Skocz do zawartości

PSX EXTREME 334

Featured Replies

Opublikowano
21 minut temu, Jutrzen napisał(a):

Szanowni koledzy użytkownicy - czy jest na forum funkcja ignorowania użytkownika?

jest i polecam

  • Odpowiedzi 166
  • Wyświetleń 10,3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

  • Chłopaki, w tym miesiącu "recenzji numeru" nie będzie. Cześć. Uspokoiło się nieco w temacie, to chyba znak dla mnie, bym przyszedł i zgodnie z tradycją naklepał te tysiące znaków, które przeczyta m

  • Enepsignos
    Enepsignos

    Skoro wszyscy wypowiadają się w temacie recki vs publicystyka to ja też się wypowiem. Uważam iż obecny układ jest optymalny: są artykuły, są recki hitów i recki drobnicy, nawet jeśli niewielkie. Wiem

  • Nowy numer dojechał, przepakowany, jutro ruszają w świat prenumeraty inpostowe i Patronite. Pocztowe w sumie również, tylko to już drukarnia nadaje.

Opublikowano
31 minut temu, Jutrzen napisał(a):

Szanowni koledzy użytkownicy - czy jest na forum funkcja ignorowania użytkownika?

Tylko dla tych co nie maja kolka do scrolowania w myszce.

Opublikowano

Rubryka "Zgredzi od siebie"

"Twoje ulubione seriale z lat 90'..."

Patrzę i nie wierzę... Dożyłem czasów w których "poznałem" Kogoś (przez duże K), kto podobnie jak ja, oglądał w młodości serial... Renegat.

Żółwik Panie Kochaniec!

"Był gliniarzem i sprawdził się w tym zawodzie. Ale zeznawał przeciw innemu gliniarzowi, a to niewybaczalny grzech. Próbowano go zabić, ale kula trafiła jego dziewczynę. Wyjęty spod prawa ucieka, szukając sprawiedliwości. Jest łowcą nagród, jest renegatem." - z Wikipedia

PS Serial obejrzałem chyba ze 3x-4x, pamiętam jak nagrywałem niektóre odcinki (jak byłem w szkole) na kasetę VHS.

Opublikowano
31 minut temu, KubaPL napisał(a):

"Był gliniarzem i sprawdził się w tym zawodzie. Ale zeznawał przeciw innemu gliniarzowi, a to niewybaczalny grzech. Próbowano go zabić, ale kula trafiła jego dziewczynę. Wyjęty spod prawa ucieka, szukając sprawiedliwości. Jest łowcą nagród, jest renegatem."

Nooo @KubaPL ... czytam to i słyszę lektora :D. Cholera chyba sobie odświeżę. Jest to gdzieś? D Żółwi, piąteczka, beczka, paróweczka !

Opublikowano
36 minut temu, KubaPL napisał(a):

Rubryka "Zgredzi od siebie"

"Twoje ulubione seriale z lat 90'..."

Patrzę i nie wierzę... Dożyłem czasów w których "poznałem" Kogoś (przez duże K), kto podobnie jak ja, oglądał w młodości serial... Renegat.

Żółwik Panie Kochaniec!

Kazdy chyba to oglądał co się urodził przed 1990 rokiem, nawet moja świetej pamięci babcia była fanką.

Opublikowano

Czyli jest nas więcej!

Oby tylko więcej ludzi kojarzyło Pana Lorenzo Lamasa z głównej roli Renegata niż z epizodycznej roli w... Moda na sukces laugh

Opublikowano
8 minut temu, Mari4n napisał(a):

To i tak lepiej niż jedna z ról czerwonego wojownika z Power Rangers

No, the Red Power Ranger Didn't...
No image preview

No, the Red Power Ranger Didn't Do Porn

The rumor that actor Austin St. John (AKA the Red Power Ranger) went on to do gay porn is simply that...a rumor.

Tak samo prawdziwy urban legend jak ten o Mansonie i wyciętych żebrach.

Opublikowano

Z tym czerwonym rangerem to była taka plotka, która stała się prawdą, bo wszyscy w nią uwierzyli.

Opublikowano

To jedziemy:
1. W tekście o youtube "dziś coraz więcej ludzi ogląda gry, niż w nie gra"- zgrzyta to zdanie strasznie. Dziś coraz więcej ludzi ogląda gry. Dziś więcej ludzi ogląda gry, niż w nie gra. Dziś jest coraz więcej ludzi, którzy wolą oglądać gry, niż w nie grać. Swoją drogą takie powiększone, pogrubione i wywalone na środek fragmenty tekstów, do czego służą? Tzn. wiem, że mają przyciągnąć wzrok odbiorcy i zachęcić do zapoznania się z całym tekstem, ale to sprawdzało się raczej, żeby zwabić przypadkowego klienta, która kartkował magazyn w Empiku.

2. Cyberpunk - "tekstury w większości przypadkach" - w większości przypadków.

3. Fast Fusion - "można było stosować jumpy" - eee, skoki? "Mamy osobny button" - Button? To taki kierowca? Że niby gra wyścigowa?

4. Kvark - "podobnych referencji jest więcej" - odniesień, odwołań. To jest przykład gównianej kalki z angielskiego, bo referencje w języku polskim to coś całkiem innego. "ten balans dało się lepiej wyważyć" - uch. Nie, po prostu nie. "wajb" - pierwszy raz widzę taki zapis -> vibe, czy ładnie wpasowujące się w tym przypadku duch, klimat. Ogółem najsłabszy tekst.

5. Memory Lost - "momentami nie jest wygodne. Momentami mamy trochę" - ciut za dużo tych momentów.

6. Front Mission 3 - Zaraz na początku informacja, że właśnie ta część jest uważana za najlepszą w cyklu, a parę zdań później jej powtórzenie. I z mojej strony uwaga do czytelników - lepiej odpalić oryginał na PSX. Design w tym remake'u siadł.

Opublikowano
7 godzin temu, Jutrzen napisał(a):

"wajb" - pierwszy raz widzę taki zapis -> vibe, czy ładnie wpasowujące się w tym przypadku duch, klimat

Ja akurat regularnie widuję „wajb” i bardzo tę pisownię polubiłem, wolę ją nawet od oryginalnej ^^

Opublikowano
14 minut temu, Piechota napisał(a):

Ja akurat regularnie widuję „wajb”

Gdzie? Bo też widzę pierwszy razwujaszek

Opublikowano

Literatura, publicystyka, język pisany powszechny. Do Obserwatorium obie formy zostały dodane już w 2021. No i mamy bardzo „nasze” zdrobnienie, które przedostało się choćby do tekstów rapowych: „wajbik”, które nie istnieje w zasadzie w zapisie „vibe’ik” (bo też wygląda jak nomenklatura z literatury fantasy ;) )

https://obserwatorium-mlodziezy.ujk.edu.pl/jednostki/wajb-vibe/

Opublikowano

Przed lekturą retrocenzji odpaliłem sobie Wipeouta, i udało mi się w końcu skończyć mistrzostwa Venom. Na drugim miejscu. Cholerny silverstream.

Pamiętam swoją pierwszą styczność z serią: Byłem u kuzyna który miał szaraka i kilka płyt demo. Odpalił Demo one, W2097, i miałem natychmiastowy opad kopary na podłogę. W jedynkę grałem duuużo później, jakoś 6-7 lat temu, ale też mi siadła pomimo bardziej "motorówkowej" fizyki.

Zamierzam kupić NegCona, a w drodze do mnie jest Wipeout 64.

Opublikowano

Chłopaki, w tym miesiącu "recenzji numeru" nie będzie.

Zrzut ekranu 2025-07-20 005618.png

Cześć. Uspokoiło się nieco w temacie, to chyba znak dla mnie, bym przyszedł i zgodnie z tradycją naklepał te tysiące znaków, które przeczyta może 5 osób. Niełatwe jest życie, ale wszyscy mamy swoje lata i doskonale to wiemy.

Okładkę dostałem czerwoną, ale w sumie było mi to obojętne, bo obie są ok. O tytuł Okładki Roku nie powalczą (chyba że Cronos okaże się bangerem ponad oczekiwania, ale nawet wtedy pewnie nie), jednak wstydu nie przynoszą. Zawsze wolę okładki “aktualne”, czyli odpowiadające jakieś premierze zamiast zapowiedzi gry, no ale to nie kwestia moich preferencji. W każdym razie przez ostatni rok dużo się w kwestii estetyki okładek poprawiło i rzadko się zdarza krytyka, co powinno cieszyć.

A co na papierze w środku?

Co nowego tym razem się nam rozrosło.

E3 wróć. To nie jest świat dla E3, które znaliśmy. Obecnie widząc zapowiedź jakiejś wcześniej nieujawnionej gry zazwyczaj po prostu zastanawiamy się “jakim cudem to nie wyciekło?”. Insajderzy, leaki, ale też rozciągnięcie czasu dewelopingu, przez co najzwyczajniej brakuje bomb do zaprezentowania co roku (najbardziej rozgrzewające graczy studia nie wyrabiają już normy jednego tytułu na 2-3 lata) i trzeba ramówkę zapychać zapowiedziami gier, które wyjdą za pięć lat. Grudniowe The Game Awards nadal wydaje się najbardziej “prestiżowym” momentem na zapowiedź (i zgaduję, że najdroższym marketingowo), ale najwięksi wydawcy i tak sami sobie rzepkę skrobią kilka razy w roku wrzucając mniejsze showcase’y, State of Playe i inne Directy. Większa kontrola nad materiałami (leaki), mniej wydatków, własne warunki co do terminów. Oni z tego już nie zrezygnują.

Mouse P.I. Troy Baker napierdala te dublaże z taką częstotliwością, że sam chyba pokrywa 20% zapotrzebowania w branży. Chłop jest niesamowity w swojej robocie (Indy!), ale dochodzimy chyba do momentu, w którym jego nazwisko na liście na nikim nie robi większego wrażenia. Nie to co nasz Boguś Linda.

Cytat numeru. Microsoft ma kluczowy na rynku komfort: skarbiec praktycznie bez dna. Jednak patrząc na kolejne zwolnienia (już po wydrukowaniu numeru doszły nowe wieści o “restrukturyzacji”) i anulowane tytuły (Perfect Dark, Everwild) można się zastanawiać ile jeszcze kasy tam się przepala (2k pracowników zarządzających Candy Crush, wow). Nic więc dziwnego, że MS szuka sposobów na uproszczenie struktur i oszczędności, nawet jeśli wymaga to drastycznych kroków. Nowa konsola na tle wszystkich tych wieloletnich inwestycji w gry, które potem i tak anulują nie jest aż tak szalonym pomysłem, bo mimo wszystko aż takich strat raczej nie przyniesie (według moich danych z dupy).

