Opublikowano piątek o 10:282 dni Po tych płynach to co najwyżej byś robił turlanie a nie pisał teksty
Opublikowano piątek o 10:332 dni 2 minuty temu, łom napisał(a):Po tych płynach to co najwyżej byś robił turlanie a nie pisał teksty Jedno nie wyklucza drugiego ;)Coś tam, coś tam danger zone ;)https://drunksouls.fun
Opublikowano piątek o 12:272 dni 8 minut temu, Mari4n napisał(a):Guiness jako Estus flaskSzkoda tylko że się zapas nie odnawia po odpoczynku (spaniu?)
Opublikowano piątek o 13:172 dni 49 minut temu, PiotrekP napisał(a):Szkoda tylko że się zapas nie odnawia po odpoczynku (spaniu?)Gdyby tak było, to byłbym najszczęśliwszym Zgredem ;)21 minut temu, PiotrekP napisał(a):Ale lodówka sama się nie zapełni.Niestety :(
Opublikowano 17 godzin temu17 godz. Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. W dniu 13.12.2025 o 10:26, macGyver napisał(a):trzeba mieć posłuch, jak np. Kmiot.Przepraszam, jeśli niepotrzebnie wyciągam Twój cytat, a Ty już ruszyłeś dalej z życiem. Ale chciałbym się odnieść. Otóż, nie czuję, żebym miał rzekomy posłuch. Jestem w tej kwestii realistą i zdaję sobie sprawę, że może jestem głośny, bo dużo piszę, ale wciąż jestem też tylko jednym spośród tysięcy czytelników. W dodatku takim, który będzie PE wspierał, nawet jeśli nie wszystko mu się podoba, więc nawet nie trzeba mi dogadzać czy się przede mną uniżać, w obawie, że wyjdę. Rzecz w tym, że za mną znajdują się wspomniane tysiące milczących czytelników, a dbanie o ich potrzeby i odczucia to już delikatna sztuka kompromisów. Ja sobie piszę te "recenzje" numerów, regularnie narzekam na kilka kwestii i choć nigdy nie brałem udziału w kulisach tworzenia czasopisma, to jestem w stanie sobie wyobrazić, że nikt nie wprowadzi dużych zmian tylko na podstawie moich opinii, a nawet jeśli są chęci, to nie zawsze są na to możliwości w takim projekcie pasji (trochę "po godzinach"), jakim jest PE. Na Listy złorzeczę od lat, ale może po prostu nie ma chętnych, by dział od HIVa przejąć i go odmienić? Ale z drugiej strony cieszę się z małych rzeczy. Spis treści udało się ułożyć alfabetycznie, logotypy recenzowanych gier to duży boost wizualny PE (i z tego co wiem, dba o nie tak krytykowany Roman), "kreseczki" udało się zminimalizować i już nie lecą przez screeny, krótkie notki personalne nowych autorów zwykle pojawiają się pod ich tekstami, "świeżaki" wypełniają Hyde Park, bo pora aby dać im nieco świateł fleszy, skoro od lat tworzą czasopismo. To nie są duże zmiany, jak to mówią - ewolucja, nie rewolucja - i z mojej perspektywy to wystarcza. Ja wiem, że część redakcji mnie czyta, ale nie oczekuję, by moją opinię traktowano jako wyrocznię, bo to tylko moje osobiste odczucia. Mogę nie przepadać za kilkoma autorami, ale może się okazać, że za mną stoi tysiąc milczących czytelników, którzy ich lubią.Mój "posłuch" to kwestia czysto forumkowa. Niszowa. Perspektywa wydawnictwa i redakcji musi sięgać dużo dalej. Staram się to stale mieć z tyłu głowy i często skupiać się na pozytywach: po raz kolejny pochwalić autora, by miłym komentarzem dodać nieco węgla do pieca jego pasji i jego dotychczasowa praca nie przeszła bez echa. Bo czasami tak bardzo skupiamy się na krytyce, że po prostu zapominamy kogoś pochwalić za włożony wysiłek. PE daleko do ideału, ale są tutaj elementy i autorzy, którym miłe słowo się należy i go potrzebują bardziej, niż ci, których krytyka nie wzrusza, bo oni i tak wiedzą lepiej.No dobrze, ale przejdźmy do numeru.Najpierw chciałbym zeprezentować pewien dramat w trzech aktach.Akt I: Oho, chyba mało kleju się trafiło w moim egzemplarzu.Akt II: Tak, zdecydowanie za mało, bo aż strona się zluzowała. A potem druga.Akt III: Pole walki po bitwie (czyt. po lekturze całego numeru)No tak, jakby to ująć. Rozleciał mi się numer w trakcie lektury. Na grzbiecie zabrakło kleju (są tylko ze trzy punktowe "gluty"), więc mimo że o swoje egzemplarze czasopisma dbam (zaginam okładki, by odciążyć klejenie grzbietu), to strony hurtowo wypadały zaraz po przewróceniu. Widziałem w temacie, że Mari4n już na pierwszej stronie tematu wrzucał podobny przypadek, więc chyba coś jest na rzeczy i nie jestem jedyny. Rzecz jasna nie mam pretensji do wydawnictwa, ale wydawnictwo może mieć pretensje do drukarni, bo skoro na forum dwa egzemplarze mają braki kleju, a jest tutaj promil czytelników, to można zakładać, że skala zaniedbania była większa.No, ale przewróćmy te wypadające strony i zobaczmy co w środku (na pewno nie klej, hehe)Okładka.Jest ok. Bardzo spójna kolorystycznie, ale umówmy się, że zachwyceni nią będą jedynie fani Cyberpunka, bo art jakiś wyjątkowy nie jest. Wolałem tą z Anno 117: Pax Romana. Bum!Co nowego?GTAVI. No wreszcie jakieś ciekawe wieści. Ja fanom serii źle nie życzę, ale trzeba przyznać, że gdyby nowe GTA okazało się niedogotowanym, a nawet zbugowanym tytułem, to mielibyśmy wręcz komiczną sytuację i jakaś część mnie chciałaby tego doświadczyć jako obserwator. A najzabawniejsze, że coś z całą pewnością jest na rzeczy, skoro po raz kolejny mamy przesunięcie premiery. I obecnie to nie brzmi jak “potrzebujemy miesiąca, góra trzech na doszlifowanie tytułu, aby błyszczał”. W tej chwili to nic innego, jak czytane między wierszami “potrzebujemy jeszcze ROKU, a za 6 miesięcy damy znać czy się wyrobimy, czy będziemy potrzebować kolejnego opóźnienia”. Generalnie robi się intrygująco i trochę zabawnie, szkoda jedynie, że na kolejny odcinek tego kabaretu przyjdzie nam poczekać długie miesiące. Mam nadzieję, że warto.No i naiwny Zabłocki liczący, że gra będzie pozbawiona błędów. Błędy będą, pytanie tylko jak istotne.