Opublikowano 16 lipca16 lip 22 minuty temu, kazetwu napisał(a):Ja mam szum w jednym uchu i mi laryngolog powiedziała, że to od odcinka szyjnego kręgosłupa, bo pracuję przy kompie cały dzień. Miałem kupić poduszkę ortopedyczną do spania i tyle. Nie kupiłem, ale zauważyłem, że jak np. jestem na wakacjach i ciągle w ruchu, to szum ustaje.U mnie to i też by mogło być przyczyną, mam regularnie bóle w odcinku szyjnym.
Opublikowano 16 lipca16 lip Rzeczywiście, o tym zapomniałem wspomnieć. Macie rację.32 minuty temu, kazetwu napisał(a):Nie kupiłem, ale zauważyłem, że jak np. jestem na wakacjach i ciągle w ruchu, to szum ustaje.A wiesz, że też to u siebie zauważyłem? Jakiś wyjazd na kilka dni, zwiedzanie, etc. i po powrocie dopiero jak się znowu ten dźwięk pojawia, to sobie uświadamiam, że nic nie słyszałem przez cały wyjazd.
Opublikowano 20 sierpnia20 sie Posluchalem R.Grzebyka i poszedlem na zabieg hudrokolanoterapii. Wlasciwie to juz dwa mialem. Za pierwszym razem nie udalo sie wszystkiego wyczyscic. Ale teraz za drugim jest git malina. Po zabiegu dostalem zastrzyk z bakteriami wiec nie musze sie martwic o flore bakteryjna jelit. Mozna wracac do codziennosci. Poszedlem bo nigdy wczesniej tego nie robilem a do tego doskwieraly mi lekkie bole brzucha. Teraz czuje sie jak lekkoatleta
Opublikowano 20 sierpnia20 sie 58 minut temu, MEVEK napisał(a):Posluchalem R.Grzebyka i poszedlem na zabieg hudrokolanoterapii.No odważnie, tradycyjni lekarze takich zabiegów nie polecają. Robiłeś jakieś badania przed, żeby mieć pewność że Ci to nie zaszkodzi (perforacja jelita itp.?). Edytowane 20 sierpnia20 sie przez Artur_K
Opublikowano 20 sierpnia20 sie Ja jestem swiezo bo badaniach onkologicznych i leczeniu radioterapii. Zabieg wykonalem z wlasnej inicjatywy i zapobiegawczo dla zdrowia. Zezwolenie jak najbardziej dostalem choc jak sam lekarz stwierdzil, taki zabieg nie jest konieczny. Z punktu widzenia roli jelit taka terapia jest jak najbardziej zalecana. Mozna to zrobic na kilka sposobow: dieta lub mechanicznie w godzine. W tedy nic nie trzeba suplementowac. Po zabiegu wracasz do swojego zycia i codziennosci. Czyszczenie dieta jest dlugie i problematyczne. Najlepiej wykonac w osrodku np. Dr.Dabrowskiej. ale ja nie mam na to czasu. Przylecialem do rodzicow a nie na wypoczynek
Opublikowano 24 października24 paź Kurde coś mi się wzrok nagle pogorszył. Dwa lata temu zmieniałem szkła na mocniejsze, a teraz od dwóch tygodni non stop mnie bolą oczy, okulistka zbadała niby wszystko jest okej ale znów każe zwiększyć o pół cylindra, mimo, że wydaje mi się, że dobrze. Ból jest mocny, w pracy siedzę ciągle przy ekranie, a po pracy już nie jestem w stanie w nic pograć bo to taki dyskomfort. No nie jestem w stanie siedzieć przed TV, a tyle gierek czeka i jeszcze Plusa dla Alanka załadowałem...
