się podobają i służa do przemieszczania się dlatego wolę nowe auta, ew. Bardzo mało używane, a wolny czas przeznaczyć na gierki, NBA i rodzinkę. Ponadto znam wielu "koneserów i znawców aut" co kupują jakąś klasyczną minę, sami nie znają się nic, a nic na serwisowaniu i potem jęczą tylko że znowu nie można gdzieś podjechać.
Opublikowano 16 stycznia 201411 l Co nowe to nowe, juz wyroslem z kupywania uzywanych samochodow premium za 20tysiecy Szczerze mówiąc to moja Paulina ma Punto 2 FL od nowosci, obecnie ma przejechane 60kkm (po 7 latach) i bardzo lubie nim jezdzic po miescie. Moze zle napisalem poprzedniego posta. Ja jestem jak najbardziej za nowymi samochodami, jednak do grzebania i funu musze miec jakiegos "starocia" : ) Dlatego nie neguje ludzi, ktorzy kupuja nowe hatchbaki za 60tysiecy, chyba, ze kupili cos pokroju fiata multipla albo renault vel satis
Opublikowano 16 stycznia 201411 l Moje pierwsze auto to też Punto tyle, że I (nie licząc malucha z przyspawanym fotelem od CRXa) moja rodzinka miała go od nowości. Przez 10 lat jak go mieliśmy popsuł się raz, słownie raz. Ugotował się termostat chłodnicy w jakieś mega upalne lato. Jeździłem nim jak król, bezawaryjny król. Pamiètam jak moje ziomeczki rozbijali się " wyczesanymi" golfami, vectrami co chwile zaliczając jakąś usterkę, a ja nic, zawsze do celu! Od wtedy dla mnie nowe normalniejsze auto > "wyczes" używka. Tak więc Lucku podsumowując, po rozpoznaniu twoich potrzeb bierz coś z salonu, tylko nie tego Chavroleta;)
Opublikowano 17 stycznia 201411 l no ja moja honda tez 6 lat bez zadnych problemow. mam nadzieje, ze ten nazistowski kloc z bawarii tez sie sprawdzi.
Opublikowano 17 stycznia 201411 l Moje pierwsze auto to też Punto tyle, że I (nie licząc malucha z przyspawanym fotelem od CRXa) moja rodzinka miała go od nowości. Przez 10 lat jak go mieliśmy popsuł się raz, słownie raz. Ugotował się termostat chłodnicy w jakieś mega upalne lato. Jeździłem nim jak król, bezawaryjny król. Pamiètam jak moje ziomeczki rozbijali się " wyczesanymi" golfami, vectrami co chwile zaliczając jakąś usterkę, a ja nic, zawsze do celu! Od wtedy dla mnie nowe normalniejsze auto > "wyczes" używka. Tak więc Lucku podsumowując, po rozpoznaniu twoich potrzeb bierz coś z salonu, tylko nie tego Chavroleta;) Jasne najlepiej niech zamiast używanej mazdy 6 kupi sobie punto lub corse. Dawaj lucek, najwżniejsze że będziesz czuł sie bezpiecznie, nowy samochód, zdrowy samochód. Używane są zawsze po dzwonkach i destruction derby pamietaj, lucek ja ci dobrze radze
Opublikowano 17 stycznia 201411 l No ja coś czuję, że i tak skończy się tak, że ta używana Insignia będzie na szczęście nie pali mi się z zakupem samochodu więc mam czas żeby znaleźć dobry egzemplarz.
Opublikowano 17 stycznia 201411 l Wszyscy Punto. Rodziców Grande kupione nowe w 2006, też się nie psuje, 80k się zbliża. Poza wnętrzem, które się rozpada. Jak dotąd najdroższa ostatnia wymiana paska. Na razie to nim zdecydowanie najwięcej jeździłem.
Opublikowano 17 stycznia 201411 l Tez nie lubie nowych samochodow i od zawsze moim marzeniem bylo dopieszczanie czegos starszego. Najprawdopodobniej za rok, moze dwa kupie E36, przy ktorym bede dlubal, a E46 zostawie jako daily. Nawet teraz, kiedy nazi car stoi w garazu troche zaluje, ze to nie starsza edycja w coupe.
Opublikowano 17 stycznia 201411 l Fakt jak miałem 19 - 20 lat to też mi się widziały klasyki, które sobie odpicuje (kiedy w końcu rozleci się to Punto ). Ale po 10 latach, jak obecnie trzeba się dwoma furami zajmować i ogólnie ma się jakieś 300 % mniej wolnego czasu jak wtedy (+ bezpieczeństwo rodziny i po części fura to narzędzie pracy) to u mnie ratio znacznie przewyższa emo jeżeli chodzi o auta. Edytowane 17 stycznia 201411 l przez balon
Opublikowano 17 stycznia 201411 l A niech kazdy robi ze swoimi pieniedzmi to co chce i jezdzi czym chce
Opublikowano 17 stycznia 201411 l Wiadomo, już o tym pisałem. Ale kolega balon na siłe chce wszystkim wpoić że samochód z salonu w klasie "najtaniejnamiastoitakstarczy" jest jedyną słuszną opcją bo 5 letnie bmw czy audi na bank miało dzwon wycieka z niego olej i wogóle wożono w nim bandytów.
Opublikowano 17 stycznia 201411 l Nie próbuje wszystkich przekonać, tylko mówi, że dla niego najlepsza taka opcja jest
Opublikowano 17 stycznia 201411 l Balon zycze ci, aby twoje marzenie o odbudowaniu klasyka kiedys sie spelnilo. Sam chce jezdzic samochodem, w ktorym bede znal kazda srubke i jak najwiecej modow bedzie zrobiona przeze mnie. Kupujac E46 troche sie od swojego marzenia oddalilem, ale przeciez wszystko przede mna.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.