The Expanse. U nas w serialu i książkach funkcjonuje określenie Pasiarza, więc pisanie “Belter” może być dla wielu czytelników nieintuicyjne.

Ohayo Nippon.

Najbliższe miesiące przyniosą prawdę. Przekonamy się czy Mario Kart World wygryzie MK8 Deluxe z listy najlepiej sprzedających się gier w Japonii, czy już do końca świata na liście będą obecne obie gry jednocześnie? Choć patrząc na opinie graczy niezadowolonych z formuły trybów w MKW wcale nie zdziwię się, że wielu zechce wracać do MK8D i gra nadal będzie się sprzedawać. Generalnie ciekawy dział w tym miesiącu. News o FF9 taki trochę meh, ale reszta nadrabia. Ze szczególnym zaciekawieniem przeczytałem wątek zapowiedzi RE9 przez pryzmat japońskiego internetu. Całkiem sympatyczne.

Dobre, bo polskie.

Należy uściślić, że Outriders to TPS, nie FPS.

Gdyby komuś umknęło, to za żarty w konsolometrach aktualnie odpowiada Roger. Ciekawe czy było tak zawsze, czy rysownik akurat cierpi na brak weny?

Switch 2 szczerym okiem zgRedów.

Majk: “Czy faktycznie mamy do czynienia z pełnoprawnym następcą, czy może jedynie wersją Pro jedynki?”

Myślałem, że już to dawno ustaliliśmy, więc po co takie głupie pytania? W związku z tym początek tekstu mało zachęcający, bo sugeruje, że będziemy po raz kolejny wałkować to samo, ale na szczęście potem jest już tylko lepiej. Majk krótko i zwięźle wylicza co nie do końca zagrało i skupia się na krytyce, bo marketingowego bełkotu i obietnic to już się naczytaliśmy przez ostatnie miesiące. Generalnie Nintendo cięło koszta gdzie tylko mogło i wybierało najtańsze opcje (ekran, analogi) i trochę brakuje tutaj jakości zaoferowanych technologii. Przynajmniej materiały (plastik) użyte w produkcji wydają się ok. No i w kilka tygodni po premierze wychodzą jakieś mało ciekawe spostrzeżenia na temat ekranu (ponoć wolny, w niektórych grach pojawia się ghosting), ale jak to mawiał Witek w Poranku Kojota: “Mój jest chyba w porządku”.

Co nie zmienia faktu, że podobnie jak Piechocie, trudno mi się rozstać z OLEDem i i gry z pierwszego Switcha często po prostu odpalam na pierwszym Switchu.

Zabłocki trochę zbyt optymistyczny jak na mój gust (wspomniany ekran dodaje jedno, ale jednocześnie zabiera coś innego, więc daleki jestem od zachwytów), ale kto broni się jarać. No i Nintendo jest otwarte na deweloperów third party już od lat, tylko tym deweloperom niekoniecznie w smak cofanie się technologiczne, więc pod tym względem będzie powtórka ze Switcha 1 (jak się uprą, to wydadzą port, ale będzie odstawał od PS5/XSX). Wiązanie nadziei z grami multiplatformowymi przy zakupie Switcha 2 to pokaz naiwności, bo to będzie najgorsza platforma do ich ogrywania (nie licząc niewymagających indyków). Daleko nie trzeba szukać, bo już na następnej stronie mamy nadchodzącego Bonda i już jestem ciekawy jego jakości na konsoli Nintendo. Switcha 2 kupuje się dla ekskluziwów, ewentualnie mniejszych multiplatformowych tytułów, którym będzie odpowiadała natura handhelda. Przykład? Switche są według mnie najlepszymi konsolami do ogrywania takiego Balatro (ekran dotykowy!).

Konsolite uszczypliwy dla każdej strony z tym “lepszy upgrade niż PS5 Pro”. Ale fakt - Nintendo przynajmniej port na kartridże zostawiło i nie trzeba go dokupować osobno.

Jednocześnie chciałbym zauważyć, że spodziewałem się nieco więcej tych opinii od Zgredów, ale widać, że zajawka na nową konsolę wielu redaktorów ominęła łukiem. Nie mogę ich specjalnie winić.

007 First Light. My tu gadu gadu, a Grucha po cichu przemyca pojedyncze materiały. I nawet bezczelny się pod nimi podpisuje. Jestem zaniepokojony, choć żadnego dyskomfortu podczas lektury nie odczułem. Dziwne...

A co do gry: co to za dzieciak z dość irytującą mordą?

Resident Evil 9. Szanuję Capcom za nieodległą datę ukazania się gry. Premiera za nieco ponad pół roku od pierwszej zapowiedzi to konkretne postawienie sprawy i naprawdę rzadki ruch wśród dużych wydawców. Ech, trzeba w końcu ukończyć tego RE Village

Cronos: The New Dawn. Tak jak Komodo stwierdził: Bloobery potrafią w kreację nastroju, bo już wielokrotnie to udowadniali. O to jestem wyjątkowo spokojny. Jeśli tylko tę atmosferę uda im się obudować solidnym gameplayem, to mi już wystarczy. Nie wymagam przełomów czy wymyślania koła na nowo, ale soczyste i satysfakcjonujące strzelanie to mus. Rzecz jasna po Silent Hill 2 Remake mają u mnie na tyle duży kredyt, że myślę o zakupie gry na samą premierę. I nie czuję potrzeby oglądania nowych trailerów czy fragmentów rozgrywki, planuję wejść w ciemno, a tekst Komoda (plus zgrabny wywiad) tylko mnie w tym przekonaniu utwierdzają. No i mechanika scalania się przeciwników brzmi świeżo, więc tym bardziej jestem ciekaw efektów.

Tak czy srak cały show skradło ogłoszenie o powstawaniu Silent Hill Remake, a ja w wyobraźni już słyszę te pierwsze nuty intra i mam gęsią skórkę.

Borderlands 4. Jak na mój gust trochę za dużo opowieści z wyprawy. Lubię takie wtręty czy wstępy, są bardzo swojskie, ale tutaj brakuje nieco balansu. Wrażenia z gry to max jedna strona. Druga to opowieść o monachijskich taksówkarzach i art na pół strony.

Wiedźmin 4. Kovir. No i nie podobacie mi się. Dla mnie to takie szukanie w popielniczce pełnej petów tego największego, z którego da się wycisnąć jeszcze parę machów i przy okazji jakiś tekst o Wiedźminie. Odmawiam oceny tego artykułu. Grabarczyk gada do mnie w swoich tekstach czułe słówka, a potem wbija mi nóż w plecy.

Wywiad z Cockle’em. Nie lubię wywiadów, ale było ok. Trochę niuansów zza kulis voice actingu da się z tego wyłuskać, a poza tym to wszystko brzmi jak luźna rozmowa bez marketingowca z elektrycznym pastuchem za plecami.

YouTube. Niesamowita baza wszystkiego, choć oczywiście powoli zżerana przez chytrość i zachłanność właścicieli, a oglądanie tam czegokolwiek bez wykupionego Premium czy włączonego blokera reklam to katorga (szczególnie przez oficjalne apki na TV). YouTube dla mnie to aktualnie przede wszystkim eseje growe. Wszelkie analizy fabularne, smaczki, które pominąłem, pomaga też poukładać wątki, które nie do końca zrozumiałem. Wielokrotnie przedłużałem sobie przygodę z grą poprzez materiały na YT. Armored Core 6? 45 godzin gry, plus kilkanaście kolejnych spędzonych na poznawaniu smaczków (w tym ponad pięciogodzinny esej fabularny od Vaatiego…). Outer Wilds? YT pełny jest materiałów oddających hołd tej grze, niektóre z nich są niezwykle emocjonalne. Aktualnie rzecz jasna przeżywam podobną fazę fascynacji Blue Prince’em, więc wiele analiz wciąż przede mną.

Jednocześnie nauczony doświadczeniem unikam wszelkich trailerów przed premierą oczekiwanej gry, bo wiem, że zaraz algorytm zacznie mi podrzucać spoilery (publikujący kretyni nie zważają na innych i pchają finałowych bossów w tytułach, plus miniaturkach).

A tekst? Nie jest to tematyka, która mnie porywa i wrzuca wypieki na mordę podczas lektury, ale Kochańca od wielu numerów czyta się na tyle przyjemnie, że nie znajduję powodów do narzekań (poza wspomnianą już wpadką z 1,65 milionami dolarów, dodatkowo wypchaną na pierwszy plan, żeby wszyscy zauważyli).

Hyde park.

W tym miesiącu rubryka nie pachnie aż tak szpitalem, ale wciąż lekko czuć środkami dezynfekującymi. Rogerowi i Adamowi z tego miejsca życzę przede wszystkim zdrowia. Adamus dołącza do grona zachwyconych Ekspedycją 33, co zupełnie mnie nie dziwi, bo nieco poznałem już jego wrażliwość. Ciekawe jest też pytanie miesiąca. Ulubione seriale lat 90. to według Zgredów Miasteczko Twin Peaks, Z Archiwum X i parę innych klasyków (Herkules!). Ale lista rozciąga się też na serie z lat 80. czy 2000. Konsolite to w ogóle wrzucił takie wynalazki, że chyba tylko on to oglądał. Poza tym nikt nie zaproponował MacGyvera, więc widać, że nie macie pojęcia o czym piszecie i nie zamierzam z wami nawet dyskutować. Elo.

Headshot.

Konsolite. Wishlista to chyba zapewnia lepszą widoczność w algorytmach Steama, więc pewnie ma sens dla twórcy, choć możliwe, że tylko na Steamie. Dla użytkownika to tylko kwestia wygody w przyglądaniu promocji. A CDPR? Mają tę zaletę, że swoich gier nie porzucają, choć można się spodziewać, że będą mieli problem z dowiezieniem Wiedźmina 4 na premierę i znowu skończy się na 2-3 letnim łataniu, dodawaniu mechanik, usprawnianiu obsługi. Inwestorzy już pewnie znacząco pukają palcem w szybkę zegarka.

Koso. Tekst można było równie dobrze wrzucić do materiału o Switchu 2.

Recenzje.

Mario Kart World. W ramce informacja, że gra “działa ultrapłynnie”, a w minusach “spadki animacji”. Więc jak będzie? W treści nie znalazłem uściślenia, w ogóle Adam bardzo skąpy w temacie technikaliów. No i te mapy tras na screenach mówią wiele na temat umiejętności niezbędnych do rywalizacji. Trzeba umieć trzymać gaz i zdać się na RNG z dopałkami. Kupiłem Switcha 2 w bundlu z Mario Kart World (bo tylko takie modele mieli na półce w sklepie) i nawet nie pokusiłem się by grę w ogóle odpalić, więc… no.

