Skocz do zawartości

PERSONA 3


JanzKijan

Rekomendowane odpowiedzi

http://www.famitsu.com/game/coming/1226800_1407.html - kolejne screeny. Wygląda na to, że postacie faktycznie będą w 3D, a nie sprite'ami.

Dzięki za linka do tych screenów.

Wygląda to wszystko bardzo obiecująco i wprost się nie mogę doczekać kiedy płytka z grą będzie się kręcić w moim PSP.

A tu jeszcze została P4 do ukończenia i P3FES do kupienia, fiu fiu szykuje się mi masa grania ^_^

Odnośnik do komentarza

Intro zrobili nowe to i pewnie na te parę filmików się wyżrą. Kto wie, może zrobią nowe zarówno dla dziewczyny jak i faceta, w stylu tych z P4 (nie ukrywajmy, w P3 kreska była chwilami okropna).

 

Swoją drogą, oglądając jeden z filmików P3P zauważyłem, że po zakończonej walce wszystkie postacie podbiegają do MC - coś obecnego dopiero w Persona 4. Czyżby cały system walki miał zostać zaczerpnięty właśnie z tej odsłony? Osobiście nie miałbym nic przeciwko, szczególnie gdyby uwzględnili nie tylko wydawanie komend, ale także bardziej dynamiczną animację, wzajemną pomoc drużyny i temu podobne. Co prawda w P4 było to uzależnione od Social Linków, ale może i tutaj znalazłoby to swoje miejsce.

 

 

I jeszcze jedna sprawa, już dotycząca Persony 3 FES na PS2. Czy mógłby mi ktoś powiedzieć, bez spoilerowania, czy w The Answer powinienem trenować wszystkich członków drużyny, czy też mogę sobie niektórych odpuścić? Nie mam szczególnej chęci ani powodów uwzględniania Kena i Koromaru w drużynie, gdyż zwyczajnie nie sądzę aby byli oni wystarczająco skuteczni. Obecnie Aigis ma u mnie 49 poziom, podczas gdy taki Koromaru jedynie 31. Czy będzie później jakiś moment kiedy będę miał narzuconą drużynę, czy też mogę spokojnie inwestować w tych bohaterów, których chcę? (Yukari, Metis, Akihiko/Junpei). Będę wdzięczny za (p)odpowiedź (bez spoilerów tylko proszę).

Odnośnik do komentarza

Dzięki. Metis akurat mam cały czas w drużynie, przez co poziom ma zbliżony do mojego. Po prostu postać jest przepakowana, szczególnie z Orgia Mode. A Ken i Koromaru niestety są imo beznadziejni - AI jest fatalne i rzuca czary jak mu się podoba, bez szczególnej logiki. A że Hama/Mudo zżerają więcej SP niż przeciętne żywioły, to i ich SP znika bardzo szybko. Choć podobne zarzuty mam też do reszty postaci, to one są jednak bardziej przydatne i rozgarnięte, że się tak wyrażę.

 

W sumie, po ukończeniu Persona 4 bałem się, że teraz krzywo będę patrzył na walki P3, ale jak się okazało lekka ułomność systemu nieszczególnie mi przeszkadza. Tylko AI jak już wspomniałem jest fatalne, czasami odwalające takie cyrki, że nie mogę znaleźć żadnego logicznego uzasadnienia na ich poczynania. 3/5 wrogów leży powalonych, moja postać używa czaru na czwartego stwora powalając go. Teraz, zamiast uczynić to samo na piątym aby przeprowadzić zmasowany atak, rzuca się zwykłą bronią na tego samego stworka, którego przed chwilą powaliła. Nie wspominając o sytuacjach kiedy to moja postać w ogóle nie robi NIC, wybierając Wait, choć wyraźnie posiada predyspozycje do zaatakowania wroga (Metis włącza Orgia i zamiast zaatakować czołg Fatal End, jak to zwykła robić, to ta czeka... n/c).

Odnośnik do komentarza
Gość donsterydo

P3FES dobrze, że nie można sterować postaciami z tego powodu, że gra bylaby zbyt prosta nawet na Hard, dlatego ciesze się, że w P3P będzie jeszcze wyższy poziom trudności z uwagi na to że będzie mozna sterować całą drużyną.