Opublikowano 24 października24 paź 35 minut temu, Czoperrr napisał(a):Kurde coś mi się wzrok nagle pogorszył. Dwa lata temu zmieniałem szkła na mocniejsze, a teraz od dwóch tygodni non stop mnie bolą oczy, okulistka zbadała niby wszystko jest okej ale znów każe zwiększyć o pół cylindra, mimo, że wydaje mi się, że dobrze. Ból jest mocny, w pracy siedzę ciągle przy ekranie, a po pracy już nie jestem w stanie w nic pograć bo to taki dyskomfort. No nie jestem w stanie siedzieć przed TV, a tyle gierek czeka i jeszcze Plusa dla Alanka załadowałem...Kilka lat temu miałem podobnie. Choć okulary noszę od ok. 14 roku życia i szkła zmieniałem o ćwiartkę średnio co kilka lat, tak przyszedł moment, że wzrok pogarszał się bardzo szybko, przyszły dolegliwości bólowe, pogorszenie, jakieś zaburzenia, a szkła zmieniać nagle musiałem średnio co kilka miesięcy na przestrzeni paru lat.Oprócz pogorszenia samego widzenia doszło dziwne zakrzywienie obrazu w jednym oku, w centralnym punkcie na którym chcę skupić wzrok. I tak np. linia prosta jest zakrzywiona, litery mi znikają w "czarnej dziurze" itp. Gdybym stracił prawe oko, to patrząc samym lewym bym był inwalidą. Pogorszyło mi się też widzenie po zmroku czy po ciemku. Tak, jak kiedyś zasłaniałem rolety, albo nawet siedziałem po ciemku przed ekranem, tak teraz ni chuja - potrzebuję światła do funkcjonowania w miarę normalnego. Granie czy czytanie przy słabym świetle też odpada.Okulistów odwiedziłem wszystkich w swoim mieście i okolicy. Nikt nie stwierdził jakichś konkretnych przyczyn. Niektórzy to mnie wkurwili nawet komentarzami typu "niech pan zmieni pracę", jak mówiłem o trudności pracy przy monitorze. Jednego dobrego znalazłem, co dużo czasu mi poświęcił, ale też nic konkretnego nie znalazł. Zaczął mnie odsyłać na inne badania przepływów szyjnych, głowy, do neurologa, nawet psychologa sugerował.Koniec końców wzrok przestał mi się pogarszać, ale konsekwencje i część dolegliwości pozostały. Ludzie mi się dziwią, ale np. nie gram, ani nie oglądam nic z większej odległości na gigantycznym mega 88' OLED duper 8k TV - potrzebuję siedzieć na odległość krzesło-biurko, albo w skrajnych przypadkach oglądam coś na tablecie, zamiast dużym ekranie. Bo tak mi jest autentycznie lepiej i wzrok się tak nie męczy szybko. Czytanie jest problematyczne, bo zarówno ze szkłami, soczewkami, jak i bez nich oczy zaczynają mnie boleć średnio po 20-30min. Z bycia kierowcą też zrezygnowałem, bo w najgorszym okresie ledwo znaki widziałem, a obecnie po ciemku to ni chuja nie widzę nic - światła innych mnie oślepiają.Od kilku lat noszę soczewki jednodniowe i przyznam, że komfort mi się poprawił ogólnie, aczkolwiek zdejmuję je, jak już wracam do domu i nie muszę potem już nigdzie wychodzić. W domu noszę jakieś stare okulary, i to właściwie o połowę słabsze, niż moje codzienne potrzeby, czasem tylko zmieniam na mocniejsze, w zależności co robię. Ale choć soczewki jednodniowe są wydatkiem, to tutaj komfort także w pracy mi się poprawił. Choć tu też musiałem długo szukać i wybierać różne marki, aż w końcu padło na acuvue oasys 1-day hydraluxe.W Twoim przypadku jeszcze może być miks zmęczenia, ekranu i jesieni, więc jeszcze bym nie panikował. Dodatkowe badania jednak warto zrobić. Mnie nawet sugerował badanie pod kątem nużeńca. Jest taki preparat Demoxoft do powiek, to lekką ulgę przynosił. Z kropel polecam Dexoftyal do "podleczenia" oczu, a do poprawy samego komfortu (choćby na moment) Zuma ze świetlikiem. Po Dexoftyal przez jakiś czas widzę jeszcze gorzej, ale po dłuższym stosowaniu odczuwałem poprawę. No i luteinę możesz rozważyć również.