“Mocne wzmocnienie Wiedźmina” wygląda nieco dziwnie, ale nie wiem, może nawet jest poprawne językowo. Brzmi masło-maślanie, ale rozumiem, że jakiś news na temat Wiedźmina trzeba było wcisnąć dla zasady, nawet jeśli nic nie znaczy (ludzie przychodzą i odchodzą z posad cały czas).Cytat numeru. Te banialuki Spencera jeszcze ktokolwiek słucha z uwagą? Coś o wartościach Xboxa (czyli wartościach korporacji), które zmieniają się co kilka lat i zawsze podążają za pieniędzmi, nie tym, czego oczekują gracze. Jeszcze dziesięć lat temu według Spencera i Greenberga “wartością Xboxa były tytuły ekskluzywne” (cytat z tekstu Rogera, do którego dojdziemy za chwilę). Teraz już nie.Materiał partnera. GeForce NOW. Perfekcyjnie działa. Nawet słabo zoptymalizowane gry działają idealnie. Absolutnie żadnych wad, aż mdli od słodyczy. Mieszane uczucia. Niby autor Zabłocki, ale trzask marketingowego bata słychać między linijkami.Halo na PlayStation. Tytuł trochę mylący, bo tekst nie jest ani o Halo, ani o PlayStation. Jest za to o zmieniającym wydawniczy kurs Xboxie, ale to już raczej wszyscy wiemy, bo czytaliśmy o tym fragmentami przez ostatni rok minimum. Tekst Rogera będzie miał wartość dla ludzi, którzy nie są na bieżąco i choć osobiście niczego nowego się z niego nie dowiedziałem, to nieco mi pomógł uporządkować informacje. Dodam jedynie uwagę na temat Helldivers 2, bo nie do końca sprawiedliwe jest porównywanie sprzedaży tej gry w pierwszych tygodniach na PlayStation i Xboxie. Gdy Helldivers 2 debiutowało na PS5 i PC to nie było specjalnie rozpoznawalną marką, jakość gry nie była pewna i względnie niewielu czekało na zakup Day One. Dopiero w dni i tygodnie po premierze i na podstawie marketingu "od gracza do gracza" tytuł zyskał rozgłos, a sprzedaż rozciągnęła się w czasie. Gdy gra wychodziła na Xboxa miała już wyrobioną opinię i nikt nie musiał jej kupować w ciemno. Wpadkę z Mystem zostawię, bo się zdarza, zresztą Roger już się do niej odniósł. A ja sam ostatnio napisałem "Graczpospolita" cały czas mając na myśli "Głos Ludu", więc wiem co to kompromitacja.Ohayo Nippon. Park Pokemonów i Sega jako zarządca? To znaczy - nie byłbym zdziwiony, w końcu to Japonia, przestałem się dziwić czemukolwiek. Ale w tym przypadku Mazzi chyba się machnął i myślał o jednym, a napisał o czym innym. Witamy w klubie (patrz wyżej).Dobre, bo polskie. Trochę nie rozumiem. Królik wydaje się sugerować, że słabe oceny nowego Painkillera to wina błędnych oczekiwań odbiorców czy złej komunikacji wydawcy i o ile z całą pewnością jest w tym nieco prawdy (Butcher w zeszłym miesiącu uparcie określał nowego Painkillera remakiem, a nawet ja wiem, że nie taka była idea twórców, mimo że grą się nie interesowałem), tak może wypadałoby wziąć pod uwagę fakt, że gra po prostu na wyższe oceny nie zasługuje, niezależnie od oczekiwań? Że 6/10 jest adekwatną notą, biorąc pod uwagę wszystkie składowe gry i pomijając kwestię marki? Nie wiem, ale zakładam, że nie jest to wykluczone. Ciekawostka: w nowym CD-A omawiany Painkiller dostał 3+/10. Ach, ta zła komunikacja między wydawcą a graczami.Pathologic 3.Zax-bingo. Rudymentarne. Poza tym “medyczne śledztwo, gdy próbujemy rozwiązywać medyczne zagadki”. Nie wiem, może miało być metodyczne śledztwo.Materiał partnera. Poco F8 Ultra i F8 Pro. O kurde, no to chyba dobrnęliśmy do momentu, w którym już nie będziemy potrzebować nowych modeli telefonów, bo te wydają się IDEALNE. Szkoda jedynie, że Partner nie pozwolił podzielić się cenami tych telefonów. Tak w ogóle aż trzy strony. Obficie. Dobrze, że pan Perez dorzucił do wydania kilka dodatkowych stron na rzecz reklam, więc jako czytelnik nawet nie czuję się poszkodowany.Materiał par… a nie, to nie. Pięć lat Cyberpunka. Pierwsze strony to jakbym czytał wycięte fragmenty z poprzedniego Extreme Plusa. Znów coś o rytmie przestrzeni i wałkowanie tego, jakie Night City jest wspaniałe, a dzielnice różnią się nie bez powodu. Laurka.A w związku z tym, że temat dostał przy okazji okładkę i trafił w ręce autora, który zwykle zajmuje się materiałami partnera, to tekst też niesie za sobą lekki zapaszek reklamy pisanej z pozycji na kolanach, gdzie ani jedno zdanie nie krytykuje stanu gry z okolic premiery. Bo to niedobra mówić. Zabłocki na przykład nie pisze o tym, że naprawiono zepsuty system ruchu drogowego, tylko go ZMIENIONO. Niby wychodzi na to samo, ale wydźwięk przekazu jakiś mniej szczery i otwarty. Może autorowi już się miesza kiedy pisać od siebie, a kiedy pod dyktando?Super Mario Ewolucja. Są drobne zgrzyty (jak wspomniany i niepotrzebny “character design”), ale generalnie Graba na początku trzyma tempo opowieści i dba o jej przyswajalność, choć (jak już Manor i Pix zauważyli) po epoce SNESa czuć, że autor zaczął się zauważalnie spieszyć i kolejne odsłony z Mario opisywane są coraz bardziej zdawkowo. A przecież to nie tak, że nie warte są szerszego opisu. Ograniczenie miejsca i znaków bardzo boleśnie odcisnęło swoje piętno na całym tekście i wydaje się on niekompletny. Z drugiej strony to było karkołomne zadanie, by na tych kliku stronach streścić dzieje takiej legendy jak Mario i gier z jego udziałem. Dużo kompromisów, masa skrótów, sporo przemilczanych wątków. Podziwiam redaktorską odwagę, bo siłą rzeczy nie mógł z tego wyjść wyczerpujący temat tekst, ale Graba wstydzić się też nie ma czego.W ogóle zabawne i uderzające jak sobie uzmysłowić, że aby w latach 80. stać się wizjonerem branży wystarczyło wpaść na to, że bohater gry powinien potrafić skakać. Miyamoto, ty geniuszu!Hyde Park i Headshot.Butcherowi chyba nie służy bezrobocie, skoro wydaje mu się, że czytelnikom potrzebny jest jego TikTok.Adamus. Potwierdzam. To był dobry rok, bardzo twórczy z Twojej strony, jesteś nie tylko jednym z filarów publicystyki PE, ale również cennym, aktywnym członkiem społeczności forumowej. Tak trzymaj. A teraz wyobraź sobie to na wirtualnej kartce urodzinowej, bo uważam, że zasłużyłeś.Piechota. Ponoć w Polsce mieszkają “setki tysięcy” Łukaszów Kowalskich, pewnie przynajmniej kilku z nich ciągle wymyka się sprawiedliwości. Aneta w prokuraturze patrzy na papiery Kowalskiego, widzi że “ukradł gierki dla dzieci” i uznaje, że to może jeszcze poczekać. Ale generalnie zgadzam się, jebać Łukasza Kowalskiego, tego konkretnego.Ostasz debiutuje w HP. I okazuje się, że “gościu od filmów” gra nawet w gry, które nie są adaptacjami tychże filmów. Odnotowane.Buczyński. Ok, nie masz co prawda urodzin w grudniu, ale i tak napiszę, że dobrze Cię mieć na pokładzie.Headshot Konsolite. Soulsy nie umrą. A na pewno nie w najbliższych latach. Na miejscu Darka bardziej bym się martwił tym, żeby gry w stylu wspomnianego Ninja Gaiden 4 nie umarły, bo sam zauważył, że takich tytułów jest coraz mniej, a nie zapowiada się, aby gatunek czekał renesans. Zresztą śmierć SOULSÓW (pozdro Jutrzen) nie oznacza jeszcze, że slaszery z automatu wskoczą na ich miejsce, więc o czym my w ogóle gadamy. No i stwierdzenie, że koncepcja soulsów wyszła FromSoftware “całkiem przypadkiem”, jest takie dziwne, że traktuję to jak kiepski bait. Z pretensjami należy się udać do graczy, że chcą w to grać, a póki gry z gatunku się sprzedają, to naśladowców nie zabraknie.Nie bronię soulsów, nie jestem fanem, choć czasami lubię zagrać, jeśli setting mi pasuje. Nie wiem co to za umniejszanie graczom metodycznym, upartym i cierpliwym na rzecz tych obdarzonych lepszym refleksem czy sprawniejszymi palcami. Satysfakcję z wygranej mają taką samą. W tym roku nie grałem w żadne soulsy, więc da się je po prostu ignorować, omijać, innych gier spoza gatunku nie brakuje. Bardziej boli mnie to, że teraz jeśli ktokolwiek zdecyduje się stworzyć FPS-a, to musi być hero shooter, co-op z hordami, extraction shooter, albo inna gra usługa. A wraz z umiarkowanym sukcesem nowego Dooma również nie zapowiada się na odrodzenie gatunku AAA single player shooterów.PS Armored Core 6 wspaniałe. I przeszedłem przed nerfami, więc wiem co piszę!Headshot Koso. Kompendium to piękna książka, którą delektuję się powoli i trochę w przerwach między kolejnymi numerami PE, Specjalami, Albumami. Nie przeterminuje się i najlepiej smakuje konsumowana niespiesznie. Kiedyś pewnie pokuszę się o spisanie szerszych wrażeń, ale już teraz Tobie, Rogerowi i pozostałym autorom gratuluję, bo tego rodzaju wydawnictwo na półce było moim (i zapewne nie tylko moim) marzeniem.Recenzje.Call of Duty: Black Ops 7. Sprawiedliwie potraktowana przez HIVa. Zabrakło jedynie wytknięcia faktu, że kampania rozgrywana jest online, nawet jeśli cioramy solo. A co za tym idzie - nie można wcisnąć pauzy i nie ma checkpointów w trakcie misji. Pozytywnym aspektem jest, że przestanie ona całkowicie istnieć, gdy już wyłączą serwery.ARC Riders. Grałem kilka godzin w trakcie któregoś testu serwerów przed premierą. Podobało mi się. Ciężar postaci, gunplay, stylistyka, audio. Dzień przed premierą zdecydowałem się grę kupić. Zaraz miną dwa miesiące, a ja… jej nawet nie odpaliłem. Nie wiem nawet dlaczego, nie mam wytłumaczenia. Zdaję się na instynkt gracza, a ten podpowiada mi, że jeszcze w tym momencie nie chcę w to wchodzić, bo może wciągnąć. Nie ucieknie, to nie Concord, że serwery zaraz wyłączą, hehe.Metroid Prime 4: Beyond. Patrz wyżej. Kupiłem na premierę, ale odpalę dopiero na dniach, może uda się nawet jeszcze w tym roku skończyć, bo trochę wolnego jest. Ocenę Majka biorę pod uwagę z lekkim powątpiewaniem, bo Pix już też to odnotował, że autor ma tendencję do zawyżania, a średnia opinia na temat gry krąży w okolicach 7/10, nie 9/10. Nie oczekuję gry na 9, ale albo odszczekam swoje wątpliwości, albo tylko się utwierdzę co do małej wiarygodności ocen Majka.LEGO Party! Mam wrażenie, że Nintendo przez ostatni rok złapało solidną zadyszkę. Najpierw pod kątem platformówkowej kreatywności pięty oskrobał im Astro Bot. Potem Sonic pokazał prędkość, za którą nowy Mario Kart póki co nie nadąża i szuka drogi, a teraz LEGO przycisnęło i podkręciło wyzwanie w temacie party game. Jasne, to nie są gry, które sprawiają, że te od Nintendo przestają się liczyć. Ale obrazują jakieś lekkie wyrównanie stawki. A konkurencja zawsze jest dobra.Dispatch. Dużo pochwał na temat tej gry, nie tylko od redaktora Kochańca, ale ogólnie się naczytałem. I z całą pewnością dam jej szansę, choć gatunkiem zdążyłem się znudzić kilka lat temu. No ale obok takiej noty nie sposób przejść obojętnie. Zastanawia mnie jedynie czy autor rzeczywiście zdążył przed napisaniem recenzji ograć całość. Publikacja ostatnich dwóch epizodów (12 listopada) to termin trochę tak "na styk".Battlefield REDSEC. Cała strona na recenzję zupełnie niepotrzebna. Wiecie dlaczego? Bo to darmowa gra, więc zamiast czytać czyjąkolwiek opinię na temat tego “czy warto”, można po prostu ściągnąć grę i samemu sprawdzić, bez żadnych wkładów i konsekwencji finansowych. Jestem całkowicie pewien, że 99% potencjalnych zainteresowanych graczy już dawno grę samodzielnie sprawdziło i nikt nie czekał na recenzję. A dla pozostałego 1% wystarczy pół strony max, bo pewnie po prostu zapomnieli o tej grze i należało tylko przypomnieć, że istnieje.Tales of Xillia Remastered. Za dużo tych identycznie prezentujących się gier jrpg z anime laseczkami. Nowych, remasterów, jeden grzyb. Talesy, Ateliery, podziwiam Aysnela, że mu się te gry w głowie nie mieszają, jak składniki w sałatce jarzynowej. A z Talesów sentyment mam tylko do “Tales of Destiny 2”. Ale tego pewnie nikt nie wyda ponownie, bo “panie, za dużo roboty, lepiej podnieść rozdzielczość w czymś świeżym i wypuścić jeszcze raz”. Ale jeśli wydadzą ToD2, to biorę na premierę!Winter Burrow. Lubię takie gówienka, a że Switch przez ostatnie miesiące częściej leży, niż jest używany, to aż dodałem do listy życzeń. Może w te zimowe wieczory (które