Odnośnik do komentarza

http://www.skizo.org/news,psp,Roznice_miedzy_bohaterami_P3P.,5117.html

 

W skrócie:

- Różnice w dialogach w zależności od wybranej postaci;

- Normalny Voice Acting;

- Brak widocznych modeli postaci, tylko gadające głowy;

- Inna muzyka u żeńskiej MC;

 

EDIT:

 

http://www.psphyper.com/psp/s-e-e-s-battle-scenes-in-new-persona-3-portable-scans/

 

Na screenach widać, że system walki zostanie przerobiony na wzór tego z Persona 4. Czyli nie tylko będziemy mogli kontrolować całą drużynę, ale także kompani będą przyjmować za nas ciosy czy atakować po nas powalonego wroga. Ciekawe czy uzależnione będzie to w jakikolwiek sposób od social-linków. Zapewne zmianom ulegnie także system wykorzystywania słabości wroga na wzór tego z P4.

Nawet czaszka przy eksplozji taka sama jak w P4 ;p.

Wrócą natomiast ataki łączone dwóch Person.

 

Niech Atlus USA zlokalizuje to jak najszybciej ;>.

 

EDIT2:

 

Raz jeszcze update: http://www.skizo.org/news,psp,Nowe_info_i_screeny_z_Persona_3.,5142.html

 

Nowy rodzaj questów, system z Persona 4 (prawdopodobne social-linki z całością drużyny), oraz Theodore.

Edytowane przez Suavek
Odnośnik do komentarza

P3FES dobrze, że nie można sterować postaciami z tego powodu, że gra bylaby zbyt prosta nawet na Hard, dlatego ciesze się, że w P3P będzie jeszcze wyższy poziom trudności z uwagi na to że będzie mozna sterować całą drużyną.

Coś tu się nie trzyma kupy.

 

 

Parę dni temu skończyłem P3. Bawiłem się przy tej gierce wyśmienicie, spędziłem w tym świecie blisko 150 godzin (+ 30 w trybie The Answer) i nie żałuję ani minuty, ale też nie uznałbym tego tytułu za jakiegoś mega hiciora, obyło się bez większego objawienia, przynajmniej nie takiego na miarę dziesiątego Finala. I tak:

- Oprawa graficzna nie zaskakuje niczym specjalnym, za to dźwiękowa irytuje dennymi utworkami muzycznymi podczas walk czy chociażby zwiedzania miasta. Voice acting poprawny

- Fabuła rozkręca się dopiero w drugiej połowie The Journey (czyli gdzieś tak po 50 godzinach grania), później jest już tylko lepiej. Końcówka epizodu The Answer pozwala sapnąć cicho "o k*urwa" pod nosem.

- System walk przemyślany, ale z czasem nazbyt banalny, w 90% walk wystarczy znaleźć słaby punkt przeciwnika i nawalać w niego określonym żywiołem bądź techniką. Starcia z bossami za to in plus. Z kolei bieda jeżeli idzie o rozwój postaci. Twórcy skupili się głównie na zabawie z fuzjowaniem różnorakich person i to im akurat wyszło świetnie, na mixowaniu stworków można spędzić naprawdę mnóstwo czasu odkrywając kolejne, silniejsze odmiany. Zabawy jest co niemiara.

 

Ogólnie gra dobra, nawet bardzo, tak na 8 z plusem. Na wersję peespekową jednak za specjalnie nie czekam, zakładam że gracza który miał do czynienia z pierwowzorem z dużej konsoli raczej niczym ciekawym nie zaskoczy.

Odnośnik do komentarza
ale też nie uznałbym tego tytułu za jakiegoś mega hiciora, obyło się bez większego objawienia, przynajmniej nie takiego na miarę dziesiątego Finala.
Błagam, nie mów, że przy takim przereklamowanym średniaku jak FFX doznałeś jakiegoś objawienia? Ok, kwestia gustu, ale w moich oczach dziesiątka nie dorasta Personie do pięt pod żadnym względem. Może co najwyżej muzycznym, ale to tylko okazyjnie.

A czy Persona to hit? Także kwestia gustu, gdyż dla mnie zdecydowanie. Jest to jedna z nielicznych gier, której fabuła wywarła na mnie naprawdę mocne wrażenie, nawet potrafiąc niejednokrotnie zaskoczyć nieprzewidzianym zwrotem akcji. Bohaterów wspominam w większości pozytywnie (choć nie tak jak w Persona 4) a sam gameplay naprawdę zasługuje na uznanie pośród tej masy innych oklepanych RPG.

 

Fabuła rozkręca się dopiero w drugiej połowie The Journey (czyli gdzieś tak po 50 godzinach grania), później jest już tylko lepiej. Końcówka epizodu The Answer pozwala sapnąć cicho "o k*urwa" pod nosem.
Fabuła rozwijana jest stopniowo, a we wspomnianej drugiej połowie dzieje się po prostu więcej. Zresztą, Persona to nie tylko ukazana historia, ale także bohaterowie, nie tylko ci główni, ale także z social-linków.

