Skocz do zawartości

Wołyń [2016] Wojciech Smarzowski


michal

Rekomendowane odpowiedzi

Sam fakt, że pewne sceny musieli wyciąć, bo ludzie mdlali na pokazach mówi sam za siebie.

Co za brednie. Przeczytał gdzieś w internecie taką plotę i potem jeszcze to powtarza jako "fakt". A wystarczyło poświęcić minutę, żeby to sprawdzić.

Tu jest info prosto od producenta filmu:

Publiczność mdleje oglądając film „Wołyń”?
To jest nieprawda. Mogę tak powiedzieć, bo byłem obecny na każdym pokazie filmu. Ale wiem, dlaczego pani o to pyta. Nie mam pojęcia, na jakiej podstawie napisał tak pan Szymon Jadczak, bo ja go na pokaz filmu nigdy nie zapraszałem. Najprawdopodobniej więc nie widział filmu.
 

Szymon Jadczak, dziennikarz TVN napisał na swoim profilu na Twitterze: „Pierwsza wersja Wołynia Smarzowskiego została skrócona o 40 minut, bo publiczność mdlała na seansach kontrolnych od scen przemocy”. Film rzeczywiście został skrócony o 40 minut?

To druga nieprawda. Mogę jedynie powiedzieć, że powstała wersja na zagranicę i ona rzeczywiście jest krótsza. Ale nie o 40 minut, tylko o wiele mniej. A krótsza jest dlatego, żeby była bardziej zrozumiała dla zagranicznego widza. Pewne wątki poboczne w głównej wersji filmu dla widzów mieszkających zwłaszcza za zachodnią granicą, mogą być trudne w odbiorze.

źródło: http://www.polskatimes.pl/kultura/film/a/pietrykowski-wolyn-to-film-o-naturze-zla-i-o-tym-do-czego-moze-doprowadzic-nacjonalizm,10660481/

Edytowane przez MBeniek
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

 

Sam fakt, że pewne sceny musieli wyciąć, bo ludzie mdlali na pokazach mówi sam za siebie.

Co za brednie. Przeczytał gdzieś w internecie taką plotę i potem jeszcze to powtarza jako "fakt". A wystarczyło poświęcić minutę, żeby to sprawdzić.

Tu jest info prosto od producenta filmu:

Publiczność mdleje oglądając film „Wołyń”?

To jest nieprawda. Mogę tak powiedzieć, bo byłem obecny na każdym pokazie filmu. Ale wiem, dlaczego pani o to pyta. Nie mam pojęcia, na jakiej podstawie napisał tak pan Szymon Jadczak, bo ja go na pokaz filmu nigdy nie zapraszałem. Najprawdopodobniej więc nie widział filmu.

 

Szymon Jadczak, dziennikarz TVN napisał na swoim profilu na Twitterze: „Pierwsza wersja Wołynia Smarzowskiego została skrócona o 40 minut, bo publiczność mdlała na seansach kontrolnych od scen przemocy”. Film rzeczywiście został skrócony o 40 minut?

To druga nieprawda. Mogę jedynie powiedzieć, że powstała wersja na zagranicę i ona rzeczywiście jest krótsza. Ale nie o 40 minut, tylko o wiele mniej. A krótsza jest dlatego, żeby była bardziej zrozumiała dla zagranicznego widza. Pewne wątki poboczne w głównej wersji filmu dla widzów mieszkających zwłaszcza za zachodnią granicą, mogą być trudne w odbiorze.

źródło: http://www.polskatimes.pl/kultura/film/a/pietrykowski-wolyn-to-film-o-naturze-zla-i-o-tym-do-czego-moze-doprowadzic-nacjonalizm,10660481/

Dzięki za info ;)

Odnośnik do komentarza

Ale ciezki jest ten film, siada na glowe i chociaz od obejrzenia minelo juz pare godzin to ciagle o nim mysle. Zmeczyl mnie bardzo. Zawsze w sumie po filmach Smarzowskiego tak mam, ale tutaj to sie czulem jeszcze gorzej niz po Rozy. Poczatek co prawda jest wesoly (i taki troche przeciagniety) ale pozniej to juz jest masakra. Przemoc fizyczna i psychiczna, takie zaszczucie, dramat tych ludzi pokazany bez zadnej cenzury. Tak tym wszystkim obrywany w pysk ze scisnelo mnie w gardle raz czy dwa. Ogolnie jak ktos sie martwil ze nie bedzie brutalnych scen to niech sie nie martwi bo momentami mozna sie przekrecic w fotelu.

