Skocz do zawartości

Red Dead Redemption PS3


Rekomendowane odpowiedzi

Chyba będę musiał zagrać dziś jeszcze raz bo ograłem grę 2 razy , za pierwszym razem na ps3 następnie na xbox 360 i nie pamiętam by gra była nie grywalna przez spadki animacji a graficznie nawet rozmazana wersja na ps3 wyglądała bajecznie.

Odnośnik do komentarza
Gość mate5

Z drugiej strony rozumiem, że może się komuś nie podobać jeśli tak jak ja nie spędzał nocy na oglądaniu westernów. To uczucie kiedy chodzi się Marstonem w stroju Henry'ego Fondy z Once upon a time in the west, by potem oglądać cutscenki z handlarzem z Outlaw Josey Wales i być zagmatwanym w rewolucję w Meksyku niczym James Coburn w Duck, you sucker! i ro.z(pipi)iać meksykanów w forcie niczym dzika banda w Dzikiej Bandzie.

 

 

Od czasu gdy przeszedłem RDR zdążyłem już ograć Soulsy, Fallout 1, Super Metroida czy Hotline Miami, ale wtedy gdy niego grałem, RDR po Gunie był spełnieniem moich dziecięcych gierkowo-westernowych marzeń i bez wątpliwości uważałem go za swoją ulubioną grę.

Odnośnik do komentarza

Przecież RDR to jest jedna z najlepszych gier tej rozrywki, nie wiem jak można inaczej twierdzić. Co się będziesz Mateusz przejmował nimi.

 

Ile ja z Yano przegrałem godzin w multi. Z Yano, tak, właśnie z Yano.

Edytowane przez Rozi
Odnośnik do komentarza
Gość mate5

Przecież RDR to jest jedna z najlepszych gier tej rozrywki, nie wiem jak można inaczej twierdzić. Co się będziesz Mateusz przejmował nimi.

 

Bo się nie mogę nadziwić, że Kruku się nie jara tą grą.

Odnośnik do komentarza

Ja też się nie mogę nadziwić, kurwa. Ale co mnie najbardziej wpienia w tych czasach, to wszędobylskie pierdolenie o klatkach na sekundę. Przecież przez to teraz gros graczy-debili (bo tak trzeba ich nazywać, no sorry) nie może zagrać, bo im klatka jedna spadnie, jak zbierają kwiotki w czasie deszczu i larmo wznoszą, bo harwa mać no ja nie wiet. Ja jak dostałem grę (po miesiącu opóźnienia, bo Poczta Polska zagubiła grę i chłop mi musiał drugi egzemplarz z Albionu wysyłać), to mnie ciarki i dreszcze przechodziły po całym ciele i członku, takie to było dobre. Każdy centymetr suchej ziemii z krzokiem, każdy rozdeptany pancernik i każdy kapelusz martwego zbira na ziemii mnie zachwycał; nie wiem jak można się tu nudzić. Zaraz będzie: hehe ale ty nie karzdemu się podoba to samo wienc pszestań hejterze kmtwm kto ma to co lubi ten gra hehehe. Dla mnie to najlepiej wykreowany świat ever w grach wideo, dla mnie to jedna z gier życia. W 2010 roku da się zrobić grę życia jeszcze, oj da. 

Edytowane przez Rozi
Odnośnik do komentarza
Gość mate5

 

 Dla mnie to najlepiej wykreowany świat ever w grach wideo

 

Dla mnie nie, ale wspaniałe było to eksplorowanie prerii i pustyń, dostrzegania piękna w tym wirtualnym świecie. A potem przyszła kolej na Undead Nightmare, które jest zdecydowanie najlepszą grą o zombie (tak, podobało mi się bardziej niż RE 1-3, zjedzcie mnie). Szczególnie jak ustawiało się minimalne brightness, to zaczynało być autentycznie przerażająco.

 

Albo pykanie w pokerową minigierkę by po odejściu od stołu strzelić wszystkim graczom w łeb bez wspomagania się deadeyem. Albo słuchanie dźwięków burzy, stojąc w drewnianej, słabo oświetlonej chacie. Cholera, co roku na jesieni ogrywam GTAIV, to teraz chyba przyjdzie tez pora na RDR.

Odnośnik do komentarza

Dzień, w którym ujrzę zapowiedź Red Dead Redemption 2, będzie dniem, w którym zrobię kupę w gacie i będę z nią chodził cały dzień. 

 

 

 

Remastera też łyknąłbym, chociaż nienawidzę tego typu zagrywek. Ale tutaj byłoby inaczej.

 

Odnośnik do komentarza

wstyd mi że stawiam gta v ponad rdr, a już szczególnie że ta pierwsza miała totalnie nijaki klimat przez tych skorupowanych agentów w drugiej połowie. może jednak trochę na odbiór tej gry miała wpływ oprawa, bo jak tak przypomnę sobie;

- chwytanie dzikich mustangów 

- polowania

- zbieranie roślin

- ratowanie cywili od egzekucji, lub dzikich zwierząt

- pędzenie bydła w czasie burzy 

- handel skórami i ziołami

- ośnieżony las w górach

- red dead eye

 

a wszystko to przy poczuciu tej swobody i klimatycznej muzy <3 w sumie najbardziej winne były dłużące się misje prowadzące do zdobycia działka gatlinga w pierwszej 1/3 przygody, ale wszystko poza tym - bajka

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza

Ciekawostka: to była pierwsza gra w moim życiu, przy której byłem smutny po zakończeniu i usnąłem sejwa, aby przejść jeszcze raz. Autentycznie chciało mi się płakać. W moim spisie gier życia, który latał niedawno w statusach, gra zajmuje trzecie miejsce, ale na konsoli jest najlepsza. 