 

System walk przemyślany, ale z czasem nazbyt banalny, w 90% walk wystarczy znaleźć słaby punkt przeciwnika i nawalać w niego określonym żywiołem bądź techniką.
Bo ja wiem czy banalny. Wielu jest wrogów, którzy nie posiadają żadnych słabości. Wręcz przeciwnie, są odporni na większość możliwych ataków a do tego posiadają olbrzymią ilość HP. Także SP to nie to samo co mana w większości RPG, którą można sobie łatwo odnowić tanią miksturką. W Personie należy dbać o zapas punktów, także kombinując ze zdolnościami specjalnymi Person (Invigorate, Cool Breeze, Victory Cry). Może i z biegiem czasu jest za łatwo, ale porównując system do większości jRPG to ciężko zarzucić Personie banalność. Przecież już wymieniony przez Ciebie FFX to totalna prostota, wymagająca od gracza przede wszystkim wciskania Attack, i nudnego zmieniania członków drużyny na bardziej upierdliwych wrogów (Lulu na magię, Wakka na latających itp.).

 

Z kolei bieda jeżeli idzie o rozwój postaci. Twórcy skupili się głównie na zabawie z fuzjowaniem różnorakich person i to im akurat wyszło świetnie, na mixowaniu stworków można spędzić naprawdę mnóstwo czasu odkrywając kolejne, silniejsze odmiany. Zabawy jest co niemiara.
Jak by nie patrzeć to Persony = rozwój postaci, i o to właśnie chodzi. Dostajemy także tradycyjną możliwość przydzielania ekwipunku, ale poza tym wszelkie zdolności naszego bohatera mają właśnie być zależne od wykreowanej Persony. Jedyne co boli to brak możliwości wpływu na członków drużyny, ale to zostało nieco poprawione w P4, oraz prawdopodobnie zostanie wprowadzone do P3P.

 

Na wersję peespekową jednak za specjalnie nie czekam, zakładam że gracza który miał do czynienia z pierwowzorem z dużej konsoli raczej niczym ciekawym nie zaskoczy.
Widocznie kwestia podejścia, gdyż P3P jest obecnie jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie gier. Ogólnie bardzo się wciągnąłem w uniwersum Shin Megami Tensei, przechodząc wszystkie odsłony na PS2 (oprócz nowego Devil Summoner 2) i wyczekując portu pierwszej Persony na PSP. Nie tylko fabuła, ale właśnie specyficzny system, wymagający od gracza odrobiny myślenia i kombinowania mi się tak spodobał. Jako, że Persona 3 Portable otrzyma możliwość gry dziewczyną, zmianom ulegnie także nieco fabuła oraz social-linki. Dodajmy do tego usprawniony system walk wzięty prosto z Persona 4, oraz jeszcze bardziej podniesiony poziom trudności, i ja bardzo chętnie spędzę kolejne kilkadziesiąt godzin przy przenośnej wersji gry.
Odnośnik do komentarza
Gość donsterydo

Każda gra RPG staje się z czasem banalna im więcej się leveluje. Jednak jak grać na Hard w Persona 3 i przechodzić przez labirynt bez zbędnego levelowania to gra jednak stawia wyzwania, można trafić na cholernie słabego przeciwnika, ale który ma Hama albo Mudo i gra może się dla nas kończyć po pierwszym strzale dlatego trzeba być bardzo uwaznym na to z kim się walczy, do tego dochodzi mega przeciwnik, na którego można trafić od początku gry czyli Death, a z którym można chyba walkę nawiązać dopiero od 80lvl, dlatego trzeba go omijać szerokim łukiem. Do tego wielu przeciwników jest jest odpornych albo potrafią wręcz odbić atak.

Odnośnik do komentarza
ale też nie uznałbym tego tytułu za jakiegoś mega hiciora, obyło się bez większego objawienia, przynajmniej nie takiego na miarę dziesiątego Finala.
Błagam, nie mów, że przy takim przereklamowanym średniaku jak FFX doznałeś jakiegoś objawienia? Ok, kwestia gustu, ale w moich oczach dziesiątka nie dorasta Personie do pięt pod żadnym względem. Może co najwyżej muzycznym, ale to tylko okazyjnie.