Yakuza 0. Rozbraja mnie pudełko z grą w tle recenzji. Naprawdę nie było lepszego materiału graficznego na podkład? I jeszcze ta adnotacja CARTE CLE DE JEU, fujka.

Welcome Tour. Nazywanie Astro Bota “czymś podobnym” to obelga dla darmowej platformówki Team Asobi. Z innej strony: Welcome Tour to cena czteropaku piwa, więc nie wiem czy jest sens się o to szarpać.

a0qo5a.jpg

Cyberpunk 2077. Ja to tylko chciałem zaznaczyć, że ukłony dla CDPR za fakt, że wrzucili całą grę na kartridż, zamiast sprzedawać na nim licencję na możliwość ściągnięcia cyfry (Game Card). Obawiam się, że ta druga opcja będzie preferowaną przez twórców metodą, bo to już trochę widać, więc tym bardziej trzeba doceniać. Inna sprawa, że cena jak za 5 letnią grę to wciąż za wysoki pułap, no ale CDPR weszło między nintendowskie wrony, to musi krakać jak one. Na każdej innej platformie stacjonarnej kupisz tę grę o połowę taniej (albo dostaniesz w abonamencie) i ograsz w lepszej jakości. A opcja handheld? Fanaberia, ewentualnie faktyczny brak innej możliwości.

Zeldy na Switcha 2. To żadna herezja uważać BotW za grę lepszą. Powiem nawet, że to objaw dobrego gustu i godności gracza. Obie są piękne, ale to BotW oferował przełom, do którego TotK tylko dodawał rzeczy.

Uprzejmym, acz wymownym milczeniem pomine też fakt, że odpowiednio 8 i 2 letnia gra kosztuje 330 zł każda.

Fast Fusion. Mocno rozczarowuje pod względem trybów gry i nie mam wiele motywacji, by grindować kolejne zawody, aby w nagrodę odblokować… następne zawody do grindowania. No, ale to kosztuje tylko 60 zł, więc za tę kwotę to trudno i raczej nie wypada narzekać. Fajna gierka do popykania.

Death Stranding 2. Odczuwam podobny ból co Komodo. Widząc pierwsze zapowiedzi gry ostatnim czego bym się spodziewał to bezpieczny sequel. Nawet tytuł wtedy nie był podawany w pełni, gra figurowała jako DS2, co już wzbudziło podejrzenia. Nauczony tym, że każdy MGS od Kojimy oferował jakieś istotne twisty i żadnego nie można było nazwać “bezpiecznym sequelem” oczekiwałem nieoczekiwanego. Dzisiaj mam w Death Stranding 2 112 godzin, zbliżam się do zakończenia (tak, gram powoli, bo nikt i nic mnie nie goni) i już nie spodziewam się żadnych przełomów. To gra wciąż tak samo dobra i angażująca jak pierwsze Death Stranding, gdzieniegdzie usprawniona i rozbudowana, ale rzecz jasna całkowicie pozbawiona tamtej świeżości, odwagi, niecodziennych rozwiązań. Tytuł Death Stranding 1,5 byłby bardziej adekwatny. Na tę chwilę moje największe rozczarowanie roku.

Kvark. Tak, zrozumiałem Krzysiek, to gra dla fanów Half Life. Przestań mi to wbijać do głowy. Sprawdziłem. W całym numerze o Half-Life wspomina się sześć razy. Zajmująca pół strony recenzja Kvarka robi to 5 razy. A tak naprawdę sześć razy, bo raz kamufluje się jako “dzieło Valve”.

Rematch. Ta gra ma całkiem spory potencjał, ale wciąż wymaga szlifów i solidnego rozbudowania. Jestem ciekawy jak będzie wyglądać pod kątem zawartości za rok czy dwa lata. Wspominałem już, że tęsknię za działem Rewizja? To, jak niektóre gry się zmieniają przez rok poprzez łatki i nową zawartość sprawia, że wielu z nich warto się ponownie przyjrzeć. Rematch pewnie będzie jednym z tych tytułów. Ale Rewizja nie wróci, bo wśród redaktorów nie ma kto grać w stare gry, prawda?

Dune Awakening. Od razu rzuciło mi się w oczy “harvestujemy”, ale zostawię to naszym językowym specjalistom. Dziwię się, że jeszcze się nie obruszyli. A recenzja sama w sobie niezwykle udana i natchniona. Po lekturze poczułem nawet drobne ukłucie hajpu i musiałem sprawdzić kiedy planowana jest premiera na konsolach. Minus za brak ten informacji w treści, ale gdyby ktoś był ciekawy, to donoszę, że planowany jest 2026 rok.

Mindseye. Coś czuję (łamane przez: jestem pewny), że ta gra nie zostanie “uzupełniona”. Zresztą o jakim uzupełnieniu mowa? Co komukolwiek po zapowiadanej “eksploracji miasta, trybach sieciowych i edytorach”, skoro gra jest niewypałem technicznym z niedziałającymi mechanikami i nietrafionymi koncepcjami? Nikt nie czeka na nową zawartość do gry, w której gameplay irytuje i nie daje satysfakcji. Tu nie ma czego ratować i rozbudowywać, to trzeba zaorać i zacząć od początku. Ale tego też nikt nie zrobi. Generalnie można postawić znicz.

Gex Trilogy. Przyznam się, choć nigdy też tego nie ukrywałem. Nie lubię Gexa. Nigdy mnie nie pociągał. Jedyny sentyment jaki wiążę z tą grą, to okładka PE, gdzie Gex trzyma modelkę za cycki. Przypał przed rodzicami, ale przyglądałem się jej jak żadnej innej, hehe. W “odświeżoną” trylogię pewnie nigdy nie zagram, bo to co widzę i czytam nie zmienia moich odczuć do Gexa.

Pipistrello: Cursed Yoyo. Już dwa miesiące temu ogrywałem demo na Switchu i dodałem grę do listy życzeń, był potencjał w tej “yoyovanii”. Powszechne opinie są nawet nieco wyższe niż Aysnelowe 7/10, więc jak to mawiają: weźmie się na promocji. A potem jak już się weźmie, to pewnie poleży na dysku kilka lat, a zatem gdzieś w okolicy 2030 rozliczę Aysnela z wystawionej noty. Ma na Ciebie oko, Ty już wiesz za co!

Gore Doctor. Brak polskiej wersji. Od polskiego dewelopera. Jak się do tego odniesie Ural? Powody? Nie pytam ze złośliwości. Pytam z realnej ciekawości co stanęło na przeszkodzie, by polska gra nie miała polskiej wersji. Domyślam się, że koszta, bo to zwykle one.

Division 2. To w sumie niesamowite, że takie Division 2 wciąż otrzymuje nową zawartość. Tymczasem Skull & Bones poszło na dno jak stara, zmurszała łajba, a XDefiant w ramach aktualizacji dostał wyłączenie serwerów. Just Ubisoft things najwyraźniej. Choć trzeba im oddać, że wiele starszych gier wciąż chyba wspierają.

Against the Storm. Szkoda, że tylko pół strony dla gry 9/10. Bardzo niewiele się z tej recenzji dowiedziałem, a przecież nota wskazuje, że warto się tytułem zainteresować. Potem wszedłem na PS Store/eShop/Steam, gdzie okazało się, że gra kosztuje tam 99 zł (129 zł w komplecie z DLC), a nie 159 zł, jak twierdzi rubryka w recenzji. Cena 159,99 zł dotyczy wydania pudełkowego na PS5/Switch, więc nie jest całkowicie zmyślona. No, ale w rubryce obowiązuje cena cyfry, więc w tym przypadku jest myląca. Ile jeszcze tego rodzaju błędów jest w numerze? Nie wiem i nie chce mi się weryfikować, ale wyobrażam sobie, że przynajmniej kilka.

Bravely Default. Fajna gierka, łoiłem w nią jeszcze na 3DSie, ale Darka to się w tej recenzji nie spodziewałem. Wydawało mi się, że od JRPGów mamy przynajmniej kilku fachowców w redakcji, się widzę też, że Konsolite rozwija skrzydła i zasięgi. W poprzednim numerze recenzja gry point and click, w SNES Extreme platformówka, teraz JRPG, człowiek który żadnego gatunku się nie boi! I od razu prostuję: wiem, że Darek gra w wiele gatunków, ale niekoniecznie wszystkie recenzował.

Chronicles of the Wolf. Był potencjał, aby odtworzyć “wajb” klasycznych, dopiero kształtujących się metroidvanii i z wyczuciem go unowocześnić, ale autorzy najwyraźniej poszli w opcję full reta… retro. I sam nie wiem, mój zapał zniknął zanim się pojawił. Na przykład możliwość stawiania własnych znaczników na mapie powinna być dostępna w każdej metroidvanii, nieważne jak bardzo tradycyjnej. Brak takiej opcji jest zwykłą uciążliwością. No i znów Konsolite mnie nieco zgubił w swoim procesie logicznym, bo “bossowie” są ujęci zarówno w plusach, jak i minusach. Treść recenzji wyjaśnia dlaczego bossowie są wadą gry (wielu jest banalnych, inni stosują tanie sztuczki, część to zwykłe spowalniacze), ale plusów już nie wychwyciłem (bo fakt, że do walki z niektórymi “trzeba opanować zachowanie i strategię” uznaję za naturalną rzecz w każdej sensownej i dobrze zbalansowanej grze).

Loco Moto. Zbiera mi się już dość obfita lista cozy games, ale w tym przypadku czekam na pudełko, bo rzuciło mi się w oczy, że będzie. Niemniej od czasów Animal Crossing: New Horizons moja optyka na ten gatunek mocno się zmieniła i obserwuję tę gałąź czujniejszym okiem. A może po prostu wzrosła moja potrzeba “przytulności” przy konsoli?

Space Marine. Dość niecodzienna sytuacja z brakiem portu na PS5, to na pewno. Ale mam anegdotę. Pierwszego Space Marine ograłem w zeszłym roku w ramach przygotowań do nadchodzącego sequela. Odkurzyłem swoje PS3, kupiłem grę na Allegro, przeszedłem, byłem zadowolony z tego co zobaczyłem i z czystym sumieniem czekałem na Space Marine 2. Gdy już wyszło, to czym prędzej grę kupiłem i… do tej pory nie odpaliłem. Koniec anegdotki. Brak remastera jedynki w wersji na PS5 więc mnie nie boli, bo i tak bym nie zgrał, hehe.