--Ja natomiast rozważam ostatnio wizytę u psychologa, czy nawet psychiatry. Ogólnie nie ukrywam, że problemy "z głową" mam od lat, ale ostatnio mam wyjątkowe trudności z emocjami, nastrojami i ogólnym funkcjonowaniem. Nawet nie tyle w wyniku jakichś konkretnych czynników, co po prostu, huśtawki nastroju, nagłe zmęczenia, apatia, czy tam potocznie mówiąc "niechęć do życia". Oczywiście bez żadnych myśli samobójczych (kotami ktoś się musi zająć), ani nic podobnego, no ale czuję ewidentnie, że mam problemy, nie do końca sobie radzę, a też nie mam za bardzo z kim tego przegadać w najbliższym otoczeniu (bo często osoby z najbliższego otoczenia to właśnie przyczyna depresji). Powstrzymuje mnie tylko to, że jak z psychologiem miałem dawno temu do czynienia, to skończyłem jeszcze bardziej załamany, niż wcześniej. Ewidentnie źle trafiłem. A psychiatry się obawiam, bo widzę, co leki i psychotropy robią czasem z innymi ludźmi i też boję się tak skończyć...No i nie wiem, rozdarty trochę jestem, ale tak, jak borykam się z tym praktycznie od dziecka, to zawsze starałem się być silny i dawać sobie jakoś radę, nie użalać się nad sobą za bardzo. Ale jak się kumulują różne problemy, zgony w rodzinie i otoczeniu, problemy zdrowotne, problemy w pracy, kruszące się znajomości i inne, to coraz ciężej samemu to ogarnąć wewnątrz łba. A czuję, że to już nie tylko kwestia "smutno mi i źle", tylko jakaś nerwica i inne zaburzenia w codziennym funkcjonowaniu, ataki paniki itp. Jak jakiś pojeb... ;)Pocieszam się - tfu tfu - że nigdy nie miałem innych poważnych dolegliwości, przynajmniej jeszcze. Nigdy nie byłem hospitalizowany, nigdy nie miałem żadnych operacji, większych zabiegów itp. a zaraz 40-stka. Oby tak zostało jak najdłużej, aczkolwiek genetyka w rodzinie nie napawa optymizmem.
Opublikowano 24 października24 paź Jak cylinder to astygmatyzm, no niestety - dopóki mózg się nie przyzwyczai do nowych szkieł to tak będzie. Jak masz krótkowzroczność to od trzydziestki warto chodzić do okulisty wcześniej, gałka oczna traci swoją elastyczność i trzeba kontrolować regularnie, czy wszystko jest tam ok i w razie czego przeciwdziałać żeby wzrok nie pogorszył się w bardzo szybkim tempie.
Opublikowano 24 października24 paź Jak o tym myślisz to nie ma co czekać. Układ nerwowy i chemia która tam działa to dalej zagadka szczególnie połączenie jelita, układ limfatyczny, glimfatyczny a głowa. W moim otoczeniu był przypadek, że facet po przeprowadze do nowego domu dostawał ataków paniki w nocy, nocne poty i ogólnie głowa mu siadała. No i po kilku wizytach u psychologa wyszły problemy z domu rodzinnego, braku poczucia kontroli co się dzieje w domu rodzinnym, poczucie odpowiedzialności i potrzebę opieki nad mamą. Psycholog doradził sprzedaż domu i wybudowanie się bliżej rodzinnych stron.No i pomogło
Opublikowano 24 października24 paź 27 minutes ago, Bzduras said:Jak cylinder to astygmatyzm, no niestety - dopóki mózg się nie przyzwyczai do nowych szkieł to tak będzie. Jak masz krótkowzroczność to od trzydziestki warto chodzić do okulisty wcześniej, gałka oczna traci swoją elastyczność i trzeba kontrolować regularnie, czy wszystko jest tam ok i w razie czego przeciwdziałać żeby wzrok nie pogorszył się w bardzo szybkim tempie.No ja mam właśnie lekki astygmatyzm, ale szkła już mam przystosowane i widzi mi się okej, tylko ten ból ostatnio męczący.
Opublikowano 24 października24 paź 10 minut temu, Czoperrr napisał(a):No ja mam właśnie lekki astygmatyzm, ale szkła już mam przystosowane i widzi mi się okej, tylko ten ból ostatnio męczący.U mnie astygmatyzmu nie stwierdzili, ale też pamiętam objawy były bólowe. Zakładam ciśnienie wewnątrzgałkowe miałeś badane?
