Skocz do zawartości

Breaking Bad


Shen

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 1,9 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Ogolnie klawo ze naziole maja taka baze i nikt nic nie wie.

Prawda? Gus był nieuchwytny, dmuchał na zimne, ciągle coś zmieniał, spotkania robił na jakimś zadupiu a laboratorium było tak zakamuflowane, że gdyby nie pożar to by pewnie go nie znaleźli aż do rozbiórki budynku. A tutaj? Duże laboratorium w jakimś hangarze i to prowadzone przez ludzi-pisanki a DEA ślepe i dalej gania za domowymi kuchcikami jak w pierwszym sezonie.

Zaraz po śmierci Gusa liczyłem, że interes zostanie przejęty przez kogoś z tej jego szemranej przeszłości. Przyjdzie jakaś szara eminencja co to wszyscy się go boją i zacznie się prawdziwa gra a tutaj okazało się, że banda wieśniaków jest bardziej niebezpieczna i ma większe wpływy niż meksykański kartel.

 

na moje to bardziej chodziło Waltowi o to, żeby Lydia miała świadomość, że umiera i to z jego ręki

Tak, o to chodziło. Tyle, że mogli to zrobić w bardziej heisenbergowym stylu jak "to nie jest przeziębienie" czy "to już koniec. twój też" a nie "cześć Lydia, dałem ci rycynę. papa."

Odnośnik do komentarza
Gość _Milan_

meth damon miał najlepsza swoja kwestie w finale

"You really shouldn't have come back, Mr. White"

serio, najlepsze ze oni tam siedza na 80 bankach a  zyja jak zwierzeta.

greah ma racje, cała ta sytuacja w ktorej wielki interes miedzynarodowy przejmuje banda debili jest naprawde kiepski.

I nie zmenie zdania, serial ogolnie jest kiepski, ale ostatnie 3-4 odcinki były warte tej meczarni.

ju haftu byliw mi pipol

  • Minusik 4
Odnośnik do komentarza

OK zakończenie jest naciągane:

 

-jak uciekł policji w podróży?

-jak wszedł do kawiarni/sharpów/domu?

-cała scena z m60

 

i na mój gust trochę 'skokowe' - zdarzyło się więcej niż w pierwszych 2 sezonach.

 

No ale i tak oglądało się zaje.biście. Praktycznie każda scena z gatunku tych otwierających japę. serial krul.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

OK zakończenie jest naciągane:

 

-jak uciekł policji w podróży?

-jak wszedł do kawiarni/sharpów/domu?

-cała scena z m60

 

i na mój gust trochę 'skokowe' - zdarzyło się więcej niż w pierwszych 2 sezonach.

 

No ale i tak oglądało się zaje.biście. Praktycznie każda scena z gatunku tych otwierających japę. serial krul.

 

 

Jeszcze można dodać, jak został ranny? Przecież leżał i był poza zasięgiem M60.

Odnośnik do komentarza

 

OK zakończenie jest naciągane:

 

-jak uciekł policji w podróży?

-jak wszedł do kawiarni/sharpów/domu?

-cała scena z m60

 

i na mój gust trochę 'skokowe' - zdarzyło się więcej niż w pierwszych 2 sezonach.

 

No ale i tak oglądało się zaje.biście. Praktycznie każda scena z gatunku tych otwierających japę. serial krul.

 

 

Jeszcze można dodać, jak został ranny? Przecież leżał i był poza zasięgiem M60.

 

 

Po pierwsze - odłamek. Po drugie, jakie to ma znaczenie?

