Skocz do zawartości

Breaking Bad


Shen

Rekomendowane odpowiedzi

swoją drogą, jak naciągane jest to, że ze wszystkich ludzi, poprosił genialnych kumpli Jesse'ego o pomoc?

Walt dobrze wiedział, że oni nie mają pojęcia o jego konflikcie z Jessym i mają do niego ogromny szacunek, więc na pewno nie odmówią mu pomocy, tym bardziej jak wyłoży kasę.

 

śmiejący się beztrosko tuż po tym, jak własnoręcznie udusił dwudziestoletniego chłopca.

Dwudziestoletniego chłopca, który wcześniej z zimną krwią zabił kobiętę, na której mu zależało :)

 

Sam Walt - pogodzony z sobą, tym, kim jest, swoim "marzeniem" (och, jakie to piękne, robić metę)

Przecież nie chodzi o samo robienie mety, a bycie w tym najlepszym.

 

Tylko że nie. Świat jest gorszy wskutek działań Walta. Przynajmniej o tym była większość serialu.

I końcówka też jest o tym. Sam początek piosenki, która zamyka odcinek - "guess i got what i deserved" :)

 

Ciekawe w sumie jaki był jego dokładny plan, bo chyba nie przewidział, że zabije go odłamek?

No plan był taki, że go aresztują. Mówił o tym jak Skyler spytała podczas rozmowy czy idzie na policję.
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
  • Odpowiedzi 1,9 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

właśnie a skąd tak szybko wzięła się tam policja ? wcześniej stała sobie baza z laboratorium mety i nikt się tym nie interesował.

 

usłyszeli serię z m60 ?

 

up@ ja to zauważyłem tylko ciekawi mnie jak dostał skoro leżał a broń strzelała w jednej linii. ok jakiś tam rykoszet odłamek można przyjąć.

Edytowane przez bartiz
Odnośnik do komentarza

Policja wcale nie musiała szybko przyjechać, nie wiadomo ile czasu Walt był w laboratorium. Może minęło kilkanaście minut, ale wiadomo, my zobaczyliśmy moment jak już wjeżdżają.

 

Ja szczerze mówiąc myślałem po pierwszym odcinku, że Walt został na świecie sam jak palec i straty w ludziach były jeszcze większe. Wiecie, taka moralizatorska wersja, chciał dobrze robiąc źle, ale w ten sposób doprowadził wszystkich do śmierci samemu zostając bez niczego.

Odnośnik do komentarza

Policja wcale nie musiała szybko przyjechać, nie wiadomo ile czasu Walt był w laboratorium. Może minęło kilkanaście minut, ale wiadomo, my zobaczyliśmy moment jak już wjeżdżają.

 

Ja szczerze mówiąc myślałem po pierwszym odcinku, że Walt został na świecie sam jak palec i straty w ludziach były jeszcze większe. Wiecie, taka moralizatorska wersja, chciał dobrze robiąc źle, ale w ten sposób doprowadził wszystkich do śmierci samemu zostając bez niczego.

Hmm...gdzie ja to już widziałem...

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

 

Policja wcale nie musiała szybko przyjechać, nie wiadomo ile czasu Walt był w laboratorium. Może minęło kilkanaście minut, ale wiadomo, my zobaczyliśmy moment jak już wjeżdżają.

 

Ja szczerze mówiąc myślałem po pierwszym odcinku, że Walt został na świecie sam jak palec i straty w ludziach były jeszcze większe. Wiecie, taka moralizatorska wersja, chciał dobrze robiąc źle, ale w ten sposób doprowadził wszystkich do śmierci samemu zostając bez niczego.

Hmm...gdzie ja to już widziałem...

 

Mam to w du,pie gdzie, może być tak zakończenia innych seriali zostawił sobie w tematach o tych właśnie innych serialach, nie każdy widział już the wire, the shield czy nad czym teraz się spuszczacie.