A czy Persona to hit? Także kwestia gustu, gdyż dla mnie zdecydowanie. Jest to jedna z nielicznych gier, której fabuła wywarła na mnie naprawdę mocne wrażenie, nawet potrafiąc niejednokrotnie zaskoczyć nieprzewidzianym zwrotem akcji. Bohaterów wspominam w większości pozytywnie (choć nie tak jak w Persona 4) a sam gameplay naprawdę zasługuje na uznanie pośród tej masy innych oklepanych RPG.

 

Średniaku? Przereklamowanym? Zaraz, czy my aby na pewno piszemy o tym samym fajnalu dziesięć? Bo ten w którego ja grałem średniakiem na pewno nie był. I co to w ogóle znaczy, że nie dorasta Personie do pięt pod żadnym względem? Kwestia gustu twierdzisz, tylko że takie elementy RPG jak choćby oprawa wizualna czy system rozwoju postaci z gustem mają niewiele wspólnego, a tak się składa, że pod tymi względami Fajnal wyciera Personą podłogę. Pomimo tylu lat na karku FFX wciąż pozostaje na piedestale wśród najładniejszych gier, nie tylko w obrębie swojego gatunku, ale wśród wszystkich gier na ps2. Z kolei Sphere Grid to klasa sama w sobie, ze świecą szukać tak przemyślanego systemu rozwoju postaci (ok, w P3 mamy fuzje, ale one odpowiadają tylko za skille postaci, a nie za ich parametry). Voice-acting jest lepszy w fajnalu. Muzyka to już rzeczywiście kwestia subiektywizmu, jednak jeżeli ktoś ma choć odrobinę wysmakowany gust to nie opowie się w tym przypadku po stronie Persony. Dla mnie oprawa dźwiękowa to jeden z największych minusów tej gry (muzyczka podczas walk to chyba najbardziej denny battle theme jaki kiedykolwiek słyszałem).

 

Fabuła rozkręca się dopiero w drugiej połowie The Journey (czyli gdzieś tak po 50 godzinach grania), później jest już tylko lepiej. Końcówka epizodu The Answer pozwala sapnąć cicho "o k*urwa" pod nosem.
Fabuła rozwijana jest stopniowo, a we wspomnianej drugiej połowie dzieje się po prostu więcej. Zresztą, Persona to nie tylko ukazana historia, ale także bohaterowie, nie tylko ci główni, ale także z social-linków.

Brakuje jednak większego rozmachu. Niestety, ale okienka z tekstami i rysowanymi postaciami w miejsce normalnych scenek zabiły filmowość tej gry, dramaturgia momentami totalnie leży. Zabrakło mi też klimatu, jak na grę o demonach jest jakoś tak zbyt sielankowo.

 

 

System walk przemyślany, ale z czasem nazbyt banalny, w 90% walk wystarczy znaleźć słaby punkt przeciwnika i nawalać w niego określonym żywiołem bądź techniką.
Bo ja wiem czy banalny. Wielu jest wrogów, którzy nie posiadają żadnych słabości. Wręcz przeciwnie, są odporni na większość możliwych ataków a do tego posiadają olbrzymią ilość HP. Także SP to nie to samo co mana w większości RPG, którą można sobie łatwo odnowić tanią miksturką. W Personie należy dbać o zapas punktów, także kombinując ze zdolnościami specjalnymi Person (Invigorate, Cool Breeze, Victory Cry). Może i z biegiem czasu jest za łatwo, ale porównując system do większości jRPG to ciężko zarzucić Personie banalność. Przecież już wymieniony przez Ciebie FFX to totalna prostota, wymagająca od gracza przede wszystkim wciskania Attack, i nudnego zmieniania członków drużyny na bardziej upierdliwych wrogów (Lulu na magię, Wakka na latających itp.).

O ostatnie zdanie nawet nie będę się wykłócał, tutaj masz rację, FFX jest cholernie banalny. A przynajmniej banalny jest główny wątek fabularny, który stanowi jakieś 60% całości.

 

 

Z kolei bieda jeżeli idzie o rozwój postaci. Twórcy skupili się głównie na zabawie z fuzjowaniem różnorakich person i to im akurat wyszło świetnie, na mixowaniu stworków można spędzić naprawdę mnóstwo czasu odkrywając kolejne, silniejsze odmiany. Zabawy jest co niemiara.
Jak by nie patrzeć to Persony = rozwój postaci, i o to właśnie chodzi. Dostajemy także tradycyjną możliwość przydzielania ekwipunku, ale poza tym wszelkie zdolności naszego bohatera mają właśnie być zależne od wykreowanej Persony. Jedyne co boli to brak możliwości wpływu na członków drużyny, ale to zostało nieco poprawione w P4, oraz prawdopodobnie zostanie wprowadzone do P3P.

