Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Lewiatan - 2,5 godziny o tym, że w demokratycznym państwie prawa i porządku, jakim jest Rosja, władza ma zawsze rację, a cerkiew jest na usługach tej władzy. No niesamowite. Aha, wszyscy piją wódkę. 

Relacje między postaciami są tak kiepsko zarysowane, że nie da rady wczuć się w te rodzinne dramaty, alegorie religijne są kwiatkiem u kożucha i niczemu nie służą, a całość wlecze się jak krew z dupy. Plus za ładne widoczki.

 

To w tym roku jury oscarowe ma ciężki orzech do zgryzienia. Z jednej strony lobby żydowskie, a z drugiej jak na zamówienie wydźwięk antyputinowski. Na korzyść Idy mógłby działać fakt, że w przeciwieństwie do Lewiatana jest dobrym filmem, ale to akurat ma chyba drugorzędne znaczenie.

Odnośnik do komentarza

W ostatnich dniach jakos glownie na klasyki trafialem:

"Pojutrze" - jeden z moich ulubionych filmow katastroficzynych. Fajny pomysl na kataklizm, pare scen zapadajacych w pamiec i oczywiscie Jake na propsie. W rzeczy typu zamarzniecie w kilka sekund oczywiscie trudno uwierzyc, ale i tak daje 7/10.

 

"12 malp"- zarabisty film. Tez fajna fabula, ladnie spieta klamra, motyw podrozy w czasie oraz dobry, ciezki i gesty klimat- sam widok brudnych slumsow i sceny w nich daja wrazenie nadciagajacego konca swiata. Dobre zdjecia i swietne aktorstwo Willisa i- zwiaszcza- Pitta (jak dla mnie jedna z najlepszych jego rol, lepsza chocby od tej w "Podziemnym kregu". Nie pamietam, kto i gdzie ostatnio zagral w tak przekonujacy sposob wariata). Do tego bardzo przyjemnie popatrzec na M. Stowe. Moim zdaniem ten film zasluguje na znacznie wiekszy fejm, niz ten, ktorym faktycznie sie cieszy. 8.5/10

  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

The Thing - odświeżona cyfrowo wersja hd. GOTY horror na dzień dobry łyka wszystkie gów.no jakie mam teraz w kinach. Efekty specjalne nic się nie zestarzały, muzyka Morricone jak zawsze świetna. Do tego klimat tak gęsty że można siekierę zawiesić.

 

11/10

 

Robocop - tutaj też odświeżona wersja. Bardzo sprawne kino akcji, nie to co dzisiejsze wydmuszki. Efekty trochę trącą myszką ale to tylko w scenach z 'mechami', reszta nadal trzyma wysoki poziom.

 

9/10

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

tommi wcisnął mi się minus a chciałem dać plusa za dobre słowo o "12 małpach" :/ nie zapominajmy o świetnym muzycznym motywie przewodnim, sam film to mój jeden z ulubionych.

 

Oglądałem ostatnio Jutro będzie futro czyli Hot tub time machine (brawa za tłumaczenie). Kilku gości przenosi się w czasie do lat 80-tych przy użyciu jacuzzi... Trochę czerstwych żartów, trochę cycków, ot taki wypełniacz czasu na sobotnie popołudnie. 5/10. W kinach teraz leci druga część tak BTW.

Odnośnik do komentarza

The Thing - odświeżona cyfrowo wersja hd. GOTY horror na dzień dobry łyka wszystkie gów.no jakie mam teraz w kinach. Efekty specjalne nic się nie zestarzały, muzyka Morricone jak zawsze świetna. Do tego klimat tak gęsty że można siekierę zawiesić.

 

11/10

I pomyśleć, że Morricone dostał za ten soundtrack Złotą Malinę...

Ontopic:

Obejrzałem ostatnio film z 1976 pt. "Burnt Offerings". Nie ma to jak stare horrory - wzorowo budowana atmosfera, świetna gra aktorska i brak występujących co chwilę tanich "jump scares". Jeden z lepszych filmów grozy z lat 70. jakie widziałem.