Opublikowano 24 października24 paź 12 minutes ago, Suavek said:U mnie astygmatyzmu nie stwierdzili, ale też pamiętam objawy były bólowe. Zakładam ciśnienie wewnątrzgałkowe miałeś badane?Tak
Opublikowano 9 godzin temu9 godz. Jeden z wujaszków od strony żony ostatnio zrobił sobie szczepienie na covid, a tydzień później wylądował z ostrym problemem kardiologicznym na SOR. Nadmiar płynów w worku osierdziowym, ucisk na serce i w ogóle stan zagrażający śmiercią. No i z pkt widzenia wielu pandemicznych speców dodających dwa do dwóch powód tego stanu rzeczy był oczywisty (myślę, że i na tym forum to by była pierwsza zdalna diagnoza). No i przyznam, że cieszyłbym się, gdyby to był jednorazowy efekt zapalny po szczepieniu, bo okazało się po pobraniu próbek tkanki, że to był efekt zaawansowanego złośliwego raka płuc hodowanego bez objawów od miesięcy, który zaczął dawać o sobie teraz znać (możliwe, że w połączeniu ze stanem zapalnym po szczepieniu, tego nie neguję, ale nie wiem, nie mam dostępu do całej histopatologii). Także wyrok raczej pewny i tylko paliatywne leczenie :( Facet od niedawna na wyczekiwanej emeryturze.Ja pierdole, człowiek uważa by pod samochód nie wpaść albo coś, a tu cię nagle po 60ce zeżre własna komórka od środka.
Opublikowano 8 godzin temu8 godz. 13 minut temu, _Red_ napisał(a):No i przyznam, że cieszyłbym się, gdyby to był jednorazowy efekt zapalny po szczepieniu, bo okazało się po pobraniu próbek tkanki, że to był efekt zaawansowanego złośliwego raka płuc hodowanego bez objawów od miesięcy, który zaczął dawać o sobie teraz znać (możliwe, że w połączeniu ze stanem zapalnym po szczepieniu, tego nie neguję, ale nie wiem, nie mam dostępu do całej histopatologii). Także wyrok raczej pewny i tylko paliatywne leczenie :( Facet od niedawna na wyczekiwanej emeryturze.Pisałem w innym temacie, koleżankę mojej mamy z pracy męczył kaszel przez kilka tygodni, w końcu poszła do lekarza, jakoś w czerwcu biopsja i diagnoza, rak płuc. Od razu hospicjum, a pod koniec lipca już był pogrzeb. W życiu nie widziałem, żeby kogoś rak tak szybko zabrał.
Opublikowano 8 godzin temu8 godz. Musze sie w koncu zmotywowac do wybrania na rure do dopy i do japy. Ostatnio prawie 15 lat temu. Trzeba.
Opublikowano 8 godzin temu8 godz. Ja nigdy. I dopiero rok temu mialem pierwszy raz palec w dupie.Ale do lekarza też muszę w końcu się wybrać.
Opublikowano 8 godzin temu8 godz. Kolonoskopia spoko, tylko polecam w znieczuleniu. Budzisz się po wszystkim i nie pamiętasz, że ktoś cię analnie penetrował. W szpitalu miałem na sali typa co robili mu na żywca, to nie polecał ja robiłem prywatnie, to już dopłaciłem te parę stówek dla komfortu. Gastroskopii nigdy nie miałem, ale podobno mega nieprzyjemne, bo ciągle masz odruch wymiotny.
Opublikowano 8 godzin temu8 godz. 10 minut temu, Shen napisał(a):Kolonoskopia spoko, tylko polecam w znieczuleniu. Budzisz się po wszystkim i nie pamiętasz, że ktoś cię analnie penetrował. W szpitalu miałem na sali typa co robili mu na żywca, to nie polecał ja robiłem prywatnie, to już dopłaciłem te parę stówek dla komfortu. Gastroskopii nigdy nie miałem, ale podobno mega nieprzyjemne, bo ciągle masz odruch wymiotny.Do japu też polecam w znieczuleniu, miałem raz bez - nieprzyjemnie, za drugim razem dopłaciłem do znieczulenia i pamiętam jak Pan powiedział "dzień dobry" a po sekundzie "do widzenia wyniki niedługo"Znajomy poszedł na pakiet góra i dół w znieczuleniu i się śmialiśmy tylko że teraz "nie wie co było pierwsze bo różnie z rurką mogło być"
Opublikowano 8 godzin temu8 godz. 14 minut temu, Shen napisał(a):Kolonoskopia spoko, tylko polecam w znieczuleniu. Budzisz się po wszystkim i nie pamiętasz, że ktoś cię analnie penetrował. W szpitalu miałem na sali typa co robili mu na żywca, to nie polecał ja robiłem prywatnie, to już dopłaciłem te parę stówek dla komfortu. Gastroskopii nigdy nie miałem, ale podobno mega nieprzyjemne, bo ciągle masz odruch wymiotny.Dokladnie, tylko na spiocha i to oba. Gastro raz mialem na zywo no i nie polecam. Mam mocny odruch wymiotny przy czyms niewielkim buzi. Jak mi robili wyciski pod aparat (wsadzaja na zeby takie szyny wypelnione jakas guma) to dlawilem sie bardziej niz pornogwiazdy zapychane murzynskimi knagami po same kule.