Motyw z brakiem kontroli nad pozostałymi członkami drużyny akurat bardzo przypadł mi do gustu, podobnie jak game over następujący po skasowaniu głównego herosa, przyjemnie zawyżyło to stopień trudności. Szkoda tylko, że nasi pomocnicy nie zostali wyekwipowani w wyższe AI.

 

 

Na wersję peespekową jednak za specjalnie nie czekam, zakładam że gracza który miał do czynienia z pierwowzorem z dużej konsoli raczej niczym ciekawym nie zaskoczy.
Widocznie kwestia podejścia, gdyż P3P jest obecnie jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie gier. Ogólnie bardzo się wciągnąłem w uniwersum Shin Megami Tensei, przechodząc wszystkie odsłony na PS2 (oprócz nowego Devil Summoner 2) i wyczekując portu pierwszej Persony na PSP. Nie tylko fabuła, ale właśnie specyficzny system, wymagający od gracza odrobiny myślenia i kombinowania mi się tak spodobał. Jako, że Persona 3 Portable otrzyma możliwość gry dziewczyną, zmianom ulegnie także nieco fabuła oraz social-linki. Dodajmy do tego usprawniony system walk wzięty prosto z Persona 4, oraz jeszcze bardziej podniesiony poziom trudności, i ja bardzo chętnie spędzę kolejne kilkadziesiąt godzin przy przenośnej wersji gry.

Ja bym do tej gry już na pewno nie wrócił. Za pierwszym razem grało się bardzo fajnie, ale wizja kolejnych 100 godzin spędzonych na okładaniu lodowymi atakami nagrzanego czajnika oraz miksowaniu kart nie wydaje mi się wystarczająco przyciągająca.

Odnośnik do komentarza

Nie ma sensu wdawać się w dyskusję o wyższości FFX nad Personą i odwrotnie, ale parę rzeczy skomentuję.

 

I co to w ogóle znaczy, że nie dorasta Personie do pięt pod żadnym względem? Kwestia gustu twierdzisz, tylko że takie elementy RPG jak choćby oprawa wizualna czy system rozwoju postaci z gustem mają niewiele wspólnego, a tak się składa, że pod tymi względami Fajnal wyciera Personą podłogę.
Nie do końca się z tym stwierdzeniem zgodzę. Oprawa audiowizualna może i jest lepsza w przypadku FFX (a przynajmniej inna), lecz nie sądzę aby system składający się z odblokowywania paru zdolności w Sphere Grid, oraz walkach polegających (co sam przyznałeś) na atakowaniu odpowiedniego wroga odpowiednią postacią, były tutaj bardziej ambitne niż odpowiednie fuzje Person, rozwój Social-Linków i walki wręcz wymagające wykorzystywania słabości, oraz rzucania czarów zmieniających statystyki własne oraz wroga (coś na czym nigdy nie polegałem tak naprawdę w innych jRPG). Można się spierać co najwyżej co komu bardziej odpowiada.

 

Voice-acting jest lepszy w fajnalu.
Plask. Powiedz, że żartujesz? Większości bohaterów w ogóle nie szło słuchać, z Tidusem i Yuną na czele. Niech to posłuży za idealny przykład.

 

Muzyka to już rzeczywiście kwestia subiektywizmu, jednak jeżeli ktoś ma choć odrobinę wysmakowany gust to nie opowie się w tym przypadku po stronie Persony.
Zależy. Trochę w tym temacie się już wypowiadałem i wielokrotnie krytykowałem muzykę Persony. Przede wszystkim ciężko porównywać ją z Finalem, gdyż jest to zupełnie odmienny styl. Z jednej strony znieść chwilami nie mogłem beznadziejnej muzyki walki Persony, ale z drugiej mało który utwór FFX utwił mi jakoś szczególnie w pamięci. Persona natomiast posiada sporo melodyjnych utworów, świetnie dopasowanych do obecnej sytuacji, pozostających na długo w głowie.

 

Kwestia gustu. Final Fantasy X nie wywarł na mnie większego wrażenia po prostu. Fabuła może i ciekawa, choć przedramatyzowana, ale kompletnie nie polubiłem głównych bohaterów. Jedynie Lulu i może Wakka są w miare interesujący, ale na resztę nie mogłem patrzeć. Sam system rozgrywki był moim zdaniem słaby na swoje lata, i już stare rozwiązania obecne w FFVII były moim zdaniem bardziej trafione niż FFX. Persona może i była monotonna jeśli chodzi o eksplorację Tartarusa, ale same walki przynajmniej nie nudziły aż tak, oraz się nie dłużyły przesadnie jak w Finalu.