Alters. Muszę wyróżnić Urala, bo już drugi raz w tym numerze (po Diunie) dostarczył po prostu miłą lekturę. W grę nie grałem, nie wiem nawet czy chciałbym (Frostpunk wciąż w backlogu…), więc kwestii rzetelności nie ocenię, ale czytanie tych dwóch stron było w zasadzie czystą przyjemnością. Dziwne, ale mam wrażenie, że Ural wyjątkowo dużo zyskuje w przypadku, gdy ma więcej przestrzeni na recenzje.

Ruffy. W każdym numerze Adamus namawia mnie do dodania przynajmniej jednej gry na Listę Życzeń, choć wcześniej tego nie planowałem. Albo od razu do zakupu, bo i tak się zdarzało. Tym razem jest to omawiany Ruffy: cośtam cośtam.

Front Mission 3. Spora polaryzacja występuje w przypadku tej gry. Z oryginałem spędziłem kilkadziesiąt godzin jeszcze na PS1, choć chyba ostatecznie gry nie przeszedłem. Z omawianym remakiem wiązałem niemałe nadzieje (podobne wiążę z nadchodzącym FF Tactics), bo szukałem też motywacji, by do gry podejść ponownie. Ale czytam różne opinie i bywają skrajne. Nie potrafię wyczuć reguły, nie wiem co robić (grać w oryginał czy remake?) i chciałem się tym faktem pożalić.

Retrorecenzja. Wipeout. Gra, która nawet oglądana na statycznych obrazkach wywołuje tęsknotę. Gra, której tytuł regularnie był wymieniany podczas dyskusji na osiedlowej ławce. Kultowe gry, kultowa marka. Obecnie trudno to sobie wyobrazić, ale wtedy te gry piorunowały swoją rozgrywką i tym, JAK TO CHODZIŁO. Osobiście największym sentymentem darzę Wip3out, ale pierwszym dwóm również kłaniam się szacunkiem w pas.

Ciekawostka: omawiany tytuł można również od strzała ograć w przeglądarce: LINK (nie z Zeldy)

Tymczasem przez Piechotę ja znowu instaluję Wipeout: Omega Collection.

Publicystyka.

Death Stranding. Pierwsza styczność z grą to dla mnie niezapomniane chwile. Otwarcie (muzyka!), kompletnie obce środowisko i ta wyczuwalna w powietrzu IZOLACJA. Pierwsze kroki, zapoznawanie się z mechaniką chodzenia (nie zawsze wystarczy trzymać gałkę). Poczucie świeżości, czegoś rzeczywiście nowego, z potencjałem. Piękna gra, której niepowtarzalność odebrała… kontynuacja.

A artykuł? 11 “izolacji”, 7 “samotności/osamotnień” w treści, chyba wszyscy załapali przekaz. Mimo tego, to wyjątkowo zgrabny tekst, zupełnie jak nie Grabarczyka. Dobrze się przez niego płynie, nie gubi czytelnika, jest najzwyczajniej w świecie ciekawy, harmonijny i angażujący. Dodatkowe punkty za wstrzelenie się czasowo w premierę DS2.

Własna konsola FCGBC. Nie jestem przekonany co do przydatności tego materiału. To znaczy: z pewnością warto było naświetlić istnienie takiej konsolki, bo dla mnie jest to pierwsze źródło, z którego o niej czytam. A to całkiem sympatyczna rzecz. Natomiast nie widzę wielkiego zastosowania dla tego całego fotostory ze składania, które to fragmenty nie są ani pasjonującą lekturą (choć Ural robi co może ze swoimi żarcikami i przywiązaniem do detali), ani nie będą specjalnie przydatne w dobie tutoriali do wszystkiego na YT. Mogę się mylić, ale raczej nikt z tego nie skorzysta w praktycznym sensie, bo to taki materiał z prasy lat 90.

W moim odczuciu wystarczyły dwie strony na coś w rodzaju testu sprzętu, plus ewentualne rady na co zwrócić uwagę przy samodzielnym skręcaniu urządzenia i fajrant. Pomysł z przedstawieniem konsoli trafiony, forma już niekoniecznie.

Dziennikarze w grach. Jest intensywnie. Zagadnienie za zagadnieniem, przykład za przykładem. Trochę to momentami “wyliczanka” bez przystanku i poświęcenia dłuższej chwili danej postaci, ale Adamus ma na tyle ujmujący flow, że czytelnik nie odczuwa znużenia czy przeładowania faktami. No i bardzo ładnie wygrzebane niektóre tytuły, które choć kompletnie nie wywołują wrażenia “wow, muszę w to zagrać!” to widać, że Kacper w swoim riserczu zapuścił się w mocno niszowe dzielnice branży, bo dotychczas i tych grach w ogóle nie słyszałem (We Are Chicago, Headliner). Co może też oznaczać, że są po prostu kiepskie, hehe.

A propos “kiepskości”, to autor dyplomatyczne i po dżentelmeńsku wybrnął z wątku fragmentów rozgrywki Mary Jane (Spider-Man), które są po prostu czerstwe gameplayowo i naiwne fabularnie. Nie ma co ugrzeczniać przekazu.

Przy okazji lepiej nie zaczynajmy tematu “dziennikarzy growych”, bo poleje się krew.

Crafting. Składanie własnej konsoli świetnie by funkcjonowało jako uzupełnienie tego materiału. A poza tym to klasyczny Buczyński, który uwielbia brać na warsztat jakąś mechanikę, tryb czy element gry i o nich rozprawiać posiłkując się wybiórczymi (siłą rzeczy) przykładami oraz tytułami. Czyta się to jak zwykle przyjemnie, ale rzadko kiedy po lekturze czuję motywację, by ograć którąś z omawianych gier. Solidnie, z ciekawostkami, ale nie “zaraża” niepohamowaną chęcią do czynów.

Armored Core. Póki co Kubica nie spuszcza z tonu ani na jotę i wciąż potrafi napisać pasjonujący tekst, nawet sięgając po nieco bardziej hermetyczne tytuły. To już robi się nudne. Chciałbym się przypierdolić do czegoś, ale nie mam powodów i serca. Trzeba czekać na wpadkę autora, ale zabawy w Armored Core raczej się nie podejmę. Niemniej AC6 jest moim TOP 3 gier 2023 roku i każdemu polecę.

Warhammer 40k. Nadszedł ten dzień. Darek dostał strony na Warhammera. Co prawda nie od razu osiem, jak zapewne by sobie życzył, ale czterema też się zadowolił. I spisał się na medal, bo to całkiem fajna lektura była. Trochę karkołomna, bo próbująca pokryć wiele sfer, ale też dość rozsądnie pomijająca wątek gier, bo wtedy z pewnością miejsca już by zabrakło. I nie wiem, może ktoś lepiej wtajemniczony w tematykę W40k mógłby się do czegoś przyczepić, ale ja się na tym kompletnie nie znam, a i tak czytałem w ogromnym zaciekawieniem. Fajny tekst, Imperator byłby dumny.

Miami Vice. Ostasz w wydaniu, które najbardziej lubię. Zamiast podążania jakimś luźnym tropem w popkulturze, konkretny tytuł do opracowania i skupienia się na nim. Rewelacyjna lektura, która zmotywowała mnie do ponownego obejrzenia filmowego Miami Vice z 2006, bo oglądałem to dawno, w mocno specyficznych okolicznościach, a przez to nieuważnie. A serial? Klasycznie: 48 subskrypcji na rynku, na żadnej nie ma i trzeba kraść (albo oglądać o 6 rano na Pulsie w kablówce).

Extreme Plus. Takashi Tezuka. Dziwne znaki się parokrotnie przedostały do tekstu, co raczej świadczy o tym, że nikt specjalnie tego przed drukiem nie przeglądał. Spośród całego numeru, tylko tutaj zdarzyły się takie ekscesy i czuć, że ten dział jest mniej kochany niż cała reszta pisma. A treść? Jest… ok. W mojej pamięci wciąż żywe są wspomnienia tych nieudanych tekstów, więc oczekiwania mam niskie, ale jeszcze parę numerów i będę musiał je podnieść, bo jest solidnie. Nawet bohatera dobrano ciekawszego już zwykle, bo trochę z drugiego planu. I wiem, że osobiście domagałem się, by te teksty nie były kompletną laurką i zawierały nieco krytyki, ale nie jestem też fanem szukania kontrowersji na siłę, a tutaj trochę tak wyszło. Niemniej jestem dobrej myśli i czekam na zapowiadany przez Zabłockiego lifting rubryki.

Felietony i kąciki.

Region filmowy. Disney z marki kojarzącej mi się z dzieciństwem przeobraża się w najgorszego rodzaju korporację, zarzynającą kolejne sentymentalne marki, podążającą szlakiem “współczesnej widowni” i kompletnie pozbawioną kreatywności. Z całej nostalgii została tylko nazwa kolejnej subskrypcji. No i boli okropnie, że cykl Mission Impossible kończy w takim stylu.

Comix Zone. Kurde, kuszą te Transformers, ale za tydzień pewnie zapomnę. No i znów nie podoba mi się dobór tytułów do kącika. Same kolejne tomy, nawet jakiś 8 się znalazł, nie czuć świeżości, wszystko jakieś takie konwencjonalne i mało inspirujące, by wyjść poza strefę DC/Marvel.

BAKA. Konsolite w tym miesiącu to musi być wniebowzięty. Najpierw może się nieco rozpisać o W40k, dostaje całą stronę recenzji Space Marine, a na deser dano mu Guilty Gear. I już pomijając fanbojstwo Darka, to właśnie takich recenzji anime związanego z grami chcę jak najwięcej. Publiczność czytelników jaka jest, taka jest, więc istnieje większa szansa, że jeden z drugim zainteresuje się “bajką” na podstawie gry, niż jakąś całkowicie oderwaną od branży. Choć dobre anime i tak należy chwalić, niezależnie od inspiracji z których powstało, więc może priorytetować, ale nie ograniczać?

Pisarski. Jestem jednym z tych, którzy choć kojarzą autora ze “słyszenia”, to jednak nie jestem jego widzem, czytelnikiem, czy co Michał tam jeszcze robi w internecie. Nie jestem więc uprzedzony i Pisarski ma u mnie czystą kartę. A pierwszy felieton? W sumie bez błysku, ale to sympatyczny, ciepły tekst, trochę naiwny, jak to w miłości do gier i konsol bywa. Mogło być gorzej. Na ocenę bohatera (czy się nada i nie zabraknie mu inwencji) przyjdzie czas najwcześniej za kilka miesięcy, ale za plus uznaję, że to wieloletni czytelnik PE, więc jeden z nas, a nie ktoś wyciągnięty z kapelusza Stara. Witamy na pokładzie, bo jesteśmy gościnną załogą. Baw się dobrze. Tylko nie przesadzaj z młodzieżowymi wstawkami, bo piszesz dla starszych panów nafaszerowanych Doppelherzem.