Odnośnik do komentarza

W ogóle zastanawiam się gdzie tu niektórzy widzą happy end - walt nie żyje, Hank nie żyje, mamy 2 wdowy, kalekę i małe dziecko bez ojca i domu. No fantastyczny happy end :D Piosenka na końcu, mimo melodii, też wcale nie jest wesołą ;)

Spójrz na to z tej strony - Walt na poczatku serialu wiedział, że zginie, bo ma raka. Zaczął więc gotować metę, żeby zdobyć pieniądze do rodziny, co mu się udało i rodzina będzie zabezpieczona. O to mu chodziło na samym początku. Właściwie można napisać, że wszystko mu się ułożyło tak jak chciał poza śmiercią Hanka i tym, że rodzina go nienawidzi.

Według mnie te zakończenie jest bardzo pozytywne. Myślałem, że jeszcze większa krzywda spotka Walta.

Odnośnik do komentarza

 

W ogóle zastanawiam się gdzie tu niektórzy widzą happy end - walt nie żyje, Hank nie żyje, mamy 2 wdowy, kalekę i małe dziecko bez ojca i domu. No fantastyczny happy end :D Piosenka na końcu, mimo melodii, też wcale nie jest wesołą ;)

Spójrz na to z tej strony - Walt na poczatku serialu wiedział, że zginie, bo ma raka. Zaczął więc gotować metę, żeby zdobyć pieniądze do rodziny, co mu się udało i rodzina będzie zabezpieczona. O to mu chodziło na samym początku. Właściwie można napisać, że wszystko mu się ułożyło tak jak chciał poza śmiercią Hanka i tym, że rodzina go nienawidzi.

Według mnie te zakończenie jest bardzo pozytywne. Myślałem, że jeszcze większa krzywda spotka Walta.

 

Zgadzam się, dla WALTA sprawa zakończyła się pozytywnie. To on powiedział ostatnie słowo, nie został złapany i stąd też mój niedosyt tym zakończeniem. Oczekiwałem, że w końcu Waltowi się nie uda i że idąc na nazioli na dzień dobry zaliczy kulkę, chciałem widzieć na jego twarzy w chwili śmierci zaskoczenie, niedowierzanie, a nie ulgę i spełnienie. Nie mam specjalnie nic do zarzucenia scenariuszowi, bardziej chodzi o moje fantazje na temat końca White'a. Damn you Walter White! Jesteś złem, piekielnie dobrym w tym co robisz, nienawidziłem cie do samego końca!

Spory plus, że skończyli serial zanim zaczął się staczać po równi pochyłej (tzn. staczał się, ale na ostatnie pół sezonu odzyskał dawny wigor)

Odnośnik do komentarza

ciekawa opinia, sie podziele:

 

Based on his post-finale interviews, Vince Gilligan revealed that he isn't an artist, he's a marketing director. 

True, this is the norm for a TV showrunner, even for a cable show. But let's not start getting caught up in BB being much of anything of an artistic achievement. It's a Shake Shack burger - superior in its ingredients and structure to most of its competitors (McDonalds, Burger King, etc.) but nevertheless an assembly-line creation built to satisfy the masses; not even in the same ballpark as the haute cuisine that many of its fans blindly believe that they're eating, which is a truly creative and inspired endeavor. 

Gilligan describes the production process very much as one would describe creating a theme park attraction: "What will satisfy the audience here? What will generate maximum impact here? Etc. An artist has a story to tell and he creates his audience by the way that he tells it. Some of the greatest films and novels have action that is downright mundane when stripped of their style and/or subtext. An artist knows the best way to finish a story, and the art is in taking this one and only way of doing things and presenting it in such a manner that it demands that the audience come to terms with it. 

Gilligan and his team of writers created the final 8 episodes of this show to satisfy the results of a focus group. The latent theme of many of the published responses to the finale is that a person can take the events of the final three episodes and end the story where he/she wants and be satisfied with it. This whole season was about Gilligan trying to have his cake and eat it too. 

