Opublikowano 25 lutego25 lut Days Gone jest tak sztuczny i drewniany jak tylko można. Te dialogi są po prostu koszmarne. Dwie postaci sobie stoją bez ruchu, albo idą, a aktorzy tymczasem czytają swoje kwestie z takim namaszczeniem i emfazą, że nie mogłem powstrzymać śmiechu. Do tego te wszystkie klisze otwartego świata. Super kryjówka Decona i jego przydupasa, postapo świat z limitowanymi zapasami. A tu za płotem sobie stoi samochód z bagażnikiem wypełnionym stuffem. Wcześniej nie mieli czasu się zainteresować? A trzy minuty wolnej jazdy wypełniony bandytami obóz. Tak po sąsiedzku. Ale to jeszcze nic. Idę sobie i widzę ludziki na wieżyczkach. No to próbuję ich zdjąć karabinem z daleka. Strzelam i nic się nie dzieje. Nie trafiam, czy co? Ogniem też mi nikt nie odpowiada. Podchodzę bliżej czając się, a tu jeb, odpala się cutscenka. W fantastycznym zwrocie akcji okazuje się, że to przyjazna osada. Aha. I wiecie co? Przeżyłbym to wszystko. Serio. Jakoś bym to przebolał. Gdyby nie to ciągłe pierdolenie Decona do siebie samego. Włazi 30 sekund po drabinie i w tym czasie 10 razy zdążył zamarudzić jak to mu źle, że musi włazić. Zabijam po cichu bandytów w obozie, a on ciągle pierdoli, że jacy oni źli i musi ich pozabijać. Jadę motorem, a on ciągle pierdoli gdzie i po co jedzie. Ta gra jest przez to tak absurdalnie wkurwiająca, że nie da się tego przeżyć. Za każdym razem jak coś mi się w głowie przestawi i chcę jej dać kolejną szansę to sobie przypominam właśnie to. Jest to typowy przerost formy nad treścią. Twórcy mieli świetny pomysł na grę, tylko umiejętności i talentu zabrakło
Opublikowano 25 lutego25 lut 1 minutę temu, Paolo de Vesir napisał(a): Ja grałem, nawet jeśli krótko - kłamię. srałeś kurwa, to jedno osiągnięcie jest kurwa za co? Za uruchomienie?
Opublikowano 25 lutego25 lut 4 minuty temu, Krzysztof93 napisał(a): srałeś kurwa, to jedno osiągnięcie jest kurwa za co? Za uruchomienie? Do pierwszego obozu gdzie kazano mi robić jebane bomby do niszczenia gniazd świrusów. Druga godzina jeśli wierzyć longplayom? Gówno jebane. Rozumiem, że jak zagram dalej to gra przestaje być jebanym ubirakiem wciśniętym w ramy Sony the Game? No, ale co ja pytam Janusza co się zachwyca Ragnarokiem. Kurwa, no stereotyp klapa. Chociaż ta godzina to i tak więcej niż łącznie z Xboxem spędziły naczelne asy niebieskiego kurwidołka.
Opublikowano 25 lutego25 lut Ja swoje w jebanym Horizonie przeżyłem, nie dałem rady więcej ale kurwa sobie porównaj teoretyku gawędziarzu ile ja się jebałem z rudą szmatą żeby teraz zgodnie z moim sumieniem mówić, że to najgorsze nudne ścierwo tak jak już pisałem wcześniej możesz sobie gadać a ja i tak mam kwity na wszystko i nie jestem takim farbowanym lisem, kłamczuchem jak ty Spoiler
Opublikowano 25 lutego25 lut Zagram jeszcze 3h żebym mógł powiedzieć dla Janusza gamingu co chuja o Xboxie wie, a najwięcej ma o nim do powiedzenia, że po 5h gra dalej jebane gówno. kurwa was to tylko walcem
Opublikowano 25 lutego25 lut Teraz, Paolo de Vesir napisał(a): co chuja o Xboxie wie, a najwięcej ma o nim do powiedzenia dobra elo kłamco, kanciarzu, łgarzu, bałamutniku nie ma sensu gadać o samej teorii, praktyka jest na wyciągnięcie ręki ale Pawełkowi się nie chce, bo to już a dużo dla takiego ,,zagrajmera'' Spoiler
Opublikowano 25 lutego25 lut 18 minut temu, Homelander napisał(a): Days Gone jest tak sztuczny i drewniany jak tylko można. Te dialogi są po prostu koszmarne. Dwie postaci sobie stoją bez ruchu, albo idą, a aktorzy tymczasem czytają swoje kwestie z takim namaszczeniem i emfazą, że nie mogłem powstrzymać śmiechu. Do tego te wszystkie klisze otwartego świata. Super kryjówka Decona i jego przydupasa, postapo świat z limitowanymi zapasami. A tu za płotem sobie stoi samochód z bagażnikiem wypełnionym stuffem. Wcześniej nie mieli czasu się zainteresować? A trzy minuty wolnej jazdy wypełniony bandytami obóz. Tak po sąsiedzku. Ale to jeszcze