Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

Obejrzałem tą całą wojnę o planetę małp i takiego gówna nie widziałem od bardzo dawna, chyba od oglądnięcia jakiegoś kału z jacki chanem z rok albo dwa lata temu. Zdziwiłem się, bo poprzednie części widziałem i nie przypominam sobie żebym miał jakieś negatywne odczucia po seansie. Balasek, omijać szerokim łukiem.

  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Obejrzałem tą całą wojnę o planetę małp i takiego gówna nie widziałem od bardzo dawna, chyba od oglądnięcia jakiegoś kału z jacki chanem z rok albo dwa lata temu. Zdziwiłem się, bo poprzednie części widziałem i nie przypominam sobie żebym miał jakieś negatywne odczucia po seansie. Balasek, omijać szerokim łukiem.

 

przecież t najlepsza część

Odnośnik do komentarza

Piła: Dziedzictwo na to właśnie czekałem. :twisted: Najlepsza część od lat - piszę to jako fan serii. :lapka: 7/10 dla fana 5/10 dla innych

 

Nie trzeba już więcej części kręcić. Serio.

Edytowane przez wuJJek
Odnośnik do komentarza

Moana aka Hei Hei: H5N1 Outbreak/Vaiana: Skarb Oceanu (2016) - Sam Dustin Hoffman nie dałby rady temu kurczakowi, nawet gdy on sam zabiega o śmierć. Ale to opowieść o Moanie - córce wodza, którą wbrew poleceniom ojca ciągnie do morza. Disney po raz kolejny sięga po musical tym razem czerpiący inspiracje z polinezyjskiego klimatu wysp, kokosów i tańców Haka. I mam dziwne odczucie, że sukcesu Frozen nie osiągnie. Utwory dobre choć nie wykorzystują w pełni potencjału kultury wysp wulkanicznych. Zabrakło mocy. I jak to bywa w disneyowskich animacjach, obraz wypełniony jest po brzegi przesłaniami o równości oraz szanowaniu przekonań jak i własnego "ja". Gdyby dobrze rozpisać scenariusz mogłaby to być naprawdę ciekawa opowieść o poszukiwaniu tożsamości i walce z własnymi ograniczeniami. Taki "Stary Człowiek i Morze" w wersji animowanej. A tam mamy transport kamyka z wyspy do wyspy w towarzystwie ochroniarza przerywane okazjonalnymi atakami Pataponów i schizowymi zagraniami koguta. Serio, temu ptaku źle patrzy z oczu...

 

Lucy (2014) - Luc Besson w swojej nie najlepszej formie. Pomysł ciekawy choć oparty o czystą teorię, domniemania i... nie tak nowy. Kim mógłby się stać człowiek gdyby odblokował pełny potencjał swojego mózgu? Czy zbliżyłby się do stwórcy? Niczym dr Manhattan panowałby nad materia i podobnie jak on miałby ludzi głęboko gdzieś? Paradoksalnie w momencie gdy woreczek z viagrą otwiera się w brzuchu Lucy, poziom aktorski Johansson zalicza regres. Scarlett przyjmuje w ułamku sekundy jeden wyraz twarzy i nie zdejmuje go aż do końcowych napisów. No średnio. Luc też chyba nie do końca wiedział co chce zrobić. Miesza pościgi z Taxi z typowo hollywoodzkimi akcentami kina strzelanego, a wszystko okraszone niczym na Discovery, spokojnym komentarzem Morgana Freemana. 

 

Resident Evil: Final Chapter (2016) - Seria Andersona była tak naprawdę nikomu nie potrzebna. Tak jak zresztą tytułowy "Ostatni Rozdział". I chyba nawet on ma dość tej kinowej papki bo film zrobiony jest zwyczajnie na odwal. Brak tu jakiegoś sensownego scenariusza, brak konkretnych motywacji bohaterów, a kamera biega na konkretnej dawce red bulla. Czynnik ludzki pokazany jest tylko po to by głupio umrzeć. Całość oczywiście jest sprzedawana na nostalgii pierwszej odsłony, a luki wypełniane są rozpierduchą i zasuszonym trupem. Anderson nawet nie kryje się z kopiowaniem scen z innych filmów. Śmiechłem mocno jak Alice i Isaacs wymieniają się symulacjami walki ja Holmes i Moriarty w Grze Cieni Ritchiego. Wtedy miałem już silną ochotę wyłączyć film. Paul może już lepiej niech nie robi filmów na bazie gier bo zbliża się niebezpiecznie do poziomu Uwe Bolla.