Odnośnik do komentarza

Myślę, że to ma znaczenie. To doprawdy nie bez znaczenia, że w ostatnim odcinku - najważniejszym dla ostatecznego wrażenia, odcinku, którego nie można już negocjować - Waltowi... wszystko wychodzi. Wszystko mu się udaje. Po tych całych gorzkich przeżyciach, samo zakończenie to w zasadzie triumf Walta i uderza mnie to tym bardziej, im dłużej nad tym myślę. Źli - zabici. Syn - wsparty pieniężnie (swoją drogą, jak naciągane jest to, że ze wszystkich ludzi, poprosił genialnych kumpli Jesse'ego o pomoc?). Żona - przeproszona. Jesse - uratowany i szczęśliwy, śmiejący się beztrosko tuż po tym, jak własnoręcznie udusił dwudziestoletniego chłopca. Sam Walt - pogodzony z sobą, tym, kim jest, swoim "marzeniem" (och, jakie to piękne, robić metę), umiera w spokoju, spełnił amerykański sen. W ostatnim ujęciu kamera ulatuje w górę, jakby dusza Walta frunęła do nieba (zwieńczenie całego odcinka, w którym wyraźnie porusza się jakby pod aurą niewidzialności, jak duch, rozliczając się jakby już zza grobu). Niby fajnie, ale pomyślcie chwilę. Czy to naprawdę pasuje do wszystkiego, co się działo przez te pięć sezonów?

 

 

Ktoś rzucił porównanie do "Scarface", które jest moim zdaniem dość ciekawe. Film Hawksa to jeden z wielu filmów o gangsterach, które niby miały za zadanie pokazać, jaki to zły i nikczemny tryb życia, ale w większości osób rozbudziły tylko fascynację fantazją, żeby być jak bohater. To nie bez znaczenia, że w ostatnim odcinku Walt triumfuje. Inaczej niż druzgocące w ostatnim odcinku "Shield" czy grające na nerwach "Sopranos", "Breaking Bad" poszło w kierunku schlebienia widzowi, spełnienia podstawowych oczekiwań. Zadawało wiele trudnych pytań, ale na koniec udzieliło kilku łatwych odpowiedzi. Walt zrobił wszystko, żeby skończyło się w miarę spokojnie i harmonijnie. Na koniec czekałem, aż po napisach dostaniemy scenę w białym świetle, gdzie wszyscy bohaterowie siedzą w kościele, uśmiechają się i przytulają. Wybaczam ci, Walt!, mówi Mike. Wybaczam ci, Walt!, mówi syn. Wybaczam!, mówi Jesse, całując się z Andreą. Rozumiemy cię, Walt, spełniałeś swoje marzenia! Wiele poświęciłeś i na koniec się przyznałeś i przeprosiłeś!

 

 

Tylko że nie. Świat jest gorszy wskutek działań Walta. Przynajmniej o tym była większość serialu. Dlatego niektórych będzie tak uderzać, że scenarzyści użyli tylu skrótów i naciągnięć na zakończenie serialu. Zawsze są naciągnięcia, pytanie, po co. Tutaj - aby Waltowi wszystko się na koniec udało.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Wcześniej nie miałem czasu obejrzeć, właśnie skończyłem. Kilka słów ode mnie.

 

Finał, jak i cała seria Breaking Bad to absolutne 10/10. Mimo, że żyję krótko, pewnie wiele nie widziałem, ale jak na razie to jest według mnie najlepszy serial, jaki powstał. Nie wiem, czy da się to przebić, być może się da, może coś to przebije w moim odczuciu, ale może to też być odczucie spowodowane świeżością i jakimś nowym genialnym serialem.

 