Odnośnik do komentarza

Ale ciezki jest ten film, siada na glowe i chociaz od obejrzenia minelo juz pare godzin to ciagle o nim mysle. Zmeczyl mnie bardzo. Zawsze w sumie po filmach Smarzowskiego tak mam, ale tutaj to sie czulem jeszcze gorzej niz po Rozy. Poczatek co prawda jest wesoly (i taki troche przeciagniety) ale pozniej to juz jest masakra. Przemoc fizyczna i psychiczna, takie zaszczucie, dramat tych ludzi pokazany bez zadnej cenzury. Tak tym wszystkim obrywany w pysk ze scisnelo mnie w gardle raz czy dwa. Ogolnie jak ktos sie martwil ze nie bedzie brutalnych scen to niech sie nie martwi bo momentami mozna sie przekrecic w fotelu.

Potwierdzam, super film. Nie jestem rozczarowany niczym. Od siebie dodam, że Michalinę Łabacz to bardzo chętnie bym przytulił. Jest dobra.

Odnośnik do komentarza

 

 

zabijanie chłopca w płonącym snopku siana- check

gwałty- check

konie z dziurawymi brzuchami zdychające w polu- check

ściąganie skóry z ręki- check

tzytzki- check

vutka- check

wbijanie wideł w brzuch ciężarnej kobiety- check

bicie po ryju innej ciężarnej kobiety- check

strzelanie z karabinu w plecy dziecka- check

rozczłonkowane ciała i korpusy- check

głowa głównego bohatera w wiadrze- check

najbardziej przejebane mają i tak żydzi- check

 

 

 

Kolejny świetny film Pana Wojtka.

 

8+/10

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Byłem wczoraj w kinie no i cóż, ciężko w sumie pisać o tym filmie czy go komentować, po prostu trzeba samemu to zobaczyć. Na pewno wprawił mnie w zadumę i jeszcze dzisiaj sporo myślałem o tym co zobaczyłem. Jako taką wiedzę o wydarzeniach miałem już wcześniej, szczerze mówiąc bardzo ciekawi mnie co sobie pomyślał po obejrzeniu człowiek, który nigdy wcześniej nie słyszał o rzezi wołyńskiej. Wydaje mi się, że dla takich ludzi zabrakło w filmie skali wydarzeń, jeszcze ktoś pomyśli że to kilka wiosek na krzyż poszło z dymem.
  
Bardzo fajnie, że od strony technicznej (zdjęcia, muzyka, gra aktorska, scenografia) naprawdę nie mamy się czego wstydzić i fajnie jakby film był doceniony na świecie.
 
Ciekawe było też wplecenie wątku 

wojska polskiego jako emisariuszy, aczkolwiek myślałem że trochę bardziej rozbudują ten wątek a tu sru, od razu ćwiartowanie i tyle ich widzieli

 

Odnośnik do komentarza

Napisałem już wcześniej post, ale trochę rzeczy nie dawało mi spokoju i stwierdziłem, że napiszę trochę dłuższy post na temat Wołynia.

 

Wybrałem się dziś na Wołyń wiedząc w sumie czego mogę się spodziewać, ale to co zobaczyłem siedzi mi nadal w głowie. Trudno mi pisać o tym filmie. Ten kto go widział, wie na pewno o czym mówię. 

Na wstępie podkreślę, że sam film jest GENIALNY, ba uważam że to najlepsze dzieło Smarzowskiego, które każdy powinien zobaczyć, przeżyć na swój własny sposób.