Zax. Tyle narzekamy, że gry coraz częściej traktują nas jak głąbów, ładują tysiące znaczników, trybów detektywa i innych skanów otoczenia, że dodają towarzyszy, którym morda się nie zamyka i stale mam tłumaczą co teraz powinniśmy zrobić, a jak nie ma towarzysza, to bohater(ka) nieustannie gada do siebie, efekt ten sam. Tymczasem Zax narzeka, że gry są zbyt enigmatyczne i nie wyjaśniają czego oczekują od gracza, gdzie powinien się udać i czego szukać. Ciekawy jestem która gra sprawiła Zaxowi tyle zgryzoty, bo się nie pochwalił inspiracją. Jedyny przykład jaki podsunął to Elden Ring, czyli po kilkunastu latach odkrywamy szkołę robienia questów według FromSoftware. Swoją drogą Elden Ring jest zupełnie do ukończenia bez pomocy internetu. Może nie zrobisz wszystkich questów i nie odkryjesz wszystkich sekretów, ale główna linia fabularna wymaga minimum zaangażowania. Cała reszta jest nagrodą dla zmotywowanych i wytrwałych. I dobrze, satysfakcja większa.

Piechota. Też czytam CD Action. Nie od deski do deski i nie ma priorytetu (wchodzi na tapet tylko wtedy, gdy akurat nie mam PE/Specjala Extreme do czytania), ale lubię porównać. To taka lektura uzupełniająca. I tak, niejedna recenzja zdarza się tam lepsza, rzetelniejsza niż w PE, co czasem wynika też z innego cyklu wydawniczego (można poświęcić więcej czasu na grę przed napisaniem opinii). Największe tytuły zwykle dostają 5-6 stron, a niektóre indyki na pół strony w PE w CDA dostają dwie, co też ma swoje plusy. Minusy? Mało stabilne grono redakcyjne, dużo randomów i gościnnych występów, chyba trzeci redaktor naczelny w przeciągu dwóch lat, niektórzy autorzy to mam wrażenie, że znikają bez śladu, inni pojawiają się tylko na podsumowanie roku, gdzie okazuje się, że przez 12 miesięcy grali w dwie nowe gry. Nie potrafię się do tamtej ekipy przywiązać jako czytelnik. I uprzedzając pytania: Papkin nie jest z CDA związany od lat (współpracuje, ale na tej samej zasadzie co NRGeek z PE, czyli raz na dwa lata), a Sztywny Patyk nie ma w najnowszym numerze ani jednego, najmniejszego tekstu. No i oprawę graficzną działu recenzji to często mają TOP.

Rzecz w tym, że graczom jest teraz po prostu łatwo zrezygnować z czytania któregoś z czasopism. Samo czytanie czasopisma to obecnie fanaberia, nie wszyscy mają czas czytać regularnie jedno, a co dopiero dwa (plus specjale z obu stron!). Dlatego czytelnicy bez większego bólu potrafią odpuścić, bo praktycznie rzecz biorąc i tak nie mają czasu.

Łatwiej nie cudzołożyć, kiedy nie ma pokusy.

Dekalog w toku i chyba wszyscy wiemy jaka będzie tematyka kolejnego felietonu.

Mazzi w Graczpospolitej przynudził jak to on czasami potrafi i trochę Michał Coelho z tego wyszedł. Gra może być cyfrowym termoforem na duszę. Widząc, zbyt często nie dostrzegamy, co w grach naprawdę ważne. Najlepszym miernikiem zdrowego grania nie jest zegarek, a serce. Jeśli gra może zmienić to, jak widzimy świat, to może też zmienić nas samych. Jest tego nieco więcej, ale chyba przekazałem, co miałem przekazać.

Roger. Ooo, to jest bardzo intrygujący temat, który Roger poruszył. To znaczy wszyscy doskonale wiemy, że w niektórych sytuacjach recenzja idzie do publikacji bez ukończenia gry. Nie da się tego uniknąć i nie ma co mydlić oczu. Myślę, że w PE do druku też poszło wiele takich recenzji, niezależni czy Roger (Ściera/Butcher) o tym wiedział, czy nie. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak zarzut. Terminy, i nieprzewidywalny czynnik ludzki - to wszystko aż się prosi o poślizgi i wyobrażam sobie, że każdorazowo to trudna decyzja, którą jednak trzeba podjąć. Wolałbym, aby przełożono recenzję na kolejny numer, gdy autor się nie wyrobił, ale realnie wiem, że to tak nie może funkcjonować, szczególnie przy głośniejszych tytułach. To może chociaż indyki? Tylko wtedy kolejne gry się nawarstwiają i znów jest kłopot.

Zaskoczony jestem, że Roger był “lekko zszokowany” wyznaniem innych redakcji, że nie kończą części gier przed wystawieniem oceny. Wieloletni Redaktor Naczelny nie powinien być aż tak naiwny. Albo niepotrzebnie udaje naiwnego. Może robić co w jego mocy, ale osobiście tych wszystkich gier sam nie ogra i musi się zdać na innych. Może ich chronić i tłumaczyć, ale nie musi zaprzeczać, że zjawisko nie istnieje. Recenzje nie w pełni ukończonych gier się będą zdarzać, tym bardziej że te bywają rozciągnięte ponad miarę, a umówmy się - nie każdą grę trzeba ukończyć, by wydać werdykt, że to cyfrowe gówno.

Ogólnie temat-rzeka.

Udało się zaktualizować stopkę redakcyjną. Jest Aysnel. Gratuluję awansu. I brawo, że ktoś nad tym jednak czuwa (podejrzewam Pereza).

Listy. W sumie intryguje mnie historia niektórych zdjęć. "Jestem w całym oprzyrządowaniu snowboardowym (Piechota, kiedy Coolboarders w Retrorecenzji?), ale poczytam nowe PE na zboczu góry, a ty zrób mi zdjęcie". To może być miły trend na social mediach pt. “czytam PE w najbardziej nieoczekiwanych i dziwnych warunkach”. Adam, znów podpowiedź dla Ciebie.

W tym miesiącu to będzie chyba tyle. Czasem mnie drażnicie tymi zapętlonymi materiałami o Wiedźminie czy innym GTA, ale rozumiem ideę wpychania do numeru czegoś mainstreamowego, co ma potencjał sprzedać dodatkowy egzemplarz, jeśli odpowiednio zaprezentowane na okładce (WIEDŹMIN 4, choć o Wiedźminie 4 w środku niewiele). Nie oczekuję nawet, że tę tendencję zmienicie, bo działacie w branży nie od wczoraj i lepiej się na tym znacie. To tylko odczucia szarego, wieloletniego czytelnika. Na dłuższą metę nie jestem o to nawet zły, po prostu zmęczony. Mam wiele gier, które kocham, ale i tak nie wyobrażam sobie czytać o nich co kilka miesięcy. By mi najzwyczajniej w świecie zbrzydło. I chyba każdy jest w stanie sobie to wyobrazić.

Fajnie, że coś tam działacie w kwestii zmian, urozmaiceń, nowych współprac, jakieś ambicje w sięganiu poza dotychczasową bańkę. O Pisarskim mogą się pojawić różne opinie, ale to zawsze jakiś miły ruch w temacie. Idealnie byłoby, gdyby zastąpił felieton Zaxa, ale może oczekuję zbyt wiele.

No i fajnie, że wciąż jesteście, choć co miesiąc zabieracie mi kilka godzin życia na napisanie tych wypocin (tak, “recenzja numeru” nie powstaje w godzinę, ani nawet w dwie). Ale to poświęcenie, na które jestem gotów.

Buziaki.

Opublikowano

Długie, poczytam na przerwie, ale kurde Kmiot? Może trza jakiś kącik zrobić i byś tak stare numery opisywał? Nie wiem czy stare numery byłoby fajnie wspominać.

Opublikowano
  • Autor
Godzinę temu, Kmiot napisał(a):

Udało się zaktualizować stopkę redakcyjną. Jest Aysnel. Gratuluję awansu. I brawo, że ktoś nad tym jednak czuwa (podejrzewam Pereza).

Coś tam czasami czytam te Twoje wypociny...

Opublikowano

Jak zwykle dzięki, jak zwykle jesteśmy wdzięczni za feedback i jak zwykle wrzucam na Messengerze "dobra, była recka Kmiota, żyjemy już kolejnym numerem".

Co do dziennikarzy i artykułu o nich, zgadzam się z małym zarzutem co do fragmentów przypominających wyliczanke - trochę czułem, że tak napiszesz, oddając już gotowy tekst ;) To odwieczny dylemat, gdzie ciężko mi złapać równowagę - czy poświęcić wspomnienie o jakimś tytule, by rozszerzyć informacje o innym, czy odwrotnie. Z reguły udaje mi się chyba dobrze to balansować, tu jednak chęć dodania kilku intrygujących, mniej znanych gierek wygrała :D Ot klątwa tego typu materiałów. Za miesiąc to, co lubisz, bo tylko jedna gra na tapet, więc odsapniesz ;)

Co do felietonu Adama, to... ja też jestem anonimowym czytoholikiem i konsumuje CD Action. Może nie tak regularnie, ale uważam że trzeba wspierać papier, poza tym - uwaga, herezja - wielu z tamtejszych autorów ma naprawdę świetny warsztat. I czesto ten "brak luzu" to nie brak flow, ale umiejętność zakucia myśli w ramy konkretnej formy, samodyscyplina. No dobrze piszą.

Ale...

No właśnie, w dobie internetu, przetreściowienia świata, braku czasu i ogólnego przebodźcowania ludzie coraz częściej szukają spokojnej, bezpiecznej przestrzenii, a PE wydaje się taką być. Mało tu buty, jest nieco luźniej, jest dobry przepływ energii między poszczegolnymi redaktorami oraz między redakcja a czytelnikiem, forma i obrany kurs tylko umożliwiają tego podkreślenie (mamy nieco luźniejszy, ktoś powie "nieprofesjonalny" styl. Trzoda sprzed dekady to na pewno nie jest, ale sztucznych barier na pewno nie budujemy ;) ). Roger ma na tyle zaufania, że z reguły nie ingeruje w temat/tekst, a jak już coś napisze (robi to rzadko), to z reguły jest to prośba o doprecyzowanie czegoś albo dobra rada.