 

Brakuje jednak większego rozmachu. Niestety, ale okienka z tekstami i rysowanymi postaciami w miejsce normalnych scenek zabiły filmowość tej gry, dramaturgia momentami totalnie leży.
W sumie, ciężko by było przekształcić wszystkie obecne w grze dialogi na pełne cut-scenki. To także imo kwestia gustu, ale mnie taka forma jak najbardziej odpowiadała. W kluczowych momentach gry filmy lub większa animacja były obecne, a i warto mieć na uwadze bardziej komiksowy styl, niż filmowy (wyskakujące okienka ukazujące emocje postaci itp.). Poza tym przesadna dramatyzacja mogłaby zabić (swego rodzaju) realizm gry. Tutaj obserwujemy sytuację i dialogi między bohaterami, a kiedy nadchodzi potrzeba to gra potrafi wywrzeć niemałe wrażenie (ostatnia walka będzie najlepszym przykładem). No i jest to jedna z nielicznych pozycji, która nie sprowadza się do naiwnego romansu głównego bohatera z przypadkowo spotkaną idiotką (większość Finali). Tutaj mamy harem ;p.

 

Zabrakło mi też klimatu, jak na grę o demonach jest jakoś tak zbyt sielankowo.
Polecam Lucifer's Call (aka Nocturne) jeśli wolisz mroczniejszy klimat. Persona w sumie stanowi niezły miks, ale faktem jest, że wszelkie demony/persony są tu raczej ikoną serii aniżeli większym czynnikiem. Niemniej jednak lepsze to niż wspomniane wyżej beznadziejne romansidła, jakimi faszerują nas od dłuższego czasu Finale i wiele innych jRPG.

 

Motyw z brakiem kontroli nad pozostałymi członkami drużyny akurat bardzo przypadł mi do gustu, podobnie jak game over następujący po skasowaniu głównego herosa, przyjemnie zawyżyło to stopień trudności. Szkoda tylko, że nasi pomocnicy nie zostali wyekwipowani w wyższe AI.
No właśnie to AI stanowi tutaj największy problem. Wydawanie prostych rozkazów jest do niczego, gdyż kompani biorą je nieraz zbyt dosłownie, odwalając taki cyrk, że to się w głowie nie mieści. Dlatego opcjonalna możliwość kontroli drużyny będzie w P3P dobrym rozwiązaniem, szczególnie przy walkach z bossami.

 

Ja bym do tej gry już na pewno nie wrócił. Za pierwszym razem grało się bardzo fajnie, ale wizja kolejnych 100 godzin spędzonych na okładaniu lodowymi atakami nagrzanego czajnika oraz miksowaniu kart nie wydaje mi się wystarczająco przyciągająca.
Widać jeszcze się nie wkręciłeś w ideę SMT ;>. Polecam Persona 4 oraz Lucifer's Call/Nocturne i może zmienisz zdanie jeśli chodzi o system ;>.
Odnośnik do komentarza

Nie będę się zbytnio rozpisywał bo Suavek napisał to co ja bym też tu zamieścił. Ale powiem tylko, że Persony, a gry z serii Final Fantasy to troszkę inne klimaty, a co za tym idzie inny target odbiorców. Każda ma swoje plusy i minusy i to oczywiste, że jednym będzie odpowiadała Persona, a innym FF.

Ja osobiście stawiam Persony 3 i 4 wyżej od FFX (o XII nawet nie ma co łaskawie wspominać)głównie za:

 

-fajny klimat towarzyszący naszej przygodzie, nie często akcja dzieje się we współczesnej Japonii...

 

-za klimatyczną muzykę autorstwa Shojii Meguro, która idealnie oddaje nastrój danej chwili,wydarzeniu lub lokacji

 

-świetny styl graficzny wszystkich menusów, całego świata, przeciwników i bohaterów. Nie liczy się ilość polygonów i efektów graficznych, a ogólny efekt i kompozycja wizualna. Mam nadzieję, że FFXIII nie będzie przerostem formy nad treścią...