Edytowane przez Humulus
Odnośnik do komentarza

Whiplash - film, którego polski dystrybutor z jakiegoś powodu nie przetłumaczył na "Strzał z Pejcza". Vern Schillinger jako nazi profesor robi właściwie to samo co robił w Oz, tylko tym razem dzięki temu jest szanowanym i podziwianym ciałem pedagogicznym. Przemoc werbalną i fizyczną jak i mind games obserwuje się ze sporą satysfakcją, niemniej ilość bluzgów w pewnym momencie przekracza granice zdrowego rozsądku i robi się trochę groteskowo. Na szczęście od czasu do czasu łysy włącza tryb dobrego policjanta, bo tyrania w jednostajnym tempie na dłuższą metę może nużyć.

 

Postać głównego bohatera została trochę dziwnie zarysowana. Z jednej strony wycofany introwertyk, z drugiej napady przerostu ego. Nawet jeżeli miało to zobrazować wpływ, jaki miał na niego kontakt z Fletcherem, to i tak te wybuchy ważniactwa wydają się trochę sztucznie przyklejone do słodkiej buzi plastusia (np. randomowa scena rodzinnej kolacji)

Przesadzono też z ukazaniem poświęcenia i męczeństwa, jakiego doznaje próbując nie zawieść swojego mistrza. Po

wypadku

brakowało tylko, żeby

z otwartymi złamaniami rąk i nóg poczołgał się ruchem robaczkowym do sali koncertowej

.

 

Osławione ostatnie 10 minut rzeczywiście jest punktem kulminacyjnym. Wreszcie pobawili się trochę montażem, bo do tego momentu jest nieco zbyt statycznie. 

Co do samej muzyki, to nawet nie będąc melomanem i znawcą gatunku, dobry kawałek jazzowy zawsze łatwo wpadnie w ucho. W przeciwieństwie do gołych solówek perkusyjnych, które w tempie 300 bpm dla laika zaczynają przypominać bezładny łomot.

 

Przyjmując założenie, że w tym filmie wszystko jest tylko scenografią do szaleństw Simonsa, można spokojnie uznać film za udany.

Edytowane przez Tokar
Odnośnik do komentarza
Gość Orzeszek

Wszystkie odloty Cheyenne'a. Specyficzny film, niby kino drogi, niby komedia, ale jak padnie dialog o życiu to dostaje sie moralnej czkawki "że coś jednak s(pipi)iłem w swoim życiu na poważnie" genialne zdjecia i muzyka, Sean Penn Goty. 

Odnośnik do komentarza

Inherent Vice - Prześwietny scenariusz i dialogi, klimat stonerowego noir (serio, gdybym miał myśleć nad przypisaniem kategorii, wyszłaby właśnie ta) pływającego w mgle dymu marihuany i innych używek, zapadające w pamięć postacie drugoplanowe ( Brolin w roli BigFoota kradnie sceny),  L.A niczym z krzywego zwierciadła przełomu lat 60'/70'. Naigrywanie się z Charlsa Mansona, Afro, Bikerów, azjatyckich domów publicznych i Owen Wilson krzyczący na Nixona. P.T Anderson jak zawsze w formie! 9/10

jest juz wersja z napisami?

Odnośnik do komentarza

Godzilla 2014 - takiego aktorskiego drewna nie widzialem dawno, bardzo dawno, a mozliwe, ze widzialem pierwszy raz w zyciu. Mocne regiony Emmy Watson. Za to design Godzilli pierwsza-(pipi)a-klasa-emota-z-milordem. Scena kiedy pierwszy raz widzimy ja w calosci jest jakies 500 tysiecy razy bardziej emocjonujaca niz wszystkie walki z Pacific Rim razem wziete. Zreszta to samo mozna powiedziec o jakichkolwiek scenach walki. Film 4/10. Godzilla 11/10.