Mogłem lepiej zmarnować ten sobotni wieczór.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

" Samuraj - Zmierzch " - świeżo, po seansie. Spokojny, prosty film ukazujący życie samuraja, poświęcającego sie rodzinie, po stracie zony. Porusza biedą, niedostatkiem, a jednak gość sie tym nie skarżył. Cieszył sie z tego, co ma. Oddał, co mógł by zapewnić rodzinie, co konieczne. Od razu gościa polubiłem, za tą jego skromność.  Film zdecydowanie odbiega od hollywoodzkiego kina, co osobiście mi sie spodobało. Nie jestem jakimś fanem japońskiego kina, ale z pewnością jeszcze wrócę do klimatów samurajów. Świetny klimat, muzyka, kultura, zdjęcia. Piękny w swojej prostocie, chwytający za serce. Bardzo dobra końcówka...  :banderas: 

kiedy przed samą walką, podczas rozmowy samurajów okazuje sie, ze główny bohater zamiast miecza ma drewniany kij   

 

Odnośnik do komentarza

Borg/McEnroe

 

Tenisa nie lubię, ale film i tak mi się podobał. Bardzo dobrze pokazuje jak ważna jest psychika  w sporcie na wysokim poziomie. Samych scen meczowych nie ma za dużo i to chyba należy uznać za atut, bo byłoby to nużące. Dopiero scena finałowa trwa kilkanaście minut, a i tak jest trochę przeciągnięta, choć taka specyfika tej historii, bo film na faktach. Spoko rola Shia Labeouf, potrafi grać furiata. Warto zobaczyć, nawet jak ktoś tenisa nie lubi, dobrze ukazany jest klimat lat 70 i 80 oraz sportu w tamtym czasie.

 

Swoją drogą, pierwszy raz w życiu byłem w kinie studyjnym, salka na 30 osób, trochę jak sala audiowizualna w szkole, ciekawie.

Odnośnik do komentarza

"Operacja Antrhopoid"

Jest to autentyczna historia o przygotowaniu i zamachu na nazistowskiego protektora Czech i Moraw Reinharda Heydricha, dokonanego przez czechosłowackich żołnierzy, oraz o odwecie niemieckich oddziałòw na zamachowcach. Jest to koprodukcja czesko- franucsko- brytyjska, lecz nie odstaje poziomem od amerykańskich produkcji wojennych, momentami jest bardzo brutalnie. Świetnie dobrana obsada; pierwsze skrzypce wiodą Cillian Murphy, oraz Jamie Dornan, zagrali bardzo autentycznie, ale reszta obsady oraz Marcin Dorociński za bardzo, pod względem kunsztu aktorskiego, nie odstaje.

Film polecam nie tylko pansjonatom historii II Wojny Światowej

Ocena: 5/6

Odnośnik do komentarza

Wind River - jeden z lepszych filmów jakie widziałem w tym roku. Ukryty diament, który mógłbym przegapić gdyby nie forumek  :lapka:

 

Nie ma co spolierować, bo historia jest w miarę prosta - ot znaleziona martwa indiańska dziewczyna jest początkiem śledztwa w sprawie jej domniemanego morderstwa. Jest umęczony Renner, nawet nie bardzo drażniąca Olsen i kilka ciekawych drugoplanówek. 

 

To czym się wyróżnia film jest niepowtarzalny klimat, na co składa się genialne wręcz przedstawienie zimowego Wyoming, gdzie aż czuć zimno i niedostępność (podobny zabieg mieliśmy w przedstawieniu Teksasu w "Hell or high water" tego samego scenarzysty, a tu dodatkowo reżysera, i widać że idzie mu to świetnie), spokojne prowadzenie akcji podsycane przez niepokojącą muzykę Nicka Cave'a, aż po mocną kulminację wątku głównego, która powoduje mocniejsze łapanie się fotela. Akcja dość wolno się rozwija, nie wszystko jest od razu wystawiane na tacy, więc miłośnicy lekkich i prostych historii nie mają tu czego szukać.

 

Film posępny, miejscami wręcz smutny, ale wywołujący emocje, a nie tylko cieszący oko wizualiami i maskujący wszystko inne nachalnym CGI.

 

Sheridan z każdym kolejnym filmem radzi sobie coraz lepiej jako scenarzysta, a tu jako reżyser zaliczył bardzo dojrzały duży debiut. Warto dać szansę, 9/10.

 

 

PS Ten kto zamiast tego filmu wprowadził u nas do kin "Pierwszy śnieg" powinien zostać powieszony za jądra na -20 stopniowym mrozie.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Musiałem sprawdzić, czy rzeczywiście tak jest, jak piszesz. Teraz, kiedy juz obejrzałem, mogę sie wypowiedzieć...

Wind River - to mega filmidło. Świetnie przedstawiona główna postać z problemami osobistymi. W kulminacyjnych punktach, kiedy opowiada to az chce sie puścić łezkę. . Świetny film trzymający w napięciu. Uwaga, jest jedna mocna scena - cos na wzór tego trailera TLoU P2 (: Piękna śnieżna sceneria, muzyka do której chce sie płakać (zona praktycznie sie rozklejała), oryginalny scenariusz, który napisało życie.

Gorąco polecam!!! +8/10    WR > Sicario.

 

Nie jestem pewien, ale wydaje mi sie, ze sprawa... 

 głównego bohatera rozwiązała sie sama, odnośnie zaginięcia jego córki, tym bardziej, ze takich zaginięć było więcej, nie wszystkie były dokumentowane(mowa o Indianach), wiec wniosek nasuwa sie sam.   

 

Edytowane przez MEVEK
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...