Odnośnik do komentarza
Gość mate5

wstyd mi że stawiam gta v ponad rdr, a już szczególnie że ta druga miała totalnie nijaki klimat bez tych skorupmowanych agentów w drugiej połowie. może jednak trochę na odbiór tej gry miała opraw, bo jak tak przypomnę sobie;

 

 

Dla mnie właśnie cały segment w Meksyku to najlepsza część gry. Jak pisałem w którymś tam poście, jest to w zasadzie egranizacja filmu Duck, You Sucker!, czyli mojego ulubionego westernu. W filmie członek IRA przybywa do Meksyku i tam szuka, hehe, odkupienia wplątując się w rewolucję. W grze dodali do tego prosty motyw beznadziei i zdania sobie sprawy przez Marstona że nie wiadomo czy wyrządził więcej złego czy dobrego. 

 

 

Pisałem to już pewnie wiele razy, ale chciałbym takie zmiany, które spowodowałyby że RDR byłoby idealne (tak wiem, że istnieje tryb hardcore w edycji "goty", który spełnia parę tych kryteriów):

 

- 60fps

- brak autoregeneracji

- mniej przeciwników, ale i mniej hp

- leczyć można się tylko itemami kupionymi w miastach (które byłyby relatywnie drogie) lub mięsem zwierząt, które upolujemy

- deadeye nie odnawia sie ani samoistnie, ani poprzez zabijanie przeciwników, tylko dzięki zebranym ziołom

- umiera ci koń na środku pustyni? Sorry nie można juz przywołać nowego po pół minuty

- bardziej cięższe do pozbycia się bounty jeśli mordujemy cywili w miastach

- można nosić tylko jedną sztukę długiej broni, obrzyn, ale dwa rewolwery i z dwóch rewolwerów można strzelać naraz

- za pierwszym razem jak wejdziemy do piwnicy w tumbleweed atakuje gracza zdeformowany, szalony człowiek

- samochód, który można prowadzić

- maszynista, który nie zatrzymuje pociągu jeśli zaczniemy strzelać, no chciałbym stać na dachu jadącego pociągu i odpierać szeryfów

Odnośnik do komentarza

Taki tryb super survival hardcore przydałby się bardzo. Niestety nie miałem przyjemności grać w edycję GOTY.

 

Z tym samochodem to rzucałem propozycje R* do DLC, ale jak widać nie posłuchali XD 

 

I Mateusz, co Ty z tymi FPSami :( Ja jestem chyba jedynym człowiekiem na tym forum, który woli 30 FPSów od 60. W grach stawiających na refleks i szybkość powinny być, ale w innych to wszystko jest za szybkie i wygląda nienaturalnie IMO moim zdaniem tak sądze według mojej opinii. I pisze to całkiem serio.

Odnośnik do komentarza

w edycie poprawiłem że chodziło mi o gta v. jeśli por. flow VC i SA do V to wychodzi spore guano, w drugiej połowie ratowane jedyne przez zabawne postacie i zazwyczaj fajne misje (najlepsze w skali serii).

 

nowe gta warte wydania 250 zł? tylko w klimatach vice city lat 80' wraz terenami wiejskimi i wysepkami 

Odnośnik do komentarza

Nie zrozumiałem trochę o co Ci chodzi, ale mam pomysł na fajną gierkę teraz.

 

Niech R* oczywiście robią, klimaty prohibicji; oddane tereny Atlantic City, New Jersey, przeloty do Las Vegas, Miami i Chicago; gangsterska otoczka jak w Boardwalk Empire, prymitywne wozy oczywiście, jak najwięcej nawiązań historycznych: IRA, weterani Wielkiej Wojny, realni gangsterzy; oczywiście humor wpleciony w to wszystko, zarządzanie nieruchomościami, produkcja nielegalnej gorzały, sklepy z ubraniami, miliard misji pobocznych, no kurde. 

 

Niestety Mafia wyczerpała chyba ten temat. Ale mogę śnić o tym.

Odnośnik do komentarza

@pawcio

IV ma swietne postacie (choć Trevor, Madrezo, przydupas Franklina i Majkel to ten sam poziom) i klimat, ale misje były w większości zbyt przewidywalne i bez polotu względem zróżnicowanych wariactw z vc i sa. nie wyobrażam sobie już gta bez terenów wiejskich, a to spełniło rdr i właśnie (czesciowo)  v

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza
Gość mate5

no własnie o to mi chodziło. drzewa w V były stanowczo zbyt rzadko rozlokowane plus brakowało poczucia oddalenia od cywilizacji. swoje robił także setting i muzyka w tle, której w V było brak

 

Swoje zrobił też duży draw distance, jak się widzi poniższy screen z San Andreas z modem na draw distance to widać jak zmniejszenie go wpływa na poczucie tego "oddalenia od cywilizacji". 

 

6KOhANh.jpg

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...