 

Wolfen - ach ten klimat lat 80. Joging, frota na czole, walkmeny i murzyn, ktorego kojarze z czasow kaset vhs z niemieckim dubbingmiem, a widzialem poraz pierwszy w "Dwoch nie do pokonania". No ale. Sam film srednio mi podszedl. Niby jest sledztwo, tajemnica itd. ale nie trzyma to wszystko w napieciu. Moze dlatego, ze wczesniej przeczytalem ksiazke, ktora jest o wiele, o wiele lepsza od filmu, a ten czerpie z niej jedynie kilka motywow. Zakonczenie moze sie podobac, ale jednak jako calosc trudno sie oglada dzis takie kino. 6+/10.

Odnośnik do komentarza

Godzilla 2014 - takiego aktorskiego drewna nie widzialem dawno, bardzo dawno, a mozliwe, ze widzialem pierwszy raz w zyciu. Mocne regiony Emmy Watson. Za to design Godzilli pierwsza-(pipi)-klasa-emota-z-milordem. Scena kiedy pierwszy raz widzimy ja w calosci jest jakies 500 tysiecy razy bardziej emocjonujaca niz wszystkie walki z Pacific Rim razem wziete. Zreszta to samo mozna powiedziec o jakichkolwiek scenach walki. Film 4/10. Godzilla 11/10.

 

W miarę się szanuję i jeszcze nie oglądam tego typu filmów (po prostu mam inny gust filmowy), ale wczoraj w statusie Tokara pisali coś o roli tej głupiej suki z reklamy banku, Binosz (nie wiem jak się pisze), że niby 3 planowa. Do czego się ona ograniczała w tym filmie?

Odnośnik do komentarza

Była

mamusią głównego bohatera, która niczym rasowy murzyn zdechła jako pierwsza gdzieś w 10 minucie filmu po tym, jak została odcięta droga ucieczki z tunelu prowadzącego do rozpier/dalającego z powodu wstrząsów wywołanych przez Godzille reaktora atomowego, przy którym pracowała

 

Tak, to było aż tak głupie

Edytowane przez Tokar
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Baranek Shaun- chyba najbardziej skierowana do dzieci animacja od Aardmana, co nie znaczy, że zła. Jest kilka ukłonów w stronę starszych widzów i nawiązań do popkultury, do tego pomysł na brak dialogów może utrudniać dzieciom orientację w wydarzeniach (sądząc po reakcji widowni, właśnie tak jest), ale humor? Tak, humor to jest to, co powoduje, że dzieciaki wyją z zachwytu. Przyjemny, sielski klimat i jak zwykle genialne wykonanie. 3/5

Odnośnik do komentarza

Inherent Vice : no nie podobało mi się zbytnio, tak zwyczajnie. Chyba najwyższy czas pogodzić się z tym, że P.T. Anderson robi kino po prostu nie dla mnie. Pomijam sprawę pierwowzoru literackiego, bo go nie znam.  Film mi się strasznie dłużył. W wątkach i nazwiskach kolejnych osób w intrydze można się lekko zamieszać, ale to może kwestia lekkiej senności, jaka mnie ogarniała w trakcie seansu, a była poniekąd zasługą filmu. Bardzo specyficzny klimat, ale to raczej na plus. Rewelacyjny Phoenix - niech gra jak najwięcej, niekoniecznie u Andersona. Muzyka zupełnie mi nie pasowała. Mocny drugi plan, głównie Brolin (choć w pewnym sensie to typowa dla niego rola). Sprawdzić mimo wszystko warto, głównie dla głównego bohatera.

Odnośnik do komentarza

Była

mamusią głównego bohatera, która niczym rasowy murzyn zdechła jako pierwsza gdzieś w 10 minucie filmu po tym, jak została odcięta droga ucieczki z tunelu prowadzącego do rozpier/dalającego z powodu wstrząsów wywołanych przez Godzille reaktora atomowego, przy którym pracowała

 

Tak, to było aż tak głupie

 

 

Nie przez godzille.