Czytałem wiele wypowiedzi na temat filmu przed pójściem do kina i faktycznie prawda okazała się brutalna. Smarzowski perfekcyjnie oddał ducha tamtych czasów, swoistej beczki prochu, która w dowolnym momencie mogła eksplodować. Dodatkowo nie da się odrzucić przesłania dot. ruchów nacjonalistycznych, które reżyser w swej wizji oczywiście piętnuje. Wielkie brawa należą się również za ukazanie różnych postaw moralnych wśród odmiennych narodowości. Tutaj nic nie jest białe albo czarne, każdy niezależnie czy to Polak czy Ukrainiec zostaje przedstawiony w wiarygodny sposób (wiele postaci czeka niestety tragiczny koniec). To, co mnie jednak najbardziej ujęło to postać Zosi, która została zagrana przez jakąś debiutantkę. Wizja przedstawiona jej oczami, oczami dziewczyny, kobiety, matki po prostu wgniata w fotel i łapie widza już od pierwszych minut. Gra aktorska tej dziewczyny, cóż czapki z głów. Wszystko było takie naturalne, a przy tym niestety prawdziwe.... Dawno nie widziałem tak udanego debiutu. Co do pozostałych aktorów to oni również dali radę, naprawdę nie wiem, w którym miejscu mógłbym się doszukać jakiś minusów. Perfekcjonizm w każdym wydaniu!

 

Teraz pora na mniej przyjemny temat czyli brutalność, okrucieństwo i cierpnie. Trudno mi o tym pisać, ponieważ wiele scen naprawdę mroziło krew w żyłach. Parę osób z widowni zresztą nie wytrzymało i opuściło sale, inne zakrywały oczy lub odwracały głowę. Facet siedzący obok mnie po seansie był blady. Zrywanie skóry na żywca, skalpowanie, wydłubywanie oczu, obcinanie części piersi, wyrywanie żył.... Ten film uzmysławia bestialstwo jakiego dopuścili się Banderowcy. Polacy oczywiście nie byli bez winny, ale sceny które ujrzałem na pewno nie będą mostem ku pojednaniu z Ukraińcami. Ten film w wielu aspektach łączy Polaków, Żydów i Ukraińców, w innych jednak dzieli. Te drugie oczywiście przeważają w czasie seansu. Ostatnia godzina filmu sprawiła, że włos zjeżył mi się na głowie, w sumie to nadal kiedy o tym myślę i piszę ten post odczuwam to samo uczucie. 

 

Najlepszym podsumowaniem filmu była grobowa cisza w czasie, a w szczególności po seansie (pełna sala). Ludzie wychodzili smutni, obejrzeli wielkie kino, byli usatysfakcjonowani, a z drugiej strony przygnębieni. Sam wychodziłem taki lekko podłamany, a może to był szok? Człowiek dopiero po obejrzeniu tego wszystkiego uświadomił sobie, że nie minęło nawet 100 lat od tych makabrycznych wydarzeń.

 

Gdyby ktoś mnie zapytał abym podał jedną rzecz, która mnie ujęła powiedziałbym tylko "autentyczność".To właśnie ona jest największą zaletą Wołynia. Autentyczność, to słowo klucz tego, co chciał przedstawić Smarzowski i zrobił to szczerze, bez pójścia na kompromis, bez politycznej poprawności. 

 

Dziękuję Panie Wojciechu.

Edytowane przez Starh
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

To po co chce to jeszcze raz ogladac w kinie?

Dba o pamięć o tych wydarzeniach. Z całej rodziny przeżyła tylko ona i jej siostra.

Brała udział w opracowywaniu książek, prac historycznych na temat rzezi wołyńskiej mimo, że opowiadanie tej historii do najprzyjemniejszych nie należy.

Chciałaby zobaczyć, jako naoczny świadek i ofiara, jak przedstawiono to w filmie.

 

I nie chce w kinie, jak napisałem wcześniej. Z oczywistych względów poczeka aż będzie mogła obejrzeć w domu.