Odłóżmy teraz na bok wszelkie hejty w stronę bohaterów. Breaking Bad od początku był serialem bardzo emocjonalnym. Przyznam szczerze, że pierwszy, dość przypadkowy kontakt z tym serialem miałem wtedy, jak zaczęli go emitować na Polsacie (nawet nie pamiętam, czy to było 2,5 roku temu, czy 1,5 roku temu, zakończyli po paru odcinkach, bo oglądalność była słaba, ale jestem pewien, że to wina złej godziny emisji). Pierwszy odcinek zrobił na mnie ogromne wrażanie, mimo tego, że wiele osób uważa, że pierwszy sezon był najgorszy. Wciągnąłem się, nie wytrzymałem tygodnia do premiery drugiego odcinka na Polscacie, więc zacząłem oglądać w sieci i poszło... Jeśli chodzi o wcześniej wspomniane emocje, to już w pierwszym odcinku (pamiętam to bardzo dobrze) Walter White nie wytrzymał i wstawił się "ostrzej" za swoim niepełnosprawnym synem, podczas zakupów. Może to głupie dla niektórych, ale ta scena naprawdę mnie wzruszyła, bo z jednej strony pokazała, że Walter z zewnątrz był spokojnym człowiekiem, ale w głębi duszy panował tam niepokój, a co najważniejsze, taka głupia scenka pokazała, że jest przywiązany do swojej rodziny, zależy mu na niej i ją kocha. 

Przez wszystkie sezony było wiele różnych mocnych scen, które mogły się podobać widzom lub nie. W tym serialu było wszystko, od akcji i wzruszających scen, po śmieszne (głównie w wykonaniu Jessiego) i dramatyczne sceny. 

Oglądaliśmy piękną przemianę Waltera, zwykłego nauczyciela ze szkoły średniej, w bezlitosnego (prawie!) gansgtera. 

Mimo tego, że w ostatnim epizodzie, Walt powiedział, że robił to dla siebie, to ja uważam, że powiedział to tylko dlatego, aby w pewny dziwny sposób sprawić przyjemność żonie. Tak, brzmi to bezsensownie, ale myślę, że ona chciała to usłyszeć. Walt wszystko co zrobił, zrobił dla rodziny, stracił sens życia. W pewnym momencie, gdy Skyler się od niego odwróciła, zareagował jak zwykły człowiek i po prostu zwątpił nawet w sens robienia tego dla rodziny. myślę, że to jest naturalne odczucie, biorąc pod uwagę to, że nie miał aprobaty ze strony najbliższych (co w pewnym sensie też jest słuszne, bo w końcu został przestępcą).

Mimo wesołej muzyczki na końcu, serial zakończył się dramatycznie, co było do przewidzenia, ale nie oznacza to, że było to złym posunięciem. Jesse Pinkman również był bardzo barwną postacią i o dziwo przetrwał, jako jeden z nielicznych.

Dla mnie był to serial idealny.

 

 

Pomyślcie teraz, czy naprawdę jest sens kłócić się o to, czy jakaś sena była źle zrobiona, trochę nienaturalnie? Jesteśmy świadkami wydania na świat jednego z najlepszych seriali, jakie kiedykolwiek powstały i żadne drobne niedoróbki tego nie zmienią. Serial mógł być w sumie jeszcze jakoś kontynuowany prze kolejny sezon, dwa, może nawet trzy, ale trzeba umieć zejść ze sceny (trochę długo, bo w końcu jednak troszeczkę było przedłużania, ale jednak). 

 

Nie jestem w żaden sposób zawiedziony żadnym sezonem.

 

GOTY XD

 

tumblr_mtwbvsESnj1qie5kfo1_500.jpg

Odnośnik do komentarza

Mimo tego, że w ostatnim epizodzie, Walt powiedział, że robił to dla siebie, to ja uważam, że powiedział to tylko dlatego, aby w pewny dziwny sposób sprawić przyjemność żonie. Tak, brzmi to bezsensownie, ale myślę, że ona chciała to usłyszeć. Walt wszystko co zrobił, zrobił dla rodziny, stracił sens życia. W pewnym momencie, gdy Skyler się od niego odwróciła, zareagował jak zwykły człowiek i po prostu zwątpił nawet w sens robienia tego dla rodziny. myślę, że to jest naturalne odczucie, biorąc pod uwagę to, że nie miał aprobaty ze strony najbliższych (co w pewnym sensie też jest słuszne, bo w końcu został przestępcą).