mam nadzieję, że jeszcze przed nami) będzie asumpt, by odpalić i trochę pobiegać myszką po śniegu.Mortal Kombat Legacy Kollection. Podziwiam, że udało im się to spierdolić. ROMy z input lagiem, obrzydliwe. Ciekawe z jakim zapałem będą naprawiać. O ile będą. Generalnie Darek w swoim żywiole, czyli jebaniu każdej bijatyki, która nie jest Guilty Gear. Tylko tym to pewnie uzasadnione.Lumines Arise. Jestem rozczarowany. Słuchałem rozmowy Piechoty z Mielem, obaj wyrażali chęć napisania recenzji tej gry, chętnie bym poczytał opinię jednego, albo drugiego pana, a tymczasem dostałem Miela/Piechotę w domu, czyli Majka. Ech. Autor, z którym nie jestem kompatybilny growo i piszę to na podstawie wieloletnich obserwacji.Sacred 2 Remaster. Zax za bardzo uwierzył w swój potencjał komediowy i przesadził z niemieckimi wtrętami. Można było mu w oceniaczce dorobić odpowiedni wąsik.Anno 117: Pax Romana. Dwie strony na playtest w zeszłym miesiącu, teraz dwie strony na recenzję, Anno 117 chyba nie może narzekać, że przeszło bez echa. I choć nie jestem targetem tej gry, to zdążyłem się polubić z tekstami Urala. Przytemperował też nieco swoje docinki rodem wujka z wesela, więc na plus.Kirby Air Riders. Surowa nota, spodziewałem się też dwóch stron, więc podwójna niespodzianka, że nowy Kirby został niejako zepchnięty na margines. Ale interesuje mnie jaki plan na tę grę mają w Nintendo, bo może się okazać, że go nie mają (twierdzą, że jest gotowa na premierę i więcej nie dostanie). Mam też trochę wrażenie, że strasznie o tej grze cicho, jak na tytuł raptem miesiąc po premierze. Gra specyficzna (testowałem ją przy okazji jakiegoś dema) i pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, ale długodystansowy potencjał dyskusyjny. W chwili kiedy to piszę gra najwyraźniej umiera.Where Winds Meet. Ok, darmowa gra na dwie strony. Ale w tym przypadku przynajmniej jest to bardziej uzasadnione, bo wielu graczy nie wie co to w ogóle za tytuł i czy ma szansę im się spodobać. Ja sam liczyłem, że recenzja wyklaruje mi obraz tej gry, ale tekst Kaliego wyszedł tak samo entuzjastyczny, co chaotyczny. I wolałbym, aby recenzenci przestali w plusach oceniaczki wyliczać, że gra jest za darmo. To oczywiste, szkoda na to miejsca. Nawet największe gówna mogą mieć tę zaletę, że są za darmo.Project Motor Racing. Nie ma chuja, Ural musi mieć jakieś haki na Rogera, że dostał na to dwie strony. Dobrze przez Urala wykorzystane, ale tekst wciąż dotyczy gry na prostej startowej, bardziej ciekawi mnie z jaką wirtuozerią twórcy zamierzają pokonać pierwsze zakręty. W sensie: czuję, jakby to była recenzja tytułu Early Access. Potwierdza to kontrowersyjna strategia Urala, by nie krzywdzić gry niższą oceną, bo ma potencjał i może będzie lepiej (ale gwarancji na to nie ma). A przynajmniej ja tak zrozumiałem ostatni akapit.No i screeny najwyraźniej od Zabłockiego, co?Farming Simulator 25 DLC. Straszna amatorka ta recenzja, dobrze, że tylko pół strony zmarnowane. No, ale widać, że chłopu brakuje wprawy w pisaniu recenzji, może się jeszcze wyrobi.Doceniam, że ostatnio trzymamy się tej idei, by na DLC przeznaczać maksymalnie pół strony (dotyczy też DLC do AC: Mirage w tym numerze).SpongeBob: Tytani Toni. Platformówki z Kanciastoportym zbierały już wcześniej całkiem niezłe opinie, ale… kurde nie wiem, nie mogę się przekonać, odrzucam myśl, że mógłbym w to zagrać, czuję nieustanne odpychanie. Z redaktorem Piechotą w temacie platformówek nadajemy na podobnych frekwencjach, ale czasami tematyka albo stylistyka jest dla mnie nie do przełknięcia. Nawet gdyby ocena była o oczko wyższa, to prawdopodobnie i tak byłbym nieprzekonany.Japanese Drift Master. Piszę to z przykrością i słowa ledwo przechodzą mi przez klawiaturę, ale… fajna recenzja autorstwa Zaxa. No dobra, chwilami jest krindżowy z “miskami ryżu”, czy ciągłymi referencjami do Forzy Horizon, ale generalnie po lekturze pomyślałem, że nawet nie czuję irytacji. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe.Syberia Remastered. Ok, potrzebuję więc indywidualnie ukierunkowanej opinii, bo jestem rozdarty (i Manor najwyraźniej też). Nigdy nie grałem w Syberię. Żadną. Mam recenzowany remaster, ale mam też wątpliwości czy nie byłoby lepiej swój “pierwszy raz” zaliczyć jednak na oryginale. Jestem odporny na archaizmy, w tym roku pierwszy raz zaliczyłem Mysta (na PS1, z “loadingami” każdej zmiany ekranów) i jestem zauroczony, więc potrafię znieść dużo. Może redaktor Adamus doradzi, a może ktoś z czytelników ma jakieś uwagi albo własne doświadczenia, chętnie poczytam. Recenzję doceniam, ale jest pisana z nieco innej perspektywy niż ta, w której obecnie się znajduję. Przy Amerzone raczej nie mam dylematu, a tutaj się on pojawia.1000xResist. Z tym jednym zakończeniem to nie do końca prawda. Faktem jest, że nasze wybory dialogowe nie wpływają na zwieńczenie historii, ale pod jej koniec możemy w dużej mierze zdecydować jakiego rodzaju epilog chcemy obejrzeć. Jest pięć mniejszych wariacji, które trudno nazwać zakończeniami, bo oferują raptem dodatkowe scenki (choć niektóre dość emocjonalne) i dwa główne endingi, które można zatytułować “sprawiedliwością” albo “łaską”. Generalnie pod kątem prezentacji są bardzo podobne, więc można uznać, że to jedno i to samo, ale diabeł tkwi w szczegółach, a te drastycznie się w nich różnią (dialogi, perspektywa, konsekwencje wyboru). Nie do końca wiem co miał Aysnel na myśli pisząc o jednym zakończeniu, może właśnie to, że nasze wybory na przestrzeni całej rozgrywki nie mają znaczenia, dopiero na koniec decydujemy, który epilog obejrzeć, ale uznałem, że to wymaga sprecyzowania.Generalnie świetna gra (voice acting!), choć bywa trudna w odbiorze narracyjnie. Czasami zachwyca kompozycją kadru, kolorystyką, oświetleniem (tradycyjnym, bez