 

-za ciekawych i ''ludzkich'' bohaterów, którzy nie są jakimiś super postaciami i podobnie jak normalni ludzie muszę się zmagać ze swoimi słabościami i fobiami. A także za relacje między nimi, które są ukazane doskonale i po tych 40,60 czy 100 iluś tam godzinach grania człowiek zżywa się z nimi i ciężko oglądać napisy końcowe . Odnosi się wrażenie, że żegnam się z prawdziwymi przyjaciółmi, przecież chciałoby się wiedzieć co działo się z nimi potem. Wiem, głupio to brzmi ale tak to odczuwam ;)

 

- voice acting, który pomimo paru potknięć jest na bardzo wysokim poziomie

 

- fajny system fuzji i social linków.W żadnej innej grze tzw. grindowanie nie przynosi mi tyle frajdy co w P3 i P4. Radość osiągnięcia upragnionego wysokiego lv., dzięki któremu można przyzwać upragnioną personę jest bardzo wielka. A social linki powodują, że oprócz poznawania historii poszczególnych postaci dostajemy również coś bardziej przydatnego w postaci odblokowania nowych person i możliwości ich dopakowania, stosownie do posiadanego lv. social linku.

 

-wciągająca i rozbudowana historia, mi osobiście tzw. gadające głowy w ogóle nie przeszkadzają , jeśli tytuł oferuje godziwą warstwę fabularną to taki szczegół schodzi u mnie na dalszy plan. Tego samego nie mogę powiedzieć o FFXII,gdzie pomimo świetnej grafiki 3D i świetnego filmu wprowadzającego, nie mogę się przekonać by grać w ten twór dalej, bo w pewnym momencie po prostu fabuła prawie nie istnieje...

 

Jest jeszcze cała masa innych plusów gier z serii Persona ale już były one wiele razy pisane więc nie zamierzam się powtarzać, zresztą mało kto by chciał tyle wypocin czytać :lol: . Powiem tylko, że moim zdaniem Persona4 była i jest póki co ostatnim wielkim rpg'em który zagościł na konsolach,po niej to już poziom nastepnych produkcji tylko szedł w dół...

Odnośnik do komentarza
Ja bym do tej gry już na pewno nie wrócił. Za pierwszym razem grało się bardzo fajnie, ale wizja kolejnych 100 godzin spędzonych na okładaniu lodowymi atakami nagrzanego czajnika oraz miksowaniu kart nie wydaje mi się wystarczająco przyciągająca.
Widać jeszcze się nie wkręciłeś w ideę SMT ;>. Polecam Persona 4 oraz Lucifer's Call/Nocturne i może zmienisz zdanie jeśli chodzi o system ;>.

 

Gram w pierwszą część DDS i jak na razie (10 h na liczniku) podoba mi się znacznie bardziej niż ta cała Persona. Dobrze rozwijająca się historia, dojrzalszy klimat, ciekawsze walki, lepsza grafika i w ogóle prawie wszystko in plus względem P3. Jedynie stopień trudności ciut niski. A Personę 4 nadrobię w swoim czasie, chociaż raczej nie będzie to zbyt bliska przyszłość.

Edytowane przez Kazuo
Odnośnik do komentarza

Kazuo - Po prostu nie przypasiła ci Persona proste :P.

Ludzie tutaj wsiąkneli w "ten" klimat, wielu z nas zaczynało przygodę z SMT właśnie od Person, wielu przekonało się do całego uniwersum (jak ja np, czy Suavek albo Poliodor).

 

DDS - Fakt jest dojrzalszy - ale nie gadaj tylko że dialogi są ciekawsze/ bardziej rozbudowane, bo to już byłaby przesada :P.

Generalnie Digital Devil polega na pakowaniu postaci, jak będziesz to robił nie powinno być większych problemów, zresztą jedynka fabularnie to nic, dopiero DDS2 ...

 

Porównywanie tej dosyć specyficznej serii do takiego Final Fantasy to głupota, 2 różne światy, klimaty i w ogóle.

 

Jeżeli interesuje cię uniwersum i nie odstrasza (a wręcz przyciąga) cię jego "inność" to polecam zacząć od pierwszych części (najlepiej od wersji na SNES'a), ewentualnie spróbuj pierwszych Person - zupełnie inna szkoła jazdy od tych nowych.

Odnośnik do komentarza

Świetnie :) ! Wersja na PS1 jest naprawdę niegrywalna jak dla mnie ;P . Ciekawe czy zdecydują się na port obu P2 na PSP... 