 

Waltowi, owszem, zależało na rodzinie, ale tego, że przez większość czasu kierowały nim niespełnione ambicje nie dało się już chyba na przestrzeni tych kilkudziesięciu odcinków pokazać wyraźniej. Skyler po prostu doceniła to, że Walt w końcu powiedział prawdę. Jednocześnie też przestał oszukiwać samego siebie, bo myślę, że sam chciał wierzyć w to, że przez cały czas działał dla dobra rodziny.

 

Finał bardzo dobry, poruszający, choć trochę mało odważny. Mimo wszystko jestem usatysfakcjonowany. W sumie po ostatnich odcinkach nie spodziewałem się, że dostaniemy coś na kształt happy endu, więc poniekąd był też zaskakujący. ;)

Edytowane przez Hejas
Odnośnik do komentarza
Ogólnie serial jako całość był naprawdę świetny, sporo niezapomnianych postaci. Mam nadzieję, że twórca postanowi zrobić za dwa/trzy lata coś nowego.

 

już szykuje na następny sezon jakiś detektywistyczny ale nie dla kablówki tylko nbc, cbs albo abc. najpewniej nbc, nie pamiętam.

 

o dobra mam:

 

http://www.deadline.com/2013/09/vince-gilligandavid-shore-detective-drama-gets-series-order-at-cbs/

 

gilligan + shore (twórca house'a).

Edytowane przez tk___tk
Odnośnik do komentarza

Breaking Bad skonczyl sie na  Ozymandias ... i Granite State. Felina rozczarowala. Ech Vince, nie tak mialo byc :(  Zgadzam sie  ogqozo - jakby nagle zmienili scenarzystow. Mialem wrazenie jakby nagle, wiedzac ze final ogladnie rekordowa publika, anulowali wlasciwe, genialne, mroczne, zakonczenie i wstawili to "perfekcyjne". Smutno, ze koniec i ze taki final rozczarowujacy. Dla mnie oczywiscie. BB i tak pozostaje genialne. Ale jak mogli tak rozczarowa :(( Czekam na plyty z muzyka Portera. Ta chociaz nie rozczarowala do konca. 

 

ps w scenie na chacie pary z grey matter zalatywalo mi przez chwile mechaniczna pomarancza, myslalem ze rzeczywiscie milego Waltera White'a juz dawno nie ma i do akcji wkracza H. zaczynajac jatke od przyjaciol z mlodosci, zastanawialem sie jak bedzie ich dreczyl/torturowal/masakrowal itd :)

Odnośnik do komentarza

#GoodbyeBreakingBad

 

emocje były, kilka akcji naciąganych ale i tak 10/10 i GOTY. oglądałem przed snem i później zasnąć nie mogłem:( zakończenia the shield nie przebiło (i pewnie długo nic nie przebije)

 

też się zastanawiałem, jak dostał Walt skoro leżał na ziemi, i później na pełnym luzie sobie jeszcze sporo chodził i rozmawiał by nagle upaść.

Odnośnik do komentarza

Walta najpewniej uderzył jakiś odłamek szkła albo coś takiego. Ciekawe w sumie jaki był jego dokładny plan, bo chyba nie przewidział, że zabije go odłamek?

 

A zakończenie, to jest właściwie happy end. Źli nie żyją, dobrzy tak i w dodatku będą mieli pełno kasy. Kiedyś myślałem, że Walt wróci z powodu śmierci np. Skyler lub syna i będzie się mścił - nie wiem czy to nie byłoby mocniejsze, ale tak jak jest teraz, to też jest ok.

Edytowane przez agst
Odnośnik do komentarza

ciezko powiedziec czy to hepi end. gdybysmy poznali to zakonczenie na poczatku serialu to bysmy powiedzieli, ze z hepi endem to wiele wspolnego nie ma. walt nie zyje, hank nie zyje, rodzina sie od niego odwrocila, wszyscy go nienawidza, jessie przezyl przez niego pieklo.

 

z drugiej strony patrzac na to co dzialo sie ostatnio to rzeczywiscie skonczylo sie niezle.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...