Zmierzam do tego, że to z perspektywy autora mniej źródło zarobku, bardziej platforma do wyrażania własnego zdania/światopoglądu, samorealizacji i dzielenia zajawka z innymi. I chyba to zespala całość :) Nie przecze, że w CDA to też jest, ale chyba tam "proces produkcji tresci" nieco utrudnia zmniejszanie dystansu. A m.in. przez to zmniejszenie dystansu wciąż się ukazujemy. Trochę strumień świadomości mi wyszedł, ale wierzę, że wiesz o czym piszę.

Tak że tego, dzięki KMIOT i wszyscy inni, którym chce się komentować, płyniemy dalej!

Opublikowano

Różnica między Wami a cda jest taka, że tamci na łamach pisma/fb i forum zgrywają bandę narcyzów, którzy pozjadali wszystkie rozumy i na krytyczne uwagi reagują chamstwem i daniem bana. Nawet za napisanie "nie kupię, bo nic ciekawego dla mnie".

Opublikowano
9 godzin temu, Kmiot napisał(a):

Chłopaki, w tym miesiącu "recenzji numeru" nie będzie.

Zrzut ekranu 2025-07-20 005618.png

Cześć. Uspokoiło się nieco w temacie, to chyba znak dla mnie, bym przyszedł i zgodnie z tradycją naklepał te tysiące znaków, które przeczyta może 5 osób. Niełatwe jest życie, ale wszyscy mamy swoje lata i doskonale to wiemy.

Okładkę dostałem czerwoną, ale w sumie było mi to obojętne, bo obie są ok. O tytuł Okładki Roku nie powalczą (chyba że Cronos okaże się bangerem ponad oczekiwania, ale nawet wtedy pewnie nie), jednak wstydu nie przynoszą. Zawsze wolę okładki “aktualne”, czyli odpowiadające jakieś premierze zamiast zapowiedzi gry, no ale to nie kwestia moich preferencji. W każdym razie przez ostatni rok dużo się w kwestii estetyki okładek poprawiło i rzadko się zdarza krytyka, co powinno cieszyć.

A co na papierze w środku?

Co nowego tym razem się nam rozrosło.

E3 wróć. To nie jest świat dla E3, które znaliśmy. Obecnie widząc zapowiedź jakiejś wcześniej nieujawnionej gry zazwyczaj po prostu zastanawiamy się “jakim cudem to nie wyciekło?”. Insajderzy, leaki, ale też rozciągnięcie czasu dewelopingu, przez co najzwyczajniej brakuje bomb do zaprezentowania co roku (najbardziej rozgrzewające graczy studia nie wyrabiają już normy jednego tytułu na 2-3 lata) i trzeba ramówkę zapychać zapowiedziami gier, które wyjdą za pięć lat. Grudniowe The Game Awards nadal wydaje się najbardziej “prestiżowym” momentem na zapowiedź (i zgaduję, że najdroższym marketingowo), ale najwięksi wydawcy i tak sami sobie rzepkę skrobią kilka razy w roku wrzucając mniejsze showcase’y, State of Playe i inne Directy. Większa kontrola nad materiałami (leaki), mniej wydatków, własne warunki co do terminów. Oni z tego już nie zrezygnują.

Mouse P.I. Troy Baker napierdala te dublaże z taką częstotliwością, że sam chyba pokrywa 20% zapotrzebowania w branży. Chłop jest niesamowity w swojej robocie (Indy!), ale dochodzimy chyba do momentu, w którym jego nazwisko na liście na nikim nie robi większego wrażenia. Nie to co nasz Boguś Linda.

Cytat numeru. Microsoft ma kluczowy na rynku komfort: skarbiec praktycznie bez dna. Jednak patrząc na kolejne zwolnienia (już po wydrukowaniu numeru doszły nowe wieści o “restrukturyzacji”) i anulowane tytuły (Perfect Dark, Everwild) można się zastanawiać ile jeszcze kasy tam się przepala (2k pracowników zarządzających Candy Crush, wow). Nic więc dziwnego, że MS szuka sposobów na uproszczenie struktur i oszczędności, nawet jeśli wymaga to drastycznych kroków. Nowa konsola na tle wszystkich tych wieloletnich inwestycji w gry, które potem i tak anulują nie jest aż tak szalonym pomysłem, bo mimo wszystko aż takich strat raczej nie przyniesie (według moich danych z dupy).

The Expanse. U nas w serialu i książkach funkcjonuje określenie Pasiarza, więc pisanie “Belter” może być dla wielu czytelników nieintuicyjne.

Ohayo Nippon.

Najbliższe miesiące przyniosą prawdę. Przekonamy się czy Mario Kart World wygryzie MK8 Deluxe z listy najlepiej sprzedających się gier w Japonii, czy już do końca świata na liście będą obecne obie gry jednocześnie? Choć patrząc na opinie graczy niezadowolonych z formuły trybów w MKW wcale nie zdziwię się, że wielu zechce wracać do MK8D i gra nadal będzie się sprzedawać. Generalnie ciekawy dział w tym miesiącu. News o FF9 taki trochę meh, ale reszta nadrabia. Ze szczególnym zaciekawieniem przeczytałem wątek zapowiedzi RE9 przez pryzmat japońskiego internetu. Całkiem sympatyczne.

Dobre, bo polskie.

Należy uściślić, że Outriders to TPS, nie FPS.

Gdyby komuś umknęło, to za żarty w konsolometrach aktualnie odpowiada Roger. Ciekawe czy było tak zawsze, czy rysownik akurat cierpi na brak weny?

Switch 2 szczerym okiem zgRedów.

Majk: “Czy faktycznie mamy do czynienia z pełnoprawnym następcą, czy może jedynie wersją Pro jedynki?”

Myślałem, że już to dawno ustaliliśmy, więc po co takie głupie pytania? W związku z tym początek tekstu mało zachęcający, bo sugeruje, że będziemy po raz kolejny wałkować to samo, ale na szczęście potem jest już tylko lepiej. Majk krótko i zwięźle wylicza co nie do końca zagrało i skupia się na krytyce, bo marketingowego bełkotu i obietnic to już się naczytaliśmy przez ostatnie miesiące. Generalnie Nintendo cięło koszta gdzie tylko mogło i wybierało najtańsze opcje (ekran, analogi) i trochę brakuje tutaj jakości zaoferowanych technologii. Przynajmniej materiały (plastik) użyte w produkcji wydają się ok. No i w kilka tygodni po premierze wychodzą jakieś mało ciekawe spostrzeżenia na temat ekranu (ponoć wolny, w niektórych grach pojawia się ghosting), ale jak to mawiał Witek w Poranku Kojota: “Mój jest chyba w porządku”.

Co nie zmienia faktu, że podobnie jak Piechocie, trudno mi się rozstać z OLEDem i i gry z pierwszego Switcha często po prostu odpalam na pierwszym Switchu.

Zabłocki trochę zbyt optymistyczny jak na mój gust (wspomniany ekran dodaje jedno, ale jednocześnie zabiera coś innego, więc daleki jestem od zachwytów), ale kto broni się jarać. No i Nintendo jest otwarte na deweloperów third party już od lat, tylko tym deweloperom niekoniecznie w smak cofanie się technologiczne, więc pod tym względem będzie powtórka ze Switcha 1 (jak się uprą, to wydadzą port, ale będzie odstawał od PS5/XSX). Wiązanie nadziei z grami multiplatformowymi przy zakupie Switcha 2 to pokaz naiwności, bo to będzie najgorsza platforma do ich ogrywania (nie licząc niewymagających indyków). Daleko nie trzeba szukać, bo już na następnej stronie mamy nadchodzącego Bonda i już jestem ciekawy jego jakości na konsoli Nintendo. Switcha 2 kupuje się dla ekskluziwów, ewentualnie mniejszych multiplatformowych tytułów, którym będzie odpowiadała natura handhelda. Przykład? Switche są według mnie najlepszymi konsolami do ogrywania takiego Balatro (ekran dotykowy!).

Konsolite uszczypliwy dla każdej strony z tym “lepszy upgrade niż PS5 Pro”. Ale fakt - Nintendo przynajmniej port na kartridże zostawiło i nie trzeba go dokupować osobno.

Jednocześnie chciałbym zauważyć, że spodziewałem się nieco więcej tych opinii od Zgredów, ale widać, że zajawka na nową konsolę wielu redaktorów ominęła łukiem. Nie mogę ich specjalnie winić.

007 First Light. My tu gadu gadu, a Grucha po cichu przemyca pojedyncze materiały. I nawet bezczelny się pod nimi podpisuje. Jestem zaniepokojony, choć żadnego dyskomfortu podczas lektury nie odczułem. Dziwne...

A co do gry: co to za dzieciak z dość irytującą mordą?

Resident Evil 9. Szanuję Capcom za nieodległą datę ukazania się gry. Premiera za nieco ponad pół roku od pierwszej zapowiedzi to konkretne postawienie sprawy i naprawdę rzadki ruch wśród dużych wydawców. Ech, trzeba w końcu ukończyć tego RE Village

Cronos: The New Dawn. Tak jak Komodo stwierdził: Bloobery potrafią w kreację nastroju, bo już wielokrotnie to udowadniali. O to jestem wyjątkowo spokojny. Jeśli tylko tę atmosferę uda im się obudować solidnym gameplayem, to mi już wystarczy. Nie wymagam przełomów czy wymyślania koła na nowo, ale soczyste i satysfakcjonujące strzelanie to mus. Rzecz jasna po Silent Hill 2 Remake mają u mnie na tyle duży kredyt, że myślę o zakupie gry na samą premierę. I nie czuję potrzeby oglądania nowych trailerów czy fragmentów rozgrywki, planuję wejść w ciemno, a tekst Komoda (plus zgrabny wywiad) tylko mnie w tym przekonaniu utwierdzają. No i mechanika scalania się przeciwników brzmi świeżo, więc tym bardziej jestem ciekaw efektów.

Tak czy srak cały show skradło ogłoszenie o powstawaniu Silent Hill Remake, a ja w wyobraźni już słyszę te pierwsze nuty intra i mam gęsią skórkę.

Borderlands 4. Jak na mój gust trochę za dużo opowieści z wyprawy. Lubię takie wtręty czy wstępy, są bardzo swojskie, ale tutaj brakuje nieco balansu. Wrażenia z gry to max jedna strona. Druga to opowieść o monachijskich taksówkarzach i art na pół strony.

Wiedźmin 4. Kovir. No i nie podobacie mi się. Dla mnie to takie szukanie w popielniczce pełnej petów tego największego, z którego da się wycisnąć jeszcze parę machów i przy okazji jakiś tekst o Wiedźminie. Odmawiam oceny tego artykułu. Grabarczyk gada do mnie w swoich tekstach czułe słówka, a potem wbija mi nóż w plecy.