nic. Idę sobie i widzę ludziki na wieżyczkach. No to próbuję ich zdjąć karabinem z daleka. Strzelam i nic się nie dzieje. Nie trafiam, czy co? Ogniem też mi nikt nie odpowiada. Podchodzę bliżej czając się, a tu jeb, odpala się cutscenka. W fantastycznym zwrocie akcji okazuje się, że to przyjazna osada. Aha. I wiecie co? Przeżyłbym to wszystko. Serio. Jakoś bym to przebolał. Gdyby nie to ciągłe pierdolenie Decona do siebie samego. Włazi 30 sekund po drabinie i w tym czasie 10 razy zdążył zamarudzić jak to mu źle, że musi włazić. Zabijam po cichu bandytów w obozie, a on ciągle pierdoli, że jacy oni źli i musi ich pozabijać. Jadę motorem, a on ciągle pierdoli gdzie i po co jedzie. Ta gra jest przez to tak absurdalnie wkurwiająca, że nie da się tego przeżyć. Za każdym razem jak coś mi się w głowie przestawi i chcę jej dać kolejną szansę to sobie przypominam właśnie to. Jest to typowy przerost formy nad treścią. Twórcy mieli świetny pomysł na grę, tylko umiejętności i talentu zabrakło The Last of Us 2 jest tak pełne sztuczności, że aż trudno uwierzyć. Dialogi? Koszmar. Postacie stoją w miejscu, idą, a aktorzy wypowiadają swoje kwestie z takim dramatyzmem, że aż czujesz, jakby każda z nich była w ciąży i wciąż miała na plecach misję do wykonania. Powinno to być przynajmniej trochę bardziej autentyczne, a nie udawane z każdej strony. A świat gry? Jakby ktoś starał się na siłę wcisnąć wszystkie możliwe klisze. Oto kryjówka Ellie i Diny, pełna zapasów w post-apokaliptycznym świecie – super, tylko że niektóre sytuacje wydają się być bardziej wyjęte z podręcznika "jak zrobić grę", niż z prawdziwego życia. Za rogiem pomieszczenie pełne zapasów. Serio? Nikt się tym wcześniej nie zainteresował? Potem, dwie minuty spaceru i już masz obóz pełen bandytów. Tak po sąsiedzku. Misja snajperska, próbujesz zdjąć go z daleka, strzelasz, ale nic się nie dzieje, bo to reżyserowana scena. Czy mam celować we "właściwy sposób", czy to tylko kolejna scena, która ma pokazać, że nic tu nie ma sensu? Podchodzę bliżej, jakbym miał coś odkryć i… jeb, cutscenka. „Aha, to przyjazna osada”. Naprawdę? To jakby ktoś chciał, żebyś w każdej sytuacji miał poczucie, że coś zrobisz, ale wszystko wywraca się do góry nogami. I najgorsze, że te wszystkie monologi, które są wszędzie, sprawiają, że gra staje się tak irytująca, że prawie nie można tego przeżyć. Ellie skrada się przez 30 sekund i przez ten czas potrafi się skarżyć, jakby cała misja była zbyt ciężka. Na misji bojowej. W ciąży. Tak, bo przecież w takiej sytuacji każda postać, którą mamy ocalić, jest bohaterką, która potrafi walczyć, nawet jeśli jest w takim stanie, że ledwo trzyma się na nogach. A wiesz, co jeszcze w tej grze nie ma sensu? Kobieta biorąca sterydy w celu zwiększenia swojej siły, jakby to było jedyną metodą, by przeżyć w postapokaliptycznym świecie. Chociaż nie – poczekaj, to akurat lepiej pasuje do tego absurdalnego świata, w którym nie brakuje postaci gotowych na wszystko, by przeżyć. I na koniec – dziecko trans. Tak, bo w tym uniwersum nie brakuje postaci, które są tak wyidealizowane, że nawet jeśli wszystko wokół nich się rozpada, one i tak muszą być w pełni autentyczne i walczyć o to, co jest im przypisane. Kiedy to wszystko wplatasz, wychodzi mi obraz sztucznego świata, gdzie te wątki są po prostu wciśnięte, jakby ktoś chciał na siłę stworzyć postać, która będzie jednocześnie "waleczna" i "autentyczna", ale zapomina o realizmie. Ta gra jest absurdalnie irytująca, bo każda z tych postaci, choć pełna potencjału, wygląda jakby została stworzona w laboratorium, żeby zaspokoić wszystkie możliwe oczekiwania graczy, nie zwracając uwagi na to, co naprawdę może się wydarzyć w takim świecie. Miałem nadzieję, że gra będzie bardziej autentyczna, ale zamiast tego dostajemy przerost formy nad treścią. Twórcy mieli świetny pomysł, ale zabrakło im Bruce'a Straleya, by zrobić z tego coś, co naprawdę trzymałoby przy życiu.