The proof is right in the pudding. We don't really get the issue of whether or not Hank catches Walt or Walt escapes the law. Instead we get a whole episode devoted to Hank catching Walt (and have Walt temporarily lose all control of his higher-functioning mental processses to allow this to happen), AND having Walt escape the law. We have his family find out and reject him AND we have Walt getting a final teary goodbye to his wife and infant child. We wonder if Walt will die of cancer or die as a result of the life he chose. Instead, we get both: the cancer returned, was terminal, and Walt was obviously quite close to dying of it by the final episode... AND Walt is killed as a result of the Tommy-Gun shoot-out. We wonder if Jesse will kill Walt or if they will make amends. The writers tried their durndest to get both to happen as well, with both men repeatedly trying to kill the other before Walt ultimately decides to save him. 

Walt's cancer return as well as the introduction of the Nazis in this season were the two big "outs" that the writers had to work with, and they milked them both to dissapointing ends, rather than doing something more substantial with the former and employing a more judicious hand with the latter. The whole final season was about manipulating the audience, not telling a story, and I maintain that this season will not watch well when viewed on DVD, because the cliffhangers and head-turns will look much more obvious and feel tiresome to most people than they did when there was a week in between them to digest what happened. These episodes had just the audience in mind when they were created, not the characters themselves, and the characters and the story suffered dramatically for it. 

I do think the finale was a good one, in the context of the episodes leading up to it. But the season as a whole was ultimately disappointing, IMO, and I'm sorry that a show I had come to love came to this. Episodes 5 and 6 of these season were pretty wretched, and despite 7 and 8 being much better, some damage was irreversibly done.

 

zrodlo http://www.hitfix.com/whats-alan-watching/series-finale-review-breaking-bad-felina-its-all-over-now-baby-blue

Odnośnik do komentarza

Cała prawda, sama prawda i tylko prawda.

To jest dokładnie to o czym ogór pisał. Mnie samemu ten sezon przez pierwszą połowę nie leżał, bo dużo skrótów itd ale to już było powiedziane. Druga połowa była naprawdę mega emocjonująca, ale no właśnie. Czy emocje nie przyćmiły czasami rozsądku? Najwidoczniej tak, skoro sam Vince pośrednio to przyznaje.

 

Generalnie ostatnie odcinki mi się bardzo podobały, ale nie da się ukryć, że w tym co napisano wyżej jest mnóstwo racji i potencjał na ten sezon(i ewentualne następne) został zmarnowany przez to, że koniec końców BB stało się serialem dla mas.

Dlatego od takiego the wire nie może być lepszy

Edytowane przez Dahaka
Odnośnik do komentarza

Pewnie znowu polecą minusy ale ostatni sezon BB jest najsłabszy moim zdaniem. Ogólnie dobry albo lepiej, ale najgorszy przyrównując do poprzednich. Zbyt skrótowo, wyszło sporo naciąganych scen których wcześniej ( w sezonach ) nie dostrzegałem, bez nowych ciekawych postaci i z kiepską bandą nazistów jako następnych "Kingpinów".  Tuco & spółka, Gus, Don Eladio się w grobach przewracają ; d

Edytowane przez Sibian
  • Plusik 3
  • Minusik 2
Odnośnik do komentarza

W zalinkowanym tekście Sepinwalla tego nie ma, to gdzieś z głębi komentarzy?

 

tak, strona 13 komentarzy

 

a co do rozczarowujacego finalu - po kolejnym seansie jest lepiej, w koncu to te same postaci, z ktorymi bylem tyle lat, mimo to, ze napisane pod publike to jednak byly momenty, pewnie za bardzo lubie ten serial i jednak znajde "cos" w tym zakonczeniu, na pewno brakowalo mi w ostatniej scenie jakis mrocznych ambientow Portera przygrywajacych umierajacemu Waltowi, ktory w ostatnim "cale zycie w jednaj sekundzie" momencie, przed wydaniem ostatniego oddechu, wpada w paniczny strach przed trafieniem do piekla :> http://www.youtube.com/watch?v=I_JDSuI5W-w

 

innymi slowy, jest co interpretowac i tak, jak tu http://mydogsaretiredofhearingthis.blogspot.co.uk/2013/09/an-elegy-for-baby-blue-breaking-bad.html

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...