Wywiad z Cockle’em. Nie lubię wywiadów, ale było ok. Trochę niuansów zza kulis voice actingu da się z tego wyłuskać, a poza tym to wszystko brzmi jak luźna rozmowa bez marketingowca z elektrycznym pastuchem za plecami.

YouTube. Niesamowita baza wszystkiego, choć oczywiście powoli zżerana przez chytrość i zachłanność właścicieli, a oglądanie tam czegokolwiek bez wykupionego Premium czy włączonego blokera reklam to katorga (szczególnie przez oficjalne apki na TV). YouTube dla mnie to aktualnie przede wszystkim eseje growe. Wszelkie analizy fabularne, smaczki, które pominąłem, pomaga też poukładać wątki, które nie do końca zrozumiałem. Wielokrotnie przedłużałem sobie przygodę z grą poprzez materiały na YT. Armored Core 6? 45 godzin gry, plus kilkanaście kolejnych spędzonych na poznawaniu smaczków (w tym ponad pięciogodzinny esej fabularny od Vaatiego…). Outer Wilds? YT pełny jest materiałów oddających hołd tej grze, niektóre z nich są niezwykle emocjonalne. Aktualnie rzecz jasna przeżywam podobną fazę fascynacji Blue Prince’em, więc wiele analiz wciąż przede mną.

Jednocześnie nauczony doświadczeniem unikam wszelkich trailerów przed premierą oczekiwanej gry, bo wiem, że zaraz algorytm zacznie mi podrzucać spoilery (publikujący kretyni nie zważają na innych i pchają finałowych bossów w tytułach, plus miniaturkach).

A tekst? Nie jest to tematyka, która mnie porywa i wrzuca wypieki na mordę podczas lektury, ale Kochańca od wielu numerów czyta się na tyle przyjemnie, że nie znajduję powodów do narzekań (poza wspomnianą już wpadką z 1,65 milionami dolarów, dodatkowo wypchaną na pierwszy plan, żeby wszyscy zauważyli).

Hyde park.

W tym miesiącu rubryka nie pachnie aż tak szpitalem, ale wciąż lekko czuć środkami dezynfekującymi. Rogerowi i Adamowi z tego miejsca życzę przede wszystkim zdrowia. Adamus dołącza do grona zachwyconych Ekspedycją 33, co zupełnie mnie nie dziwi, bo nieco poznałem już jego wrażliwość. Ciekawe jest też pytanie miesiąca. Ulubione seriale lat 90. to według Zgredów Miasteczko Twin Peaks, Z Archiwum X i parę innych klasyków (Herkules!). Ale lista rozciąga się też na serie z lat 80. czy 2000. Konsolite to w ogóle wrzucił takie wynalazki, że chyba tylko on to oglądał. Poza tym nikt nie zaproponował MacGyvera, więc widać, że nie macie pojęcia o czym piszecie i nie zamierzam z wami nawet dyskutować. Elo.

Headshot.

Konsolite. Wishlista to chyba zapewnia lepszą widoczność w algorytmach Steama, więc pewnie ma sens dla twórcy, choć możliwe, że tylko na Steamie. Dla użytkownika to tylko kwestia wygody w przyglądaniu promocji. A CDPR? Mają tę zaletę, że swoich gier nie porzucają, choć można się spodziewać, że będą mieli problem z dowiezieniem Wiedźmina 4 na premierę i znowu skończy się na 2-3 letnim łataniu, dodawaniu mechanik, usprawnianiu obsługi. Inwestorzy już pewnie znacząco pukają palcem w szybkę zegarka.

Koso. Tekst można było równie dobrze wrzucić do materiału o Switchu 2.

Recenzje.

Mario Kart World. W ramce informacja, że gra “działa ultrapłynnie”, a w minusach “spadki animacji”. Więc jak będzie? W treści nie znalazłem uściślenia, w ogóle Adam bardzo skąpy w temacie technikaliów. No i te mapy tras na screenach mówią wiele na temat umiejętności niezbędnych do rywalizacji. Trzeba umieć trzymać gaz i zdać się na RNG z dopałkami. Kupiłem Switcha 2 w bundlu z Mario Kart World (bo tylko takie modele mieli na półce w sklepie) i nawet nie pokusiłem się by grę w ogóle odpalić, więc… no.

Yakuza 0. Rozbraja mnie pudełko z grą w tle recenzji. Naprawdę nie było lepszego materiału graficznego na podkład? I jeszcze ta adnotacja CARTE CLE DE JEU, fujka.

Welcome Tour. Nazywanie Astro Bota “czymś podobnym” to obelga dla darmowej platformówki Team Asobi. Z innej strony: Welcome Tour to cena czteropaku piwa, więc nie wiem czy jest sens się o to szarpać.

a0qo5a.jpg

Cyberpunk 2077. Ja to tylko chciałem zaznaczyć, że ukłony dla CDPR za fakt, że wrzucili całą grę na kartridż, zamiast sprzedawać na nim licencję na możliwość ściągnięcia cyfry (Game Card). Obawiam się, że ta druga opcja będzie preferowaną przez twórców metodą, bo to już trochę widać, więc tym bardziej trzeba doceniać. Inna sprawa, że cena jak za 5 letnią grę to wciąż za wysoki pułap, no ale CDPR weszło między nintendowskie wrony, to musi krakać jak one. Na każdej innej platformie stacjonarnej kupisz tę grę o połowę taniej (albo dostaniesz w abonamencie) i ograsz w lepszej jakości. A opcja handheld? Fanaberia, ewentualnie faktyczny brak innej możliwości.

Zeldy na Switcha 2. To żadna herezja uważać BotW za grę lepszą. Powiem nawet, że to objaw dobrego gustu i godności gracza. Obie są piękne, ale to BotW oferował przełom, do którego TotK tylko dodawał rzeczy.

Uprzejmym, acz wymownym milczeniem pomine też fakt, że odpowiednio 8 i 2 letnia gra kosztuje 330 zł każda.

Fast Fusion. Mocno rozczarowuje pod względem trybów gry i nie mam wiele motywacji, by grindować kolejne zawody, aby w nagrodę odblokować… następne zawody do grindowania. No, ale to kosztuje tylko 60 zł, więc za tę kwotę to trudno i raczej nie wypada narzekać. Fajna gierka do popykania.

Death Stranding 2. Odczuwam podobny ból co Komodo. Widząc pierwsze zapowiedzi gry ostatnim czego bym się spodziewał to bezpieczny sequel. Nawet tytuł wtedy nie był podawany w pełni, gra figurowała jako DS2, co już wzbudziło podejrzenia. Nauczony tym, że każdy MGS od Kojimy oferował jakieś istotne twisty i żadnego nie można było nazwać “bezpiecznym sequelem” oczekiwałem nieoczekiwanego. Dzisiaj mam w Death Stranding 2 112 godzin, zbliżam się do zakończenia (tak, gram powoli, bo nikt i nic mnie nie goni) i już nie spodziewam się żadnych przełomów. To gra wciąż tak samo dobra i angażująca jak pierwsze Death Stranding, gdzieniegdzie usprawniona i rozbudowana, ale rzecz jasna całkowicie pozbawiona tamtej świeżości, odwagi, niecodziennych rozwiązań. Tytuł Death Stranding 1,5 byłby bardziej adekwatny. Na tę chwilę moje największe rozczarowanie roku.

Kvark. Tak, zrozumiałem Krzysiek, to gra dla fanów Half Life. Przestań mi to wbijać do głowy. Sprawdziłem. W całym numerze o Half-Life wspomina się sześć razy. Zajmująca pół strony recenzja Kvarka robi to 5 razy. A tak naprawdę sześć razy, bo raz kamufluje się jako “dzieło Valve”.

Rematch. Ta gra ma całkiem spory potencjał, ale wciąż wymaga szlifów i solidnego rozbudowania. Jestem ciekawy jak będzie wyglądać pod kątem zawartości za rok czy dwa lata. Wspominałem już, że tęsknię za działem Rewizja? To, jak niektóre gry się zmieniają przez rok poprzez łatki i nową zawartość sprawia, że wielu z nich warto się ponownie przyjrzeć. Rematch pewnie będzie jednym z tych tytułów. Ale Rewizja nie wróci, bo wśród redaktorów nie ma kto grać w stare gry, prawda?

Dune Awakening. Od razu rzuciło mi się w oczy “harvestujemy”, ale zostawię to naszym językowym specjalistom. Dziwię się, że jeszcze się nie obruszyli. A recenzja sama w sobie niezwykle udana i natchniona. Po lekturze poczułem nawet drobne ukłucie hajpu i musiałem sprawdzić kiedy planowana jest premiera na konsolach. Minus za brak ten informacji w treści, ale gdyby ktoś był ciekawy, to donoszę, że planowany jest 2026 rok.

Mindseye. Coś czuję (łamane przez: jestem pewny), że ta gra nie zostanie “uzupełniona”. Zresztą o jakim uzupełnieniu mowa? Co komukolwiek po zapowiadanej “eksploracji miasta, trybach sieciowych i edytorach”, skoro gra jest niewypałem technicznym z niedziałającymi mechanikami i nietrafionymi koncepcjami? Nikt nie czeka na nową zawartość do gry, w której gameplay irytuje i nie daje satysfakcji. Tu nie ma czego ratować i rozbudowywać, to trzeba zaorać i zacząć od początku. Ale tego też nikt nie zrobi. Generalnie można postawić znicz.

Gex Trilogy. Przyznam się, choć nigdy też tego nie ukrywałem. Nie lubię Gexa. Nigdy mnie nie pociągał. Jedyny sentyment jaki wiążę z tą grą, to okładka PE, gdzie Gex trzyma modelkę za cycki. Przypał przed rodzicami, ale przyglądałem się jej jak żadnej innej, hehe. W “odświeżoną” trylogię pewnie nigdy nie zagram, bo to co widzę i czytam nie zmienia moich odczuć do Gexa.

Pipistrello: Cursed Yoyo. Już dwa miesiące temu ogrywałem demo na Switchu i dodałem grę do listy życzeń, był potencjał w tej “yoyovanii”. Powszechne opinie są nawet nieco wyższe niż Aysnelowe 7/10, więc jak to mawiają: weźmie się na promocji. A potem jak już się weźmie, to pewnie poleży na dysku kilka lat, a zatem gdzieś w okolicy 2030 rozliczę Aysnela z wystawionej noty. Ma na Ciebie oko, Ty już wiesz za co!