Opublikowano 25 lutego25 lut Gdybyś skończył gays done paolo to byś wiedział że może i zabugowane gówno na 7 ale i tak zjada tego obsrańca horizona na śniadanie a tak powielasz propagande alohy
Opublikowano 25 lutego25 lut Widzę, że obrona średniaka 71 na MC dalej aktualna. Chłopaki, możecie odpuścić, to już nie jest ex na Sonkę.
Opublikowano 25 lutego25 lut Ok, Days Gone jest wkurwiający, ale za to ta Senua 2 jest tak przeraźliwie nudna i nieciekawa, że nie mogę uwierzyć, że ktoś spędził przy tej "grze" więcej niż 2 godziny. Wszędzie szaroburo, gameplayu w zasadzie nie ma, a fabuła tak miałka, że nie mogłem się zmusić do tego, żeby jakkolwiek mnie zainteresowała. Jedyny plus to audio na słuchawkach 1 minute ago, Pupcio said: Gdybyś skończył gays done paolo to byś wiedział że może i zabugowane gówno na 7 ale i tak zjada tego obsrańca horizona na śniadanie a tak powielasz propagande alohy Obydwie gry to potworne rozczarowanie. Horizon byłby fajny gdyby wypierdolić te całe zbieractwo, handel, crafting i inne tego typu gówno i zamiast tego skupić się na całkiem fajnej walce i eksploracji
Opublikowano 25 lutego25 lut 1 minutę temu, Homelander napisał(a): Ok, Days Gone jest wkurwiający, ale za to ta Senua 2 jest tak przeraźliwie nudna i nieciekawa, że nie mogę uwierzyć, że ktoś spędził przy tej "grze" więcej niż 2 godziny. Wszędzie szaroburo, gameplayu w zasadzie nie ma, a fabuła tak miałka, że nie mogłem się zmusić do tego, żeby jakkolwiek mnie zainteresowała. Jedyny plus to audio na słuchawkach chujowa do potęgi miał być hit, miało mnie to podobno rozpierdolić a wyszło jak to zwykle z grami MSu, pizda600 przeszedłem bo tacy jak bałamutnik zawsze piszą iż nie mogę nic powiedzieć skoro nie grałem, to chuj przeszedłem ten szajs żeby dostać glejt na jebanie chorej baby bez limitu
Opublikowano 25 lutego25 lut 1 minutę temu, Krzysztof93 napisał(a): glejt na jebanie chorej baby bez limitu
Opublikowano 25 lutego25 lut 2 minuty temu, Krzysztof93 napisał(a): chujowa do potęgi miał być hit, miało mnie to podobno rozpierdolić a wyszło jak to zwykle z grami MSu, pizda600 przeszedłem bo tacy jak bałamutnik zawsze piszą iż nie mogę nic powiedzieć skoro nie grałem, to chuj przeszedłem ten szajs żeby dostać glejt na jebanie chorej baby bez limitu W sumie to pokaż profile na Live Krzysztof, się pośmiejemy, bo ja mój mam otwarty i aktywny jeszcze od czasów PS3 i Vity. Ty coś ciągle pierdolisz jaki to Xbox jest chujowy, a nie widać cię w żadnym temacie - najczęściej widzę jak pałujesz się do chujowizn pokroju Ragnaroka. no ale spędziłem tam tylko 30h może dla pana kurwa krytyka z pizdy to za mało
Opublikowano 25 lutego25 lut Gdyby wywalić z Horizona zbieractwo, crafting itd. to i eksploracja i częściowo walka stałaby się całkowicie pozbawione sensu. Na schemacie, zabijania potworów, crafotwania z nich różnych ulepszeń i amunicji oraz łażeniu po tym świecie by zebrać jakieś zasoby zbudowana jest cała gra, ten jak to się mówi: moment to moment gameplay. Jeżeli to wyjmiesz to cały ten system się rozpada.