żadnych tracingów i innych sprzętowych cudów), a innym razem odrzuca jakością tekstur jak z PS2. Ma ogromny potencjał interpretacyjny (eseje na YT potrafią trwać godzinami), ale nie wydaje mi się, że porty na PS5/XSX jakkolwiek odmienią jej odbiór i popularność. Przejdzie tak samo bez echa, jak rok temu. Skoro na PC nie doczekała się szerszych opinii, to na konsolach tym bardziej ich nie dostanie.Contraband Police. Ukazało się demo na PSS (na innych platformach może też, nie wiem).Europa Universalis V. Łooo, dwie strony jak z innego uniwersum. Gra na PC, autor kompletnie mi nieznany. Jakbym czytał zupełnie inne czasopismo. Ale przeczytałem, choć to nie mój typ gry i vibe. Nie wiem nawet na ile rzetelny jest ten tekst, ale wnioskując po krótkiej notce na temat autora (znów: doceniam, bo wielokrotnie za tym optowałem, by gościnnych autorów choć krótko przedstawiać czytelnikowi), to nawet się nie będę wygłupiał próbując podważać kompetencje Zlewikka. Podkulam ogon i przewracam stronę.Rennsport. Aż dziwne, że nie znalazły się dwie strony na recenzję. Ural mnie zawiódł.Retrorecenzja Gran Turismo. No i po co nam felietony Piechoty, skoro w zamian możemy dostać coś takiego? Coś na przecięciu recenzji i felietonu, nostalgiczną rzecz o minionych czasach i o tym, jak dawne tytuły te czasy znoszą. W Gran Turismo trochę grałem, ale z całą pewnością nie tyle, ile w TOCA 2 (zresztą dość zapomniany cykl, a bardzo go lubiłem). A w moje Gran Turismo najwięcej grał... mój szwagier. Nie szło chuja przepędzić od pada. Trauma.Publicystyka.Najkrócej żyjące gry multiplayer. Spodziewałem się szerszego przeglądu, a tymczasem dostaliśmy trzy tytuły, jeśli dobrze liczę. Dość znaczące i wymowne przykłady, ale nawet same elementy graficzne artykułu obiecywały więcej. Nie wiem czy LawBreakers zasłużyło na wyróżnienie, bo z tego co widzę, to żyło cały rok, co w zestawieniu z takim Concordem brzmi jak wieczność. LawBreakers wygląda po prostu na grę nieudaną, przez lata tego typu tytułów uśmierconych po około roku było zapewne dużo więcej, no ale tutaj był Bleszinski, więc to nie tylko upadek gry, ale również wizerunkowy. I co ciekawe, ponoć Marathon, który zdobi stronę tytułową artykułu (jakiegoś rodzaju proroctwo?) doczekał się solidnych zmian i zapowiada się dużo lepiej, niż jeszcze 2-3 miesiące temu. Osobiście bardziej bym się “martwił” losem niedawno zapowiedzianego Highguard (wisienka na torcie ostatnich TGA), bo już się to określa Concordem 2 (są tam też jacyś ludzie od Concorda). Generalnie udany tekst, możemy podyskutować o doborze tytułów, ale sama treść raczej bez zarzutu i spełnia wszystkie kryteria “przyjemnej lektury”.Psychoza. Kacper, może trafię kulą w płot, Ty chyba naprawdę lubisz te horrory, co? Przez Ciebie nawet ja się coraz bardziej do nich przekonuję i coraz częściej po nie sięgam. Co prawda filmów wciąż unikam, ale gierki? Mmm, zimowym okresem wchodzą bardzo dobrze, jak mi ojciec do wanny, co? Kto to napisał? Tymczasem hrabia Adamus dostarczył kolejny wciągający tekst, pełny ciekawostek (Hitchcock to jednak był niezły manipulator i złośliwy chujek, pewnie dlatego nie da się napisać jego nazwiska bez “kutasa”), szczyptą domorosłej analizy psychologicznej i całość poskładał w najzwyczajniej w świecie interesującą opowieść o klasyce filmu. Nawet jeśli nie lubię tematyki, to muszę docenić jakość tekstu.Twój kod dostępu to 0451. Rzecz jasna jestem graczem wszechstronnym, więc doskonale zdawałem sobie sprawę z istnienia tego kultowego kodu, znałem nawet jego pierwotne pochodzenie (Looking Glass Studios), ale w sumie przyznaję, że nigdy nie zastanawiałem się dlaczego akurat te cyfry wybrano. Mogłem się w sumie domyślić, ale teraz już nie muszę, bo redaktor Czerniawski mi to wyjaśnił. No i wielu rzeczy mogłem się po tym tekście spodziewać, ale odniesienia do 2137 to nie przewidziałem.Autor nie doczekał się notki personalnej na końcu tekstu, ale byłem pewien, że skądś go już kojarzę i że nie jest to jego debiut. Pogrzebałem i bingo - w numerze 335 pisał dla nas o izometrii w grach. Ale tam też nie doczekał się notki, hehe.PS. Manor w swojej recenzji napisał 0459, haha, co za amator, nie otwierajcie mu drzwi.Zabójcza Broń. Wiadomo - jeden z filmów (serii) mojego pokolenia, każdą część oglądałem kilkukrotnie, bo regularnie leciał w wieczornych blokach Super Kina czy coś. Jednak nigdy nie miałem okazji poczytać o kulisach, nie wiedziałem nawet, że tego potrzebuję, ale Ostasz postanowił mnie uszczęśliwić na siłę. Zrobił to na tyle skutecznie, że w ostatnim tygodniu odświeżyłem sobie dwie pierwsze części (i nawet nie musiałem kraść z internetu, bo cały cykl jest na Prime - miła odmiana). Jedynka nieco gorzej się zestarzała (Gibson bywa tam zbyt przerysowany), ale dwójeczka wciąż bardzo dobra, mroczniejsza niż zapamiętałem, z całkiem niezłymi gagami i dużo lepszą chemią między bohaterami. Tekst jak to u Ostasza - treściowo bardzo łatwo przyswajalny, a skupienie się w głównej mierze na kulisach “jedynki” i tylko skrótowe opisanie kontynuacji uznam za świadomy wybór autora i wytknę, ale rozumiem zamysł za tym stojący. No i standardowo nie mamy szczęścia do adaptacji growych, bo w zasadzie nie ma o czym tam pisać. Choć pamiętam, że na Pegasusie grałem w TO i przez chwilę rozważałem, by sobie tę grę przypomnieć, ale jak teraz na nią patrzę, to raczej odpuszczę. Ale przynajmniej po 30 latach się dowiedziałem, że podczas rozgrywki można zmieniać postać. nawet jeśli ta wiedza na nic mi się już nie przyda.Ace Combat. Gratulacje dla redakcji i Kubicy, bo idealnie się wstrzeliliście tematycznie w zapowiedz nowej części Ace Combat. Ten cykl zawsze miał w sobie coś, co mnie przyciągało, ale nigdy na tyle, by rzeczywiście po którąś grę sięgnąć. Pamiętam recenzję AC3 w PE, gra wyglądała ładnie