 

+ Dodał MODERATOR
Panowie Mejm i Ore, jeszcze raz taka głupia prywata i docinki, a polecą ostrzeżenia
Edytowane przez Mendrek
Odnośnik do komentarza

Kontrowersyjny, ale całkiem ciekawy artykuł n.t. filmu, który w dialogu raczej nam nie pomoże:

 

W efekcie II wojny światowej na Wołyniu życie straciły dziesiątki tysięcy Ukraińców. Natomiast w filmie widzimy śmierć dwóch Ukraińców. Kwestii walki UPA z Niemcami nie da się natomiast rozdzielić od ludobójstwa na Polakach. UPA... oskarżała ludność polską o kolaborację z III Rzeszą i ZSRR. Te oskarżenia nie mogą oczywiście stanowić żadnego usprawiedliwienia dla ludobójstwa. Współpraca Polaków z Niemcami i Sowietami była przeważnie reakcją na zbrodnie UPA, co ważniejsze – nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej.

 

Jednak film Smarzowskiego kolaborację Polaków traktuje zupełnie eufemistycznie, ograniczając do jednej osoby, która wstępuje do niemieckiej policji w odpowiedzi na zbrodnie UPA i nie jest w stanie przekonać do tego innych Polaków. (...)

W rzeczywistości w siłach niemieckich tłumiących powstanie UPA służyło kilka tysięcy Polaków. Jeszcze więcej Polaków dołączyło do partyzantki sowieckiej.

 

Warto przypomnieć, że już w 1942 r . przed zbrodniami UPA polskie podziemie pisało o administracji niemieckiej na Wołyniu: „zanotować już można zjawisko wypierania Ukraińców przez żywioł polski. Dziś (Polacy) są już wszędzie, nie ma działu pracy, w którym by nie stanowili poważnej grupy, a są dziedziny opanowane całkowicie przez nich”. Nie ma mowy o symetrii ludobójstwa na Polakach i polskich zbrodni (choć w Polsce, podając liczbę Ukraińców – ofiar polskich zbrodni, nie uwzględnia się Ukraińców zabitych przez Polaków służących w siłach niemieckich i sowieckich). Jednak jeśli film pokazuje jednego Ukraińca (z polską żoną i dzieckiem) zabitego przez Polaków, a równocześnie setki zamordowanych Polaków, to należy mówić o wyraźnym naruszeniu proporcji przez reżysera.

 

Smarzowski nie próbuje cofnąć się przed II RP, żeby przypomnieć o głęboko zakorzenionej nienawiści wielu wołyńskich ukraińskich chłopów (czasami wywodzących się ze spauperyzowanej szlachty zagrodowej) wobec polskiej arystokracji przekładającej się na wszystkich Polaków. Reżyser podkreśla, że jako artysta nie odpowiada za możliwość wykorzystania filmu przez środowiska nacjonalistyczne przeciw Ukraińcom.

 

Całość w linku:

http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/532479,ekspert-o-wolyniu-ten-film-to-zmarnowana-szansa-na-realne-pojednanie-z-ukraincami.html

 

Domyślam się że część środowisk prawicowych zignoruje zdania typu "Te oskarżenia (ze strony Ukraińców) nie mogą oczywiście stanowić żadnego usprawiedliwienia dla ludobójstwa", a nawet nieopacznie zniekształcą przekaz zdania "Nie ma mowy o symetrii ludobójstwa na Polakach i polskich zbrodni", ale artykuł porusza istotne, potraktowane po łebkach kwestie.

 

Trochę szkoda, bo co jak co, ale Smarzowski wydawał mi się jedyną osobą, która będzie miała jaja pokazać także szare odcienie przyczyn, przebiegu, oraz krwawego finału tego konfliktu, bez obawy o ból dupy narodowców, z automatu robiących z niego wroga ojczyzny, czy innego fana Bandery.

  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Wiedziałem że Rozi mnie nie zawiedzie <3

 

Piękny dowód że jakiekolwiek fakty historyczne świadczące niekoniecznie zawsze dobrze o "Naszych" z automatu odbierane są nie jako temat do podjęcia merytorycznej dyskusji (a co za tym idzie gotowość do pozyskania dialogu), a wyłącznie jako plucie na własny kraj i wybielanie winnych. Smutne, ale to chyba standard, bo Ukraińcy potępiający Banderę, czy Rosjanie działania Stalina przeciw obywatelom II RP, przez swój narodowy plankton oceniani są tak samo negatywnie.

 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...