Opublikowano 25 lutego25 lut Gdyby wywalić wszystko co istnieje w horizonie oprócz dinozaurów to byłaby super przeglądarka modeli robo dinozaurów! Kiedy zrozumiecie że guerilla nie potrafi robić gier wideo?
Opublikowano 25 lutego25 lut ostatni raz ci odpisuje Obłudniku 2 minuty temu, Paolo de Vesir napisał(a): Ty coś ciągle pierdolisz jaki to Xbox jest chujowy, a nie widać cię w żadnym temacie żebyś nie płakał, że ,,prześladowanie'' + nie chcę mieć nic wspólnego z botami 3 minuty temu, Paolo de Vesir napisał(a): no ale spędziłem tam tylko 30h może dla pana kurwa krytyka z pizdy to za mało wystarczy te 30h, szkoda, że tak okropnie źle się bawiłeś w najgorszej grze świata, takiej okropnej, pełnej błędów, brzydkiej, z chujową walką no okropny ten Ragnarok same wady, 0 zalet nic dobrego tam nie ma, nikomu się to raczej nie może spodobać. 6 minut temu, Paolo de Vesir napisał(a): W sumie to pokaż profile na Live Krzysztof, się pośmiejemy, bo ja mój mam otwarty i aktywny jeszcze od czasów PS3 i Vity. nie i chuj. jeśli o czymś będę mówił to wtedy pokażę, że mam doświadczenie. Ja mam kwity na wszystko.
Opublikowano 25 lutego25 lut KrzyU, to nawet jak idzie zbierać grzyby, to fotki wrzuca, co ty mu chcesz zarzucić.
Opublikowano 25 lutego25 lut 10 minutes ago, ASX said: Gdyby wywalić z Horizona zbieractwo, crafting itd. to i eksploracja i częściowo walka stałaby się całkowicie pozbawione sensu. Na schemacie, zabijania potworów, crafotwania z nich różnych ulepszeń i amunicji oraz łażeniu po tym świecie by zebrać jakieś zasoby zbudowana jest cała gra, ten jak to się mówi: moment to moment gameplay. Jeżeli to wyjmiesz to cały ten system się rozpada. Może. Może po prostu tego zbieractwa jest za dużo i z tego wynika moje przytłoczenie tym elementem gry
Opublikowano 25 lutego25 lut Taki urok asysnowo podobnych produkcji. W takim Asasynie też co chwila, i to dosłownie co kilka sekund potykasz się o coś do zebrania. Dzięki temu gra próbuje sprawić byś cały czas czuł się zaangażowany i nie nudził się w trakcie biegania 15 minut z punktu a do b. Ale wiadomo że to może przytłoczyć i co za dużo to i świnia nie zeżre.
Opublikowano 25 lutego25 lut Tsushima też jest asasynem takim, ale jakoś zebrała normalne oceny chyba 83 mc. Nie ma takiej pompki jak Horizon czy Spiderman
Opublikowano 25 lutego25 lut W Spider-Mana grało mi się super jak wyłączyłem absolutnie wszystkie znaczniki, olałem wszystkie znajdźki i po prostu podążałem za fabułą. Ale chyba mój limit na takie gierki to raz na dekadę, bo Moralesa nie potrafię skończyć od trzech lat. Do dwójki nawet nie siadam
Opublikowano 25 lutego25 lut 2 minuty temu, drozdu7 napisał(a): Tsushima też jest asasynem takim, ale jakoś zebrała normalne oceny chyba 83 mc. Nie ma takiej pompki jak Horizon czy Spiderman Grałem w Valhalle w Odyssey też grałem też w Origins (kwity są) i odpuściłem, Tsushima przy tych trzech Assasinach to jest chałka z miodem i masłem. Tak jak nordycki GoW jest idealnie dla mnie tak klimaty samurajów (ale bez demonów duszy dupy i wielkich krabów) to też idealnie pod mój gust, wiem co mówię bo jak miałem 12 lat to byłem na 5 treningach Aikido i raz miałem zajęcia z mieczem
Opublikowano 25 lutego25 lut Gdyby Avowed było tak dobre jak Days Gone to Obsidian nie byłby pośmiewiskiem ale niestety, może za 5 lat Obsidian nauczy się żeby nagrywać dialogi dla głównej postaci i co to jest fizyka w grach.
Opublikowano 25 lutego25 lut Zawsze chciałem żeby spencer rozkazał toddowi oddanie fallouta obydianowi ale Phil jednak wie co robi, przecież to byłby koniec marki fallout new vegas zdecydowanie wyszedł przypadkiem
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.