Opublikowano 8 godzin temu8 godz. Szczerze, to nawet nie wiedziałem, że gastro robią też w znieczuleniu, ale dobrze wiedzieć, jak się w końcu przejdę na kolonke, to może się machnie double penetration.
Opublikowano 7 godzin temu7 godz. No to wlasnie przy okazji kolonoskopii. Samo gastro to nie slyszalem zeby pod narkoza robili.
Opublikowano 7 godzin temu7 godz. Miałem oba badania bez znieczulenia (tylko miejscowe) i w sumie nie wiem co gorsze.Rurka w gardle niby nie boli, ale mega nieprzyjemna i również miałem odruch wymiotny i nie byłem w stanie wziąć oddechu nosem. A to właśnie jest kluczowe, bo jak parę razy się udało, to było przez chwilę ok, ale potem znowu nos odmawiał posłuszeństwa i niemożność wzięcia oddechu stresowała, przez co się krztusiłem. Samo badanie króciutkie na szczęście. Wyszedłem i tylko zażartowałem, że się wzruszyłem do łez. Aczkolwiek gardło podrażnione bolało mnie przez ponad tydzień.Rurka w dupie do przeżycia... do pewnego momentu. U mnie ból był okrutny przy większych "zakrętach". Gdyby nie pielęgniarka, która pomogła i ucisnęła mi pod koniec brzuch, to nie wiem, czy bym dał radę. Bardzo ten ucisk pomógł, więc jak coś, to warto mieć na uwadze. Ja nie mogłem w znieczuleniu, bo akurat klinika wymagała osoby towarzyszącej obecnej, a ja nikogo nie miałem, kogo bym mógł poprosić.Samo przygotowanie też męczące. Dieta plus ten środek na przeczyszczenie. U mnie z jakiegoś powodu się nie przyjął do końca. O ile wieczorną dawkę wypiłem bez problemu, tak poranną w pewnym momencie zacząłem zwracać.Następnym razem również zaplanuję jakoś 2w1 pod narkozą. Mam wrażenie, że nieświadomość przed pierwszym razem była lepsza, niż teraz, gdy wiem, czego się spodziewać...Ale ogólnie sam chyba się umówię na jakiś większy pakiet badań. W moim otoczeniu mam wrażenie same choroby i zgony ostatnio, od rodziny po znajomych. Miałem tydzień tylko w październiku, że oprócz pogrzebu wujka dowiedziałem się o trzech bliskich i znajomych z nowotworami i dwóch zgonach osób z pracy. Jedna dziewczyna, raptem dwa lata starsza ode mnie, fajna, aktywna, pełna energii, uśmiechnięta i optymistyczna, leży obecnie na paliatywnym - chłoniak... Matka dwójki dzieci w wieku szkolnym, nauczycielka, trenerka yogi. Pamiętam, jak opowiadała, że ona chce się rozwijać i zwiedzać świat. Kwestia dni, jak się dowiem, że odeszła. Rodzinie kazali już się żegnać...Inny gość, z którym sobie żartowaliśmy czasami, czemu jeszcze nie jest na emeryturze, niedawno dowiedział się, że ma glejaka. No i odchodzi z końcem roku z roboty za porozumieniem. Emeryturą się nie nacieszy. Dziś nawet dziewczyna z działu musiała matkę zabrać z roboty na SOR, bo okazało się, że dostała udaru.Sam nawet nie myślę o emeryturze na tym etapie. Obawiam się, że również coś mnie wcześniej zje od środka.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.