na screenach (a to w tamtych czasach był jeden z najważniejszych argumentów), dostała wysoką ocenę (nie pamiętam, ale chyba 9/10), generalnie wyglądała bardzo zachęcająco, a i tak nigdy nie zagrałem. Najbliżej zapoznania się z Ace Combat byłem przy okazji AC7, bo… miało tryb pod PSVR (choć tylko kilka misji). Grę miałem już nawet na półce, ale uznałem, że granie w to będzie zbyt ryzykowne (miewałem mdłości nawet od samego chodzenia postacią w VR, a co dopiero takie latanie), więc gry się pozbyłem.Teraz czytam tekst Kubicy, po chwili Namco zapowiada nową część, uznałem, że to nie jest zbieg okoliczności i dałem się namówić na ponowny zakup gry. Tym razem zapewne już przynajmniej ją odpalę, choć w VR z całą pewnością nie zagram (pomimo faktu, że jestem już nieco uodporniony i mój błędnik potrafi dużo znieść). No, już kończę tę mało pasjonującą historię mojego związku z Ace Combat. Nikt nie prosił, ale i tak ją dostaliście.A tekst Kubicy zgodnie z tradycją - w pełni udany i wciągający. Brakuje mi tylko szerszego kontekstu na temat różnic regionalnych w AC3 - na czym polegały, co wycięto i dlaczego.Extreme Plus. Gry jako pamięć. Zabłocki w sumie trzyma fason i równą formę. Nie jest to szczytowe osiągnięcie w dziedzinie artykułów o gierkach, ale przynajmniej jestem w stanie treść zaakceptować i przetrawić, a potem ruszyć dalej z dniem i życiem. Doceniam, że widać w tych tekstach risercz i pracę, bo trochę przykładów gier się tutaj pojawia. Maciek wciąż ma pewne skłonności do płynięcia z metaforami, albo do kwiecistego romantyzowania prostych kwestii. Lubi też najzwyczajniej w świecie polać nieco wody i mam wrażenie, że gdzie inni autorzy tną istotne fragmenty swoich tekstów, by zmieścić się w limitach, to Zabłocki nie zawsze wie co z tym miejscem zrobić i lubi rozwlekać.Ale tak jak piszę - od kilku miesięcy dostrzegam progres, może z numeru na numer coraz wolniejszy, tak jakby autor powoli dobijał do sufitu, ale przynajmniej lektura Extreme Plusa już nie sprawia mi fizycznego bólu.PS2 i problemy z emocjami. Mam podobne odczucia, jak Pix. Dżujo wciąż bardzo dobrze pisze, ale jego dobór tematów od miesięcy jest jakiś nienatchniony. Tutaj moje pierwsze wrażenie brzmiało “znowu?”. I choć Dżujo starał się nacisnąć temat z nieco innej strony (chyba sobie umiłował kwestię gier startowych, bo w zeszłym miesiącu pisał o tych na X360), to i tak dużo informacji siłą rzeczy trzeba było powtórzyć, a nawet jeśli nie było takiej konieczności, to i tak znowu czytałem o tym, że PS2 w Polsce kosztowało 2699 zł. Dżuja bardzo cenię, ale nie da się ukryć, że w miesięczniku od jakiegoś czasu nie jest w najwyższej formie, cieniem samego siebie i chyba więcej uwagi poświęca specjalom (tam prezentuje się wyśmienicie).Felietony i kąciki.Region filmowy. Kuba, skoro to czytasz, zacznij oglądać dobre filmy, bo nie zachęcasz tymi ocenami 5-6/10.PS tęsknię za Twoimi tekstami o filmach, choć Ostasz nieco łagodzi ten ból.Comix Zone. Standardzik: Marvel, DC Marvel, ale z racji, że jest Punisher to wybaczam, bo mam do niego słabość. Szczególnie tego, którego miałem zaszczyt czytać za czasów TM-Semic, a właśnie jego dotyczy recenzja.BAKA. Chyba nie jestem zainteresowany, ale plusik za dobranie anime tematycznie do okresu świątecznego. No i okazuje się, że Darek potrafi napisać recenzję bez żadnego “uroczego”! Gratulacje, bo wiem ile Cię to musiało kosztować wyrzeczeń i korekty.Pisarski. Trochę zamulił w tym miesiącu, ale może to wynika z faktu, że póki co tematyka Steam Machine i ogólnie sprzętowa średnio mnie grzeje. Rożnych już proroctw przez lata się naczytałem. Konsole wymierają, pudełka wymierają, tanie gry wymierają, oryginalne gry wymierają. To tylko kolejne przewidywania, które mogą, ale nie muszą się sprawdzić. Przestałem się martwić przyszłością branży dalej, niż rok do przodu. Po prostu z niej korzystam, póki jest z czego. Potem pozostanie sięganie wstecz, a jest po co.Zax mocna samokrytyka. Nie spodziewałem się, że jest zdolny do takiej refleksji! Zapewne tylko z czystej skromności zamiast siebie umieścić w tekście to poświęcił go w całości randomom z IGN-u i GameSpotów.Ale nie powstrzymał się od wspomnienia o Elite Dangerous Rozważam też dodanie do “zaxowego bingo” Mount & Blade 2, bo tylko w tym numerze pada przynajmniej dwukrotnie oraz “zeitgeist”, bo tego też nie brakuje.Ale w sumie mi się nie chce. Może kiedyś. Będę obserwował.Walkiewicz. Parcie Michała na zainteresowanie innych swoimi platynami osiągnęło taki poziom, że dla CD-Action napisał nawet cały, kilkustronicowy artykuł na ten temat. Czasami mam nawet wrażenie, że ocenia gry głównie przez ten pryzmat. Ale zostawię to tak, skoro dobrze się z tym czuje. Też lubię platynować, ale staram się to też mentalnie równoważyć i potrafię odpuścić.Mielu. Mam podobne odczucia jak po lekturze felietonu Pisarskiego. Tematyka taka, że serce nawet raz mocniej nie zabiło.Marcellus. Jest kapitalizm. Poza tym klasycznie - nuda. Marcin to nie gracz, to aktywista.