Ale w sumie ch.uj co za roznica, film i tak to balas.

Odnośnik do komentarza

Justice League: Throne Of Atlantis [2015] - bezpośrednia kontynuacja Justice League: War, czyli w obu filmach mamy formowanie się JL oparte na The New 52.

Tą część oglądało mi się lepiej od poprzednika, jednak także bez obesrania. Do bólu przewidywalny plot i dialogi na poziomie Mody Na Sukces.

Wizualia i dźwięk na przyzwoitym poziomie.

Jak masz wolną godzinę to do kotleta z burakami można obejrzeć.

 

6+/10

Odnośnik do komentarza

Ostatnie dni na marsie - fuck, dawno nie widzialem takiego szajsu, od jakiejs 40 minut juz mialem dosc tego filmu, ale to juz prawie polowa do bylo trzeba obejrzec do konca. Zombie na marsie, tego jeszcze nie bylo, glupota goniaca glupote, oczywiscie przyjmuje do siebie ze biorac sie za taki film trzeba przyjac wizje autora i przymknac oko na niektore niuanse, ale uwazam za oczywistosc ze na marsa powinna leciec elita intelektualna a nie banda glupkow. Powiem tylko ze moment w ktorym

 

 

szpec od lacznosci naprawia lacznosc poprzez wciskanie enter na klawiaturze

 

 

jest dla mnie osobistym spoliczkowaniem widza ;D

Nie wspominajac o tym

 

ze 6 ludkow na marsie mialo calkiem przypadkiem kanaly podziemne do laczenia obiektow, no kiurwa!

 

Ocena: 2/10 no bo w koncu to sci-fi :D

 

Zakladnik

Musialem dla ochloniecia obejrzec cos fajnego, co prawda tez historia dosc prosta, ale bardzo dobra gra duetu Cruise-Fox i naprawde ogladalo sie bardzo przyjemnie. Tom Cruise w roli ciemnego charakteru spisal sie bardzo fajnie, Jamie Foxx jako zlotowa tez niezle sie wywiazal ze swoich obowiazkow.

Ocena: 7/10

Odnośnik do komentarza

Ostatnie zółwie ninja...

Prawdę mówiąc bardziej podoba mi się nowa, serialowa, animowana wersja niż to coś. Megan Fox =/= April, żółwie wyglądają jak murzyńskie gansta, Shredder podpierdolił exoszkielet z innej bajki, a Splinter powinien grać w kolejnym Stuarcie Malutkim. Fabuła idiotyczna tak bardzo, że sam już nie wiem, jak takie dno można osiągnąć (serio, już w serialu lepsze pomysły mieli).

Czas stracony, mogłem obejrzeć kolejne Hunger Games, aczkolwiek ciężko mi spojrzeć na Dżenifer i nie widzieć kamszota na jej ślicznej twarzy...

 

X-men days of the future past

I tutaj zaskoczenie, spodziewałem się crapa na poziomie żółwi, a 2h zleciały mi raz, dwa. Chociaż poprzednia część z młodymi x-menami podobała mi się znacznie mniej (nowa klasa czy jak tam to się zwało).

Nie zmienia to faktu, że kamszot na Mistique byłby bardziej widoczny.

Edytowane przez Andreal
Odnośnik do komentarza

Snowtown

 

snezhnyj_gorod.jpg

 

 

Gdyby nie to, ze jest to podobno film na faktach, moznaby sie zapytac po co w ogole krecic takie filmy. 

Historia niby najwiekszego seryjnego mordercy Australii, ktory choc ma aparycje Janusza, robi konkretna robote. 

 

Ogolnie ciezki i surowy film. Pare scen dosc mocnych i zapadajacych w pamiec. Niezly, ale dolujacy.

Jak ktos potrzebuje obejrzec cos dobijajacego, to polecam.

 

6/10

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...