 

Kazuo -> skoro podoba Ci się DDS, a masz wątpliwości co do Persony... to może spróbuj właśnie Persone 1 (wersje na PSP) i 2 ;P ? Scenariusz do Persony 2 pisał ten sam gość, który napisał DDS i to czuć, a rozgrywka przebiega bardziej jak w tradycyjnych MegaTenach. Być może ta część by Tobie przypadła do gustu... 

 

Właśnie skończyłem The Answer. Trudno mi przeboleć, że to już naprawdę koniec :( . Jeden z najukochańszych RPG dla mnie. 

Edytowane przez Belcoot
Odnośnik do komentarza

http://www.skizo.org/news,psp,Nowe_filmy_z_Persona_3_Portable.,5147.html - trzy nowe filmy. Dwie cut-scenki oraz przykładowy przebieg dnia. Obawiam się, że klimat gry mocno ucierpi przez to nowe podejście, bez żadnych modeli postaci. Choć fabuła pewnie nadal będzie ta sama, to jednak gadające głowy to nie to samo co pełne spojrzenie na sytuację. Cóż, zobaczymy, ja przejdę chętnie tak czy inaczej ;>.

 

Także właśnie ukończyłem The Answer. W sumie, jeśli mam być szczery to trochę na siłę był on robiony. Cut-scenek jest bardzo mało, a większość czasu spędzamy w kolejnych kopiach Tartarusa, walcząc z tymi samymi potworami tylko w innym kolorze. Fabularnie także całość wydała mi się lekko naciągana, gdyż choć wyjaśnia mocno sytuację, parę wątków wzięli kompletnie z dupy w moim odczuciu. Sama końcówka także niezbyt mnie usatysfakcjonowała, no ale widocznie oczekiwałem zbyt wiele. To nadal dobra gra ze świetną historią. Oby takich powstawało więcej.

 

Odnośnie DDS:

Jedynie stopień trudności ciut niski.
O_o Mówimy o tej samej grze, w które spędziłem kilkanaście godzin na samym grindowaniu, tylko po to aby pokonać opcjonalnych bossów, a czasem nawet i podstawowych?

 

DDS to gra jak najbardziej dobra, ale niestety wymagająca dużej ilości sztucznego grindowania. W drugiej części wypada to dużo lepiej, ale tam przyznam już nie cackałem się z opcjonalnymi przeciwnikami (tylko anioły bodajże pokonałem).

 

Nadal polecam Lucifer's Call / Nocturne. Nie będę tego porównywał z Personą pod względem lepsze/gorsze, ale jest to zdecydowanie jeden z najlepszych jRPG w jakie dane mi było grać. Fabuła jest intrygująca i mroczna, a gameplay wciągający i wcale nie tak nużący z biegiem czasu jak w przypadku Person. Polecam.

Edytowane przez Suavek
Odnośnik do komentarza

Odnośnie DDS:

Jedynie stopień trudności ciut niski.
O_o Mówimy o tej samej grze, w które spędziłem kilkanaście godzin na samym grindowaniu, tylko po to aby pokonać opcjonalnych bossów, a czasem nawet i podstawowych?

 

DDS to gra jak najbardziej dobra, ale niestety wymagająca dużej ilości sztucznego grindowania. W drugiej części wypada to dużo lepiej, ale tam przyznam już nie cackałem się z opcjonalnymi przeciwnikami (tylko anioły bodajże pokonałem).

Nom, mówimy o tej samej. W Personę 3 grałem na hardzie i możliwe, że dlatego teraz DDS wydaje mi się taki łatwy (opcji zmiany stopnia trudności niestety tutaj nie uświadczyłem). Co do pakowania, rozwalam tylko tych przeciwników którzy staną mi na drodze (inna sprawa, że ci pojawiają się co 3 kroki), nie ma mowy jednak o zatrzymywaniu się na dłuższy czas w jakimś miejscu i ślęczeniu nad levelupowaniem postaci. Bossowie wydają się dużo prostsi od tych z Persony, także zwykli przeciwnicy w większości nie stanowią żadnego zagrożenia (co wynika zapewne ze słabszych ataków magicznych, np. Hama kroi tylko połowę energii). Jednak na liczniku mam dopiero 15 godzin (w fabule zaraz po zdetonowaniu okrętu) i możliwe, że jeszcze sporo się zmieni.

 

 

A Lucifer's Call na pewno sobie nie odpuszczę, tylko że najpierw muszę ponadrabiać zaległości z trylogią Xenosaga oraz Shadow Hearts ;) Remejki starszych Person też w swoim czasie obczaję, grałem kiedyś trochę w dwójkę na emulatorze i na pewno klimat znacznie bardziej mi podszedł niż przy P3.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...