* NEW * Adamus. Rzuciło mi się w oczy, że mniej tekstu w tym felietonie, bo czcionka z wyraźniejszymi prześwitami między literami. Kacper najwyraźniej dopiero optymalizuje limity znaków. A poza tym prolog nieco… zaskakujący w sumie. Bardzo osobisty i całkiem szczery. To, że Kacper mógłby pisać felietony większość czytelników od dłuższego czasu już wiedziało (i się domagało). Ale że było to jego marzenie? Jestem zaskoczony, że AŻ TAK. Potem migawki z życia odludka (zamiast bawić z się z rówieśnikami w basenie, on czyta gazetki o grach, a w liceum dołącza do grona nerdów-przegrywów). Ale naprawdę mroczny epizod to ten z tuż po studiach. Egzystencjalny kryzys godny największych literatów, którzy byli wybitnymi twórcami, ale nieszczęśliwymi ludźmi. Ale pojawia się iskierka nadziei - Nintendo 3DS (i dziewczyna/żona, ale to pewnie drugorzędna sprawa) - a Kacper odzyskuje część dziecięcego optymizmu i w grach zaczyna dostrzegać nie tylko pasywną rozrywkę, ale również aktywną pasję. Pokrzepiający i tak jak pisałem, w sumie zaskakująco osobisty felieton, a przez to bardzo wartościowy dla mnie, jako czytelnika. Bo czy którykolwiek redaktor przyznał się przed nami w tak otwarty sposób, że miał etap w życiu, gdy jego rutyna obejmowała wieczór z ośmiopakiem piwa i graniem w gierki, by rano wstać do kołchozu? Trochę odwagi trzeba do tego mieć, by to przyznać przed tysiącami anonimowych odbiorców. Niby zestaw krótkich migawek, ale jaki ładunek emocjonalny od serca w tych dwóch kolumnach. I wiem, że w przyszłych felietonach trzeba będzie nieco spuścić z tonu z uzewnętrznianiem się, ale debiut uznaję za bardzo obiecujący.Tylko jedno mnie nie zaskoczyło - było o Baldurze.Graczpospolita. News o tym, jak granie w gry poprawia refleks, analizę sytuacji i inne zdolności pojawia się w tej czy innej formie cyklicznie. To już zostało dawno udowodnione, a najwyraźniej wciąż NAUKOWCY prowadzą BADANIA, nikt nie wie po co. Chyba tylko po to, by Mazzi mógł wyniki opublikować w Graczpospolitej.Mazzi. Obiecuję sobie, że jak zapowiedzą Half-Life’a 3 to wreszcie ogram wcześniejsze części. Bo po co w to wchodzic teraz, skoro nie ma kontynuacji/zakończenia? Chwilami aż żal patrzeć, jak fani żyją w tej agonii wiecznego oczekiwania. Valve, albo dajcie im tego HL3, albo dobijcie, niech się nie męczą.Roger. Zgadzam się, że z racji zajmowanych stanowisk Roger ma z pewnością w rękawie dużo zakulisowych opowieści i lubię, gdy się nimi dzieli. Lubię też te drobne mrugnięcia okiem do czytelników. Napomknięcie, że zdarzało mu się wystawić ocenę, mimo że nie zdążył ukończyć gry. A skoro jemu się to przytrafiło, to zakładam, że nie tylko jemu. Wszyscy to wiedzą, tylko wciąż mało kto pisze o tym otwarcie. Albo drugie mrugnięcie, czyli kulisy oceny dla kolejnego odświeżenia The Last of Us, która to sytuacja dorobiła się już statusu memicznej. Dobry, przyjemny felietonik. I podobnie jak Pix apeluję, by Roger nie rezygnował całkowicie z tematyki PPE, bo dla mnie to zawsze ciekawe aspekty, a i dyskusję generują całkiem burzliwą, więc poniekąd sukces?GŁOS LUDU (nie Graczpospolita). Drozda nie wołam, bo wiem, że wie o publikacji. Ale plusik dla Pereza za wybór recenzji Cronosa, bo gra zasługuje na więcej uwagi, niż dostała.Listy. Ćwierć miejsca poszło na analizę branży według HIVa. Wyraża on troskę o losy naszego hobby, po czym wraca grać w Call of Duty 7. Czy tylko ja dostrzegam ironię w tej sytuacji? Odgraża się, że w tym miesiącu opublikował większą galerie zdjęć czytelników z wakacyjnych wyjazdów, po czym okazuje się, że jest to aż jedno zdjęcie. Ale to już celnie odnotował Pix, więc to nie tylko moje omamy z niedożywienia.Poza tym strasznie monotematycznie w tym miesiącu. Jeden list o wypadzie do Japonii i zakupach gier o tramwajach (to pewnie zakamuflowany Jontek80), drugi list o zakupach we Francji, trzeci list o zakupach cyfrowych. Brakuje tylko relacji z jakiejś wyprawy na giełdę. Jezu, jakie nudy. Przez ostatnie miesiące odpuszczałem temu działowi, spuściłem nad nim kurtynę milczenia, bo już mi nawet nie zależy na jego atrakcyjności (redakcji najwyraźniej też nie, albo mają związane ręce), ale tym razem muszę podkreślić jak bezpłciowo i bez zaangażowania wypadł.Pora na podsumowanie.W zeszłym miesiącu byłem surowy, ale zasłużyliście. Nie wycofam się. Ten numer jest zauważalnie lepszy, poza tym w okresie świątecznym tradycja nakazuje, by być wyrozumiałym i miłosiernym. Grudniowe PE oceniam więc wyżej, a wpływ na to miało kilka czynników. Więcej recenzji gier, które mnie interesują, choć autorzy niektórych tytułów nie należą do moich faworytów. Tematy publicystyczne też nieco bardziej w moim guście, choć nie myślcie, że nie zauważyłem braku Kochańca. To już ten etap, że nie przechodzę obojętnie obok nieobecności Seby, bo jest ważny i jakościowy.Poza tym gratuluję kolejnego numeru, całkiem udanego, którego lektura to wciąż przyjemność i motywacja, by coś obejrzeć, albo w coś zagrać. Chyba o to w tym wszystkim chodzi, by zarażać pasją.No i z racji, że publikuję tuż przed świętami, to będzie idealny moment, by złożyć Wam życzenia i podziękowania za ten rok.Życzę przede wszystkim zdrowia i dziękuję:Całemu wydawnictwu N3 Media, które reprezentuje niby tylko Pan Perez, ale funkcjonuje ono jak kilkuosobowe przedsiębiorstwo.Rogerowi za nieskończoną staminę w zarządzaniu grupą redaktorów, bo zdaję sobie sprawę, że wymaga to stalowych nerwów, ciągłych kompromisów i po prostu serca do tej pracy.Gronu redakcyjnemu, w którym oczywiście, że mam swoich faworytów oraz pewne antypatie, ale nikomu nie odbieram wkładu w tworzenie PE.Czytelnikom, że wciąż wspierają prasę, a przede wszystkim PE (miesięcznik, wydania specjalne, albumy), bo już Perez wielokrotnie wspominał - to dla Czytelników i bez nich redakcja równie dobrze może pisać do szuflady, albo na bloga PPE (ok, chyba przesadziłem).No i podgrupie czytelników, czyli forumowiczom zaangażowanym w tematy redakcyjne, dających informacje zwrotne, nawet krótkie komentarze, pokazujących, że są, śledzą, czytają, podobało się, nie podobało się, nie ma podwójnej liczny mnogiej.Neonowi49 za czytanie od deski do deski.Tym samym minął kolejny rok PE, kolejny rok mojego wywiązywania się z obowiązku publikacji recenzji numeru, ale pojawiły się też szersze opinie na temat kolejnych numerów od innych czytelników, więc ewolucja w stosunku do zeszłego roku. Kilka lat temu też takie nieregularnie publikowałem, więc uważajcie panowie, bo ani się obejrzycie, a strzeli 30k znaków na post.No to jeszcze raz: Wesołych i Zdrowych dla Redaktorów i Czytelników.