Gore Doctor. Brak polskiej wersji. Od polskiego dewelopera. Jak się do tego odniesie Ural? Powody? Nie pytam ze złośliwości. Pytam z realnej ciekawości co stanęło na przeszkodzie, by polska gra nie miała polskiej wersji. Domyślam się, że koszta, bo to zwykle one.

Division 2. To w sumie niesamowite, że takie Division 2 wciąż otrzymuje nową zawartość. Tymczasem Skull & Bones poszło na dno jak stara, zmurszała łajba, a XDefiant w ramach aktualizacji dostał wyłączenie serwerów. Just Ubisoft things najwyraźniej. Choć trzeba im oddać, że wiele starszych gier wciąż chyba wspierają.

Against the Storm. Szkoda, że tylko pół strony dla gry 9/10. Bardzo niewiele się z tej recenzji dowiedziałem, a przecież nota wskazuje, że warto się tytułem zainteresować. Potem wszedłem na PS Store/eShop/Steam, gdzie okazało się, że gra kosztuje tam 99 zł (129 zł w komplecie z DLC), a nie 159 zł, jak twierdzi rubryka w recenzji. Cena 159,99 zł dotyczy wydania pudełkowego na PS5/Switch, więc nie jest całkowicie zmyślona. No, ale w rubryce obowiązuje cena cyfry, więc w tym przypadku jest myląca. Ile jeszcze tego rodzaju błędów jest w numerze? Nie wiem i nie chce mi się weryfikować, ale wyobrażam sobie, że przynajmniej kilka.

Bravely Default. Fajna gierka, łoiłem w nią jeszcze na 3DSie, ale Darka to się w tej recenzji nie spodziewałem. Wydawało mi się, że od JRPGów mamy przynajmniej kilku fachowców w redakcji, się widzę też, że Konsolite rozwija skrzydła i zasięgi. W poprzednim numerze recenzja gry point and click, w SNES Extreme platformówka, teraz JRPG, człowiek który żadnego gatunku się nie boi! I od razu prostuję: wiem, że Darek gra w wiele gatunków, ale niekoniecznie wszystkie recenzował.

Dzięki za udzielenie na samym początku odpowiedzi na pytanie, którego nie zadałem. Przynajmniej już wiem, że maksimum znaków w jednym wpisie to 30k.

Tak z ciekawości zapytam: piszesz to etapowo, na fonie, czy na lapku?

Dawniej to zjawiałeś się z jakimś zabawnym spostrzeżeniem, często opatrzonym memem z podpisem, a teraz "za długi wpis". Doceniam, bo sam wiem, ile czasu to zajmuje (zwłaszcza na telefonie).

  • "Od razu rzuciło mi się w oczy “harvestujemy”, ale zostawię to naszym językowym specjalistom. Dziwię się, że jeszcze się nie obruszyli."

No cóż ... Jeśli już mogę się tym wykraczającym poza moje uprawnienia określić, to ja robię sobie już drugą, roczną pauzę na językowe obruszanie się. Może przy okazji jeszcze jakiegoś specjału (o ile się na takowy załapię), ale od numerów regularnych na pewno. Po tamtym roku jestem o jedenaście w plecy, po następnym o 22 (potencjalnie). Powrót do tego będzie bardziej teoretyczny, niż praktyczny, ze wskazaniem na pierwsze, z racji na dobór czcionek i kolorów. W duecie z numerem o SNESie mnie zmordowałem oczy na tyle, że za bardzo nie mam chęci na powtórkę z rozrywki. Doceniam, że jesteś w stanie mi w to uwierzyć, ale rokowania na zmiany ułatwiające mi czytelność są w zasadzie żadne. A z oczami pewno lepiej mieć nie będę, co najwyżej gorzej. Takie są wnioski. Podjąłem się nawet analizy tego tematu, ale do tej pory nie dałem rady skończyć, bo od paru tygodni mam większe zmartwienia niż dokończenie tego, bo ilekroć siadam do komputera, to z kolejnymi minutami wystawiam na próbę swój próg bólowy. SKS, jak to niektórzy mawiają. Może to skończę pisać, ale niczego nie obiecuję.

Co zabawne, to jeszcze parę dni temu rozważałem (przy okazji obwieszczonej promki na prenumeratę) wzięcie takowej, ale chyba tylko po to, żeby kolejne numery składać na stosik. Nie wiem, czy to już jest jakiś objaw syndromu sztokholmskiego, rozdwojenie osobowiści czy mam za dużo kasy (raczej nie). Co prawda w przeliczeniu jakieś pięć razy więcej wydaję rocznie na coś słodkiego do kawy, a konsumpcja tych wszystkich maszkiytów trwa pewno kilka razy krócej od przeczytania jednego numeru, więc może budżetowo nawet bym za bardzo nie ucierpiał, ale ... Ciastka przemawiają do mnie ze słodyczą (podobnie jak panie z cukierni, którym po latach znajomości zbudowałem z lego - jak na macGyvera przystało - makietę ich mini świata, która mieści się w pudełku na ciastko),

IMG_20250720_102220.jpg

natomiast czytając Szmatławca gorycz góruje nad słodyczą. Sorry, sprawdzę dopiero numer 345. O, kolejna fajna liczba po 321 i 333.

Także ten ... Jutrzen zostanie sam na placu boju, a że ostatnio wyłapał mało, więc może nastąpiła poprawa i moja uwaga o "walkach z wiatrakami" w tym względzie była niestosowna.

  • "Ale lista rozciąga się też na serie z lat 80. czy 2000. Konsolite to w ogóle wrzucił takie wynalazki, że chyba tylko on to oglądał. Poza tym nikt nie zaproponował MacGyvera, więc widać, że nie macie pojęcia o czym piszecie (...)"

Po moim psioczeniu nie dziwne, że MacGyver w redakcji raczej nie kojarzy się zbyt pozytywnie ;)

A jeśli chodzi o seriale, to jak sobie pomyśleć, to przez te wszystkie lata było tego mnóstwo. Z końcówki lat 80 pamiętam serial z takimi postaciami. W przeciwieństwie do Bruce'a Willisa i Cybill Shepherd z "Na wariackich papierach", ta para lubiła się nie tylko w serialu, ale i poza nim (zostali małżeństwem).

Ktoś kojarzy (bez sprawdzania w guglach)?

Nie wiem, czy chciałbym to teraz oglądać, ale już za smarkacza wiedziałem, że G.B. to niezła laska.

Screenshot_20250720-074403.jpg

Opublikowano
12 godzin temu, Kmiot napisał(a):

Pipistrello: Cursed Yoyo. Już dwa miesiące temu ogrywałem demo na Switchu i dodałem grę do listy życzeń, był potencjał w tej “yoyovanii”. Powszechne opinie są nawet nieco wyższe niż Aysnelowe 7/10, więc jak to mawiają: weźmie się na promocji. A potem jak już się weźmie, to pewnie poleży na dysku kilka lat, a zatem gdzieś w okolicy 2030 rozliczę Aysnela z wystawionej noty.

Jakoś nie czuję mięty do kultu jojowania. Ale sama postać i w ogóle bohaterowie super, tytuł przypomina mi kubek w kubek pewną kreskówkę gdzie bohaterem też był mały nietoperz którą oglądałem za młodu na jakimś niemieckim kanale, tylko za cholerę nie mogę sobie przypomnieć tytułu ani niemieckiego ani anglojęzycznego (o ile istnieje).

12 godzin temu, Kmiot napisał(a):

Ma na Ciebie oko, Ty już wiesz za co!

Ech łaska pańska na pstrym koniu jeździ, ale taka cena sławy. ;)

12 godzin temu, Kmiot napisał(a):

Udało się zaktualizować stopkę redakcyjną. Jest Aysnel. Gratuluję awansu. I brawo, że ktoś nad tym jednak czuwa (podejrzewam Pereza).

No to teraz nie będzie już żadnego wytłumaczenia dla wpadek, co? ;) drinks

Opublikowano

W dniu 20.07.2025 o 01:03, Kmiot napisał(a):

Gore Doctor. Brak polskiej wersji. Od polskiego dewelopera. Jak się do tego odniesie Ural? Powody? Nie pytam ze złośliwości. Pytam z realnej ciekawości co stanęło na przeszkodzie, by polska gra nie miała polskiej wersji. Domyślam się, że koszta, bo to zwykle one.

Zasadniczo brak czasu i moje ograniczone umiejętności programistyczne :). Gierkę zrobiłem w 100% sam, oczywiście bazując na jakichś gotowych paczkach z assetami, itd., ale kod, część grafy (tzn. ta, która nie była kupna), udźwiękowienie, design, projektowanie poziomów, animacje (poza kupnymi), itd. klepałem w pojedynkę, nawet część voice overów, to głos mojej skromnej osoby (zasadniczo wszyscy bossowie i zombiaki). Problem w tym, że jak się za to zabrałem, to nie wiedziałem w jakim kierunku to pójdzie i gdy już miałem produkcję mocno rozwiniętą, to dopiero wówczas pomyślałem o tym, że mam tylko angielski :D. No i mówiąc wprost gierki początkowo nie tworzyłem z myślą o translacjach, więc masa tekstów była wrzucona z palca, nie miałem niczego otagowanego, itd. więc by zrobić polską wersję musiałbym tak naprawdę ręcznie przeklepywać wszystkie teksty, szukać ich w skryptach, komponentach, itd. i robić osobną kompilację gry dla każdego języka. Więc tu nie o koszt się rozchodziło, bo ten był minimalny, tylko po prostu o czas. Gore Doctora machnąłem bodaj w 10 miesięcy projektując go w wolnych chwilach i mając równoległą robotę, więc już nie miałem powera, by opracować inne wersje językowe. Zresztą przy takich indykach, jeśli też mam być w 100% szczery, to robienie innych wersji językowych w ogóle się nie kalkuluje, bo sprzedasz może paręset sztuk więcej, a się przy tym narobisz i ani czas, ani dodatkowy koszt się nie zwróci. Oczywiście inna bajka jeśli od początku się robi z myślą o tłumaczeniach. Teraz sobie klepię ambitniejszą produkcję, chcę coś w kierunku Uncharted zrobić w pojedynkę, więc trochę porywanie się z motyką na Słońce, ale już wskakiwanie na gzymsy sobie zakodziłem i mam kawałek pierwszej lokacji P. Tylko znów czasu nie starcza, bo jak to ja ciągnę kilka srok za ogon, więc robię to z doskoku, jak tylko mam czas (a teraz go nie mam, bo akurat właśnie siedzę nad tłumaczeniami do innej gierki, którą niedawno wydałem i do której dorzucamy na dniach nowe kampanie). Tak więc ciężkie życie indie developera :).

image.png

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.