Opublikowano 16 godzin temu16 godz. Mam zapalenie płuc, więc sobie radośnie gorączkuje czytając w środku nocy kmiotową recenzję. Będzie chaotycznie.1) Co do Syberii, to wydaje mi się że po day one patchu (wierzę, że usprawnił to i owo, dotąd raczej nie było z tym problemu w kontekście studia) możesz spokojnie siadać do remake'u. Oceniałem odświeżenie i to ono dostało troszkę po tyłku, gra jest właściwie taka sama, atmosferę też oddano dobrze. Nie ma co się bać. Mnie kilka rzeczy zdezorientowało, ale bez znajomości oryginału nawet ich nie zauważysz. Decydując się na oryginał nie zyskasz wiele ponad historyczny ogląd - można potem porównać sobie na YT fragmenty ewentualnie.2) co do horrorów to kurde, no tak jak z grami. Się na pewnym etapie okazało, że gdy się już przewali łopatą te tony filmów, książek i gierek zaczyna się zauważać schematy i ich łamanie. A potem wchodzi się głębiej (dużo tego "się", ech), w teorie i nagle wszystko robi się to jeszcze ciekawsze a dzieło konsumuje się na kilku warstwach na raz. Ach, i tak, Residencika pisze mi się meeeeeega dobrze (mogę mówić, że coś piszę, póki nie mówię co, co nie Adam?)3) Psychozę też pisalo mi się wspaniale. To jeden z tych tekstów, gdzie jak już ogarnąłem research, to calosc popłyneła. Nie to co te teleporty, symulacje czy inne tematy, które Roger proponuje po obejrzeniu w nocy kolejnego filmu z żółtymi napisami :D też lubię te arty, ale booooooże, tam to mózg mi krwawił.4) co do nowych twarzy, miałem okazję poznać i Ostasza, i Buczyńskiego (Kubicy niestety nie, a czuje, że bym się z typem dogadał) i to naprawdę kumaci, zajawieni goście. Duża wartość dla pisma IMO. Bardzo duża. A Seba z tego co wiem wraca za miesiąc ;)5) Co do felietonu, to dziękuję bardzo, cytując klasyka "trochę się cykalem". Fakt, było trochę osobiście, kolejne teksty będą miały mniej personalnego wydźwięku, choć ja chyba z tych, co to do końca z niego nie zrezygnują. Uklad nerwowy na wierzchu, no co zrobię ;) a co do znaków to już Perez mi pisał żebym z siedemset-tysiąc sobie dolozyl, bo to inaczej jest ze stroną recenzji, ze strona publi a z felietonem. Stopniowo będziemy brnęli w dobrą stronę.6) i tak, to było moje marzenie. Miałem dwa takie związane z literaturą. Książka (tu się udało z naddatkiem) i felieton. I to od kiedy... miałem naście lat i nie wiedziałem, że będę pisał. To znaczy wiedziałem że będę pisał od zawsze, ale co i gdzie to już inna sprawa. Amba Fatima. Jak widziałem w pismach o polityce, które czytał ojciec te ostatnie lub pierwsze strony ze zdjęciem i schludną kolumna, to wiedziałem, że też tak chcę. Mieć miejsce, gdzie nieanonimowo, pod własnym nazwiskiem będę mógł wyrażać swoje podejście do (wpisz cokolwiek) a ktoś będzie się z tym konfrontował. Być opiniotwórczym... no brzmi dumnie. Egotyzm? Chyba nie do końca? Może raczej fascynacja prowadzeniem takiego wypolerowanego dialogu z czytelnikiem.I serio, w tym roku spełniło mi się wszystko, do czego całe życie dążyłem (jakoś takie niematerialne te marzenia mam). Zabrzmi to głupio, ale co jako dziecko sobie zamarzyłem i co mi gdzieś tam z tyłu głowy grało podczas studiów ziściło się w 2025. Absurd. Dłubać sobie w tym kamieniu teraz na spokojnie, kawkę popijać, rodziną się cieszyć, robić swoje bez parcia, coraz lepiej. Jak mawial inny klasyk - zero potrzeb.Choć jak znam siebie, to zaraz coś sobie znajdę, na dupie dlugo nie usiedzę.I również wesołych świąt! Ja wracam zdychać.
Opublikowano 16 godzin temu16 godz. Dziękuję, panie Kmiocie. To było moje najtrudniejsze zlecenie, ten Mario to potwór).
Opublikowano 6 godzin temu6 godz. 9 godzin temu, Kmiot napisał(a):PS. Manor w swojej recenzji napisał 0459, haha, co za amator, nie otwierajcie mu drzwi.Już wszystko wyjaśnione, w tym miesiącu niestety nawaliła redakcja i korekta, w oryginalnym tekście było 0451. W imieniu zespołu mogę jedynie wyrazić ubolewanie!10 godzin temu, Kmiot napisał(a):Kilka lat temu też takie nieregularnie publikowałem, więc uważajcie panowie, bo ani się obejrzycie, a strzeli 30k znaków na postNo ja muszę pamiętać o zdrowym balansie, żeby więcej w gry grać, niż o nich czytać i pośrednio czytać i pisać na forumku. Przyznaję że nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza jak dochodzi jeszcze analiza numeru. No ale ale, nie mam innego pisma i nie mam innego forum, na którym jestem z pewnymi przerwami od kolejno 24 i 22 lat. A takie pisanie na gorąco po przeczytaniu jednego tekstu to całkiem fajna zabawa. Muszę natomiast podkreślić, że moje opinie są pisane z pozycji sporego ignoranta który miał kilka lat przerwy z byciem na bieżąco z branżą, także często muszę dawać te zastrzeżenie, że o czymś nie wiedziałem, nie znałem, nie byłem świadomy. Wesołych Świąt wszystkim! Oby było jak najwięcej czasu na giereczki.
Opublikowano 6 godzin temu6 godz. Dla leniwych recenzje @Kmiot powinny być jak podcast/słuchowisko- jak zwał, tak zwał. Jakby to przelać na recenzję z screenami, to ciekawe ile by stron wyszło.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.